Kwiaciarnia
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Kwiaciarnia
Opinia ciężarnej na temat róż odbiła się głuchym echem od podążającej dalej Ningyo, niezainteresowanej cudzym zdaniem. Dobrze wiedziała czego symbolem są róże, tak jak i wiedziała czego symbolem jest multum innych znajdujących się w pomieszczeniu kwiatów. Jeśli miała być szczera to znała nazwę chyba każdego pojedynczego kwiatu znajdującego się w tej kwiaciarni i z powodzeniem mogłaby zajmować się sprzedażą bukietów dla najbardziej wymagających klientów, którzy od bukietu wymagają złożoności równie wielkiej co od arcydzieła malarskiego. Nie chodzi tu bowiem o samą grę barw - chodzi o przekaz. Przy pomocy kompozycji można przekazać wiele informacji, mogą to być życzenia, może to być wyrażenie ogromnego cierpienia, można również stworzyć bukiet, który będzie kipiał radością. Ilość kombinacji jest nieskończona, choć jej wartość potrafią dostrzec tylko nieliczni.
Najwyraźniej kobieta za wszelką cenę chciała jej przeszkodzić w dalszej eksploracji zasobów kwiaciarni. Jeżeli nie mogła jej przeszkodzić w sposób werbalny, zamierzała zwrócić na siebie uwagę przy użyciu swego ciała, w dosyć niecodzienny dla użytego sformułowania sposób. Jej oddech momentalnie stał się ciężki, jakby miała za sobą maraton, skóra przybrała niezdrowy, blady kolor, a dłonie wyeksponowały nieznacznie układ krwionośny ukryty dotychczas pod skórą. Ningyo zrobiło się niedobrze na sam widok, dobrze wiedziała co zwiastuje ta sytuacja i nie miała najmniejszej ochoty pakować się w jakiś bajzel z odbieraniem porodu. Mimo iż była kobietą to obrzydzała ją sama myśl, że można doprowadzić swoje ciało do tego stanu tylko po to by na świat przyszedł kolejny nic nie warty bachor. O ile kobietę zgwałconą można jeszcze w jakiś sposób usprawiedliwić, o tyle osobę która poddała się procederowi zapłodnienia samowolnie uznawała za zwyczajnie upośledzoną. Jej opinia niestety nie miała tu wiele do czynienia, zostawiając kobietę na pastwę losu mogła zostać oskarżona o nie udzielenie pomocy w wypadku gdyby kobiecie przypadkowo się zeszło. Chcąc uniknąć niepotrzebnych komplikacji w swoim życiu postanowiła nadużyć nieco swoich nerwów i choć w małym stopniu pomóc kobiecie.
-Matko boska, pani nie powinna pracować w takim stanie. To zagrożenie dla zdrowia dziecka!-wyrecytowała z najlepiej udawanym przejęciem na jakie mogła się zdobyć, po czym nie śpiesząc się podeszła do kobiety i wyciągnęła w jej kierunku dłoń, a nawet nieco przychyliła ramię, by kobieta mogła się jej chwycić. W umyśle młodej Ayatsuri właśnie odbywała się wizualizacja konkretnych scenariuszy, z czego większość z nich opierała się na najbardziej satysfakcjonującej wersji polegającej na rozpruciu brzucha kobiety i tym samym rozwiązaniu problemu. Pal licho to dziecko, jak przeżyje to będzie wcześniak, jak nie przeżyje to pech, nie było mu dane. Z naprawdę wielkim trudem utrzymywała owe scenariusze głęboko wewnątrz swojego umysłu nie przechodząc do fazy realizacji.
-Czy ma pani na zapleczu jakiś fotel albo łóżko na którym mógłbym panią położyć?-znów bardzo dobrze udawane przejęcie, od którego powoli robiło jej się źle. Ludzie to naprawdę paskudne kreatury, niezwykle kruche, przychodzące na świat w sposób zadający rodzicielce ogromny ból. Teoria o tym, że bóle porodowe oraz miesiączkowanie są karą zesłaną przez Boga była jej zdaniem mocno naciągana. Jeżeli należałoby coś obwiniać, to powinno się obwiniać samych ludzi, ich niedoskonałość i słabość. Tak niewiele brakuje im do perfekcji, wielu twierdziło, że już ją osiągnęło, jednak zawsze, nawet jeśli po czasie, pokazywał się kolejny stopień na który można było wejść. Jej skromnym zdaniem perfekcję mógł osiągnąć tylko człowiek, który sam został lalką - wykonaną z najdroższych materiałów, z starannością wartą dwudziestu lat pracy najlepszych rzemieślników.
Najwyraźniej kobieta za wszelką cenę chciała jej przeszkodzić w dalszej eksploracji zasobów kwiaciarni. Jeżeli nie mogła jej przeszkodzić w sposób werbalny, zamierzała zwrócić na siebie uwagę przy użyciu swego ciała, w dosyć niecodzienny dla użytego sformułowania sposób. Jej oddech momentalnie stał się ciężki, jakby miała za sobą maraton, skóra przybrała niezdrowy, blady kolor, a dłonie wyeksponowały nieznacznie układ krwionośny ukryty dotychczas pod skórą. Ningyo zrobiło się niedobrze na sam widok, dobrze wiedziała co zwiastuje ta sytuacja i nie miała najmniejszej ochoty pakować się w jakiś bajzel z odbieraniem porodu. Mimo iż była kobietą to obrzydzała ją sama myśl, że można doprowadzić swoje ciało do tego stanu tylko po to by na świat przyszedł kolejny nic nie warty bachor. O ile kobietę zgwałconą można jeszcze w jakiś sposób usprawiedliwić, o tyle osobę która poddała się procederowi zapłodnienia samowolnie uznawała za zwyczajnie upośledzoną. Jej opinia niestety nie miała tu wiele do czynienia, zostawiając kobietę na pastwę losu mogła zostać oskarżona o nie udzielenie pomocy w wypadku gdyby kobiecie przypadkowo się zeszło. Chcąc uniknąć niepotrzebnych komplikacji w swoim życiu postanowiła nadużyć nieco swoich nerwów i choć w małym stopniu pomóc kobiecie.
-Matko boska, pani nie powinna pracować w takim stanie. To zagrożenie dla zdrowia dziecka!-wyrecytowała z najlepiej udawanym przejęciem na jakie mogła się zdobyć, po czym nie śpiesząc się podeszła do kobiety i wyciągnęła w jej kierunku dłoń, a nawet nieco przychyliła ramię, by kobieta mogła się jej chwycić. W umyśle młodej Ayatsuri właśnie odbywała się wizualizacja konkretnych scenariuszy, z czego większość z nich opierała się na najbardziej satysfakcjonującej wersji polegającej na rozpruciu brzucha kobiety i tym samym rozwiązaniu problemu. Pal licho to dziecko, jak przeżyje to będzie wcześniak, jak nie przeżyje to pech, nie było mu dane. Z naprawdę wielkim trudem utrzymywała owe scenariusze głęboko wewnątrz swojego umysłu nie przechodząc do fazy realizacji.
-Czy ma pani na zapleczu jakiś fotel albo łóżko na którym mógłbym panią położyć?-znów bardzo dobrze udawane przejęcie, od którego powoli robiło jej się źle. Ludzie to naprawdę paskudne kreatury, niezwykle kruche, przychodzące na świat w sposób zadający rodzicielce ogromny ból. Teoria o tym, że bóle porodowe oraz miesiączkowanie są karą zesłaną przez Boga była jej zdaniem mocno naciągana. Jeżeli należałoby coś obwiniać, to powinno się obwiniać samych ludzi, ich niedoskonałość i słabość. Tak niewiele brakuje im do perfekcji, wielu twierdziło, że już ją osiągnęło, jednak zawsze, nawet jeśli po czasie, pokazywał się kolejny stopień na który można było wejść. Jej skromnym zdaniem perfekcję mógł osiągnąć tylko człowiek, który sam został lalką - wykonaną z najdroższych materiałów, z starannością wartą dwudziestu lat pracy najlepszych rzemieślników.
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Kwiaciarnia
Z każdą chwilą pomoc kobiecie brzydła jej jeszcze bardziej. Nie dość, że uważała ją za gorszą, to jeszcze w tym tempie będzie zmuszona do oglądania jej narządów rodnych, a co gorsza będzie zobligowana do wyciągania zeń jakiegoś rozkrzyczanego gówniarza. Mało tego, że strasznie ją to obrzydzało i była to ostatnia rzecz jaką chciała oglądać i wykonywać - powoli zaczynała również odczuwać przerażenie przed nadchodzącym wydarzeniem. Bała się, że może się coś stać, że zrobi dzieckiem hyc o podłogę jak mama Madzi z powodu nieuwagi i roztrzęsienia upuści dziecko na posadzkę i zrobi mu krzywdę, albo że po prostu pojawią się jakieś komplikacje i nie będzie mogła nic zrobić. Obecnie trzymała nerwy na wodzy; mimo iż nigdy nie odbierała porodu to z żelaznym uporem traktowała to jako rytuał równie przejmujący co poród szczurów czy innych szkodników. Nic wielkiego, komuś odejdą wody, zaraz potem wypuści co należy i po kłopocie, o co ta afera. Tylko jak długo będzie w stanie utrzymywać ten spokój, ten punkt widzenia?
"Przyszłam się tu nacieszyć tym wszystkim, hurr durr, piękne kwiatki!' Rzygać mi się chce, najchętniej skręciłabym Ci kark babsztylu. Co ty możesz wiedzieć o kwiatach, o ogólnie pojętym pięknie? Nic, te pojęcia są nieosiągalne dla takich przyziemnych, szarych wyżeraczy chleba jak Ty. Gardzę sobą za to, że...
-Pomogę pani, proszę się tylko uspokoić, oddychać głęboko i powoli.-dokończyła swoją jadowitą myśl, wciąż zgrywając miłego chłopca. Pomyśleć, że mimo iż tak gardzi tą kobietą, to łączy je wiele rzeczy. W ciągu najbliższych chwil z waginy kobiety powinna popłynąć krew, identycznie jak z jej własnej dzisiejszego poranka. Mimo iż nie respektuje wiedzy kobiety na temat kwiatów to jednak obie wykazują nimi zainteresowanie. Być może w innym świecie, gdyby los był bardziej łaskawy, potrafiłyby połączyć się nicią porozumienia? Z drugiej strony w brutalniejszym świecie już dawno byłaby na miejscu kobiety, rodziłaby drugie lub trzecie dziecko własnego ojca, wyklinając swój żywot gorszy od życia trzody chlewnej.
Bardzo powoli odprowadziła kobietę na zaplecze, gdzie powinny napotkać właścicielkę sklepu. Nie wyglądało na to, by miała być przydatna w przypadku odbierania porodu, lecz zawsze wypadało zapytać, może kobieta była kiedyś położną, albo chociaż przeżyła już w swoim życiu perypetię odbierania czyjegoś porodu zupełnie bez doświadczenia. Położyła ciężarną na jakimkolwiek meblu który mógł się nadać do w.w. czynności, to jest rodzenia, po czym przeszła do ustalania ze staruszką szczegółów ogólnie pojętego planu działania.
-Widzi pani, mamy tu taki mały problem. Umie pani odbierać poród? Jeśli nie, to trudno, może dam sobie radę, chociaż nie wiem czy chłopak w moim wieku powinien oglądać... no wie pani... no. W każdym razie jeśli nie może pani pomóc to prosiłbym panią chociaż o to, by powiadomiła pani ludzi przed sklepem, może znajdzie się ktoś miły kto pobiegnie po medyka do szpitala. Bardzo panią proszę, niestety się nie rozdwoję.-tym razem przyszło jej udawać błagalny ton, co również wyszło niczego sobie. Ojciec nauczył ją chyba każdej emocji, gra jest przecież jedną z elementarnych umiejętności marionetkarzy. Jedyną emocją którą posiadła sama była nienawiść, a tą której nie posiadła nigdy - miłość. W końcu nawet dla ludzi jej pokroju istniało szczęście, radość, smutek i żal. Mimo iż emocje te były wywoływane przez zdecydowanie inne bodźce niż u reszty ludzi, to jednak istniały, gdzieś głęboko, mając nadzieję, że ktoś je kiedyś odkopie i odtworzy.
"Przyszłam się tu nacieszyć tym wszystkim, hurr durr, piękne kwiatki!' Rzygać mi się chce, najchętniej skręciłabym Ci kark babsztylu. Co ty możesz wiedzieć o kwiatach, o ogólnie pojętym pięknie? Nic, te pojęcia są nieosiągalne dla takich przyziemnych, szarych wyżeraczy chleba jak Ty. Gardzę sobą za to, że...
-Pomogę pani, proszę się tylko uspokoić, oddychać głęboko i powoli.-dokończyła swoją jadowitą myśl, wciąż zgrywając miłego chłopca. Pomyśleć, że mimo iż tak gardzi tą kobietą, to łączy je wiele rzeczy. W ciągu najbliższych chwil z waginy kobiety powinna popłynąć krew, identycznie jak z jej własnej dzisiejszego poranka. Mimo iż nie respektuje wiedzy kobiety na temat kwiatów to jednak obie wykazują nimi zainteresowanie. Być może w innym świecie, gdyby los był bardziej łaskawy, potrafiłyby połączyć się nicią porozumienia? Z drugiej strony w brutalniejszym świecie już dawno byłaby na miejscu kobiety, rodziłaby drugie lub trzecie dziecko własnego ojca, wyklinając swój żywot gorszy od życia trzody chlewnej.
Bardzo powoli odprowadziła kobietę na zaplecze, gdzie powinny napotkać właścicielkę sklepu. Nie wyglądało na to, by miała być przydatna w przypadku odbierania porodu, lecz zawsze wypadało zapytać, może kobieta była kiedyś położną, albo chociaż przeżyła już w swoim życiu perypetię odbierania czyjegoś porodu zupełnie bez doświadczenia. Położyła ciężarną na jakimkolwiek meblu który mógł się nadać do w.w. czynności, to jest rodzenia, po czym przeszła do ustalania ze staruszką szczegółów ogólnie pojętego planu działania.
-Widzi pani, mamy tu taki mały problem. Umie pani odbierać poród? Jeśli nie, to trudno, może dam sobie radę, chociaż nie wiem czy chłopak w moim wieku powinien oglądać... no wie pani... no. W każdym razie jeśli nie może pani pomóc to prosiłbym panią chociaż o to, by powiadomiła pani ludzi przed sklepem, może znajdzie się ktoś miły kto pobiegnie po medyka do szpitala. Bardzo panią proszę, niestety się nie rozdwoję.-tym razem przyszło jej udawać błagalny ton, co również wyszło niczego sobie. Ojciec nauczył ją chyba każdej emocji, gra jest przecież jedną z elementarnych umiejętności marionetkarzy. Jedyną emocją którą posiadła sama była nienawiść, a tą której nie posiadła nigdy - miłość. W końcu nawet dla ludzi jej pokroju istniało szczęście, radość, smutek i żal. Mimo iż emocje te były wywoływane przez zdecydowanie inne bodźce niż u reszty ludzi, to jednak istniały, gdzieś głęboko, mając nadzieję, że ktoś je kiedyś odkopie i odtworzy.
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Kwiaciarnia
W małym pomieszczeniu zaczęło robić się jak w kotle, jednak starsza pani wyglądała na osobę kontrolującą każdy najmniejszy szczegół. Bardzo dobrze, może dziecko będzie miało okazję otworzyć oczy, a nawet pożyć dłużej niż krótką chwilę. Ningyo starała się wykonywać jej polecenia bez zwłoki, zrzuciła z siebie ciężar odpowiedzialności za sam poród, więc mogła zająć się jego tłem. Starała się szybko odnaleźć ręczniki, napełniła miskę gorącą wodą, po czym cały zestaw zgodnie z prośbą dostarczyła pod nos staruszki. Wszystko miało się zacząć lada chwila, jednak dla niej przestało to mieć znaczenie. Jeżeli od początku można było mówić o małym zaangażowaniu z jej strony to teraz całkowicie jej nie interesowało czy wszystko się uda, czy też nie. Może i dla ciężarnej był to jeden z piękniejszych dni w życiu, dla niej zaś był to kolejny piątek, sobota, niedziela, czy jakikolwiek inny dzień tygodnia. Jedyną odmianą od szarej rzeczywistości był fakt, że mogła zobaczyć jak kolejny szczur przychodzi na świat, naprawdę wielkie wydarzenie.
-Się robi, proszę pani.-wyrzuciła krótko, po czym wybiegła przed sklep, gdzie omiotła wzrokiem otoczenie. Szukała oczywiście ludzi w wieku od piętnastu wzwyż, takich którym faktycznie będzie można powierzyć jakieś zadanie i liczyć, że je wykonają. Podchodziła do każdego, kto spełniał wymienione kryteria, po czym przedstawiała problem najlepiej jak tylko mogła. Liczyła na to, że ktoś będzie miał zryw troski o bliźniego i zgodnie z prośbą ruszy do szpitala w poszukiwaniu medyka. Gdyby do niej ktoś podszedł na ulicy z taką prośbą prawdopodobnie spławiłaby go, albo zgodziłaby się tylko po to, żeby się od niej odczepiono. Oczywiście samej prośby by nie wykonała - nie widziała celu w wykonywaniu czynności które nie przynoszą jej korzyści. Nie ukrywała przed sobą, że za pomoc przy porodzie również liczyła na wynagrodzenie, jeśli nie od przyszłej matki to chociaż od rady kontrolującej shinobi na terenie wioski, której zamierzała zdać raport z wykonanego zadania.
Zakładając, że udało jej się znaleźć kogoś, kto ruszył do szpitala, szybko wróciła do staruszki by pomóc jej przy operacji. Starała się być precyzyjna, z chirurgiczną precyzją wykonując powierzane jej zadania. Jeżeli nie może ominąć tej nudnej procedury to chciała ją chociaż wykorzystać do treningu - gdzie można lepiej ćwiczyć opanowanie i kontrolę nad nerwami jeśli nie w trakcie takich sytuacji?
-Się robi, proszę pani.-wyrzuciła krótko, po czym wybiegła przed sklep, gdzie omiotła wzrokiem otoczenie. Szukała oczywiście ludzi w wieku od piętnastu wzwyż, takich którym faktycznie będzie można powierzyć jakieś zadanie i liczyć, że je wykonają. Podchodziła do każdego, kto spełniał wymienione kryteria, po czym przedstawiała problem najlepiej jak tylko mogła. Liczyła na to, że ktoś będzie miał zryw troski o bliźniego i zgodnie z prośbą ruszy do szpitala w poszukiwaniu medyka. Gdyby do niej ktoś podszedł na ulicy z taką prośbą prawdopodobnie spławiłaby go, albo zgodziłaby się tylko po to, żeby się od niej odczepiono. Oczywiście samej prośby by nie wykonała - nie widziała celu w wykonywaniu czynności które nie przynoszą jej korzyści. Nie ukrywała przed sobą, że za pomoc przy porodzie również liczyła na wynagrodzenie, jeśli nie od przyszłej matki to chociaż od rady kontrolującej shinobi na terenie wioski, której zamierzała zdać raport z wykonanego zadania.
Zakładając, że udało jej się znaleźć kogoś, kto ruszył do szpitala, szybko wróciła do staruszki by pomóc jej przy operacji. Starała się być precyzyjna, z chirurgiczną precyzją wykonując powierzane jej zadania. Jeżeli nie może ominąć tej nudnej procedury to chciała ją chociaż wykorzystać do treningu - gdzie można lepiej ćwiczyć opanowanie i kontrolę nad nerwami jeśli nie w trakcie takich sytuacji?
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Kwiaciarnia
Poszukiwania posłańca zabrały jej znacznie więcej czasu niż oczekiwała. Mimo iż godzina wcale nie była taka późna to z nieznanego powodu ulice wydawały się jakieś puste. Co jakiś czas spotykała zbłąkane dziecko czy bezdomnego zwierzaka, jednak jak okiem sięgnąć nie mogła wyszukać nikogo, kto mógłby wypełnić tak odpowiedzialne zadanie. Musiała nadłożyć nieco drogi, przeszukać kilka kolejnych przecznic by w końcu trafić na czterdziestoletniego mężczyznę, który wyglądał na godnego zaufania. Gdy tylko określiła mu szczegóły swojej prośby natychmiast wyruszył po medyka, mogła więc z poczuciem dobrze wykonanego zadania wrócić do głównej części przedstawienia.
Wchodząc do pomieszczenia spodziewała się tego co w nim napotka, mimo iż w trakcie drogi wyobrażała sobie ten widok, to ujrzenie go na własne oczy wywołało nieprzyjemne uczucie dyskomfortu, a nawet chwilową potrzebę zwymiotowania, którą szybko opanowała. W środku zrobiło się strasznie gorąco, wszystko wydawało się nieprzyjemnie śliskie, a powietrze niosło ze sobą niemiły odór. Musiała szybko przywyknąć do warunków, zaraz zajęła się asystą przy starszej pani, co rusz wymieniała ręczniki i ocierała twarz przyszłej matki. Zaprogramowana, z godną robota precyzją wykonywała powierzone jej zadania, starając się utrzymać w strefie myśli miliony obelg i wyobrażeń adresowanych w kierunku kobiety. Ciąża jest super, macierzyństwo to błogosławieństwo. Tak, ciekawe z której strony. Koniec końców niezależnie od rasy i klasy wszyscy wyglądają podczas porodu jak samo - bezbronni, bezsilni, obrzydliwi, obdarci z całej godności, nadzy, żałośni. Miała na to mnóstwo epitetów, jednak trzymała je szczelnie w swojej głowie, by przypadkiem któryś nie wplątał się w zdania wypowiadane do rodzącej, czy też staruszki.
-Tak, mężczyznę. Niezwłocznie udał się do szpitala, by wrócić razem z medykiem. Musimy utrzymać się do tego czasu.-zaraportowała niczym prawdziwy ninja. No szczurze, wychyl się w końcu z tej nory i miejmy to za sobą.
Wchodząc do pomieszczenia spodziewała się tego co w nim napotka, mimo iż w trakcie drogi wyobrażała sobie ten widok, to ujrzenie go na własne oczy wywołało nieprzyjemne uczucie dyskomfortu, a nawet chwilową potrzebę zwymiotowania, którą szybko opanowała. W środku zrobiło się strasznie gorąco, wszystko wydawało się nieprzyjemnie śliskie, a powietrze niosło ze sobą niemiły odór. Musiała szybko przywyknąć do warunków, zaraz zajęła się asystą przy starszej pani, co rusz wymieniała ręczniki i ocierała twarz przyszłej matki. Zaprogramowana, z godną robota precyzją wykonywała powierzone jej zadania, starając się utrzymać w strefie myśli miliony obelg i wyobrażeń adresowanych w kierunku kobiety. Ciąża jest super, macierzyństwo to błogosławieństwo. Tak, ciekawe z której strony. Koniec końców niezależnie od rasy i klasy wszyscy wyglądają podczas porodu jak samo - bezbronni, bezsilni, obrzydliwi, obdarci z całej godności, nadzy, żałośni. Miała na to mnóstwo epitetów, jednak trzymała je szczelnie w swojej głowie, by przypadkiem któryś nie wplątał się w zdania wypowiadane do rodzącej, czy też staruszki.
-Tak, mężczyznę. Niezwłocznie udał się do szpitala, by wrócić razem z medykiem. Musimy utrzymać się do tego czasu.-zaraportowała niczym prawdziwy ninja. No szczurze, wychyl się w końcu z tej nory i miejmy to za sobą.
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Kwiaciarnia
Akcja z każdą chwilą przybierała na tempie, niedługo trzeba było czekać by pomieszczenie zmieniło się w porodówkę z piekła rodem. Pokój wypełniono po brzegi krzykami, potem, łzami i krwią; w rogu tworzył się stos zużytych ręczników, które dziewczyna co rusz starała się ponownie wprowadzić w obrót po ich odświeżeniu. Ręka Ningyo zaczynała drętwieć, dotychczas usilnie ignorowała kobietę boleśnie uciskającą jej naczynia krwionośne. W końcu miarka się przebrała i dosyć jednoznacznie wyrwała się z uścisku pod wymówką wykonywania swoich powinności. Błagania kobiety spłynęły po niej jak po kaczce, równie dobrze mogła sobie skonać na tym stole, jej było wszystko jedno, może nawet uznano by to za wspaniałą śmierć, bo przecież oddałaby życie za swoje dziecko. Wymowne spojrzenie starszej pani utwierdziło ją jednak w przekonaniu, że prośbę roznegliżowanej kobiety rozłożonej na stole przyjdzie spełnić młodej Ayatsuri. Chcąc nie chcąc oddaliła się od głównej sceny w poszukiwaniu jakiegoś kranu, w którym mogłaby zamoczyć ręcznik. Kran musiał gdzieś być, przecież staruszka skądś musiała brać wodę do pielęgnacji roślin. Starała się go odnaleźć by jak najszybciej powrócić do sali tortur, gdzie miała nieco ulżyć matce. Oczywiście istniała możliwość, że nie uda jej się znaleźć kranu. Musiała więc znaleźć cokolwiek, co mogło zapewnić chłód - jeżeli nie w kwiaciarni to w pobliskich budynkach.
Na porodówkę wróciła dopiero gdy udało jej się zdobyć coś mającego za zadanie umniejszyć nieco cielesnym udrękom kobiety. Cokolwiek to było - użyła tego zgodnie z rozsądkiem, mając na celu zmniejszenie temperatury ciała. Operacja zbliżała się do końca, staruszka już wcześniej zakomunikowała, że główka niedługo ujrzy światło dzienne. Wtedy powinno pójść już z górki, przecież to prawie jak wypróżnianie się, nie? Tak przynajmniej było w opinii blondwłosej, która nie zamierzała się nią dzielić z innymi.
-Mogliby się pośpieszyć z tym medykiem...-rzuciła w powietrze, by choć trochę odciągnąć swoje myśli od tego irytującego procederu który odbywał się na jej oczach.
Na porodówkę wróciła dopiero gdy udało jej się zdobyć coś mającego za zadanie umniejszyć nieco cielesnym udrękom kobiety. Cokolwiek to było - użyła tego zgodnie z rozsądkiem, mając na celu zmniejszenie temperatury ciała. Operacja zbliżała się do końca, staruszka już wcześniej zakomunikowała, że główka niedługo ujrzy światło dzienne. Wtedy powinno pójść już z górki, przecież to prawie jak wypróżnianie się, nie? Tak przynajmniej było w opinii blondwłosej, która nie zamierzała się nią dzielić z innymi.
-Mogliby się pośpieszyć z tym medykiem...-rzuciła w powietrze, by choć trochę odciągnąć swoje myśli od tego irytującego procederu który odbywał się na jej oczach.
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Kwiaciarnia
Bogu dzięki, że są studzienki. Ningyo wróciła do pokoju tak szybko jak było to możliwe, po czym z powodzeniem ulżyła nieco kobiecie w jej mękach. Wszystko zaczynało się układać, zaraz po jej powrocie pojawili się medycy, którzy przejęli kontrolę nad sytuacją, a rychło potem dziecko wydało swój pierwszy krzyk pomieszany z niezadowolonym płaczem. Sytuacja zmierzała w kierunku szczęśliwego zakończenia, więc mogła się nieco rozluźnić i odetchnąć. Opadła nieco zmęczona na pierwsze lepsze umeblowanie które nadawało się do spoczęcia, po czym zaczęła układać swoje myśli, sortować je, by odzyskać należyty spokój. Przez te kilkadziesiąt minut w jej głowie panował względny porządek, zapomniała nawet, że w jej pobliżu nie było Tsuna, co przecież było powodem jej nerwówki przez cały dzień. Myśl ta na powrót zaciskała swe palce na jej szyi, mozolnie, lecz z uporem, utrudniając nieco oddech. Wciąż była sama, mimo iż otoczona przez tak wielu ludzi. Tylko kim oni są dla niej? Traktowała ich na równi ze zwierzętami i nie oczekiwała innego traktowania względem siebie samej. Jedynie lalki zasługiwały na jakikolwiek szacunek z jej strony.
Do pomieszczenia wparował kolejny osobnik - tym razem mężczyzna, średniej budowy, który okazał się być ojcem szczeniaka. No proszę, szczęśliwa rodzinka w komplecie, wspaniale, proszę podać Ningyo torbę, bo zaraz coś zwróci ze szczęścia. Zmierzyła go obojętnym wzrokiem, skrzętnie ukrywając swoją niechęć do jego żony i jego samego. Gdy babcia zwróciła na nią uwagę, szybko wstała z siedzenia, by lekko skłonić głowę w kierunku przybyłego. Zwykły dryg, ponoć standardowe przywitanie między ludźmi. Nie odezwała się ani słowem, nie uważała tego za konieczne. Zależało jej na tym, by opuścić to miejsce w trybie pośpiesznym. Musiała jednak poczekać na ceremonię dekoracji wojowników walczących w tej nierównej walce z naturą. Umorusana krwią i innymi wydzielinami kobiety, czekała na jakieś słowa z ust jej męża. Patrzyła mu głęboko w oczy, utrzymując kontakt wzrokowy. Nie było to dla niej problemem, nie po tym, co dzisiaj widziała i co musiała robić. Można powiedzieć, że jeśli ludzie byli dla niej pój stopnia ponad zwierzętami, to dziś znaleźli się co najmniej na równi.
Do pomieszczenia wparował kolejny osobnik - tym razem mężczyzna, średniej budowy, który okazał się być ojcem szczeniaka. No proszę, szczęśliwa rodzinka w komplecie, wspaniale, proszę podać Ningyo torbę, bo zaraz coś zwróci ze szczęścia. Zmierzyła go obojętnym wzrokiem, skrzętnie ukrywając swoją niechęć do jego żony i jego samego. Gdy babcia zwróciła na nią uwagę, szybko wstała z siedzenia, by lekko skłonić głowę w kierunku przybyłego. Zwykły dryg, ponoć standardowe przywitanie między ludźmi. Nie odezwała się ani słowem, nie uważała tego za konieczne. Zależało jej na tym, by opuścić to miejsce w trybie pośpiesznym. Musiała jednak poczekać na ceremonię dekoracji wojowników walczących w tej nierównej walce z naturą. Umorusana krwią i innymi wydzielinami kobiety, czekała na jakieś słowa z ust jej męża. Patrzyła mu głęboko w oczy, utrzymując kontakt wzrokowy. Nie było to dla niej problemem, nie po tym, co dzisiaj widziała i co musiała robić. Można powiedzieć, że jeśli ludzie byli dla niej pój stopnia ponad zwierzętami, to dziś znaleźli się co najmniej na równi.
0 x
- Nikusui
- Gracz nieobecny
- Posty: 1028
- Rejestracja: 17 kwie 2015, o 12:58
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, długie włosy, część z nich zapleciona w cztery warkocze - https://i.imgur.com/W0LDdj1.jpg; żółto-zielone oczy; jasna cera
- Widoczny ekwipunek: Bicz przymocowany przy prawym biodrze; torba nad lewym pośladkiem; kabura na broń na prawym udzie
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=283
- Multikonta: Sayuri
Re: Kwiaciarnia
I skończyło się. Niczym kurz po ogromnej bitwie opadły emocje, a razem z nimi najchętniej opadłaby Ningyo, usadzając swój tyłek w jakimś wygodnym miejscu. Nie mogła jednak dać poznać po sobie zmęczenia, wciąż było tu zbyt dużo osób, a ona nie była uzbrojona, przynajmniej w jej mniemaniu, w końcu nie miała swojego towarzysza. Pieniądze oczywiście przyjęła, w końcu to na nich jej zależało. Mężczyzna wyglądał na niezwykle uradowanego, nie zamierzała więc psuć mu tej pięknej chwili swoim "ale" na temat piękna tego całego procederu który wydarzył się tu chwilę temu. Była trochę zmęczona, ponarzekać mogła sobie w myślach.
-Dziękuję bardzo. Cieszę się, że mogłem pomóc.-odpowiedziała oczywiście kłamiąc, bo kto mógłby się cieszyć z odbierania porodu w kwiaciarni, w której szukała odrobiny spokoju i wytchnienia. W najbliższym czasie będzie omijać kwiaty szerokim łukiem, obawiając się, że sytuacja może się powtórzyć. Była z tego faktu wielce niezadowolona, mimo wszystko początkowo udało jej się opróżnić swój umysł ze zbędnych myśli, przenosząc się tym samym do innego wymiaru, gdzie była tylko ona i kwiaty. Teraz wszystko zostało zniszczone, zdeptane. Przynajmniej jej stan psychiczny nieco się ustabilizował, nie groziły jej myśli samobójcze w najbliższym czasie. Chyba, bo w obecnych czasach niczego nie można być pewnym.
-Będę już szedł. Dowidzenia.-pożegnała się, po czym z dużą satysfakcją nacisnęła na klamkę drzwi i wyszła. Jakby kamień spadł jej z serca, całe to napięcie w końcu opuściło jej ciało, pozostawiając je dziwnie lekkim. Pierwszy raz spotkała się z takim uczuciem, było dla niej czymś... nienaturalnym. Czy to tak czują się ludzie, gdy zrobią coś dobrego? Dziwne uczucie, nie przypadło jej do gustu. Wnioski nasuwają się same - pomoc innym jest nieprzyjemna w trakcie i dziwna po fakcie. Trzeba jej unikać jak ognia, bo jeszcze zacznie powracać jej człowieczeństwo, a to byłoby wielce niechciane zjawisko. Czuć na powrót byłoby przekleństwem.
Gdy przeszła kawałek drogi zaczepił ją kurier. Kilka zdań z jego ust spowodowało, że jej oczy nienaturalnie się powiększyły. Tsun był poza wioską, w przyległym regionie. Musiała go odebrać, nie chciała czekać ani chwili dłużej, nie mogła wytrzymać tych myśli, że jest niekompletna, bezbronna, sama. Skoro kurier był tak blisko to nie miała żadnych obiekcji. Zmęczenie natychmiast zniknęło, a ona wyruszyła jak stała.
z/t
-Dziękuję bardzo. Cieszę się, że mogłem pomóc.-odpowiedziała oczywiście kłamiąc, bo kto mógłby się cieszyć z odbierania porodu w kwiaciarni, w której szukała odrobiny spokoju i wytchnienia. W najbliższym czasie będzie omijać kwiaty szerokim łukiem, obawiając się, że sytuacja może się powtórzyć. Była z tego faktu wielce niezadowolona, mimo wszystko początkowo udało jej się opróżnić swój umysł ze zbędnych myśli, przenosząc się tym samym do innego wymiaru, gdzie była tylko ona i kwiaty. Teraz wszystko zostało zniszczone, zdeptane. Przynajmniej jej stan psychiczny nieco się ustabilizował, nie groziły jej myśli samobójcze w najbliższym czasie. Chyba, bo w obecnych czasach niczego nie można być pewnym.
-Będę już szedł. Dowidzenia.-pożegnała się, po czym z dużą satysfakcją nacisnęła na klamkę drzwi i wyszła. Jakby kamień spadł jej z serca, całe to napięcie w końcu opuściło jej ciało, pozostawiając je dziwnie lekkim. Pierwszy raz spotkała się z takim uczuciem, było dla niej czymś... nienaturalnym. Czy to tak czują się ludzie, gdy zrobią coś dobrego? Dziwne uczucie, nie przypadło jej do gustu. Wnioski nasuwają się same - pomoc innym jest nieprzyjemna w trakcie i dziwna po fakcie. Trzeba jej unikać jak ognia, bo jeszcze zacznie powracać jej człowieczeństwo, a to byłoby wielce niechciane zjawisko. Czuć na powrót byłoby przekleństwem.
Gdy przeszła kawałek drogi zaczepił ją kurier. Kilka zdań z jego ust spowodowało, że jej oczy nienaturalnie się powiększyły. Tsun był poza wioską, w przyległym regionie. Musiała go odebrać, nie chciała czekać ani chwili dłużej, nie mogła wytrzymać tych myśli, że jest niekompletna, bezbronna, sama. Skoro kurier był tak blisko to nie miała żadnych obiekcji. Zmęczenie natychmiast zniknęło, a ona wyruszyła jak stała.
z/t
0 x
- Khusara Hatakame
- Posty: 317
- Rejestracja: 28 sty 2018, o 14:29
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Wyrzutek D
- Krótki wygląd: Długie czarne włosy częstą zawiązane w kucyk, dość wysoki i umięśniony, duży spokój i opanowanie.
- Widoczny ekwipunek: Torba zawieszone przy prawym udzie, tantō w pochwie po lewej stronie przy pasie i ostrze Okami no Kiba zawieszone po lewej stronie nad Tantō
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4886
Re: Kwiaciarnia
Gdy wychodząc z polany po niedługiej wędrówce w stronę kwiaciarni słońce nadal jasno świeciło na błękitnym niebie, przez większość czasu spędzonego podczas marszu zastanawiałem jaki tak na prawdę mógł być powód dla którego do niej idę by kupić tę róże. Staruszek dość tajemniczy nie wspomniał nic o swych zamiarach względem niej a moja ciekawość po prostu nie dawało mi zbytnio spokoju. Po tym gdy dotarłem do miejskiej kwiaciarni otworzyłem przeszklone drzwi i udałem się prosto do stojącej za ladą pani. Kwiaty pachnące różnymi dotąd nie spotkanymi przeze mnie zapachami przykuwały uwagę dając jednocześnie ulgę dla nosa i ukojenie dla umysłu. Gdy przechodząc tak przez wszystkie te stoiska z kwiatami mój wzrok przykuła ładnie się prezentująca czerwona róża stojąca obok kilku storczyków i kwiecie melancholii. Podszedłem do sprzedawczyni mówiąc
- Poproszę o tamtą czerwoną różę- Wskazując jednoczenie dłonią jaki dokładnie kwiat mam na myśli.
- Poproszę o tamtą czerwoną różę- Wskazując jednoczenie dłonią jaki dokładnie kwiat mam na myśli.
0 x

''Pozorna cisza, ale czy to słyszysz? Szum fal, krok po kroku zmienia się przypływ, a wraz z nim świat który znamy''
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości