Sklep z wyposażeniem

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Masaru

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Masaru »

Zimno, zimno i jeszcze raz zimno pomyślał szczękając zębami Masaru. Dzień dobry powiedział na głos uśmiechając się do sprzedawcy. Proszę pana przyszedłem zostawić u pana górę pieniędzy dodał. Szybkim krokiem podszedł i zabrał się za wybieranie broni która mu była potrzebna. Ile tu fajnych rzeczy rozmyślał, gdybym miał pieniądze chętnie bym sobie sprawił kilka z tych zabójczych dzieł sztuki. Chłopak zebrał ze sobą stos broni, mechanizmów i podstawowych składników typu drewno i stal. Zapłacił sprzedawcy i objuczony jak koń wyszedł na dwór unosząc rękę w geście pożegnania mówiąc- Do widzenia, miłego dnia. Gdy wyszedł skierował swoje kroki do domu w końcu miał trochę pracy przed jutrzejszym dniem.
z/t
Lista:: Drewno za 300, 10 kunai, pojemnik na amunicję, wyrzutnia kunai, 2 fuma shuriken, 2 duże kunai 600 ( normalnie 700 ale bez całej rączki samo ostrze więc taniej) lina 13m, stal za 20
Posiada gotówka:1250
Koszt zakupu:1250
Pozostała kwota:0[/ghide]
0 x
Motaro

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Motaro »

Drzwi do sklepu otworzyły się, a w ich progu stanął młody Uchiha. Po wejściu delikatnie zepchnął dłonią włos z ramienia i podszedł do lady rozglądając się w okół. -Spory asortyment, no no, nie spodziewałem się; pomyślał Motaro bacznie obserwując wystawę. Przyglądając się stanowi własnego mieszka z pieniędzmi i ilością pozostałej broni shinobi cofnął się nieco i podrapał po głowie, w myślach przeliczając wartość zachcianych zakupów. Nie męcąc więcej podszedł do sprzedawcy i pewnym głosem rzekł -Poproszę dwa shurikeny (10 ryo), dwa kunaie(10 ryo), trzy bombki dymne (300 ryo) i... i to w sumie będzie wszystko. Po tych słowach młodzieniec położył na blacie odliczone 330 ryo, schował swoje zakupy i szybko opuścił sklep.

[zt]
0 x
Motaro

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Motaro »

W progu marketu po raz ponowny ukazał się jedenastoletni członek klanu Uchiha. Czas przepuścić trochę kasy z ostatnich misji, a co bardziej cieszy shinobi niż zakup jakiejś nowej broni czy innego ninja-fantu. Półki pełne były różnorakich ciekawych potencjalnych zakupów, jednakże należało pamiętać o kontroli funduszy- trzeba zostawić na coś do jedzenia i trochę ganji (demoralizacja młodzieży mode on). Podchodząc do kasy i wyjmując niewielką sakiewkę Motaro wyłożył na blat stosik banknotów i podnosząc brwi do sprzedawcy powiedział stanowczo: -Poproszę jedną bojową pigułkę, cztery wybuchające notki i 4 metry metalowej linki! Po zostawieniu odliczonej ilości pieniędzy chłopak skierował się ku wyjściu i zniknął.

(zt)
0 x
Narubi

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Narubi »

Nie wiedząc co ze sobą począć poszłam za swoim kobiecym instynktem i skierowałam swe obolałe po miłosnych igraszkach sam na sam kroki w stronę sklepu. Może to nie było zbyt mądre i zaplanowane, jednak wiedziałam, że kiedyś będę musiała uzupełnić sprzęt. Weszłam więc do sklepu i od razu zamówiłam to co mnie interesowało. Miałam już bowiem plan. Ja zawsze miałam jakiś plan.
Lista zakupów:
  • Bojowa pigułka żywnościowa - 500 Ryo
  • Kabura na broń - 50 Ryo
  • 2 Kunai - 2x 5 = 10 Ryo
  • 2 Wybuchowe Notki - 2x 50 = 100 Ryo
Posiada gotówka: 750
Koszt zakupu: 660
Pozostała kwota: 90
Sprzedawca był nawet miły i w sumie trochę go polubiłam. Zakupy strasznie ogołociły mój portfel, więc musiałam znaleźć jakąś pracę. Być może właśnie ten koleś potrzebował pomocy?
- Czy miałby Pan dla mnie jakaś pracę? - zapytałam prosto z mostu. Powinien mnie zrozumieć. Byłam młoda. Potrzebowałam gotówki. Jeśli nie było takiej opcji to trudno.
0 x
Yoshimitsu

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Narubi

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Narubi »

Uśmiechnęłam się lekko głupkowato. Praca w istocie była, niemniej jednak rzeczywiście mogłam mieć x nią problem. Nigdy nie prezentowałam jakiejś nadzwyczajnej kondycji czy siły. Po prawdzie byłam słabsza niż moi rówieśnicy. Dodatkowo w ostatnim czasie strasznie schudłam co prawdopodobnie wiązało się ze spadkiem masy mięśniowej i ogólnym osłabieniem organizmu. A dzisiaj byłam wszakże po bardzo intensywnych igraszkach. Byłam osłabiona i pozbawiona sił, a także jeszcze czułam lekki ból w okolicach pośladków. To stanowczo nie był dobry okres na dźwiganie ciężarów. Mój uśmiech to właśnie wyrażał. Uśmiech bo byłam zadowolona i wdzięczna za to, że oferował mi pracę. Głupkowaty, bo byłam świadoma swojej słabości, ale głupio mi było odmówić. Oczywiście tego nie zrobiłam. Powiedziałam:
- Co łaska. Pan jest handlowcem i Pan doskonale wie ile mi się za tą robotę należy.
Jeśli chodzi o pieniądze to nie byłam asertywna. Nie potrafiłam się targować. Ryzykowałam, że facet mnie oszuka, ale i tak by mógł to zrobić. A mnie tak bardzo na pieniądzach nie zależało. Wolałam je po prostu mieć i na nic konkretnego nie zbierałam. Skwitowałam to kolejnym uśmiechem, chcąc sprawić, że mężczyzna będzie miał dobry humor. Wtedy powinien zapłacić więcej. Poza tym trochę go polubiłam. Nie miałam problemu z tym, by go trochę uszczęśliwić. Jakkolwiek to brzmiało. Tak ... "takie" uszczęśliwienie też brałam pod uwagę. Ostatnio byłam bardzo zboczona. Nawet do takiego stopnia. Poprosiłam w końcu:
- Czy mógłby Pan pokazać mi ładunek?
Chciałam po prostu popchnąć tą sprawę do przodu. Chciałam sprawdzić czy w ogóle jestem w stanie to podnieść. Ładunek mógł być albo ciężki albo bardzo ciężki albo niesamowicie ciężki. Mógł też być lekki lub średnio lekki. Wszystko zależało od ilości, wielkości i wagi mieczy. Dwa małe były lżejsze niż pięć dużych. Wszystko też zależało od kształtu przesyłki. Jeśli pakunek nie wadził o nogi to łatwiej byłoby go przenieść. Wiedziałam też, że w przypadku problemów z podniesieniem mogłam liczyć na faceta. Niemniej jednak w takim wypadku gdybym musiała przymusowo ściągnąć ładunek podczas podróży to miałabym problem z ponownym załadunkiem. Niby to była tylko godzinka drogi, ale nigdy nie było pewności czy nie wystąpią po drodze jakieś komplikacje typu nagły atak zmęczenia, spadek siły i przymusowy odpoczynek. To wszystko mogło przedłużyć to proste z pozoru zadanie. Nie spodziewałam się ataku. Kto by chciał atakować kuriera z niezbyt drogin ładunkiem. No dobra. Jak na moją kieszeń to był bardzo drogi, ale nawet złodziej nie zaryzykowałby ataku na obiekt, którego nie znał wartości. To było jak kupowanie kota w worku. Po prostu nie spodziewałam się. Miałam tyle myśli przed tym zadaniem, a jeszcze nie podjęłam decyzji czy się go podejmę. Musiałam wpierw dokonać oględzin ładunku. Jeśli mi się spodobał, oczywiście w przenośni, to zgodziłam się bez wahania. Jeśli nie - grzecznie odmówiłam, bo tak nakazywała kultura. Zabawne, że ja, ucieleśnienie wredności, myślałam wtedy o tym jak zrobić, by wyjść maksymalnie na grzeczną, miłą i poukładaną. Czyżby to był element gry czy może zmieniał mi się charakter? Kto wie? Kto wie?
0 x
Yoshimitsu

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Narubi

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Narubi »

Można było śmiało powiedzieć, że moje zadanie właśnie się rozpoczęło. Oczywiście polegało ono na przetransportowaniu przesyłki jednak przesyłkę najpierw trzeba było znaleźć. Niby to była dodatkowa robota, za którą wiele pazernych na kasę osób wzięłaby dodatkowe wynagrodzenie, nawet jeśli by odmówiła przeniesienia ładunku, jednak dla mnie to, o ile w przypadku ninja można o tym mówić, było to lekko niehonorowe, tak więc stwierdziłam, że zrobię to gratis. Ewentualne 300 Ryo mnie w pełni satysfakcjonowało. To było proste zlecenie, więc i kasa szybka. Szybka i duża. Zaczęłam więc przeszukiwać różne paczki i pakunki w poszukiwaniu miana "Itori Matsuchi". To pewnie był klient, który zamówił miecze i sandały. Każdy pakunek był podpisany i jeśli chodzi o adresy to panował względny porządek. Za wyjątkiem tego mojego klienta. On podobno nie miał adresu. Trudno. Zapyta się o to później. Wśród licznych przesyłek panował jednak chaos. Chaos ... podobno na początku był chaos, więc podejrzewałam, że sklep ten dopiero od niedawna prowadzi handel wysyłkowy. Chociaż to mogło być spowodowane też tym, że właściciel sklepu był już stary i wzrok go zawodził. A ja, jako użytkowniczka genjutsu, doskonale wiedziałam co może się stać jak wzrok zawiedzie. Wracając jednak do chaosu. Przesyłki nie były poukładane ani alfabetycznie, bez względu na to czy patrzyło się na imię czy nazwisko odbiorcy. Nie były też poukładane adresami czy kolejnością dostarczenia. Prawdopodobnie nie były też poukładane ceną czy rozmiarem. Małe, duże, różnokształtne, drogie i tanie ... wielorakie walały się na różnych półkach, a nawet na ziemi.
- To nie ma sensu ... - powiedziałam zrezygnowana. Rezygnacja ta była doskonale wyczuwalna w moim głosie. Jednak wewnętrznie byłam niezwykle zdeterminowana. Po prostu miałam ochotę sobie ponarzekać. Aż w końcu coś znalazłam. Wielki plecak opatrzony odpowiednią karteczką z odpowiednim imieniem i nazwiskiem. Oczywiście bez adresu. Przełknęłam ślinę. Przesyłka była monstrualna.
- To to? - zapytałam z nadzieją, że to jednak kartki się pomieszały. Ciężko by mi to było nawet ubrać, ale moja wewnętrzna realistka odpowiadała twierdząco na zadane przeze mnie pytanie. Wolałam się jednak upewnić. Nie chciałam tracić sił i czasu na zły ładunek. Zwłaszcza takich rozmiarów. Jeśli były tam miecze (i jedna para sandałów) to ciekawe ile ich było? Postanowiłam dopytać:
- Ile i jakie miecze tutaj są? - nie tylko pytałam o liczbę, ale też o rodzaj. Tanta? Katany? Coś innego? Cięższego? Byłam po prostu ciekawa jakiej to przesyłki starzec nie chciał taszczyć. W sumie to mu się nie dziwiłam. Gdy już potwierdziłam, że to jest ten ładunek, zabrałam się za jego ubieranie. To był dopiero cyrk. Plecak ten był dla mnie za duży i musiałam zrobić odpowiednio dużo supełków, by skrócić szelki. Po wszystkim założyłam go na plecy i z trudem stałam. 30 kilo ważył. Jak nie więcej. Tyle co druga ja. Próbowałam złapać równowagę. Nie było to łatwe, bo plecak ciągnął w tył i lekko w bok. Tak jakby z jednej strony był cięższy, a z drugiej niedociążony. To pewnie przez źle ułożone sandały. Więc w przesyłce też panował bałagan ... Walczyłam z tym plecakiem jednocześnie zastanawiając się co takiego myśli o mnie mój przyszły pracodawca. Czy był mną rozczarowany? Współczuł mi? Podziwiał moją determinację, która wyryła się na mojej twarzy? A może patrzył na mnie jak na kogoś kto może zadowolić takiego starca seksualnie? Zaraz ... co to ostatnie ma do rzeczy? Źle ze mną. Oj, źle! Po jakimś czasie stałam już gotowa do drogi z wielkim ciężarem na plecach.
- Biorę to zlecenie - wysapałam - Proszę o szczegóły ...
Mówiłam to tak jakbym go pospieszała. Chciałam szybko wiedzieć chociażby to gdzie mam zanieść niezaadresowaną przesyłkę czy chociażby to gdzie mam się zgłosić po wynagrodzenie. Czy da mi je od razu? Czy otrzymam je od odbiorcy? Czy może mam wrócić z pokwitowaniem? Ta opcja wydawała się najrozsądniejsza, w końcu pewnie musiałabym dostarczyć też pieniądze staruszkowi. No chyba, że klient już za to zapłacił. Gdy otrzymałam końcowe informacje, niu ukłoniłam się, bo zwyczajnie się nie dało z tym wielkim plecakiem. Skinęłam lekko głową i wyszłam, ruszając w podróż.
0 x
Yoshimitsu

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Narubi

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Narubi »

Koleś całkowicie zlał moje pytanie odnośnie zawartości przesyłki. Nie miałam mu tego za złe. Być może była to utajniona przesyłka i nie powinnam wiedzieć co się tam znajduje. Nie dopytywałam więc. Nie było sensu. Zapytam najwyższej osoby, której to dostarczę. Wyjrzałam przez okno. Robiło się ciemno. Strasznie długo mi zeszło. To był spory kłopot. Nagle bowiem przypomniałam sobie o tym, że kiedyś zostałam w nocy zaatakowana, no i ti był pensjonat. Teraz miałam iść lasem i szukać jakiejś ścieżki. To bardzo ułatwiało sprawę złodziejom. Wystarczyło się zaczaić na jakimś drzewie. Wypuścić strzałę, celując w tył mojej głowy. Pocisk taki, pędzący pośród nocy znajdowałby się poza moją percepcją i bardzo łatwo zakończyłby mój marny żywot. Bałam się tego jak cholera! Niemniej jednak byłam zdeterminowana i przyjmując ostatnie wskazówki, a także drobne czułości w postaci pogłaskania główki, przełknęłam ślinę. Strach nie przeszkodził mi w potwierdzającym pokiwaniu głową. Skierowałam się do wyjścia. Byłam gotowa do drogi. Opuściłam sklep z ładunkiem i wkroczyłam w ciemną paszczę nocy, gotowej pożreć mnie i wyciągnąć wszystkie soki z mojego trupa. Co jakiś czas powytarzałam sobie w głowie wszystkie informacje pozwalające wykonać zadanie. Nie chciałam tego zapomnieć. Mój własny miecz wisiał przy pasie i dodawał mi pewności. Miałam też inny sprzęt.

z/t?
0 x
Yoshimitsu

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Hakiro

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Hakiro »

Hakiro wszedł do sklepu, wiedząc że przyszedł wyposażyć się tylko w trochę broni miotanej. Wybrał wszystko co chciał i udał się do kasy. Miły sprzedawca zauważył, że jest tutaj nowy, więc zaproponował pomoc w razie potrzeby. Czy jest tu w okolicy może jakieś spokojne miejsce, w którym będę mógł trenować lub odpoczywać? - zapytał się nastolatek. Jest tu niedaleko takie miejsce. Nazywamy je kryształowym jeziorkiem. Sądzę, że będzie ono odpowiednie - odpowiedział sprzedawca. Młodzieniec zapłacił i wyszedł ze sklepu. Udał się do swojego domu.
Posiada gotówka: 390 Ryō
Koszt zakupu: 50 Ryō [5 kunaiów i 5 shurikenów]
Pozostała kwota: 340 Ryō
0 x
Ryuuhei

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Ryuuhei »

-Ale ty przecież gadasz... tak jakby... no w chuj - odpowiedziałem po drodze Shintaro, gdy zarzekł się, że woli słuchać, niż mówić. Nie ulegało wątpliwości, że wolał przypieprzyć, niż mówić, ale mówienie szło mu znacznie lepiej, niż mi. Pewno po prostu miał o czym mówić, bo cokolwiek wiedział i to PAMIĘTAŁ. Ja takiego szczęścia nie miałem, więc nie byłem też szczególnie gadatliwy. Chłopczyk bez wspomnień, szukający domu. Nie wiedziałem, w jakim kraju żyłem, czy miałem jakąś rodzinę, jakie kraje W OGÓLE istniały - moja "czystka" była wręcz tragiczna. Kroczyłem nieświadomy niczego za Shintaro, prosto do dzielnicy handlowej, gdzie mieliśmy się wyposażyć w jakiekolwiek uzbrojenie. Ludu nie było tam wiele, prawda, ale może to właśnie dlatego, że Shigashi było krajem kupieckim, a nie militarnym? Bądź, co bądź, jakoś lepiej się czułem, gdy nie otaczała mnie ciasnota i spocone ciała nieznajomych ludzi. W ogóle jakoś niespecjalnie miałem ochotę otworzyć pysk do kogoś, kogo nie znałem. Kiedy zatem tylko weszliśmy do sklepu, ruszyłem między lady, machinalnie ściągając z półek to, co uważałem za niezbędne lub po prostu "teoretycznie przydatne".
-Dwie kabury na broń przede wszystkim. Pokaleczę się, jak pochowam wszystko do kieszeni spodni. Do tego z dziesięć małych kunai... i może 10 shurikenów. Powinno wystarczyć. Zabić tym można, więc nie jest najgorzej... - pomyślałem, odkładając wszystko na ladę i płacąc. Po wszystkim pochowałem niezbędne rzeczy do kabur, które umieściłem na udach i ustawiłem się przy drzwiach wyjściowych, czekając na Shintaro.
Posiada gotówka: 500 R
Koszt zakupu: 200 R
Pozostała kwota: 300 R
0 x
Shintaro

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Shintaro »

- A co mam zrobić jak ty ciągle zadajesz pytania? przez to że nic nie pamiętasz to ja muszę gadać za nas dwóch a czasem nawet za jednego mi się nie chce - Wzdychnął cicho ruszając w kierunku centrum miasta, bo ile dobrze pamiętał na rozwidleniu dróg za nim ruszyli lewą ścieżką do szpitala prawa wskazywała na drogę do sklepu który interesował ich obojga. Czarnowłosy ruszył przed siebie wraz z swoim kolegą i na ogół przez większość drogi panowała między nimi cisza, chłopak nie odzywał się sam z siebie a jedynie wtedy kiedy kuglarz chciał coś od niego lub znów zadawał jakieś pytanie. Po niedługim czasie obaj dotarli do sklepu wchodząc do środka rozdzielili się między półkami z asortymentem i Shintaro udał się w kierunku części z odzieżą, gdzie rozglądając się po półkach dostrzegł plecak i wtedy w jego głowie pojawiła się całkiem nie głupia myśl.. postanowił zabrać go z półki a do tego chwycił do ręki kaburę i położył obie te rzeczy na blacie po tym jak białowłosy dokonał już zakupu, również wyłożył pieniądze na stół. - Wezmę to - Odparł spokojnie zakładając na plecak plecy oraz dopinając kaburę do prawego uda, następnie ruszył w kierunku wyjścia przy którym czekał na niego kolega, chłopak machnął mu ręką a następnie oboje opuścili sklep w celu kontynuowania swojego spaceru.

z/t
Posiada gotówka: 350ryo
Koszt zakupu: plecak 200 kabura 50
Pozostała kwota:100Ryo
0 x
Shine

Re: Sklep z wyposażeniem

Post autor: Shine »

Shine uwielbiał zakupy. Zwłaszcza jeśli chodzi o bron. Zawsze gdy oglądał różne wariacje jeśli chodzi o formy kunai, shurikenów czy katan, wyobrażał sobie jak końcówka ostrzy wbita jest w serce przeciwników. Może i brzmi to jakby był psycholem, ale robiły to głównie po to aby zapewnić swojemu klanowi przetrwanie, powodzenie misji czy obrona samego siebie. Wszedł do sklepu z uśmiechem od ucha do ucha zastanawiając się czy nie powinien zebrać ze sobą jakieś wózka bowiem zakupy zrobi dość spore.
-Ohayo. Przywitał się grzecznie i od razu zabrał się za oglądanie gablot, i sprzętu w nich zawartego. Najchętniej wyniósłby stąd wszystko jednak póki co go na to nie stać. Na wypadek wojny już wie gdzie by się zabarykadował. Chodził między regałami macając to i owo. Niektóre rzeczy wywoływały u niego przyjemną gęsią skórkę. Gdy już wybrał i obliczył w głowie co ma zamiar kupić, podszedł do lady i zwrócił się do sprzedawcy.
-Trochę tego będzie. Nadal utrzymując typowego banana na twarzy zaczął wymieniać po kolei co chcę kupić. Gdy już otrzymał swój pakunek, zapłacił za swoje i wyszedł ze sklepu. Nie mógł się doczekać gdy będzie mógł przetestować zakupione rzeczy w prawdziwej walce.

z/t
Kupił:
-Torba (100y)
-Ołówek (5y)
-Notes (10y)
-9 shuriken (45y)
-3 kunai (15y)
-10 porcji linki (50y)
-2 wybuchowe notki (100y)
-1 notka świetlna (75y)
-1 granat dymny (100y)

Posiadana gotówka: 500y
Koszt zakupu: 500y
Pozostała kwota: 0
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości