Szpital
Re: Szpital
Młoda osóbka zjawiła się w oddziale przyjęć na standardową kontrolę. Mimo, że wyraźnie doszła już do siebie po tragicznym w skutkach wydarzeniu, to nadal czuła zawroty głowy. Przez większość dnia odpoczywała, przyjmowała płyny i odżywiała się standardowymi posiłkami. Przez głowę co i rusz przewijały się sceny, niczym błyski na nocnym niebie. Starała się zwalczyć dyskomfort, lecz ten był jeszcze zbyt świeży. O ile jego głęboko zakorzenione skutki w ogóle dało się wyprzeć z pamięci. Na razie musiała zdać się na pomoc wykwalifikowanych ludzi. Miasto zdawało się być czymś wspaniałym. Nigdy nie podejrzewała, że takie miejsca w ogóle istnieją. Wieś strasznie odbiegała od warunków, jakie tu panowały. Może to dobrze, w końcu jakaś odmienność. W wyniku tak dużego zaludnienia nikt nie będzie jej o nic wypytywać. Nadal powstrzymywała się od wszelkich postanowień. Wkrótce jednak przyjdzie czas zapłaty.
Stanęła niepewnie przy okienku recepcji i pokazała karteczkę pacjenta. Osoba na ów stanowisku podbiła pieczątkę po raz kolejny i podpowiedziała Saeko, gdzie ma się zgłosić w następnej kolejności. Traktowała to ledwie, jak obowiązek do odbycia. Powinna okazywać większą wdzięczność. W głębi duszy tak właśnie było, że bez okazanej jej dobroci nie dostałaby drugiej szansy. Oswajała się z nowym otoczeniem, a mimo to czuła niezręcznie. Każde jedno spojrzenie traktowała podobnie, jak wcześniej. Jakby wpatrywali się w nią z niechęci. A tak naprawdę chodząc po ulicach miasta mogła być niemal jak duch. Niezauważalna dla przypadkowych mieszkańców. To znaczyło, że przepych nie zawsze oznaczał brak swobody. Miała nadzieje wykorzystać tą wolność na swoją korzyść. Obecnie znalazła się w pokoju wypełnionym charakterystycznymi przyrządami lekarskimi. W powietrzu unosił się nietypowy mdły zapach. Całe to miejsce pachniało podobnie, co uznała za normalne. Była tu nowa, czego nie dało się wyzbyć z zachowania. Dostała dużo pomocnych poleceń od osoby, którą ją przyjmowała. Lekarz wykonał swoje, sprawdził zagojone ramię dziewczyny i przepisał ostatnią dawkę leków. Dalej będzie musiała wrócić do pełnej sprawności albo znosić trudy bólu. Głównie chodziło o psychikę. W jakiś sposób, to co jej się przydarzyło miało związek z odkrytą mocą. Trochę wywołanej grozy, która przekonywała, że jest jej częścią, przez co trudno było wyprzeć się jej. Wyzbyć, jak niepotrzebna para majtek. Wolała wtem zataić tę część i zdać się na zwykłe czynniki. Nawet standardowe leczenie wystarczy na zwalczenie prostych objawów. Więcej nie potrzebowała.
Kunoichi ukłoniła się niewinnie i nadal nieobecna wyszła ze szpitala. Pierwszy oddech świeżego powietrza wywołał ulgę. Jakby nie mogli czegoś zrobić z tym ich zapachem. No cóż, przynajmniej odczuwała sympatię do otoczenia. To tutaj zaszyje się na jakiś czas. Poza tym zdążyła wiele się dowiedzieć. Tak sporo osobowości czaiło się pośród przebywających tu ludzi. Klany z różnymi właściwościami ninjutsu. Była jedną z nich, a to oznaczało dobry materiał na poszukiwania. Kolejnym mankamentem było szybkie zatrudnienie się do pracy. Nie byle pomoc w sklepie, dzień w dzień. Najęcie się do czegoś, co przyniesie odpowiedni zysk. Z tym także wynikał taki problem, że była nowicjuszką. Jeśli wykaże się w czymś prostym i będzie podnosić poprzeczkę, to uda jej się uzyskać odpowiednie kwalifikacje. I tak zamierzała spędzić tu dłuższą chwilę. Z pewną siebie miną stawiała kolejne kroki, aby zostawić za sobą szpitalny obiekt i wkroczyć do centrum miasta.
zt.
Stanęła niepewnie przy okienku recepcji i pokazała karteczkę pacjenta. Osoba na ów stanowisku podbiła pieczątkę po raz kolejny i podpowiedziała Saeko, gdzie ma się zgłosić w następnej kolejności. Traktowała to ledwie, jak obowiązek do odbycia. Powinna okazywać większą wdzięczność. W głębi duszy tak właśnie było, że bez okazanej jej dobroci nie dostałaby drugiej szansy. Oswajała się z nowym otoczeniem, a mimo to czuła niezręcznie. Każde jedno spojrzenie traktowała podobnie, jak wcześniej. Jakby wpatrywali się w nią z niechęci. A tak naprawdę chodząc po ulicach miasta mogła być niemal jak duch. Niezauważalna dla przypadkowych mieszkańców. To znaczyło, że przepych nie zawsze oznaczał brak swobody. Miała nadzieje wykorzystać tą wolność na swoją korzyść. Obecnie znalazła się w pokoju wypełnionym charakterystycznymi przyrządami lekarskimi. W powietrzu unosił się nietypowy mdły zapach. Całe to miejsce pachniało podobnie, co uznała za normalne. Była tu nowa, czego nie dało się wyzbyć z zachowania. Dostała dużo pomocnych poleceń od osoby, którą ją przyjmowała. Lekarz wykonał swoje, sprawdził zagojone ramię dziewczyny i przepisał ostatnią dawkę leków. Dalej będzie musiała wrócić do pełnej sprawności albo znosić trudy bólu. Głównie chodziło o psychikę. W jakiś sposób, to co jej się przydarzyło miało związek z odkrytą mocą. Trochę wywołanej grozy, która przekonywała, że jest jej częścią, przez co trudno było wyprzeć się jej. Wyzbyć, jak niepotrzebna para majtek. Wolała wtem zataić tę część i zdać się na zwykłe czynniki. Nawet standardowe leczenie wystarczy na zwalczenie prostych objawów. Więcej nie potrzebowała.
Kunoichi ukłoniła się niewinnie i nadal nieobecna wyszła ze szpitala. Pierwszy oddech świeżego powietrza wywołał ulgę. Jakby nie mogli czegoś zrobić z tym ich zapachem. No cóż, przynajmniej odczuwała sympatię do otoczenia. To tutaj zaszyje się na jakiś czas. Poza tym zdążyła wiele się dowiedzieć. Tak sporo osobowości czaiło się pośród przebywających tu ludzi. Klany z różnymi właściwościami ninjutsu. Była jedną z nich, a to oznaczało dobry materiał na poszukiwania. Kolejnym mankamentem było szybkie zatrudnienie się do pracy. Nie byle pomoc w sklepie, dzień w dzień. Najęcie się do czegoś, co przyniesie odpowiedni zysk. Z tym także wynikał taki problem, że była nowicjuszką. Jeśli wykaże się w czymś prostym i będzie podnosić poprzeczkę, to uda jej się uzyskać odpowiednie kwalifikacje. I tak zamierzała spędzić tu dłuższą chwilę. Z pewną siebie miną stawiała kolejne kroki, aby zostawić za sobą szpitalny obiekt i wkroczyć do centrum miasta.
zt.
0 x
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
Re: Szpital
Czy to nie jest piękny dzień?! Cieplutko, słonecznie, wiatru nie ma, a jak jest, to tylko muska moje perfekcyjne ciało swym delikatnym oddechem. A w centrum tego wszystkiego jestem JA. Nie inaczej moi kochani. Jestem gwiazdą tutaj. Niczym perfekcyjna ozdoba na szczycie choinki, upiększam całość swoim majestatem. Bezemnie ten dzień byłby zimny, ponury i zachmurzony, więc dobrze, ze jestem tutaj dla mieszkańców Shigashi no Kibu, dzięki mnie mogą wyjść z domów. A tylko spróbujcie powiedzieć inaczej, to was znajdę i przekonam was do mojej Boskości! Ale najpierw przygotujcie dobry alkohol i przystawki, ponieważ nie lubię o sobie gadać na pusty żołądek.
Wracając, przechodziłem się po MOIM mieście w pewnym celu, a przy okazji rozglądałem się na przyszłe kandydatki do moich kochanek. Playboy powiadacie? Nie, bardziej chce wykorzystać moje życie i dać trochę przyjemności płci przeciwnej, ale niektórzy mężczyźni nie są tacy źli, ale bardzo mało ich jest. Większość facetów nie dba o siebie, nie myśli o swoim wyglądzie i nie wyglądają na silnych. Może wnętrze mają ładne, ale na nie się nie napatrzę podczas tego i tamtego. Dlatego dzisiaj poszukujemy kochanki albo więcej, to zależy czy więcej dziewczyn przejdzie moje eliminacje.
JAKIE ONE MAJĄ GUSTA?! Nie znają się na modzie jak widać, a do tego ich aparycje wołały o pomstę do nieba. Jak oni je robili? Jedna wysoka jak tyczka i nic więcej. Jeżeli bym chciał przespać się z długim kijem to bym poszedł do lasu i położył obok drzewa. Do tego za małe piersi dochodzą… co jak co, ale już w tym wieku powinni dać jakieś możliwości zmiany tego wszystkiego. Operacja albo ninjutsu. Żyjemy w takim wieku, że wszystko jest możliwe, więc na litość Boska (czyli moją!) poprawcie sobie piersi, bo nikt tak wspaniały was nie zechce.
Dzisiaj bardzo mały zakres wspaniałego towaru mi się przewiał przed oczami. No cóż, ich strata, czyż nie? Do tego przypomniałem sobie o mojej pięknej i urodziwej Mamie. Szkoda, że umarła… bardzo szkoda. Każdy kocha swoją Matkę, w tym ja. Ona była czystą perfekcją i to po niej odziedziczyłem to wszystko. Nic przy tym nie pomógł ten skurwiel… Głupi Haretsu. Przysięgam, że to ja będę Panem Świata i tego głupiego wybuchowego klanu. Tylko Yuji SAGA może PANOWAĆ.
Ruszyłem do Szpitala. Jaki miałem w tym cel? A dowiecie się, wszystkich kart z rękawa nie wywalę, by zaspokoić waszą ciekawość. Będę was częstował moim wspaniałym umysłem po trochu, byście zrozumieli w jakimś stopniu na tym waszym niskim poziomie.
Przeszedłem przez tłumy zwykłych ludzi, którzy jak widać nie mają nic lepszego do roboty, a tłoczyć się w jednym budynku i jęczeć, że coś ich boli. Niedorzeczne. Trzeba było na siebie uważać.
I właśnie wtedy moje czerwone oczy ją zobaczyły.
Długie proste czarne włosy, przepiękna buzia, wysoka, duży biust, ładne ciało i jeszcze jest wciśnięta w biały strój pielęgniarki. Przepiękności! Perfekcja bliska do mojej! To jest to czego szukałem! I zbliżała się do mnie z jakimiś nudnymi papierami. I Nie powiem. Totem plemienny zaczyna przemawiać.
Wpadła na mnie. No nie powiem. Mam ten magnetyzm. Wszystkie piękne rzeczy lecą do mnie. Może zrobiła to specjalnie, nie wiem.
Mój nawyk się uaktywnił. Zadowolony z tego całego zdarzenia, kiedy ona dotknęła mojego ciała. Automatycznie uśmiechnąłem się pod nosem oraz położyłem lewą dłoń na swojej tali.
-„Uważać”?- Od razu rzuciłem po jej przezabawnej uwadze.
Złapałem ją delikatnie za dłoń. Podniosłem do góry, tak by nie mogła szybko zareagować na to wszystko. Obróciłem ją jak baletnice, a w tym czasie zrobiłem krok do tyłu, pochyliłem się w jej kierunku, a kiedy tylko zatrzymała się przede mna spojrzałem w jej przepiękne oczy i pocałowałem jej rękę. Tak się czaruje! Genjutsu romantyzmu! Nie ma prawa nie zareagować rumieńcem.
-Dla takiej piękności to ja mogę nie uważać całe życie, byś tylko na mnie wpadała.-Uśmiech nie schodził z mojej twarzy, tak jak lewa dłoń z tali.
Podniosłem się, ale nagle wpadł do mojej głowy genialny pomysł! Postanowiłem zagrać. Zgiąłem się bok, położyłem drugą dłoń na swojej tali, obok lewej oczywiści. Zmarszczyłem lekko swoje brwi i wydusiłem.
-Czy mogłaby mi Pani pomóc? Bardzo mnie boli… Nie mogę powiedzieć za dużo przy tych ludziach… bo.. no wstydzę. Auuuu.- Pokazałem ruchem głowy na wszystkich.
Próbowałem zrobić jak najlepszą minę bólu jaką tylko potrafiłem, by się tym przejęła i mnie zabrała w jakieś ciche miejsce, najlepiej do pokoju gdzie nikogo nie ma, a potem ze mną tam została. Nawet jakby chciała wołać po doktora, to ją zatrzymam ręką.
Wracając, przechodziłem się po MOIM mieście w pewnym celu, a przy okazji rozglądałem się na przyszłe kandydatki do moich kochanek. Playboy powiadacie? Nie, bardziej chce wykorzystać moje życie i dać trochę przyjemności płci przeciwnej, ale niektórzy mężczyźni nie są tacy źli, ale bardzo mało ich jest. Większość facetów nie dba o siebie, nie myśli o swoim wyglądzie i nie wyglądają na silnych. Może wnętrze mają ładne, ale na nie się nie napatrzę podczas tego i tamtego. Dlatego dzisiaj poszukujemy kochanki albo więcej, to zależy czy więcej dziewczyn przejdzie moje eliminacje.
JAKIE ONE MAJĄ GUSTA?! Nie znają się na modzie jak widać, a do tego ich aparycje wołały o pomstę do nieba. Jak oni je robili? Jedna wysoka jak tyczka i nic więcej. Jeżeli bym chciał przespać się z długim kijem to bym poszedł do lasu i położył obok drzewa. Do tego za małe piersi dochodzą… co jak co, ale już w tym wieku powinni dać jakieś możliwości zmiany tego wszystkiego. Operacja albo ninjutsu. Żyjemy w takim wieku, że wszystko jest możliwe, więc na litość Boska (czyli moją!) poprawcie sobie piersi, bo nikt tak wspaniały was nie zechce.
Dzisiaj bardzo mały zakres wspaniałego towaru mi się przewiał przed oczami. No cóż, ich strata, czyż nie? Do tego przypomniałem sobie o mojej pięknej i urodziwej Mamie. Szkoda, że umarła… bardzo szkoda. Każdy kocha swoją Matkę, w tym ja. Ona była czystą perfekcją i to po niej odziedziczyłem to wszystko. Nic przy tym nie pomógł ten skurwiel… Głupi Haretsu. Przysięgam, że to ja będę Panem Świata i tego głupiego wybuchowego klanu. Tylko Yuji SAGA może PANOWAĆ.
Ruszyłem do Szpitala. Jaki miałem w tym cel? A dowiecie się, wszystkich kart z rękawa nie wywalę, by zaspokoić waszą ciekawość. Będę was częstował moim wspaniałym umysłem po trochu, byście zrozumieli w jakimś stopniu na tym waszym niskim poziomie.
Przeszedłem przez tłumy zwykłych ludzi, którzy jak widać nie mają nic lepszego do roboty, a tłoczyć się w jednym budynku i jęczeć, że coś ich boli. Niedorzeczne. Trzeba było na siebie uważać.
I właśnie wtedy moje czerwone oczy ją zobaczyły.
Długie proste czarne włosy, przepiękna buzia, wysoka, duży biust, ładne ciało i jeszcze jest wciśnięta w biały strój pielęgniarki. Przepiękności! Perfekcja bliska do mojej! To jest to czego szukałem! I zbliżała się do mnie z jakimiś nudnymi papierami. I Nie powiem. Totem plemienny zaczyna przemawiać.
Wpadła na mnie. No nie powiem. Mam ten magnetyzm. Wszystkie piękne rzeczy lecą do mnie. Może zrobiła to specjalnie, nie wiem.
Mój nawyk się uaktywnił. Zadowolony z tego całego zdarzenia, kiedy ona dotknęła mojego ciała. Automatycznie uśmiechnąłem się pod nosem oraz położyłem lewą dłoń na swojej tali.
-„Uważać”?- Od razu rzuciłem po jej przezabawnej uwadze.
Złapałem ją delikatnie za dłoń. Podniosłem do góry, tak by nie mogła szybko zareagować na to wszystko. Obróciłem ją jak baletnice, a w tym czasie zrobiłem krok do tyłu, pochyliłem się w jej kierunku, a kiedy tylko zatrzymała się przede mna spojrzałem w jej przepiękne oczy i pocałowałem jej rękę. Tak się czaruje! Genjutsu romantyzmu! Nie ma prawa nie zareagować rumieńcem.
-Dla takiej piękności to ja mogę nie uważać całe życie, byś tylko na mnie wpadała.-Uśmiech nie schodził z mojej twarzy, tak jak lewa dłoń z tali.
Podniosłem się, ale nagle wpadł do mojej głowy genialny pomysł! Postanowiłem zagrać. Zgiąłem się bok, położyłem drugą dłoń na swojej tali, obok lewej oczywiści. Zmarszczyłem lekko swoje brwi i wydusiłem.
-Czy mogłaby mi Pani pomóc? Bardzo mnie boli… Nie mogę powiedzieć za dużo przy tych ludziach… bo.. no wstydzę. Auuuu.- Pokazałem ruchem głowy na wszystkich.
Próbowałem zrobić jak najlepszą minę bólu jaką tylko potrafiłem, by się tym przejęła i mnie zabrała w jakieś ciche miejsce, najlepiej do pokoju gdzie nikogo nie ma, a potem ze mną tam została. Nawet jakby chciała wołać po doktora, to ją zatrzymam ręką.
0 x
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
Re: Szpital
Trzeba wiedzieć jedno. Jestem romantykiem jak ich mało. Paroma ruchami umiem obrócić kobietę tak, by ta zarumieniła się i wydobyła tylko ze swoich ust jedno słowo „uroczo”. Tak, to był efekt mojego podrywu. No ale nie dziwie się, oraz wy tez nie powinniście! Jestem perfekcyjny, to nie jest żadna sztuczka, to po prostu JA! Bóstwo Piękna, które przyciąga do siebie samą perfekcję.
Wyrwała się z mojego uścisku, który był dość luźny. Złapała za teczkę i powiedziała coś czego nigdy bym się po niej nie spodziewał. Na początku byłem zdziwiony, że powiedziała imię mojej Matki. Nikomu nigdy nic o niej nie mówiłem, tylko ludzie, którzy ją znali wiedzą o jej istnieniu, wiec jak czarnowłosa piękność którą dopiero pierwszy raz widziałem, o niej wiedziała? No właśnie nic o tym nie wiedziała, tutaj jest największy szok, czyż nie? Dopiero po sekundzie zrozumiałem resztę jej wypowiedzi. ONA NAZYWA SIĘ JAK MOJA MAMA! Nie powiem, moja mama jest perfekcyjna, więc dobór imienia po takiej perfekcyjnej osobie jest wskazany, jak nawet ta osoba też jest niezła. Piękne imię, ale dla mnie bolesne....
Ruszyłem dalej z planem oczywiście.
Jestem piękny, szarmancki oraz wspaniałym aktorem. To ostatnie oczywiście zostało wykorzystane należycie. Yoko zabrała mnie do pokoju w którym nikogo nie było. Mój plan oczywiście szedł spokojnie swoja drogą, która powinien skończy się płomiennym romansem.
-Pani Yoko- Rzuciłem szybko, kiedy chciała ruszyć po Doktora. Pójście po niego mogło wszystkie moje starania zepsuć, a nie chciałem świecić oczami i gadać, że magicznie ozdrowiałem na widok strzykawki. To by było śmieszne, a zarazem żałosne.
-Pani poczeka.- Złapałem ją za dłoń, a następnie położyłem na tali. Dokładnie tam gdzie mnie wcześniej „bolało”.
-Tutaj mnie boli, ale wszystko zaczęło się w innym miejscu.- I zacząłem bardzo powoli przemieszczać jej dłoń po moim ciele, aż wreszcie dotarła na moją pierś. A dokładnie tam gdzie powinienem mieć serce. Spojrzałem w jej oczy i rzuciłem.
-Boli mnie tutaj od kiedy Cię zobaczyłem Yoko. Jakby Bożek miłości trafił mnie swoją strzałą.- Stare zagranie jak świat. Ale kto powiedział, że jest złe? Czasami najprostsze rzeczy są najlepsze.
Nie czekałem. Ruszyłem ustami by ją pocałować. Wiedziałem, że może być zaskoczona tym tekstem i nie zareagować na czas, ale na wszelki wypadek byłem gotowy na każdy jej drastyczny ruch by ją złapać w tali i do siebie przytulić, co mi ułatwi ją ucałować. Oczywiście muszę naprostować jedną rzecz. Nie idę w „ślimora”. To by ja wystraszyło, jak większość dam. Dlatego taki niewinny pocałunek powinien wystarczyć. A potem nie wiem? Zobaczymy jak na to wszystko zareaguje. Na pewno nie będzie biegła po lekarza, bo dowiedziała się, że moje bóle były wymówką.
Wyrwała się z mojego uścisku, który był dość luźny. Złapała za teczkę i powiedziała coś czego nigdy bym się po niej nie spodziewał. Na początku byłem zdziwiony, że powiedziała imię mojej Matki. Nikomu nigdy nic o niej nie mówiłem, tylko ludzie, którzy ją znali wiedzą o jej istnieniu, wiec jak czarnowłosa piękność którą dopiero pierwszy raz widziałem, o niej wiedziała? No właśnie nic o tym nie wiedziała, tutaj jest największy szok, czyż nie? Dopiero po sekundzie zrozumiałem resztę jej wypowiedzi. ONA NAZYWA SIĘ JAK MOJA MAMA! Nie powiem, moja mama jest perfekcyjna, więc dobór imienia po takiej perfekcyjnej osobie jest wskazany, jak nawet ta osoba też jest niezła. Piękne imię, ale dla mnie bolesne....
Ruszyłem dalej z planem oczywiście.
Jestem piękny, szarmancki oraz wspaniałym aktorem. To ostatnie oczywiście zostało wykorzystane należycie. Yoko zabrała mnie do pokoju w którym nikogo nie było. Mój plan oczywiście szedł spokojnie swoja drogą, która powinien skończy się płomiennym romansem.
-Pani Yoko- Rzuciłem szybko, kiedy chciała ruszyć po Doktora. Pójście po niego mogło wszystkie moje starania zepsuć, a nie chciałem świecić oczami i gadać, że magicznie ozdrowiałem na widok strzykawki. To by było śmieszne, a zarazem żałosne.
-Pani poczeka.- Złapałem ją za dłoń, a następnie położyłem na tali. Dokładnie tam gdzie mnie wcześniej „bolało”.
-Tutaj mnie boli, ale wszystko zaczęło się w innym miejscu.- I zacząłem bardzo powoli przemieszczać jej dłoń po moim ciele, aż wreszcie dotarła na moją pierś. A dokładnie tam gdzie powinienem mieć serce. Spojrzałem w jej oczy i rzuciłem.
-Boli mnie tutaj od kiedy Cię zobaczyłem Yoko. Jakby Bożek miłości trafił mnie swoją strzałą.- Stare zagranie jak świat. Ale kto powiedział, że jest złe? Czasami najprostsze rzeczy są najlepsze.
Nie czekałem. Ruszyłem ustami by ją pocałować. Wiedziałem, że może być zaskoczona tym tekstem i nie zareagować na czas, ale na wszelki wypadek byłem gotowy na każdy jej drastyczny ruch by ją złapać w tali i do siebie przytulić, co mi ułatwi ją ucałować. Oczywiście muszę naprostować jedną rzecz. Nie idę w „ślimora”. To by ja wystraszyło, jak większość dam. Dlatego taki niewinny pocałunek powinien wystarczyć. A potem nie wiem? Zobaczymy jak na to wszystko zareaguje. Na pewno nie będzie biegła po lekarza, bo dowiedziała się, że moje bóle były wymówką.
0 x
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
Re: Szpital
Yoko miała tylko jedno wyjście z tej sytuacji. Oczywiście pójść z nurtem rzeczki, która była oczywiście samym mną! To ja zainicjowałem pocałunki, a ona się temu poddała. To się nazywa bycie seksualnym oraz niebezpiecznym! Seksualny niebezpieczny! Jak piosenka tylko poprawiona na formę męską, ale wracając, bo za bardzo odchodzę.
Zaczęła oddawać pocałunki. To był znak, że to jej się podoba i chce więcej. Ciężko się nie dziwić. Jestem wysoki, umięśniony, przystojny, po prostu mam w sobie to coś. Objęła mnie, ale po chwili się odsunęła. Pewnie chciała zaczerpnąć powietrza oraz spojrzeć na moje boskie oblicze. Może zrobię jej kiedyś zdjęcie albo malunek, by mogła powiesić go w domu i mogła na mnie ciągle spoglądać. To jest wspaniały pomysł! Kiedy zostanę najwyższą istotą! Królem, Imperatorem, nawet nowym Bogiem, to wszyscy dostaną moją podobiznę do mieszkania. Wszystkie religie mają jakieś charakterystyczne znaczki, a moja będzie miała mnie.
Wszystko by poszło może dalej, ale mój plan nie przewidział osoby, która zechce nam przeszkodzić w tych przyjemnościach. Do naszego pokoiku uciech wkroczyła kobieta o białych włosach, niebieskich oczach, z pieprzykiem oraz pewnymi atutami.
Moja nowa kochanka zamarła, jakby właśnie do pokoju wkroczyła mityczna meduza i przemieniła ją w kamień. W moim przypadku było co innego. Automatycznie zmrużyłem oczy, spojrzałem na nią spod łba przez chwilę swymi krwistymi oczami jakby z wyrzutem. Ale po chwili zrozumiałem, że źle robię. Znowu moje spojrzenie mnie zdradza, muszę nad tym popracować. Uśmiechnąłem się do niej promiennie, jednym ruchem ręki odgarnąłem włosy z oczu i puściłem czarnowłosą.
-Proszę.- Wystawiłem ręce do góry, w geście poddania się i ze już niczego nie będę kombinował.
Wstałem. Postanowiłem zrobić wrażenie na nowo przybyłej, ale po jej wzroku i postawie mogłem się spodziewać, że moje dwa metry (wysokości, zboczuszki!) nic nie zdziałają. Ale tym nie powinienem się na ten moment przejmować, bo miałem ważniejszy orzech do zgryzienia. Musiałem wymyślić jak najszybciej wytłumaczenie na cała ta sytuację.
-Oh, proszę Pani.- Podszedłem do niej dość powolnym krokiem rozkładając ręce na boki.
-Ta tutaj urocza pielęgniarka mi pomogła i sprawdziła po tym, czy wszystko ze mną w porządku. Miałem dziś ciężki dzień. Przechadzałem się przez nasze wspaniałe miasto, aż wreszcie zorientowałem się, że moje usta spuchły!- Pokazałem na moje usta, która teraz są w normalnym stanie i wyglądając tak samo bosko jak zawsze, tylko były już trochę po małej rozgrzewce z Yoko.
-Jakiż to mnie wstyd ogarnął, że to przez większość dnia chodziłem z takimi wargami!- Zakryłem swe oczy dłonią, po czym wykrzywiłem się do tyłu i lekko w bok w teatralnym geście.
-Wstyd nad wstydami! Od razu pobiegłem do szpitala! Bo wiedziałem, że u was znajdę jak najszybciej pomoc! W płaczu! Wpadłem na pielęgniarkę, która sprawdziła co mi się stało, nasmarowała mi je i po kilkunastu minutach wróciły do normy! Ale żeby być pewną musiała się przybliżyć by je dokładnie zobaczyć. No i prawie się przewróciła! Złapałem ją! To było bardzo romantyczne zajście i nagle Pani tutaj do nas wkroczyła!- Skończyłem kłamstwa, ale to nie był koniec, bo wiedziałem, że takie coś można sobie podetrzeć papierem ściernym w miejscach intymnym.
-Tak bym powiedział jakbym był kłamca.- Westchnąłem. To jakby strzelić sobie w kolano, ale czasami trzeba zagrać w „otwarte karty” by tylko wyjść z twarzą i nie zostać od razu okrzykniętym kłamca. Gdybym miał lepsza wymówkę to bym nią rzucił, ale teraz nic mi nie przychodziło do głowy, więc trzeba było dać sobie odrobine czasu głupią wymyśloną historyjką.
-Jestem Chłopakiem Yoko. Nie widzieliśmy się bardzo długo, ale przybyłem do miasta, przyszedłem, zaciągnąłem ją tutaj i pocałowałem. Dawno jej nie widziałem, moje serce za nią zatęskniło. Czułem się rozrywany przez wszystkie dni rozłąki i jak ją zobaczyłem, to nie mogłem się powstrzymać.- Mówiłem wcześniej by wyjść w otwarte karty. To kolejne kłamstwo. Po prostu zagrałem, by wyglądało tak, że na serio chce powiedzieć prawdę. No i miałem chwilkę, by wymyślić kłamstwo, które dobrze pasowało do sytuacji w której nas znaleziono i to kochance się nie dostanie, ale też może mi, bo „szczerze przeprosze”.
-Proszę o wybaczenie!- Rzuciłem pochylając bardzo nisko głowe, w geście przeprosin. -To już się więcej nie powtórzy! Proszę jej nie karać! Proszę o wybaczenie!- Oczywiście tym gestem też próbowałem ukryć oczy, bo one mogą w takim momentach zdradzić czy szczerze przepraszam, czy mi zależy czy też nie. Po ruchach ciała może wyglądać, że mi zależy o wybaczeniu, by „mojej dziewczynie” się nie dostało za mój soczysty wybryk.
Jeżeli nam wybaczy albo mi, to od razu się stąd ulatniam. Chociaż wyglądała bardzo ładnie, gdyby mogła to moglibyśmy pójść w trójkącik, albo może potem to ja uwiodę? Może niby „zajęty” jestem, ale to kwestia chwili, pożądania i będzie skok w boczek.
Zaczęła oddawać pocałunki. To był znak, że to jej się podoba i chce więcej. Ciężko się nie dziwić. Jestem wysoki, umięśniony, przystojny, po prostu mam w sobie to coś. Objęła mnie, ale po chwili się odsunęła. Pewnie chciała zaczerpnąć powietrza oraz spojrzeć na moje boskie oblicze. Może zrobię jej kiedyś zdjęcie albo malunek, by mogła powiesić go w domu i mogła na mnie ciągle spoglądać. To jest wspaniały pomysł! Kiedy zostanę najwyższą istotą! Królem, Imperatorem, nawet nowym Bogiem, to wszyscy dostaną moją podobiznę do mieszkania. Wszystkie religie mają jakieś charakterystyczne znaczki, a moja będzie miała mnie.
Wszystko by poszło może dalej, ale mój plan nie przewidział osoby, która zechce nam przeszkodzić w tych przyjemnościach. Do naszego pokoiku uciech wkroczyła kobieta o białych włosach, niebieskich oczach, z pieprzykiem oraz pewnymi atutami.
Moja nowa kochanka zamarła, jakby właśnie do pokoju wkroczyła mityczna meduza i przemieniła ją w kamień. W moim przypadku było co innego. Automatycznie zmrużyłem oczy, spojrzałem na nią spod łba przez chwilę swymi krwistymi oczami jakby z wyrzutem. Ale po chwili zrozumiałem, że źle robię. Znowu moje spojrzenie mnie zdradza, muszę nad tym popracować. Uśmiechnąłem się do niej promiennie, jednym ruchem ręki odgarnąłem włosy z oczu i puściłem czarnowłosą.
-Proszę.- Wystawiłem ręce do góry, w geście poddania się i ze już niczego nie będę kombinował.
Wstałem. Postanowiłem zrobić wrażenie na nowo przybyłej, ale po jej wzroku i postawie mogłem się spodziewać, że moje dwa metry (wysokości, zboczuszki!) nic nie zdziałają. Ale tym nie powinienem się na ten moment przejmować, bo miałem ważniejszy orzech do zgryzienia. Musiałem wymyślić jak najszybciej wytłumaczenie na cała ta sytuację.
-Oh, proszę Pani.- Podszedłem do niej dość powolnym krokiem rozkładając ręce na boki.
-Ta tutaj urocza pielęgniarka mi pomogła i sprawdziła po tym, czy wszystko ze mną w porządku. Miałem dziś ciężki dzień. Przechadzałem się przez nasze wspaniałe miasto, aż wreszcie zorientowałem się, że moje usta spuchły!- Pokazałem na moje usta, która teraz są w normalnym stanie i wyglądając tak samo bosko jak zawsze, tylko były już trochę po małej rozgrzewce z Yoko.
-Jakiż to mnie wstyd ogarnął, że to przez większość dnia chodziłem z takimi wargami!- Zakryłem swe oczy dłonią, po czym wykrzywiłem się do tyłu i lekko w bok w teatralnym geście.
-Wstyd nad wstydami! Od razu pobiegłem do szpitala! Bo wiedziałem, że u was znajdę jak najszybciej pomoc! W płaczu! Wpadłem na pielęgniarkę, która sprawdziła co mi się stało, nasmarowała mi je i po kilkunastu minutach wróciły do normy! Ale żeby być pewną musiała się przybliżyć by je dokładnie zobaczyć. No i prawie się przewróciła! Złapałem ją! To było bardzo romantyczne zajście i nagle Pani tutaj do nas wkroczyła!- Skończyłem kłamstwa, ale to nie był koniec, bo wiedziałem, że takie coś można sobie podetrzeć papierem ściernym w miejscach intymnym.
-Tak bym powiedział jakbym był kłamca.- Westchnąłem. To jakby strzelić sobie w kolano, ale czasami trzeba zagrać w „otwarte karty” by tylko wyjść z twarzą i nie zostać od razu okrzykniętym kłamca. Gdybym miał lepsza wymówkę to bym nią rzucił, ale teraz nic mi nie przychodziło do głowy, więc trzeba było dać sobie odrobine czasu głupią wymyśloną historyjką.
-Jestem Chłopakiem Yoko. Nie widzieliśmy się bardzo długo, ale przybyłem do miasta, przyszedłem, zaciągnąłem ją tutaj i pocałowałem. Dawno jej nie widziałem, moje serce za nią zatęskniło. Czułem się rozrywany przez wszystkie dni rozłąki i jak ją zobaczyłem, to nie mogłem się powstrzymać.- Mówiłem wcześniej by wyjść w otwarte karty. To kolejne kłamstwo. Po prostu zagrałem, by wyglądało tak, że na serio chce powiedzieć prawdę. No i miałem chwilkę, by wymyślić kłamstwo, które dobrze pasowało do sytuacji w której nas znaleziono i to kochance się nie dostanie, ale też może mi, bo „szczerze przeprosze”.
-Proszę o wybaczenie!- Rzuciłem pochylając bardzo nisko głowe, w geście przeprosin. -To już się więcej nie powtórzy! Proszę jej nie karać! Proszę o wybaczenie!- Oczywiście tym gestem też próbowałem ukryć oczy, bo one mogą w takim momentach zdradzić czy szczerze przepraszam, czy mi zależy czy też nie. Po ruchach ciała może wyglądać, że mi zależy o wybaczeniu, by „mojej dziewczynie” się nie dostało za mój soczysty wybryk.
Jeżeli nam wybaczy albo mi, to od razu się stąd ulatniam. Chociaż wyglądała bardzo ładnie, gdyby mogła to moglibyśmy pójść w trójkącik, albo może potem to ja uwiodę? Może niby „zajęty” jestem, ale to kwestia chwili, pożądania i będzie skok w boczek.
0 x
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
Re: Szpital
____________________________________________________________________________
OK, Yuji, żeby była lepsza quality, masz teraz wybór - albo pójdziesz oddać jeden list tu: klik, albo oddasz drugi tutaj: klik
OK, Yuji, żeby była lepsza quality, masz teraz wybór - albo pójdziesz oddać jeden list tu: klik, albo oddasz drugi tutaj: klik
0 x
Re: Szpital
Spoglądała na mnie, a potem zaczęła kiwać, jakby prowadziła ze sobą zażartą dyskusje. Nie wiedziałem o czym tam sie rozwodziła, ale byłem pewien, że chciała mnie schrupać, jestem takim ciachem, że każdy chce gryza mnie. Zbaczając z tematu, kiedy tylko rozwodziłem się nad swoją wspaniałością dwie laski, które na bank miały na mnie chcice coś ze soba rozmawiały. Nie obchodziło mnie do tego momentu, aż Białowłosa się do mnie nie zwróciła. Spojrzałem na nią zaciekawiony, ale zarazem urażony, że tylko tyle miała mi do powiedzenia. Gdzie zaproszenie na randkę? Całus? czy inny fikuśny wyczyn? Tego nie wiem, ale ewidentnie ordynatorka moim zdaniem nie zna się na romansie i będzie jej trzeba kiedyś pomóc.
-Dobrze, dobrze.- Uśmiechnąłem się oraz rozłożyłem bezradnie swoje ręce na boki. Najwyraźniej Panienka woli oddzielać pracę od przyjemności, więc pomyślałem, że ją kiedyś znajdę po pracy, zaproszę na parę drinków, a potem do hotelu.
Kobiety wyszły, ale moja pierwsza ofiara na mnie spojrzała. Jej spojrzenie miało dwa przekazy. Bierz mnie teraz oraz bierz mnie później. Ciężko było się zdecydować na któryś z tych opcji. Jakbym tutaj ją wziął, to by było ciekawym doświadczeniem oraz dość podniecającym, ale ryzykownym, a drugie no to trzeba czekać aż skończy robotę, a czekanie to nie jest moja najlepsza strona.
Minęło dużo czasu, aż moja nowa kochanka do mnie wróciła, ale z dość oficjalnym podejściem. Najpewniej dostała niezły opierdziel za małe całusy.
-Hej Kochanie~- Pomachałem jej dłonią wesoły jej widokiem.
I zaczęła się paplanina! Dostałem zadanie! bla! bla bla! Dwa listy! karczma, siedziba, facet w zieleni z jakas blizną na policzku. Nudaaaaaaaaaaa~. Jedynie nagroda mnie zaciekawiła, bo ma mi ją dać Yoko. To skupiło całą moją uwagę i zachęciło mi robić za listonosza.
-Pewnie kochanie~ Nie mogę się doczekać~- Pomachałem jej na pożegnanie, schowałem listy i wyszedłem ze szpitala. Oczywiście nie umknął mi ten błysk w oku. To tylko mnie podjarało, dlatego szybciej trzeba się z tym uporać.
Ale gdzie pójść? Jaka decyzję podejmę? Zaraz się dowiecie!
z/t
-Dobrze, dobrze.- Uśmiechnąłem się oraz rozłożyłem bezradnie swoje ręce na boki. Najwyraźniej Panienka woli oddzielać pracę od przyjemności, więc pomyślałem, że ją kiedyś znajdę po pracy, zaproszę na parę drinków, a potem do hotelu.
Kobiety wyszły, ale moja pierwsza ofiara na mnie spojrzała. Jej spojrzenie miało dwa przekazy. Bierz mnie teraz oraz bierz mnie później. Ciężko było się zdecydować na któryś z tych opcji. Jakbym tutaj ją wziął, to by było ciekawym doświadczeniem oraz dość podniecającym, ale ryzykownym, a drugie no to trzeba czekać aż skończy robotę, a czekanie to nie jest moja najlepsza strona.
Minęło dużo czasu, aż moja nowa kochanka do mnie wróciła, ale z dość oficjalnym podejściem. Najpewniej dostała niezły opierdziel za małe całusy.
-Hej Kochanie~- Pomachałem jej dłonią wesoły jej widokiem.
I zaczęła się paplanina! Dostałem zadanie! bla! bla bla! Dwa listy! karczma, siedziba, facet w zieleni z jakas blizną na policzku. Nudaaaaaaaaaaa~. Jedynie nagroda mnie zaciekawiła, bo ma mi ją dać Yoko. To skupiło całą moją uwagę i zachęciło mi robić za listonosza.
-Pewnie kochanie~ Nie mogę się doczekać~- Pomachałem jej na pożegnanie, schowałem listy i wyszedłem ze szpitala. Oczywiście nie umknął mi ten błysk w oku. To tylko mnie podjarało, dlatego szybciej trzeba się z tym uporać.
Ale gdzie pójść? Jaka decyzję podejmę? Zaraz się dowiecie!
z/t
0 x
Re: Szpital
Ruszyłem w stronę szpitala. Podczas tej podróży zacząłem się zastanawiać która już jest godzina. Spojrzałem w górę i zacząłem oceniać za ile zejdzie słońce. Dlaczego o tym teraz myślałem? To co chciałem zrobić potrzebowało odpowiedniej godziny, nastroju. Czyli po prostu musi być ciemno.
Kiedy tylko była ta odpowiednia pora, którą sobie ustaliłem to mogłem wreszcie zacząć moje przedstawienie. Na początek trzeba było wejść do szpitala. W takich okolicach wieczornych powinno być mało osób, może nawet powinni zacząć zamykać ośrodek, wiec trzeba skorzystać z nieoficjalnego wejścia do tej placówki. Czyli zostało mi okno,a co to dla takiego zręcznego i wspaniałego faceta jak ja, który umie wykonywać jutsu. Znalazłem sobie odpowiednie miejsce, gdzie nikt nie powinien mnie zobaczyć, mam taką nadzieje, a jak mnie zobaczy to bywa. Zobaczy boską istotę, która wchodzi po ścianie do okna, które powinno być otwarte, albo uda mi się je otworzyć normalnie z zewnątrz. Kiedy znalazłem takie otwarte okienko, to postanowiłem normalnie wejść po ścianie za pomocą jutsu, a przez okno wejść do budynku. A jak nie będzie otwartego, to sam sobie kulturalnie otworzę. A co?! nie mogę? A mogę! Kto mi zabroni zrobić przeciąg w pokoju jakiegoś pacjenta.
-Hej, a i cicho proszę.- To były moje słowa kiedy wszedłem do pokoju. Nie wiedziałem co to był za pokój na poczatku, więc zakładałem pare możliwości, że to może być pacjenta, jakiegoś doktora czy coś, a jak trafiłem na moje ofiary to tym lepiej.
Kiedy tylko znalazłem moje Panienki w dość prywatnym miejscu to zacząłem moją gadkę.
-Hej Kochanie.~- Pomachałem zadowolony.
-Wykonałem misję, powinienem dostać za to nagrodę, czyż nie?- Położyłem jeden paluszek na moich ustach, druga ręka zatrzymała się na moim kroczu, a mój wzrok im się przyglądał dość uważnie w pewnym odstępie od nich.
-A i ci wasi koledzy was już nie lubią. Władza nie potrzebuje tych waszych chimer już oraz kolega z karczmy chce bym was zabił, ciekawe co nie?- Facet mnie nie znał. Myślał, że zagrał dokładnie, jak on bedzie chciał. Debiiiil. Ciekawiej będzie właśnie tak.
Do tego tez właśnie uważnie im się przyglądałem. Ta wiadomość musiała ich jakoś zszokować. Jeżeli będą zszokowane to bedzie dobrze, a jak nie to bedzie nie dobrze. Bo mogły się tego spodziewać, a do tego wcześniej wspomniane "chimery", nie sa zbyt przyjazną nazwą, która na pewno nie są przytulankami do tulenia. Jeżeli będzie coś podejrzane albo zrobią ruchy do ataku, wtedy moja wspaniała osobą będzię musiała wymanewrować i obezwładnić każdego kogo działania mi się nie spodobają.
Kiedy tylko była ta odpowiednia pora, którą sobie ustaliłem to mogłem wreszcie zacząć moje przedstawienie. Na początek trzeba było wejść do szpitala. W takich okolicach wieczornych powinno być mało osób, może nawet powinni zacząć zamykać ośrodek, wiec trzeba skorzystać z nieoficjalnego wejścia do tej placówki. Czyli zostało mi okno,a co to dla takiego zręcznego i wspaniałego faceta jak ja, który umie wykonywać jutsu. Znalazłem sobie odpowiednie miejsce, gdzie nikt nie powinien mnie zobaczyć, mam taką nadzieje, a jak mnie zobaczy to bywa. Zobaczy boską istotę, która wchodzi po ścianie do okna, które powinno być otwarte, albo uda mi się je otworzyć normalnie z zewnątrz. Kiedy znalazłem takie otwarte okienko, to postanowiłem normalnie wejść po ścianie za pomocą jutsu, a przez okno wejść do budynku. A jak nie będzie otwartego, to sam sobie kulturalnie otworzę. A co?! nie mogę? A mogę! Kto mi zabroni zrobić przeciąg w pokoju jakiegoś pacjenta.
-Hej, a i cicho proszę.- To były moje słowa kiedy wszedłem do pokoju. Nie wiedziałem co to był za pokój na poczatku, więc zakładałem pare możliwości, że to może być pacjenta, jakiegoś doktora czy coś, a jak trafiłem na moje ofiary to tym lepiej.
Kiedy tylko znalazłem moje Panienki w dość prywatnym miejscu to zacząłem moją gadkę.
-Hej Kochanie.~- Pomachałem zadowolony.
-Wykonałem misję, powinienem dostać za to nagrodę, czyż nie?- Położyłem jeden paluszek na moich ustach, druga ręka zatrzymała się na moim kroczu, a mój wzrok im się przyglądał dość uważnie w pewnym odstępie od nich.
-A i ci wasi koledzy was już nie lubią. Władza nie potrzebuje tych waszych chimer już oraz kolega z karczmy chce bym was zabił, ciekawe co nie?- Facet mnie nie znał. Myślał, że zagrał dokładnie, jak on bedzie chciał. Debiiiil. Ciekawiej będzie właśnie tak.
Do tego tez właśnie uważnie im się przyglądałem. Ta wiadomość musiała ich jakoś zszokować. Jeżeli będą zszokowane to bedzie dobrze, a jak nie to bedzie nie dobrze. Bo mogły się tego spodziewać, a do tego wcześniej wspomniane "chimery", nie sa zbyt przyjazną nazwą, która na pewno nie są przytulankami do tulenia. Jeżeli będzie coś podejrzane albo zrobią ruchy do ataku, wtedy moja wspaniała osobą będzię musiała wymanewrować i obezwładnić każdego kogo działania mi się nie spodobają.
0 x
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
Re: Szpital
__________________________________________________________________________________________________________
Dziękuję za misję, od siebie przepraszam za tempo! Zgłaszam nas do rozliczenia, ale muszę niestety Cię podać do złej sławy, pszykro mi
ZT dla Ciebie!
Dziękuję za misję, od siebie przepraszam za tempo! Zgłaszam nas do rozliczenia, ale muszę niestety Cię podać do złej sławy, pszykro mi

ZT dla Ciebie!
0 x
- Suzu
- Gracz nieobecny
- Posty: 462
- Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy - Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 371#p80371
- Multikonta: Miwako
- Kaze Tetsu
- Gracz nieobecny
- Posty: 151
- Rejestracja: 27 maja 2018, o 16:07
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Czarne, sterczące włosy, dobrze zbudowany, całkiem wysoki. Heterochromia oczu, jedno białe, jedno czarne Ubrany w czarny płaszcz.
- Widoczny ekwipunek: Płaszcz, torba, rękawiczki bez placów, dwie kabury na broń na udach.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 122#p86122
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości