Dojo w starym Magazynie

[Shindo]

ROK 394

Wróciłem do dojo następnego dnia w raz ze zwojami z technikami taijutsu. Usadowiłem się w tym samym miejscu co ostatnio i rozpocząłem rozgrzewkę. A gdy już ją skończyłem, uzupełniłem płyny i przecierając pot z czoła wziąłem do ręki zwój z techniką. Pierwszą tego pięknego słonecznego dnia którą zamierzałem opanować do perfekcji, czym samym zwiększyć swój wachlarz sztuk shinobi. Po zapoznaniu się z treścią zapisaną na pergaminie, poszedłem po odpowiedni sprzęt treningowy. Tym razem doszedłem do wniosku, że będę musiał skorzystać z drewnianego manekina, mocno osadzonego u podstawy.

  Ukryty tekst

[Shindo]

ROK 394

Gładko przeszedłem z nauki jednej techniki do nauki drugiej sztuki shinobi z zakresu taijutsu. Przyrząd treningowy w postaci drewnianego manekina zostawiłem sobie. Doszedłem do wniosku, że dam sobie czas z zapoznaniem się najpierw z kolejnym zwojem. Pogmerałem chwilę w worku w którym przechowywałem potrzebne rolki pergaminu i wyciągnąłem jedną z nich. Dumnie ją otworzyłem i zacząłem z wolna studiować zapisy dotyczące jutsu. Gdy tylko byłem pewien, że już wiem o co chodzi to zwinąłem ją i z powrotem schowałem zwój do worka. Potwierdziłem sobie, że rzeczywiście będę potrzebował drewnianego manekina i nie zwlekając podjąłem się praktycznemu aspektowi przyswajanie sztuki ninja.

  Ukryty tekst

[Shindo]

ROK 394

Kolejny dnia znowu zawitałem w okolicach opustoszałego magazynu ostatecznie do niego wchodząc prawie już do siebie, co prawda był to dopiero trzeci dzień mojej bytności w tym miejscu. Jednakże jak się przychodzi bladym świtem, a wychodzi późnym wieczorem to można powoli zaczynać myśleć czy gdzieś czasem nie wstawić sobie tutaj łóżka. Po rozgrzewce rozwinąłem kolejny zwój z techniką shinobi, tym razem musiałem przeczytać kilkukrotnie czy aby czasem czegoś nie pomyliłem. Oglądałem zwój z każdej możliwej strony gdyż technika wyglądała na bardzo niecodzienną, jednak ile bym nie nie studiował adnotacji i obrazków to i tak wychodziło na to samo. Doszedłem do wniosku, że żaden ze sprzętów treningowych nie będzie mi na razie potrzebny w późniejszym czasie planowałem podejść do worka bokserskiego i na nim poćwiczyć kilka elementów z tej techniki. Jednak do tego czasu jeszcze sporo czasu musiało upłynąć.

  Ukryty tekst

[Shindo]

ROK 394

Skończyłem doszlifowywanie jutsu, jednak solennie sobie przysiągłem, że nigdy przenigdy już więcej nie wykorzystam tego czego się właśnie nauczyłem. Nawet gdyby kosztowałoby mnie to życie, wolałbym umrzeć dumnie niż wykonując taką pajacerkę. Jednak chcąc zwiększać zakres swojej wiedzy z różnych dziedzin ninja w tym jak taijutsu opanowałem tą sztukę do poziomu zadowalającego mnie samego. Dlatego nie zwlekając poszedłem do worka ze zwojami po kolejną nową dla mnie technikę do nauki. Zapoznałem się z pergaminem i znowu pomyślałem, że sobie ze mnie dworują. Co prawda tutaj widziałem większy potencjał, ale nie sądziłem, że komuś będzie chciało się wymyślać aż daleko idące techniki wykończeniowe. Wziąłem manekina na którym można było ćwiczyć, jednak nie mogłem dać słowo, że wróci bez szwanku. Zarzuciłem go sobie na plecy i poszedłem w kierunku schodów prowadzących na dach budynku. Gdy już się tam znalazłem rozejrzałem się wokół się, mogłem podziwiać panoramę osady. Nie byłem typem romantyka więc po kilku sekundach przeszedłem się po całym dachu chcąc znaleźć idealne miejsce do treningu. Udało mi się znaleźć odpowiednie zaciszne miejsce na ziemi, dzięki czemu miałem już wszystko przygotowane i spokojnie mogłem przejść do nauki techniki.

  Ukryty tekst

[Shindo]

ROK 394

Dzisiejszego dnia dosyć późno wstałem z łóżka, intensywny trening dawał mi się powoli we znaki jednak ja wciąż zamierzałem wracać do dojo które zostało utworzone po dawanym magazynie. Gdy się w końcu zwlekłem z łóżka poszedłem leniwym krokiem pod prysznic przeraźliwie ziewając. Na szczęście chłodny prysznic pomógł mi w dobudzeniu się. Szybko przebrałem się w świeże ciuchy i powędrowałem na śniadanie. Nie chciałem już więcej zmarnować czasu dlatego wziąłem kulki ryżowe na wynos, jedynie wypijając kubek herbaty w domu. Wody ze sobą nie brałem ponieważ było jej pod dostatkiem właśnie w dojo do którego zmierzałem. Szedłem do wytyczonego przez siebie miejsca bardzo szybko, nie dlatego że aż tak się paliłem do treningu. Jednak z tego tytułu że pogoda zepsuła się i zaczął powoli padać deszcze. Co prawda teraz była to niemrawa mżawka, ale doskonale wiedziałem z doświadczenia, ze za jakąś chwilę może to się skończyć solidną ulewą. A tego chciałem bardzo, ale to bardzo uniknąć gdyż nie miałem ze sobą nic na przebranie.

Ledwo co wszedłem do dojo, a z małych chmurek zebrała się porządna ulewa i już po chwili ściana deszczu rozpoczęła zalewanie osady. Ja w tym czasie wziąłem łyka wody i powędrowałem w swoje miejsce wyciągając kolejne dwa zwoje. Dzisiejszego dnia zamierzałem przećwiczyć dwie techniki. Zależało mi bardzo na tym gdyż jedna była rozwinięciem drugiej. Gdy już się zapoznałem z treścią tej pierwszej od której powinienem zacząć to ruszyłem w stronę worka treningowego.

  Ukryty tekst

[Shindo]

ROK 394

Kolejna technikę którą miałem opanować było rozwiniecie tej pierwszej. Niestety do jej nauki potrzebowałem partnera który były w stanie mi pomóc. Nie była to łatwa sztuka, ale zacząłem przypatrywać się innym, czy któryś z nich nie zdradza się z talentem do taijutsu. Oczywiście idealnie jakby miał odpowiedni poziom siły, znajomości techniki i stopnia wtajemniczenia. Nie brzmiało to łatwo, ale na szczęście nie musiałem aż tak długo czekać tylko już po kilkunastu minutach wypatrzyłem innego kandydata do pomocy w treningu nad techniką która miałem rozpisaną w zwoju.

  Ukryty tekst

[Shindo]

ROK 394

Po wczorajszym owocnym dniu przechodząc przez główny rynek zatrzymał się i cupnąłem sobie na schodach jakiegoś wielorodzinnego domu. A uczyniłem tak gdyż do moich uszu dotarła wspaniała muzyka która przeszyła moje serce na wylot. Była to spokojna pieśń grana w duecie przez młodego mężczyznę i kobietę. On grał na lutni, ona zaś śpiewała perlistym głosem słychać było, że nie pierwszy raz ze sobą grają. A skoro był w stanie stwierdzić to taki laik to z pewnością musieli tworzyć muzykalną parę z długim stażem. Spędziłem w ten sposób piękny wieczór, siedziałem tak do momentu dopóki muzycy nie przestali grać. Z westchnieniem wstałem i powędrowałem do swojego domu na szybką kolację i na chwilę odpoczynku przed jutrzejszym dniem.

Następnego dnia gdy byłem już na zewnątrz, w drodze do dojo w innej części miasta aniżeli moje mieszkanie, wspominałem wczorajszy koncert. Starałem sobie przypomnieć co lepsze fragmenty które chwytały mnie za serce... Gdy już niemalże perfekcyjnie w głowie odtwarzałem grywane utwory które dopiero co zasłyszałem, doszedłem do swojego miejsca treningowego. Gdzie tak jak w ciągu ostatnich dni, wszedłem do środka i powędrowałem w swoje ulubione miejsce do wykonywania ćwiczeń.

Po rozgrzewce i po przeczytaniu instrukcji dzięki którym mogłem myśleć o opanowaniu kolejnej techniki taijutsu, postanowiłem pewną rzecz. Mianowicie podczas nauki tej sztuki ninja doszedłem do wniosku, że będę ćwiczył na stojącym, drewnianym manekinie. Idealnie bowiem nadawał się do ćwiczeń.

  Ukryty tekst

[Shindo]

ROK 394

Sporo czasu jeszcze poświęciłem na dopieszczanie szczegółów podczas korzystania z techniki którą dopiero co tak jak mi się przynajmniej zdawało, opanowałem. Pod koniec jeszcze eksperymentowałem z układem palców na głowie, sprawdzałem siłę ścisku gdy palce idealnie przylegały do drewnianej czaszki oraz w momencie kiedy chwytałem ją samymi opuszkami. Miałem sporo czasu więc nie spieszyłem się ze znalezieniem złotej proporcji.

Gdy to już miałem za sobą poszedłem trochę odsapnąć, co prawda sama technika którą przed chwilą opanowałem nie była zbytnio wymagająca, Jednak doszedłem do wniosku, że to jest dobry moment na to, aby złapać oddech, napić się wody i zjeść lekki posiłek. Oczywiście po samym posiłku musiałem trochę poczekać, aby się nie łapać za naukę kolejnej sztuki ninja. Było to spowodowane doświadczeniem gdyż już zdarzyło mi się ćwiczyć bezpośrednio po posiłku. Co finalnie skończyło się odbijaniem się po posiłku i podchodzeniem kwasów żołądkowych do gardła. Tą przerwę zamierzałem jednak dobrze spożytkować, spacerując wokół areny wolnym, ale stałym tempem. Pod koniec czasu który sobie wyznaczyłem na zregenerowanie sił i przetrawienie pokarmu spostrzegłem, że ktoś wchodzi na ring. Było sporo szumu wokół dwóch mężczyzn stojących po środku areny. Zaciekawiony podszedłem do ringu i stałem się świadkiem naprawdę bardzo interesującego pojedynku zakończony zwycięstwem jednej ze stron konfliktu. Po niespełna dziesięciu minutach, oklaskując zwycięzce odszedłem na swoje miejsce treningowe. Łapiąc się za kolejny zwój, a po jego zapoznaniu się odszedłem z powrotem do manekina drewnianego na którym ćwiczyłem poprzednią sztukę shinobi.

  Ukryty tekst

[Shindo]

ROK 394

Nastał kolejny piękny dzień w Shigashi no Kibu, a ja przemierzając osadę z workiem na plecach zawędrowałem w stronę dojo. Było to miejsce które odwiedzałem codziennie od kilku dni. Wszystko po to aby nauczyć się kilkunastu nowych technik, czyli inaczej mówiąc opanować jeden konkretny styl walki umożliwiający skuteczniejszą walkę w zwarciu. Do tej pory posługiwałem się ciosami i kopnięciami głównie opartymi na doświadczeniach jako najemnik, czyli chaotycznym zlepkiem kombinacji mających na celu trafić przeciwnika. Chciałem, żeby to się zmieniło dlatego też uporczywie trenowałem całymi dniami. Gdy wszedłem do Dojo, przywitałem się ze wszystkimi, zwróciły moją uwagę znajome już mi twarze. Byli tu stali bywalcy jedni z większą drudzy z trochę mniejszą sławą, jednak dało się zauważyć dwóch wojowników którzy znani byli przez wszystkich. Nawet ja miałem przyjemność z oglądania ich sparingów, co też to była za przyjemność dla oczu.

Już po chwili stojąc w swoim miejscu zapoznałem się z kolejnym zwojem opisującym poprawne użycie techniki taijutsu w stylu rakanken. Okazało się, że będę potrzebował manekina przy nauce tegoż nowego jutsu które upatrzyłem sobie ja te które kolejne zostanie przez ze mnie opanowane.

  Ukryty tekst

[Shindo]

ROK 394
Jeszcze trochę uderzałem w swój cel zanim uznałem, że już mam tą sztukę ninja opanowaną. Po tych przemyśleniach zaprzestałem nauki nowych technik, a po prostu wziąłem sobie krótką przerwę. Odpoczynek z pewnością by mi się przydał zanim przystąpię do nauki kolejnej techniki z dziedziny taijutsu, a właściwie to ze stylu rakanken. Wziąłem posiłek który wcześniej miałem naszykowany, a o nim zapomniałem. Wczoraj przygotowałem i zapakowałem dla siebie jedzenie na obiad, który zamarzałem zjeść w dojo. Sięgnąłem też po butelczynę wody i wyszedłem na zewnątrz ileż to można siedzieć w środku ? Usiadłem na najbliższej ławce, akurat tak się składało, że było niecałe dwadzieścia metrów od głównego wejścia. Właściwie to był to nawet teren dawnego magazynu z czego bardzo się ucieszyłem, gdyż nie miałem ochoty usiąść na ziemi. Gdy już porządnie usadowiłem się na przez siebie wyznaczonym miejscu odpoczynku, rozpocząłem rozkoszowanie się przygotowanym przez siebie pokarmem. Byłem głodny i bardzo mi smakował owe pożywię dlatego w ciągu kilku chwil, z konsumowałem wszystko co miałem. Popiłem wodą i przez następne długie minuty rozkoszowałem się ciszą i spokojem. A po tym wróciłem do budynku i zacząłem przypatrywać się sparingom poszczególnych zawodników. Aktualnie najlepsza dwójka nie walczyła na arenie jednak co trzeba było przyznać pojedynki których byłem świadkiem były całkiem niezłe. Po godzinie oglądania pojedynków jak już ułożyło mi się w żołądku poszedłem w stronę swojego miejsca treningowego.

  Ukryty tekst

[Shindo]

ROK 394
Po wyczerpującym dniu nadszedł czas aby wrócić do swojego domu na regeneracyjny sen. W starym opuszczonym magazynie, a w nowym dojo miałem jeszcze spędzić sporo czasu dlatego nie było sensu zarzynać się jak prosię. Dlatego odłożyłem przyrządy treningowe z których dzisiaj korzystałem i żegnając się ze wszystkimi pozostałymi w budynku opuściłem te zacne progi. Wieczór w Shigashi no Kibu był bardzo spokojny, o dziwo tego wieczora nic większego nie było organizowanego w osadzie. Chcąc nacieszyć się chwilą obrałem dłuższą trasę w której to mogłem przejść przez park obok którego znajdowało się muzeum. Lubiłem to miejsce, to właśnie w nim rozwiązałem jedną ze swoich spraw detektywistycznych.

W raz z towarzyszącymi mi nutami nostalgii powróciłem bezpiecznie do domu, gdzie już po chwila smacznie spałem. Poczułem się jakbym dopiero co położył głowę do poduszki, a już musiałem ją podnieść i ponownie wrócić na salę ćwiczeń. Udałem się tam natychmiast po rutynowym poranku, nie zapominając zabrać ze sobą worka ze zwojami nowych technik do nauki. Doszedłem do budynku najszybszą możliwą drogą, akurat w przeciwieństwie do wczorajszego wieczornego powrotu, spieszyło mi się.

Po kilku minutach stałem już niedaleko swojego miejsca w którym na co dzień dopracowałem sztuki taijutsu. Tym razem potrzebowałem do wykonania sztuki ninja dosyć wyjątkowego przyrządu dlatego musiałem chociaż na tą pierwszą część dnia zmienić swoje standardowe miejsce szlifowania tajnik shinobi.

  Ukryty tekst

[Shindo]

ROK 394
Całe popołudnie dopracowywałem wyliczenie odpowiedniego wejścia z uderzeniem w piłkę. Z pozoru proste jednak nie było to wcale takie łatwe jak się zdawało na początku. Jednak na szczęście wyczułem o co chodzi i jak powinienem podejść do wyczucia odpowiedniego momentu na moje uderzenie. Od tamtej pory poszło jak z płatka do momentu kiedy byłem zadowolony z wykonywanych przez ze mnie uderzeń. A wtedy zostawiłem już w spokoju tą technikę taijutsu i przeszedłem do zapoznawania się z kolejnymi specjalnymi uderzeniami ze sztuki walki rakanken. Wziąłem kolejny zwój z worka w którym trzymałem wszystkie sztuki do jakich miałem dostęp z miejskiej biblioteki.

Trzymając w ręku otwarte zapiski poszedłem i cupnąłem sobie na małych trybunach wokół ringu. Jak zawsze można było liczyć na to, że będą rozgrywały się jakieś sparingi. Tym razem na macie pojawiło się dwóch zapaśników sumo którzy zażarcie ze sobą walczyli. Głównie zapoznawałem się z nową sztuką do oponowania jednak zerkałem sobie na walkę co było bardzo interesujące. W tych momentach zawsze liczyłem na podpatrzenie bardziej doświadczonych zawodników którzy mogli pokazać mi bardzo ciekawe ruchy. Jeszcze żadnego z zawodników nie prosiłem o dodatkowe uwagi i bezpośrednią pomoc. Jednak gdyby zaistniała taka sytuacja byłbym gotowy w każdej chwili na zaczerpnięcie z wiedzy kogoś innego.

  Ukryty tekst

[Shindo]

ROK 394
Tym razem gdy opuszczałem stary opuszczony magazyn który teraz pełnił funkcję dojo to tak na dobrą sprawę nie było już nikogo. Znowu późnym wieczorem przechadzając się przez opustoszałe już ulice osady Shigashi no Kibu dotarłem do domu. Droga była o dziwo spokojna, a to dlatego że przez mafijne potyczki z reguły nie można było liczyć na takiż o to spokój. A gdy już byłem w domu to na chwilę jeszcze przeszedłem się do swojego biura gdyż chciałem jeszcze upewnić się co do pewnych zapisków księgowych. Co by nie było wciąż miałem pod sobą detektywistyczne biuro, o które musiałem dbać. Mój przyjaciel Hashi na jakąś dłuższą chwilę co prawda opuścił osadę na moje życzenie jednak gdyby były jakieś nieścisłości w dokumentacji z pewnością by do mnie przyjechał. Na szczęście wszystko się zgadzało w zapiskach co przyjąłem z wielką ulgą ponieważ dzięki temu mogłem w spokoju położyć się spać, bez męczących mnie myśli czy aby na pewno wszystko się zgadza tak jak powinno.

Następnego ranka wstałem w niezbyt dobrym nastroju, mimo utwierdzenia się w fakcie, że w dokumentach jest porządek to nie mogłem w spokoju zasnąć. Co miało bezpośrednie przełożenie na mój dzisiejszy nastrój gdyż byłem markotny i rozdrażniony, w normalnych warunkach współczuł bym wszystkim którzy zadarli by ze mną w dniu dzisiejszym.

  Ukryty tekst

[Shindo]

ROK 394
Kiedy w końcu zadałem postanowiłem zakończenie szlifowania ostatniej nauczonej techniki to zaraz po tym chciałem wziąć sobie krótką przerwę. Planowałem wyjść na zewnątrz i położyć się w spokoju na ławce jednak okazało się, że na zewnątrz zaczęło kropić. Co zmusiło mnie do zostania w środku, gdyż nie bardzo widziało mi się przemoknięcie do suchej nitki. Dlatego tez poszedłem w sam róg dojo, wybrałem ten najspokojniejszy kąt. Po tym jak uzupełniłem płyny wo organizmie i porządnie pojadłem, zachciało mi się spać. Ziewnąłem przeciągle i wygodnie ułożyłem się na materacach które były w tym miejscu składowane. W planach miałem chwilkę poleżeć jednak po trudnej nocy i wyczerpującym treningu najzwyczajniej w świecie zasnąłem. A obudziłem się z początku nie wiedząc gdzie jestem i co tutaj robię, potrzebowałem kilku sekund aby dojść do siebie. Wstałem i rozejrzałem się po sali, właściwie dalej ćwiczyły te same twarze. A światło słoneczne przebijało się przez okna, co też znaczyło że też trochę czasu musiało upłynąć skoro nie było już deszczu, ale na szczęście nie minęło zbyt dużo ponieważ znajomi jeszcze kończyli swoje ćwiczenia. Nie chcąc już zmarnować chociażby jednej sekundy, w stałem i wziąłem do ręki kolejny zwój z techniką. Czytałem to kolejne pół godziny aż do momentu kiedy byłem w stanie bez pomyłki wyrecytować całą teorię dotyczącą sztuki ninja.

  Ukryty tekst

[Shindo]

ROK 394
Gdy zakończyłem swój dzisiejszy trening, byłem w sumie na tyle zmęczony, że poszedłem z powrotem na materac i poszedłem spać. Nikt nie zrobił mi problemów, dlatego spałem niemalże jak zabity do samego rana bez większych bądź mniejszych problemów. A gdy już rano się przebudziłem to wziąłem szybki prysznic i pożyczyłem ciuchy treningowe należące do dojo. W nowym ubraniu zakupiłem śniadanie w sklepie za rogiem i już po chwili odpoczynku, który dałem sobie na to, aby żołądek strawił porządnie jedzenie, zacząłem trening. A polegał on na tym, że zamierzałem nauczyć się kolejnych technik taijutsu. Wziąłem kolejny zwój do ręki, zapoznałem się z nim i ruszyłem w stronę przyrządów służących do trenowania sztuk walki. Ja upatrzyłem sobie drewnianego manekina który miał być mi wielce pomocny.

  Ukryty tekst