Sklep z wyposażeniem
- Tenshi
- Posty: 165
- Rejestracja: 10 paź 2023, o 13:32
- Wiek postaci: 15
- Link do KP: viewtopic.php?p=213306#p213306
- GG/Discord: .iwaru
- Multikonta: Yasuo
- Ryuujin Kodai
- Postać porzucona
- Posty: 316
- Rejestracja: 27 maja 2023, o 15:13
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: 203cm | 157kg
- Widoczny ekwipunek: Zbroja, dwa miecze przy pasie
- Link do KP: viewtopic.php?p=207937#p207937
- Aktualna postać: Gōsui/ Shīrōdo
Re: Sklep z wyposażeniem
Prawdziwy odór Shigashi no Kibu
Misja rangi C Tenshi
Kolejka: 7
Gdyby cała akcja widziana była na arenie oczami gapiów prawdopodobnie słychać by było oklaski i wiwaty gdy bohaterscy stróżowie prawa miasta Shigashi mierzyli się z okrutną bestią w ciele niepozornej dziewczyny. Inni pewnie bili by brawa zabójczyni i głośno dopingowali gdy by dokończyła swoje dzieło. Niestety jednak żadnej publiki tu nie było, a starcie jakie się wywiązało nie służyło uciesze widzów. Była to prawdziwa walka o być albo nie być obydwu stron i choć pod pewnymi aspektami zdawać by się mogło, że Tenshi miała przewagę to strażnicy sprawiali nie małe trudności które wynikały z zaniedbań treningowych kobiety.
Nie mniej walka trwała, a przynajmniej tak zdawało się strażnikom ponieważ należąca do tej mroczniejszej części społeczeństwa białogłową przeszła do realizacji swojego planu taktycznego odwrotu. Pokryte krwią włosy ponownie zmieniły swoją formę upodabniając się do wielkiej łapy która momentalnie powstała między nią a strażnikiem by następnie z dużą siłą uderzyć w niego. I w tym momencie z parowały też nadlatujący kolejny bełt chroniąc ją przed kolejnymi obrażeniami, bo tym razem kusznik dobrze wymierzył w swój nieruchomy cel, niestety technika Tenshi była szybsza. Była też niezwykle okrutna gdy dziewczyna nie rozpraszała jej mocy na kilka celów bo w momencie w którym trafiła ona atakującego ją strażnika słychać było bardzo wyraźnie trzask pękających kości. Obrzydliwy dźwięk wdarł się do uszu wszystkich zakończony głuchym upadkiem strażnika oraz brzdękiem jego broni. I tak oto czyjś mąż, może ojciec, brat ale na pewno syn już nigdy nie wróci do domu...
Widząc to towarzysze poległego na moment zamarli w bezruchu i to była sytuacja której Tenshi nie przepuściła, przerwała swoją technikę, odpaliła zasłonę dymną i zaczęła uciekać korzystając z swoich technik shinobi kierując się na pobliską ścianę, na dach. Strażnicy byli bezradni. Wrzeszczeli dziko w furii zmieszanej z żalem atakując pusty już dym bo dziewczyna znajdowała się właśnie nad nimi, kilka dobrych metrów wyżej przyczajona i względnie bezpieczna. Cóż, może gdyby Hyuuga został dalej z nimi los tej potyczki zakończył by się inaczej ale teraz? Teraz mogli jedynie przeklinać decyzję jakie podjęli i płynące z nich konsekwencje.
Przynajmniej przez krótką chwilę nim z ich gardeł dobiegł wrzask pełen bólu i cierpienia poprzedzony głuchym łupnięciem o ziemię za plecami Tenshi. Ktoś bowiem zeskoczył w dół za jej plecami. Zdawała sobie z tego sprawę ale nie zdołała zobaczyć nic ponadto. Odgłosy z dołu ucichły. Czy na pewno była bezpieczna?
Tenshi: Rana lekka
Ukryty tekst
0 x
- Tenshi
- Posty: 165
- Rejestracja: 10 paź 2023, o 13:32
- Wiek postaci: 15
- Link do KP: viewtopic.php?p=213306#p213306
- GG/Discord: .iwaru
- Multikonta: Yasuo
Re: Sklep z wyposażeniem
Walka ku uciesze gapiów może nie miała miejsca, jednak dziewczyna nie miała pewności czy na pewno nikt ich nie obserwował. Hyuuga ze swoim byakuganem mógł widzieć dużo. Nieznana postać, która wkrótce się tutaj pojawiła również mogła wyczekiwać dobrego momentu.
Tenshi nie znała dźwięku pękających kości. Nigdy niczego nie złamała i jak zabijała to nigdy w taki sposób. Dźwięk ten jednak nie był przyjemny, chociaż ciężko było rozróżnić go od stukotu upadającej broni. Wszystko działo się mniej więcej w tym samym momencie i te dwa dźwięki zlały się w umyśle nastolatki w jeden. Dźwięk agonii.
Dziewczyna nic sobie z tego dźwięku nie robiła i kontynuowała swoją ucieczkę. Miała krew na włosach. Sama również krwawiła. Miała również krew na rękach. Całe mnóstwo krwi. Nie dosłownie. Woda potrafiła doprowadzić ręce do czystości. Jednak nic nie mogło wyczyścić jej brudnej i martwej duszy.
Tenshi była zła i bezwzględna. A jedynie głupota, strach i cierpienie dorównywały jej okrucieństwu. Dziewczyna była tak głupia, że nigdy nie mogła do końca pojąć planów jej właścicieli. Nie pomyślała też o tym, że część strażników była przekupowana przez mafie. Co jeśli tamci strażnicy pracowali dla Akiyamy? Co jeśli jej ingerencja pokrzyżowała jakieś większe plany? Było to wątpliwe, ale jak najbardziej możliwe.
Wchodząc na dach budynku, słyszała kogoś za plecami. Tak jakby ten ktoś zeskoczył z dachu. Nie wiedziała kim jest ta osoba lub istota, ale wiedziała dwie rzeczy. Po pierwsze, strażnicy prawdopodobnie zginęli. Napastnik wykorzystał dym wytworzony przez zabójczynię i dokończył dzieła. Po drugie, chwilę temu używała techniki wykrywającej i nikogo takiego nie wykryła. Gdy tylko zaprzestała jej używania, nastąpił atak. Napastnik był szybki i doskonale wiedział kiedy uderzyć. Albo zwyczajnie miał szczęście.
Nie znała natomiast tożsamości sprawcy. Nie wiedziała czy jest przyjacielem czy wrogiem. Nie wiedziała czy ma go wyeliminować czy nie. Wielu rzeczy nie wiedziała i była bardzo zagubiona. Nie było rady. Musiała się wycofać.
Na jej szczęście zdołała wejść na dach budynku i była względnie bezpieczna. Ciągle utrzymywała swoją włosową technikę[1] i chociaż jej włosy - za wyjątkiem krwi - wyglądały normalnie, to zawsze mogła momentalnie uformować tarczę lub włócznię lub inny twój do ataku lub obrony. Zachowywała pełną czujność i w razie ataku i w razie ataku miała zamiar się bronić lub kontratakować.
Jednocześnie utrzymywała też swoją technikę kamuflażu[2]. Technika ta była wymagająca i Tenshi pierwszy raz ją użyła w sytuacji, której nie można było nazwać "treningiem". Technika wymagała idealnego dostosowania koloru swojego ciała do otoczenia. Jak się przemieszczała, otoczenie się zmieniało, a więc i kolor musiał być dostosowywany na bieżąco. Nie było to proste. Miała jednak nadzieję, że to wystarczy.
Postanowiła oddalić się od tego niefortunnego miejsca. Bełt w jej ramieniu był dokuczliwy. Wyrwała go więc, krzywiąc się lekko i wyrzuciła. Złożyła pieczęć barana i skoczyła na jeden z pobliskich dachów[3]. Starała utrzymać się na nim za pomocą podstawowej techniki ninja[4].
Jej plan był prosty. Nie chciała walczyć ze strażnikami. Nie chciała tym bardziej walczyć z kimś nieznajomym, którego mocy nie znała. Nie był jednak amatorem. Musiała się jak najszybciej skontaktować z Panem Aratą.
Ukryty tekst
0 x
DANE PERSONALNE, APARYCJA I OSOBOWOŚĆ ◈ WIEDZA POSTACI I EKWIPUNEK ◈ ZDOLNOŚCI ◈ ROZLICZENIA ◈ AKTUALIZACJE Song
Kopiuj [color=#FFBFFF]- Mowa[/color]
Kopiuj [color=#FFBFFF][i]- "Myśli"[/i][/color]
- Shindo
- Postać porzucona
- Posty: 418
- Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Aparycja - avatar
- Szara lniana koszula
- Czarne spodnie
- Czarne buty - Widoczny ekwipunek: - Zbroja (czarna)
- Duża torba z tyłu za plecami - Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=212662#p212662
- GG/Discord: shindo1313
- Multikonta: Tapion
- Aktualna postać: Kaito Mizukane
Re: Sklep z wyposażeniem
ROK 394
Gdy się przebudziłem następnego dnia, poszedłem umyć się, zjeść coś i wróciłem do pokoju żeby ogarnąć ten bajzel. Kąpiel była długa w bardzo dużej ilości mydlin, będąc na lekkim kacu nie chciało mi się zakańczać procesu kąpieli.
- Kurwa mać ! Shindo ty nygusie !
Zganiłem się w duchu za to, że nie chciało umyć mi się po zleceniu. Podłogi, łóżko, zniszczona zbroja - wszystko było w krwi i brudzie, z ciężkim westchnięciem ale zabrałem się za czyszczenie. Najdłużej zeszło mi się zbroją, ale musiałem wypolerować to co mi z niej zostało ponieważ po raz kolejny raz będę musiał prosić właściciela sklepu z uzbrojeniem o doprowadzenie tego elementu mojej garderoby do stanu używalności. A nie chciałem już go bardziej wkurwiać, bo z pewnością będzie rozjuszony jak zobaczy co z jego dzieła zostało. Gdy zakończyłem to ziewnąłem i poszedłem spać dalej, po ostatniej misji musiałem najpierw solidnie wypocząć przed innymi przedsięwzięciami. Ułożony w czystej pościeli na kacu ponownie zasnąłem bez większego problemu, rzeczywiście byłem bardzo wyczerpany. Przespałem całe popołudnie, kolejną noc przebudzając się w międzyczasie na toalety i picie finalnie wstałem następnego dnia.
Po tym jak założyłem czyste ciuchy i posprzątałem łóżko, poszedłem do sklepu z uzbrojeniem w raz z zawiniątkiem w którym znajdowała się moja zbroja. Niestety nie przetrwała bez szwanku kolejnej misji, co prawda niezbyt pomagałem jej w realizacji tego zadania. Po chwili zawitałem do sklepu, podszedłem do lady i położyłem zawiniątko w którym znajdowała się moja czarna zbroja.
- Dzień dobry poprosiłbym o naprawę mego uzbrojenia ! Swoją drogą schudł pan odkąd ostanio pana widziałem !
Wyszczerzyłem zęby próbując niewybrednym komplementem udobruchać sprzedawcę, gdyż doskonale zdawałem sobie sprawę z faktu, że jak zobaczy z czym do niego przychodzę to się poirytuje. Nie myliłem się, sprzedawca spojrzał na mój zniszczony ekwipunek, a później na mnie, potem znowu na czarną zbroję aż w końcu odezwał się kręcąc z niedowierzaniem głową.
- Co ty chłopcze za cuda wyprawiasz, że znowu zbroję w takim stanie mi przyprowadzasz ? Czy nie mógłbyś chociaż jeden raz, przyjść tutaj i pokazać, że zbroja aż lśni po misji ? Nie wyjeżdżaj mi tutaj, że schudłem, nie uda ci się mnie udobruchać, nie po tym jak przynosisz mi zbroję w takim stanie...
Obejrzał zniszczoną część mojego ekwipunku do którego byłem bardzo przywiązany, coś tam mamrotał pod nosem o niewdzięcznikach, jednak finalnie podniósł głowę patrząc mi się w oczy.
- Przyjdź za miesiąc, a teraz z łaski swej jak nic już nie potrzebujesz to zejdź mi z oczu. - rzekł sprzedawca
Pochyliłem lekko głową na znak, że zrozumiałem co zostało do mnie powiedziane i dodałem:
- Rozumiem, dziękuję. Do widzenia
Ulotniłem się tak szybko jak się pojawiłem idąc do miejskiej biblioteki po zwoje z technikami do nauki.
z/t
Gdy się przebudziłem następnego dnia, poszedłem umyć się, zjeść coś i wróciłem do pokoju żeby ogarnąć ten bajzel. Kąpiel była długa w bardzo dużej ilości mydlin, będąc na lekkim kacu nie chciało mi się zakańczać procesu kąpieli.
- Kurwa mać ! Shindo ty nygusie !
Zganiłem się w duchu za to, że nie chciało umyć mi się po zleceniu. Podłogi, łóżko, zniszczona zbroja - wszystko było w krwi i brudzie, z ciężkim westchnięciem ale zabrałem się za czyszczenie. Najdłużej zeszło mi się zbroją, ale musiałem wypolerować to co mi z niej zostało ponieważ po raz kolejny raz będę musiał prosić właściciela sklepu z uzbrojeniem o doprowadzenie tego elementu mojej garderoby do stanu używalności. A nie chciałem już go bardziej wkurwiać, bo z pewnością będzie rozjuszony jak zobaczy co z jego dzieła zostało. Gdy zakończyłem to ziewnąłem i poszedłem spać dalej, po ostatniej misji musiałem najpierw solidnie wypocząć przed innymi przedsięwzięciami. Ułożony w czystej pościeli na kacu ponownie zasnąłem bez większego problemu, rzeczywiście byłem bardzo wyczerpany. Przespałem całe popołudnie, kolejną noc przebudzając się w międzyczasie na toalety i picie finalnie wstałem następnego dnia.
Po tym jak założyłem czyste ciuchy i posprzątałem łóżko, poszedłem do sklepu z uzbrojeniem w raz z zawiniątkiem w którym znajdowała się moja zbroja. Niestety nie przetrwała bez szwanku kolejnej misji, co prawda niezbyt pomagałem jej w realizacji tego zadania. Po chwili zawitałem do sklepu, podszedłem do lady i położyłem zawiniątko w którym znajdowała się moja czarna zbroja.
- Dzień dobry poprosiłbym o naprawę mego uzbrojenia ! Swoją drogą schudł pan odkąd ostanio pana widziałem !
Wyszczerzyłem zęby próbując niewybrednym komplementem udobruchać sprzedawcę, gdyż doskonale zdawałem sobie sprawę z faktu, że jak zobaczy z czym do niego przychodzę to się poirytuje. Nie myliłem się, sprzedawca spojrzał na mój zniszczony ekwipunek, a później na mnie, potem znowu na czarną zbroję aż w końcu odezwał się kręcąc z niedowierzaniem głową.
- Co ty chłopcze za cuda wyprawiasz, że znowu zbroję w takim stanie mi przyprowadzasz ? Czy nie mógłbyś chociaż jeden raz, przyjść tutaj i pokazać, że zbroja aż lśni po misji ? Nie wyjeżdżaj mi tutaj, że schudłem, nie uda ci się mnie udobruchać, nie po tym jak przynosisz mi zbroję w takim stanie...
Obejrzał zniszczoną część mojego ekwipunku do którego byłem bardzo przywiązany, coś tam mamrotał pod nosem o niewdzięcznikach, jednak finalnie podniósł głowę patrząc mi się w oczy.
- Przyjdź za miesiąc, a teraz z łaski swej jak nic już nie potrzebujesz to zejdź mi z oczu. - rzekł sprzedawca
Pochyliłem lekko głową na znak, że zrozumiałem co zostało do mnie powiedziane i dodałem:
- Rozumiem, dziękuję. Do widzenia
Ulotniłem się tak szybko jak się pojawiłem idąc do miejskiej biblioteki po zwoje z technikami do nauki.
z/t
0 x
- Shindo
- Postać porzucona
- Posty: 418
- Rejestracja: 13 wrz 2023, o 05:31
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Aparycja - avatar
- Szara lniana koszula
- Czarne spodnie
- Czarne buty - Widoczny ekwipunek: - Zbroja (czarna)
- Duża torba z tyłu za plecami - Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=212662#p212662
- GG/Discord: shindo1313
- Multikonta: Tapion
- Aktualna postać: Kaito Mizukane
Re: Sklep z wyposażeniem
ROK 394
Zakończyłem długi i katorżniczy trening który przyniósł wiele korzyści. Najważniejszym aspektem z pewnością było wytrenowane ciało, czułem się o wiele, wiele potężniejszy niż miesiąc temu. Zdecydowanie byłem szybszy i silniejszy niż jakiś czas temu na drugim poziomie mocy demona sprawiedliwości. Drugim aspektem było przyswojenie prawdziwych sztuk walki, mając swój unikatowy styl walki który wyrobił mi się podczas wielu godzin sparingów czułem się znacznie pewniej na polu bitwy. I na koniec warto na cały mój obóz treningowy spojrzeć z jeszcze innego kąta, mianowicie nauczyłem się wielu przydatnych technik taijutsu. Oczywiście miałem już swoje ulubione, a pozostałe nauczone ciosy i chwyty dzieliłem na dwie grupy. Do pierwszej należały te które miałem zapamiętane w głowie, jednakowoż miały dla mnie charakter bardzo sytuacyjny, które mogłem wykorzystać z wielkim powodzeniem tylko w specyficznych warunkach. Z drugiej parti składały się tylko te techniki do których przylepiłem łatkę bezużytecznych jako ciekawostkę edukacyjną. Tak uzbrojony zamierzałem podjąć się kolejnej przygody w której planowałem unicestwić następne nędzne życia, mafijnych łachmytów. Jednakowoż najpierw musiałem odwiedzić:
- Moja zbroja ! Muszę odwiedzić tego sklepikarza, wszak jest trochę przed terminem jednak kto wie, może udało mu się wcześniej skończyć ? - Zareagowałem klasycznie na sytuację w której się znalazłem, a było to położenie kiedy przywróciłem sobie trudnym i wymagającym treningiem pewność siebie i wiarę we własne możliwości. W tamtym momencie czułem również potrzebę wzmocnienia swojej duchowej części, jednak za to planowałem zabrać się zaraz po tym jak odbiorę zbroję.
Kolejna dnia roku 394, wyszedłem więc ze swojego domu zmierzając do sklepu z wyposażeniem którym byłem już stałym klientem. Droga przebiegła mi bez problemu oraz bez żadnych dodatkowych atrakcji, chociaż jak zawsze wypatrywałem okazji, żeby jednego czy drugiego bandytę zetrzeć w pył... W takim o to wesołym nastroju przekroczyłem próg sklepu. Podszedłem po cichu do lady, sprzedawca mnie nie zauważył więc po cichu zacząłem od przywitania.
- Dzień...
Właściciel przybytku zaszczycił mnie spojrzeniem i bez ceremonialnie wyszedł na zaplecze
-... dobry - dokończyłem zdezorientowany sam do siebie.
Sprzedawca po dłuższej chwili wrócił, trzymając w ręku moją naprawioną zbroję. Wręczył mi ją bez słowa i wrócił do swoich zajęć, podejrzewam że dalej się na mnie boczył, że kolejnym razem pozwoliłem na całkowite pogruchotanie jego arcydzieła. Przyznam się, że zdecydowanie wolałem taką wersję wydarzeń, chyba nie zniósłbym jakby kolejny raz na głos utyskiwał jaki to jestem wielce nieostrożny.
Zakończyłem długi i katorżniczy trening który przyniósł wiele korzyści. Najważniejszym aspektem z pewnością było wytrenowane ciało, czułem się o wiele, wiele potężniejszy niż miesiąc temu. Zdecydowanie byłem szybszy i silniejszy niż jakiś czas temu na drugim poziomie mocy demona sprawiedliwości. Drugim aspektem było przyswojenie prawdziwych sztuk walki, mając swój unikatowy styl walki który wyrobił mi się podczas wielu godzin sparingów czułem się znacznie pewniej na polu bitwy. I na koniec warto na cały mój obóz treningowy spojrzeć z jeszcze innego kąta, mianowicie nauczyłem się wielu przydatnych technik taijutsu. Oczywiście miałem już swoje ulubione, a pozostałe nauczone ciosy i chwyty dzieliłem na dwie grupy. Do pierwszej należały te które miałem zapamiętane w głowie, jednakowoż miały dla mnie charakter bardzo sytuacyjny, które mogłem wykorzystać z wielkim powodzeniem tylko w specyficznych warunkach. Z drugiej parti składały się tylko te techniki do których przylepiłem łatkę bezużytecznych jako ciekawostkę edukacyjną. Tak uzbrojony zamierzałem podjąć się kolejnej przygody w której planowałem unicestwić następne nędzne życia, mafijnych łachmytów. Jednakowoż najpierw musiałem odwiedzić:
- Moja zbroja ! Muszę odwiedzić tego sklepikarza, wszak jest trochę przed terminem jednak kto wie, może udało mu się wcześniej skończyć ? - Zareagowałem klasycznie na sytuację w której się znalazłem, a było to położenie kiedy przywróciłem sobie trudnym i wymagającym treningiem pewność siebie i wiarę we własne możliwości. W tamtym momencie czułem również potrzebę wzmocnienia swojej duchowej części, jednak za to planowałem zabrać się zaraz po tym jak odbiorę zbroję.
Kolejna dnia roku 394, wyszedłem więc ze swojego domu zmierzając do sklepu z wyposażeniem którym byłem już stałym klientem. Droga przebiegła mi bez problemu oraz bez żadnych dodatkowych atrakcji, chociaż jak zawsze wypatrywałem okazji, żeby jednego czy drugiego bandytę zetrzeć w pył... W takim o to wesołym nastroju przekroczyłem próg sklepu. Podszedłem po cichu do lady, sprzedawca mnie nie zauważył więc po cichu zacząłem od przywitania.
- Dzień...
Właściciel przybytku zaszczycił mnie spojrzeniem i bez ceremonialnie wyszedł na zaplecze
-... dobry - dokończyłem zdezorientowany sam do siebie.
Sprzedawca po dłuższej chwili wrócił, trzymając w ręku moją naprawioną zbroję. Wręczył mi ją bez słowa i wrócił do swoich zajęć, podejrzewam że dalej się na mnie boczył, że kolejnym razem pozwoliłem na całkowite pogruchotanie jego arcydzieła. Przyznam się, że zdecydowanie wolałem taką wersję wydarzeń, chyba nie zniósłbym jakby kolejny raz na głos utyskiwał jaki to jestem wielce nieostrożny.
0 x
- Ryuujin Kodai
- Postać porzucona
- Posty: 316
- Rejestracja: 27 maja 2023, o 15:13
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: 203cm | 157kg
- Widoczny ekwipunek: Zbroja, dwa miecze przy pasie
- Link do KP: viewtopic.php?p=207937#p207937
- Aktualna postać: Gōsui/ Shīrōdo
Re: Sklep z wyposażeniem
Prawdziwy odór Shigashi no Kibu
Misja rangi C Tenshi
Kolejka: 8
Nad Tenshi zdawało się ciążyć fatum. Ilekroć uciekała przed jednym zagrożeniem, wpadała w kolejne kłopoty. Niektórzy mogliby dopatrywać się w tym jakiejś analogii, ale zabójczyni nie miała teraz głowy, by analizować te zbiegi okoliczności. Zbyt wiele problemów zaprzątało jej myśli, by tracić czas na takie błahostki.Na szczęście los tym razem zdawał się jej sprzyjać. Ewakuacja przebiegała sprawnie, choć drobnym potknięciem było użycie techniki do przeskakiwania między dachami – zostawiała za sobą charakterystyczny obłok, zdradzający miejsce jej działania. Nie był to rażący błąd, ale jak mawiają, diabeł tkwi w szczegółach. Mimo to dziewczyna oddalała się od pechowego miejsca, zostawiając chaos za sobą.Zatrzymała się kilka dachów dalej, na tarasie, który najwyraźniej należał do jakiejś palarni. Roiło się tam od ludzi – zwykłych cywilów, jak oceniła na pierwszy rzut oka. Ci przynajmniej nie powinni stanowić zagrożenia. Mogła zostać na zatłoczonym tarasie, by się ukryć, albo zeskoczyć z powrotem na ulice miasta. Musiała skontaktować się ze swoim mocodawcą, ale jak miała to zrobić? Czy nie zrobiła czegoś, co mogło sprawić, że została już spisana na straty? I kim, do cholery, był ten – lub to – co wybiło cały oddział strażników? Pytania kłębiły się w jej głowie, ale jedno odbijało się echem najgłośniej: jeśli nie podejmie działania, list gończy będzie tylko kwestią czasu. Co gorsza, mogli oskarżyć ją o morderstwa strażników, których nie popełniła.W głowie Tenshi huczało od wątpliwości, ale jedno pytanie wysuwało się na pierwszy plan: „Co teraz?”
Tenshi: Rana lekka
Ukryty tekst
0 x
- Tenshi
- Posty: 165
- Rejestracja: 10 paź 2023, o 13:32
- Wiek postaci: 15
- Link do KP: viewtopic.php?p=213306#p213306
- GG/Discord: .iwaru
- Multikonta: Yasuo
Re: Sklep z wyposażeniem
To nie było fatum, chociaż niektórzy wierzyli w przeznaczenie. Tenshi prędzej nazwałaby to koncertowym spierdoleniem wszystkiego. Popełniła zbyt dużo błędów przez własną głupotę i nieudolność i teraz niezbyt wiedziała jak się z tego wszystkiego wyplątać.
Na tą chwilę nie wiedziała co mogłaby zrobić lepiej, ale nie było to istotne. Stało się. Do tej pory to ona była łowcą. Teraz czuła się jak zwierzyna. List gończy był tylko kwestią czasu, a dziewczyna nic nie mogła zrobić, by temu zapobiec. Wkrótce stanie się celem władz miasta i prawdopodobnie łowców głów. Oznaczało to tyle, że stawała się całkowicie bezużytecznym narzędziem. Każda wizyta w kryjówce Pana Araty mogła się skończyć wizytą niepożądanych gości, którzy ją śledzili. Każda próba kontaktu i każde działanie niosło ze sobą ryzyko dostanie strzałą w tył głowy. Świadomość tego odbierała Tenshi swobodę działania i stawała w gardle.
Mogłaby próbować znaleźć tego Hyuugę - potencjalnie jedynego świadka całego zajścia - ale w głowie ciągle słyszała agonalne krzyki strażników zabijanych przez nieznanego sprawcę. Dogu nie wiedziała co o tym sądzić. Podejrzewała, że to on był odpowiedzialny za śmierć żebraka i wyeliminował strażników, którzy byli na jego tropie. W takim wypadku mógł nie uważać dziewczyny za wroga i być może nie chciał jej wyeliminować. Może nawet uznałby, że Tenshi mu pomogła. Z drugiej strony było to jedynie myślenie życzeniowe i prawdopodobnie był wrogo nastawiony. Tenshi również nie miała domu i miała prawo się go obawiać. Psychicznie chorych ludzi nie brakowało. Mógł chcieć ją zabić zupełnie bez powodu.
Palarnia. Miejsce spotkań dla obywateli. Nie gwarantowało bezpieczeństwa. Tenshi również była zabójcą i myślała jak zabójca. Gdyby jej cel był w grupie tych osób, to nie zawahałaby się. Zaatakowałaby, nie patrząc czy inni ucierpią czy nie. Taka była. Cel był najważniejszy.
Ostatnia jej walka z mordercą Kagegirim pokazała jej jedną ważną rzecz. W przypadku starcia zabójców teren był bardzo ważny. Gdy się polowało, należało wybrać takie miejsce, w którym łatwo było się ukryć. Gdy się było celem, należało zredukować liczbę możliwych kryjówek lub zastawić pułapkę. Innymi słowy, jej technika wykrywająca była skuteczniejsza, gdy w pobliżu nie było innych ludzi.
Dodatkowo Tenshi nie miała ochoty na walkę. Chciała uciec. Chciała skontaktować się ze swoim właścicielem. Chociaż bardzo się tego bała. Miała ku temu dwa powodu. Po pierwsze, nawet gdyby się ukryła, by porozmawiać... przeciwnik być może był tropicielem i mógł ją znaleźć bez trudu. Oczami wyobraźni widziała tą scenę.
- "Arata-sama, blablablabla..." - nagle strzała przebiła jej czaszkę.
Po drugie, nie mogła się mężczyźnie sprzeciwić. Po prostu nie potrafiła. Była narzędziem. Była nic niewartym i nic nieznaczącym śmieciem. Jeśli mężczyzna chciałby, mógłby po prostu powiedzieć: "Zabij się" i Tenshi by to zrobiła. Mógł powiedzieć, by wróciła do kryjówki i dosłownie obedrzeć ze skóry za bycie bezużyteczną. Dziewczyna nie potrafiłaby się sprzeciwić. Jej życie było w jego rękach i w rękach innych członków Akiyamy.
Co miała mu powiedzieć?
- "Spierdoliłam sprawę... przepraszam... przepraszam... przepraszam..."
I co dalej? Opowiadać całą historię, obawiając się przerwania opowieści z przyczyn nagłego zgonu? A może próbować przekazać wszystko w pięciu słowach, dodatkowo narażając się na gniew i niezrozumienie?
Teraz chaos chwilowo ucichł i Tenshi miała trochę więcej czasu na przemyślenia. Co miała zrobić z tą raną? Iść do publicznego szpitala i dać się aresztować straży? Iść do Pana Araty, który mógł ją zabić, jednocześnie zdradzając lokalizację jego kryjówki? Tenshi zużyła dość sporo chakry. Była ranna. Była zagubiona. Była przerażona. Stres niemalże ją paraliżował. Z trudem oddychała. I nawet pomimo tego, że ciągle była niewidzialna[1], to jej głębokie oddechy mogły być słyszalne na drugim końcu miasta. Musiała jednak coś zrobić. Zeskoczyła więc na ulicę i... będąc ciągle niewidzialną, udała się poza miasto. Ciągle zachowywała czujność i była gotowa w razie czego bronić się lub atakować za pomocą włosowej techniki, którą ciągle również utrzymywała[2].
Ukryty tekst
0 x
DANE PERSONALNE, APARYCJA I OSOBOWOŚĆ ◈ WIEDZA POSTACI I EKWIPUNEK ◈ ZDOLNOŚCI ◈ ROZLICZENIA ◈ AKTUALIZACJE Song
Kopiuj [color=#FFBFFF]- Mowa[/color]
Kopiuj [color=#FFBFFF][i]- "Myśli"[/i][/color]
- Ryuujin Kodai
- Postać porzucona
- Posty: 316
- Rejestracja: 27 maja 2023, o 15:13
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: 203cm | 157kg
- Widoczny ekwipunek: Zbroja, dwa miecze przy pasie
- Link do KP: viewtopic.php?p=207937#p207937
- Aktualna postać: Gōsui/ Shīrōdo
- Tenshi
- Posty: 165
- Rejestracja: 10 paź 2023, o 13:32
- Wiek postaci: 15
- Link do KP: viewtopic.php?p=213306#p213306
- GG/Discord: .iwaru
- Multikonta: Yasuo
Re: Sklep z wyposażeniem
Tenshi była bardzo słaba psychicznie. Starała się być dobrym narzędziem, jednak jej stan psychiczny tego nie ułatwiał. Nie była zbyt stabilna emocjonalnie i każda negatywna ingerencja wywierała na nią strasznie negatywny wpływ. Nie potrafiła jednoznacznie stwierdzić czy Pan Arata zdawał sobie z tego sprawę czy nie. Był medykiem czyli w teorii kimś kto ratował ludzkie zdrowie i życie. Człowiek nie składał się tylko z ciała. Przeciętny medyk potrafił naprawić ciało. Wybitny medyk był w stanie wyleczyć duszę. Wzięła głęboki oddech, ciągle będąc w biegu lub marszu i nie przestając utrzymywać swojej techniki niewidzialności[1].
Pan Arata rzeczywiście był najbliższą osobą dla Tenshi. Nie był to jej wybór. Tak się po prostu stało. Był najbliższą osobą, bo chciał być najbliżej. Tenshi miała służyć Akiyamie, jednak nikogo za wyjątkiem Pana Araty i jego ludzi nie znała. Nie wiedziała gdzie szukać innych mafiozów. Wątpliwe było, żeby poza kilkoma lub kilkunastoma członkami "Rodziny Smoka" ktoś ją kojarzył. Nawet te dupki - przydupasy Pana Araty - którzy kiedyś - jak jeszcze przebywała w jego kryjówce - bardzo lubili znęcać się nad biedną Dogu, nie kwapili się, by ją odnaleźć. Jedynie Pan Arata pamiętał o jej istnieniu i jedynie Pan Arata wydawał jej rozkazy. Dlatego był jej najbliższy. Bo chciał być blisko niej.
W końcu dotarła na miejsce zbrodni, które ponad godzinę temu opuściła. Minęło wystarczająco dużo czasu, by poczuła się bezpieczna, jednak na własnym bezpieczeństwie zależało jej już coraz mniej. Wspięła się na dach, korzystając z podstawowej techniki ninjutsu[2] i stamtąd obserwowała co się działo. Dwóch zbieraczy zwłok robiło swoją robotę. W końcu ktoś musiał posprzątać cały ten bajzel. Widziała zwłoki zawinięte w bandaże. Jedno na wozie, drugie naprzeciw jej, a trzecie właśnie nieśli. Nie wiedziała czy zamierzają wziąć wszystkie trzy ciała czy tylko dwa.
Przez chwilę przeszła jej przez myśl koncepcja zabicia tych mężczyzn i ukradnięcia tego wózka. Szybko ją odrzuciła. Nie wiedziała czy byłaby w stanie ten wózek uciągnąć i gdzie dokładnie miałaby go zawieść. Musiała działać inaczej. Anulowała swoją technikę niewidzialności i zeskoczyła z dachu, ujawniając swoją obecność.
- Hej, wy! - powiedziała do nich, zwracając na siebie uwagę. - Dokąd zabieracie te zwłoki? Zostałam wysłana by przeprowadzić śledztwo w sprawie tej zbrodni. - Nie potrafiła kłamać, ale nie musiała. Powiedziała prawdę. Pominęła tylko jeden istotny fakt: kto ją wysłał. - Jak zginęli? Kiedy dokładnie? Słyszałam, że było sześć trupów. Gdzie są pozostałe? Kim były ofiary? Katsuro-dono i jego grupa, prawda? A co z tym szóstym ciałem? Kim on był, wiecie może?
Tenshi zarzuciła ich wieloma pytaniami, licząc na to, że będą w takim szoku, że dadzą jej dokończyć. A potem powiedzą co wiedzą. Dodatkowo podawała im dość dużo szczegółów, by siebie uwiarygodnić. Teraz miała swoje rozkazy. Nie była już zagubiona. Nie wiedziała jednak do końca czego powinna szukać.
Pan Arata był dziwnym człowiekiem. Okrutnym i pragmatycznym. Takim się rysował. Mimo wszystko w jego ostatnich działaniach nie było pragmatyzmu. Ona była jego bronią. Sztyletem. Naostrzył ją. Teraz natomiast sprawiał, że była coraz bardziej i bardziej tępa, zniszczona i mniej efektywna. Pan Arata oczywiście musiał zdawać sobie sprawę z tego, że zabójca powinien posiadać odpowiednią psychikę. Powinien być mądry i opanowany. Powinien nie okazywać emocji, bo przeszkadzały one w wykonaniu powierzonego zadania. Powinien być precyzyjny.
Zabójczyni taka nie była. Jej umysł był zniszczony, a Pan Arata jeszcze bardziej go niszczył, sprawiając, że nie potrafiła trzeźwo myśleć, a jej skuteczność na tym cierpiała. A potem narzekał i krzywdził ją jeszcze bardziej. Być może Sayurii miała po prostu mocniejszą psychikę. Może Sayurii miała to szczęście, że Pan Arata dbał o jej głowę i nie pozwalał, by zbytnio upadła na duchu. Być może nawet ją pocieszał. Tenshi nie doświadczyła takich luksusów. Im bardziej była roztrzęsiona i niestabilna emocjonalnie, tym jej przydatność była mniejsza. Im jej przydatność była mniejsza, tym Pan Arata bardziej się na nią wściekał. A wtedy jej stan psychiczny jeszcze bardziej się pogarszał. Było to błędne koło. I nieprzerwane prowadziło do jednego...
- "... czy Pan chce mnie zniszczyć?" - Przeleciało jej przez głowę. Tak to wyglądało. Pan Arata być może nie zdawał sobie z tego sprawy, ale - jako medyk - powinien. To przeszkadzało jej w pracy...
Tenshi nie zrozumiała słów i rozkazów Pana Araty. Do tej pory myślała, że rozkazy brzmiały: "idź tam, sprawdź ciała i zapamiętaj ich twarze, a potem powiedz mi jak wyglądali". Jej mózg zaczął płatać figle. Myślała bowiem, że to kolejny z tych bezsensownych rozkazów, które czasem otrzymywała i które były jedynie po to, by ją upokorzyć lub by się niepotrzebnie męczyła. Bo w końcu ich twarze pamiętała... mniej więcej. Nie rozumiała po co miałaby sprawdzać je jeszcze raz. Nie wystarczyło po prostu pokazać lub opowiedzieć?
Gdy już była na ziemi, uświadomiła sobie, że to nie jest prawda. Nagle pojęła sens, który Pan Arata starał się jej przekazać. Nie chodziło o zapamiętanie "wszystkich szczegółów" twarzy. Chodziło o zapamiętanie wszystkich szczegółów ciał, a ciała to przecież nie tylko sama twarz... Uświadomiła to sobie w momencie, w którym z jej ust zaczął płynąć potok pytań skierowanych w stronę zbieraczy zwłok. Ale to nawet dobrze się stało... a gdyby byli agresywni lub nie chcieli z nią współpracować... zawsze mogli zostać wyniesieni przez ich kolegów po fachu.
Arata-sama: - mowaUkryty tekstKopiuj [color=#00FF40]- mowa[/color]
0 x
DANE PERSONALNE, APARYCJA I OSOBOWOŚĆ ◈ WIEDZA POSTACI I EKWIPUNEK ◈ ZDOLNOŚCI ◈ ROZLICZENIA ◈ AKTUALIZACJE Song
Kopiuj [color=#FFBFFF]- Mowa[/color]
Kopiuj [color=#FFBFFF][i]- "Myśli"[/i][/color]
- Gōsui
- Posty: 54
- Rejestracja: 14 maja 2025, o 17:32
- Wiek postaci: 26
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Jak ma avku
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=223791#p223791
- Multikonta: Shīrōdo
Re: Sklep z wyposażeniem
Prawdziwy odór Shigashi no Kibu
Misja rangi C Tenshi
Kolejka: 13
Gdy Tenshi znalazła się na ziemi pokazując się parobkom mężczyźni zrobili wielkie oczy ewidentnie zaskoczeni tym działaniem, jeden z nich dosłownie puścił ciało które głucho uderzyło o chodnik i uniósł w pierwszym odruchu ręce ku górze. Jednak po usłyszeniu całej serii pytań najpierw spojrzeli wzajemnie na siebie, a następnie ten który puścił ciało zabrał głos sięgając po raz jeszcze po trupa.
- Ohh, Panienko nie straszta nas tako. Mało żem na zawał zszedł, a tu o to, to już starcza tych umrzyków. Mówił wolno i przeciągle na co jego towarzysz zachichotał choć dźwięk ten bliższy był bardziej odgłosom odczuwanej płyty nagrobnej niż ludzkiemu śmiechu.
Ale, ale bo Panienka to pewnie czasu nie ma na żarty to ja się może streszczać będę. Myśmy jeno tylko transportujemy tych nieszczęśników, wie Panienka, taka praca. Już myśmy większość zawieźli, kazano na cmentarz wieźć tośmy tam ich wszystkich wieziem. Ofiary to jak zwykle niewinni, strażnicy, jakiś bezdomny. Nie pierwszy w sumie. Ostatnio trochę ich znika wie Panienka? Normalnie to by pewno trąbili i gadali o tym, noo gdyby to mieszanie tacy inni byli bo jak to bezdomny to wie Panienka. Nikt to się takim nie przejmuje. Ot każą sprzątnąć ciało, później czy to gdzie zakopać czy spalić i problemu nie ma. Dopiero tera jakby się porobiło bośmy tego stąd to na ścianie przybitego znaleźli. Ja Panience powiem, ja i Toshiro tośmy widzieli różne okropnieństwa. Takie co to niektórzy strażnicy później jak raz zobaczo to koszmary majo ale my nie. W końcu wie Panienka. Taka praca. Nooo ale ten co tu go ktoś urządził. To powiem szczerze żem normalnie się włos zjeżył. Tak biedaka wymęczyć kto musiał czy to za życia czy po śmierci co gorsza. Wszakże normalny kto to by połowy tych ran by nie wytrzymał... Biedaczysko. A strażniki to imo szczęście mieli jeśli ta sama osoba ich załatwiłam albo gdzie się śpieszyła. Mamy tu trzech z nich. Jak trzeba to odwiniem, pokażem Panienko. Wrzucili ciało na wóz obok tamtego i zatrzymali się spoglądając wyczekująco czy Tenshi zdecyduje się zobaczyć ciała tutaj czy też uda się na cmentarz. Właśnie tylko który cmentarz?
- Jeszcze ten krąg cośmy go ze ściany szorować musieli Gundan, to był najgorszy. Straż co tu przylazła i shinobi co przed panią był, a podejrzany cholera chłop swoją drogą, to mówili że to mafię. Ale ja głupi nie jestem, to nie jak robota mafii wyglądało. Bardziej jakby kto złym bogom część oddać chciał.
Dodał ściszonym głosem ten imieniem Toshiro na co jego kompan Gundan kiwnął głową w geście potwierdzenie słów kolegi.
Tenshi: Rana lekka
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości