13 / 15
Kurayami Kubomi
Czy opowieść o kimś z zewnątrz, co widział tajemniczego jegomościa, miała jakiś sens? Pewnie i tak, ale dla strażnika historia, którą spróbowała mu sprzedać dziewczyna, zaczynała mieć powoli coraz mniej sensu. Widać jednak było, że coś tam w jego główce zaczyna pracować i chociaż nie każde zdanie wypowiedziane przez Kubomi składało się w jednolitą całość, to przyznać należało, że czasami wystarczy drugiego człowieka zagadać, nie mając nawet sensownych argumentów w swym rękawie. Marionetki, zgodnie z wolą ich stwórczyni, powoli wycofywały się do tyłu. Nie miały żadnej przeszkody. No może poza ciałami kuchcików, ale wyminięcie ich również nie stanowiło problemu.
Dopiero druga część monologu wypowiedzianego przez białowłosą sprawiła, że ostatecznie osoba zajmująca się bezpieczeństwem tej posiadłości dała za wygraną, prostując się i krzyżując ręce za swoimi plecami. Być może po prostu czegoś szuka? Na przykład notki wybuchowej, która z zawrotną prędkością pofrunąć mogłaby w kierunku naszej kuglarki. Tak się jednak nie stało. – Jest cicho. – Powtórzył myśl, która już wcześniej pojawiła się w głowie Kubomi. Teraz jednak jego ton był dużo łagodniejszy i cichszy. Tak jakby mówił do swojego znajomego po strażniczym fachu, a nie kogoś, kto mógłby być zagrożeniem. – Możesz chyba powiedzieć mu, że gnida została zabita. Pierdoleni złodzieje. – Niemalże teatralnie splunął na ziemię, wycierając to następnie częścią swojego buta. Spojrzał raz jeszcze na lalki, które już znalazły się przy samej dziewczynie. – Tam jest wyjście. Między zaroślami znajdują się metalowe drzwi. – Wskazując palcem, odwrócił się na pięcie, aby po chwili wrócić w kierunku ogrodów. Zdaje się, że znaczna część misji została wykonana. Kubomi wszak miała śledzić mężczyznę, lecz czy brak informacji zadowoli panów z baru? Czas pokaże.
Ukryty tekst