Rynek
Re: Rynek
Yosetso? Pierwsze słyszę. Okazuje się również, że to nie jest żaden klan shinobi, czego się obawiałem, a jedynie zwykła rodzina jakichś bogaczy. Naprawdę, takie praktyki powinny zostać zakazane. Przywódcy klanów shinobi powinni jak najszybciej ukrócić to wybijanie się zwykłych prostaczków ponad stan. W końcu jeśli nikt nic nie zrobi, to niedługo nadejdą czasy, że to oni będą rządzić nami, a nie my nimi. Tym bardziej jednak wolałbym nie oddawać tego wisiorka właścicielowi. Pewnie patrzy on nieprzychylnie na shinobi podobnie, jak ja patrzę na kupców, więc tylko oskarży mnie o kradzież i spróbuje wtrącić do lochu.
Szybko próbuje dogonić oddalającego się kupca i mówię do niego:
- Poczekaj, jeśli wiesz, gdzie można znaleźć tych Yosetso, to chętnie sprzedam ci ten naszyjnik i ty później sam im go oddasz. Ja nie mam pojęcia jak ich znaleźć, bo w końcu południowa cześć osady jest duża i szukanie tam człowieka, to jak szukanie igły w stogu siana.
Szybko próbuje dogonić oddalającego się kupca i mówię do niego:
- Poczekaj, jeśli wiesz, gdzie można znaleźć tych Yosetso, to chętnie sprzedam ci ten naszyjnik i ty później sam im go oddasz. Ja nie mam pojęcia jak ich znaleźć, bo w końcu południowa cześć osady jest duża i szukanie tam człowieka, to jak szukanie igły w stogu siana.
0 x
Re: Rynek
Bezużyteczny staruch. Brzmi jakby się kompletnie zaciął i zapętlił. Ciągle tylko gada o tej południowej dzielnicy, jakby innych słów nie znał. Ja tu chcę do niego zwyczajnie, po ludzku, interes ubić, a ten wali ciągle te swoje farmazony. No cóż, trudno, prosił się nie będę, ja na tym wszystkim tak czy siak zarobię, a jak stary dziadyga nie chce, to nie moja sprawa. Prosił się nie będę. Wychodzi jednak na to, że czeka mnie wycieczka do południowej części miasta. Zanim jednak to nastąpi muszę gdzieś wyładować swoją złość. Nie będzie nikt tutaj marnował mojego czasu nadaremno. Pokaże starcowi co to znaczy zadzierać z shinobi z klanu Haretsu.
Dobiegam szybko do sprzedawcy, po czym korzystając ze swojej klanowej techniki małym wybuchem podpalam mu wózek i szybko uciekam po dachach, kierując się na południe.
Dobiegam szybko do sprzedawcy, po czym korzystając ze swojej klanowej techniki małym wybuchem podpalam mu wózek i szybko uciekam po dachach, kierując się na południe.
- Nazwa
- Bakuton no Jutsu: Reberu Di
- Początkowy poziom Bakutonu. To tutaj użytkownik odkrywa, jak tworzy się jego żywioł, bazując na dwóch innych. Chociaż aktualnie Bakuton nie jest najsilniejszy, to z pewnością jego możliwości są już zadowalające. Wybuchy prawie dorównują tym tworzonym przez notki, przez co są bardzo niebezpieczne. W rękach wprawnego shinobiego jest w stanie nawet zranić, i to dość poważnie - jeżeli uda się odpowiednio trafić, co jest trudne w przypadku szybszych od nas celów. Podczas wybuchu użytkownik czuje lekki ból, jednak nie przeszkadza on zbytnio w efektywnym korzystaniu ze swoich umiejętności. Jesteśmy w stanie tworzyć wybuch na jednej, konkretnej części ciała - ręka, szyja, głowa, stopa, itd.
- Zasięg Wybuchu
- Dotykowy
- Siła Wybuchu
- Słabsza od notki wybuchowej.
- Koszt Chakry E: 6% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (na turę)
0 x
Re: Rynek
Staruch ma z swoje. Okazuje się jednak, że strażnicy w tym mieście nie dostają swojego żołdu za nic. Reagują szybko i sprawnie, co trzeba przyznać, jest godne podziwu. No chyba, że ten bełt w moim ramieniu to sprawka tego dziadygi. Wtedy warto by było wrócić się i pokazać mu, że nie powinno ujść mu na sucho atakowanie jakiegokolwiek shinobi. Niestety nie mam teraz za bardzo czasu na to, aby móc dokładnie sprawdzić i przeanalizować kto zbezcześcił moje ciało. Skoro więc cała ta sytuacja zaczyna nabierać średnio korzystnego dla mnie obrotu, trzeba ją jak najszybciej zakończyć. Najpierw jednak muszę zgubić strażników.
Cały czas uciekając używam Bunshin no Jutsu, każąc klonowi uciekać dalej. Sam natomiast zeskakuję na ziemię i używając Doton no Jutsu chowam się pod ziemią.
Cały czas uciekając używam Bunshin no Jutsu, każąc klonowi uciekać dalej. Sam natomiast zeskakuję na ziemię i używając Doton no Jutsu chowam się pod ziemią.
- Nazwa
- Doton no Jutsu
- Pieczęci
- Brak
- Zasięg
- Dowolny
- Koszt
- E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (1/2 na turę)
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Jedna z prostych technik Dotonu. Polega ona na wytworzeniu dziury w ziemi, do której szybko wskakujemy, a następnie przemieszczamy się pod ziemią. W ten sposób można uniknąć ataku i zarazem zaatakować niespodziewanie przeciwnika. Dzięki temu można zadać ostateczny cios, albo oszałamiający na tyle, że dalsza walka będzie problemem dla ofiary.
- Nazwa
- Bunshin no Jutsu
- Pieczęci
- Baran › Wąż › Tygrys
- Zasięg
- Dowolny
- Koszt
- E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny (za 2 iluzje)
- Dodatkowe
- Brak własnej woli; niematerialne
- Opis Prosta technika Ninjutsu, która polega na stworzeniu iluzji nas samych. Przy jej pomocy – w zależności od Kontroli Chakry – jesteśmy w stanie stworzyć od jednej do kilkunastu iluzji, które wyglądają jak my i wykonują nasze polecenia wydawane drogą mentalną. Oczywiście iluzje nie są materialne, więc każde uderzenie w nie kończy się ich rozwianiem w małym, błyskawicznie znikającym obłoku dymu. Warto również zauważyć, że iluzje nie wydają żadnych dźwięków, dodatkowo nie rzuca swym "niematerialnym" ciałem cienia, a także nie potrafią poruszać żadnych przedmiotów.
0 x
Rynek
Podróż, wbrew przewidywaniom Kaori, przebiegła nadzwyczaj sprawnie. Prowiantu i wody zabrała ze sobą aż nadto, a słynne w Yusetsu jesienne wiatry nie zdążyły popsuć jej szyków nim przekroczyła granicę z Shigashi no Kibu. Tam już poszło nieco trudniej. Siły natury kilka razy zmusiły ją do zatrzymania się w którymś z nielicznych zagajników, ale ostatecznie udało się dotrzeć do bram osady w jednym kawałku. Roboczy strój znakomicie spełniał swoją rolę. Nie wyróżniała się, toteż strażnicy nie zadawali zbyt wielu zbędnych pytań. Ot, dowiedzieli się tylko, że przybywa z Antai, by odwiedzić przyjaciółkę z dzieciństwa. Na szczęście w szczepowej szkółce oprócz ninpō nauczono ją w miarę dobrze kłamać, choć i bez tej umiejętności nie miałaby pewnie większych problemów.
Przekroczywszy próg wioski dziewczyna odetchnęła głęboko. Miała ochotę wypocząć po trudach podróży, ale nie mogła spocząć na laurach. Samo południe to nie czas na relaks, a na działanie. No właśnie, ale od czego zacząć? Przepych tego miejsca już po kilku minutach stał się niemalże przytłaczający. Nie była przyzwyczajona do tak dużej ilości ludzi na tak małym obszarze, a ponadto każde choćby mignięcie ciemnej pomarańczy przyspieszało bicie serca. Traumatyczne wydarzenia wciąż o sobie przypominały, dlatego pierwszym krokiem musiało być uspokojenie się. Oparłszy się o którąś ze ścian, siedemnastolatka przymknęła oczy, by skupić się w pełni na swoim oddechu, dokładnie tak, jak ją uczono. Wdech, wydech. Wdech, wydech. Już kilkanaście sekund wystarczyło, żeby tętno wróciło do normy, a na twarz wstąpił charakterystyczny dla niej, obojętny wyraz.
Następnie skierowała się na rynek. No bo gdzie najlepiej szukać informacji, jeśli nie w najbardziej ruchliwej części wioski? Wstąpiła gładko między ludzi, co jakiś czas sprawdzając stan swojej torby i plecaka. Złodziei pewnie nie brakowało, szczególnie w tak gęstym miejscu. Poza tym zwyczajnie krążyła, szukając jakichkolwiek wskazówek. Co jakiś czas zagadywała losowych przechodniów czy kupców, zgrabnie kreśląc historię przewrotnego romansu z mężczyzną w ciemnopomarańczowej bandanie. Niby głupie, ale co innego jej zostało? Zdolności sensorycznych nie posiadała, a ciężko polegać na samym wzroku przy takim wzroście. Dlatego też postawiła na łut szczęścia i nadzieję, przynajmniej w tym wypadku.
Przekroczywszy próg wioski dziewczyna odetchnęła głęboko. Miała ochotę wypocząć po trudach podróży, ale nie mogła spocząć na laurach. Samo południe to nie czas na relaks, a na działanie. No właśnie, ale od czego zacząć? Przepych tego miejsca już po kilku minutach stał się niemalże przytłaczający. Nie była przyzwyczajona do tak dużej ilości ludzi na tak małym obszarze, a ponadto każde choćby mignięcie ciemnej pomarańczy przyspieszało bicie serca. Traumatyczne wydarzenia wciąż o sobie przypominały, dlatego pierwszym krokiem musiało być uspokojenie się. Oparłszy się o którąś ze ścian, siedemnastolatka przymknęła oczy, by skupić się w pełni na swoim oddechu, dokładnie tak, jak ją uczono. Wdech, wydech. Wdech, wydech. Już kilkanaście sekund wystarczyło, żeby tętno wróciło do normy, a na twarz wstąpił charakterystyczny dla niej, obojętny wyraz.
Następnie skierowała się na rynek. No bo gdzie najlepiej szukać informacji, jeśli nie w najbardziej ruchliwej części wioski? Wstąpiła gładko między ludzi, co jakiś czas sprawdzając stan swojej torby i plecaka. Złodziei pewnie nie brakowało, szczególnie w tak gęstym miejscu. Poza tym zwyczajnie krążyła, szukając jakichkolwiek wskazówek. Co jakiś czas zagadywała losowych przechodniów czy kupców, zgrabnie kreśląc historię przewrotnego romansu z mężczyzną w ciemnopomarańczowej bandanie. Niby głupie, ale co innego jej zostało? Zdolności sensorycznych nie posiadała, a ciężko polegać na samym wzroku przy takim wzroście. Dlatego też postawiła na łut szczęścia i nadzieję, przynajmniej w tym wypadku.
0 x
- Misae
- Posty: 1564
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
Rynek
To prawda, że burza emocji szalejąca w Kaori bywała przytłaczająca. Tak już jednak działa ludzka psychika, że jedno uczucie jest w stanie wyprzeć inne i tak też było w tym przypadku. Wyuczona determinacja pomagała siedemnastolatce poradzić sobie z ciężarem, który na nią spadł, przynajmniej pozornie. Dobrze wiedziała, że bezpośrednie okazywanie słabości w tym jakże obrzydliwym świecie nie jest najlepszym pomysłem, dlatego to ograniczała. W miarę możliwości tłumiła trawiącą ją wściekłość i beznadzieję, by zapewnić im ujście w bardziej odpowiednim momencie.
Teraz zwyczajnie nie było na to czasu. Klucząc wśród ludzi poszukiwała informacji, chłodno skupiona na swoim celu. Powtarzalny schemat działania. Skontrolować obecność plecaka i torby, zadać parę pytań losowemu przechodniowi lub handlarzowi, odejść. Proste i logiczne, a przynajmniej na tyle logiczne, na ile pozwalała jej pamięć. Wszak równie dobrze bandana mogła być inną częścią ubioru. Mogła też nie oznaczać przynależności do żadnej organizacji i mieć na celu jedynie ukrycie tożsamości przestępców. No ale biedna Kaori nie mogła tego wiedzieć, a nic innego jej nie zostało, prawda?
Po kilkudziesięciu minutach, gdy odczucie bezsilności i bezcelowości zaczęło się zbliżać do niebezpiecznego maksimum, dziewczyna usłyszała głos. Zgrabnie obróciła się w stronę jego źródła i wstępnie zlustrowała sytuację. Mały ruch przy stoisku od razu wydał się nieco podejrzany, ale propozycja pomocy szybko przeważyła szalę. Jakakolwiek ilość informacji była dla Kaori cenna, a na pewno cenniejsza od jej braku.
– Zgadza się – odpowiedziała, uśmiechając się uprzejmie. Choć twarz nabrała ładnego koloru, to wlepione w staruszkę oczy pozostawały chłodne i pozornie obojętne. - Co ma pani na myśli?
Ręce dziewczyny, wprawdzie swobodnie opuszczone wzdłuż ciała, ale gotowe były obronić się przed ewentualnym kieszonkowcem. Palce prawej dłoni opierały się na biodrze, tuż przy torbie.
Teraz zwyczajnie nie było na to czasu. Klucząc wśród ludzi poszukiwała informacji, chłodno skupiona na swoim celu. Powtarzalny schemat działania. Skontrolować obecność plecaka i torby, zadać parę pytań losowemu przechodniowi lub handlarzowi, odejść. Proste i logiczne, a przynajmniej na tyle logiczne, na ile pozwalała jej pamięć. Wszak równie dobrze bandana mogła być inną częścią ubioru. Mogła też nie oznaczać przynależności do żadnej organizacji i mieć na celu jedynie ukrycie tożsamości przestępców. No ale biedna Kaori nie mogła tego wiedzieć, a nic innego jej nie zostało, prawda?
Po kilkudziesięciu minutach, gdy odczucie bezsilności i bezcelowości zaczęło się zbliżać do niebezpiecznego maksimum, dziewczyna usłyszała głos. Zgrabnie obróciła się w stronę jego źródła i wstępnie zlustrowała sytuację. Mały ruch przy stoisku od razu wydał się nieco podejrzany, ale propozycja pomocy szybko przeważyła szalę. Jakakolwiek ilość informacji była dla Kaori cenna, a na pewno cenniejsza od jej braku.
– Zgadza się – odpowiedziała, uśmiechając się uprzejmie. Choć twarz nabrała ładnego koloru, to wlepione w staruszkę oczy pozostawały chłodne i pozornie obojętne. - Co ma pani na myśli?
Ręce dziewczyny, wprawdzie swobodnie opuszczone wzdłuż ciała, ale gotowe były obronić się przed ewentualnym kieszonkowcem. Palce prawej dłoni opierały się na biodrze, tuż przy torbie.
0 x
- Misae
- Posty: 1564
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
Rynek
Gdy usta staruszki wykrzywiły się w niezbyt przyjemnym dla oka uśmiechu, Kaori poczuła otaczającą ją nieprzyjemną aurę. Mówi się, by nie oceniać książki po okładce, ale nieznajoma od samego początku nie budziła zaufania. Niezbyt popularne stoisko, nienaturalnie bystre, sprytne oczy, no i te dziwne przeczucia. Mimo to, jakby nie patrzeć, aktualnie była jedyną osobą, która być może mogłaby udzielić jakichkolwiek informacji, a tego właśnie potrzebowała młoda kunoichi. Postanowiła jak na razie ograniczyć się do zachowania ostrożności i niewykonywania niepotrzebnych ruchów. Oczy tamtej były nieprzyjemnie czujne.
Miano staruszki nic jej nie mówiło, zresztą dlaczego miałoby? Siedemnastolatka pierwszy raz opuściła mury rodzinnej wioski, więc dosłownie nie miała prawa znać nikogo stąd. Odwzajemniła skinienie głowy, wciąż opierając dłoń na biodrze.
– Kaori - krótka, nienaturalna pauza, nim ugryzła się w język przez zdradzeniem nazwiska - Kaori Nakamura.
Miała nadzieję, że szybkie kłamstwo choć trochę zrekompensuje poprzedni błąd. Niemniej jednak skarciła się za nieostrożność. Czy to przez trudy podróży? Nie, raczej nie to. Porządnie się wyspała przed przebyciem ostatnich kilkunastu kilometrów. Stawiała raczej na coś w rodzaju podniecenia. Choć niesłusznie, czuła się o krok bliżej rozwiązania zagadki mężczyzn w ciemnopomarańczowych bandanach. Nie było jednak czasu na dalsze rozmyślania, gdyż kobieta przedstawiła swoją propozycję.
– Skąd mam mieć pewność, że rzeczywiście może mi pani udzielić jakichkolwiek informacji? - zapytała spokojnie, uprzejmie, ważąc każde słowo.
Niełatwe zadanie, biorąc pod uwagę kotłujące się w niej po raz kolejny emocje, ale w tej sytuacji musiała być cierpliwa. Staruszka wydawała się wcale podejrzana, mogła po prostu szukać taniej siły roboczej. No i te cholerne, przykuwające uwagę ozdoby. Siedemnastolatka z trudem pozostawała skupiona.
Miano staruszki nic jej nie mówiło, zresztą dlaczego miałoby? Siedemnastolatka pierwszy raz opuściła mury rodzinnej wioski, więc dosłownie nie miała prawa znać nikogo stąd. Odwzajemniła skinienie głowy, wciąż opierając dłoń na biodrze.
– Kaori - krótka, nienaturalna pauza, nim ugryzła się w język przez zdradzeniem nazwiska - Kaori Nakamura.
Miała nadzieję, że szybkie kłamstwo choć trochę zrekompensuje poprzedni błąd. Niemniej jednak skarciła się za nieostrożność. Czy to przez trudy podróży? Nie, raczej nie to. Porządnie się wyspała przed przebyciem ostatnich kilkunastu kilometrów. Stawiała raczej na coś w rodzaju podniecenia. Choć niesłusznie, czuła się o krok bliżej rozwiązania zagadki mężczyzn w ciemnopomarańczowych bandanach. Nie było jednak czasu na dalsze rozmyślania, gdyż kobieta przedstawiła swoją propozycję.
– Skąd mam mieć pewność, że rzeczywiście może mi pani udzielić jakichkolwiek informacji? - zapytała spokojnie, uprzejmie, ważąc każde słowo.
Niełatwe zadanie, biorąc pod uwagę kotłujące się w niej po raz kolejny emocje, ale w tej sytuacji musiała być cierpliwa. Staruszka wydawała się wcale podejrzana, mogła po prostu szukać taniej siły roboczej. No i te cholerne, przykuwające uwagę ozdoby. Siedemnastolatka z trudem pozostawała skupiona.
0 x
- Misae
- Posty: 1564
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
Re: Rynek
Robi się nieco gorąco. Wydaje mi się też, że przede wszystkim to ja sam siebie wpakowałem w tę kabałę. W momencie jedyak gdy jest zbyt bezpiecznie, zwykle nie jest również zbyt ciekawie. Teraz natomiast coś się dzieje i niech mi tylko ktoś spróbuje powiedzieć, że nie jest ciekawie, a sprawię, że będzie jeszcze ciekawiej. Ci zwykli strażnicy nie mają jednak szans, aby mi dorównać. W końcu oni są zwykłymi patałachami, krawężnikami, którzy na co dzień przeprowadzają staruszki przez drogę, a nie walczą z shinobi pochodzącymi ze starożytnych i elitarnych klanów. Takich jak oni, to ja zjadam na śniadanie i jedyny z nich pożytek jest taki, że dzięki nim nie jest nudno, bo przecież i tak nie stanowią żadnego realnego zagrożenia.
Za pomocą Doton: Doryūsō dwoma kolcami zagradzam wejście do tunelu, w którym się schowałem, po czym przekopuję się dalej na południe, w międzyczasie za pomocą Henge no Jutsu zmieniając się w pierwszego shinobi, który przyjdzie mi do głowy.
Szybkość 25
KC (D): 101-5 (Bunshin no jUtsu) - 12 (Doton no Jutsu) - 12 (Doton: Doryūsō) - 5 Henge no Jutsu = 67%
Za pomocą Doton: Doryūsō dwoma kolcami zagradzam wejście do tunelu, w którym się schowałem, po czym przekopuję się dalej na południe, w międzyczasie za pomocą Henge no Jutsu zmieniając się w pierwszego shinobi, który przyjdzie mi do głowy.
- Nazwa
- Doton: Doryūsō
- Pieczęci
- Ptak
- Zasięg Max.
- 10 metrów
- Koszt
- E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (za 2 kolce)
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Ofensywna technika Dotonu niskiej rangi. Polega ona na wytworzeniu włóczni/kolców z ziemi, które wbijają się w ciało przeciwnika. Choć techniki można stosować ofensywnie, można też czasem się nią bronić. Dużym plusem tego Jutsu jest to, że kolce mogą wyrastać ze ścian, ziemi, skał. W zasadzie ze wszystkiego, wystarczy, żeby miało to kontakt z ziemią. Wystarczy jednak uderzenie o sile 40 bądź Jutsu D i z naszych kolców zostanie tylko proch...
- Nazwa
- Henge no Jutsu
- Pieczęci
- Pies › Świnia › Baran
- Zasięg
- Na ciało
- Koszt
- E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Pomocna technika przy pomocy której użytkownik może przybrać wygląd innej osoby bądź obiektu. W przypadku zmiany w inną osobę to zmieniona zostaje aparycja wraz z ubraniem, a dodatkowo głos pozostanie zmutowany do tego, jaki miała udawana przez nas osoba. Zmiana w przedmiot jest możliwa jeśli przedmiot jest wielkości porównywalnej z rozmiarem użytkownika, a dodatkowo nie zyskuje on żadnych właściwości przedmiotu w który się zmieni, np. zmieniając się w betonowy mur nie zyskamy jego trwałości. Technikę łatwo rozpoznać, ponieważ chakra użytkownika pozostaje niezmieniona, przez co shinobi o zdolnościach sensorycznych i Ci posiadający Doujutsu z łatwością przejrzą przygotowany fortel.
Szybkość 25
KC (D): 101-5 (Bunshin no jUtsu) - 12 (Doton no Jutsu) - 12 (Doton: Doryūsō) - 5 Henge no Jutsu = 67%
0 x
Re: Rynek
Kaori wsłuchiwała się w słowa staruszki z uwagą, starając się wychwycić ewentualne potknięcia, ale bezskutecznie. Tamta najwidoczniej znała się na rzeczy. Ważyła słowa nie mniej niż siedemnastolatka i w przeciwieństwie do niej nie popełniła żadnego błędu. Przez to tym bardziej wzbudzała podejrzenia, ale jej kultura osobista i nieszkodliwość zatrzymały dziewczynę przy feralnym stoisku.
Po wysłuchaniu propozycji młoda kunoichi dała sobie chwilę na zastanowienie się. Wszak nie miała nic do stracenia, oprócz czasu. O ile wydawał się istotny, to musiała przyznać przed sobą, że jej cel jest dość dalekosiężny. Nawet jeśli uda się ustalić tożsamość mężczyzn w ciemnopomarańczowych bandanach, to kto wie jak groźni mogą się okazać? Przecież dwójka Sentoki nie dałaby się porwać zwykłym bandytom, nieprawdaż? Prawdaż, dlatego czas grał drugorzędną rolę. Poza tym nie widziała innych negatywów, ba, może nawet udałoby się trochę zarobić. Mimo wszystko nieco wykosztowała się na podróży i parę dodatkowych ryō zawsze by się przydało. No i czy miała jakikolwiek wybór? Zdążyła się już przekonać, że poszukiwanie informacji w takim tłumie to walka z wiatrakami. Babuszka była pierwszą osobą, która rzeczywiście mogła coś wiedzieć. To wszystko przeważyło szalę.
- Niech będzie. Kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje - odpowiedziała z lekkim uśmiechem, starając się wypaść nieco przyjaźniej niż wcześniej, choć dłonie wciąż kontrolowały stan plecaka i torby. - Jak znajdę dom pańskiej rodziny? No i skąd będą wiedzieli, że to mi mają przekazać towar? - kontynuowała, chcąc jak najszybciej załatwić formalności i zabrać się do pracy.
Po wysłuchaniu propozycji młoda kunoichi dała sobie chwilę na zastanowienie się. Wszak nie miała nic do stracenia, oprócz czasu. O ile wydawał się istotny, to musiała przyznać przed sobą, że jej cel jest dość dalekosiężny. Nawet jeśli uda się ustalić tożsamość mężczyzn w ciemnopomarańczowych bandanach, to kto wie jak groźni mogą się okazać? Przecież dwójka Sentoki nie dałaby się porwać zwykłym bandytom, nieprawdaż? Prawdaż, dlatego czas grał drugorzędną rolę. Poza tym nie widziała innych negatywów, ba, może nawet udałoby się trochę zarobić. Mimo wszystko nieco wykosztowała się na podróży i parę dodatkowych ryō zawsze by się przydało. No i czy miała jakikolwiek wybór? Zdążyła się już przekonać, że poszukiwanie informacji w takim tłumie to walka z wiatrakami. Babuszka była pierwszą osobą, która rzeczywiście mogła coś wiedzieć. To wszystko przeważyło szalę.
- Niech będzie. Kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje - odpowiedziała z lekkim uśmiechem, starając się wypaść nieco przyjaźniej niż wcześniej, choć dłonie wciąż kontrolowały stan plecaka i torby. - Jak znajdę dom pańskiej rodziny? No i skąd będą wiedzieli, że to mi mają przekazać towar? - kontynuowała, chcąc jak najszybciej załatwić formalności i zabrać się do pracy.
0 x
- Misae
- Posty: 1564
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości