Park
Re: Park
MISJA RANGI C
9 / 30+
"Sprzeciw !"
Nasz bohater był bardzo sprytnym Shinobi, po zadaniu kilku ostatnich pytań mężczyzna odpowiedział.
-Są Shinobi w pewnym sensie, znają dosyć dobre sztuczki dlatego też zostałeś właśnie ty wybrany do tego zadania. Co do ich ochrony... To nikogo prócz nich tam nie będzie, wokół jest sporo opuszczonych budowli dlatego też nikt tam się nie chce zapuszczać.- po tych słowach mężczyzna nabrał głębokiego wdechu, po czym ponownie powiedział.
-Ja będę tutaj czekał na ciebie, właśnie w tym miejscu.-po czym wskazał palcem na miejsce gdzie stoi, tylko ile dostanie za to zadanie nasz bohater...
- Co do wynagrodzenia to będzie to kilkaset ryo... No więc, chyba już możesz iść we wskazane ci miejsce.- chwilę po tym ponownie obejrzał się w kilku kierunkach, po czym spojrzał ponownie na chłopaka.
Nagle w jednej chwili zerwał się mały wietrzyk, jego podmuch był bardzo przyjemny w odczuciu... Wokół ptaki śpiewały równym rytmem, tylko co teraz nasz bohater zrobi.
9 / 30+
"Sprzeciw !"
Nasz bohater był bardzo sprytnym Shinobi, po zadaniu kilku ostatnich pytań mężczyzna odpowiedział.
-Są Shinobi w pewnym sensie, znają dosyć dobre sztuczki dlatego też zostałeś właśnie ty wybrany do tego zadania. Co do ich ochrony... To nikogo prócz nich tam nie będzie, wokół jest sporo opuszczonych budowli dlatego też nikt tam się nie chce zapuszczać.- po tych słowach mężczyzna nabrał głębokiego wdechu, po czym ponownie powiedział.
-Ja będę tutaj czekał na ciebie, właśnie w tym miejscu.-po czym wskazał palcem na miejsce gdzie stoi, tylko ile dostanie za to zadanie nasz bohater...
- Co do wynagrodzenia to będzie to kilkaset ryo... No więc, chyba już możesz iść we wskazane ci miejsce.- chwilę po tym ponownie obejrzał się w kilku kierunkach, po czym spojrzał ponownie na chłopaka.
Nagle w jednej chwili zerwał się mały wietrzyk, jego podmuch był bardzo przyjemny w odczuciu... Wokół ptaki śpiewały równym rytmem, tylko co teraz nasz bohater zrobi.
0 x
Re: Park
Shirai wysłuchał słów Isoshiego ze stoickim spokojem. Genin zdawał sobie sprawę z faktu, że udało mu się jako-tako wpłynąć na Kakuzu. Pomimo tego, że wyżej wymieniony członek klanu Yamanaka był chorobliwie pewny siebie, miał ogromne problemy z tolerowaniem tej cechy u innych, czego powodem było przekonanie o swojej wyższyości. Gdy usłyszał, że wysoki mężczyzna może być w stanie go zabić w mgnieniu oka, korciło go, by rzucic wyzwanie oponentowi. Mimo to pozostawał poważny, nie zmianiał mimiki. Musiał wyglądać na zamyślonego. W porę jednak się opamiętał. Nie chciał zmienić obrotu spraw, na który w końcu już w znaczącym stopniu udało mu się wpłynąć. Isoshi zaproponował sparing. Pomimo tego, że Shinobi zapewniał, że nie ma zamiaru zabijać, Shirai czuł, że Kakuzu nie zawacha się, jeżeli tylko nadarzy się ku temu okazja. Facet nie wyglądał na kogoś, kto może, czy nawet chce się powstrzymywać podczas walki. Yamanaka wiedział jednak, że pojedynek jest nieunikniony. Niezależnie od decyzji Genina i tak dojdzie do bójki, w takiej czy innej formie. Przemyślał jeszcze wszystko przez chwilę. Zauważył, że jeszcze nigdy nie miał do czynienia z żadnym Shinobim. Doszedł do wniosku że walka, nawet treningowa, może być bardzo efektywnym doświadczeniem. Chciał jednak mieć pewność, że Kakuzu nie będzie próbował go zabić. Nie mogli też pojedynkować się w parku. Zaczął:
-Niech będzie. Przyjmuję wyzwanie. Jednakże po pierwsze, nie będziemy walczyć tutaj. To nie jest odpowiednie miejsce. Nie chodzi już nawet o innych ludzi, a o samo otoczenie. Szkoda by było je zniszczyć w ramach treningu. Po drugie uważam, że potrzebny jest ktoś, kto będzie nadzorował nasz pojedynek. Potrzebujemy kogoś, kto poinformuje o zwycięstwie, moim lub twoim i zakończy sparing gdy zajdzie taka potrzeba. W końcu to nie ma być walka na śmierć i życie, prawda?
Zakończył dość cynicznie, żartobliwym tonem uśmiechając się przy tym lekko, prawie niezauważalnie.
-Niech będzie. Przyjmuję wyzwanie. Jednakże po pierwsze, nie będziemy walczyć tutaj. To nie jest odpowiednie miejsce. Nie chodzi już nawet o innych ludzi, a o samo otoczenie. Szkoda by było je zniszczyć w ramach treningu. Po drugie uważam, że potrzebny jest ktoś, kto będzie nadzorował nasz pojedynek. Potrzebujemy kogoś, kto poinformuje o zwycięstwie, moim lub twoim i zakończy sparing gdy zajdzie taka potrzeba. W końcu to nie ma być walka na śmierć i życie, prawda?
Zakończył dość cynicznie, żartobliwym tonem uśmiechając się przy tym lekko, prawie niezauważalnie.
0 x
Re: Park
Jak to jedna informacja może zmienić całe plany. Ta myśl pojawiła się w moim umyśle w chwili, w której mężczyzna wspomniał, że cele które mam wyeliminować podobnie jak ja należą do profesji ninja. W jasny sposób komplikowało to całe zadanie, a raczej je utrudniało. Dlaczego twierdzę, że informacja zmienia plany? Ano dlatego, że właśnie byłem gotów ruszać na miejsce, gdy to w jej głowie pojawiło się kolejne bardzo ważne pytanie, które rzecz jasna mogłoby pomóc mi wykonać zadanie.
- W takim więc razie powiedz mi coś o ich umiejętnościach. Wierzyłem, że mężczyzna który z nimi współpracował będzie znał odpowiedź na postawione przeze mnie pytanie. Może i nie zna ich dokładnych umiejętności, ale może będzie przynajmniej w stanie powiedzieć, czy grupa ma w swoim składzie sensora, lub czy lubują się w walce dystansowej, czy może bardziej leży im walka w zwarciu. Informacje te mogły okazać się naprawdę bardzo cenne, bowiem to właśnie dzięki nim będę w stanie ułożyć jakiś naprawdę sensowny, wykonalny plan. Niecodzienne dostaje się zlecenie morderstwa, wszystko muszę spokojnie przeanalizować i zaplanować, inaczej jedynym, który straci życie na tym zadaniu, będę ja. A do tego zdecydowanie nie zamierzam dopuścić. Liczę też na wyrozumiałość mężczyzny, rozmawiamy dopiero kilka minut, nie może mnie poganiać, zwłaszcza patrząc przez pryzmat zlecenia. Moje czarne oczy lustrowały jego twarz, a narząd słuchu oczekiwał na konkrety, reszta receptorów ciała spokojnie delektowała się chłodem przyjemnego wiaterku, który leniwie przeczesywał okolicę.
- Jaki jest termin zadania? Dorzuciłem jeszcze i zamilkłem. To niecodzienne spotkanie mogło napisać naprawdę ciekawą historię. Już teraz jestem bardzo ciekawy tego, jak to wszystko się potoczy. Szykuje się długa i pełna ciekawych, mrożących krew w żyłach, historii noc. A przetrwa ją tylko najsprytniejszy drapieżnik..
- W takim więc razie powiedz mi coś o ich umiejętnościach. Wierzyłem, że mężczyzna który z nimi współpracował będzie znał odpowiedź na postawione przeze mnie pytanie. Może i nie zna ich dokładnych umiejętności, ale może będzie przynajmniej w stanie powiedzieć, czy grupa ma w swoim składzie sensora, lub czy lubują się w walce dystansowej, czy może bardziej leży im walka w zwarciu. Informacje te mogły okazać się naprawdę bardzo cenne, bowiem to właśnie dzięki nim będę w stanie ułożyć jakiś naprawdę sensowny, wykonalny plan. Niecodzienne dostaje się zlecenie morderstwa, wszystko muszę spokojnie przeanalizować i zaplanować, inaczej jedynym, który straci życie na tym zadaniu, będę ja. A do tego zdecydowanie nie zamierzam dopuścić. Liczę też na wyrozumiałość mężczyzny, rozmawiamy dopiero kilka minut, nie może mnie poganiać, zwłaszcza patrząc przez pryzmat zlecenia. Moje czarne oczy lustrowały jego twarz, a narząd słuchu oczekiwał na konkrety, reszta receptorów ciała spokojnie delektowała się chłodem przyjemnego wiaterku, który leniwie przeczesywał okolicę.
- Jaki jest termin zadania? Dorzuciłem jeszcze i zamilkłem. To niecodzienne spotkanie mogło napisać naprawdę ciekawą historię. Już teraz jestem bardzo ciekawy tego, jak to wszystko się potoczy. Szykuje się długa i pełna ciekawych, mrożących krew w żyłach, historii noc. A przetrwa ją tylko najsprytniejszy drapieżnik..
0 x
Re: Park
-No ja mam nadzieję, że już więcej tego tematu nie poruszysz. Nie lubię takich tekstów - odburknąłem niechlujnie Akamiemu, przyglądając się dwójce, która mówiła coś o wojowaniu
-Nikt nie mówił nic o przyłączaniu się do bójki. Popatrzeć tylko chciałem. Przecież to nam nie zaszkodzi. Ale coś mówił jeden z nich o przeniesieniu się w inne miejsce, bo nie chcą tego parku zniszczyć. Heh, nie wiem co oni sądzą o swoich możliwościach, ale rozwalić ten park? Niech mnie nie rozśmieszają - skwitowałem słowa kuzyna. Później ten coś zaczął memłać tą swoją jadaczką o swoim celu, że chce zgromadzić sobie podobnych, założyć klan i znaleźć miejsce dla nich wszystkich. Jakie banały, ja pierdziele. Cipa się z niego zrobiła, jeszcze większa niż była.
-Golisz ją? Czy hodujesz bobra, że takie masz cele? Im starszy tym bardziej miękniesz. Zgromadzenie twoich kuzynów? A kto powiedział, że oni by chcieli tego samego? Pomyślałeś o tym? To jest samolubny pomysł. Może mają lepsze zajęcia niż przyłączenie się do twojej wspólnoty i wzajemne trzepanie sobie. Większość ludzi chce po prostu rosnąć w siłę, a nie zakładać kółko wzajemnej adoracji. Nie przemyślałeś tego chyba za bardzo, co? Na dodatek. Nazwisko? To tylko druga część imienia. Nie musi to znaczyć, że ktoś posiada moje zdolności, czy ja jego. Z moją rodziną mam wspólne tylko nazwisko. Odciąłem się od nich, nie do końca, ale to zrobiłem. Ja chcę tylko zgromadzić ludzi do mojej watahy. Kiedyś, nie teraz. Ponieważ będę potrzebował ludzi, żeby wyruszać na ważniejsze misje czy wyprawy. Oczywiście, nie znajdę nigdy kogoś tak oddanego jak Nazo, czy też silniejszego - w tym momencie pogłaskałem i podrapałem swojego psa po głowie. Ten pomachał ogonem i polizał mnie w policzek. Tylko jego jednego mogę tak bardzo kochać i traktować. Jest mi bowiem rodziną - Chcę tylko kogoś, kogo będę mógł w drużynie zaufać, będzie osłaniał moje plecy. Tyle. Poza misjami? Chcę żeby byli dla mnie obcymi ludźmi. Nie chcę żeby się ze mną za bardzo spoufalali - po tych słowach, wstałem z miejsca i otrzepałem swoje portki. Nazo też ruszył dupsko i automatycznie podszedł do mojej nogi
-Ruszaj się Akami - rzuciłem zdawkowo do kuzyna i podałem mu dłoń, żeby pomóc mu wstać. Po tym jak już wstaje, każę mu iść ze mną i podążam do dwójki osób, które mają zamiar zaraz się pojedynkować. Zatrzymuję się około trzech do czterech metrów od nich i znacząco oraz dość głośno chrząkam.
-Przepraszam bardzo, że przeszkadzam, ale usłyszałem, że chcecie się pojedynkować. Znaczy się, sparing sobie urządzacie i potrzebujecie kogoś, kto by nadzorował waszą bójkę. Jeśli się nie obrazicie, mogę zaproponować mnie i tego tutaj pieska, wraz z tym drugim palantuniem stojącym obok mnie, żebyśmy wam po sędziowali. Co Wy na to chłopaki? Zgadzacie się?
-Nikt nie mówił nic o przyłączaniu się do bójki. Popatrzeć tylko chciałem. Przecież to nam nie zaszkodzi. Ale coś mówił jeden z nich o przeniesieniu się w inne miejsce, bo nie chcą tego parku zniszczyć. Heh, nie wiem co oni sądzą o swoich możliwościach, ale rozwalić ten park? Niech mnie nie rozśmieszają - skwitowałem słowa kuzyna. Później ten coś zaczął memłać tą swoją jadaczką o swoim celu, że chce zgromadzić sobie podobnych, założyć klan i znaleźć miejsce dla nich wszystkich. Jakie banały, ja pierdziele. Cipa się z niego zrobiła, jeszcze większa niż była.
-Golisz ją? Czy hodujesz bobra, że takie masz cele? Im starszy tym bardziej miękniesz. Zgromadzenie twoich kuzynów? A kto powiedział, że oni by chcieli tego samego? Pomyślałeś o tym? To jest samolubny pomysł. Może mają lepsze zajęcia niż przyłączenie się do twojej wspólnoty i wzajemne trzepanie sobie. Większość ludzi chce po prostu rosnąć w siłę, a nie zakładać kółko wzajemnej adoracji. Nie przemyślałeś tego chyba za bardzo, co? Na dodatek. Nazwisko? To tylko druga część imienia. Nie musi to znaczyć, że ktoś posiada moje zdolności, czy ja jego. Z moją rodziną mam wspólne tylko nazwisko. Odciąłem się od nich, nie do końca, ale to zrobiłem. Ja chcę tylko zgromadzić ludzi do mojej watahy. Kiedyś, nie teraz. Ponieważ będę potrzebował ludzi, żeby wyruszać na ważniejsze misje czy wyprawy. Oczywiście, nie znajdę nigdy kogoś tak oddanego jak Nazo, czy też silniejszego - w tym momencie pogłaskałem i podrapałem swojego psa po głowie. Ten pomachał ogonem i polizał mnie w policzek. Tylko jego jednego mogę tak bardzo kochać i traktować. Jest mi bowiem rodziną - Chcę tylko kogoś, kogo będę mógł w drużynie zaufać, będzie osłaniał moje plecy. Tyle. Poza misjami? Chcę żeby byli dla mnie obcymi ludźmi. Nie chcę żeby się ze mną za bardzo spoufalali - po tych słowach, wstałem z miejsca i otrzepałem swoje portki. Nazo też ruszył dupsko i automatycznie podszedł do mojej nogi
-Ruszaj się Akami - rzuciłem zdawkowo do kuzyna i podałem mu dłoń, żeby pomóc mu wstać. Po tym jak już wstaje, każę mu iść ze mną i podążam do dwójki osób, które mają zamiar zaraz się pojedynkować. Zatrzymuję się około trzech do czterech metrów od nich i znacząco oraz dość głośno chrząkam.
-Przepraszam bardzo, że przeszkadzam, ale usłyszałem, że chcecie się pojedynkować. Znaczy się, sparing sobie urządzacie i potrzebujecie kogoś, kto by nadzorował waszą bójkę. Jeśli się nie obrazicie, mogę zaproponować mnie i tego tutaj pieska, wraz z tym drugim palantuniem stojącym obok mnie, żebyśmy wam po sędziowali. Co Wy na to chłopaki? Zgadzacie się?
0 x
Re: Park
-Wątpię, żeby to będzie dobre widowisko, ale cóż... I tak nie ma zbytnio nic do roboty, a ta wioska i tak jest uboga w atrakcje więc czemu nie.-odparł ziewając przeciągle.
-Zniszczyć park.-parsknął Akami. No mieli o sobie wygórowane zdanie zapewne, aczkolwiek Akami miał w zwyczaju nigdy nie lekceważyć przeciwnika. Nigdy nie wiadomo na co kogo stać.
-A kto powiedział, że ich do tego zmuszę?-odgryzł się Akami.
-Nic takiego nie powiedziałem. Zaproponuje im to, ale jeśli nie będą tego chcieli to ich przecież nie zmuszę tak?-westchnął kiwając głową.
-I spokojnie nie będę do tego dążyć za wszelką cenę. To trudny do zrealizowania cel, odnaleźć ich i zaproponować im taką wizję życia. I masz rację... Większość chce rosnąć w siłę, ale nikt nie powiedział, że nie można robić tego razem. Jak mi się uda to zrobić i mieć w ogóle szansę zrobienia tego, to będzie fajnie. Jeśli to nie wypali... To trudno.-wyjaśnił wzruszając ramionami.
-Obecnie jestem młody i dopiero się uczę. Muszę zarobić, będę robił misje i może jakieś inne zadania. Z czasem może mój plan się zacznie realizować. To jednak odległa przyszłość.-zakończył z lekkim uśmieszkiem i chwycił się ręki Akiry, żeby łatwiej wstać.
-Tylko uważaj, bo jak będą park rozwalać to przy okazji może Ci się dostanie.-zaśmiał się Akami ruszając za chłopakiem. Po chwili znaleźli się przy domniemanej dwójce. Akira przemówił, a Sabaku tylko uniósł rękę w geście powitania.
-Tylko się nie pozabijajcie.-rzucił z lekkim uśmieszkiem.
-Zniszczyć park.-parsknął Akami. No mieli o sobie wygórowane zdanie zapewne, aczkolwiek Akami miał w zwyczaju nigdy nie lekceważyć przeciwnika. Nigdy nie wiadomo na co kogo stać.
-A kto powiedział, że ich do tego zmuszę?-odgryzł się Akami.
-Nic takiego nie powiedziałem. Zaproponuje im to, ale jeśli nie będą tego chcieli to ich przecież nie zmuszę tak?-westchnął kiwając głową.
-I spokojnie nie będę do tego dążyć za wszelką cenę. To trudny do zrealizowania cel, odnaleźć ich i zaproponować im taką wizję życia. I masz rację... Większość chce rosnąć w siłę, ale nikt nie powiedział, że nie można robić tego razem. Jak mi się uda to zrobić i mieć w ogóle szansę zrobienia tego, to będzie fajnie. Jeśli to nie wypali... To trudno.-wyjaśnił wzruszając ramionami.
-Obecnie jestem młody i dopiero się uczę. Muszę zarobić, będę robił misje i może jakieś inne zadania. Z czasem może mój plan się zacznie realizować. To jednak odległa przyszłość.-zakończył z lekkim uśmieszkiem i chwycił się ręki Akiry, żeby łatwiej wstać.
-Tylko uważaj, bo jak będą park rozwalać to przy okazji może Ci się dostanie.-zaśmiał się Akami ruszając za chłopakiem. Po chwili znaleźli się przy domniemanej dwójce. Akira przemówił, a Sabaku tylko uniósł rękę w geście powitania.
-Tylko się nie pozabijajcie.-rzucił z lekkim uśmieszkiem.
0 x
Re: Park
MISJA RANGI C
11 / 30+
"Sprzeciw !"
Chłopak pragnął poznać wręcz wszystkie potrzebne mu do wykonania zadania informacje. Dlaczego ? A no dlatego, aby móc poznać jego przeciwników bardziej. Tak więc mężczyzna po chwili ponownie przemówił spokojnym, cichym, aczkolwiek wyraźnym głosem.
-No cóż, ja z nimi nigdzie nie chodziłem... Mogę ci jedynie podać informacje, które zdobyłem z opowieści moich szpiegów...- te zdania były pierwszymi, następnie zamilkł, aby móc nabrać głębokiego wdechu. Gdy to zrobił ponownie przemówił.
-Jeden z nich włada piorunami, drugi ogniem, natomiast pozostali... Tego już nie wiem... ... ...- ponownie mężczyzna zamilkł, kiedy to nagle coś wydało bardzo dziwny odgłos. Tylko co to mogło być ? Tego nikt nie wiedział, ale po chwili wszyscy, którzy znajdowali się w zasięgu widzenia już to wiedzieli. Owe zamienszanie wywołał pewien mężczyzna, który był ubrany na brązowo oraz posiadał kaptur na głowie. Obok niego leżała gałąź, zapewne to z niej spadł. Towarzysz naszego bohatera stał obok niego oglądając całe to zjawisko, chwilę później mężczyzna spojrzał w ich kierunku ukazując swoją twarz oraz zapewne pozwalając się rozpoznać zleceniodawcy Soha. Skąd mógł to wiedzieć ? Zapewne mina mężczyzny o wszystkim świadczyła... Sekundę później mężczyzna powiedział szybko do chłopaka, w tym czasie podglądacz zbierał się z ziemi.
-To on... To on jest jednym z nich... - tylko co chciał przez to powiedzieć... Zapewne to że nie może on uciec. A co by mogło się stać gdyby jednak uciekł ? Jedyne co to to, że nasz bohater straci przywilej jakim było nie wiedza innych z paczki uciekiniera... Tylko co teraz zamierza zrobić nasz bohater ?
11 / 30+
"Sprzeciw !"
Chłopak pragnął poznać wręcz wszystkie potrzebne mu do wykonania zadania informacje. Dlaczego ? A no dlatego, aby móc poznać jego przeciwników bardziej. Tak więc mężczyzna po chwili ponownie przemówił spokojnym, cichym, aczkolwiek wyraźnym głosem.
-No cóż, ja z nimi nigdzie nie chodziłem... Mogę ci jedynie podać informacje, które zdobyłem z opowieści moich szpiegów...- te zdania były pierwszymi, następnie zamilkł, aby móc nabrać głębokiego wdechu. Gdy to zrobił ponownie przemówił.
-Jeden z nich włada piorunami, drugi ogniem, natomiast pozostali... Tego już nie wiem... ... ...- ponownie mężczyzna zamilkł, kiedy to nagle coś wydało bardzo dziwny odgłos. Tylko co to mogło być ? Tego nikt nie wiedział, ale po chwili wszyscy, którzy znajdowali się w zasięgu widzenia już to wiedzieli. Owe zamienszanie wywołał pewien mężczyzna, który był ubrany na brązowo oraz posiadał kaptur na głowie. Obok niego leżała gałąź, zapewne to z niej spadł. Towarzysz naszego bohatera stał obok niego oglądając całe to zjawisko, chwilę później mężczyzna spojrzał w ich kierunku ukazując swoją twarz oraz zapewne pozwalając się rozpoznać zleceniodawcy Soha. Skąd mógł to wiedzieć ? Zapewne mina mężczyzny o wszystkim świadczyła... Sekundę później mężczyzna powiedział szybko do chłopaka, w tym czasie podglądacz zbierał się z ziemi.
-To on... To on jest jednym z nich... - tylko co chciał przez to powiedzieć... Zapewne to że nie może on uciec. A co by mogło się stać gdyby jednak uciekł ? Jedyne co to to, że nasz bohater straci przywilej jakim było nie wiedza innych z paczki uciekiniera... Tylko co teraz zamierza zrobić nasz bohater ?
0 x
Re: Park
Słowa wypowiedziane przez mężczyznę tylko trochę zaspokoiły wysoki poziom mojej ciekawości. Dowiedziałem się, że dwóch z nich posługuje się technikami elementarnymi, niestety o umiejętnościach pozostałych mężczyzna nie mógł mi powiedzieć nic konkretnego, no ale trudno, w końcu nie wszystko musi być łatwe. Skinąłem głową i spokojnie skomentowałem jego słowa.
- Rozumiem, w takim razie mogę zaczy.. I już nie udało mi się dokończyć wypowiedzi, bowiem dziwny odgłos zakłócił mój spokój. Momentalnie wręcz urwałem swoją wypowiedź, a następnie skupiłem się na otoczeniu, by szybko i sprawnie namierzyć źródło hałasu. Po chwili mój wzrok natrafił na postać leżącą na ziemi, tuż obok ułamanej gałęzi. Jakiś idiota - była to pierwsza myśl, która pojawiła się w moim umyśle, po zauważeniu zakapturzonej postaci. Już miałem olać tego osobnika, gdy to wyraz twarzy mojego zleceniodawcy znacznie się zmienił, a następnie wypowiedział on swoją kwestię. Po krótkiej analizie sytuacji stwierdziłem, że nie podejmę żadnej, nawet najmniejszej reakcji. Nie miałem ku temu powodu. Oficjalnie moja misja jeszcze się nie rozpoczęła, no i znajdowałem się w publicznym parku, po którym kręciło się sporo osób. Zważając na fakt, że jestem na terenie miasteczka kupieckiego, w którym się obecnie zatrzymałem, to nie mogłem sobie pozwolić na żadne wybryki w takim miejscu jak to. Zamiast zareagować, to zimnym głosem zwróciłem się do osoby, która zleciła mi zadanie.
- Kpisz sobie? Dopiero mnie zapewniałeś, że każdy z nich znajduje się w jednym budynku. Które z Twoich słów jeszcze mijają się z prawdą? Wszystkie? Poziom mojego głosu odpowiednio dopasowałem, w taki sposób, by tylko mój rozmówca zrozumiał moje słowa. Byłem szczerze wkurzony, jeszcze zadanie się nie rozpoczęło, a on już wprowadził mnie w błąd. To w żadnym wypadku nie brzmi dobrze. Wręcz powodowało to, że pojawiała się we mnie niechęć do wykonania tego zadania. Nie martwiłem się o przybysza. Nic nam tutaj nie zrobi i praktycznie nie ma prawa spodziewać się tego, że już wkrótce może będę na niego polował. Chyba, że osądza w ten sposób każdego, kto rozmawia z moim zleceniodawcą.
- Rozumiem, w takim razie mogę zaczy.. I już nie udało mi się dokończyć wypowiedzi, bowiem dziwny odgłos zakłócił mój spokój. Momentalnie wręcz urwałem swoją wypowiedź, a następnie skupiłem się na otoczeniu, by szybko i sprawnie namierzyć źródło hałasu. Po chwili mój wzrok natrafił na postać leżącą na ziemi, tuż obok ułamanej gałęzi. Jakiś idiota - była to pierwsza myśl, która pojawiła się w moim umyśle, po zauważeniu zakapturzonej postaci. Już miałem olać tego osobnika, gdy to wyraz twarzy mojego zleceniodawcy znacznie się zmienił, a następnie wypowiedział on swoją kwestię. Po krótkiej analizie sytuacji stwierdziłem, że nie podejmę żadnej, nawet najmniejszej reakcji. Nie miałem ku temu powodu. Oficjalnie moja misja jeszcze się nie rozpoczęła, no i znajdowałem się w publicznym parku, po którym kręciło się sporo osób. Zważając na fakt, że jestem na terenie miasteczka kupieckiego, w którym się obecnie zatrzymałem, to nie mogłem sobie pozwolić na żadne wybryki w takim miejscu jak to. Zamiast zareagować, to zimnym głosem zwróciłem się do osoby, która zleciła mi zadanie.
- Kpisz sobie? Dopiero mnie zapewniałeś, że każdy z nich znajduje się w jednym budynku. Które z Twoich słów jeszcze mijają się z prawdą? Wszystkie? Poziom mojego głosu odpowiednio dopasowałem, w taki sposób, by tylko mój rozmówca zrozumiał moje słowa. Byłem szczerze wkurzony, jeszcze zadanie się nie rozpoczęło, a on już wprowadził mnie w błąd. To w żadnym wypadku nie brzmi dobrze. Wręcz powodowało to, że pojawiała się we mnie niechęć do wykonania tego zadania. Nie martwiłem się o przybysza. Nic nam tutaj nie zrobi i praktycznie nie ma prawa spodziewać się tego, że już wkrótce może będę na niego polował. Chyba, że osądza w ten sposób każdego, kto rozmawia z moim zleceniodawcą.
0 x
Re: Park
Głupotą było by walczyć tutaj jak wcześniej mówiłeś choć i na to są sposoby. Pozostaje tylko wybrać odpowiednie miejsce. Ja dopiero tu zawitałem, więc nie orientuje się gdzie jest jakieś odpowiednia "arena"-oparł na sugestię blondasa.
Nie no kurwa jaja se robicie?-rzucił z miejsca Isoshi widząc dwie osoby, które zainteresowały się obecną sytuacją. Nie potrzebujemy tutaj gapiów, ale ze względu na Shirai'a pozwolę wam sędziować domniemany pojedynek. Przecież nie masz pewności, że w razie wygranej zawaham się. Nie był zbyt zadowolony faktem, że jakieś dwie przypadkowe osoby będą patrzeć się na niego i gromadzić o nim informacje. Było to trochę bardziej niż denerwujące, jednak logiczne było, że ktoś powinien takowy pojedynek ocenić lub wtrącić się gdy sytuacja zajdzie za daleko
Nie no kurwa jaja se robicie?-rzucił z miejsca Isoshi widząc dwie osoby, które zainteresowały się obecną sytuacją. Nie potrzebujemy tutaj gapiów, ale ze względu na Shirai'a pozwolę wam sędziować domniemany pojedynek. Przecież nie masz pewności, że w razie wygranej zawaham się. Nie był zbyt zadowolony faktem, że jakieś dwie przypadkowe osoby będą patrzeć się na niego i gromadzić o nim informacje. Było to trochę bardziej niż denerwujące, jednak logiczne było, że ktoś powinien takowy pojedynek ocenić lub wtrącić się gdy sytuacja zajdzie za daleko
0 x
Re: Park
-Jak sobie życzysz. Skoro nie podoba Ci się nasza obecność tutaj, nie będziemy Ci przeszkadzać. Sami się usuniemy na bok - odparłem beznamiętnie i lekko poirytowany. Klepnąłem Akamiego w bark - Spadamy, nic tu po nas, skoro nie jesteśmy mile widziani. Przecież to taka straszna rzecz, że chcesz komuś pomóc. Nie będziemy się gapić - ruszyłem w stronę miejsca, gdzie chwilkę wcześniej siedziałem z Akamim. Po drodze zdecydowałem się jednak na co innego. Odwróciłem się do kuzyna i stwierdziłem.
-Wiesz co? Idziemy do Ciebie. Nie, nie możesz zaprzeczyć, ani też się wymigiwać. Prowadź do swojej chatki - po tych słowach poczekałem aż chłopak zacznie prowadzić do siebie i ruszam za nim.
z/t
-Wiesz co? Idziemy do Ciebie. Nie, nie możesz zaprzeczyć, ani też się wymigiwać. Prowadź do swojej chatki - po tych słowach poczekałem aż chłopak zacznie prowadzić do siebie i ruszam za nim.
z/t
0 x
Re: Park
Podeszli do gości, którzy chcieli walczyć, ale Ci nie byli zbytnio rozmowni. Akami przewrócił oczami i westchnął.
-Eh... Jednak się na to nie piszę. Nie trzeba być takim nie miłym.-rzucił na odchodne w stronę gościa, który in na początku zbył, ale potem "pozwolił" im sędziować pojedynek.
-Obyście się pozabijali.-mruknął ledwo słyszalnie gdy już się oddalali. Chłopak szedł powłuczając nogami. Ręce wsadził w kieszenie.
-Na ich miejscu również nie chciałbym, żeby ktoś mnie widział jak walczę. Miałby jeszcze pojęcie o tym co potrafię, a im mniej ludzi o tym wie, tym lepiej.-oznajmił kuzynowi.
-Do mnie? Jasne, czemu nie.-odparł, uśmiechając się.
-Tylko ostrzegam. Wystrzegaj się mojej matki...-rzucił podśmiechując się.
/zt
-Eh... Jednak się na to nie piszę. Nie trzeba być takim nie miłym.-rzucił na odchodne w stronę gościa, który in na początku zbył, ale potem "pozwolił" im sędziować pojedynek.
-Obyście się pozabijali.-mruknął ledwo słyszalnie gdy już się oddalali. Chłopak szedł powłuczając nogami. Ręce wsadził w kieszenie.
-Na ich miejscu również nie chciałbym, żeby ktoś mnie widział jak walczę. Miałby jeszcze pojęcie o tym co potrafię, a im mniej ludzi o tym wie, tym lepiej.-oznajmił kuzynowi.
-Do mnie? Jasne, czemu nie.-odparł, uśmiechając się.
-Tylko ostrzegam. Wystrzegaj się mojej matki...-rzucił podśmiechując się.
/zt
0 x
Re: Park
MISJA RANGI C
13 / 30+
"Sprzeciw !"
Chłopak można by powiedzieć że należał do tak zwanej grupy ludzi bardzo ostrożnej. Zaraz po jego słowach mężczyzna spojrzał na niego gniewnym wzrokiem, po czym powiedział twardym grubym tonem w jego kierunku.
-Co ty kurwa odpierdalasz ? To jak się wstydzisz ludzi to możesz biec między krzakami lub po drzewach skakać ! Nie wiem skąd się tutaj wziął, może na zakupy wyszedł. Co ! To ja ci kurwa daje możliwość zarobienia jakiś pieniędzy, a ty mi tu takie coś odwalasz... Jak chcesz to możesz go gonić i ich wybić, a jak nie to spierdalaj i nie wkurwiaj ludzi. Jak by coś to czekam tutaj do wieczora, zostało ci jeszcze dziesięć godzin...- w tym samym czasie mężczyzna zaczął się oddalać od miejsca wypadku, gdy nasz misjodawca skończył swą jak, że przepiękną przemowę odwrócił się plecami do chłopaka, po czym oddalił się na odległości około metra od chłopaka. Ton w jakim mówił mężczyzna do chłopaka był bardzo poważny, można było od razu zauważyć, że nie żartuje. Najwyraźniej tego typu ludzie jak on nie posiadają ogromnych pokładów cierpliwości, no ale jak to bywa zwykle... Jeżeli chłopak spojrzy na uciekającego mężczyznę będzie mógł zauważyć jak ten biegnąc zaczepia o konar drzewa, po czym się przewraca ponownie na ziemię. Ludzie znajdujący się wokół nawet nie zwrócili na niego uwagi, zapewne z takim wyglądem przypomina jedynie pijaka. No ale cóż można poradzić... Prawda ? Tylko co teraz nasz bohater zamierza zrobić ? Tego jeszcze nikt nie wiedział... Być może zacznie normalnie podążać za jego ofiarą, przy czym nie wzbudzając podejrzeń wśród ludzi. No ale to tylko i wyłącznie zależy od niego...
13 / 30+
"Sprzeciw !"
Chłopak można by powiedzieć że należał do tak zwanej grupy ludzi bardzo ostrożnej. Zaraz po jego słowach mężczyzna spojrzał na niego gniewnym wzrokiem, po czym powiedział twardym grubym tonem w jego kierunku.
-Co ty kurwa odpierdalasz ? To jak się wstydzisz ludzi to możesz biec między krzakami lub po drzewach skakać ! Nie wiem skąd się tutaj wziął, może na zakupy wyszedł. Co ! To ja ci kurwa daje możliwość zarobienia jakiś pieniędzy, a ty mi tu takie coś odwalasz... Jak chcesz to możesz go gonić i ich wybić, a jak nie to spierdalaj i nie wkurwiaj ludzi. Jak by coś to czekam tutaj do wieczora, zostało ci jeszcze dziesięć godzin...- w tym samym czasie mężczyzna zaczął się oddalać od miejsca wypadku, gdy nasz misjodawca skończył swą jak, że przepiękną przemowę odwrócił się plecami do chłopaka, po czym oddalił się na odległości około metra od chłopaka. Ton w jakim mówił mężczyzna do chłopaka był bardzo poważny, można było od razu zauważyć, że nie żartuje. Najwyraźniej tego typu ludzie jak on nie posiadają ogromnych pokładów cierpliwości, no ale jak to bywa zwykle... Jeżeli chłopak spojrzy na uciekającego mężczyznę będzie mógł zauważyć jak ten biegnąc zaczepia o konar drzewa, po czym się przewraca ponownie na ziemię. Ludzie znajdujący się wokół nawet nie zwrócili na niego uwagi, zapewne z takim wyglądem przypomina jedynie pijaka. No ale cóż można poradzić... Prawda ? Tylko co teraz nasz bohater zamierza zrobić ? Tego jeszcze nikt nie wiedział... Być może zacznie normalnie podążać za jego ofiarą, przy czym nie wzbudzając podejrzeń wśród ludzi. No ale to tylko i wyłącznie zależy od niego...
0 x
Re: Park
Spokój mojej osoby został mocno i brutalnie zakłócony. Sposób w jaki odezwał się do mnie mój zleceniodawca był ostry i wulgarny, a to mocno wyprowadziło mnie z równowagi. By opanować emocje zamilkłem i w myślach odliczyłem od dziesięciu do zera. Do tego kilka głębszych wdechów i złość ze mnie wyparowała, teraz już mogłem odezwać się w miarę spokojnym i opanowanym głosem. Jednak warto tutaj podkreślić zwrot w miarę.
- Co robię? Przymierzam się do eliminacji celów znajdujących się w budynku oznaczonym na mapie, w końcu to tak brzmi moje zlecenie, prawda? Z lekkim poziomem sarkazmu, jednakże prosto i dosadnie.Fakt, że jestem osobą, którą można wynająć do tego typu zadania nie oznaczał, że dam się traktować jak śmieć. Równie dobrze to on mógł stać się moją ofiarą, jedyny powód, dla którego jeszcze go nie olałem był fakt, że potrzebowałem zarobić, a on mógł mi zapewnić przyjemny zastrzyk gotówki. I tylko dlatego. Następnie wzrokiem namierzyłem swój cel. Szybki rzut okiem na park pozwolił mi wychwycić fakt świadczący o tym, że raczej nikt z obecnych nie zwrócił na niego większej uwagi, to spory plus dla mnie.
- Chyba do rana. Rzuciłem jeszcze w kierunku mężczyzny, a następnie swe czarne źrenice skierowałem ku gwiazdom jasno świecącym na tle ciemnego nieba. Nie wiem czemu pomylił on pory dnia, ale nieszczególnie mnie to teraz interesowało, może to przez te nerwy. Po wypowiedzeniu swojej kwestii mogłem spokojnie zająć się swoim zleceniem. Dłonie wsadziłem do kieszeni, a wzrok wbiłem w ziemię, jednak w taki sposób, by kątem oka widzieć swoją ofiarę. W milczeniu ruszyłem ciemnymi ścieżkami parku, kierując się w stronę mężczyzny, a raczej po prostu śledząc go z odpowiedniej odległości. Trzymałem się daleko, na granicy wzroku, otaczająca ciemność pomagała mi wtopić się w otoczenie, była niezłym, naturalnym kamuflażem. W trakcie podążania za ofiarą spoglądałem czasem na mapkę od zleceniodawcy, by sprawdzić, czy kierujemy się ku oznaczonemu na niej budynkowi. To by naprawdę sporo ułatwiło.
- Co robię? Przymierzam się do eliminacji celów znajdujących się w budynku oznaczonym na mapie, w końcu to tak brzmi moje zlecenie, prawda? Z lekkim poziomem sarkazmu, jednakże prosto i dosadnie.Fakt, że jestem osobą, którą można wynająć do tego typu zadania nie oznaczał, że dam się traktować jak śmieć. Równie dobrze to on mógł stać się moją ofiarą, jedyny powód, dla którego jeszcze go nie olałem był fakt, że potrzebowałem zarobić, a on mógł mi zapewnić przyjemny zastrzyk gotówki. I tylko dlatego. Następnie wzrokiem namierzyłem swój cel. Szybki rzut okiem na park pozwolił mi wychwycić fakt świadczący o tym, że raczej nikt z obecnych nie zwrócił na niego większej uwagi, to spory plus dla mnie.
- Chyba do rana. Rzuciłem jeszcze w kierunku mężczyzny, a następnie swe czarne źrenice skierowałem ku gwiazdom jasno świecącym na tle ciemnego nieba. Nie wiem czemu pomylił on pory dnia, ale nieszczególnie mnie to teraz interesowało, może to przez te nerwy. Po wypowiedzeniu swojej kwestii mogłem spokojnie zająć się swoim zleceniem. Dłonie wsadziłem do kieszeni, a wzrok wbiłem w ziemię, jednak w taki sposób, by kątem oka widzieć swoją ofiarę. W milczeniu ruszyłem ciemnymi ścieżkami parku, kierując się w stronę mężczyzny, a raczej po prostu śledząc go z odpowiedniej odległości. Trzymałem się daleko, na granicy wzroku, otaczająca ciemność pomagała mi wtopić się w otoczenie, była niezłym, naturalnym kamuflażem. W trakcie podążania za ofiarą spoglądałem czasem na mapkę od zleceniodawcy, by sprawdzić, czy kierujemy się ku oznaczonemu na niej budynkowi. To by naprawdę sporo ułatwiło.
0 x
Re: Park
MISJA RANGI C
15 / 30+
"Sprzeciw !"
Chłopak po wypowiedzeniu kilku swoich słów spokojnym głosem można by powiedzieć, że uspokoił lekko mężczyznę. Ten po chwili był już innego nastawienia do niego, gdy nasz bohater ruszył za szpiegiem mężczyzna usiadł na trawce, po czym czekał sobie spokojnie na naszego bohatera. No bo przecież cóż innego mógł by robić jak nie czekać spokojnie. Prawda ? Soh szedł zaraz za swym celem, który był od niego oddalony o dobre osiemnaście metrów. Jeżeli chłopak nie zrobi czegoś co mogło by mu pomóc w dogonieniu mężczyzny to ten może się wymknąć. Nasza dwójka wkroczyła już na obszar, można by powiedzieć że nie było na nim praktycznie nikogo. No chyba, że w budynkach znajdujący się ludzie. Po za tym najwyraźniej nikt. Soh spoglądając na mapę mógł zauważyć że do ich celu pozostało jeszcze osiemdziesiąt metrów. Tylko co będzie gdy mężczyzna dotrze do tak zwanej bazy ? Tego jeszcze nikt nie wiedział. Jak narazie nasz bohater pozostał niewidoczny, przynajmniej z pierwszego punktu widzenia. Kto wie jakie umiejętności może posiadać jego przeciwnik...
15 / 30+
"Sprzeciw !"
Chłopak po wypowiedzeniu kilku swoich słów spokojnym głosem można by powiedzieć, że uspokoił lekko mężczyznę. Ten po chwili był już innego nastawienia do niego, gdy nasz bohater ruszył za szpiegiem mężczyzna usiadł na trawce, po czym czekał sobie spokojnie na naszego bohatera. No bo przecież cóż innego mógł by robić jak nie czekać spokojnie. Prawda ? Soh szedł zaraz za swym celem, który był od niego oddalony o dobre osiemnaście metrów. Jeżeli chłopak nie zrobi czegoś co mogło by mu pomóc w dogonieniu mężczyzny to ten może się wymknąć. Nasza dwójka wkroczyła już na obszar, można by powiedzieć że nie było na nim praktycznie nikogo. No chyba, że w budynkach znajdujący się ludzie. Po za tym najwyraźniej nikt. Soh spoglądając na mapę mógł zauważyć że do ich celu pozostało jeszcze osiemdziesiąt metrów. Tylko co będzie gdy mężczyzna dotrze do tak zwanej bazy ? Tego jeszcze nikt nie wiedział. Jak narazie nasz bohater pozostał niewidoczny, przynajmniej z pierwszego punktu widzenia. Kto wie jakie umiejętności może posiadać jego przeciwnik...
0 x
Re: Park
Podróż za mężczyzną przebiegała w sposób naprawdę spokojny i w miarę beztroski. Trzymałem się oddalony od niego na granicy dwudziestu metrów odległości, dzięki czemu widziałem dobrze jego postać, a byłem wystarczająco daleko, by ten nie mógł wyłapać dźwięków mojego poruszenia się. Nie mogłem przyspieszyć, bo wtedy mógłby spokojnie wyłapać moją obecność, a nie wiedziałem w jaki sposób wtedy zareaguje. Do budynku oznaczonego na mapie pozostało jeszcze trochę drogi. Była noc, a innych ludzi mój wzrok w pobliżu nie wyłapywał, pora była dla mnie idealna, by móc zacząć małe przygotowania do realizacji planu. Wpatrując się w ofiarę i dyskretnie obserwując całe otoczenie, skierowałem swoje dłonie do toreb z gliną. Moment po wykonaniu tego manewru, języczki znajdujące się w otworach gębowych moich dłoni, liznęły znajdującą się w torbach glinę. W takich momentach jak ten cieszyłem się, że nie było tam kubeczków smakowych, bowiem przeżywałbym wtedy okropne katusze. Po kilku kolejnych ruchach języków w otworach gębowych znajdowała się już wystarczająca ilość gliny. Po szybkim jej przetworzeniu, przy użyciu podstawowej techniki mojego klanu wytworzyłem pięć sztuk sporej wielkości ptaków, a także pięć gąsienic. I tak naprawdę nikt poza mną nie miał pojęcia do czego ich użyję. Po wykonaniu tego zadania ponownie rozejrzałem się po otoczeniu i wzrok skupiłem na mapie - w ten sposób chciałem ocenić ile jeszcze drogi pozostało do budynku z mapy. Gąsienice miały skryte w mroku podążać zaraz obok mnie,a ptaki szybować bo ciemnym niebie, dzięki czemu nikt nie powinien spodziewać się tego, że nie są one normalnym ptactwem, zwłaszcza w nocy, kiedy to nie można tak łatwo rozróżnić kolorów. Jeszcze trochę i będę mógł przejść do realizacji kolejnych punktów mojego planu.
0 x
Re: Park
MISJA RANGI C
17 / 30+
"Sprzeciw !"
Chłopak można by powiedzieć,.że szedł sobie beztrosko zaraz za swym celem. Jego zadanie polegało na eliminacji kilku celów, po kilku minutach nasz bohater przebył dosyć długi dystans. W tym czasie wytworzył kilka swych tworów, po czym każdy z nich obrał inną drogę wyznaczoną przez swego pana. Kiedy to nasz bohater szedł za swym celem ten zaczął powoli zwalniać, a Shinobi zbliżał się do niego zachowując takie same tempo przemieszczania się jak on. Po kilku sekundach mężczyzna odwrócił się w kierunku chłopaka, gdy go zobaczył można by rzec że odwrócił się natychmiastowo, po czym skierował się w kierunku wyznaczonego na mapie budynku. Biegł przed siebie, tym samym coraz to szybciej oddalając się od chłopaka, jeżeli on coś nie zrobi to ów mężczyzna może dotrzeć przed nim na miejsce oraz ostrzec pozostałych. Tylko co teraz zrobi nasz bohater ? Chwilę później chłopak mógł zauważyć jak obok jego przeciwnika pojawiają się cztery takie same kopie jego wroga. Razem posiadał teraz pięciu przeciwników, z czego dwie pobiegły dalej, natomiast trzy pozostały. Trójka mężczyzn roztawiła swoje pozycję w różnych miejscach, które to były od siebie oddalone o całe osiem metrów.
17 / 30+
"Sprzeciw !"
Chłopak można by powiedzieć,.że szedł sobie beztrosko zaraz za swym celem. Jego zadanie polegało na eliminacji kilku celów, po kilku minutach nasz bohater przebył dosyć długi dystans. W tym czasie wytworzył kilka swych tworów, po czym każdy z nich obrał inną drogę wyznaczoną przez swego pana. Kiedy to nasz bohater szedł za swym celem ten zaczął powoli zwalniać, a Shinobi zbliżał się do niego zachowując takie same tempo przemieszczania się jak on. Po kilku sekundach mężczyzna odwrócił się w kierunku chłopaka, gdy go zobaczył można by rzec że odwrócił się natychmiastowo, po czym skierował się w kierunku wyznaczonego na mapie budynku. Biegł przed siebie, tym samym coraz to szybciej oddalając się od chłopaka, jeżeli on coś nie zrobi to ów mężczyzna może dotrzeć przed nim na miejsce oraz ostrzec pozostałych. Tylko co teraz zrobi nasz bohater ? Chwilę później chłopak mógł zauważyć jak obok jego przeciwnika pojawiają się cztery takie same kopie jego wroga. Razem posiadał teraz pięciu przeciwników, z czego dwie pobiegły dalej, natomiast trzy pozostały. Trójka mężczyzn roztawiła swoje pozycję w różnych miejscach, które to były od siebie oddalone o całe osiem metrów.
·Prosiła bym o wstawianie chociaż stanu chakry, jeżeli już techniki nie dajesz...
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości