"Ī tabemono" Ryokan

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Awatar użytkownika
Etsuya
Gracz nieobecny
Posty: 347
Rejestracja: 3 lis 2018, o 14:33
Wiek postaci: 20
Ranga: Tora
Krótki wygląd: jasne włosy | bursztynowe oczy | średniego wzrostu | zamyślony
Widoczny ekwipunek: plecak | namiot | kabura na broń [prawe udo] | kabura na broń [lewe udo] | torba na biodro

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Etsuya »

Droga z przybytku mafijnej rodziny z powrotem do restauracji I tabemono nie należała do długich, toteż całkiem sprawnie udało im się ją pokonać. Przez większość czasu szli w zupełnym milczeniu krok za właścicielem restauracji, co było całkiem na rękę Nakiriemu, który chciał odpocząć nieco od gadaniny. Całe to ich zadanie zakończyło się co prawda sukcesem, ale młodzieniec miał wcześniej szczerą nadzieję, że uda mu się zainkasować pełne wynagrodzenie bez większego wysiłku.
- To się okaże - odparł obojętnie w kierunku białowłosej, kiedy ta odezwała się jako pierwsza z ich trójki - Kuma jest już na miejscu - dodał zresztą po chwili, aktywując wcześniej na moment sensora. Przypomniawszy sobie o kwestii pieniędzy, wciąż kierując się za mężczyzną sięgnął dłonią do sakiewki otrzymanej od kobiety i odliczył połowę kwoty. Spojrzał na Harumi, aby ponownie przyciągnąć jej uwagę, a następnie wręczył jej należytą część wynagrodzenia - Twoja część - mruknął. Nie przepadał za oszustami i bezwzględnie ich tępił. Musiałby chyba sobie napluć w twarz jakby przyszło mu chociaż do głowy okraść towarzyszkę.
Kiedy znaleźli się już niedaleko celu ich podróży, Etsuya westchnął cicho z ulgą i rozluźnił mięśnie. Wszystko wskazywało na to, że wczorajsi bandyci nie zdecydowali się zająć restauracji dla siebie pod ich nieobecność - Nie wydaje mi się, aby tamci mieli wrócić - rzucił w przestrzeń ni to do Harumi, ni to do właściciela, a następnie przestąpił przez próg za mężczyzną, puszczając wcześniej dziewczynę w przejściu.
Ciekawy był co powie im Kuma i co udało mu się ustalić w miejscu, do którego się wcześniej udał. Co jednak najlepsze, poza świeżymi relacjami z drugiego frontu, Etsuya będzie mógł zjeść jak człowiek i odpocząć bez stresu o to, co pokaże jutro. W końcu nie ma nic lepszego niż ciepła kołderka i kufel piwa. W szczególności kiedy te ofiarowane mu były za darmo.
0 x
Kana Yuki

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Kana Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Kuroi Kuma »

Kuroi siedział sobie wygodnie przy barze, nie miał niestety żadnej szklaneczki przy sobie. Zajmował się rozmową z bratem karczmarza, zapewne udzielał mu ostatniej reprymendy, by nie spieprzył życia swojego i swojej rodziny. Tego drugiego zwłaszcza. Zaoferowano mu posiłek i nocleg, z którego jak łatwo można się domyślić miał zamiar skorzystać. Gurda leżała tuż obok, odpięta i czekająca aż jej towarzysz - bo za takiego Kuma się uważał - skończy wszystko i znowu wyruszą w dalszą podróż tam, gdzie ich nogi poniosą.
Skrzywił się, chociaż może bardziej skulił, gdy usłyszał krzyk jego imienia na wejściu. Nie chcesz dawać o sobie znać całemu miastu, próbujesz robić jak najmniej hałasu? No to pięknie staruszku, tylko pewna białogłowa ma inne plany i chce Ci je całkowicie pokrzyżować. Odwrócił głowę i uniósł rękę witając się z przybyłą dwójką. Nie sądził, że dozna takiego zaszczytu i jeszcze trafi mu się przytulas, ale odruchowo objął dziewczynę i przysunął ją lekko do siebie.
-Jak widać jesteśmy cali. Nasz koleżka dostał nauczkę, reszta też. W sumie to nie działo się za wiele. W każdym razie już tutaj nie wrócą, to mogę wam zapewnić. Chociaż w sumie mogliby, tylko byłaby to ogromna głupota z ich strony, ale wiele i tak nie oczekuję - wzruszył ramionami i popatrzył po nich. Nie wyglądali na zmęczonych, po tej gadule to w sumie nie było widać żadnej różnicy. Etsu jak wcześniej zdystansowany, spokojny. Wyglądali jakby właśnie wrócili ze spacerku i zajrzeli po drodze do karczmy.
-A wam jak poszło? Nie mówcie mi tylko proszę, że trzeba coś jeszcze załatwiać - dodał na koniec nieco zniechęcony, ale jeżeli jednak poszli coś zrobić, a nie na spacerek, to nawet się cieszył, że wszystko z nimi w porządku. Nie wiedział w sumie za wiele jaki mają potencjał bojowy - jego wiedza w sumie ograniczała się do tego, że jedna z nich była Kaguyą i tyle. Kuma wolał jednak zamknąć już ten temat i po prostu o nim zapomnieć. Nieporadność karczmarza i jego brata zupełnie go wypruła z sił.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Kana Yuki

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Kana Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Etsuya
Gracz nieobecny
Posty: 347
Rejestracja: 3 lis 2018, o 14:33
Wiek postaci: 20
Ranga: Tora
Krótki wygląd: jasne włosy | bursztynowe oczy | średniego wzrostu | zamyślony
Widoczny ekwipunek: plecak | namiot | kabura na broń [prawe udo] | kabura na broń [lewe udo] | torba na biodro

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Etsuya »

Razem z białowłosą przeszli przez próg, a zaraz w zasięgu wzroku młodzieńca pojawił się wcześniej poznany mężczyzna oraz brat właściciela lokalu, który stał za całym tym zamieszaniem. Etsuya zbadał ich spojrzeniem, starając się samodzielnie domyślić do czego udało się dojść tym dwojga. Na szczęście miał przy sobie Harumi, która przełamała pierwsze lody i jako pierwsza rozpoczęła temat. Z jednej strony Nakiri miał ochotę o wszystkim zapomnieć i oddać się leniuchowaniu, a z drugiej iskrzyła się w nim czysta ciekawość jak im poszło. Skoro w końcu się już zaangażował w dopięcie misji na ostatni guzik, to wypadałoby również dowiedzieć się jak tam na drugim froncie.
Dotarł do dwójki chwilę po Harumi, która wprowadzając młodzieńca w zakłopotanie zaczęła wszystkich obściskiwać na lewo i prawo. Etsuya zwyczajnie kiwnął głową na znak przywitania; widzieli się przecież parę godzin temu więc ten oszczędził sobie zbędnego spoufalania się. Słysząc skróconą relację Kumy z jego własnej części zadania, młodzieniec poczuł ulgę, że sam nie będzie musiał zmuszać się do tego, aby ciągnąć go za język - Świetnie - skomentował pozytywnie wynik działań mężczyzny z nutką satysfakcji w głosie.
Uśmiechnął się kącikiem ust, słysząc reakcje rozmówcy tak bardzo podobną do tej, którą sam zapewne byłby autorem w podobnej sytuacji. Komu przecież chciałoby się grzebać w tym bajzlu jeszcze więcej... sprawa załatwiona, pieniądz zainkasowany, to teraz czas na odpoczynek. Nakiri przeczekał chwilę aż białowłosa dokończy swoją barwną relację i zaraz po niej włączył się do relacjonowania - Restauracja jest teraz pod ochroną rodziny Ekibyō, udało nam się wynegocjować korzystne warunki - poinformował, a po krótkiej pauzie dodał jeszcze - Kwestią czasu zanim kolejna mafia upomni się o nie-swoje - zaakcentował ostatnie słowo.
Mówiąc to, Nakiri podobnie tak jak Kuma usiadł przy barze, zostawiając między nimi jedno wolne miejsce. Innym wydawałoby się pewnie, że zrobił je dla Harumi, jednakże w jego przypadku sprawa była nieco bardziej skomplikowana. To trochę tak jak z tymi pisuarami... po co zaglądać komuś do kufla, skoro ma się własny - Zjadłbym coś z mięsem... i piwa - rzucił sugestywnie w przestrzeń. Miał teraz ochotę się najeść, spić i zasnąć jak kamień. Jutro będzie myślał o ważniejszych rzeczach. Od nadmiaru podróży i misji można było zwariować, a on dawno nauczył się utrzymywać balans na odpowiednim poziomie. Nie żałował sobie przyjemności, skoro było go na nie stać.
0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Kuroi Kuma »

-Jakby nie patrzeć dosyć szybko. Poszliśmy, poczekaliśmy na nich, przyszli, przegrali. - wolał pozostawić w tajemnicy to jak wyglądała przegrana opryszków. To zostanie pomiędzy nim, karczmarzem, a tą dziwną bandą. No i może kelnerkami, ale te dostały swoją działkę i nim pisną słowo minie trochę czasu i prawdopodobnie Kumy już tutaj nie będzie. W sumie to nie znali jego imienia, a cóż... Kuma mimo gurdy na plecach nie wyróżniał się niczym szczególnym, potrafił wtopić się w tłum.
-Szczerze powiedziawszy też mi wyleciało z głowy - ściągnął brwi próbując przypomnieć sobie jak ten chłopaczek miał na imię. Czy w ogóle ono wybrzmiało? W sumie to był chyba w tym nawet lepszy niż sam Kuma. To dopiero był prawdziwy szarak, skoro nawet tej gadule, która notabene spędziła z nim trochę czasu, zdarzyło się o nim zapomnieć. Może jeszcze kiedyś go spotkają i uda się rozpoznać chłopaczka po facjacie? Kto to wie, czas pokaże. Historia Haczampampuri cóż... wyjaśniała w sumie tyle samo, ile Kuma zdradzał w swojej opowieści. Czyli prawie nic.
-Chociaż tyle. Mam nadzieję, że nie będą mieli więcej problemów z mafiami. Ta trójka nie powinna tutaj wracać, a nawet jeżeli to mamy na nich dobrego haka. Plus kilka osób, które to potwierdzą - uśmiechnął się sam do siebie nadal wpatrując się w bar przed nim. Zastanawiał się czy może przypadkiem nie wziąć sobie czegoś do popijania, ale szczerze powiedziawszy nie miał ochoty. Chyba pierwszy raz od dawna nie ciągnęło go do szklaneczki i w sumie nie miał z tym żadnego problemu. Rozłożył ręce na boki i ułożył się trochę wygodniej na barze. Brakowało tylko czegoś wygodniejszego pod głowę i w sumie mógłby tak nawet przysnąć.
-Szczerze powiedziawszy wolałbym, żeby nie musieli być "pod ochroną" i płacić za to komuś. Skoro jednak mleko się rozlało, a udało wam się coś targować, to chyba nawet dobrze - odpowiedział Etsuyi nadal leżąc z głową na barze. Kuma nie sądził, by ten przybytek miał być jakoś specjalnie rozchwytywany przez wszystkie rodziny. Karczma nie była ogromna, nie miała też pewnie dużego obrotu, a skoro jeden z właścicieli lubił sobie czasem zagrać w karty, to tym bardziej można było na tym stracić. Obecna sytuacja była jednak o niebo lepsza, niżeli utrata karczmy i spanie gdzieś w rowie, co było jednoznaczne z wieczną tułaczką. Nie sądził, by ta dwójka dała radę sama się z tego podnieść.
-Nie za wcześnie na podwieczorek? Nie wiem w sumie gdzie ty mieścisz to całe żarcie - przewrócił oczami, chociaż dziewczyna nie mogła tego zobaczyć. W sumie jedzenie mieli obiecane, więc szkoda było nie skorzystać z takiej okazji.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Kana Yuki

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Kana Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Etsuya
Gracz nieobecny
Posty: 347
Rejestracja: 3 lis 2018, o 14:33
Wiek postaci: 20
Ranga: Tora
Krótki wygląd: jasne włosy | bursztynowe oczy | średniego wzrostu | zamyślony
Widoczny ekwipunek: plecak | namiot | kabura na broń [prawe udo] | kabura na broń [lewe udo] | torba na biodro

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Etsuya »

O taak... Beztroskie wyłączenie się na bodźce oraz odrobina wytchnienia były tym, czego Etsuya potrzebował teraz najbardziej. Co prawda do "świętego" spokoju nieco mu brakowało, jednakże ten nauczył się cieszyć się z małych rzeczy. Oparł ciężar swojego ciała na łokciach zastawionych o blat stołu, natomiast swoimi dłońmi podparł ciążącą mu głowę. Jedną z nich przejechał po włosach, odgarniając ich część nieco do tyłu, a następnie już obiema przetarł swoją twarz, zmywając z siebie bród dzisiejszego dnia. Na prawym nadgarstku i prowadzącym do niego przedramieniu wciąż dało się dostrzec plamy krwi, która obryzgała skórę młodzieńca kilkadziesiąt minut temu. Nakiri z zamkniętymi oczami trwał w podobnej pozycji, aż do jego uszu nie dotarł dźwięk kufla uderzającego o blat.
- Dzięki - mruknął od niechcenia, po czym chwycił naczynie za ucho i szybko opróżnił jego połowę. Odetchnął z ulgą, a jednocześnie zeszło z niego całe ciśnienie. Można by powiedzieć, że "był w domu". Pomijając własny namiot i zakamarki na trakcie, w których przyszło mu nocować, to właśnie różnego rodzaju gospody były najczęściej stosowane przez niego, aby zresetować swój umysł. Po chwili dotarły do niego pierwsze oznaki wypitego trunku... i nie, nie było to upojenie. Jego klatka sprawiała przez chwilę wrażenie większej, jakby jej właściciel nabrał sporo powietrza, do czasu aż nie nabrzmiała do tego stopnia, że w pewnym momencie Etsuya musiał wykonać charakterystyczny odruch gardłem, a następnie spuścić z siebie cały pochłonięty z płynem gaz.
Tym razem oparł się na tylko jednym ramieniu i kątem oka zerkał raz to na przygotowującego strawę mężczyznę, raz na swój kufel, a kiedy indziej na dwojga rozmówców, w których to rozmowę niezbyt miał ochotę się włączać. Faktem było iż nie był zbyt otwartą osobą i zdecydowanie wolał swoje własne towarzystwo. W jego przekonaniu istotna była tego świadomość i umiejętność życia ze samym sobą. Przynajmniej nikt mu nie mówi co może, a czego nie. Niezależność jest taka wygodna.
Niedługo potem Etsuya otrzymał upragniony przez siebie posiłek, który nie był ani zbyt przesadnie tłusty, ani za lekki. Trochę tak, jakby właściciel wyczuł czego młodzieniec potrzebuje teraz najbardziej. Ten nie czekał więc zbyt długo i zaczął wcinać ryż z kawałkami kurczaka w ziołach, popijając co kilka kęsów piwem, które po paru minutach trzeba było dolewać. Nie za bardzo przejmował się otoczeniem, dopóki ktoś go o coś nie zapytał. Do tego jednak czasu skupiał się w pełni na swoim talerzu, uwagę odwracając dopiero, gdy coś ciekawszego docierało do jego uszu.
0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Kuroi Kuma »

-Skoro tak mówisz - burknął leżący na blacie Kuma, który jak widać był tak rozemocjonowany, że nie dało się go powstrzymać! Życzył jak najlepiej dla właścicieli, co do tego nie było żadnych wątpliwości tylko z zasady wolał przyjmować najgorszy scenariusz, jaki mógł się wydarzyć. Pewnie dlatego jeszcze udało mu się utrzymać przy życiu mimo że nie raz zalazł komuś za skórę. Staruszek należał niestety do ludzi, którzy jakimś przedziwnym cudem łatwo wplątywali się w poronione sytuacje. Usłyszawszy głośne beknięcie Etsyui drgnął lekko, zupełnie jakby ktoś wbił mu szpilkę w skroń. Podniósł się w końcu znad blatu i mlasnął sobie kilka razy. Wyjął z kieszeni pudełeczko, fajkę, nabił doń trochę magicznego specyfiku, który nabył przy okazji odbijania karczmy. Schował pudełeczko z powrotem na swoje miejsce, wyjął urządzonko wielkości małej piąstki z grawerem miśka na froncie. Przystawił je do fajki, malutki ogień buchnął, dymek powolutku zaczął sobie lecieć.
-Nie wiem, może chowasz gdzieś po kątach. - wskazał głową potencjalne miejsce, gdzie Chihuahua mogłaby mieć niezły schowek, po czym przyłożył ustnik do... cóż, ust, to chyba logiczne, po czym przymknął oczy i wciągnął dym do płuc. Ciepełko było tak przyjemne, dosłownie czuł jakby ktoś głaskał jego skórę.
-Zjesz aż trzy sama? - puścił jej oczko, po czym spojrzał na Etsu, który częściowo nadal był we krwi. Wskazał paluchem na plamy.
-Czyli u was było ciekawiej niż u mnie. Wszystko w porządku? - zapytał zaciekawiony. Jak widać cała trójka miała tam dużo lepszą zabawę niż staruszek z bratem karczmarza. Pozostawała jeszcze zagadka gdzie ostatni członek tego trio się podział? Pewnie po prostu nie chciało mu się wracać do karczmy, bo albo by o tym powiedzieli, albo wyglądaliby na bardziej styranych życiem. Zerknął na bar, na wystawione tam trunki, na zapas który wystarczyłby mu pewnie na kilka ładnych lat nie musząc się z niczym hamować. Zaciągnął się po raz drugi, w głowie chodziło mu kilka różnych rzeczy, jednak żadna z nich nie opuściła tej fortecy, do której nie miał nikt dostępu poza nim samym. Machnął jednak ręką, dzisiaj nie miał na nic ochoty.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Kana Yuki

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Kana Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Kuroi Kuma »

Prychnął sobie pod nosem, gdy białogłowa gestykulowała wskazując na swój żołądkiem zupełnie tak, jakby był portalem do innego świata. Może miała tam poprzyklejana swoje, gdzie pieczętowała to jedzenie, to przechodziło gdzieś w nicość i dlatego nie wyglądała jak jedna z Akimichich? Teoria wątpliwa, aczkolwiek dosyć prawdopodobna. Spojrzał na nią i machnął ręką.
-Ty masz swoje, ja mam swoje. Nikt nie musi sobie wchodzić w drogę, hm? - uniósł brew i zaciągnął się po raz drugi obserwując jak nagła zmiana w niej następuje, gdy tylko dostaje talerz z jedzeniem. Do tej pory nie potrafił zrozumieć jak w jednej chwili można być jędzą, można nienawidzić z całego serca, by po podaniu czegoś do jedzenia wszystko się diametralnie zmieniało. Przemiana w potulną, przyjemną owieczkę, która pragnie nic więcej tylko miłości i ewentualnie drugiej porcji, mimo że nie ma gdzie jej wcisnąć.
-Tego nie powiedziałem, z resztą nie wiem na ile Cię stać - ostatnie słowa mówił już jakby trochę wolniej, bo właśnie wtedy dziewczę włożyło cały patyk do ust - bez skojarzeń zbereźnicy. Ona tego nie zjadła, ona to pochłonęła do cholery - pomyślał Kuroi widząc ten teatrzyk, który wydarzył się tuż przed nim. Postanowił porzucić ten temat, abort the mission, nie było Cię tutaj, nie widziałeś, w ogóle weź się schowaj. Podobnie jak temat krwi, którą wypadałoby zmyć przed jedzeniem, ale nie był tu od tego, by prawić komuś moralitety.
-Jakie macie dalsze plany? Zostajecie w osadzie czy gdzieś dalej? - odwrócił się na krześle, by mieć ją przed sobą. Ziewnął przeciągle, by zaraz zabrać z jej talerza jeden patyczek, szybkim ruchem zerwać z niego jedno dango i odłożyć z powrotem jak gdyby nigdy nic. Z początku obawiał się, że ta Kaguya jest cóż... jak każda Kaguya, jaką miał sposobność poznać, czyli wyrwie mu flaki przy najbliższej nadającej się okazji. Obecnie jednak można było powiedzieć że czuł się nawet swojo w tym towarzystwie, przynajmniej jak na niego.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Kana Yuki

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Kana Yuki »

0 x
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Kuroi Kuma »

Gdy został przyłapany na gorącym uczynku i poczuł na sobie gniewne spojrzenie białogłowy, gdzieś tam z tyłu malutki, cichutki i złowieszczy głosił podpowiadał mu: zjedz resztę, przecież wszystko będzie w porządku, najwyżej dostaniesz kilka razy po łbie, albo nawet nie! co złego może się stać. Brakowało tylko małego diabełka, który siedziały na ramieniu Kumy i z piaskowymi widłami w ręku wskazywał na jedzenie będące przecież w zasięgu ręki. Brakowało tylko na drugiej stronie jakiegoś aniołka, ale ten pewnie już dawno sobie odpuścił nagabywanie Kuroia, bo przecież i tak zrobi na co będzie miał ochotę. Lubił inne rozwiązania, może dlatego też wolał załatwić to inaczej, może dlatego oddzielił się od grupki i stwierdził, że jego rozwiązanie przyniesie więcej korzyści?
-Trzeba być gotowym na wszystko, sama powiedziałaś - na jego twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech - nie udawany, niczym nie skryty. Prawdziwie szczery, który akurat w przypadku staruszka ciężko zobaczyć. Widział tą złość, irytację na jej twarzy i jakoś nie mógł się powstrzymać. Z początku chodziło o to, by po prostu coś przekąsić, a zrobienie dziewczynie na złość wyszło dosyć sporym przypadkiem i nie sądził, że sprawi mu tyle radochy. Czuł się przez chwilę jak dziecko, które zrobiło komuś psikusa i teraz przygląda się efektom swoich działań.
-Sporo treningu przed wami. Polecam zacząć od pilnowania jedzenia. A skoro już przy tym jesteśmy, to faktycznie smaczne, będziesz to jeszcze jadła? - wskazał na pozostałe dwa dango na patyczku i schylił się do niej. Odpowiedział normalnie, chociaż pomielił jeszcze ustami chcąc się upewnić czy na pewno mu tak smakowało, czy mu się tylko wydawało. Wtem, w jego głowie zabłysnęła myśl, a diabełek na jego ramieniu gdyby tylko mógł zacząłby wykrzykiwać o swoim zwycięstwie i dominacji, wymachiwać piaskowymi widłami i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie na uczczenie tej chwili. Pomysł był całkiem prosty, bowiem Kumie przypomniała mu się jedna rzecz, która działa się dla jednych... jakby nie patrzeć wczoraj, dla innych zaś kilka miesięcy temu, ale nie będziemy przebijać czwartej ściany, dlatego też pozostańmy przy tych pierwszych. Stała się rzecz dosyć dziwna, bowiem zza Kuroia wychylił się piaskowy misiek, który zaczął się niby to skradać, by dotrzeć do patyczka i zachować jedzenie dla siebie. Nie był on wielkich rozmiarów, może maksymalnie wielkości pięści, nic więcej. Ot taki geścik, który mu się przypomniał. Oczywistym chyba było, że staruszkowi spodobała się ta sztuka i stwierdził, że zagra nadaną sobie rolę.
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Etsuya
Gracz nieobecny
Posty: 347
Rejestracja: 3 lis 2018, o 14:33
Wiek postaci: 20
Ranga: Tora
Krótki wygląd: jasne włosy | bursztynowe oczy | średniego wzrostu | zamyślony
Widoczny ekwipunek: plecak | namiot | kabura na broń [prawe udo] | kabura na broń [lewe udo] | torba na biodro

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Etsuya »

Etsuya postawił dokończyć jedzenie, nie obijając się zbytnio i co jakiś czas dolewając sobie więcej piwa. Po kilkunastu minutach zaczął odczuwać przyjemne rozluźnienie mięśni i nieco bardziej mglisty obraz. Od początku było to jego celem, gdyż najlepiej spało mu się z pełnym brzuchem i czymś oddziałującym dysocjacyjne na jego umysł.
Wzdrygnął się na głos Harumi, wybity z rytmu - Taki miałem plan... - zaczął, nie odrywając wzroku od swojego żarcia - jak zjem - dokończył, akcentując ostatnie słowo. Były rzeczy ważne i ważniejsze; ku temu nie miał żadnego wątpienia. Później czysty niczym bobas bo pluskanku wskoczy do łóżka i będzie się gapić w sufit prowadząc wewnętrzny monolog... aż nie zaśnie.
Etsuya dokończył swój posiłek - W sumie nie było tego aż tak dużo - pomyślał, spoglądając na pusty talerz, jednakże miał świadomość tego, że nie może się obżerać do pełnego brzucha dwa razy dziennie. Jeden kilogram za dużo w tych brutalnych czasach mógł zaważyć o jego życiu lub śmierci. Nakiri chociaż leniwy, starał się być profesjonalistą w swoim fachu. Czeka go również seria treningów, o których wspomniała wcześniej białowłosa. Wygląda jednak na to, że w Shigashi no Kibu zostaną jeszcze jakiś czas, aby odetchnąć po wyczerpującej podróży.
Młodzieniec po skończonym posiłku wstał z miejsca i mruknął w podziękowaniu do właściciela restauracji. Zapewne niedługo lokal znów zostanie otwarty. Biznes musiał się przecież jakoś kręcić, a przy dodatkowym obciążeniu finansowym ze strony mafii będą musieli nadrabiać czymś innym. Nakiri zwrócił się ku dwojga towarzyszy, po czym kulturalnie wciął się w ich dyskusję - Będę udawał się do pokoju trochę odpocząć - zakomunikował obojętnie, po czym zerknął bezpośrednio na mężczyznę - Do zobaczenia Kumo, może jutro jeszcze na siebie wpadniemy - pożegnał się jak przystało - Podejrzewam, że również zostajesz tutaj na noc? - Kto by nie chciał w końcu skorzystać z czystego, darmowego noclegu. Niezależnie od odpowiedzi, Etsuya spojrzał z lekkim powątpiewaniem na Harumi, chociaż po średniej jak na jego rozmiary dawce alkoholu, był to raczej zabieg czysto-komiczny - Jak będziesz chciała dziś trenować, to postaraj się nie skończyć jak ostatnio - rzucił, w rzeczywistości po prostu nie chcąc traktować jej jak jakiś rodzic i nie kazać trzymać się z nim zawsze i wszędzie. Była dużą dziewczynką i powinna umieć o siebie zadbać, natomiast on sam też musiał pobyć trochę tylko we własnym towarzystwie. Odwrócił się więc plecami i udał do tego samego pokoju, który zajmował ostatniej nocy. W razie gdyby coś tam jeszcze gadano do niego za plecami, po prostu machnie ręką za siebie i tyle z niego będzie.
0 x
Kana Yuki

Re: "Ī tabemono" Ryokan

Post autor: Kana Yuki »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości