W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Ayumu
Posty: 220 Rejestracja: 1 lip 2023, o 09:23
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Ogromny rozmiar, dotkliwie poparzone ciało i twarz.
Widoczny ekwipunek: Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11210
Post
autor: Ayumu » 2 maja 2024, o 00:26
Rozmowa z mnichem jak to podróżnik duchowy z podróżnikiem duchowym dążyła do filozofowania w kółko na różne tematy, dążąc to zastanowienia się nad nad własnym życiem i każdym jego aspektem. Gdy człowiek zaczął się wgłębiać, to każde słowo mogło dążyć do serii retrospekcji, zastanawiania się i kolejnego potoku słów, który powodował znowu zastanowienie się, tym razem na nowe tematy, wywołane poprzednią wypowiedzią. Takie rozważanie czasem mogło być zgubne i w końcu trzeba będzie je ukrócić, ale póki co, nie było to groźne, a raczej odkrywcze.
- Prawdę powiedziawszy, to możliwe, że ruszyłbym w podróż, ale z innych powodów. Gdyby nie to, co potrafiłem zrobić gołymi rękoma, nie byłbym do mojej wędrówki zmuszony. Ale wygląd by się nie zmienił i może ruszyłbym szukać lepszego życia. - Fakt faktem te wydarzeni z przeszłości, które wróciły mu przed oczy... Zabił brata i został zmuszony do wiecznej tułaczki, ale to nie zmieniało faktu, że zabił go w odwecie za oszpecenie. A więc brzydki jak noc może by sam ruszył z innych motywów. - Poskromienie instynktów, mówisz... - To było coś, czego potrzebował. - Miło jest być potraktowanym jak człowiekiem, zamiast być potworem lub płatnym zabójcą, nawet, jeśli ma się zabić bandytów. - Odrzekł, prostując tę swoją obojętność, której szuka. - Jestem albo potworem, albo kimś, kogo chcą nająć. Rzadko ktoś, tak jak ty, pyta o to, czego szukam w życiu. Bardzo rzadko. Albo, do częgo dążę w życiu. Mam wrażenie, że te pytania słyszałem tylko od siebie, póki co.
Mężczyzna na chwilę przycichł. Ayumu rozważał, krążył myślami po swoim życiu, krążył po tym, jakie ma silne i słabe strony. Nie chciał może się ujawniać, ale znał jedną swoją stronę, której ciężko było nie uniknąć kiedykolwiek. To, jak się zachowywał w krytycznej sytuacji, w boju, gdy został zaatakowany i trafiony.
- Trochę błąd. Jedna śmierć za mną chodzi, ale pogodziłem się z tym i nigdy nie zapomnę. Inne śmierci, spotykam na codzień. Może na krótko mnie to motywuje, by innych bronić, ale to nie to. Wiele osób postronnych zdarzyło mi się zabić samemu, gdy weszli w moją linię ognia. Ale to w bardzo skrajnych przypadkach. Jestem w stanie przyjąć trochę na siebie, jestem w stanie oddać, szczególnie, gdy użyję odpowiednich technik. - Dochodził powoli do sedna sprawy, czegoś, co dręczyło go najbardziej. - Ale najgorsze jest chyba czasem poczucie bezradności, bezsilności. Wtedy zazwyczaj czuję przypływ energii[, który pozwala mi przezwyciężyć okoliczności, ale zazwyczaj wiąże się to z kosztem... Chociażby straty kontroli nad sobą samym. Wyzwala instynkt przetrwania, który potrzebuję poskromić. I nie chodzi tu o to, czy ktoś umarł obok mnie, ale bardziej o to, że sam mogę nie dać sobie z czymś rady.
Mówiąc te ostatnie słowa, Ayumu potarł swoje nadgarstki. Przypomniał sobie te wszystkie sceny, gdzie odpłynął. Gdzie w dzikim szale jego pięści wspomagane technikami gorącej pary sprawiały, że mordował bez żadnej finezji, a po prostu zwykłą, brutalną siłą, która przezwyciężała skórę, kości, mięśnie i organy przeciwnika. Czy może w danym momencie już nie przeciwnika, a najzwyczajniej w świecie już ofiary. Techniki walki wręcz, z których korzystał, nie były zbyt finezyjne. Używał swojego wielgachnego ciała, może nie jakiejś ogromnej, ale też nie najmniejszej siły i w połączeniu ze zdolnościami klanowymi stawał się golemem, bezmózgo wykonującym polecenia kogoś innego. Ale tym kimś innym była własna mroczna żądza chłopaka. Tak na dobrą sprawę żałuje jednego zabójstwa - swojego brata. Ale to wtedy pierwszy raz wydarzyło mu się coś takiego. Pierwszy raz zamordował, będąc bezradnym wobec tego, jak brat go oszpecił. Spotkał się po prostu z tym, że ocknął się już po fakcie. Ale w trakcie morderczego transu używał wszystkiego, co miał dostępne, by wypełnić swój cel. Swój cel zaspokojenia żądzy krwi. Dlatego unikał zawsze ludzi, bo zazwyczaj pojawiał się ktoś, kto go rozsierdził na tyle, że sytuacja się powtarzała. Chciał być po prostu dobrym człowiekiem. Obojętność, której szukał, skierowała go do Shigashi. Chciał właśnie zmniejszyć liczbę bodźców, bo czasem czuł bezradność wobec bycia nazywanym potworem i próbą linczu i kończył sam nad zwłokami wieśniaków, dzikusów czy bandytów, którzy nie przemyśleli, że przewaga liczebna to nie wszystko w walce z Shinobi.
- Nawet jeśli nie będę silniejszy, to muszę ćwiczyć, by w obojętności oswoić się z ludzkimi reakcjami. Sam uważam, że mógłbym założyć na siebie kajdany, dla bezpieczeństwa innych, ale mimo wszystkiego, co zrobiłem, uważam, że staram się czynić dobrze. Nigdy nie podniosłem na nikogo ręki pierwszy. Muszę zakuć swą duszę i swoje żądze w kajdany, by ciało mogło dalej czynić dobry. Tego potrzebuję tak prawdziwie, głęboko. - Zakończył chwilę refleksji i wypił duszkiem swoją herbatę, do samego końca. Nie przejmując się wcale a wcale kulturą ani rytuałami, bo nie obchodziły go w tym momencie. Odpoczął przez chwilę i tylko pusto się wpatrywał w pustą filiżankę. Był spokojny, nie zdenerwował się, ale wydawał się jakby pusty. Jak gdyby wszystkie emocje, pozytywne i negatywne, opuściły go w tym momencie. Był jak taki pusty posąg, który znieruchomiał, jak gdyby miał zdobić to miejsce. Aczkolwiek do zdobienia było mu bardzo daleko.
0 x
Mijikuma
Posty: 354 Rejestracja: 25 kwie 2023, o 15:16
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Ubrany w czarny płaszcz, twarz ukryta pod białą maską.
Widoczny ekwipunek: Kusza na plecach | Kołczan | Płaszcz | Maska
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=206813#p206813
GG/Discord: bombel#0351
Multikonta: Meguru | Akira
Post
autor: Mijikuma » 6 maja 2024, o 13:44
W y p r a w a C
Ayumu 5/14
W życiu pełnym tułaczki zawsze się znajdzie wiele czasu na rozmyślanie - świat jest większy niżby się mogło wydawać, poruszanie się z punktu A do punktu B czasem zajmuje nie tyle godziny, co wiele dni, w podróży więc może powstać wiele rozmaitych myśli na wszelakie tematy - najczęściej dotykają one jednak nas samych, chcąc poznać swoją własną tożsamość i miejsce na tym świecie.
- Widzę, że bardzo cię ciągnie do odkrywania świata. - Odpowiada jeszcze mnich, nie dodając żadnego komentarza czy filozoficznej wstawki, do której zdążył przyzwyczaić już swojego rozmówcy.
- Potworność jest kwestią perspektywy, a prawdziwe monstra spotyka się w pięknie wyłuskanych, nieskazitelnych twarzach. Ty zaś... wydajesz się być osobą bierną, ale o przygaszonym płomieniu, który jest twoim zrezygnowaniem z jakiejkolwiek próby postrzegania świata jak zwykła osoba. Pogodziłeś się, że ludzie widzą w tobie potwora... ale nie wydaje mi się, żebyś robił wszystko, by tylko udowodnić, że mają rację lub wręcz odwrotnie, by ich z tego błędu wyprowadzić. Stoisz pośrodku każdego radykalnego wyboru. To jest ciekawe. - Trochę zbaczając z tematu, Rijin przedstawia swoje bardzo ogólne pierwsze wrażenia bazujące na ich dotychczasowej rozmowie.
Kolejnych słów mnich słucha z jeszcze większą uważnością, tym bardziej słysząc o próbach poskromienia własnych żądz przez Ayumiego. Chwilę tak dumał, nie mówiąc nic nowego, milcząc i rozmyślając.
- Żyjemy w świecie pełnym brutalności i mordu, dżungli, w której siła przezwycięża wszystko. Wszystko można by skrócić do takiej sekwencji i zakończyć ten temat, bardzo raniąc wszelkie konteksty go dotykające... bowiem z twoich ust powoli pojawia się problematyka, która dotyka wielką część nas, ludzi i wojowników doświadczających od samego dnia urodzin przede wszystkim niezliczonej brutalności, która zadomawia się w naszych umysłach. Są ludzie, którzy poddają się takiemu uczuciu i nie potrafią poradzić sobie w społeczeństwie. Ja z kolei wiem, że to jest walka, w której można wyjść zwycięską ręką i ujarzmić swoje ja, odzyskać kontrolę. - Zaczął staruszek, trochę odpowiadając na wywód Ayumu, a trochę drążąc po swoich własnych myślach, które da się powiązać z tematem, ale to samo w sobie już stanowi lekkie wyzwanie.
- Słuchając ciebie, wiem, że ty nie potrzebujesz kajdan. Tego typu ograniczenie jest dla tych, którym trzeba tę kontrolę odebrać. Zaś ty chcesz ją zyskać, odnaleźć w sobie równowagę. - Zaczyna, również dopijając herbatę do dna, chcąc zwrócić na siebie uwagę Ayumu. - Chciałbym ci coś pokazać. Nie chciałbyś może poświęcić mi odrobinkę więcej czasu i pospacerować?
0 x
Ayumu
Posty: 220 Rejestracja: 1 lip 2023, o 09:23
Wiek postaci: 24
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Ogromny rozmiar, dotkliwie poparzone ciało i twarz.
Widoczny ekwipunek: Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11210
Post
autor: Ayumu » 13 maja 2024, o 18:11
Rozmowa powoli zaczęła obierać jakieś sensowne tory, gdy Kijin dobijał do brzegu i nie pływał już po eterycznych wodach filozoficznych dygresji. To też dało sygnał Ayumu, że należałoby przejść do konkretów, no i szykował się, żeby to zrobić. Mnich miał rację, że Terumi musiał teraz coś wybrać, ale też chciał. Chciał całkowicie zmienić życie, no i robił to teraz, w tym momencie, przybywając tutaj. W końću padła propozycja spaceru, który był o tyle ciekawy, że łysy mnich wydawał się być bardzo rozważny, inteligentny i umiał trzymać balans w życiu. Mogła to oczywiście być jakaś pułapka, ale po co? Ayumu nawet nie miał zbyt dużo pieniędzy, nic wartościowego, a w dodatku umiał trochę walczyć. Więcej zachodu niż to było warte.
- Wydajesz się być ciekawym człowiekiem, który odnalazł wszystko to, czego ja teraz szukam. Z chęcią zobaczę, co masz do pokazania. - Oczywiście, drogi czytelniku, brzydki wielkolud nie miał na myśli nic zbreźnego, przez myśl mu nie przeszło, że łysy mnich chciałby mu TO pokazać. Nie miał takiego umysłu, szczególnie, że większość dorosłego życia spędził w podróży. Gotowy był więc teraz do ruszenia się z karczmy i dokrycia, czego może się dowiedzieć od tego człowieka, być może nowego duchowego przewodnika, który pomoże mu odnaleźć balans.
0 x
Mijikuma
Posty: 354 Rejestracja: 25 kwie 2023, o 15:16
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Ubrany w czarny płaszcz, twarz ukryta pod białą maską.
Widoczny ekwipunek: Kusza na plecach | Kołczan | Płaszcz | Maska
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=206813#p206813
GG/Discord: bombel#0351
Multikonta: Meguru | Akira
Post
autor: Mijikuma » 19 maja 2024, o 18:27
W y p r a w a C
Ayumu 6/14
Rozmowa z starcami, którzy obrali ścieżkę poszukiwań własnego miejsca na ziemi i swojej duszy z pewnością do najpłynniejszych nie należy – tego typu ludzie mają tendencje do nadmiernego komplikowania prostych zagadnień i szukania w nich wyłomów będących zaczepieniem do dalszej dyskusji. Na szczęście lub nieszczęście Ayumiego, starczy mnich powoli zbliżał się do końca swoich aktualnych rozważań.
- Za mną więc! – Staruszek wstaje i odnosi wcześniej używaną przez niego porcelanę. Dopiero wtedy ogląda się za siebie, jak gdyby sprawdzał czy Ayumu faktycznie za nim podąża.
- Jak doszło do wypadku? – Pyta, oczywiście nawiązując do skali poparzeń na skórze mężczyzny. Tylko mu oceniać dlaczego to pytanie pada teraz i czy ma ono związek z czymkolwiek co ma być dzisiaj poruszane.
Droga pomiędzy karczmą a miejscem, do którego prowadził go Kijin wcale długa nie była. Miejscem docelowym okazał się kompleks świątynny w Shigashi gdzie Kijin zaprowadza do jednej z mniejszych kapliczek, która składa się z dość małej, porównując do innych w tym miejscu, świątyni naprzeciw której postawiona została kamienna płyta będąca tutejszym dojo.
Z świątyni wychodzi młody chłopak mniej więcej sięgający dwudziestu lat. Zamiatał akurat wejście do świątyni gdy ujrzał wracającego mistrza z towarzyszem. Pomachawszy im na przywitanie, położył miotłę, opierając ją i kolumnę i podbiega truchcikiem do wspomnianej dwójki.
- Witaj ponownie, sensei. – Kłania mu się nisko, patrząc w ziemie tym samym ukazując swoje uniżenie i szacunek do starszego mężczyzny. Ukłoniwszy się, patrzy w końcu na Ayumiego, lecz bez jakiejkolwiek oceny czy wstrętu przed jego wyglądem – można by powiedzieć, że więcej w jego oczach wyrozumiałości i otwartości niż strachu.
- Nowy nabytek świątynny? – Pyta, na co Kijin się uśmiecha i zaprzecza.
- Nie, mój drogi Taro, to nasz dzisiejszy gość. – Odpowiada, po czym zwraca się już bezpośrednio do Ayumiego.
- Chciałbym zobaczyć twą duszę i wolę, a nie ma lepszego sposobu niż przez walkę. Byłbyś chętny wziąć udział w przyjacielskim sparingu z Taro? Potem wszystko ci wytłumaczę. Przekażę nauki, a ty już sam zdecydujesz co zamierzasz z nimi uczynić. – Zaproponował, patrząc mężczyźnie prosto w oczy, lekko się uśmiechając. Było dość późno, lecz świecące wokół świątyni lampiony jedynie podkreślały piękny klimat tej malutkiej świątyni – światło idealnie komponuję się z krwistym odcieniem zachodzącego słońca. Taro zaś, bez jakichkolwiek pytań skłonił głowę, po czym swe gotowe już spojrzenie utkwił w Ayumim, czekając na jego odpowiedź.
Następny post piszesz tutaj
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości