- Nooo, pigułę dla mnie. Żywnościową. Ile to będzie? - zapytała kunoichi, nie kryjąc się wcale z faktem, że miała ograniczone fundusze.
Gdy ekspedientka (wciąż z nieskazitelnym uśmiechem) prowadziła ich w stronę odpowiedniego regału, Suzu obróciła się do Arashiego. Przekroczenie progu nieco przeszkodziło im w dotychczasowej rozmowie, na szczęście jednak kunoichi nie zdążyła jeszcze zgubić wątku. Zresztą, trzeba było wreszcie pogadać o ich niedawnej przygodzie!
- Tylko ja chyba nie posiadam techniki, która by utrzymała w miejscu taką bestię. A samym pieskiem to wiesz, mogłabym go po tych łapkach poklepać i tyle, raczej by się wyrwał... w sumie najlepiej byłoby znaleźć kolejnego pajęczaka i po prostu poznać jego możliwości w warunkach, kiedy nie musimy się martwić o klienta - jakkolwiek byłoby to pomocne, to jednak w najbliższym czasie raczej niemożliwe do realizacji - Wydaje mi się, że nadal pozostaje nam prasowanie.
Dotarli do regału, gdzie ekspedientka zaprezentowała im pakowane w ładne pudełka pakiety pigułek. Suzu otworzyła głupio buzię, bo ceny znacznie przekraczały jej możliwości. Ile by musiała pracować, by sobie pozwolić na coś takiego? Mimo woli zaczęła przeliczać wszystko na dziesięciopaki pigułek.
- Nooo, ale taka pojedyncza by się znalazła może? - zapytała, własna sakiewka już dawno nie wydawała jej się tak lekka.
Na szczęście się znalazła. Suzka zapłaciła za nią i od razu zapieczętowała w zwoju, by przypadkiem nie zgubić. Całe zarobki przewalała na to maleństwo! I po co? By pracować dalej! Błędne koło, ot co. Równie dobrze mogłaby nie robić zupełnie nic, wyszłoby jej praktycznie na to samo. Ale cóż, przygoda w pakiecie do wynagrodzenia pieniężnego jednak robiła swoje.