Wioska na granicy z regionem Kyuzo

Shigashi no Kibu jest krajem kupieckim na północ od Samotnych Wydm. Południowa granica kraju styka się z Sabishi i Atsui, zaś północna - z Soso i Kyuzo. Na zachodzie graniczy z Głębokimi Odnogami, a na wschodzie z krainą Yusetsu. Choć krajem w teorii zarządza gildia kupiecka, tak naprawdę główną władzę w Shigashi no Kibu stanowią trzy rodziny Yakuzy. A co najciekawsze, pomimo sporów zarządzają państwem w bardzo sprawny i względnie sprawiedliwy sposób, dzięki czemu Shigashi mogło się bardzo sprawnie rozwinąć.
Hisui

Re: Wioska na granicy z regionem Kyuzo

Post autor: Hisui »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Wioska na granicy z regionem Kyuzo

Post autor: Ichirou »

Napotkany mężczyzna już od pierwszej chwili wydawał się być dość dziwny, na co składały się jego specyficzne, jakby puste oczy oraz ogólna postawa, wskazującą na czujność i gotowość... tylko do czego? Ichirou z zachowaniem pełnej uwagi wypytał o potrzebne informacje, mając świadomość, że stąpa po niepewnym gruncie. Jeden zły ruch i mógł zostać zdemaskowany, także w razie nastąpienia komplikacji musiał zareagować zdecydowanie i natychmiastowo.
Sprzedani, przerobieni, oddani medykom? Kurwa, że co? Asahi zawrzał w środku i z trudem powstrzymał się przed ujawnieniem swojej reakcji na zewnątrz.
Ruszył w stronę szopy. Musiał dokładnie sprawdzić, co się z nimi stało i czy istniała jeszcze jakakolwiek szansa na ich uratowanie. Miał mały mętlik w głowie. Zastanawiał się, czy najpierw rozpierdolić tutaj wszystko i zrównać z powierzchnią ziemi, a potem poszukać krewniaków, czy uczynić to w odwrotnej kolejności.
- Tak, poinformowałam go. Miejmy nadzieję, że sobie poradzi... - odrzekł zmierzając w stronę szopy, aż w pewnym momencie zmienił zdanie.
Nie, nie zamierzał nikogo z grupy porywaczy puścić żywym.
Zezłoszczony, ugiął szybko kolana i skręcił ciało kierunku osobnika za nim, jednocześnie dobywając shurikena z kabury i ciskając nim w mężczyzna w taki sam sposób, w jaki uczynił to martwym już chłopakiem.
A zaraz po tym, ujawniając już swoją prawdziwą formę, poderwał część piachu, który miał dotrzeć i pojmać osobnika jeżeli shuriken nie wystarczył.
Diabeł Świtu przebudził się po raz kolejny.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Hisui

Re: Wioska na granicy z regionem Kyuzo

Post autor: Hisui »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Wioska na granicy z regionem Kyuzo

Post autor: Ichirou »

Gniew Asahiego, który jakiś czas temu zapadł w zimowy sen, przebudził się i wyszedł na łowy. Domagał się krwi tych, którzy zaleźli brązowowłosemu za skórę.
Wprawny rzut shurikenem miał szybko zakończyć sprawę i pozwolić Ichirou ruszyć dalej. I choć ze strony Sentokiego wszystko zostało wykonanie poprawnie, to jednak pocisk nie dosięgnął celu. Osobnik, którego chciał właśnie ubić, nie był zwykłym zjadaczem chleba. Mężczyzna zaprezentował nieprzeciętny refleks, odbijając nożem pędzącą na niego stalową gwiazdkę. To był jednoznaczny sygnał dla Sabaku, że ma do czynienia z shinobi.
Bez zastanowienia, zamierzał wypuścić przed siebie piasek. Skoro oponent prezentował wysoki poziom umiejętność, należało sięgnąć po znacznie lepszy atak niż rzut podstawową bronią. Część piachu zerwała się nagle z gurdy i ruszyła na wroga,
ale ten nie pozostawał bezczynny. Wyrzucił przed siebie bombkę dymną, która w szybkim tempie pogrążyła okolicę w gęstym,
nieprzezroczystym dymie, który uniemożliwił Diabłowi dopięcie swego. Rywal zdążył zmienić pozycję i uniknąć pustynnych macek. Co więcej, znajdował się teraz poza wzrokiem Sentokiego.

Zamierzał w taki sposób prowadzić pojedynek? Czy może zbiegł z pola walki? I czym są te paskudne, puste oczy? Na ten moment pozostawało wiele pytań bez odpowiedzi, ale jedno było pewne - Asahi nie mógł sobie pozwolić na bezczynne stanie w miejscu. Pospiesznie przerzucił część piachu z gurdy na ziemię tuż obok niego, a w następnej sekundzie wskoczył już na utworzoną platformę, która miała się wzbić w górę, na kilka metrów nad zasłoną dymną.
Jeżeli w tym momencie jakiś atak był skierowany na niego, postanowił uniknąć go za pomocą szybkiego uniku platformy oraz w razie potrzeby zasłonięcia się częścią piasku. W innym przypadku mógł od razu przejść do kolejnego punktu swojego planu.
Szybko nakłuł kciuk o czubek ostrza jednego z shurikenów wystającego z kabury, a zaraz po tym wykonał technikę przywołania, wyzwalając odpowiednie ilości chakry i mając na myśli konkretnego sojusznika.
I wtedy obok niego, na piaskowym podejście, miał pojawić się wysoki, elegancko ubrany, dostojny kot - Matsumichi. Z racji, że wcześniej poznał od Kuro istotę zadania powiernika paktu, teraz musiał jedynie szybko rozejrzeć się po polu walki i zrozumieć sytuację. Gdy tylko się pojawił, Ichirou wskazał palcem na gęsty obłok dymu, z którym szarmancki kocur już wiedział co zrobić. Szybko złożył połowę pieczęci i wyzwolił ze swojego ciała podmuch wiatru skierowany w dół, dokładnie na zasłonę dymną, celem jej rozwiania. Zaraz po tym zeskoczył z piaskowej platformy, w locie wykonał pełne salto z jednoczesnym dobyciem obu ostrzy i finalnie wylądował w centrum dotychczasowej chmury dymu. Efektowne wejście.
Ichirou natomiast zamierzał pozostać w powietrzu, co dawało mu lepszy wgląd w całą okolicę i możliwość szybszego dostrzeżenia działań wroga. Miał przygotowaną część luźnego piachu, gotową do wykonania ataku lub obrony, w zależności od potrzeby.
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Hisui

Re: Wioska na granicy z regionem Kyuzo

Post autor: Hisui »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Wioska na granicy z regionem Kyuzo

Post autor: Ichirou »

Kiedy tylko dostrzegł pędzący na niego, naelektryzowany pocisk, natychmiast zareagował szybkim osunięciem się na bok i wypuszczeniem części piasku przed siebie w celu zatrzymania shurikena. Oponent najwyraźniej posługiwał się raitonem i początkowe przypuszczenia co do tego, że był shinobim, okazały się jak najbardziej postawne.
Dostojny kocur zaraz po efektownym lądowaniu przyjął gardę w iście dżentelmeńskim stylu. Ustawił się bokiem do rywala i skierował w jego stronę oba ostrza, które trzymał w dość specyficznym stylu. Wiązki błyskawic wyzwalające się z ciała wroga nieco ostudzały jego zapędy. Wolał uzbroić się w cierpliwość niż narażać na porażenie. W chwili oczekiwania zaczął powoli wpuszczać chakrę żywiołu wiatru do swych ostrzy, by móc wkrótce wyprowadzić atak.
Po słowach mężczyzny Asahi uśmiechnął się krzywo. Czy ten gość naprawdę sądził, że będzie w jakikolwiek sposób zniechęcić do walki?
- Ni spinaj się tak bardzo o moje bezpieczeństwo, bo ci żyłki w oczach pękną - oznajmił Sentoki w prowokacyjny sposób, jasno dając do zrozumienia, że nic nie robi sobie z życzliwych porad o zaniechaniu poszukiwań.
Nie zamierzał jednak pozostawać bezczynny i czekać na ruch przeciwnika. Już kończąc wypowiadane zdanie przymierzył się do wykonania manewru, który powinien napsuć krwi użytkownikowi elementu błyskawicy. Złożył więc pospiesznie pieczęci i wyzwolił chakrę we właściwy sposób, by złapać wroga w piaskową pułapkę, z której wcale nie tak łatwo szło się wyrwać.
- Teraz! - krzyknął do swojego kompana, który nie musiał zastanawiać się nad doborem taktyki. Zamiast wchodzić w bezpośredni kontakt i ryzykować oberwaniem wyładowaniami, postanowił na dystansowy atak, który zresztą już od ostatniego momentu przygotowywał. Wyprowadził zamaszyste, krzyżowe cięcie mieczami, wyzwalając zgromadzoną w nich energię, która miała przybrać postać właśnie dwóch, szalenie niebezpiecznych, tnących podmuchow.
Jeżeli to nie wystarczało, do akcji miał włączyć się piach Ichirouo, który dążył do pojmania i unieruchomienia celu.
W razie potrzeby mógł też służyć do skutecznej ochrony. Matsumichi natomiast póki co wolał zachować te kilka metru dystansu do przeciwnika, wciąż zachowując gardę i absolutną czujność.

  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Hisui

Re: Wioska na granicy z regionem Kyuzo

Post autor: Hisui »

0 x
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 3927
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: Wioska na granicy z regionem Kyuzo

Post autor: Ichirou »

To nie była pierwsza walka duetu dżentelmenów, więc obaj mogli na sobie polegać i znali dobrze swoje umiejętności. Tym razem ich kooperacja okazała się niezwykle skuteczna, bowiem starcie zostało zakończone w ciągu zaledwie jednej chwili. Wpierw bardzo sprytne zagranie Sabaku, na które oponent nie wiedział jak zadziałać, a później zaś atak dostojnego kocura, który nie mógł nie trafić w unieruchomionego wroga.
Potem już obaj z niewzruszonymi wyrazami twarzy spoglądali na jęczącego i wykrwawiającego wroga, który moment później padł na ziemię. Matsumichi schował swoje ostrza, a Ichirou wylądował na chmurce tuż obok swego kompana.
- Dzięki za pomoc - rzucił krótko złotooki mężczyzna.
- Cała przyjemność po mojej stronie - odparł kurtuazyjnie kocur. - Postępy w poszukiwaniach?
- Zaraz powinienem się dowiedzieć - odrzekł krótko Asahi, ruszając w stronę samotnego budynku.
Po drodze dostrzegł dół, a raczej mogiłę. Ten nieprzyjemny widok budził wiele niepokojących przypuszczeń, jednak Sentoki nie zamierzał karmić się gdybaniem. Potrzebował twardych faktów, które odnalazł w makabrycznej szopie. Narzędzia, ślady krwi, zapach truchła, fragmenty ciał - to wszystko budziło wyobraźnię i pozwalało domyślić się przeznaczenie tego miejsca.
Skurwysyny.
Wreszcie w jego rękach znalazło się coś, co mogło posunąć naprzód jego poszukiwania. Rejestr, w którym zapisane były rzeczy dotyczące porwanych osób. Było ich wiele, bardzo wiele. Po kilku chwilach wertowania stron wreszcie odszukał poszukiwane nazwiska. Odczytane informacje na ich temat nie były zbyt pokrzepiające.
Z chłodnym, pustym wręcz spojrzeniem i dość bladym wyrazem twarzy wyszedł z szopy, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Usiadł na jakimś kamieniu, kawałku drzewa lub czymś innym, co nadawało się na siedzisko. Wyglądał na skołowanego, zbitego z tropu. Absolutne przeciwieństwo entuzjazmu.
- Az tak źle? - przełamał nieprzyjemną cisze Matsumichi, który przez cały ten czas znajdował się niedaleko i stał na straży. Teraz z lekkim zmartwieniem spoglądał na powiernika paktu, którego postawa mówiła wiele za siebie.
- Taa... Muszę to przemyśleć. Jeszcze raz dzięki za pomoc - odrzekł, wyrwany z zamyślenia. Matsumichi na te słowa jedynie skinął głową, a zaraz po tym odwołał swoje przywołanie i zniknął w kłębach szarego dymu. Wypełnił swoje zadanie, więc wrócił do siebie.
Ichirou natomiast rozważał swoje zadanie przez kolejne, długie minuty. Przeglądał jeszcze raz rejestr, ale nie znalazł niczego więcej ponad to, co do tej pory przeczytał.
Jeden z braci był już martwy, śmierć drugiego, poprzedzona wieloma mękami, była raczej kwestią czasu. Największą nadzieje budziła sprawa Hisy, ale tutaj również nie było zbyt wiele szans na ratunek. Nie miał żadnych informacji na temat wspomnianego kupca.
W podłym nastroju przeszukał jeszcze raz szopę oraz okolicę. Nie znalazł niczego, co pozwalało zrobić chociaż krok naprzód w sprawie porywaczy i porwanych. Jedynym kluczem do rozwikłania tej zagadki mógł być dziennik, ale rozpracowanie go wymagało czasu.
Czy zdobytą wiedzę miał potraktować jako koniec zadania? Chuj, a nie rozwiązanie sprawy. Dowiedzieć się, że zginęli albo że wkrótce zginą to jak nic się nie dowiedzieć. Nawet jeżeli jego krewni nie byli do odratowania, to Asahi chciał chociaż dopaść i rozszarpać w drobny mak wszystkich sprawców tej tragedii. Na ten moment jedynie dwóch gnojków, w tym jakiegoś dzieciaka. I odnalazł szopę, która wcale nie była właściwą kryjówką zorganizowanej grupy przestępczej.
Wkurwiony przywalił w ścianę szopy, gwałtownie wyzwalając część swojej energii, która zrobiła solidną wyrwę w elewacji budynku i przerobiła okoliczne deski na wióry.
Był rozgoryczony przebiegiem misji, ale nie widział teraz innej opcji, niż powrót do Atsui, zdanie i relacji i złożenie rejestru, dzięki któremu być może uda się wytropić siatkę porywaczy.
Ruszył więc w drogę powrotną, jednak przed swoim odejściem potraktował szopę małymi kulami ognia, finalnie doprowadzając do pożaru tego pieprzonego miejsca.
Pozostawił za sobą płomienie, jednak prawdziwy ogień palił się wewnątrz niego. Drzemiąca nienawiść obudziła się, znalazła swój nowy cel.
To jeszcze nie był koniec.

[zt]
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Manabu

Re: Wioska na granicy z regionem Kyuzo

Post autor: Manabu »

Minęło już trochę czasu odkąd Manabu zostawił za sobą swoje stare życie i wyruszył w podróż, żeby spełnić obietnicę daną rudowłosej. Co od tego czasu zrobił? Na pierwszy rzut oka kompletnie nic, ale diabeł tkwi w szczegółach, a te trudno przeoczyć. Chłopak miał jednak plan, którego zamierzał się konsekwentnie trzymać aż nie będzie miał okazji do ulepszenia go. Dzisiejszego dnia zamierzał nadal go kontynuować i własnie dlatego zmierzał powoli do Shigashi no Kibu. Słyszał, że jest to niezwykłe miasto kupieckie, które swoimi rozmiarami i ludnością dorównuje nawet Ryuzaku no Taki. Będzie to doskonałe miejsce na rozpoczęcie swojej działalności, a jednocześnie terytorium próbne przed podbojem właściwego celu. Ludzi było tutaj sporo, chorób i rannych pewnie też, więc niczego więcej nie mógł sobie zażyczyć. Ktoś potrzebujący leczenia powinien znaleźć się w mieście na co drugim rogu, a po paru tygodniach takich praktyk Manabu z pewnością zdobędzie jakiś mały rozgłos. Tylko czekać, aż u jego progu będą zjawiały się kolejki ludzi chcących ozdrowieć. Manabu aż uśmiechnął się na samą myśl o tym, że będzie mógł pomóc tylu ludziom i pozna tyle nowych twarzy, a być może się nawet z nimi zaprzyjaźni.
Zanim jednak Manabu dotrze do Shigashi no Kibu, musi chwilę odpocząć. Podróżował już parę dni z rzędu, więc chwila odsapnięcia z pewnością mu się przyda. Na szczęście chłopak zobaczył na horyzoncie wioskę, która musiała być przyjazna dla przybyszów. Taką nadzieję żywił właśnie Manabu, dla którego życzliwość mieszkańców była jedynym ratunkiem. Jego zapasy wody się kończyły, prowiant też już poważnie stopniał, a na dodatek groszem nie śmierdział. Oczywiście nie miał nic przeciwko temu, żeby zasłużyć sobie na ich przychylne oko, ale najpierw musieli mu na to pozwolić. Na razie nie wyglądało to tak źle, choć Manabu przybył do wioski w południe. O tej porze dnia nikt nie znajdował się w polu z oczywistych powodów, więc chłopak mógł nawiązać już pierwszy kontakt z tutejszymi. Szeroki uśmiech, delikatne skiwnięcie głową i skierowanie swoich kroków w stronę studni. Najpierw zimna, przyjemna woda, a potem przyjdzie czas na pracę.
0 x
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Wioska na granicy z regionem Kyuzo

Post autor: Seinaru »

0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Manabu

Re: Wioska na granicy z regionem Kyuzo

Post autor: Manabu »

Wielu ludzi nie doceniało prostych rzeczy, które były na wyciągnięcie ręki. Jedną z takich rzeczy była właśnie studnia znajdująca się w prawie każdej wiosce. Wielu ludzi przyjmowało dostęp do świeżej, chłodnej wody za coś oczywistego, kompletnie nie zdając sobie przy tym sprawy, że mogą istnieć osoby, które takiego luksusu nie posiadają. Manabu był za dzieciaka właśnie jedną z takich osób, kiedy przeganiano go z centrum miasteczka i musiał szukać wody poza nim. Teraz jednak wszystko zaczęło się powoli zmieniać, a chłopak mógł spokojnie żyć tak, jak każdy inny na tym świecie. Kołowrotek zatrzeszczał kilka razy w jego rękach, żeby po chwili na powierzchni pojawiło się wiaderko pełne wody, którą zaraz przelał do swojego bukłaka. Upił parę łyków i zwyczajnie czekał. W takich miejscach zawsze jest coś do roboty, ale czasem trzeba wyczekać na odpowiedni moment. Zdawało się, że Manabu będzie musiał spędzić tutaj resztę dzisiejszego dnia, a może nawet i jutrzejszy, żeby cokolwiek zdziałać, ale i na to był gotów. Ludzie jeszcze nie pracowali, więc nie było żadnej okazji do wykazania się, ale za to w polu zasięgu jego wzroku pojawiła się mała dziewczynka z pieskiem, więc medyk będzie mógł przynajmniej zamienić z nią parę słów. Wydawała się nawet miła, co wszystko znacznie ułatwiało, a na dodatek jej psiak się nim zainteresował. Manabu spokojnie podwinął swój długi rękaw i wyciągnął w kierunku psa rękę, żeby ten na spokojnie mógł ją obwąchać. Nie zamierzał go jeszcze głaskać.
- A Ty posłuchałaś i dobrze zrobiłaś. Pamiętaj, żeby zawsze być grzeczną w stosunku do rodziców, bo zależy im na Tobie. Pomagaj im jak najczęściej. - odpowiedział z szerokim uśmiechem, a ton jego głosu był szczególnie ciepły. Manabu lubił tą niewinność i nawiność dzieci, która jeszcze nie została całkowicie zmyta przez rzeczywistość, w której skąpany jest świat. Jeśli dziewczynka poczuje się dzieki jego słowom lepiej i będzie pomagała rodzicom jeszcze bardziej, to czemu nie dodać jej trochę otuchy?
- Ja też lubię pomagać ludziom, ale dopiero tu przybyłem i nie wiem kto takiej pomocy potrzebuje. Może Ty wiesz? Wyglądasz na mądrą i bystrą dziewczynkę. - dorzucił zaraz w jej kierunku, żeby poczuła się w jego towarzystwie pewniej, a przy okazji wydusiła z siebie troche informacji. Manabu nie zakładał, że mała może wiedzieć coś użytecznego, ale być może zasłyszała jakieś plotki i chłopak oszczędzi trochę czasu.
0 x
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Wioska na granicy z regionem Kyuzo

Post autor: Seinaru »

0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Manabu

Re: Wioska na granicy z regionem Kyuzo

Post autor: Manabu »

A czemu miałby pomagać? Radziła sobie doskonale, więc nie było potrzeby jej przeszkadzać. Dzieci od małego powinny uczyć się pracy, a wszelakie wyręczanie ich i znajdowanie wymówek dla ich lenistwa działa tylko na ich niekorzyść. Manabu pracował na siebie odkąd tylko pamięta i na złe mu to nie wyszło, więc dopóki dziewczynce nie działa się krzywda albo nie została przydzielona do zadania przekraczającego jej możliwości, to jego interwencja była nawet nie tyle co zbędna, a niepożądana. A pieskiem na razie chłopak się nie przejmował. Dopóki ten nie zamierzał zmoczyć jego szat, to nie było problemu. Może później będzie chciał do niego podejść i się trochę połasić, to Manabu nawet go pogłaszcze. Lubił zwierzęta i przebywanie w ich towarzystwie odbierał jako czas relaksu. One w końcu nie sa skalane ludzkimi niedoskonałościami i grzechami, a ich zachowania podytkowane są w większej mierze instynktem, który łatwo przewidzieć.
- Jestem podróżnym medykiem. Chodzę po wioskach i doglądam ludzi, którzy nie mogą pozwolić sobie na opiekę wioskowego lekarza. - wyjaśnił dziewczynce, od razu zdradzając swoją profesję. Nie było potrzeby jej ukrywać, skoro i tak miał nadzieję, że znajdzie w tej wiosce kogoś chorego lub rannego. W każdej wiosce jest przynajmniej jedna taka osoba. Zamierzał zresztą pokazać swoje umiejętności celowo, ale o tym może kiedy indziej. Teraz wolał skupić się na dziewczynce, która faktycznie okazała się przydatna. Może i sama nie posiadała żadnych informacji, ale zaprowadzi go do dorosłej osoby, do której inaczej by się nie dostał. Trudno bowiem tak komuś wparować do domu i pytać się czy nie potrzebuje pomocy. Ta mała dziewczynka była więc jego przepustką.
- Shiko? Pomysłowe imię. A Ty jak się nazywasz? Mi możesz mówić Manabu. Wypadałoby się poznać, skoro już mamy razem gdzieś iść. - zagadnął do małej, jednocześnie się przedstawiając. Zaraz po tym z jego gardła wydobył się kaszel, który nie pobrzmiewał najlepiej. Zwykła przypadłość chłopaka, którą nabył przez życie na ulicach, a z którą nie mógł też nic zrobić nawet pomimo swojego iryojutsu. Dla niego było to całkowicie normalne, ale dziewczynka mogła sobie pomyśleć, że jest chory. No, ale nieważne. Medyk ułożył swoje ręce za plecami i ruszył za nicponiem z wodą. Im szybciej pójdą do jej matki, tym szybciej Manabu będzie mógł zrobić to, co sobie założył.
0 x
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Wioska na granicy z regionem Kyuzo

Post autor: Seinaru »

0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Manabu

Re: Wioska na granicy z regionem Kyuzo

Post autor: Manabu »

Szlag, czyli już mają medyka w wiosce. Pytanie tylko jak bardzo jest dobry i czy trudni się medyczną sztuką ninja, która była efektywniejsza od tradycyjnych sposobów walczenia z chorobami i bólem. Już wielokrotnie Manabu spotykał się z medykami, którzy tak naprawdę niczego nie potrafili wyleczyć, a polegali jedynie na jakiejś przestarzałej medycynie ludowej bazującej mocniej na zabobonach, aniżeli na prawdziwej wiedzy medycznej o ludzkim ciele.
- Jestem pewien, że pan Kano jest świetnym medykiem, ale nie ma kogoś, kto zna odpowiedź na wszystko. Tak samo jest z medykami, Miyaki-chan. Niekiedy jedyne co możemy zrobić, to ulżyć w cierpieniach chorego. Nawet człowiek ma swoje limity. - może i zbyt poważne słowa w stosunku do kilkuletniego dziecka, ale jeśli chociaż część z nich zapamięta, to na pewno pomoże jej to w przyszłości. Dziecinna naiwność jest potrzebna, ale tak jak wszystko również i ona powinna mieć swoje granice. Jeszcze przyjdzie kiedyś moment, w którym matka Miyaki zachoruje, a dziewczynka będzie niemalże pewna, że ten cały Kano ją uratuje. Tego niestety nie może nikt zagwarantować. Manabu nie zamierzał brać do siebie sposobu w jaki Miyaki podchodziła do rozmowy. Pewnie gdyby zapytał ją o jej pieska lub jakieś lalki, to byłaby niedoścignioną oratorką, ale to niestety go nie interesowało. Teraz medyk ruszył spokojnie za dziewczynką, która znała skrót do swojego mieszkania. Dobrze, to trzeba było zapamiętać. Rozłożenie budynków i ścieżek we wsi mogło mu się kiedyś przydać, więc teraz zwracał na to szczególną uwagę. Nic jednak nie mogło obejść się bez przeszkód i dlatego w uliczce pojawiło się coś, co nie było do końca przyjazne. Przynajmniej właśnie na to wskazywało warczenie. W momencie gdy Manabu je usłyszał, dał kroka do przodu i tak znalazł się pomiędzy dziewczynką, a jej psem. Chronił Miyaki, bo to ona była jego szansą na jakieś prace. Dlatego też ręce, które znajdowały się teraz za jego plecami zostały skrzyżowane przed klatką piersiową, a shinobi dokładnie obserwował rozwój wydarzeń.
- Spokojnie, Miyaki-chan. - spróbował jeszcze uspokoić jakoś dziewczynkę, dla której to wszystko musiało być stresujące. Najpewniej mają do czynienia z jakimś zbłakanym psem, ale lepiej dmuchać na zimne.
W rękawach Manabu znajdują się dwa kunaie przyczepione paskiem do przedramion. Skrzyżowanie rąk przed klatką piersiową jest po to, żeby chłopak mógł położyć dłonie na rękojeściach kunaiów i być gotowym do interwencji. Piszę w hajdzie, bo skoro mam ukryte to w KP jako niespodziankę na przeciwników, to niech tak zostanie. :P
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości