
Zaraz po skończeniu swojego raportu, Renkuro jeszcze raz się odezwał, dokładnie definiując tę technikę pieczętującą, o której mówiłem. No spoko, sam nie mam na ten temat wyraźnej wiedzy, żeby móc ją właśnie nazwać, jedynie wiem o jej istnieniu z tego świstka papieru, na którym były zapisane owe informacje.
Znużenie było niesamowicie widoczne na twarzy dziewczyny, lekki uśmieszek zagościł moje usta widząc to. No nie zaprzeczam, że Renkuro poleciał z nurtem, ale no. Ja też nie skróciłem to jak najmocniej mogłem. W każdym razie przynajmniej wszystko co mieliśmy powiedzieć, powiedzieliśmy i teraz pozostawała kwestia, o którą poprosił białowłosy pod sam koniec. Uczestniczenie w wojnie. Hm, nie było to coś, o czym wcześniej dużo myślałem. Raczej chciałem pozostać w Shigashi i się skupić na własnym rozwoju… ale taka opcja też nie wydawała się zła w przyszłości. Ale nie teraz, poprzednia misja dała mi wiele do myślenia, jeśli mówimy tutaj o przepaść w poziomie technik.
Kiedy dziewczyna zwróciła się bezpośrednio do mnie, minęło kilka sekund nim odpowiedziałem, w głowie myślałem jeszcze nad zaletami i wadami takiej decyzji.
- Wiesz co, wolałbym pójść na parę zlecenek tutaj, w Shigashi, a do wojny dołączyć się dopiero w przyszłości, o ile w ogóle, dzięki temu łatwiej będzie można zaobserwować jak się oba klany poruszają na froncie, jakie mają potencjalne strategie. Nie raz się zdarzało, że na początku wojny rzucano na pierwszą linie i najtrudniejsze misje właśnie najemników, bo ich strata jest najmniejsza z możliwych. Dlatego wolę chwilę jeszcze posiedzieć w mieście i potem pomyślimy, zdecydujemy. – Odpowiedziałem odpowiednio dobierając każde słowo. Wciąż pamiętałem lekcje mojego ojca o strategii i taktykach, również w trakcie starć wojennych, pamięć nie zatarła tych wspomnień, więc co nieco wiedziałem. Oczywiście nie było to nic wielkiego, acz jakieś tam pojęcie miałem i wolałem na starcie nie pojawiać się na froncie któregoś z klanów. Tym bardziej, że należę do typowo frontowego klanu, a więc mógłbym umrzeć niemalże od razu, od jakiejś dużej obszarowej techniki. A w tym również zależało mi na tym, by się jak najwięcej rozwinąć, a na wojnie pozbawiony będę sił i czasu, żeby móc nieustannie trenować.
- Mi będzie równie trudno ukryć swoje techniki, są całkiem rzucające się w oczy, a na innych polegać nie mógłbym. Więc na razie sobie odpuszczę, a zdecyduje w przyszłości na bazie tego jak potoczą się pierwsze potyczki. Może się okazać, że będzie to wojna błyskawiczna ze strony Kaminari, co pewnie mogłoby się udać. Mogłoby się okazać, że Shinsengumi się dołączy do wojny przeciwko Uchihom tworząc zupełnie nowy front i wtedy Uchiha jest już martwe. A z błyskawicznej, jeśli udana, bardzo łatwo przejść do totalnej, nie czuję się na tyle silny, by w czymś takim na ten moment uczestniczyć. – Odpowiedziałem zgodnie z własnym zdaniem i dokańczając herbatę, spojrzałem uważniej na Oko, żeby wychwycić jej reakcję. Nie była ona Łuską, więc pewnie wszystko co poczuje, będzie potrafiła skutecznie zakamuflować, ale kto wie.