Fugu

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Kubomi
Posty: 657
Rejestracja: 8 gru 2020, o 21:49
Wiek postaci: 21
Ranga: Wyrzutek C|Kurotora
Krótki wygląd: Mierząca 154cm, drobna dziewczyna o błękitnych oczach i długich, śnieżnobiałych włosach sięgających do końca pleców. Ubrania zależnie od tego co robi - najczęściej wariacja czarnego kimona lub pancerz własnej roboty (szczegóły w KP).
Widoczny ekwipunek: Najczęściej pancerz na sobie, który ma podpięte dwie kabury i dwie torby. Fioletowa, japońska parasolka przy pasie i także drewniane pudełko z nogami przy pasie.
GG/Discord: Vive#2979
Multikonta: Umemoto Rei

Re: Fugu

Post autor: Kubomi »

0 x
Obrazek Trap Alert <catranmaru>
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Fugu

Post autor: Kuroi Kuma »

Kubomi zdecydowała się podjąć wyzwanie i pogrzebać w piasku. Po wsunięciu tam dłoni nie poczuła praktycznie nic, prócz tego że im dalej tym bardziej ściśnięty był materiał, co by było dosyć logiczne. Imi dalej, tym trudniej, tym większy nacisk z góry. Nic się jednak nie wydarzyło, nie złapało ją nic za dłoń. Zwykły, najzwyklejszy piasek, chociaż przyjemny w dotyku, delikatny.
-Wiesz jak zachęcić człowieka do posiłku - rzucił luźno spoglądając dalej przed siebie, chociaż wiadomym było, że te słowa były wypowiedziane do Soueia. No i oczywiście nie przeszkodziło to Kumie w dalszym posiłku, po prostu kończył obecnie swoją porcję i nie zamierał przestawać. Trudno było go poruszyć na tyle, by się czymś przejął - zwłaszcza rozmową o rzygowinach, których w zawodzie shinobi jest zaskakująco sporo... Ekskrementy nigdy nie trzymają się martwych, ale organizm ludzki po prostu już tak miał. Kac to w sumie coś, co Kuroi znał jak swojego najlepszego przyjaciela - tylko takiego toksycznego. Takiego, z którym jednego dnia się witasz, ściskasz, bawisz się świetnie, czujesz jakby świat był kolorowy, a następnego dnia, gdy budzisz się rankiem masz wrażenie, jakby ktoś obdarł Cię ze skóry. Alkohol zabierał szczęście z jednego dnia na inny, coś zyskujesz, coś tracisz. To trochę jak z wkładaniem ręki do ognia i liczeniem, że może jednak będzie po prostu cieplej, a nie spali Ci skóry. Niby oczywiste, a jednak ciągle się na to nabierasz.
-Obstawiałem, że tak renomowany lokal ma nieco więcej w magazynie, ale spokojnie, będę pamiętać - szybkie spojrzenie na Soueia, lekka szpileczka wbita w ego mafiozy, która pewnie też się nie przyjmie, ale Staruszek po prostu to lubił, jako odskocznia od codziennej nudy fajnie było komuś czasem podokuczać.
-Czemu masz takie dziwne futro na twarzy? Nie widziałem nikogo innego z czymś takim? - zapytał jak najbardziej poważnie nasz czteronożny przyjaciel zerkając na twarz Matsudy. Ten bowiem wyróżniał się na pewno jedną rzeczą, czyli strasznie zapuszczonymi/zarośniętymi brwiami. Zupełnie tak jakby zapuszczał je od młodości, by na starość pleść z nich warkocze z tyłu głowy.
-Pasja... Gotowanie sprawia Ci przyjemność? - kolejne pytanie, Tomoe nie wyglądał na przekonanego. Brewka mówił, że trzeba mieć z czegoś przyjemność, ale jednocześnie nie robi tego zbyt dobrze, a może nie robi tego wybitnie. To jednak miał z tego przyjemność, czy to po prostu zwykła praca, by się utrzymać? Zwierzak nie musiał podejmować niczego takiego, miał swoją właścicielkę, przy której to miał jak pączek w masełku i nie musiał się trudnić pracami czy tam polowaniem. Dziewczyna w końcu poszła w swoją stronę, odmachał jej na pożegnanie jednocześnie słysząc jak wymiotuje przed lokalem na co tylko westchnął cicho.
-Nie jestem do nich przyklejony. Nie trzymamy się za rączki i nie chodzimy wszędzie w każde miejsce. Jesteśmy razem, ale osobno - ostatnie zdanie powiedział z jakąś dumą, chociaż dla postronnego słuchacza zapewne był jakiś dysonans poznawczy. Razem ale osobno... przecież nic to nie znaczyło? Pewnie nie, ale Staruszek właśnie to doceniał, że nikt mu nic nie kazał, nie był do niczego przymuszony i mógł wieść swoje życie jakiekolwiek by ono nie było. Wszelkie błędy należały do niego i on za nie odpowiadał przed samym sobą.
-Naprawdę sądzisz, że lepszym pomysłem byłoby chodzić jako wesoła kompania, grać na gitarze i śpiewać jakieś chwytliwe piosenki?
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Souei
Posty: 1278
Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45

Re: Fugu

Post autor: Souei »

Póki co, niespodziewanie absorbującą rozmową zajął go Tomoe. Proste pytania powinny mieć prostą odpowiedź, a jednak jego ciekawość stawiała przed Matsudą prawie że fundamentalne pytania.
- Ah no takie mam. - Poruszył brwiami w górę i w dół, aby jakoś je zaprezentować.
- Odkąd pamiętam tak szybko mi rosły i przez długi czas nie mogłem ich znieść, natomiast teraz... Teraz myślę, że to takie "moje". Przestały mi przeszkadzać, a nawet je polubiłem, więc już z nimi nie walczę. - Odpowiedział Hoytowi bez krętactwa i niepotrzebnych tajemnic. Spostrzegawczość fenka była iście książkowa, natomiast Souei często zapominał, że tuż nad oczami ma coś, co skutecznie wyróżnia go z tłumu. Nie był ze swoich brwi przesadnie dumny i nie obnosił się z nimi, jednak uważał, że bez nich straciłby swój pazur. A pazur dla Pazura był dość ważnym atrybutem.
- No pewnie! Gotowanie to świetna sprawa. - Matsuda odpowiedział mu na drugie pytanie i zaraz po tym dodał.
- Przede wszystkim mnie odstresowuje, a jeśli przy okazji coś komuś zasmakuje, to dodatkowa pociecha. - Zwierzył mu się z tego, że gotuje przede wszystkim dla własnej satysfakcji. Nie miał klientów głęboko w zadku, ale jednak Fugu działało zarówno dla konsumentów, jak i stanowiło ważną przystań dla samego kucharza. Mimo że Matsuda nie przywiązywał się do tego konkretnego miejsca, to samo posiadanie takiej odskoczni od mafijnych spraw było dla niego, od czasu do czasu, pewnego rodzaju azylem.
- Wiem, że nie jestem jakimś wybitnym kucharzem, ale pasuje mi tak, jak jest. - Posłał mu jeszcze przelotny uśmiech i wychylił się zza blatu, aby skontrolować postępy w przełamywaniu lodów między Kubomi a Kumą.
- Czekaj, czekaj, a gdzie ta mała? - Matsuda zapytał od razu po tym, gdy zobaczył siedzącego samotnie przy stoliku Kuroia. Mafiozo momentalnie poderwał się z miejsca, uważając na Tomoe, a następnie podbiegł do drzwi lokalu, aby wyjrzeć na ulicę. Nie zobaczył już jednak nawet jej pleców, co mocno go poirytowało.
- No i trzydzieści ryo psu w dupę. Wypiła i zjadła za moje, dasz wiarę? - Rzucił do Kumy, który był ostatnim gościem w jego lokalu.
- No cóż... gdy następnym razem tu zajrzy, wtedy odbiorę sobie z nawiązką. - Szybko odzyskał równowagę, wyszedł przed próg Fugu i zgasił lampiony wiszące przy wejściu. Knajpa oficjalnie kończyła swoją działalność tego wieczora, mimo że w środku siedział jeszcze jeden klient. Pazur wrócił po tym z powrotem pod dach i zamknął drzwi. Nie ryglował ich jednak, ale nie chciał, aby do lokalu, skuszony uchylonymi drzwiami, zajrzał ktoś jeszcze. Był zmęczony i chciał odpocząć, a poza tym nie zostały mu już do wykorzystania żadne składniki.
- Razem, ale osobno. Jasne. - Powtórzył za Kuroiem beznamiętnym tonem, po prostu przyjmując do wiadomości to, że Ichirou daje swoim ludziom sporo swobody. Tak samo jak Kieł dawał sporo swobody jemu. Relacja oparta na wzajemnym zaufaniu i lojalności była bardzo dobra, jednak w przypadku mafijnej rodziny i ich najmłodszych stażem członków, dochodził jeszcze strach przed konsekwencjami złamania podstawowych zasad.
- Już tworzycie całkiem oryginalny zespół. Jest lider, zapaleniec, nudziarz i ślicznotka z maskotką. Kogo jeszcze wam brakuje? - Zapytał retorycznie, nie czekając na ripostę.

- Nie wiesz może jak ułożyła się współpraca tego Siwego z Kaede? Jestem ciekawy, czy nie narobił mi wstydu przed znajomą. - Souei wspomniał o Kyoushim nie bez powodu. Pazur podzielił się z nim swoim kontaktem i choć nie byłoby jego winą, gdyby tamten coś zawalił, to jednak wolał nie podrzucać Kaede zgniłego jajka.
- Niby to takie duże miasto - perełka kontynentu... ale jak przychodzi co do czego, to trudno znaleźć dobrego wspólnika. - Po raz kolejny nawiązał do Klepsydry, choć starał się już być nieco subtelniejszy. Miał zamiar jakoś delikatnie poruszyć ten temat, jednak w biznesie cierpliwość jest cnotą. Podszedł do stolika Kuroia i przysiadł się w miejscu, które przed chwilą zajmowała Kubomi. Czekał na jakąś reakcję Kuroia na jego słowa.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Fugu

Post autor: Kuroi Kuma »

Tomoe skinął głową na wyznanie Brewki. Każdy miał swoje dziwactwa - czasami widoczne, czasami nie. Widocznie w przypadku Soueia bycie mafiozem zajmującym się po godzinach kuchnią było zbyt mało i chciał dołożyć jeszcze swoje trzy grosze w postaci ewidentnie wyróżniających się brewek. Fenek nie za bardzo rozumiał skąd taka decyzja, sam przecież dbał o swój nienaganny wygląd i był jego ogromnym atutem. Czy jednak był to minus, czy może po prostu efekty wyróżnienia w przypadku Matsudy? Był to na pewno element, po którym można go było wypatrzeć z tłumu, od niego tylko zależało jak to ocenić, opinie innych cóż...
-Póki robisz mi jedzonko, nie mam nic przeciwko. Możemy zawrzeć pakt. Ty będziesz robić, ja będę jeść i oceniać. Zostanę Twoim smakoszem, byś nie podał nikomu nic niesmacznego, nawet tym którzy rzygają po rowach, umowa stoi? - Hoyt przekrzywił głowę na bok, a jego oczy błysnęły. Pomysł był genialny w swojej prostocie, obydwoje coś przecież zyskiwali, prawda? Jeden jadł, a drugi mógł się odstresować, a do tego miał wybrednego smakosza, który raczej nie będzie się cackać i bawić w miłe słówka, tylko przywitali jak na lisa pustyni przystało.
-Lepsze to niż zarzygany lokal, chociaż możesz ją jeszcze gonić - odwrócił się do brewki przekręcając się na stoliku. Dziewczyna sobie odeszła, kolejny ranek pewnie nie będzie dla niej zbyt łaskawy, ale każdy płaci za swoje błędy -Chociaż bym nie polecał, bo jeszcze narobi na Ciebie - dodał, gdy zobaczył że Matsuda wyszedł na zewnątrz, lecz zaraz zaczął się ciekawić czemu zgasił światła, gdy przecież dwójka gości nadal była w środku. Przez chwilę miał wrażenie, że było to nieme powiedzenie "a teraz proszę, wypierdalać", lecz ten dodatkowo zamknął drzwi. Jedno przecież wykluczało drugie, pewnie zostawiłby je otwarte i wyczekująco patrzył, żeby pozostała klientela sobie poszła, lecz utrata tak ogromnych środków jak 30 ryo chyba nie była dla niego warta tego zamieszania. Staruszek zastanawiał się co ze sobą zrobić, lecz zapłacił (w sumie to jeszcze nie) za jedzenie, skończył swoją porcję to miał ochotę posiedzieć, a Tomoe bawił się dobrze, to głupio byłoby go teraz wypraszać.
-Nie powiedziałbym, że Ichir jest nudziarzem. Czasami zdarza mu się rzucić czymś ciekawym. Trzeba go po prostu poznać - uśmiechnął się czekając na reakcję słuchacza, bowiem sam Kuroi w postaci nudziarza się oczywiście widział, ale miejscami bardziej widział tutaj właśnie Pustynnego Księciunia, który potrafił prowadzić tą swoją nudną pogadankę godzinami. A na pewno minutami, ale po pierwszych sekundach szło się zanudzić.
-Kogoś zabawnego, pomysłowego, może kolejnych ślicznotek? Ich nigdy za wiele. W każdym razie coś powinno się znaleźć - kontynuował po chwili podtrzymując palcem brodę zastanawiając się kogo jeszcze potrzeba do Klepsydry. Do tej aktywnej oczywiście, bo dwoje z ich członków raz się pojawiała, raz znikała, w sumie trudno było przewidzieć jak toczą się ich losy.
-Nie mam bladego pojęcia, nie widziałem go. Znając jednak Kyoushiego... to pewnie narobił Ci wstydu, ale współpraca układa się dobrze. Takie moje przypuszczenia - wzruszył ramionami, ale białowłosy szermierz po prostu taki był. Nieokiełznany, nieprzewidywalny, ale można było na nim polegać -Należysz do jednej z rodzin, które trzęsą tym miastem w posadach. Można powiedzieć, że władza jest w waszych rękach i trudno znaleźć wspólnika? - uniósł brew ku górze spoglądając na Matsudę. Musiał mieć swoich kolesi w mafii, kogoś kto zleca mu zadania, z kim idzie na nieco trudniejsze roboty wymagające większej ilości ludzi -Mówisz tak, jakbyś szukał od wielu lat i nie mógł znaleźć, a nagle znalazła się okazja i rzucasz wszystko, by się jej złapać
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Souei
Posty: 1278
Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45

Re: Fugu

Post autor: Souei »

Zapewne wrócą jeszcze kiedyś do tematu wyzysku człowieka przez fenka, jednak w tym momencie uwaga Soueia przeniosła się już na człowieka, który siedział przed nim. Matsuda był dość wyluzowany, jednak i tak badawczo przyglądał się Kumie, mimo że niewiele mógł wyczytać z jego twarzy. Miła pogawędka szybko została skierowana przez Pazura na delikatne i chyba najbardziej interesujące ich tematy, jednakże Souei oczywiście nie spodziewał się, że po zadaniu pytania uzyska odpowiedź tak po prostu, na zawołanie.
Kwestia wspólnika sprawdzała się w przypadku obu stron tej rozmowy. Mafie zadomowiły się w Shigashi wiele pokoleń temu. Trudno było znaleźć w mieście ludzi, z którymi jeszcze nie robiło się interesów, albo z którymi jeszcze nie miało się na pieńku. Napływ świeżej krwi do organizacji napędzany był przede wszystkim przez indywidualną rekrutację, którą bez wytchnienia prowadziły Języki. Rzadko zdarzały się gotowe, ukształtowane i potężne grupy, które dzieliły z Mafiami jakieś cele. Te kontakty rzeczywiście były cenne i członkowie Klepsydry, w tym siedzący przed nim Kuroi, na pewno o tym wiedzieli. O wiele łatwiej było sprzymierzyć się z niewielką grupką silnych indywiduów, niż zbierać armię płotek pod nosem straży i konkurencyjnych Rodzin.
Z drugiej strony, Akiyama nie była pierwszą lepszą zbieraniną zakapiorów, ale prawdziwą, liczącą się siłą. Jeśli Klepsydra mówiła o swoich wywrotowych planach poważnie, nie było jej stać na walkę na kilku frontach. Przestępczy przywódcy na pewno wykorzystaliby okazję do zagarnięcia jak największego kawałka tortu, a wtedy wszyscy mogliby na tym stracić. Wspólnik, który nie tylko dokładał swojej siły bojowej do ich przedsięwzięcia, ale również zabezpieczał tyły i dbał o kontrolę całego wydarzenia, również był niezbędny.
- A jednak okazuje się, że w ogóle nie trzeba było zawracać sobie głowy szukaniem, bo sami do nas przyszliście. - Uśmiechnął się ale nie szyderczo, lecz żartobliwie.
- Ale przecież nie chodzi o to, kto do kogo przyszedł. Nie wiem na ile rozeznajecie się w tutejszych Rodzinach, ale gdybym miał do wyboru nas albo te cioty z Yoshidy to będę szczery... też bym nas wybrał. - Nie widział tego jako przechwalanie się, lecz najbardziej szczerą, krótką ocenę potencjału bojowego Czerwonych i Niebieskich.
- Możesz przekazać Ichirou, że pierwszy etap już się rozpoczął. - Nie wiedział jaka dokładnie hierarchia i stosunki panują w Klepsydrze. Był przyzwyczajony do jasno określonej drabinki złożonej z szefa i jego podwładnych. Tak jak on miał pod sobą Łuski, tak sam znajdował się pod jurysdykcją Kła.
- Byłem u mojego szefa, a on obiecał podać informację o waszych planach dalej. Obawiam się jednak, że sama informacja o tym, że chcecie zabić Ryuichiego to za mało, aby Akiyama zainwestowała w to czas i środki. Bez wyjaśnienia motywu nie uda wam się nikogo zjednać, bo nikt nie da zrobić z siebie narzędzia. - Wyjaśnił Kumie, na czym polega pierwsza przeszkoda. Jeśli chcą uzyskać pomoc, którą bez obaw odważą się ustawić za swoimi plecami, sami muszą odkryć najpierw kilka kart. Souei nie uznał za konieczne chwalenia się tym, że to on dostał od Kła zadanie dowiedzenia się, po co w ogóle Klepsydra pojawiła się w Shigashi ze swoimi ambitnymi planami. Póki co był pracownikiem biura obsługi klienta, więc musiał stać po obu stronach jednocześnie - chronić interesy firmy, ale też zjednać sobie potencjalnego inwestora.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Fugu

Post autor: Kuroi Kuma »

Jakość, a nie ilość. To nie liczba przechylała szalę zwycięstwa na swoją stronę co nie raz można było zobaczyć na wojnach, gdzie brali udział shinobi. Całe oddziały mógł zmieść jeden nieco bardziej utalentowany ninja i to bez mrugnięcia okiem. Siła jaką dysponowali była przeraźliwa i nie to żeby Kuroi sądził, że taką właśnie dysponowała Klepsydra. Zwykł nie doszacować "swoich" sił, a co dopiero swoich sojuszników, a do tego przeszacowywał siły wroga. Podejście logiczne, ale bardzo niezdrowe, bowiem zawsze czegoś brakowało, zawsze było jakieś ale, które stanowiło przeszkodę. Sam Ocir pewnie byłby w stanie zmieść z powierzchni ziemi wioskę za jednym zamachem - gorzej tylko, gdyby po drugiej stronie znalazł się taki sam chłopek, a to zawsze było prawdopodobne. Pytanie tylko po co grzebać pod piaskiem wioski, gdy to nie one są wszystkiemu winne, nie one pragną władzy. Nie można było winić ręce za pragnienia głowy. Przecież tylko wykonujesz rozkazy, czyż nie? Docenił żarcik, a może bardziej trafną uwagę, że to właśnie Klepsydra spotkała się z Akiyamą. Lecz nie całą, a ledwo kilkoma jej członkami jeśli liczyć tego, z którym współpracował Kanapkowy Samuraj.
-Zdziwiłbym się, gdybyś powiedział co innego. Raczej nie sądzę, byś reklamował teraz inną mafię jako godną do współpracy. W ogóle czy to byłoby jakkolwiek możliwe? - puścił pytanie w eter, chociaż wiadomym, że nie oczekiwał odpowiedzi. Pytanie zadał w sumie sam sobie czy mafie w ogóle jakoś bardziej współpracowały pomiędzy sobą, czy po prostu trwały w takim limbo, gdzie równowaga siła pozostawała niezachwiana.
-Jak go spotkam to przekażę, nie martw się o to - miał nadzieję, że mu się nie zapomni o tym dosyć nieistotnym fakcie, jak przekazanie informacji od Soueia. Widać chłopaczek wciągnął się w temat. W sumie ciekawa rzecz jak układała się hierarchia w Zegarkach. Ichir był założycielem, to raczej oczywiste i jego zdanie miało największe znaczenie, jednak Kuroi sam nie potrafił powiedzieć czy ktoś był wyżej, niżej. Mieli wspólny cel, nikt nikomu nie wydawał rozkazów, nie zmuszał do osiągnięcia celów, które sobie założyli. W tej kwestii na pewno nie przypominali mafii, która to miała przecież jasno określone struktury i chociażby próba rozmawiania Pazura z Głową pewnie trwałaby tyle samo, co ścięcie głowy petenta.
-Oh naprawdę? Każdy z nas jest narzędziem - powiedział bez emocji co wydawało się bardzo chłodne. Opinia jest jak dupa, każdy ma swoją, a taka akurat była opinia Kuroia w tym temacie. Mało dyplomatyczna.
-Jeżeli sądzisz, że usiądziemy sobie teraz przy kawce, ja Ci powiem wszystko co planujemy, to mój drogi grubo się mylisz. Widziałem Cię raz w życiu. Widziałem, że Ichirou jest co do Ciebie przekonany, jednak w moim przypadku nie jest tak łatwo. Dla Akiyamy to ogromna okazja, zburzenie porządku, ustanowienie nowego. Czemu miałbym jednak zwierzać się z tego akurat Tobie? - mówił nieco przyciszonym głosem, ściany miały uszy, a lepiej żeby nikt postronny nie mieszał się w ich sprawy. Mówić pewne rzeczy otwarcie - to wymagało odwagi i wysiłku, by później wybronić swoich słów. A wysiłku Staruszek nie lubił. W połączeniu z tym, że znał kilkoro ludzi z Akiyamy i mógł tam uruchomić kontakty sprawiało, że Souei nie był jedyny, nie był wyjątkowy. Mógł przecież to być każdy kto nie był na samym dole łańcucha pokarmowego mafiozów. Do tej pory się dziwił, że rozmawiali tak otwarcie w towarzystwie Matsudy, ale pewnie dlatego, że był tropem prowadzącym do Seinara i całych wydarzeń z tym związanych. Złożył ręce na piersi, zerkał teraz na Matsudę jaki będzie jego kolejny krok. Kolejne próby przekonania do siebie, może wyciągnięcia informacji z "Nudziarza"? Jeżeli na to liczył to był pewien problem, bowiem Kuroi cóż... był uparty i miał swoje przyzwyczajenia, a jedno z nich to właśnie niezdradzanie zbyt wielu informacji o sobie i o osobach z nim związanych. Im mniej ludzi wie, tym lepiej. Im mniej informacji tym lepiej. Maksymalne minimum, które było wymagane.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Souei
Posty: 1278
Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45

Re: Fugu

Post autor: Souei »

Słuchał Kuroia, a jego mina poważniała. Nie do końca tak to sobie wyobrażał w swoim idealnym scenariuszu, ale oprócz niego miał również kilka innych, wystarczyło po prostu dostosować się do faktu, że świat nie podaje wszystkiego na tacy. Jako wychowanek ulicy, a później najgorszych zbirów w okolicy, Souei wiedział to już doskonale. Dlaczego jednak chociaż raz coś nie może pójść łatwo, gładko i przyjemnie?
- Uhm... - Odmruknął Kumie na jego słowa.
- Czyli przy kawce nie. - Jakby to było pierwsze, co wyłapał ze jego wypowiedzi. Nasz klient nasz pan, a Matsuda zdał sobie sprawę, że jeszcze nie zapytał, czego jego gość napiłby się po posiłku. Wstał więc od stolika i ponownie ruszył za bar.
- No to nie wiem, może herbata... Ja lubię sobie czasem strzelić kubeczek zielonej na koniec dnia. Podobno oczyszcza, ale ja po prostu lubię ten smak. - Postawił na kuchni niewielki garnuszek z wodą i zaczął przygotowywać imbryczek, miseczki i resztę dupereli.
- Chyba że wolisz zostać przy procentach? - Zapytał jeszcze na wszelki wypadek Kuroia, bo jak wynikało z jego ostatnich słów, był on bardzo wybredny.
- Zasadniczo rzecz ujmując to uważam, że trochę źle rozumiesz moje intencje. Ja nie widzę was jako narzędzia, lecz partnerów. Życzę powodzenia w znalezieniu takiego podejścia wśród reszty moich kolegów. - Spojrzał na niego zza baru, gdzie wciąż krzątał się przy zamówieniu, które sam sobie złożył. Klepsydra szybko doceniłaby to co straciła, gdyby próbowali układać się z kimś, kto chciałby ich wykorzystać jak pierwszą lepszą kurtyzanę.
- Jesteście sławni... sławni głównie ze swojej siły. To znaczy Ichirou jest z tego znany, no więc siłą rzeczy resztę też to jakoś tam sięga. Większość ludzi, której trafiłaby się taka okazja, wybiłaby się na waszych plecach jak małe żabki. - I pyk parę listków na malutką bambusową matę. Nie można zalewać ich wrzątkiem, bo się sparzą i oddadzą tylko połowę z tego, co mają do zaoferowania.
- Ja na pierwszym miejscu stawiam dobro Rodziny i dlatego bardziej widzę w tym okazję dla wszystkich, niż tylko dla siebie. Dla mnie rozwój kariery wiązałby się ze zmianami, które nie do końca mi odpowiadają, więc skupiam się na tym, aby być przydatnym tu gdzie jestem. - Woda zaczęła lekko pyrkolić, ale to jeszcze nie było gotowanie. Souei oparł się łokciami na barze w oczekiwaniu na zagotowanie.
- Poza tym zdajesz sobie sprawę z tego, że takie pytania są nieuniknione i kiedyś trzeba będzie na nie odpowiedzieć? Już z samego celu można sporo wywnioskować, ale to wciąż tylko jakieś tam wnioski. Postaw się na naszym miejscu i zastanów się, jak duży kredyt zaufania byś sobie dał, bo widzisz... ja też widzę cię dopiero drugi raz i nie sądzę, żeby na trzecim spotkaniu coś się zmieniło. Ciężko mówić o zaufaniu w biznesie, ale w takich sytuacjach brak zaufania nie może być wymówką, trzeba go po prostu jakoś obejść. - Nareszcie jakoś udało mu się ubrać w słowa jego punkt widzenia, czego idealną pointą była podskakująca wesoło pokrywka garnuszka. Souei zdjął go z ognia i odstawił na chwilę na bok, aby woda ochłodziła się o kilka stopni.
- To jak? Szykować dwie czarki czy będziesz leciał? - Zadał jeszcze pierwsze z ostatecznych pytań. Drzwi nie były zamknięte na zamek, Kuroi w każdej chwili mógł wyjść jeśli poczułby się niekomfortowo. Niemniej jednak, temat powróci przy następnej okazji, a potem zostanie podjęta kolejna próba, a po niej kolejna. I tak do skutku, zanim zostanie podjęta jakaś decyzja.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Fugu

Post autor: Kuroi Kuma »

-Czyli przy kawce nie - powtórzył jego słowa z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Dziwnym byłoby się spodziewać tego, że spotykają się ot tak po prostu, a Kuroi nagle stwierdzi, że opowie wszystko na temat Klepsydry i jej dalszych działań. Souei nie był oficjalnie członkiem, Misae ledwo nim została i według niego i tak poszło to wszystko za szybko, ale kto by tam zrozumiał naszego pięknisia.
-Może być zielona z miłą chęcią. Nie wiem w sumie co jeszcze jest, więc to chyba najlepszy wybór - delikatna złośliwość z jego strony, ale po prostu nie mógł sobie tej przyjemności odpuścić. Souei był dosyć dziwny, trochę jakby speszony, a jednocześnie był tutaj Panem na swoich włościach i tak też się zachowywał. Na pytanie o procenty ręką odmówił, wypił w sumie ledwo troszeczkę dla towarzystwa tej dziewczyny, która już niestety ich opuściła. Ciekawe gdzie zaprowadzi ją los, czy przypadkiem nie znajdziej jej rano śpiącej w rowie, przytulającej się do jakiegoś kartonu, bo samemu spać to tak zimno i nieprzyjemnie. Każdy odpowiada za swoje błędy, każdy odpowiada za samego siebie.
-Ja po prostu uważam shinobich za narzędzia. Wykonujesz rozkazy, poderżniesz gardło człowiekowi bez zawahania, gdzie Ci normalni ludzie raczej tego nie zrobią - wzruszył beznamiętnie ramionami. Zabójstwo odciśnie na człowieku jakieś piętno - mniejsze czy większe. Na narzędziu spowoduje tylko to, że się stępi co najwyżej, a to zawsze można przecież naprawić.
-Twoich intencji nie znam, nie umiem nikomu wejść do głowy. Uważam jednak, że w dużej mierze każdy działa dla swojego interesu i nie zrozum mnie źle tutaj. Rozumiem, że Rodzina może być dla Ciebie ważna, rozumiem że możesz pracować dla jej dobra, tylko prędzej czy później też pomyślisz o własnym interesie. Ja też myślę o sobie, o tym co mogę zyskać. Klepsydra to miejsce gdzie możesz zyskać naprawdę wiele. Dokładając swoją cegiełkę oczywiście. W pewnym momencie Twój interes przeważy nad interesem rodziny. Czy to dobrze, czy to źle? Nie mnie to oceniać - ułożył ręce na stole wyczekując na to, aż Souei przyniesie herbatkę, wysłuchał jego słów odnośnie zaufania i takich tam. Miał w tym wiele racji, chociaż dalej go nie przekonywał tak w stu procentach. No i nie przyniósł herbatki, która gdzieś tam już powoli się parzyła.
-Moje pojdeście już znasz. Nie oferuje niczego tak po prostu. Jestem w Klepsydrze, bo znam tego chłopaczka już bardzo długo, wiem na co go stać, że mierzy wysoko. Mogę mu zaufać, a przy okazji jestem bliżej swoich celów. Zapytaj się więc sam siebie - co możesz mi dać, wtedy ja dam coś od siebie. Czy to będzie informacja z Góry, czy może coś, czego nikomu byś nie pokazał czy może coś tak trywialnego jak odrobina swojej krwi - patrzył mu prosto w oczy, propozycja była poważna i nie zamierzał się z niej wycofać. Nic mu nie szkodziło spróbować, a Souei wydawał się odpowiednim kandydatem, by pobawić się jego próbką.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Souei
Posty: 1278
Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45

Re: Fugu

Post autor: Souei »

Niby nie znali się długo ani intensywnie, a jak miło im się gadało... Mimo że na pierwszy rzut oka wydawali się różni, to ich dwie planety nie były od siebie bardzo oddalone. Kuroi mówił rzeczy, z którymi Souei częściowo się zgadzał. To że ich rola w społeczeństwie, a nawet wśród organizacji w tym społeczeństwie, była jasno określona nie było niczym odkrywczym. Mimo to, o takiej uniwersalnej prawdzie warto było sobie od czasu do czasu przypomnieć. Wielu zwykłych ludzi nie zdawało sobie nawet sprawy, do czego zdolny jest wyszkolony shinobi, a od poczucia wyższości do nadużycia siły droga była już górki. Matsuda jednak doskonale zdawał sobie sprawę z tego, który szczebelek zajmuje na rodzinnej drabinie. Oczywiście - on też był narzędziem, jednak sedno tkwiło w tym, komu pozwalał sobą władać. Tak jak nikt obcy nie mógł mu niczego rozkazać, tak na jedno słowo Kła czy Głowy zabijał bez cienia wątpliwości.
Gdy herbatka była gotowa do podania, Souei postawił na stoliku tackę z imbryczkiem z naparem, dwoma kubeczkami i pałeczkami, choć nie wiedział po co wziął ze sobą te ostatnie. To chyba jakieś dziwne przyzwyczajenie. Przy pomocy gestów zapytał Kuroia, czy obsłużyć go jak na gościa przystało, czy jednak Kuma woli nalać sobie samodzielnie. Pazur nie zamierzał przerywać mu opowieści o Klepsydrze, bo sam był niezmiernie ciekawy wszystkiego, co wiązało się z jego nowymi, potencjalnymi współpracownikami. Wyglądało na to, że jest to grupka bez żadnych wyraźnych powiązań dająca sporo swobody swoim członkom. Kuma wspominał coś o realizacji własnych celów, a skoro mówił o tym otwarcie to znaczyło, że reszta nie miała nic przeciwko temu. Musieli więc sobie ufać, czyli o tej rozmowie na pewno dowiedzą się wszyscy pozostali.
- Doskonale rozumiem o co ci chodzi. - Wtrącił tylko po tym, gdy Kuroi zakończył swoją sugestię na temat tego, że koniec końców każdy działa przede wszystkim dla własnego dobra.
- Jeśli nastanie kiedyś taki moment, to będę musiał szybko zwiewać. Mrowisko działa dobrze, dopóki wszystkie mrówki znają swoje miejsce. Póki co, moje ambicje zaczynają i kończą się na Rodzinie. Ale i tak potrafię sobie wyobrazić to o czym mówisz. Wielu było takich, którzy na pierwszym miejscu postawili własny interes. - Nie trzeba było daleko szukać. Głowę kogoś takiego Souei trzyma w kuferku na pięterku.
Usiadł przed nim, gdy oboje mogli raczyć się już zieloną herbatką. Ah tak, Souei nie miał w tym momencie ochoty na nic szczególnego, więc po prostu podążył za wyborem Kuroia i tym sposobem dotrzymywał mu towarzystwa w tej wieczornej posiadówie.
- Krew? - Powtórzył głośno za nim, jakby upewniając się, że dobrze usłyszał. Nie było to nietypowe w jego otoczeniu. Akiyama znana była w półświatku z tego, że eksperymentuje z ludźmi, na ludziach i przy pomocy ludzi. Souei absolutnie nie miał nic przeciwko temu. Był częścią Rodziny tak długo, że traktował to jak coś zupełnie naturalnego choć wiedział, że taki proceder nie podoba się władzom, a niewtajemniczeni uważają te praktyki za odrażające. Matsuda nie spodziewał się więc, że kolegę po fachu odnajdzie również w Klepsydrze. Udział Pazura w całym tym obrocie ograniczał się do brudnej roboty wykonywanej poza laboratoriami, ale doskonale wiedział, że paliwem tej mafijnej machiny jest ludzka krew.
- Więc chodzi ci konkretnie o mnie? Naprawdę... pochlebiasz mi... - Uśmiechnął się do niego, choć tak naprawdę tym małym żarcikiem chciał kupić odrobinę czasu na zastanowienie się nad odpowiedzią. Błyskawicznie przeanalizował dostępne opcje. Nie wiedział, jak daleko mogą sięgnąć konsekwencje takiej umowy, ale tak naprawdę, czy było to w tym momencie ważne? Souei miał szansę wyciągnąć od Kuroia te informacje o Klepsydrze, których dotyczyło jego zadanie. Jeśli miał za to zapłacić swoją krwią... cóż... bywały zadania, gdzie tracił jej o wiele więcej i to w mniej komfortowych okolicznościach. Nie uważał, aby Okimoto był niezadowolony z tego posunięcia, choć oczywiście trzeba było przedsięwziąć pewne środki ostrożności, zamiast od razu podwijać rękawy.
- Do krwi jeszcze wrócimy, jeśli rozmowa przyniesie korzyści nam obu. Na razie skupmy się na moich sekretach, skoro tak bardzo cię interesują. Wiem, że shinobi mają fioła na tym punkcie. Różne klany, szczepy, więzy krwi, rodziny... trzeba nieźle się napocić, żeby dowiedzieć się co potrafi sąsiad z prowincji obok, co nie? - Kuma nareszcie stał się bardziej konkretny, a to był dobry prognostyk na dalszą część negocjacji. Stopniowo musieli odkryć chociaż te karty, które dotyczyły ich samych. Siorbnął nieco herbatki, mimo że jeszcze parzyła wargi. Trzeba było chociaż spróbować się napić.
- Zgodzę się dać ci próbkę swojej krwi, jeśli też wyrazisz chęć współpracy. Jeśli będziesz odpowiadał z sensem na moje pytania, wówczas możemy spędzić razem bardzo owocny wieczór. A skoro będziemy razem pracować, to chyba nie będzie nadużyciem, jeśli na początek powiem, że pochodzę ze szczepu Jugo. - Matsuda obserwował w tym momencie reakcję Kumy na tą informację. Nie spodziewał się, że go ona zaskoczy. Szukał czegoś innego.
- To znaczy... posiadam ich zdolności, ale nie do końca wiem skąd pochodzę, jeśli to również cię ciekawi. - Doprecyzował po chwili. Jego najwcześniejsze wspomnienia były bardzo mgliste. To co Souei pamiętał, to ulice Shigashi. Natomiast co było przedtem... tego pewnie nikt już nie wie, a z całą pewnością nie on.
- I odbijamy piłeczkę. Dlaczego przybyliście po głowę Ryuichiego? Widać, że Ekibyo jako wielka mafijna Rodzina was nie interesuje, tylko ich szef, a to zawęża krąg sensownych odpowiedzi. - Od razu zasugerował Kuroiowi, że lepiej aby grali w tą grę uczciwie. Pazur zaczął zgodnie z zasadami, jako gest dobrej woli. Być może i był dość bezpośredni, ale teraz oboje znali swoje stawki, więc zdecydował się nie owijać w bawełnę i zobaczyć, w jaki sposób zareaguje na to Kuma. Badał go, aby móc obrać najlepszą taktykę na tę rozmowę.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Fugu

Post autor: Kuroi Kuma »

Herbatka była już na stole, przygotowane wszystko tak, jakby Souei jednak miał wszystko u siebie w knajpie. W pewnym momencie spodziewał się, że w knajpie Brewki większość robiona jest po prostu na spontanie - to co udało się zdobyć, to jest serwowane. Herbata jest albo jej nie ma, w sumie jak trafisz tak będzie. A tu proszę, nawet kubeczki się znalazły i pałeczki, które w sumie nie były do niczego potrzebne, ale Kuma z pewnością gest docenił. Skoro są pałeczki, to na myśl przychodzi jedno - kolejne jedzonko, którego nigdy nie odmówi. Pozwolił gospodarzowi czynić honory i zająć się nalewaniem i innym takim. Nie wiedział czy może Brewka nie jest przewrażliwiony na tym punkcie - niby tutaj pozwala Kumie sobie nalać, a w głębi duszy by trzymał urazę do końca swych dni, że Staruszek zadecydował tak, a nie inaczej.
Była między nimi jakaś nić porozumienia, a przynajmniej się nawiązywała. To dobrze, nawet bardzo dobrze jeżeli Matsuda był rozważany jako potencjalny kandydat na członka Klepki. Koniec końców najważniejsze to z kim się pracuje i w jaki sposób. Niepewna atmosfera prowadzi do konfliktów, a konflikty pomiędzy takimi ludźmi nie prowadziły do niczego dobrego z naciskiem na niczego.
-Wielu takich jest - wzruszył ramionami. To własne interesy prowadzą Cię do przodu, a jeśli pokrywają się z interesami innych, to razem możecie zdziałać naprawdę wiele. Pamiętał to dobrze, gdy Youmu wytknęła mu to, iż zmienił swoje podejście i polega na kimś. Samemu jednak można co najwyżej podrapać się po dupie. Uniósł kubeczek do ust, najpierw powąchał, sztachnał się naparem sprawdzając czego używa u siebie Matsuda. Smak w dużej mierze zależał też od zapachu, to on nadawał ostateczną nutę, bez której nie można było się obejść. W końcu wziął łyka i popatrzył na Matsudę, który złapał wątek. Odłożył gustownie filiżankę na stół i zaplótł ręce.
-Krew - powtórzył raz jeszcze. Jako członek Akiyamy mógł jak najbardziej kojarzyć, że ta jest znana jest z wysokich zdolności medycznych, nawet jeśli nie był Iryoninem. Kuma nie był tak dobrze obeznany, dlatego też zyskanie kontaktu, z którym mógłby wymienić się wiedzą byłby co najmniej mocno opłacalny.
-Jak już jesteś, to szkoda nie skorzystać - rozłożył ręce na boki dając mu znać, że w sumie wszystko jedno, ale niewykorzystanie takiej okazji to czysta marnacja. Odwzajemnił mu się jednak uśmiechem, bo w sumie to sprowadził Matsudę do królika doświadczalnego, z którego pobierze sobie próbki. Teraz tylko znaleźć ochotnika, na którym je wykorzysta.
-To co zakryte zawsze jest najbardziej pociągające, gdy już odkryjesz co sąsiad chowa w szopie i że są to stogi siana to już nie jest tak interesująco - rzucił zawiedziony swoim żarcikiem wymyślonym w tym momencie. Nie był najlepszy, ale i tak był z niego dumny jak ojciec z dziecka na pierwszym występie klasowym. Oczy Kumy zrobiły się większe, gdy Matsuda wspomniał o Jugo. Widział co potrafi ten klan, jakimi potworami potrafią się stać i tak właśnie rozmawiał z jednym z nich, który najwidoczniej miał pokojowe zamiary i nie zamierzał niszczyć budynków. Dobrze wiedzieć. Jeżeli posiadał zdolności swoich pobratymców to Kuroi był o krok od tego, by dowiedzieć się jak przekazać je dalej, a do mogło naprawdę pomóc Klepsydrze.
-Nie ciekawi aż tak skąd pochodzisz, ważniejsze jest to kim jesteś tu i teraz. Za to Jugo... to już nieco zmienia postać rzeczy - nie ukrywał zainteresowania, w sumie nigdy tego nie robił, bo nie potrafił. Jeżeli czegoś chciał, to chciał tego całym sobą -Uznam, że na krew się zgadzasz, mój interes załatwimy później bo nie mam nic, gdzie można by to w godny sposób przechować. Próbka musi być czysta, inaczej nie będzie jak komuś tego zaaplikować - rzucił do niego z zażenowaniem, że nie miał przy sobie tak potrzebnej rzeczy jaką była strzykawka do pobrania krwi, chociaż mógł w sumie urąbać całą dłoń Soueiowi... to też był jakiś plan. Nie ukrywał po co mu ta próbka z dosyć prostego powodu... sądził, że Matsuda po prostu o tym wie, stąd też jego zdziwienie że Kuma chciał akurat krew.
-Skoro interesuje nas szef, to raczej oczywiste że problem jest on sam. Jeden z nas ma z nim dosyć duży problem. Nie chcę wchodzić w szczegóły, bo te nawet mi do końca nie są znane, ale chodzi tutaj bezpośrednio o niego. Tej osóbki nie było Ci dane jeszcze poznać, ale tylko jeśli zajmiemy się nim, on dołączy do nas w pełni. Ot wymiana interesów.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Souei
Posty: 1278
Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45

Re: Fugu

Post autor: Souei »

Nie istnieje chyba żaden cel, do którego prowadziłaby tylko jedna droga. Tak samo do każdego problemu można było podejść na wiele sposób, o ile tylko miało się wystarczająco otwarty umysł. Pomagała też mała ilość wewnętrznych hamulców i moralnych zasad, ale te ograniczenia każdy człowiek narzucał sobie sam, świadomie utrudniając sobie życie na tyle, na ile było go stać. Dlatego gdy robiło się trudno, wielu ludzi łamało albo swoje własne reguły gry, albo było zmuszonych przekraczać inne granice. Patrząc z tej perspektywy, Souei grał w swoje życie na kodach, które wymazywały z jego bazy danych wiele ograniczeń i wspomnianych zasad. Jako mafioza był pozbawiony skrupułów, bezwzględny i niemoralny, co przy jego stylu życia wyłącznie pomagało mu spokojnie spać w nocy. Nielegalne interesy Akiyamy i ich zabronione przez prawo i zwykłą moralność przedsięwzięcia były dla Matsudy sposobem na życie. To był jego interes w byciu członkiem Rodziny. Co byłby w stanie poświęcić, aby taki wygodny stan utrzymywał się dla niego i całej Akiyamy jak najdłużej?
Widział, że Kumie spodobało się to, co usłyszał. Jeśli rzeczywiście wiedział cokolwiek o Jugo, to zapewne domyślał się, że w Soueiu drzemie potencjał o wiele większy, niż wskazywałby na to talent kulinarny. Pytanie tylko, jak zamierzał wykorzystać ten gest dobrej woli Pazura? Matsuda usłyszał, że jego rozmówca ma już w głowie plany na temat tego, co zrobi z otrzymaną próbką i Souei musiał przyznać, że było to... intrygujące. Sam nie wiedział, co stanie się po zaaplikowaniu komuś próbki cudzej krwi. Nawet jeśli jego, jako Jugo, była w jakiś sposób wyjątkowa, to ciężko było spodziewać się jakichkolwiek efektów po takim zabiegu. Gdyby zapytano Pazura o to, co stanie się po przetoczeniu niewielkiej ilości krwi do innego organizmu, odpowiedziałby zgodnie ze swoją intuicją i przewidywaniami: Nic. Kuroi jednak na pewno nie kierował się tą samą logiką, co bardzo zaciekawiło Soueia.
- Może być później, nie zapomnę o dotrzymaniu warunków umowy. Chcę jednak wiedzieć, jakich rezultatów spodziewasz się po przetoczeniu... albo może raczej po wstrzyknięciu komuś mojej krwi? Nie chcę być wścibski, tylko zastanawiam się, czy na pewno dobrze sobie wszystko przemyślałeś, bo nie będzie więcej darmowych próbek. - Ciało Soueia była zbudowane nieco inaczej niż reszty shinobi. Natura przystosowała go do radzenia sobie z ciągłym napływem energii natury, którą podświadomie pobierał z otoczenia przez cały czas. Gdyby ktoś inny został nagle postawiony przed takim zadaniem, mogłoby się to skończyć tragicznie co najmniej dla tego pechowego delikwenta.
Drugi wątek rozmowy również posuwał się do przodu w zadowalającym tempie. Tak jak przypuszczał, w sprawie zabójstwa Ryuichiego chodziło przede wszystkim o prywatną wendettę. Dziwne byłoby, gdyby Klepsydra była zainteresowana przejęciem Tygrysów. Gdyby to zrobili, to raczej oni zostaliby wchłonięci i po prostu zasiedli na szczycie jednej z mafijnych Rodzin, a chyba nie o to im chodziło. Zdobycie zasobów ludzkich w ten sposób wiązałoby się z jednym, określonym wizerunkiem, którego praktycznie nie dałoby się już ocieplić.
- Imponujące jest to, w jaki sposób stajecie ramię w ramię dla kolegi, który sam nie pofatygował się na miejsce akcji. Bo rozumiem, że skoro nie było go na tamtym spotkaniu, to w ogóle nie ma go w Shigashi? Jak się nazywa ten tajemniczy ktoś? - Drążył tyle ile mógł. Bez sentymentów wykorzystywał daną mu szansę, choć nie potrafił przewidzieć, w którym miejscu Kuroi postawi granicę.
- Jeśli to rzeczywiście tylko prywatna sprawa waszego przyjaciela, to istotnie nasze interesy mogą być zbieżne. Wygląda na to, że twoja teoria właśnie znajduje zastosowania w praktyce. Razem możemy więcej! - Podniósł swój kubeczek z matchą i wzniósł malutki toaścik. Po tym co usłyszał, optymistycznie zapatrywał się na przyszłą współpracę.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Fugu

Post autor: Kuroi Kuma »

Jeżeli to co się dowiedział było prawdą, to zdolności Jugo były wręcz na wyciągnięcie ręki. Kuroi doskonale widział co te potwory są w stanie zrobić, jaki pogrom potrafią zasiać w szeregach wroga. Ta moc do niego całkowicie nie pasowała, nie widział siebie jako rozszalałego człekokształtnego, który rzuca się w wir walki. Nie zmieniało to jednak faktu, że ta moc dawała ogromne możliwości, a Matsuda raczej potrafił ją kontrolować, skoro jeszcze ani razu nie zdarzył mu się w ich towarzystwie taki "wypadeczek". Musiał więc istnieć klucz do kontroli, a skoro mieli pod ręką Brewkę, to mogli go od niego zdobyć. Nie popadał jednak w żaden hura-optymizm, bowiem daleko było do tego, żeby jego rozmówca powiedział mu dosłownie wszystko, każdy szczególik jak wzmocnić kogoś z Klepki przy wykorzystaniu tej siły. Nie sprzedajesz tego, przez co jesteś cenny.
-Byłoby nieco przykro, gdybyś zapomniał, ale z pewnością się przypomnę, możesz być tego pewien - i tego mógł być pewien, bo co jak co, ale Staruszek swoich interesów pilnował. Może to egoistyczne, może wręcz całkowicie naturalne, ale zawsze najpierw dbał o siebie, potem o resztę. Całkowicie odmienne podejście od Matsudy, który stawiał Rodzinę na pierwszym miejscu. Dla Kumy Klepa nie była priorytetem, nie była na szczycie listy do zrobienia. Najpierw musiał zadbać o siebie, potem dopiero o innych. Pierwsza zasada medyków, która była taka nie bez powodu.
-Sam nie jestem pewny efektu końcowego, na tym polega cały myk. Znam teorię, nie robiłem tego nigdy w praktyce. Niby wiesz czego się spodziewać, niby zdajesz sobie z tego sprawę, a jednak na pewnym etapie coś może pójść nie tak. Gdyby jednak udało się przenieść moc Jugo do kogoś innego... Gdyby ktoś mógł zyskać kontrolę nad kilkoma limitami krwi na raz - przez chwilę zaświeciły mu się oczy jakby widział skutki takiego działania na własne oczy, potem jednak powrócił do Matsudy, bo w jego głowie zadźwięczało jedno słowo.
-Planujesz jeszcze darmowe? Te raczej nie były za darmo, chyba że zapomniałeś już o tych "warunkach umowy" - uśmiechnął się, po czym kontynuował.
-W każdym razie spodziewam się całkiem sporo, ale podchodzę do tego ostrożnie. Wychodzę z założenia, że lepiej się nie docenić, niżeli przecenić swoje możliwości i później żałować. - trudno powiedzieć co takiego mogło pójść nie tak. Jeżeli to wszystko było kłamstwem, to zawsze można było usunąć krew z czyjegoś organizmu i tyle. Niby tak ostrożnie do tego podchodził, a jednak potencjalnych skutków ubocznych można było się pozbyć raz dwa. Było jednak zawsze to "ale" którego nie przewidzisz i coś się stanie. Może przesadzał? Zapewne.
-Może jest, może go nie ma. Nie niańczę go, z resztą chodzi swoimi ścieżkami. Nie poznałem też go zbyt dobrze, z tego co mi wiadomo to miał dobry kontakt z naszym Pięknisiem - krótko, zwięźle, na temat. Yoichiego ledwo co poznał, w sumie to był przy tym jak prawie zginął, ale nie zmieniało to faktu, że za wiele nie wiedział o tym człowieku. No może prócz tego, że został kaleką, ale do tego nie potrzeba wielkich obserwacji. Wzniósł toast za współpracę z Matsudą, głownie z tego powodu, że zgadzał się z jego słowami i ten człowiek po prostu był konkretny. Nie krążył dookoła, chciał wyciągnąć informacje, ale średnio się z tym krył.
-Więc nasze zdrowie. Zbieżne interesy prowadzą zawsze do czegoś dobrego, zwłaszcza w przyjacielskich stosunkach, gdzie nikt nie chce nikomu wsadzić noża pod żebra po wszystkim
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Souei
Posty: 1278
Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45

Re: Fugu

Post autor: Souei »

Dla Soueia był to bardzo wygodny układ. Otrzymał to co chciał, póki co nie dając nic w zamian. Jedyne, co podarował Kuroiowi, to strzępki informacji o sobie i obietnicę. Oczywiście, że miał zamiar jej dotrzymać. Oszustwo w tej kwestii na pewno położyłoby się cieniem na relacjach Klepsydry z Akiyamą, a był to przecież dopiero początek ich współpracy. Matsuda był naprawdę pozytywnie zaskoczony ideą, jaka kłębiła się w głowie Kumy. Możliwość opanowania wielu limitów krwi była istotnie kuszącą perspektywą, tylko na ile było to realne? Sądząc po zaangażowaniu jego rozmówcy w dążeniu do podjęcia pierwszych prób na ludziach, bardzo wierzył on w to, że może wcielić swój plan w życie. Z drugiej strony, czy naprawdę tak trudno było w to uwierzyć w świecie, w jakim żyli? Souei nie miał wątpliwości, że jest mnóstwo rzeczy na niebie i ziemi, o których nawet nie wie, że nie wie. Czy więc przenoszenie zdolności klanu czy szczepu z jednej osoby na drugą poprzez krew i eksperymenty naprawdę dryfowało gdzieś tam jedynie w świecie planów i marzeń? Pazur już wiedział, że również spróbuje się o tym przekonać, lecz od swojej własnej strony. Być może nawet podzieli się wynikami swojego śledztwa w tej sprawie z Kuroiem? Na pewno mieli teraz wspólny, bardzo rozległy temat do rozmów i rozwijania znajomości, jednak póki co, większość przewidziana na to spotkanie została już powiedziana.
- Masz mnie. Nie chciałem powiedzieć, że twoje informacje były mało warte. Mam nadzieję, że tak tego nie odebrałeś. - Szybko sprostował swoje niedawne przejęzyczenie. Informacje o Klepsydrze to było to, na co się umówili od samego początku. Kuma sprzedał mu je za te, które z kolei interesowały jego. Książkowa, biznesowa i dżentelmeńska umowa została zawarta między panami. Oboje chyba byli zadowoleni z jej wyników, bo Kuma dołączył się do toastu. Opili udane negocjacje herbatą, po czym Matsuda nawiązał jeszcze na chwilę do tego, jak Kuroi opisał swoje podejście do swoich najbliższych planów.
- Mówią, że pokora jest cnotą. Dobrze wiedzieć, że nie jesteś z tych, których gubi własna pycha. - Podsumował go krótko, lecz miał nadzieję, że nie zabrzmiał zbyt protekcjonalnie. Kuroi był wyraźnie starszy od niego, zapewne bardziej doświadczony życiowo i takie uwagi od młodzieniaszka mógł odebrać w dwójnasób. Dlatego ton Soueia był całkiem przyjazny, bez nuty szyderstwa czy insynuacji, że wcale nie myśli tak, jak powiedział na głos.
- Dobra, kiedyś w końcu muszę zamknąć knajpę. - Dopił swoją herbatę i podniósł się z krzesła. Nie był typem, który uprawia pogawędki dla samych pogawędek. Wszystko już sobie powiedzieli, nakarmił i napoił swojego gościa, więc teraz należało grzecznie, acz bezceremonialnie go wyprosić.
- Ah... i gdybyście zechcieli, to w Palarni Jaśmin ty i twoi koledzy macie otwarty rachunek na nasz koszt. Po prostu powiedzcie, że jesteście z Klepsydry i korzystajcie do woli. - Wspomniał mu o tym, co przykazał mu Okimoto. Jaśmin był o wiele bardziej znanym i bogatym w ofertę miejscem niż skromne Fugu, więc może tamtejszy przybytek bardziej umili Kuroiowi i jego kolegom oczekiwanie w Shigashi.
- No i nie zapomnij o Tomoe. Do następnego! - Ostatnie pożegnanie kierował też do fenka, który na czas rozmowy trochę zniknął mu z oczu i być może był niepocieszony faktem, że przestał być w centrum zainteresowania. Kiedyś postara mu się to wynagrodzić.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: Fugu

Post autor: Kuroi Kuma »

-Może tak, może nie, kto wie? - rzucił w przestrzeń zupełnie niezobowiązująco, jakby potencjalna uraza zupełnie nie dotyczyłaby jego. Tak to już w życiu po prostu bywa, nie było sensu się obrażać, skoro rozmówca nie miał tego na myśli, ale zawsze można było namieszać mu w głowie. Mistrz dedukcji, interakcji, słowa i czego tam jeszcze ty Stary Dziadygo. Coś jednak zaczynało tą dwójkę łączyć, jakaś cienka wieź, która mogła sobie rosnąć, kiełkować i przynosić tym samym zyski. Niby to niewiele, ale na dłuższą metę warto było mieć znajomą mordę w praktycznie każdym miejscu. Tu mała informacja z jednej strony, tam z drugiej i o wiele łatwiej było poruszać się w tym niespokojnym świecie.
-Wolę, by moja sława mnie nie wyprzedzała. Ponoć wiedza to potęga, więc nie warto obnosić się ze wszystkim co się potrafi, czego można dokonać, bo prędzej czy później to po prostu się zemści. Im mniej osób wie, tym lepiej - niby każdy o tym wiedział, niby zdawał sobie z tego sprawę, a jednak wielu o tym zapominało przekrzykując się na temat tego co kto potrafi, jakimi zdolnościami potrafi władać. Tajemniczość w pewnym momencie jakby po prostu przestaje mieć znaczenie i każdy chce się pochwalić co potrafi, każdy wręcz krzyczy o tym, co wcześniej próbował ukryć. Pogaduszek jednak nadszedł czas, wieczór zbliżał się nieubłaganie, a raczej wypadałoby mówić już tutaj o później nocy. Czas minął nie wiedzieć kiedy, na zewnątrz zrobiło się zupełnie ciemno, ale nie oznaczało to jednak tego, że było ciszej. To miasto zaczynało żyć wtedy, gdy inne cichły. Widząc jak gospodarz pozbywa się resztek swojego naparu zrobił dokładnie to samo, przecież nie mógł zostawić resztek samych sobie, to zachowanie byłoby karygodne i poniżej krytyki.
-Jesteś pewien, że otwarty rachunek na tylu ludzi to dobry pomysł? Albo zarabiasz straszliwe pieniądze na tej knajpie, albo jesteś po prostu szalony - chętnie dodałby "wiedząc jakie ilości alkoholu może przyjąć Kyoushi", ale pozwolił to sobie odpuścić, bo jeszcze Brewka zmieni faktycznie zdanie i nie będzie tak milutko jak Kuroi by chciał, by było.
-To Tomoe nie powinien zapominać o mnie - popatrzył na pustynnego lisa, który mocno rozgościł się w knajpie, przysnął z boczku i nie za bardzo chciał się zbierać do wyjścia. Zawołał jednak swojego czworonożnego przyjaciela, bowiem nie chciał nadużywać gościny - chociaż chętnie by dołączył do zwierzaka i przespał się gdzieś w kącie. Poszukiwania noclegu późną porą to nie było coś, co uwielbiał, wręcz przeciwnie.
-Do następnego i pamiętaj o naszym małym układziku. A im mniej osób wie... - uśmiechnął się lekko, tak na pożegnanie, bowiem Souei doskonale wiedział jak dokończyć to zdanie. Lepiej by nikt nie wiedział, że oboje interesują się tym tematem, bo prawda mogła wyjść jaw bardzo szybko, a wtedy pojawiają się inni, którzy zechcą ukroić sobie z tego kawałka tortu kawałek dla siebie. Staruszek pomachał na pożegnanie, wyszedł na zewnątrz mając ze sobą wszystko, łącznie z liskiem schowanym na gurdzie, który uznał to miejsce za najbardziej wygodne. Popatrzył na uliczkę, szukał zapalonych świateł na parterze i zgaszonych na piętrze co by sugerowało, że miejsce jest ciągle otwarte, ale można się tam wyspać i nikt nie urzęduje po nocach w lokalu. Tam też poszedł, by wreszcie zaznać nieco spokoju.

z/t
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Souei
Posty: 1278
Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45

Re: Fugu

Post autor: Souei »

Kuroi potrafił wyraźnie oddzielić sprawy dotyczące ich małego porozumienia od innych, w których był raczej powściągliwy i ostrożny. Souei nie próbował z niego wyciągać żadnych innych nadprogramowych wiadomości, jednak podejście Sabaku do zdobywania i zachowywania cennej wiedzy dla siebie było już bardzo wyraźną przesłanką ku temu, że nie byłoby to łatwe zadanie.
- Trudno się nie zgodzić. - Odparł Souei na jego słowa, powoli już ogarniając stolik, który przed chwilą dzielili. Nie tracił czasu na czekanie, aż Kuroi zniknie za drzwiami. Po prostu zaczął znosić kubki z powrotem na bar, gdzie zamierzał je później umyć. Do stolika wrócił z mokrą szmatą, którą przetarł blat, aby po tym zarzucić ją sobie na ramię.
- Po prostu czujcie się zaproszeni, jeśli będziecie mieli ochotę. - Skwitował wątpliwości Kuroia, co do kosztów, których Klepsydra może mu przysporzyć. Oczywiście to nie Souei będzie płacił za ich pijackie czy towarzyskie eskapady. Skoro Okimoto kazał mu przekazać to Kuroiowi i reszcie, to znaczy, że wszystko było już załatwione. Jaśmin i tak był lokalem, nad którym pieczę sprawowała Akiyama, więc ostatecznie wszystko i tak pozostawało w Rodzinie.
Matsuda obserwował jak Tomoe ospale kieruje się ku wyjściu w ślad z Kuroiem. Fenek w międzyczasie trochę się znudził i przysnął, więc teraz na pewno nie był w najlepszym humorze. Pazur jedynie odprowadził go wzrokiem do drzwi.
- Do zobaczenia. Jestem tu jutro od rana, gdybyś mnie szukał. - Tymi słowami Souei pożegnał ostatniego gościa tego wieczoru, posprzątał knajpę i z głową pełną nowych idei do przetrawienia udał się na spoczynek.

zt.
0 x
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości