W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Gundan
Martwa postać
Posty: 587 Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy. 195cm oraz 93kg
Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors Torba - Prawy pośladek Kabura x2 - Prawe i lewe udo
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
Multikonta: Mangetsu
Post
autor: Gundan » 9 lip 2020, o 12:24
Główka bez większego problemu oddzieliła się od reszty ciała starucha obryzgując przy okazji krwią i mnie i pobliskie otoczenie. Jednak mi to w żadnym stopniu nie przeszkadzało, tak było nawet śmieszniej jednak w przypływie jakieś ludzkiej cząstki w środku mojej osoby podniosłem kończynę i rzuciłem w stronę truchła babki częściowo spełniając jego ostatnią wolę(hehe częściowo, bo wiecie odcięta głowa) . Co prawda Shiyasu nie zareagował na to tak optymistycznie jak mógł, a w sumie to jego reakcja wcale nie była pozytywna. Mógłbym powiedzieć, że wręcz zawiało chłodem no ale nie mogłem wymagać aby wszyscy mi przyklaskiwali za to co robię choć coś tak czułem, że gdybym ja tego nie zrobił to on zrobił by coś podobnego. No ale mój ciemniejszy kolega zabił już sobie staruchę więc proste i logiczne że staruch był mój, a skoro był mój to mogłem z nim zrobić co mi się podobało.
Na szczęście znacznie więcej pozytywnych wibracji wytworzył Tanjirou w bardzo sympatyczny sposób reagując na nasz powrót w chwale. Oczywiście przy okazji zaatakował nas pytaniami ale nie było się co dziwić. W końcu nie byliśmy tu dla zabawy czy sportu, a dla rodziny. Mieliśmy ściśle określony cel, o którym w trakcie turnieju wcale nie zapomniałem przy walkach.
W reakcji na pytania uśmiechnąłem się i złapałem ręką za potylice zastanawiając się co odpowiedzieć ale na szczęście Shiyasu postanowił pierwszy podzielić się swoją opinią co dało mi czas do namysłu nad swoją odpowiedzią.
- Ogólnie muszę się zgodzić z Shiyasu. Poziom co poniektórych w tym turnieju był poniżej jakichkolwiek standardów. Choćby nasze łyse głupolki, choć staruchy wcale nie były mądrzejsze. Nie potrafili ocenić siły swoich przeciwników więc mimo potencjalnie ciekawych umiejętności skończyli jak skończyli. Ogólnie jak Shiyasu wspomniał nie walczyliśmy ze wszystkimi więc ewentualnie tamci mogli by być coś warci jeśli oczywiście ukończyli swoje zadania ale tutaj musicie sami podjąć decyzję bo my nie widzieliśmy ich w akcji. - dodałem od siebie chcąc wtrącić swoje trzy grosze.
0 x
Tsuyoshi
Gracz nieobecny
Posty: 459 Rejestracja: 25 maja 2020, o 13:18
Wiek postaci: 16
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Blond włosy, złote oczy; czarne bufiaste spodnie, czarna koszulina, wszystko związane czarnym pasem na wysokości bioder, czarne trzewiki z miękką podeszwą.
Widoczny ekwipunek: •Kabura na prawym udzie, •Duża torba nad lędźwiami, •Miecz obosieczny pod dużą torbą, •Rękawiczki z blaszkami na dłoniach, •Manierka obok torby, •Odznaka ninja przyczepiona do koszuli.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8591
GG/Discord: cichuteńko#0324
Multikonta: -
Post
autor: Tsuyoshi » 9 lip 2020, o 14:11
Misja rangi |C|
Mafia Akiyama
Tanjirou spoglądał na Was, gdy tłumaczyliście swoje podejście do misji, wydawał się faktycznie brać do siebie każdą opinię, inaczej przecież nie zapytałby Was o zdanie.
- Ach, powiem Wam szczerze, że ta edycja werbunku była naprawdę słaba. Z tamtej ekipy z którą nie zdążyliście zawalczyć przeżył jeden, przybiegł tutaj ze zwojem. - Faktycznie, głównym celem było to, aby dostać się tu ze zwojem, drugim zaś było to, żeby się mordować. Mieliście wyłonić najsilniejszych, ale to Wy okazaliście się ponad ich poziom. Być może oznacza to, że większość z uczestników wcale nie zasługiwała, aby dołączyć w szeregi rodziny?
- No, było, nie było. Dajcie zwój, czas zwijać interes i wracać na górę - Tanjirou uśmiechnął się szeroko, wyciągając rękę do przodu. Co było w zwoju? Tego prawdopodobnie się nie dowiecie, choć nie mogło być to nic ważnego - w końcu dali je każdemu, a zatem żadnych informacji, ani nic podobnego nie zawierały, byłoby to zbyt wielkie ryzyko. Była to tylko atrapa służąca za element misji, nic więcej. Jeśli nie potrzebowaliście więcej wyjaśnień, odebrał od Was przedmiot, aby schować go za pas.
- Dobra, to teraz czas na zapłatę. Macie tutaj, o. Drobniaki - Wtedy zza pasa wyciągnął dwa mieszki, aby następnie wręczyć je wam. Może i dla niego były to byle drobniaki, ale dla Was mogą okazać się niezłą fortunką - choć śmiem w to wątpić - to można kupić za to niezłe bajery, które mogą przydać się przy następnych misjach.
- Wyjście jest za mną, także wiecie, gdzie iść. Ja tu poczekam, porozmawiam z resztą, która oglądała Wasze wyczyny. Na pewno są pod wrażeniem, bo przejechaliście się po wszystkich - widać było, że Tanjirou pała do Was sympatią, ale cóż się dziwić? Gundan już wcześniej pokazał na co go stać, a teraz, gdy Shiyasu także nieźle się zaprezentował to nie byłoby powodów, aby nie traktować Was nieco lepiej, niż byle członka rodziny. Należy jednak pamiętać, że wszystko trwa do czasu… Więc lepiej nie przeciągać struny, kiedy nie będzie to potrzebne.
Gundan i Shiyasu
46/45
MISJA ZAKOŃCZONA SUKCESEM, mam nadzieję, że nie było źle.
KP przeciwników (tj. statsy i reszta)
Ukryty tekst
0 x
Gundan
Martwa postać
Posty: 587 Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy. 195cm oraz 93kg
Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors Torba - Prawy pośladek Kabura x2 - Prawe i lewe udo
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
Multikonta: Mangetsu
Post
autor: Gundan » 9 lip 2020, o 16:25
Gdy należysz do mafii przestajesz być jednostką. Stajesz się częścią czegoś większego, a każdy twój sukces to tak naprawdę sukces rodziny. Jednak są sytuacje w których nawet będąc małym trybikiem w tej ogromnej machinie możesz zejść z widoku i oddać się samodoskonaleniu. Ba! Moja rodzina nawet wymagała od swoich członków aby ci, w tym również ja, cały czas poszukiwali siły. Właśnie dlatego mimo, że bardzo dobrze mi się współpracowało z Shiyasu musiałem się udać do aby odpocząć i naprawić plecy, a następnie stać się potężniejszy niż byłem chwilę temu, niż jestem teraz.
- Trzymajcie się bracia i nie dajcie się zabić. - rzuciłem udając się w stronę wyjścia i żegnając się po przez gest uniesienia dłoni ku górze.
Gdy odchodziłem tuż przed wyjściem zorientowałem się, że jestem nieco ubrudzony krwią starca którego pozbawiłem głowy więc przed powrotem do miasta warto się odświeżyć. W końcu nie chciałbym budzić niepotrzebnych podejrzeń wśród cywili czy co gorsza strażników miejskich. Rozejrzałem się więc w koło w celu znalezienia jakiś "pracowników" tego przybytku. Na moje szczęście całkiem niedaleko dojrzałem tego samego człowieka, który wcześniej wpuszczał ludzi na arenę. Podszedłem spokojnym krokiem uśmiechając się szeroko i zapytałem o łaźnie w której mógłbym się oczyścić z krwi. Tu niestety spotkałem się z pewnym zawodem bo skąd łaźnia w takim miejscu, no ale facet zaprowadził mnie do sali w którym stało wiadro i spora beczka z wodą. Skinąłem mu głową i poszedłem się obmyć raz dwa, zarówno ja jak i ubrania. W końcu lepiej iść w mokrym niż jakby nosiły ślady mogące zasugerować popełnienie jakiegoś przewinienia jak na przykład odcięcie głowy staruszkowi czy coś tam.
Gdy upewniłem się już, że jestem czysty i pachnący nie zostało mi nic innego jak opuszczenie budynku i zajęcie się swoimi sprawami.
z/t
0 x
Shiyasu
Postać porzucona
Posty: 119 Rejestracja: 20 lut 2020, o 14:03
Wiek postaci: 17
Krótki wygląd: White Rabbit
Widoczny ekwipunek: Czerwony płaszcz z kapturem, wakizashi przy pasie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8072
GG/Discord: 12377440
Lokalizacja: tuż obok
Post
autor: Shiyasu » 10 lip 2020, o 15:00
S hiyasu wyciągnął zwój ze swojej torby, następnie podał go Tanjirou. Raz jeszcze rzucił okiem na wcześniej urządzone pobojowisko, po czym zwrócił się z powrotem do swoich rozmówców. Wysłuchał dokładnie co Tanjirou miał do powiedzenia, cóż, drobniaków nigdy dość, a mieszek który otrzymał przed chwilą białowłosy był znacznie cięższy niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Zadowolenie i aprobata także zostały wyraźnie zaznaczone ze strony przełożonych. Skoro wszystko poszło tak jak powinno, Shiyasu ukłonił się w geście pożegnania, po czym skierował swe kroki w stronę wyjścia z opuszczonej kopalni.
0 x
Gundan
Martwa postać
Posty: 587 Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy. 195cm oraz 93kg
Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors Torba - Prawy pośladek Kabura x2 - Prawe i lewe udo
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
Multikonta: Mangetsu
Post
autor: Gundan » 22 kwie 2021, o 00:05
O dwzajemniłem uśmiech dziękując przyjacielowi za posiłek i wspólnie bez pośpiechu oddaliśmy się przyjemności jaka płynie z jedzenia, nawet jeśli w Szkarłatnej Spelunie jedzenie nie uchodziło za specjalnie wykwintne to jednak w towarzystwie kogoś kogo można było nazwać przyjacielem smakował on o wiele lepiej. Natomiast po posiłku udaliśmy się na mały spacer, bardzo zdrowy po jedzeniu zresztą, ulicami Shigashi podczas którego Jun'ichi mógł dostrzec kościany miecz wystający delikatnie z pod mojego płaszcza.
Jako że robiłem za przewodnika przynajmniej częściowo oraz z faktu, że musiałem mieć się na baczności trasa jaką obierałem była można by rzec mało optymalna. W niektórych momentach skręcała nawet w przeciwnym kierunku niż w ten do którego zmierzałem byle tylko poruszać się po tej części miasta gdzie wpływy Akiyamy były znikome lub wcale ich nie było za mojej kadencji. Jedynie na krótką chwilę i to poruszając się gęściej zaludnionymi ulicami przemknęliśmy w okolicach lecznicy pokazać pierwsze z potencjalnych miejsc. Oczywiście pod żadnym pozorem nie zbliżałem się do miejsc które można było obserwować przez okno, a do samego budynku stałem plecami gdyby Hyuuga sprawdzał wnętrze i okolice swymi wszystkowidzącymi oczyma. W miarę możliwości musiałem pozostać niewykrytym, a przynajmniej do momentu gdy wraz z Jun'ichim wykonamy pierwszy ruch.
Mieszkaniec Kyuzo mógł być zaskoczony, że następnie zamiast iść w kierunku wielkich oficjalnych aren kierowaliśmy się w stronę w której można by rzec nie było nic za wyjątkiem starej rudery jaką była opuszczona kopalnia. Jednak zgodnie z tym co mówił mój przyjaciel nie zbliżaliśmy się do jakoś specjalnie, a jedynie na tyle by jej zarys majaczył gdzieś przed nami.
- To tamto miejsce, pod nim znajduje się arena. Wejście może być ukryte za iluzją nie wiem czy to problem dla twoich oczu? - zapytałem dopiero po chwili przypominając sobie dodatkowy niuans tamtego dnia gdy udałem się tam w poszukiwaniu rekrutów. Ależ ja byłem wtedy ślepy i głupi... Dobrze, że poznałem tych wszystkich ludzi i udało mi się obrać właściwą ścieżkę. Szkoda, Shins-san...Yoshimitsu-san, szkoda że wam się nie udało. Przeszło mi przez myśl gdy rozglądałem się również za nieco ustronniejszym miejscem.
Na szczęście dobrych kilkaset metrów dzieliło jakiekolwiek zabudowania mieszkalne od finalnego punktu naszej wycieczki, więc znalezienie skrytego przed oczami postronnych miejsca raczej nie stanowiło problemu. Idealny wydał mi się zaniedbany dawny park który mieścił się niedaleko naszej obecnej pozycji. Dawniej mógł być naprawdę uroczym miejscem, zapewne za czasów kiedy złoża w kopalni jeszcze istniały, jednak teraz ewidentnie widać było że matka ziemia upomniała się o swoje.
- Skryjmy się w tamtym parku, myślę że zdoła nas ukryć na tyle by nikt kto by nie wiedział o naszej obecności nas nie znalazł. Będziesz mógł nieco poobserwować i ewentualnie cały czas widząc jak wygląda to miejsce w pełni będziemy mogli ustalić plan działania. - zaproponowałem z myślą aby również mieć miejsce gdzie mógłbym w spokoju dokończyć swój trening.
Ukryty tekst
0 x
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1906 Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Jun'ichi » 23 kwie 2021, o 17:05
Po skończonym posiłku, kaleka bez protestów ruszył za Gundanem, przewodnikiem wycieczki która miała nieco przybliżyć temat wpływów mafii w tej osadzie, unaocznić czym dysponują i gdzie spędzają czas. Z nieskrywanym podziwem Hyuga przyglądał się budynkowi lecznicy oraz kilku innym, pomniejszym przybytkom które znajdowały się w pobliżu. Po zastanowieniu się, chłopak zrozumiał, że posiadanie w swojej kontroli takich miejsc, oznaczało wielkie pieniądze, a jak już zdążył się nauczyć - w Shigashi pieniądz był najważniejszy.
- Urządzili się... nic dziwnego, że większość mieszkańców nie ma nawet możliwości się im sprzeciwić i idą na współpracę. Oby już niedługo. - powiedział chłopak, jednocześnie z użyciem swojego Dojutsu bacznie obserwując lecznicę, aby odkryć wszystkie jej sekrety, tajne pomieszczenia, skrytki, cokolwiek co mogłoby mieć znaczenie. Idąc tak na wpół na ślepo, Hyuga zahaczył lekko o biały miecz przywieszony u pasa swojego towarzysza. Widział go wcześniej, ale nie czuł potrzeby pytać, teraz jednak zwrócił uwagę na jego nietypową budowę, bowiem składał się z jednego kawałka materiału, o niespotykanym, białym kolorze.
- Piękny miecz, bardzo... nietypowy. To jakaś pamiątka? - spytał towarzysza, dezaktywując swoje Białe Oczy i idąc już normalnie, aż do opuszczenia osady.
Kiedy dotarli na obrzeża Shigashi, Gundan pokazał cel ich podróży, który majaczył gdzieś daleko przed nimi. Według Gundana samo wejście mogło pozostawać ukryte i było to całkiem logiczne, w końcu dotrzeć tam nie było wcale tak ciężko.
Na szczęście Byakugan nie jest podatny na takie rzeczy, z łatwością przejrzę przez ich sztuczki. - odpowiedział chłopak, po czym ruszył za namową towarzysza w nieco oddalone, ciche miejsce skąd mógł prowadzić dalszą obserwację i zbieranie informacji.
Ukryty tekst
0 x
I do not want the sun to rise if she will not be there
Gundan
Martwa postać
Posty: 587 Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy. 195cm oraz 93kg
Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors Torba - Prawy pośladek Kabura x2 - Prawe i lewe udo
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
Multikonta: Mangetsu
Post
autor: Gundan » 25 kwie 2021, o 14:48
- Kiedyś należał do człowieka który uratował mi życie, z tego co się dowiedziałem od niego podczas podróży do Shigashi jego pierwszy właściciel, Yoshimitsu, także zginął. - odpowiedziałem na pytanie o miecz, co prawdę może mało szczegółowo jednak Jun'ichi powinien wszystko zrozumieć.
Jednak zacząłem się zastanawiać nad tym po co właściwie zabrałem ów kościany miecz od Shinsa. W końcu nie był mi aż tak potrzebny, a jednak zdecydowałem się go zabrać. Przez chwilę szedłem dalej w milczeniu by następnie dodać jeszcze.
- Właściwie tak, to taka jakby pamiątka po ludziach których liczyłem przeciągnąć na naszą stronę.
Gdy skończyłem swoją zabawę, poczekałem jeszcze trochę aby nie poganiać towarzysza w badaniu ukrytej areny jednak po jakiś kilku minutach uznałem, że chyba zdążył zobaczyć co i jak.
- I co sądzisz? Powinniśmy zebrać jeszcze siły czy wolisz abyśmy wykonali ruch? - zapytałem o zdanie Hyuugę, bo w końcu niby już to ustalaliśmy jednak to on widział teraz na własne oczy co jest naszym celem i mógł znacznie lepiej ocenić nasze szanse.
Jeśli decyzja będzie dalej taka sama, że musimy najpierw nieco się wzmocnić, kiwam lekko głową na znak że rozumiem po czym zakładam rękę na rękę robiąc zamyśloną minę.
- No to w takim razie co proponujesz Jun'ichi? Bo w sumie ja nie bardzo mam jakiekolwiek pomysły. - odparłem rozkładając ręce na boki z niemocy.
Coś należało zrobić, to było jasne tylko pytanie co? Nie bardzo byłem nawet pewien czy powinniśmy działać teraz na terenie Shigashi czy nie lepiej by było je opuścić na daną chwilę. Z drugiej strony może lepiej byśmy wyszli na tym gdybyśmy zdobyli więcej informacji o wrogach. W końcu na pewno nie byłem w posiadaniu wszelkich informacji jakie mogłyby nam się przydać.
0 x
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1906 Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Jun'ichi » 27 kwie 2021, o 19:07
Jedna z ważniejszych lokacji należących do rodziny mafijnej okazałą się ogromnym zbiorowiskiem tuneli, przejść, pomieszczeń różnego przeznaczenia, ale co najważniejsze fortecą zbyt wielką by można było jej od tak zaszkodzić. Hyuga obserwując to wszystko, zmartwił się co wyraził jedynie przez zmarszczenie czoła i westchnięciu pełnym rezygnacji i zawodu.
- Niestety miałeś rację, tych miejsc nie da się od tak pozbyć, moglibyśmy co najwyżej lekko im zaszkodzić, a nie chodzi nam o rozjuszenie potwora, tylko o urżnięcie mu łba, najlepiej jednym, solidnym ciosem. Myślę że faktycznie będziemy potrzebowali albo większej siły, albo większego wsparcia. Ciekawe jakie są szanse na to, by Straż Shigashi zgodziła się z nami w jakikolwiek sposób współpracować... cholera... - kaleka dezaktywował swoje oczy i oparł czoło o dłonie, próbując wymyślić cokolwiek co mogłoby ruszyć ich na drodze do celu - zniszczenia mafii. Najwyraźniej faktycznie przecenił swoje możliwości, zbyt mocno wierzył w to, że sam lub nawet z drobną pomocą uda mu się wskórać cokolwiek, kiedy to on był ledwie dość silną mrówką, w starciu z potężnym smokiem.
- Nie wskóramy zbyt wiele, to przykra prawda ale głupotą byłoby rzucać się do bezsensownego ataku, wiedząc że nie ma on szans powodzenia. Muszę to przemyśleć, znajdę jakieś rozwiązanie ale... potrzebuję trochę czasu. Muszę oczyścić umysł, zająć się czymś innym niż ciągłe myślenie o naszej misji. - powiedział po pewnym czasie, wstając i odchodząc o kilka metrów dalej, na drugi koniec niewielkiego, wolnego placyku ukrytego w gąszczu.
Ukryty tekst
0 x
I do not want the sun to rise if she will not be there
Gundan
Martwa postać
Posty: 587 Rejestracja: 27 mar 2019, o 21:55
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek C
Krótki wygląd: Krótkie, białe włosy oraz złote oczy. 195cm oraz 93kg
Widoczny ekwipunek: Kamizelka Shinobi - Tors Torba - Prawy pośladek Kabura x2 - Prawe i lewe udo
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 42db79c7bb
Multikonta: Mangetsu
Post
autor: Gundan » 27 kwie 2021, o 21:21
W idząc co właśnie zrobił mój towarzysz rozszerzyłem z wrażenia oczy zdając sobie sprawę, że ten zamaskowany drań ma zapewne jeszcze nie jednego asa w rękawie i nawet części jego mocy do tej pory nie poznałem. Niestety nie mogłem za bardzo pochwalić Jun'ichiego czy oddać się podziwianiu jego zdolności bo w końcu może i nie byliśmy bezpośrednio w okolicy podziemnej areny należącej do Akiyamy to jednak takie przedstawienie mogło zwrócić czyjąś uwagę.
- Cholera, Jun'ichi. - powiedziałem rzucając szybko okiem po okolicy - Musimy się stąd zbierać, ktoś mógł coś zauważyć i się zainteresować.
Mój ton był może nieco karcący jednak czułem, że mój przyjaciel zrozumiem dlaczego zareagowałem tak a nie inaczej. W końcu doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że byłem poszukiwany przez rodzinę. Jednak mimo tonu wcale nie czułem złości na Hyuugę, po części nawet rozumiałem że musiał dać upust swoim emocjom. W końcu przybyliśmy do miasta mając nadzieję zacząć realizować nasz plan.
Niestety nie było to takie proste jak można by założyć, plan wydawał się banalny jednak wprowadzenie go w ruch i wyjście z tego wszystkiego w jednym kawałku, nie mówiąc już o pełnym zwycięstwie, okazało się tak samo prawdopodobne jak to, że kiedyś zostałbym politykiem.
- Skoro póki co, skoro i tak nic nie zdziałamy opuśćmy to miasto. Musimy pomyśleć, jeszcze raz zebrać do kupy wszystko co wiemy, zyskać sojuszników oraz sami musimy stać się silniejsi przyjacielu. Chyba też nawet wiem gdzie moglibyśmy poszukać silnych ludzi. Chodźmy po drodze ci wszystko wytlumacze. - rzekłem ruszając w stronę wyjścia z miasta licząc, że Jun'ichi zrobi to samo, natomiast w głowie pojawił mi się pewien plan gdy to moja dłoń spoczęła na rękojeści Yoshimitsu. Rękojeści miecza który należał do człowieka, którego żaden inny człowiek nie był w stanie zabić, który był w stanie walczyć z samym Hanem, Atykreatorem. Yoshimitsu z pustyni.
z/t --> Niezamieszkany Obszar...
0 x
Ayumu
Posty: 265 Rejestracja: 1 lip 2023, o 09:23
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Ogromny rozmiar, dotkliwie poparzone ciało i twarz.
Widoczny ekwipunek: Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11210
Post
autor: Ayumu » 24 lip 2025, o 13:05
To co Son mówił, o nawet możliwym ataku i zmianie reguł gry, w sumie miało sens, bo na wojnie, a szczególnie z Mafiami, reguły się zmieniały. Tak samo jak dzikich można było trzymać za murem w ich krainie, ale w końcu zniszczyli go i weszli, chociaż poprzedni atak przypuścili kilka lat wcześniej. Świat się zmieniał. Nigdy wcześniej nie było nawet muru przez środek miasta, a teraz jednak był. Jeśli nie było nigdy ataku od zewnątrz, nie oznaczało, że go już nie będzie, a po prostu ciągle mógł się wydarzyć. Czasy się zmieniają i nic nie jest oczywiste ani stałe. Tak trzeba było podchodzić właściwie do jakiegokolwiek elementu życia i nigdy nie spodziewać się, że coś się zna, czy coś, co się wydarzyło, wydarzy się ponownie, a coś co nigdy nie miało miejsca, dalej się nie wydarzy.
Tak na dobrą sprawę Ayumu nie odrzucał wzmocnienia muru od tako, jako że nie powinno się go wcale pilnować. Pytał o to głównie dlatego, że bardziej spodziewał by się skrytego ataku z jednego z ukrytych przejść, czy działań partyzanckich, albo czysto infiltracyjnych - wpuszczając po prostu osobę przez bramę, podszywając się pod najemnika chcącego pomóc Północnemu Shigashi, podczas gdy atkualnie wbić im kunai w plecy. Takich zagrywek oczekiwał, bo mafia, która zajmowała się wyłudzeniami, lichwą i skrytobójstwami, mogła mieć mało doświadczenia w otwartej wojnie, a ogromne w ukrywaniu i walce miejskiej. Ale teraz, z dużymi funduszami, możliwością zatrunienia specjalistów, w tym medyków i inżynierów z pustyni, wszystko mogło wyglądać inaczej. Akiyama pozorowała bycie miastem, pretendentem do przejęcia całego miasta, a nie tylko jego połowy. Ale tą połową robili poligon doświadczalny, w którym pokazywali jak dobrze się żyje i że nawet sceptycy mogą im zaufać. Gdyby po prostu siłą przejęli władzę nad całością, ktoś pokusiłby się o skrytobójstwo Hibiki. Teraz, gdy ona staje się ukochanym władcą południa, takie skrytobójstwo by szkodziło objęciu władzy na jej terenie, robiąc z niej męczennika i dając mandat rządzenia następcy. A może nawet powrót do podziału mafii i znowu kilkustronnego konfliktu wyniszczającego całe miasto.
- Akurat sytuacja ma ten plus, że może zweryfikować i oddzielić uczciwych ciężko pracujących ludzi od szukających łatwego zarobku na innych. Szkoda tylko, że aż takim kosztem. - Już spuentował właściwie ich dyskusję.
Podążał jak cień za swoim przewodnikim, korzystając ze świateł rozmieszczonych pochodni. Nie wiedział, ile będą tędy szli, gdzie wyjdą, czy dotrą do kopalni. Ale akurat Son miał taką pozycję, że nie bał się zdrady, która spotkała go w Ryuuzaku. Póki mieli jeden cel, mogą na sobie polegać. Jako, że shinobi z Shigashi był sensorem, nie zostaną też zaskoczeni - zresztą skąd? W tunelu? Musiałby się wybitnie zaczaić na nich jakiś Dotonowiec, może taki jak Osamu, z którym Ayumu był w grupie szturmowej podczas bitwy o Kotei. Im dłużej szli, tym bardziej Ayumu wchodził jednak w bojowy nastrój, a tłamsił myślenie i rozwazania nad światem, życiem i tym, co się tutaj wokoło dzieje.
- Masz może pożyczyć mały zwój? - Wypalił nagle, bo zorientował się, że takiego nie nosi. Cóż to za gapiostwo było z jego strony. Ale fakt faktem, musiał w końcu poruszyć temat dotyczący walki. Nie wiedział nic umiejętnościach towarzysza, oprócz tego, że wykrywa chakrę. Dużo w sumie tych wykrywających w różne sposoby ostatnio spotykał. Son, sztab w Sarufutsu, Yamanaka Kinoko... Jakby dużo więcej niż kiedyś, ale może to dlatego, że zaczął w końcu pojawiać się w większych społecznościach, a tam takie umiejętności były w cenie. - W Shigashi odbyłem trening z ciężarkami i teraz noszę je codziennie, ograniczają mój potencjał zwykle, ale gdy walczę, zdejmuję, by pokonać swoje limity na jakiś czas. - Zaczął tłumaczyć po co mu ten zwój. - Gdy walczę na powierzchni, nie ma problemu je zrzucić i zebrać, ale w takich tunelach jak tutaj czy w kopalni, wolałbym ich nie zostawiać, tylko zapieczętować. - Przeszedł do sedna. - Przyspieszenie związane brakiem ciężarków, wspieram strumieniami gorącej pary z mojego ciała. Jak dasz mi znać, że zbliżamy się do wroga, mogę to sobie przygotować wcześniej, by od razu ruszyć z pełnymi możliwościami. - Opowiedział o swojej standardowej taktyce walki. Przyspieszenie, walka wręcz, skracanie dystansu. Ale musiał opowiedzieć też coś o drugiej swojej stronie. Nie robiłby tego z jakimś mniej znaczącym Shinobi, ale wszystko co tu się stanie, może zostać zaraportowane do rady. To jedna rzecz. A druga, to tak silny shinobi, jeśli się go wystraszy, może go próbować powstrzymać i jedna ze stron może ucierpić lub zginąć. - Jeszcze jedno. W moje ciało wstrzyknięto pewien specyfik... Tymczasowo mogę zwiększyć swoje możliwości, ale jest to chyba związane z jakąś obcą chakrą. Sam potrafię być nieco brutalny w walce, ale jeśli wyzwolę i to... Lepiej mnie wtedy nie atakować. Powinieneś być w stanie przemówić mi do rozumu, ale pacyfikacja siłą może się źle skończyć dla któregoś z nas. - Opowiedział o swoim znaku diabła, który nosił na sobie. Pieczęci, która mogła wyzwolić w nim niekontrolowaną jeszcze moc, ale znacznie zmieniającą losy walki. - I używając tego wszystkiego walczę w zwarciu. Kwasem topię defensywy przeciwnika, poprawiając to uderzeniami wręcz. Nie jest to ambitny styl walki, niezbyt wyrafinowany, ale sprawdza się. Szczególnie, gdy naszym celem jest zdobycie i eliminacja, a nie skrytobójstwo. - Tutaj opisał z grubsza swój niezwykle prosty styl, żeby Son wiedział, czego oczekiwać. Teraz już wiedział, co Ayumu potrafił. - A czego można się spodziewać po tobie? - Tak o to dążył do wymiany informacji. To mogła być dobra współpraca...
0 x
Arii
Posty: 1818 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » 25 lip 2025, o 10:54
9/x Jaszczurki
Zlecenie Specjalne "Wojna O Shigashi " A (Rada) - Ayumu
S on przysłuchiwał się informacją o umiejętnościach Ayumu i jego możliwościach. Kiwał z podziwem na dość sporą listę możliwych strategii. -Wow. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się, aż takiego arsenału po kimś, kto nie ma żadnej przynależności. Muszę przyznać, że przy tobie mogę wyjść bardzo blado. - zaśmiał się pod nosem wykręcając w jakiś korytarz. Ayumu widział z daleka już wyjście z dziwnej jamy. Świeciło jasnym światłem słońca, kilometr od nich. -Tak samo, jak ty posiadam ciężarki ze świątyni. Lata temu spotkałem z bratem mnichów odprawiających swoje obrzędy. Przez chwilę się nami zajęli. Od tamtej pory staram się ich wspierać w ważnych dla nich kwestiach. - podniósł nogawkę swoich luźnych, jedwabnych spodni. Ciężarki były solidne i zajmujące jego łydki. -Oprócz bycia sensorem mam dobrze rozwinięta kontrolę chakry. Przez to można nazwać mnie dość dobrym użytkownikiem Raitonu. Inne sztuki są dla mnie z teorii znane, ale ich nie potrafię. Za to potrafię walczyć pięściami, ciałem i bronią białą. - uśmiechnął się do niego i przyspieszył. -Zaraz wyjdziemy z jamy na dość spore tereny lasu, jak zejdziemy delikatnie w lewo będziemy widzieć starą kopalnię. Narazie ukryjmy się w lesie i prześledzę w spokoju teren czy nie ma żadnych pułapek. - zapowiedział swój plan, ale do tego jeszcze trochę im zostało. -Ogólnie. Klan Terumi... podróżując z Shimoyą miałem okazję spotkać kilku klanowiczów. Tam istnieje podział na dwie rodziny, prawda?
[/akap]
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ayumu
Posty: 265 Rejestracja: 1 lip 2023, o 09:23
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Ogromny rozmiar, dotkliwie poparzone ciało i twarz.
Widoczny ekwipunek: Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11210
Post
autor: Ayumu » 28 lip 2025, o 01:05
Wychodziło na to, że dobrało się dwóch shinobi, którzy skupiali się na walce wręcz. Zasadniczo to bardzo dobre wieści do walki w ciasnych pomieszczeniach, gdzie nie decydował zasięg, a szybkość skrócenia dystansu, gdy tego przeciwnika się już zauważy. Brakowało do takiego terenu umiejętności Dotonu, no ale może się okazać, że samo bicie po mordach i inne destrukcyjne techniki wystarczą, by ze starcia wyjść zwycięsko. Wychodzi na to, że jak przyjdzie co do czego, to swoimi ciałami wejdą w przeciwnika, a technik pewnie użyją do zawalenia kopalni. No i nawet nie było w tym nic złego ani podejrzanego. Po prostu, tacy się trafili.
- Z tego co mówisz, mamy dość podobny wachlarz umiejętności, tylko używamy innych dziedzin do naszej walki wręcz. - Spuentował. No może pominął swoją pieczęć, ale sam z kolei tamten umiał wykrywać chakrę, więc może są kwita. Zresztą pieczęć nie była umiejętnością, a raczej dziwną mocą, która uwalniała się z jego ciała.
Dochodzili pomału do wyjścia z tunelu, gdzie jak przewodnik oznajmił, miał być las i niedaleko kopalnia. To dobrze, bo przy dostosowaniu nachylenia ciała do tunelu, nie szło się zbyt wygodnie, by unikać, żeby w coś nie przywalić, nie zawadzić, nie potknąć się. Ot, takie uporczywe było chodzenie tunelami przy tym wzroście i tych rozmiarach. Nie mógł się więc doczekać przynajmniej tymczasowej zmiany otoczenia, ale mieli jeszcze czas, plus jeszcze będzie czas na zwiad specjalnym zmysłem snesorycznym Sona, z kim mają do czynienia. Misja mogła nie być łatwa, ale gdyby miało być łatwo, to Ayumu nie byłby dalej shinobi, a zająłby się czymś zupełnie innym, gdzie mniej ryzykowałby życiem. I tak oto z przemyśleniami dochodził też do momentu, gdy towarzysz zapytał go o klan Terumi.
- To prawda, klan Terumi jest podzielony na dwa szczepy. Dużo jest tam różnic, zarówno kulturowych politycznych, ale najważniejszy jest sam fakt podejścia do walki. Sęk w tym, że w tym podziale wyróżnia się część Yogan, którzy posługują się lawą i część Sanjin, którzy posługują się gorącą parą i kwasem. Tak to wygląda z grubsza, a same umiejętności bojowe przekładają się na różnice w temperamentach, polityce i sporze o to, która strona jest silniejsza. - I to ogółem było tyle, co można było powiedzieć każdemu, ale też każdy na ogół to znał. - Jednak nie byłem tam od... Chyba dwunastu lat? Szmat czasu. Może nawet więcej. Nie postawiłem nawet nogi w prowincji. To co widzisz na mojej twarzy, to nieuleczone rany od kwasu. - Odruchowo delikatnie dotknął. - Pochodzę z części Sanjin, ale jak mówiłem na audiencji, nie reprezentuję ich. Odebrałem podstawy, które udoskonaliłem samodzielnie, połowę swego życia spędzając w podróży. Dlatego ciężko mi coś o nich opowiedzieć. Jeszcze parę lat i może zdecyduję się na powrót odwiedzić rodzinne strony. Ale póki co, podróżuję.
Zbliżali się do końca tunelu i na dobrą sprawę, z gadania sobie w najlepsze, Ayumu zaczął się przygotowywać odruchowo na tryb bojowy. Rozciągał kończyny, sprawdzał ekwipunek w torbie i kieszonkach kamizelki. Niby kopalnia jeszcze za jakiś czas, ale w lesie mogą czekać już pierwsze niespodzianki. A nie lubił on niespodzianki, którymi w sumie usiane było jego życie. Bitwa o Kotei, walka w Okayamie, wymiana z mafiozą z Ryuuzaku. Wszystko to było w pewien sposób niespodzianką, a on, nieprzygotowany, mimo że wychodził cało, to jednak odmieniony. Tutaj chciał wyjść niezmienny z tego starcia. Wykonać zadanie, które mu zlecono i utrzymać siebie i Sona przy życiu. Mieli cali i zdrowi wrócić do Shigashi, likwidując tylko wrogą kopalnię, służącą za tajne przejście. Tylko tyle i aż tyle. Nasłuchiwał już coraz bardziej, czy nie nadchodzą jakieś dźwięki z boków, czy z oddali. Nie chciał dać się zaskoczyć.
Oprócz nasłuchiwania, Ayumu zaczął także przygotowywać sobie w głowie różne scenariusze, w zależności od tego, na jakiego wroga trafi. Wszystko było podobne, unikanie technik, lufa na twarz i do przodu, do kolejnego. Miał nadzieję, że się to uda, ale jako, że był dość silny i szybki, to to mogło się powieść. Defensywa przeciwnika - neutralizacja kwasem, ofensywa przeciwnika - unik. Problemem było genjutsu, ale tu liczył na towarzysza i na to, że po prostu będzie za szybki, żeby dać się złapać. Tak, zdjęcie ciężarków przed walką to na prawdę dobry pomysł, szczególnie, że obaj je wykorzystują i mogą obaj schować je w jednym zwoju i wyjąc po walce. Miał szczerą nadzieję, że nie będzie musiał użyć tej nowej mocy uzyskanej w Ryuuzaku, ale kto wie, cały dzień przed nimi. Póki co przygotowany był zarówno na najlepsze, jak i na najgorsze. Ale upewniał się w duchu, że dadzą radę i pokonają wroga. Zrobią krok do uwolnienia Shigashi.
- Chyba czas skupić się na zadaniu i zachować ostrożność. - Powiedział finalnie do towarzysza, w miarę jak zbliżali się do wyjścia z tunelu, nie wiedząc co ich tam będzie czekać. Znaczy, będzie czekać ich las, ale mogą być pułapki, ukryci wrogowie (choć w tym przypadku Son powinien móc ich wykryć), czy cokolwiek innego, na przykład brak drzew, których oczekują. To by było spore zaskoczenie, bo tego nikt nie oczekiwał. Ale gdyby przeciwnicy wiedzieli o przejściu, to pewnie Ayumu i Son mieliby towarzystwo tutaj, pod ziemią, a nie dopiero jak wyjdą na górę.
0 x
Arii
Posty: 1818 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » 28 lip 2025, o 12:30
10/x Jaszczurki
Zlecenie Specjalne "Wojna O Shigashi " A (Rada) - Ayumu
M ężczyzną całkiem dobrze się rozmawiało i dowiadywali się trochę o sobie, dzięki czemu mogli poczuć się jeszcze bardziej swobodnie przy sobie, chociaż nie wyglądali, jakby się stresowali swoim towarzystwem i zadaniem. Son wyciągnął z torby na biodrze zwój, o który prosił Ayumu i mu go podał. -Jeżeli na ciężarki, powinien wystarczyć. Ja się nie przejmuję takimi rzeczami. - uśmiechnął się do niego i skierowali się wprost do wyjścia z jamy. Oślepiło ich przez chwilę światło słońca i znaleźli się daleko poza osadą na bardziej górzystych terenach z małym laskiem po ich lewicy. Son odetchnął i ugasił o piach pochodnię, wkładając ją między pas do na biodrach. -Kocham te widoki. - rzeczywiście było pięknie. Zielonkawa trawa wchodziła między skały a przed nimi rozpierał się niezwykły widok na skalne tereny. Można było na to patrzyć chwilę dłużej. -Masz rację. Powinniśmy skupić się na zadaniu. - wyszczerzył się do niego i wszedł wprost w las. Przeszli tak kilkanaście metrów i Son dał znać dłonią, żeby się zatrzymali. Przyklęknął i złożył pieczęć. Wydawać by się mogło, że trwało to zaledwie minutę. -Zabezpieczyli się. Dwudziestu zwykłych na przodzie, przed wejściem do samej kopalni i kilka silniejszych źródeł na obrzeżach. W samym środku jamy do kopalni jedno spore źródło chakry. Muszą odbierać jakiś towar. - skrzywił się i wstał na równe nogi. -Ayumu, za nim podejmiemy jakieś sensowne decyzje mam jeszcze jedno pytanie. - spojrzał się na poparzonego. Jego historia o jego klanie trochę go poruszyła. Patrzył się na niego inaczej. Ich historie trochę się pokrywały ze sobą. Mogło się wydawać, ze są do siebie naprawdę bardzo podobni. -Boisz się?
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ayumu
Posty: 265 Rejestracja: 1 lip 2023, o 09:23
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Ogromny rozmiar, dotkliwie poparzone ciało i twarz.
Widoczny ekwipunek: Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11210
Post
autor: Ayumu » 28 lip 2025, o 17:12
Ayumu podziękował, biorąc mały zwój od swojego kompana. Też się nigdy za bardzo nie przejmował tym, żeby je zgubić, ale zazwyczaj walka miała jedno miejsce. Tutaj, jak się miało zarazk okaże, będzie dużo przeciwników. Ale o tym jeszcze nie wiedział dokładnie, bo byli jeszcze przed zeskanowaniem otoczenia. Wyszli natomiast w międzyczasie na powierzchnię, gdzie ukazał się piękny widok z ładną naturą i skałkami. Nic tylko osiedlić się, założyć rodzinę... Nie. Czas, by rozbić parę mafijnych łbów i skazić tę ziemię krwią. Poparzony westchnął tylko pod nosem na tę myśl, trochę pogodzony ze swoim losem najemnej pięści, nawet jeśli w dobrym celu. Zabijał tych złych, niby. Chociaż dla drugiej strony to on pewnie był tym złym, a oni robili co mogli, by wyżywić swoje rodziny i polepszyć swoje życie. Trochę nie było wyjścia w tym momencie, ale to akurat zadanie, w przeciwieństwie do wielu poprzednich, nie było tylko pomocy pojedynczej osobie. To, tak jak walki w Kotei i Północnym Ryuuzaku, walka w imieniu całej społeczności. I wygrywając ją, mógł zdobyć potężnych i wpływowych przyjaciół w postaci Rady Shigashi.
- Prawda, piękny widok. Czasem jako shinobi odwiedza się piękne krainy, tylko szkoda, że często wiąże się to z przelaną krwią. Ale obaj robimy to dla lepszego świata. - Zamyślony powiedział, oglądając teren. Wydawał się być przez moment wręcz rozmarzony, po czym wyraźnie się ostrząsnął. Musieli się wziął do roboty, tej właśnie najbrudniejszej. Eliminacja wroga bez względu na ich historię, cele, umiejętności. Byli tylko trybikami w maszynie, postawionymi po złej stronie. Ale trybikami. To tylko szkody uboczne w osiągnięciu celu. Dwudziestu zwykłych ludzi, kilka innych na bokach i jeden silniejszy... Czy to jest cena, którą muszą zapłacić w swoim człowieczeńśtwie, żeby Shigashi mogło być wolne? Ayumu był gotowy. Nie do końca był człowiekiem od wielu lat, od momentu, w którym został wygnany z rodzinnej wioski. Nie, od momentu, gdy zabił własnego brata. Od tego czasu był duchem, który przemierzał ten kontynent, od czasu do czasu wpływając na losy ludzi. Był jak Yokai. Teraz dla tych ludzi był Oni, złym olbrzymem sprowadzającym na nich nieszczęście. Ale Son zadał mu jedno pytanie, na które Terumi nie miał problemu odpowiedzieć...
- Czy się boję? Tylko świata opanowanego przez zło. - Powiedział. Ryzykował swoje życie zbyt wiele razy. W zbyt głupie sposoby. Nie bał się konsekwencji swoich działań, śmierci, kalectwa. Bał się, że to, co robi, nie będzie miało żadnego znaczenia, że nie uda mu się pomóc światu w żaden sposób. Że w tym przypadku, mafia zwycięży tę wojnę, a po opanowaniu Shigashi, zapuści swe zdradzieckie macki na inne regiony, nawet w jego tak niedalekie rodzinne strony, zajrzy w stronę wioski Terumi w Yusetsu. Pomyślał chwilę nad planem.
- Dwudziestka, jak to powiedziałeś, zwykłych, nie powinno być przeszkodą dla mojego kwasu. Jest w stanie sobie poradzić z drewnem i stalą, a także z ludzkim ciałem, jeśli nie jest odpowiednio wprawione. - Powiedział Ayumu, nieco przykucając z jakiegoś powodu. - To nie będzie śmierć przyjemna dla nich, ani dla nas. Smród rozpuszczanego ciała, krzyki agonii, zdeformowane zwłoki. Ale pójdzie na raz na sporym obszarze. Swoją drogą, o ile się skupię i będę widział jak się ruszasz w tej chmurze, mogę cię osłonić przed negatywnym działaniem. - Przedstawił swój plan na grupę przeciwników tych najprostszych. - Ile jest tych na bokach? Lepiej będzie to wszystko oczyścić, zanim zabierzemy się za tego w jaskini z większym poziomem chakry. Jest tam jakaś opcja do zaatakowania z góry przed wejście? - Mieli przewagę względnego zaskoczenia. Gdyby ktoś pilnował, był sensorem lub miał Doujutsu, pewnie już zaszłaby mobilizacja. Gdy zaatakują tych przed wejściem, już będzie po zaskoczeniu, więc muszą wyeliminować jak najwięcej w pierwszym rzucie. Było ich dwóch na jakieś dwa tuziny, przewaga liczebna na niekorzyść, ale umiejętności i siła rażenia... Tym mogli wyrównać. Pierwsze krzyki, odgłosy walki zwabią wszystko inne, a mogą też spowodować ucieczkę tego, który tam czeka. Chyba, że... Tu naszła pewna myśl do głowy, - Chyba, że czekamy też na ten towar? Przejęcie i atak na kontrahenta, co mogłoby ostudzić entuzjazm we współpracy... To mogłyby być dwie pieczenie na jednym ogniu. - Trochę nie wierzył własnym myślom, że właśnie zaproponował mord i rabunek na kolejnej grupie, ale jeśli to wsparcie dla mafii się utnie... A przejmie dla strony Rady, to mógłby być akurat spory sukces. Jeśli im się uda.
Wiele osób dziś zginie. Ale była to wojna. I to wojna rozpoczęta przez Hibiki, która jest w stanie tych ludzi poświęcić, dla spełnienia własnej, osobistej ambicji rządzenia tym miastem. Zamiast zostać przy mafii jako podziemnym przedsiębiorstwie, rzuciła się na rządzenie. I teraz Ayumu zrobi wszystko, żeby wyszło jej to bokiem. Niektórzy by powiedzieli, że zrobią dla pokoju wszystko, niezależnie od tego ile mężczyzn, kobiet i dzieci musiałoby zabić, ale dla tego poparzonego Terumi, wystarczyli tylko wrodzy shinobi i strażnicy. Ale dalej, dla pokoju i dobra większości, mógł posunąć się do wielu poświęceń, bo tak jak dla Hibiki, dla niego śmierć tych ludzi służących Akiyamie to było poświęcenie, na które był gotów.
0 x
Arii
Posty: 1818 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » 29 lip 2025, o 00:27
11/x Jaszczurki
Zlecenie Specjalne "Wojna O Shigashi " A (Rada) - Ayumu
M ieli kolejny raz chwilę na rozmowę. Son spojrzał się na Ayumu, kiedy ten mu odpowiedział i uśmiechnął się, smutno, bo smutno. Ale delikatnie uniosły mu się kąciki ust. -Ja się boję. Zawsze. Nie chodzi też o jakiś konkretny strach, ale często słyszę, że ludzie czegoś się nie boją, bo nie istnieje za wiele rzeczy, które mogłyby ich zranić... - odwrócił się w kierunku jaskini.-Ale to właśnie brak strachu powoduje błędy i brak przekonania do walki. Bez tego nie można funkcjonować w naszym świecie. Nigdy nie wiesz, kiedy znajdziesz kogoś silniejszego od siebie, kto wydusi z ciebie ostatni dech. - dokończył swoją myśl wracając do niego wzrokiem i wysłuchując jego pomysłu na tą sytuację. Kiwał głową, chyba myśleli podobnie, ale to Ayumu wyszedł z nową propozycją a Son się uśmiechnął. -Tego bym się nie spodziewał, Ayumu. - i w jego oczach dostrzec można było blask rządzi wygranej. -Podoba mi się to podejście. Dlatego powinniśmy przejść delikatnie w bok i zbliżyć się do zejścia w teren kopalni. Może uda mi się wyłapać podróżujące źródła chakry, będziemy wiedzieć, ile osób do nich przyjeżdża. Będziemy też mieli lepszy ogląd na samą kopalnię. Sensor wyczuwa źródła chakry, nie zobaczę nim żadnych innych obrębów, dopóki nie będą to twory z technik. - odpowiedział mu i skierował się, gdzieś w głąb lasku. -Jeżeli przez najbliższe dwadzieścia minut nie wyczuję lub nie zobaczymy transportu, ruszamy według twojego wcześniejszego planu. Podoba mi się twoje podejście. Widać, że nie jedną walkę odbyłeś. - znowu uśmiechając się zwrócił ku niemu swój wzrok.
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Użytkownicy przeglądający to forum:
Ayumu i 3 gości