- Narubi! Witaj, witaj.
Ciągle nie wiedziałam skąd zna moje imię, ale postanowiłam go już o to nie wypytywać. Po prostu uśmiechnęłam się jak tylko potrafiłam. W sumie to spotkanie przypominało mi całą tą sytuację sprzed paru miesięcy. O tym jak zlecił mi dostarczenie przesyłki co skutkowało poznaniem Itori i o tym jak mnie uratował. Ciągłe nie mogłam zrozumieć dlaczego to zrobił. Mógł mnie zostawić, tak bym się wykrwawiła i umarła.
- Dzie dzień dobry - wydukałam - Jak idą interesy?
- Dobrze! Dziękuję, ha! A u Ciebie jak? Rana dokucza? - nie wiedziałam czy mój rozmówca mówi prawdę czy może specjalnie okłamuje mnie jeśli chodzi o jego interes, ale nie zależało mi na tym, by drążyć temat.
- Nie ... Dzięki ...
Uśmiechnął się do mnie. Wymiana tych drobnych przyjemności przebiegła pomyślnie. Teraz mogliśmy przejść do interesów.
- Chciałabym zakupić Katanę - powiedziałam prawie bez emocji. Mężczyzna skinął głową i przyniósł miecz
- Najlepszy jaki obecnie mam. Będzie Cię strzegł, moje dziecko.
Podziękowałam mu i zapłaciłam. Wyszłam i skierowałam się w sobie tylko wiadomym kierunku. Chociaż w sumie to nie wiedziałam gdzie powinnam się udać. Szłam po prostu przed siebie. Rozmowa z tym mężczyzną trochę podniosła mnie na duchu. Nawet go polubiłam. Strasznie plułam sobie w brodę, że kiedyś na niego przeklinałam. Powinnam paść mu do stóp i mu służyć. Jednak moje życie nie należało do mnie i nie mogłam mu go ofiarować. Należało do Itori.
- Uważaj na siebie. I pamiętaj, że wszystko się wyjaśni. Do widzenia. - rzucił mi na odchodne. Także go pożegnałam, wychodząc i przeprosiłam. Nie wiedział pewnie o co chodzi, ale to trzeba było zrobić.
Koszt zakupu: 1400
Pozostała kwota: 590