Siedziba władzy
Re: Siedziba władzy
Wszyscy się na mnie patrzą. Widać mają dobry gust, czyż nie? Sam bym na siebie patrzył całe dnie, gdybym miał przy sobie lustro, które może moją całą wspaniałość ukazać.
I wreszcie pojawiła się nowa postać na naszej scenie. Szczupły młodzieniec o czarnych włosach i zielonych oczach. Dość niecodzienny widok, żeby ktoś tak młody siedział w Siedzibie władzy tego miasteczka oraz był na wysokim stanowisku, gdzie może rozkazywać ludziom oraz odnosić się do nich tak bezczelnie. Moje wspaniałe zmysły wydedukowały, że to może być ktoś z wysoko postawionej rodziny, która ma tutaj wpływy i udało im się, wprowadzić swego dzieciaka do takiej instytucji. Ale nie mogę być wszystkiego pewien odrazu, chociaz nie mówie, że sie myle, ja zawsze mam rację wcześniej czy później.
-Proszę.- Oddałem list z lekkim uśmiechem, widząc to, że o mnie zapomniał i zaczął gadać rzeczy, które chyba nie były przeznaczone dla moich uszu. To czego się dowiedziałem było interesujące, ale nie będę się teraz nad nimi rozwodził, ponieważ jeszcze wróciłmy do ordynatorki i będzie czas by o tym wspomnieć.
-Nie tak szybko...~- Zrobiłem dwa kroki w stronę fotelu w którym siedział ten chłopak. Odrazu moja ręka powędrowała na moją talię, uśmiechnąłem się lekko i sie przedstawiłem. Miałem w mojej głowie pewien plan.
-Yuji Saga, do usług, chłopcze. Jeżeli będziesz potrzebował kogoś do "specyficznej" roboty, to mnie znajdź, a chętnie ją wykonam za pewną zapłatę.- Oczywiście zrobiłem reklamę samego siebie. Jeżeli chce się dojść do władzy, to trzeba mieć dojścia, trzeba jakoś zapracować. Nie mówię, że ja muszę się wypocić, by coś osiągnąć, ale znikąd nic do mnie nie przyjdzie, zwykli śmiertelnicy muszą zobaczyć moją boską formę, by zrozumieli, że to ja jestem ich władcą, tym co potrzebują. Trzeba też wspomnieć, że słowo "specyficznej" zaakcentowałem dość groźnie oraz pociągnąłem palcem po mojej szyi, by mógł zrozumieć, że nie chodzi mi o wynoszenie śmieci, czy wyprowadzanie psów na spacer. Niektórzy są debilami, albo nie rozumieją aluzji, wiec trzeba im w tym pomóc, a młodzieniec zapomniał się przy mnie troszkę, więc warto się upewnić, że zrozumie mój przekaz.
Odwróciłem się i ruszyłem zadowolony w stronę wyjścia.
Moim następnym przystankiem jest karczma, no chyba, że ktoś będzie coś odemnie chciał.
z/t
I wreszcie pojawiła się nowa postać na naszej scenie. Szczupły młodzieniec o czarnych włosach i zielonych oczach. Dość niecodzienny widok, żeby ktoś tak młody siedział w Siedzibie władzy tego miasteczka oraz był na wysokim stanowisku, gdzie może rozkazywać ludziom oraz odnosić się do nich tak bezczelnie. Moje wspaniałe zmysły wydedukowały, że to może być ktoś z wysoko postawionej rodziny, która ma tutaj wpływy i udało im się, wprowadzić swego dzieciaka do takiej instytucji. Ale nie mogę być wszystkiego pewien odrazu, chociaz nie mówie, że sie myle, ja zawsze mam rację wcześniej czy później.
-Proszę.- Oddałem list z lekkim uśmiechem, widząc to, że o mnie zapomniał i zaczął gadać rzeczy, które chyba nie były przeznaczone dla moich uszu. To czego się dowiedziałem było interesujące, ale nie będę się teraz nad nimi rozwodził, ponieważ jeszcze wróciłmy do ordynatorki i będzie czas by o tym wspomnieć.
-Nie tak szybko...~- Zrobiłem dwa kroki w stronę fotelu w którym siedział ten chłopak. Odrazu moja ręka powędrowała na moją talię, uśmiechnąłem się lekko i sie przedstawiłem. Miałem w mojej głowie pewien plan.
-Yuji Saga, do usług, chłopcze. Jeżeli będziesz potrzebował kogoś do "specyficznej" roboty, to mnie znajdź, a chętnie ją wykonam za pewną zapłatę.- Oczywiście zrobiłem reklamę samego siebie. Jeżeli chce się dojść do władzy, to trzeba mieć dojścia, trzeba jakoś zapracować. Nie mówię, że ja muszę się wypocić, by coś osiągnąć, ale znikąd nic do mnie nie przyjdzie, zwykli śmiertelnicy muszą zobaczyć moją boską formę, by zrozumieli, że to ja jestem ich władcą, tym co potrzebują. Trzeba też wspomnieć, że słowo "specyficznej" zaakcentowałem dość groźnie oraz pociągnąłem palcem po mojej szyi, by mógł zrozumieć, że nie chodzi mi o wynoszenie śmieci, czy wyprowadzanie psów na spacer. Niektórzy są debilami, albo nie rozumieją aluzji, wiec trzeba im w tym pomóc, a młodzieniec zapomniał się przy mnie troszkę, więc warto się upewnić, że zrozumie mój przekaz.
Odwróciłem się i ruszyłem zadowolony w stronę wyjścia.
Moim następnym przystankiem jest karczma, no chyba, że ktoś będzie coś odemnie chciał.
z/t
0 x
- Hayami Akodo
- Posty: 1277
- Rejestracja: 20 sie 2017, o 15:45
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Samuraj
- Krótki wygląd: https://imgur.com/a/9wDbR
- po lewej stronie aktualne ubranie Hayamiego,
plus kremowy płaszcz i czarne rękawiczki bez palców
- długa blizna na piersi po pojedynku z Megumi Ishidą
- blizna na prawej nodze po walce pod Murem - Widoczny ekwipunek: - włócznia yari
- katana
- plecak - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4011
- Multikonta: brak
- Aktualna postać: Hayami Akodo
Re: Siedziba władzy
________________________________________________________________________________________________________
na koniec misji ZT proszę do Posiadłości Yumichików.
na koniec misji ZT proszę do Posiadłości Yumichików.
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Siedziba władzy
Pomijając już większość nieścisłości świata i materii jakie miały dookoła mnie miejsce postanowiłem ruszyć i popchnąć ten dziczejący świat do przodu. Miałem swoje chwile niezadowolenia. Już sam fakt, że kobieta, która nigdy mnie nie znała a ni stąd ni zowąd potrafiła trafnie określić kim jestem, spowodował u mnie przeczucie, że wszystko krąży po z góry wytyczonym szlaku a każdy odgrywa swoją przypisaną rolę. Szczególnie w takich momentach mam dziwne przeczucia dlatego idę w zaparte. Dziś jednak jakoś nie miałem już na to nastroju. Byłem zmęczony treningami starego pierdziela, potem jeszcze ta sytuacja z dzikiem i strażnikiem i teraz jeszcze to. Nic tylko piżnąć łbem o ścianę by się obudzić.
Dlatego też chyba mimowolnie zamiast zapukać uderzyłem głową o drewniane drzwi, te po krótkim czasie rozsunęły się a ja wpadłem do środka. Udało się jednak złapać równowagę. Chrząknąłem lekko aby rozbić zalegający w gardle śluz i przesunąłem się ku centrum pokoju.
- Yumichika Yami. Wstawiłem się tak jak mnie o to poproszono. - przedstawiłem się w miarę naturalnie.
W pokoju znajdowały się trzy osoby. Strażnik oraz dwójka jegomościów. Ten grubszy rozpoczął.
Usiadłem tak jak mnie o to poprosił, po turecku, na miękkiej poduszce. Choć tyle dobroci pośród tej goryczy zwanej życiem. Choć musiałem go sprostować albowiem chyba nie do końca był świadomy tego, iż to nie ja mam być głową rodu, przynajmniej przyszłą.
- Pozwólcie wpierw, że sprostuję pewną nieścisłość. Nie jestem sukcesorem rodu Yumichika, jest nim mój brat Yuno. - Oparłem łokieć o kolano dłoń wyprostowałem i rozwarłem - Więc to chyba nie mnie szukacie - ramiona splotłem na swojej klatce piersiowej - Poza tym jak można być sławnym nie będąc sławnym? Czy nie jest to jakaś wewnętrzna sprzeczność? Jest chyba na to jakieś specjalne wyrażenie, jak mu tam było, oksy... oksymo... w sumie jakie to ma znaczenie. - opuściłem głowę i westchnąłem. - Skoro nie jestem ani sławny ani osobą, którą pragnęlibyście widzieć... czy to znaczy że jestem już wolny?
Podniosłem powieki i skierowałem swoje ślepia na grubszego jegomościa, który jako jedyny spoglądał w moją stronę, no może jeszcze strażnik ale tego nie mogłem być pewnym. W sumie mogłem wyrzucić coś o tym, że ugodzi to rozmawiać z człowiekiem nie będąc zwróconym do niego twarzą w twarz i zwyczajnie wyjść udając ugodzonego ale coś czułem, że to byłoby niewłaściwe posunięcie. Nie wiedziałem wszak kim jest rozmówca i nie widziało mi się przez to wylądować w więzieniu jeśli to on poczułby się urażony, choć i tak pozwoliłem sobie na całkiem sporo.
Ciekawe jaka będzie jego odpowiedź. Może będę mógł zdrzemnąć się gdzieś w karczmie czy innym zajeździe i dopiero z rana wrócić do domu, mówiąc, że to co zrobiłem zostało wykonane? Brzmi całkiem rozsądnie.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Siedziba władzy
Misja Rangi - C - 11/...
- Rok 386 - Wiosna -
- Yumichika Yami -
- Siedziba władzy -
- Formuła -
" Prztyczek w nos " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=YKCaqDZ ... 0s&index=1[/youtube] Yami jak za każdym razem musiał przyćmić wszystkich obecnych w pomieszczeniu bystrością swojego umysłu. Nie byłby sobą gdyby nie rozwikłał jakiejś językowej zagadki, lub problemu innej natury, dalej oscylującego w okolicy zaimponowania innym zarówno dociekliwością jak i dobrym pomyślunkiem. Obydwaj mężczyźni wysłuchali twojego wywodu, od samego początku aż do jego złotego końca. Znów popisałeś się niezwykłą mądrością która wychodziła ponad zrozumienie zwykłych śmiertelników. Prawdziwie mówiąc Yami nie mógł być szczęściarzem, on musiał posiadać UW geniusza lub mistrze dedukcji.
- Tak, tak, właśnie o to chodzi, chłopcze. Właśnie o to, że jesteś i nikt cię nie rozpoznaje i nie kojarzy. - Mówił Fukuso, odezwał się nie pytany, chcąc od razu wyjaśnić całe to zamieszanie z wezwaniem Yumichiki na te niewielkie salony.
- Ale możesz być sukcesorem, Yami. Jesteś sławny w wyniku twojej interwencji w drugim mieście kupieckim, z jakiegoś jednak powodu ludzie niezbyt potrafią skojarzyć dosłownie ciebie z pośród każdego z bohaterów tamtego wydarzenia. - Bohaterów zdarzenia w mieście kupieckim było kilku, Yami jednak, jakoś zawsze zdawał się być cieniem przemykającym pośród innych, stąd jego sława nie zniszczyła mu jeszcze zwykłego odpoczynku. Może to też kwestia tego, że są w Shigashi a nie w Ryuzaku. Miasta są co prawda sporo od siebie oddalone to wciąż przepływ informacji między nimi jest dość dobry, dostatecznie by wieści dotarły aż tutaj, stąd ta rozmowa.
- Chłopcze, twoje umiejętności to nie tylko Ryuzaku, tutaj też coś działałeś. Jestem alchemikiem który wytwarza specyfiki dla miasta i za granicę prowincji rzecz jasna. Rzecz w tym, że ostatnio musiałem obniżyć ceny co przynosi jednocześnie straty miastu. - Podrapał się po brodzie kopcąc swoją fajką którą byłeś w stanie zobaczyć dopiero jak podszedłeś bliżej i usiadłeś obok nich. Wcześniej nie dymił to i nie było jej za bardzo widać.
- W mieście jest drugi alchemik, Hideyoshi który ostatnio podniósł swoje ceny ponad rozsądek, nagle jego produkty stały się znacznie lepsze... Udało mi się dostać jedną z próbek jego mikstur. Zaczął pracować na mojej recepturze! - Ostatnie zdanie wypowiedział wyraźnie oburzony, jego twarz wyglądała wtedy ciut inaczej, była zła, niemal tak jakby faktycznie bardzo cenił swoją pracę.
- Nie ma się co denerwować panie Ohaju, ten chłopak na pewno się tym zajmie - Mówił Fukuso wciąż zapewniając go o kompetencjach Yamiego. Nie od dzisiaj faktem było, że w mieście rządzili i kupcy i mafiozi, nikt inny, każdy był w czyjejś kieszeni, Kafuso, mimo, że był urzędnikiem to miał prezencje błazna zbyt grubego by zmieścić się w strój z dzwoneczkami.Kafuso
Ohaju
Recepcjonistka
Strażnik
Yumichika Souren
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Siedziba władzy
Siedziałem i pozwalałem potokowi słów przepływać przez moje ciało, dokładniej uszy. Pominąłem kwestię wspomnianą przez Kafuso dotyczącą ponownego otwarcia pętli sprzeczności o której wcześniej mówiłem. Choć czy aby na pewno tak jest? W końcu są ludzie których znasz z nazwy, a których nie poznasz będąc na ulicy. Co niekoniecznie oznacza, że ta osoba nie jest sławna. Jest sławna lecz mało rozpoznawalna ot co. Skoro już sam zamknąłem ten temat, przynajmniej tak mi się wydawało pozwoliłem im kontynuować dalsze wywody, choć dokładniej ujmując sami dali sobie pozwolenie, kiedy sam w tym czasie myślałem.
Kiedy usłyszałem o byciu sukcesorem, skrzywiłem się mimowolnie. Jestem wolnym ptakiem, a nie psem uwiązanym do budy. Cieszę się, że to właśnie Yuno ma zostać głową rodu, choć czasem robię sobie wyrzuty kiedy obserwuję jak się z tym czasem męczy. Nie mniej jednak nie pasowałem do tej roli. Pewnikiem ród by upadł po 2 tygodniach mojej pracy.
- Nie jestem osobą, która odpowiednia jest do roli prowadzenia rodu, zwłaszcza kupieckiego. Jestem typem osoby nastawionej na status quo niż dynamiczną ekspansję, co powinno charakteryzować dobrego kupca. Wytyczanie nowych szlaków, otwarty umysł, który nie jest skuty kajdanami racjonalności, zdolność do podejmowania trudnych decyzji. Tego mi brakuje. Westchnąłem i przeszedłem do kolejnej części wypowiedzi Ohaju - Jeśli chodzi o sytuację w Ryuzaku. Nie jestem osobą, która wyróżnia się w tłumie chociażby ze względu na wygląd. Poza tym czas jaki spędzałem w poszczególnych lokacjach był na tyle nikły iż nie sposób było mnie dobrze zapamiętać. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Chrząknąłem nieznacznie. Nie piłem nic od kilku godzin. Czułem jak zaschnięta flegma zaczyna podrażniać gardło. Muszę powiedzieć, że nie należało to do przyjemnych rzeczy, choć z pewnością mniej drażniła niż tłumaczenie się z wszystkiego alchemikowi.
- Przepraszam, czy mogę prosić o coś do picia? - skierowałem się w stronę grubszego urzędnika - Może być woda .
Wzrok ponownie skierowałem w kierunku odwróconego plecami do mnie człowieka, który kontynuował swój monolog. Alchemik pracujący na rzecz miasta. To tłumaczy dlaczego został mu przydzielony pokój w siedzibie władz miasta i osobisty urzędnik, choć nie tłumaczy dlaczego zachowuje się tak wyniośle. Nawet jeśli przynosi miastu zysk, fakt, że grubszy traktuje go jak złoty posąg jest wręcz dziwny. Inną kwestią jest pewny... absurd dotyczący strat jakie doznaje alchemik. Nawet jeśli receptura została mu odebrana a towary sprzedawane po... wyższej cenie niż Ohaju?... chyba się przesłyszałem, to nie wpływa na samą ekonomię miasta, w końcu i drugi z alchemików podlega podatkom, tak więc nie zależnie od tego kto sprzedaje miasta ma z tego korzyści, już nie wspomnę, że monopol jest najgorszym wrogiem rozwoju. Kto ma starać się zmieniać przyszłość skoro i tak nikt nie może ci zagrozić.
Zacząłem dostrzegać wewnętrzne sprzeczności. Coś śmierdziało... aby to nie moja wylizana przez dzika twarz. Wzdrygnąłem się i przetarłem rękawem twarz. Palcem odciągnąłem następnie dekolt od torsu aby wpuścić więcej powietrza pod tkaninę. Może pomyślą, że otarłem twarz od potu z powodu gorąca...
- A więc dlaczego ja? Dlaczego potrzeba wam osoby znanej z tego, że znaną nie jest? - dodałem krótką pauzę - I... dlaczego podniesienie cen Hideyoshiego sprawiło, że swoje musiałeś obniżyć? - dodałem z przekąsem.
Skierowałem wzrok to na jednego to na plecy drugiego. Ciekaw jestem ich odpowiedzi.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Siedziba władzy
Misja Rangi - C - 13/...
- Rok 386 - Wiosna -
- Yumichika Yami -
- Siedziba władzy -
- Formuła -
" Prztyczek w nos " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=YKCaqDZ ... 0s&index=1[/youtube] Ile jeszcze będziesz kombinował Yami? Nie słyszałeś, że czas pana Ohaju jest bardzo cenny? Wymigiwanie się od wszystkiego to twoja sekretna technika którą opracowywałeś w pocie czoła od wielu, wielu lat. Oczywiste, że nie chciałeś być sukcesorem, mina którą na swojej twarzy wytworzyłeś przedstawiała idealnie to jakim człowiekiem jesteś. Wolnym jak ptak który nie ma aspiracji do władzy ani rządzenia. Dla nich jeszcze lepiej.
- No dobrze... Dobrze panie Yumichika, skoro nie chce pan tak... To zaproponuję panu standardową stawę w Ryo bez rekomendacji, co powiesz na to? Czy może chcesz jeszcze coś innego? - Mówił Kafuso z nieznikającym z twarzy uśmiechem, uśmiechem tak szczerym, szerokim, że aż obrzydnąć można. Za tym uśmiechem kryło się prawdziwe zło trawiące to miasto, korupcja. W tej chwili mogłeś się czuć jak mistrz analizy dochodząc do tych informacji samemu.
Zaschło ci w gardle, to pewnie dlatego, że słowa które wypowiadałeś były solą na twoim języku, mężczyźni gościli cię w swoich progach także więc Kafuso od razu ruszył po kubek oraz czajniczek, akurat chwilę przed twoim wejściem parzyła się aromatyczna zielona herbata z drobną nutką malin. W trymiga zalał twój kubek i zaraz przyniósł stawiając na tym malutkim stoliku przy którym wszyscy siedzieliście. Nie była to biesiada bo brakowało strawy, jednak fajka i herbata to też jakaś mała imprezka. Herbatka pozwoliłaby zwilżyć twoje zmęczone prawieniem mądrych rzeczy gardło. Robiłeś ciut dziwne ruchy, alchemik podniósł lekko brew, Kafuso głową przytakiwał jak klaun, nic nowego w jego przypadku. Może faktycznie uznali, że stresujesz się rozmową z tymi jakże ważnymi osobistościami.
- Bo jest szansa, że nikt ciebie nie zauważy i nie zostaniesz o to posądzony, ani my nie zostaniemy. Hideyoshi... Zawsze znajdzie chętnych na swoje towary chłopcze... Jeśli on posiada moją formułę... To tylko nieliczni zdecydują się kupić u mnie, czyli wesprzeć skarb miasta, nawet jeśli po tak niskiej cenie przez którą mnie nie opłaca się sprzedawać. - Zagryzł lekko wargę nieco podbity, nie chciał mówić otwarcie bo przyznanie o co faktycznie chodzi mogłoby tylko doprowadzić do odrzucenia zlecenia, a wciąż przecież, pewność, że nie zostaniesz złapany oraz niewiedza daje ci pewnego rodzaju nietykalność, tobie jak i im.Kafuso
Ohaju
Recepcjonistka
Strażnik
Yumichika Souren
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Siedziba władzy
Czyli najprościej ujmując Ohaju chciał abym zwinął Hideyoshiemu recepturę, aby ten nie mógł korzystać z jego dorobku. Tak jak jestem w stanie zrozumieć chęć odzyskanie monopolu na wytwarzanie wywarów, trucizn eliksirów i cholera wie czego jeszcze. Pytanie brzmiało czy to tylko jeden specyfik czy cała ich gama.
- Pozwolę zapytać o jeszcze parę rzeczy nim dojdziemy do końca rozmowy. Czy mowa tylko o jednej recepturze oraz jakie chciałbyś widzieć dokładnie rezultaty?
Zastanawiała mnie jeszcze inna rzecz. Dlaczego władze wioski nie są wstanie zainterweniować w tej sprawie, jeśli ma dowody oszustwa to dlaczego nie zostały wyegzekwowane żadne roszczenia? Przecież znajdujemy się właśnie w Siedzibie władz miejskich. Oficjalnie proszą mnie abym zrobił coś z tą sprawą. Nie zwykłych strażników lecz zwykłego chłopaka, który niezaznajomiony jest w żadnej ze spraw. Czyżby władze nie mogły interweniować? Dlaczego? Odpowiedzi może być kilka lecz nasuwała mi się jedna. Yakuza.
Sprawa zaczęła przybierać dość nieprzyjemnych barw. Jeśli alchemik sam przynależy do jednej z "rodzin" a naprzeciw mnie znajduje się inny, który przynależy do drugiej, wówczas może dojść do nieprzyjemnych zgrzytów między mafiami. Jeśli rzeczywiście tak wygląda sprawa to znalazłem się na grząskim gruncie. Jeśli każdy z nich należy do innego ugrupowania to w tym momencie jestem skończony. Jeśli w tym momencie odmówię pomocy będę na straconej pozycji. Analogicznie będzie w przeciwnym wypadku.
Oczywiście to tylko domysły. Oby tylko nimi pozostały...
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Siedziba władzy
Misja Rangi - C - 15/...
- Rok 386 - Wiosna -
- Yumichika Yami -
- Siedziba władzy -
- Formuła -
" Prztyczek w nos " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=YKCaqDZ ... 0s&index=1[/youtube] Rezultaty, to coś co powinno już być widoczne, potrafiłeś operować w cieniu tak doskonale, że byłeś niemal niedostrzegalny w tłumie, dlaczego zadanie jeszcze nie zostało wykonane? To taka jedna z wielu myśli które mogły zaprzątać głowę narratora. Yami był jednak wciąż dociekliwy, sprawa ta nie wyglądała na zwyczajną i mogła mu w przyszłości spędzać sen z powiek. Albo już to robiła... Rozmowa mogła trwać jak długo sobie tylko tego życzyłeś. Przynajmniej w teorii bo dzień miał swoje ograniczenia, po tym jak słońce zajdzie nastanie noc a potem nowy dzień i nowe treningi przygotowane przez twojego dziadka. Wciąż nie wiedziałeś dwóch rzeczy, o co konkretnie chodziło, formuła to słowo klucz ale klucz pasujący do wielu drzwi, chciałeś poznać do którego zamka pasują jego blaszki. Dalej jeszcze pozostawała kwestia rezultatów które chcieli zobaczyć, to chyba było jasne, sytuacja miała wrócić do stanu poprzedniego a jak... To już leży w twojej kwestii.
- Tak, chodzi o jeden specyfik. To mikstura na przeraźliwy kaszel, jak pomiesza się proporcje to zamiast go zwalczać to go powoduje. Trzeba być jednak ostrożnym bo za mało doprowadzi do łaskotania w gardle a co za tym idzie napadu śmiechu, a jeśli przesadzisz... Doprowadzisz do śmierci. Po prostu ten ktoś się udusi. - Powiedział Alchemik jednym tchem by wypuścić z siebie powietrze jak już skończy i wziąć łyk herbaty która stała na stoliku, popijał ją dosyć długo by nawilżyć usta i jego okolice. Kafuso również postanowił wtórować alchemikowi i również zaczął pić herbate, niemal jakby próbował go naśladować w gestii dobrej woli, wychowania albo zwyczajnie szacunku, bojąc się, że zrobi coś źle. Oczywiście zaraz skończył, nie pił tak długo i wymyślnie jak pierwszy mężczyzna.
- Tak, tak, poza tym. Ten cały Hideyoshi to nieuk i baran, on nigdy nie zajmował się alchemią. Nie potrafi zrobić sam mikstury, nie to co mistrz Ohaju - Uśmiechał się szeroko jak to mówił, w końcu chwaląc mistrza Ohaju zaplusował sobie u niego konkretnie. Mogłoby tak być gdyby ten się nie spojrzał na Kafuso poważnym wzrokiem, niemalże takim jakby chciał mu wyrwać język, lub przynajmniej mu go związać by nie paplał bez sensu oraz ładu i składu. Ty nie doświadczyłeś tego spojrzenia.
- Jak odzyskasz formułę i upewnisz się, że nie zrobił kopii to nie poradzi sobie z jej odtworzeniem. Tylko ja potrafię mieszać w ten sposób składniki. - Oblizał całkiem szybko górną wargę. Był to ruch szybki i zdecydowany na który można było nawet nie zwrócić uwagi. Czym jednak mogłaby się wykazać straż miejska bez dowodów, wszystko to jedynie domysły, czyż nie? Nie ma pewności, że Hideyoshi sam nie wpadł na tak genialną recepturę, chociaż z drugiej strony wiadomo, że Ohaju zajmował się tym od lat, jego aptekę można kojarzyć jeśli od czasu do czasu się do Shigashi wpadało. Zawsze kręcili się tam najróżniejsi ludzie, głównie podróżnicy, nie można jednak odmówić tego, że w tej dzielnicy kręciło się sporo patroli regularnej straży miasta.Kafuso
Ohaju
Recepcjonistka
Strażnik
Yumichika Souren
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Siedziba władzy
Tyle pieprzonego zachodu, tyle męczarni o jakiś pieprzony syrop na kaszel? Naprawdę? Nie robicie sobie ze mnie jaj prawda? Opadły mi ramiona a sam głośno westchnąłem. Nie sądziłem, że na całym świecie aż tak ceni się lek na kaszel, który może ratuje królów i władców przed śmiercią. Jak inaczej wytłumaczyć tą wielką stratę majątku tego tu siedzącego przede mną kupca? Tak do tego potrzeba osoby sławnej która sławną nie jest. Bo na cholerę osoba sławna na syrop na kaszel. Równie dobrze mogli poprosić jakiegoś wsiuna o podpalenie jego sklepu razem z tą recepturą.
Nie mniej jednak problemem jest możliwa konfrontacja z mafią. Wszak dalej nie posiadam pewnej odpowiedzi na pytanie "Dlaczego to właśnie ja a nie miasto ma się tym zająć." Podniosłem się z siedzenia. Zawsze mogę wstępnie przyjrzeć się sprawie. Jeśli rzeczywiście szarlatan może kogoś zabić, będzie problem.
- Przecież jeśli ktoś zginie z jego powodu całkowicie straci możliwość prowadzenia zawodu. Czy to nie będzie lepsze dla ciebie? - oparłem dłonie o biodra - Czy mógłbyś podać mi jakieś informacje co do receptury abym przypadkiem nie pozbawił go nie tej co trzeba - moje usta lekko wykrzywiły się w uśmiech - Mógłbyś mi może napisać jakąś recepturę na środek przeczyszczający?
Następnie zwróciłem się do grubasa, który był przylepą lizidupą.
-Mógłbyś mi pokazać gdzie znajduje się sklep tego Hideyoshiego?
Miałem nadzieję, że otrzymam wszystkie informacje abym mógł już stąd wyjść i zaczął rozmyślać już bardziej spokojnie co robić dalej z tym mankamentem.
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Siedziba władzy
Misja Rangi - C - 17/...
- Rok 386 - Wiosna -
- Yumichika Yami -
- Siedziba władzy -
- Formuła -
" Prztyczek w nos " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=YKCaqDZ ... 0s&index=1[/youtube] - Wtedy zrzucą winę na mnie... - Powiedział beznamiętnie, Ohaju. Przecież to oczywista droga na pokonanie swojego oponenta. Zabranie mu licencji, chociaż... To też nie było takie proste, nie w tym miejscu, co z tego, że ktoś zginął, bardziej liczyłoby się to jakby ucierpiało więcej ludzi, wtedy można mówić o odbieraniu licencji. Niektórzy jednak ludzie mieli większe możliwości manewru w tej kwestii i potrafili odbierać nie tylko możliwości, własność ale i życia o których teraz mowa.
- Chłopcze, myślisz, że będzie trzymał moją recepturę na widoku tak by każdy zobaczył, że tworzy co moje? Eh, Kafuso, nie mówiłeś, że on będzie taki upierdliwy... W recepturze na pewno będzie Thymus vulgaris, Tussilago farfara oraz Lentinula edodes. Rozumiesz coś z tego? Dużo ci to chyba nie pomogło. Idź już, zajmij się tym. - Pokręcił głową lekko zirytowany, skąd Yami miał wiedzieć co oznaczają konkretne nazwy. Tym bardziej, że nie miał pewności czy tamten nieuk nie przepisał receptury z błędami, również nie wiedział czy nie korzysta czasem z dosłownie, jego receptury która zniknęła.
- Mógłbym, ale to jak wrócisz - Napił się herbaty, spoglądając na Kafuso, machnął ręką w jego kierunku, tak jakby odganiał go niczym muchę. Wtedy właśnie się do niego zwróciłeś z prośbą o pokazanie sklepu Hideyoshiego.
- W mieście są cztery apteki. Trzy moje i jedna jego która jest niedaleko biblioteki. - Dodał na koniec Ohaju, pozwalając wam zająć się sobą. W tym czasie Kafuso przytaknął mężczyźnie i zebrał się z nóg, ruszył do okna i pomachał dłonią do Yamiego by za nim poszedł. Jak już był przy oknie wychylił się lekko i pokazał palcem, gdzieś tam w miasto, gdzie była biblioteka. Samą czytelnię widać było z budynku w którym byliście. Samej apteki Hideyoshiego nie za bardzo.
- O, to tam, widzisz? Biblioteka, tam znajdziesz gdzieś jego aptekę. - Mówił cały szczęśliwy jakby wykonał właśnie arcy ważne zadanie od którego mogły zależeć losy całego świata, mimo, że wcale tak nie było. Mogłeś już chyba ruszać, miałeś chyba wiedzę jaką chciałeś uzyskać. Mogłeś się pytać dalej ale co byś sam o sobie pomyślał jakby ciebie się ktoś tak dopytywał o wszystko i kwestionował to co mówisz.
Kafuso
Ohaju
Recepcjonistka
Strażnik
Yumichika Souren
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Re: Siedziba władzy
Nie jestem do końca przekonany, że wtedy zrzucą winę na niego, zawsze może dowieść że doszło do błędu z dawkowaniem wynikającym z tego i tego. Nie jestem wszak alchemikiem by znać sposoby analiz napitków sporządzonych z ziół. Pewnie mają jakieś cudaczne sposoby ekstrakcji, określające ilość konkretnych części roślin. Nie moja to rzecz. Powinienem się skupić na analizie, choć to jest takie męczące... Siedzę tutaj już nie wiem ile i ciągle zastanawiam się nad rzeczami takimi jak dlaczego ja? dlaczego nie miasto? dlaczego problemy? a jak są problemy to z czego/kogo wynikają? Mało informacji jedynie drobne podpowiedzi, które nie dają pełnego spojrzenia na całą sytuację. To tak jakby znając położenie jednego pionka na planszy shogi wiedzieć gdzie znajdują się pozostałe.
Kiedy staruszek zaczął mówić składniki wolałem upewnić się, że te zostaną w mojej głowie, albo gdzieś przy mnie. Sięgnąłem lewą ręką do prawego karwasza i przelałem odrobinę chakry. W miejscu gdzie wcześniej znajdowała się pusta ręka znalazł się notes z ołówkiem. Prawie w ogóle z niego nie korzystałem więc strony były w nim puste, zaś ołówek niestępiały. Zacząłem zapisywać trzy z roślin o dziwnie brzmiących nazwach. Choć jedno zdawało się być znajome. To pierwsze. Miałem wrażenie, że gdzieś już o nim słyszałem. Skierowałem wzrok na kubek, w którym wciąż znajdowała się herbata.
"Każda z rzeczy ma więcej aniżeli jedną nazwę. Wynika to z mieszania się kultur różnych regionów. Dlatego kilka słowa mogą znaczyć jedną rzecz. Przykładem tego są przyprawy. Przykładowo Herbata zielona zwać może się również Camellią sinensis a waszą rolą jest spamiętać nazwy dóbr eksportowych w różnych dialektach i mowach. Słyszysz mnie YAMI!?" Ręką przetarłem po głowie pamiętając jak dostałem jednym ze zwojów prosto w głowę. Nie moją winą było przysypianie na tym beznadziejnie nudnym wykładzie o nazwach. Kto by się spodziewał, że "przyda" mi się to teraz. Choć nie wróć. Nie przyda.
- Tymianek... - powiedziałem cicho do siebie zapisując jeden ze składników w mowie wspólnej.
Kiedy już wszystkie trzy zostały zapisane wzrok mój padł na plecy alchemika, który chyba przeinaczył moje myśli.
- Raczej myślałem o podłożeniu czegoś w miejscu receptury aniżeli zwyczajnego zabrania jej. Jeśli jednak nie mamy na to czasy. Mówi się trudno.
Podniosłem się z wygodnej poduszki sięgając jednocześnie po kubek z herbatą, który mogłem już opróżnić. Nie podszedłem do okna jak chciał urzędnik.
- Wiem gdzie mieszczą się podstawowe budynki użyteczności publicznej.
Odwróciłem się plecami i podniosłem rękę w geście pożegnania. Jak to czasem robią w tych historiach o poświęceniu i "zostaw to mnie" a potem tacy ludzie już nie wracają. Z tym wyjątkiem, że ja nie idę ratować świata a jedynie odebrać coś czego nie powinno nigdy być. Z zeszyciku wydarłem kartkę i wsadziłem ją z boku do buta. Zaś w notesie zaznaczyłem kilka pozycji.
"Chleb, wędlina, ryż, kolendra, tymianek, lek na żołądek".
Następnie zamknąłem swój notes i schowałem go do torby. Nie było potrzeby ponownego pieczętowania do karwasza. Za dużo z tym zachodu.
Opuściłem pomieszczenie i rozejrzałem się dookoła a następnie wróciłem na parter i wyszedłem z siedziby władz jako Masashi Kishimoto, przynajmniej w oczach kobiety, która obsługiwała recepcję. Westchnąłem i wyszedłem z siedziby władz miejskich. Zamiast od razu skierować się do domu medyka skierowałem się w stronę rynku. Spędziłem tam kilkadziesiąt dobrych minut i dopiero następnie skierowałem się w stronę domu medyka. Czemu? Wszystko jest podejrzane. Za bardzo. Miałem nadzieję, że dzięki temu czyjeś oczy, które mogły być ku mnie zwrócone stracą mnie w tłumie. Czy miałem pewność, że tak rzeczywiście było? Oczywiście, że nie.
Kiedy już jednak byłem pod biblioteką miałem nadzieję odnaleźć aptekę, tj. dom alchemika/zielarza. Oceniłem jak wygląda on z zewnątrz a następnie wkroczyłem do środka, popychając drzwi.
- Przepraszam.
Aby w ogóle dokonać jakiejś akcji musiałem określić jak wygląda to wszystko w środku. Najpierw pozyskiwanie informacji a dopiero potem akcja. Przecież nie można robić wszystkiego tylko i wyłącznie za sprawą impulsu. Czyż nie?
zt ?
0 x
- Yamanaka Inoshi
- Postać porzucona
- Posty: 3431
- Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski
- Blond włosy długością do ramion
- Zielone oczy - w stylu Yamanaka
- Wzrost 161
- Łuskowaty kombinezon
- Widoczne bandaże na dłoniach. - Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska
Duży miecz na plecach
Plecak
Kabura z prawej strony na udzie. - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Hoshigaki Maname
- Aktualna postać: Jun
- Lokalizacja: Soso
Re: Siedziba władzy
Misja Rangi - C - 21/...
- Rok 386 - Wiosna -
- Yumichika Yami -
- Shigashi no Kibu -
- Formuła -
" Alchemik " [youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Qv7btgq ... D3E7F82D01[/youtube] Zapisanie składników w notatniku było mądrym ruchem, lepiej wiedzieć czym faktycznie się zajmujesz, przy czym brudzisz sobie dłonie i co może się stać. To w końcu tylko mikstura która może, lecz nie musi być niebezpieczna. Miałeś idealną okazję do wykorzystania, chyba po raz pierwszy swojego notatnika i ołówka który wprawił się w boju. Mężczyzna dalej nie nalegał byś skierował się do okna, zdecydowałeś inaczej i to uszanował. Miałeś całą gamę przemyśleń odnośnie sprawy w którą ciebie wepchnięto. Nie chciałeś zapomnieć o jednej ważnej rzeczy przed opuszczeniem tego miejsca. Mowa rzecz jasna o herbacie którą wypadało dopić, była wciąż ciepła jednak nie na tyle by spowodować poparzenie. To był miły gest i zwyczaj, że nie chciałeś pozostawić po swojej wizycie pełnego kubka. Mógł to też być twój sprytny plan mający ukryć twoją obecność w tym miejscu.
Twojemu pożegnaniu brakowało nieco ogłady ale wciąż, nikt nie narzekał. Pozwolili ci odejść. Kafuso tylko dodał jak wychodziłeś.
- Jak już wszystko zrobisz to wróć do gabinetu pana Ohaju! - Mówił głośno, jednak nie tak głośno by ściągnąć na siebie uwagę ścian które mogły słuchać. Bo czy coś przeszkadzało innym w podsłuchiwaniu całego waszego spotkania? Można by z niego wysunąć najróżniejsze wnioski. Niektóre mniej lub bardziej trafne, ale jedno jest pewne, chaos... Panował na nim chaos. Kobieta siedząca przy recepcji nawet nie zwracała na ciebie uwagi jak mijałeś ją na parterze. Ją obchodzili ludzie którzy wchodzili a ktoś kto był Yamim albo Masashim... Właściwie to niezbyt wiedziała ale skoro wychodzisz po takim czasie to byłeś osobą której oczekiwali inaczej już dawno skończyłbyś z twarzą wbitą w ziemię przed samym budynkiem za brak szacunku lub niezbyt odpowiednie żarciki. Tak czy inaczej, kimkolwiek faktycznie byłeś, musiałeś być tym na kogo czekali. Opuściłeś budynek i skierowałeś się na targ, na samym targu wchodząc pomiędzy stragany mogłeś zwrócić uwagę na pewnego rzeźnika który sprzedawał świeżą dziczyznę, na szyldzie napisane było, że dzik upolowany został dzisiaj i mięso jest super świeże. Ciekawe kiedy to zrobili... Prócz tego mogłeś obserwować licznych handlarzy którzy oferowali ryż za pół ceny i wiele różnych innych, zarówno warzyw, owoców lub przyborów życia codziennego. Jakbyś chciał i poświęcił temu uwagę może i wypatrzyłbyś coś użytecznego dla siebie lub braciszka.
Z notesem w dłoni wyglądałeś jak typowy uczeń czarodzieja mający zrobić dla niego zakupy jako pierwszy krok w nauce magii która miałaby stać się w przyszłości jego konikiem byś na starość mógł jak i tamten starzec przekazać wiedzę jakiemuś młodzikowi który będzie nosił twoją szatę do krawca lub starał się znaleźć dla ciebie magiczną kredę z regionów Teiz. W końcu skierowałeś się zatłoczonymi ulicami miejskimi w okolicę biblioteki. No i było jak mówili, znajdowała się dosłownie obok, po drugiej stronie, jakby się zastanowić to była ledwie widoczna z siedziby władzy zasłonięta wieloma innymi budynkami i szyldami. Był to całkiem mały budynek, aczkolwiek posiadający dwa piętra. Przy drzwiach było jedno okno na parterze. A nad drzwiami drugie, już na pierwszym piętrze. Kolejne okno znajdowało się po ścianie z prawej strony, również na pierwszym piętrze.
Po przekroczeniu progu drzwi zobaczyłeś niezbyt duże pomieszczenie. Miało może z dziesięć metrów które dzieliło ciebie od ściany przed którą była lada a za nią mężczyzna. Wyglądał na młodszego od Ohaju, dużo młodszego ale starszego od ciebie. To jasne. Na blacie znajdowały się różne mikstury z etykietami, począwszy od leków na kaszel a na żołądek kończąc. Nawet dostrzegłeś jedną czerwoną ampułkę która podpisana była " Słaba mikstura leczenia " Ciekawe o co mogło chodzić... Mniejsza o ampułki których było tam sporo. Za ladą znajdowały się szafki z różnymi innymi specyfikami a w tym i półka z towarami alchemicznymi jak jakieś kwiaty lub inne korzenie. Idealnie popakowane w woreczki lub słoiczki. Zaraz obok ciebie, po twojej lewej stronie były schody prowadzące na górę, na pierwsze piętro. Nie było tam drzwi które odgradzałyby dosłownie piętro od parteru. Wzdłuż schodów których szczyt kierował się w kierunku lady znajdowała się ławeczka na której siedział mężczyzna w czarnych ubraniach. Wydawał się być pijany albo śpiący. Nikomu nie zawadzał a głowę miał skrytą pomiędzy dłońmi podpartymi o kolana. Po twojej prawej stronie znajdowała się doniczka z jakąś paprotką a jakbyś podszedł do lady to widziałeś, że za Hideyoshim znajduje się skrzynia...
- Alchemiczne towary Hideyoshiego -Kafuso
Ohaju
Recepcjonistka
Strażnik
Yumichika Souren
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość