Wioska Dogakure

Shigashi no Kibu jest krajem kupieckim na północ od Samotnych Wydm. Południowa granica kraju styka się z Sabishi i Atsui, zaś północna - z Soso i Kyuzo. Na zachodzie graniczy z Głębokimi Odnogami, a na wschodzie z krainą Yusetsu. Choć krajem w teorii zarządza gildia kupiecka, tak naprawdę główną władzę w Shigashi no Kibu stanowią trzy rodziny Yakuzy. A co najciekawsze, pomimo sporów zarządzają państwem w bardzo sprawny i względnie sprawiedliwy sposób, dzięki czemu Shigashi mogło się bardzo sprawnie rozwinąć.
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Wioska Dogakure

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Dōhito Satori

Re: Wioska Dogakure

Post autor: Dōhito Satori »

- Chyba żartujesz... - mruknął do chłopca słysząc jego prośbę o wzięciu na barana. Ostatecznie Satori wziął na barki tego brzdąca, nie chcąc być winnym zawodu, jaki mu sprawił. Ostatecznie też szybko pożałował swojej decyzji, bo Miu doskonale wykorzystał naiwność Dohito, który pełnił rolę woźnicy przez całą wioskę. Mieliby przejść po prostu od punktu A do B? Skądże znowu, trzeba było przejść cały alfabet i zahaczyć przy tym o sklep ciotki Anko, punkt widokowy, barek i inne punkty w wiosce, które Satoriego niezbyt interesowały, a dopiero po tym dotrzeć do domu Miu. A i to przyszło z pewną trudnością, bo chłopiec był beznadziejnym nawigatorem. Tak bardzo beznadziejnym, że Satori zaczął podejrzewać, że ma gigantyczne problemy z orientacją przestrzenną. No ale nic, wreszcie dotarli i Dohito mógł zrzucić z siebie balast. Niby dziecko jest lekkie, ale weź tu nieś go przez dłuższy czas, będąc przy tym osobą niekoniecznie silną fizycznie. Mordęga, aż Satori głośno odsapnął, gdy normalnie się wyprostował.W każdym razie to nie koniec niespodzianek, bo na miejscu zastał także równie irytującego Liu oraz tę dziewczynę, która mu mignęła przed oczami jakiś czas wcześniej. I to jej poświęcił więcej uwagi w tej chwili.
,,Gurda na plecach, zielone włosy, gogle z różowymi szkłami, płaszcz w piaskowych barwach i nazbyt przyjazna aparycja. Posądziłbym ją o przynależność do Sabaku, lecz nie kojarzy mi się z charakterystyką tego klanu jaką mi przedstawiano." przeanalizował jej osobę na szybko. Takie wpatrywanie się mogło nie zostać dobrze odebrane, więc. a szybko ją zlustrował i pomyślał po prostu o tym, co najbardziej rzucało się w oczy, po czym odwrócił wzrok w kierunku wnętrza budynku.
Srebrnooki skrzyżował ręce na piersi i oczekiwał. Przy okazji też, skoro stał tak blisko, słuchał odpowiedzi zielonowłosej na pytanie Miu o gurdę. A nuż potwierdzi domysły.
0 x
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Wioska Dogakure

Post autor: Suzu »

Dzieciak okazał się całkiem sympatyczny, a Suzka lubiła pomagać takim ludziom, nie patrząc nawet na wynagrodzenie, które zwykle było oferowane za pracę shinobi. Nie spodziewała się tu zresztą niczego poważnego, sam Liu też prezentował jej pogodną, zrelaksowaną buzię. A jak zajadał się dango! Doskonale go rozumiała, mama Arashiego robiła genialne słodycze!
- W takim razie chętnie skosztuję kuchni twojej mamy - odpowiedziała na jego przechwałki, powoli zaczynała się w końcu robić głodna, a suche racje żywnościowe ze zwojów traktowała jako ostateczną ostateczność - Pochodzę z południa. Jak kończą się wszystkie krzewy i trawa, a woda wysycha w korytach, to musiałbyś wędrować jeeeeeeszcze dalej i dalej, aż między piaskami natknąłbyś się na moją osadę. Słyszałeś kiedyś o takich miejscach jak Kinkotsu, Ningyō-shi albo Sachū no Senjō?
Trzy osady bliskie jej sercu, przy czym paradoksalnie zamieszkiwała w obecnie w tej, do której najmniej była przywiązana. Owszem, to duma zdobywcy zająć teren pokonanego wroga i niech teraz zgrzyta zębami gdzieś na wygnaniu, podczas gdy oni korzystali z ich wygodnych domków, ale jednocześnie można było czuć się w tym miejscu obco.
Podczas drogi Suzka zagadywała Liu, opowiadając mu o życiu na pustyni - jak gorąco jest w ciągu dnia, jak nieznośnie zimno w nocy. O roślinach, które całe pokryte są kolcami, ale po ścięciu dają pożywny sok. O skorpionach, które potrafiły wdzierać się do domów, wobec czego trzeba je było odgradzać siatkami. Ale choć miejsce z jej opowieści nie brzmiało zbyt przyjaźnie, to mówiła z iskrą w oczach, tak bardzo była przywiązana do swych rodzinnych stron. Słabi ludzie niech sobie żyją tam, gdzie natura sama ich karmi i kołysze do snu.
Pod dom dotarli dość szybko, nim jednak dane im było wejść do środka, kolejny dzieciak zawołał w ich stronę, zatrzymując Liu w progu. W ten sposób Suzu poznała Satoriego, wysokiego chłopaka z pustyni, obecnie robiącego za środek transportu dla drugiego z zielonookich braci. Kunoichi zachichotała krótko, bo mina blondyna jasno wskazywała na wiele różnych myśli, których zapewne nie powinien wyrażać głośno.
I w sumie nie powiedział nic. Wprowadzeni jednak zostali razem do wnętrza, a Suzka przyglądając się chłopakowi musiała przyznać, że nie wygląda na jednego z tutejszych. Inne odzienie, głębsza opalenizna. Akcent w ogóle zdradziłby jego pochodzenie, ale jasnowłosy postanowił trzymać język za zębami.
- Ciebie też zwerbowali do pomocy? Jestem Suzu - odezwała się do niego, niespeszona milczeniem.
Tymczasem jeden z bliźniaków zaczął krążyć wokół jej osoby, wyraźnie zainteresowany gurdą. Suzka udała, że namyśla się nad ewentualną zgodą, po czym zdjęła naczynie z ramion i postawiła je na podłodze, trzymając jedną ręką za przytroczoną do niego szarfę.
- To tajemnica. Ale otworzymy, jeśli dasz radę podnieść - obiecała, rzucając młodemu wyzwanie, choć wątpiła w powodzenie tej misji.
  Ukryty tekst
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Wioska Dogakure

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Wioska Dogakure

Post autor: Suzu »

Zielonooka dziewczyna uśmiechała się szeroko i dopingowała chłopca we wszystkich jego próbach zmierzenia się z wielkim naczyniem. Średnio wpasowywała się w wizerunek przeciętnego Sabaku, chłodnego i nieszczędzącego środków do osiągnięcia swego celu. Prawdę mówiąc, ona sama niewielu takich znała w swej osadzie, co innego bowiem na polu bitwy, a co innego pod gwieździstym niebem spokojnego wieczoru w wiosce. A jednak obserwujący ją nie mogli mieć złudzeń, z pewnością była kunoichi - po bokach szarfy u pasa nosiła charakterystyczne zwoje do pieczętowania i nieśmiertelny klasyk, kaburę. Pytanie tylko, jak bardzo doświadczoną, bo tego już z samego ekwipunku odgadnąć raczej nie szło.
- Aleeee unieść ci się udało! Nagroda pocieszenia się należy - oznajmiła wesoło, gdy chłopiec w zadyszce porzucił dalsze starania - Pokażę ci sztuczkę, chcesz?
Suzu z pewnością lubiła dzieci. Siadła obok chłopca z nogami skrzyżowanymi nad kostkami i złożyła powoli trzy pieczęcie, pozwalając, by dzieciak dobrze się przyjrzał, jednocześnie chciała też zbudować napięcie przez dłuższe oczekiwanie. Puff! Suzu zniknęła, na jej miejscu zaś siedziała idealna kopia Miu. Zwyczajne Henge, ale w roli "sztuczki" sprawdzało się idealnie. Pośmiała się trochę z chłopcem, po czym obróciła się ku Satoriemu, wciąż nosząc pożyczone oblicze. Właściwie to udało jej się na chwilę o jasnowłosym zapomnieć, musiał jej jednak to wybaczyć, dzieciak zdawał się mieć naturalny talent do absorbowania innych swoją osobą.
- A ty uniesiesz? - zapytała z wyzwaniem w oczach, bo przynajmniej choć trochę wiedziałaby, z kim ma do czynienia i kto ewentualnie miałby pomóc jej w wykonaniu zadania.
Miała nadzieję, że da radę, bo podczas ostatniej misji przekonała się jak ciężko jest walczyć, gdy musisz jednocześnie bronić kogoś po swojej stronie. Całkowicie uprzedziła się do zleceń związanych z eskortą i jeden tylko Arashi miał moc, by ją do wzięcia takowego znowu przekonać.
Słysząc zbliżające się kroki dziewczyna wróciła do własnej postaci, nie miała ochoty się z tego tłumaczyć w sytuacji, gdy mieli lada chwila poznać szczegóły problemu, z którym mieliby się zmierzyć. Właściwie to Suzu wciąż sądziła, że to coś banalnego, zdziwiła się lekko dopiero w chwili, gdy kobieta wyprosiła chłopców. Gdzieś przeszło jej przez myśl, że pewnie i tak będą siedzieć z uszami na drzwiach, uśmiechnęła się jednak tylko półgębkiem i przedstawiła z imienia i nazwiska pracodawczyni. Potem zaś już zupełnie zamieniła się w słuch, pałaszując kimchi, zapraszać dwa razy nie było trzeba. I niepewność przy przedstawianiu problemu też była niepotrzebna, kunoichi nie wahała się bowiem ani chwili.
- To się załatwi - obiecała z taką pewnością siebie, jakby nie było dla niej rzeczy niemożliwych - Kiedy macie następny spływ? Jeśli nie jakoś zaraz, to kończę jedzenie i idę sprawdzić okolicę... albo idziemy? - spojrzała pytająco na jasnowłosego.
  Ukryty tekst
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Dōhito Satori

Re: Wioska Dogakure

Post autor: Dōhito Satori »

Satori może i był cichy, niezbyt skory do rozmów i bardzo oficjalny, ale na pewno nie niegrzeczny, toteż przedstawienie się nie sprawiło mu problemów. Tą informację mógł zdradzić, w końcu to żadna tajemnica.
- Jestem Satori. - odparł, jednocześnie zdradzając poprzez akcent swoje pustynne pochodzenie. Lecz i Suzu się zdradziła. Wychodziło na to, że oboje są sobie poniekąd bliscy. Może tak będzie łatwiej jeśli zapowiada się na współpracę. Po tym zaczął się przyglądać zmaganiom Miu, który wytężał wszystkie swoje siły by podnieść gurdę zielonowłosej. Na nic zdały się jego starania... właściwie to uniósł gurdę na kilka centymetrów, więc był to jakiś sukces. Bo w każdym razie Suzu w nagrodę zaszczyciła Miu prostym Henge, które na Satorim wrażenia nie zrobiło i któremu zaraz zostało rzucone wyzwanie. Uniósł jedną brew i spojrzał Suzu w oczy, widząc w nich jakąś chęć rywalizacji i prowokacji. Sprawdzała go? Na to wychodziło. Oczywiście Dohito bez słowa przyjął małe wyzwanie i podszedł do gurdy. Złapał ją oburącz i... bez problemu podniósł na kilka sekund ponad głowę, po czym ostrożnie odłożył ją na podłogę.
- Chociaż nie jest to ciężkie, to nie siła fizyczna jest moim atutem. - wyjaśnił z lekkim, zwykłym uśmieszkiem.
Po chwili przyszła pani tego domu. Na pytanie czy synowie sprawili jakis kłopot Satori pokiwał głową na boki. Prawda była zupełnie inna, ale nie zamierzał wkopywać dzieciaka tylko dlatego, bo chciał zobaczyć świat z trochę wyższej perspektywy. Skarga na coś tak głupiego uczyniłaby z Satoriego malkontenta.
Do stołu usiadł i skusił się na posiłek. W sumie to dawno niczego nie jadł z domowej kuchni, w innym kraju to już w ogóle, więc był ciekaw co też tutaj zostanie mu zaserwowane. Związał jeszcze włosy, by te nie wpadały do obiadu i zaczął jeść, przy okazji słuchając gospodyni. Zanim on się odezwał, Suzu z całą determinacją i zapalczywością podjęła się zadania. Taaak, ona a Satori to dwa różne światy...
Chłopak jednak już nie był tak entuzjastyczny.
- Posiadali jeszcze jakieś inne obrażenia? Czy po tym jak wydobrzeli, o ile wydobrzeli, zdali relację na temat tego co im się przydarzyło? Znane są jakiekolwiek szczegóły? - zadał kilka istotnych z jego punktu widzenia pytań. Srebrnooki mając więcej informacji mógł wydedukować z kim mógłby mieć do czynienia i jakoś się na to przygotować. Nie zwykł postępować w życiu tak wybuchowo i bez zastanowienia jak członkowie jego klanu a tym bardziej Haretsu.

Siła: 20
Wytrzymałość: 51
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Wioska Dogakure

Post autor: Akashi »

Możecie się trochę pobawić chakrą :) Później dostanie posiłek, który wam ją zregeneruje. Ponownie.
0 x
Obrazek
Dōhito Satori

Re: Wioska Dogakure

Post autor: Dōhito Satori »

Wypowiedź kobiety była chaotyczna i dość niespójna. Powiedziała, że po tym jak wrzucili jakiegoś chłopaka do wody zaatakował ich wodny gigant. I tutaj stop - kim był ten chłopak, skoro zasłużył sobie na wrzucenie do rzeki, bynajmniej nie w celach rekreacyjnych. Członkiem jakiejś szajki odpowiedzialnej za kradzież towarów ze spływu, zwykłym psotnikiem, któremu tym razem się nie upiekło? Cóż. Na myśl przychodziło jeszcze Satoriemu i prawdopodobnie także Suzu podejrzenie, że tamten chłopak jest shinobi. To by mogło tłumaczyć wodnego giganta. Osobiście sam Satori nie znał takiej techniki Suitonu, która by taki twór tworzyła, szczególnie, że nie miał z Suitonowcami za wiele do czynienia i sam był użytkownikiem Dotonu.
- Rozumiem. - a raczej ,,chyba rozumiem", bo trochę się trzeba było nadomyślać, a i tak nie było pewności czy domysły są zgodne z prawdą. No bo w końcu to tylko domysły...
- Dziękuję za posiłek, był smaczny. - wstał od stołu i skierował się do wyjścia. - Zajmiemy się tym. - dodał, by upewnić gospodyni. Odpowiedział za dwoje, co mogło wyjść za nieuprzejme względem Suzu, ale ta wcześniej jasno zadeklarowała swoją pomoc, więc może nie było faux pas? Cholera, Satori sam gubił się w byciu taktownym.
- Możemy się rozdzielić, jedno z nas pójdzie nad spływ w poszukiwaniu jakichś śladów, a drugie do pracowników. Albo idziemy razem jeśli nie czujesz się pewnie. - powiedział do Suzu, gdy już oddalili się nieco od domu Miu i Liu. A propos bliźniaków - ten drugi na pewno się tu przyda. Drużyna nie będzie błądzić przecież po omacku i pytać każdego ,,gdzie znajdę tego i tego?", bo to by było niczym innnym jak proszenie się o niechcianą uwagę. Od Miu, z racji jego orientacji przestrzennej, wolał się trzymać z daleka, inaczej może ich czekać całonocna wycieczka krajoznawcza.
- Swoją drogą, jeśli mamy wspólnie walczyć, to musimy poznać swoje umiejętności, nawet jeśli sobie nie ufamy. - uniósł obie dłonie przed Suzu, pokazując znajdujące się na nich otwory gębowe, które perfidnie uśmiechały się do dziewczyny, wystawiając jęzory. To mogło być obrzydliwe, zaiste. - Pochodzę z klanu Dohito i specjalizuję się w ładunkach wybuchowych odpalanych zdalnie. Twoje pochodzenie i gurda mogą świadczyć o przynależności do Sabaku, ale równie dobrze zamiast piasku możesz nosić sporo płynu. Bardzo się mylę?
Po tej pogadance, w zależności od podjętej przez Suzu decyzji, poszli w swoje strony lub razem, zabierając ze sobą Liu, którego Satori przywołał gestem gdy kręcił się gdzieś w pobliżu. A kręcił się na pewno, bo był małym gówniakiem zafascynowanym dwojgiem ninja; a już na pewno Suzu.
0 x
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Wioska Dogakure

Post autor: Suzu »

Uuu, jaki poważny. Uuu, jaki kul. Uuuu, jaki w ogóle. Uuu... Mimo wszystko Suzce nie przeszkadzało opanowanie i rezerwa, z jakimi odnosił się do wszystkich Satori. Sama w sobie miała zbyt dużo energii by coś takiego nie mogło ją zatrzymać ani zbić z tropu, a i ludzie pokroju Satoriego byli jej nieobcy. Z szerokim uśmiechem na twarzy skojarzyła, że przypomina trochę Akari, jej własną matkę. Zimny, konkretny, oficjalny. Już ona znała ten typ, oj tak.
Tymczasem, czyż Miu nie pokazał sztuczki daleko bardziej interesującej niż Henge? Suzka otworzyła buzię, przekonana, że ma do czynienia ze zwykłym, wiejskim chłopcem. Sam kwiat też był interesujący, takie same namalował jej ten gość w masce, co z lubością poddawał się władzy klanu od wachlarza. To nie był jednak dobry moment na wspominki, swą uwagę dziewczyna skupiła na kryształowej róży.
- Jakie to jest ekstra. Mogę ją zatrzymać? - zapytała, doskonale zdając sobie sprawę z faktu, że zwyczajny człowiek nie powinien mieć takich zdolności - Twój brat też takie rzeczy potrafi? To chyba bardzo rzadka umiejętność, prawda? Jesteś super gość, Miu!
Może ta wioska wcale nie była taka zwyczajna? Suzka nigdy nie słyszała o technikach tworzących kryształ, wiele jednak miała do poznania na zielonym kontynencie. Jeśli jednak mieszkańcy tej wioski posiadali zdolności shinobi, a mimo to nie potrafili sobie poradzić ze złodziejaszkami przy spływie, cała sprawa niespodziewanie robiła się dużo bardziej ciekawa.
Kobieta również przedstawiła sprawę interesująco, choć w sposób tak pokrętny, że już nawet Suzu potrafiła tłumaczyć lepiej. Zmarszczyła brwi, powoli układając to sobie w głowie, choć kilka miejsc musiała sobie uzupełnić przypuszczeniami. I chciała właśnie zapytać, co działo się przed wrzuceniem "jakiegoś chłopaka" do wody i jak wyglądał złodziej, kiedy to Satori odpowiedział, że rozumie. Ze zdziwieniem obróciła na niego spojrzenie, mógł w jej oczach dostrzec ślady podziwu. Ona z tego bełkotu nie rozumiała wiele, miała jedynie garść założeń, które tak naprawdę wcale nie musiały być właściwe.
- Ja też dziękuję. I skoro działamy z rana to rozumiem, że będziemy mogli tu przenocować? - zapytała wprost.
Taktowność? Suzka nie przepadała za owijaniem w bawełnę czegoś, co wygodniej było zrobić lub powiedzieć prosto z mostu. To nie herbatka z liderami klanów, nie ma się co bawić w ostrożne dobieranie słów. Nawet nie zwróciła uwagi na to, że Satori wypowiedział się za nich oboje. Właściwie to taka forma wydała jej się tą jedyną odpowiednią.
Pożegnała się tymczasem z kobietą i wyszła, najedzona i zadowolona. Zanim jednak zdążyła zapytać, co takiego wyrozumiał ze słów kobiety Satori, on już planował dalsze kroki. No fajnie, prosto do celu. Dziewczyna przeciągnęła się leniwie, nie odpowiadając mu od razu, słuchała tylko z lekkim uśmiechem, stawiając gurdę na ziemi. Odkorkowała ją, stamtąd zaś wydostał się piach, formując stabilną chmurkę w powietrzu. Naczynie zostało zatkane i ponownie umieszczone na plecach dziewczyny, ona zaś usiadła na brzegu swojego tworu, opuszczając w dół stopy.
- Ja frunę nad spływ - zaznaczyła od razu, jak dla niej mogli się obyć bez tego poszukiwania informacji - Och, pierwszy raz będę działać z Douhito, fajnie. Na szczęście walczę na dystans to może mi nie wysadzisz niczego na twarzy, duży masz zasięg wybuchu? - zapytała niespodziewanie trzeźwo, wolała jednak nie wyobrażać sobie reakcji Ichirou czy matki gdyby wróciła do domu z poparzoną buźką.
Z pewnością nie byłoby to fajne, już i tak pewnie pracuje sobie na areszt domowy. No i Arashi pewnie też by miał wyrzuty sumienia. Głupota, jakby nie mogła odpowiadać sama za siebie. Towarzystwo zielonego kuzyna bardzo sobie ceniła, nie widziała go jednak jako swojego opiekuna, a po prostu towarzysza. No i troszkę kucharza.
- Jak sam widzisz, można ci pogratulować dedukcji. Poza tym, że jestem Sabaku, korzystam też z technik powietrza, no i tam jakieś shurikeny czy kunaie mam... Niespecjalnie się to sprawdzi na suiton, szczerze to nie mam doświadczenia z wodnymi technikami, zapowiada się ciekawie. - oznajmiła z błyskiem w oku.
Nie, nie było w jej zachowaniu wątpliwości ani przejęcia. Daleka była od martwienia się, że właściwie nie ma dobrej kontry na ich prawdopodobnego przeciwnika. Ona się szczerze cieszyła na myśl o tym starciu, ciekawa była nowego wyzwania. Aż szkoda, że to dopiero rano.
- Koniecznie zapytaj, jak wyglądał przeciwnik. I kto poza tutejszymi zna dokładne terminy spływów. Może to ktoś z innej wioski, którą mijają podczas swojej drogi - dodała z namysłem, przecież nikt nie będzie wystawać nad rzeką całymi dniami, czekając na jakiś transport do obrabowania - I baw się dobrze. Ja będę. - oznajmiła z zadziornym uśmiechem, po czym spojrzała na bliźniaków, którzy chyba wciąż powinni się kręcić przy niej - Miu, rozpoznasz miejsce walki znad rzeki? Jeśli tak, witaj na pokładzie - wyciągnęła ku niemu rękę, by pomóc wspiąć się na piaskowy twór.
Mogła też lecieć bez niego, w końcu to tylko przelot wzdłuż rzeki, ale zawsze to ciekawiej razem. Poza tym, co dwie pary oczu to nie jedna, ha. Przy okazji chłopiec mógł jej opowiedzieć więcej o swoich zaskakujących zdolnościach.
Gdy już chłopiec znalazł się na chmurce, objęła go mocno ramieniem i kazała się trzymać, bo będzie szybko. I nie kłamała. Wystrzelili w górę ponad wioską, potem zaś do rzeki i w dół jej nurtu. Kunoichi zwolniła dopiero po chwili i przeszła w tryb przepatrywania, szukając czegokolwiek, co rzucałoby się w oczy. Przy okazji zagadała do chłopca.
- Mama wyprosiła was z pomieszczenia. Słyszałeś coś w ogóle o ostatnich problemach przy spływie towarów?
  Ukryty tekst
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Wioska Dogakure

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Wioska Dogakure

Post autor: Suzu »

- Jeśli jest taka możliwość to weźmiemy osobne. On na pewno chrapie. - z uśmiechem odpowiedziała na pytanie Suzka, spojrzenie kierując w stronę Satoriego.
Nie zmieszała się ani nic, pytanie jak dla niej było zupełnie normalne. Nie widziała niczego niestosownego w dzieleniu z kimś pokoju, więcej nawet, wydawało jej się to dość praktyczne - mniej sprzątania i w ogóle, mogliby też spokojnie wymieniać się pomysłami do chwili, aż by posnęli. Skoro jednak gospodyni sama proponowała, grzechem było nie skorzystać. Że przesadne zaufanie w stronę obcej praktycznie osoby? Możliwe. Suzia po prostu głęboko wierzyła, że zawsze wszystko i tak wyjdzie po jej myśli.
Swoją drogą, warunek kobiety działał na ich niekorzyść. Z jednej strony zostawiła sobie bramkę, by w razie czego wypiąć się na nich i nie zapłacić niczego - zawsze mogła twierdzić, że dostarczony dowód jej nie przekonuje. A przecież nie mieli wpływu na to, czy bandzior posiada cokolwiek charakterystycznego. To jednak nie było najgorsze. Cała rzecz w tym, że oboje z Satorim dysponowali umiejętnościami, które nie pieściły się za bardzo z przeciwnikiem. Kunoichi popatrzyła na jego uśmiechnięte dłonie, które teraz wyglądały naprawdę super, a w których zapewne wkrótce powstawać będą wybuchowe twory. Taaak, to będzie wyzwanie.
- Trzeba będzie spróbować pojmać tego złodzieja. - westchnęła, i tak było to rozsądniejsze podejście do sprawy, ale przeciwnik z pewnością nie będzie przebierać w środkach.
No nic, jakoś sobie poradzą. Tymczasem dziewczyna wciągnęła Miu na chmurkę i pofrunęli ku górze, by zacząć od zapoznania się z okolicą. Zabranie dzieciaka okazało się dobrym pomysłem - dostała kryształek, który wcześniej chłopiec ukrył z powodu nadejścia matki.
- Jest superowy. Dzięki - może to i nie koniczynka, ale i tak bardzo podobał jej się podarek, schowała go od razu do kabury dla bezpieczeństwa - Mamy takie są, zawsze martwią się trochę za bardzo. Powinniście z bratem znaleźć sobie nauczyciela, który wam powie co i jak robić. Aleee! Jedno się zgadza. Źli ludzie nie powinni wiedzieć.
Nawet jeśli nie groziła im bezpośrednia krzywda, mogli zostać wykorzystani w jakichś ciemnych interesach. To by było strasznie przykre, no i zmarnowany talent. Już by wolała zabrać ich do domu, do Atsui, ale to w wielu powodów było niemożliwe, sama zresztą wciąż była zaledwie doko. Wypadało skupić się na własnym rozwoju.
Wznosząc się na chmurce dziewczyna starała się ocenić okolicę okiem potencjalnego bandyty. Gdzie najlepiej byłoby zaatakować? Pominęła okolicę mostu, zbyt otwartą ze wszystkich stron. Jak tu rabować gdy wszędzie jacyś gapie? Zostawiła niezbadane na razie skrzynie i poleciała wraz z Miu dalej, do polanki. To już był konkret.
- Zostajemy na chmurce dopóki nie powiem, że jest bezpiecznie. Dobra? Inaczej natrę ci uszy! - pogroziła Miu, obniżając lot.
Chmurka niemal dotknęła do sterczących ździebeł trawy, a poruszając się na niej powoli, dziewczyna badała teren. Interesowały ją wszelkie możliwe ślady po walce - połamane gałęzie drzew, przeorana ziemia, jakieś pozostałości po starciu. Na koniec przelecieli się jeszcze ponad powierzchnią wody, zaglądając tylko w jej toń. Palcem przy buzi kunoichi dała towarzyszowi znać, by na razie nic nie mówił.
  Ukryty tekst
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Dōhito Satori

Re: Wioska Dogakure

Post autor: Dōhito Satori »

- Ciężko w takim razie będzie wyprowadzać wspólne kombinacje. Kekkei genkai nie współgrają ze sobą, tak jak żywioły. Mamy za to siłę niszczącą. - która zresztą może okazać się nieodpowiednia, bo w końcu zleceniodawczyni chce dowodu, ale co z tego, jeśli zupełnie ,,przypadkiem" owy dowód zostanie roszarpany przez wybuch lub zmiażdżony przez piasek? Trzeba będzie uważać nieco. Na sugestię Suzu o zadanie tych konkretnych pytań mruknął tylko potwierdzająco, że to zrobi. W kwestii pokojów się nie kłócił - jeżeli Suzu chciała oddzielny, to jakim prawem Satori mógł żądać wspólnego? Żadnym.
W każdym razie członkini Sabaku odleciała z Miu na chmurce, a do Dohito podszedł Liu, którego postawa wzbudziła u srebrnookiego już lepsze wrażenie. Rzeczowość i powaga to coś, co Satori cenił u ludzi. Szczerze nie przepadał za narwańcami i błaznami szukającymi uwagi. Z drugiej strony przez to otaczał się nudnymi ludźmi i chyba sam do takich należał. Ale to mniejsza.
- Chodźmy do tego obok. - zdecydował i dał Liu prowadzić. Przez kawałek drogi myślał czy nie lepiej byłoby rozpuścić klony, by w tym czasie zapytały innych pracowników, ale było to bez sensu z racji tego, że nie znały miejsca zamieszkania reszty. Do tego kilka kopii tej samej osoby wzbudziłoby w mieszkańcach niepotrzebne zainteresowanie. Zrezygnował więc z tego pomysłu. Liczył, że gdy dotrą na miejsce zastaną osobę, której szukają i będzie mógł przeprowadzić mały wywiad.
0 x
Awatar użytkownika
Akashi
Postać porzucona
Posty: 1240
Rejestracja: 25 lip 2017, o 22:58
Wiek postaci: 20
Ranga: Wędrowiec
Krótki wygląd: Jednooki młodzieniec o fioletowych włosach. Odziany w skórzany płaszcz ze znakiem jashina na plecach
Widoczny ekwipunek: Skórzany płaszcz, kazeshini

Re: Wioska Dogakure

Post autor: Akashi »

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Suzu
Gracz nieobecny
Posty: 462
Rejestracja: 9 kwie 2018, o 22:48
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - zielone włosy i oczy
- średniego wzrostu, opalona
- odkryty brzuch i przepaska na twarzy
Widoczny ekwipunek: Kabura, gurda, zwoje przy pasie.
Multikonta: Miwako

Re: Wioska Dogakure

Post autor: Suzu »

Widząc zachowanie Miu dziewczyna powściągnęła się nieco z prędkością, miał to przecież być przyjemny przelot dla obojga. Niech sobie poogląda świat z góry, podczas gdy ona siedziała obok, otaczając go ramieniem. Miewała nieodpowiedzialne pomysły i może nawet ten był jednym z nich, starała się jednak niepotrzebnie nie kusić losu. Wystarczyło już, że zabrała chłopca na miejsce potencjalnej walki i choć szansa na spotkanie przeciwnika przed porankiem była niewielka, nie można było jej wykluczyć całkowicie.
Przeszukiwanie polany nie przyniosło żadnych jasnych odpowiedzi. Niby wyglądało na walkę... Albo na jakieś leżakowanie. Równie dobrze cztery osoby mogły się tutaj wspólnie opalać na słoneczku. Gdy ona walczyła z wielkim pająkiem na pustyni to cała okolica wyglądała jak pobojowisko, tutaj natomiast brakowało rozmachu. Spoglądanie w wodę też nie przyniosło odpowiedzi, a nie chciała wracać, mając w głowie tylko wątpliwości. Potem Satori będzie się kreować na lidera, bo on pewnie wszystko z biednych chłopów wyciśnie od razu. No nie, trzeba było coś znaleźć.
I wtedy mniej więcej dotarły do niej dźwięki szeleszczenia wśród krzaczorów. Kunoichi przypomniała Miu, że absolutnie nie wolno mu opuszczać chmurki, po czym wzniosła ich nieco wyżej i podleciała w stronę hałasu, wsuwając dłoń we wnętrze otwartej kabury, tak że palce przeprowadziła przez kółeczka na końcach znajdujących się tam kunai. Tam jednak czekało na nią zaskoczenie - wcale nie byli atakowani. Nieznajoma sprawiała wrażenie, jakby swą niezdarnością bardziej zagrażała własnej osobie. Czy jednak faktycznie była taka bezbronna, tego Suzka nie umiała jednoznacznie powiedzieć. Z Sabaku to łatwo - noszą tacy wielki garnek na plecach i od razu wiadomo, że coś jest na rzeczy. A tutaj? No właśnie.
- Znasz ją? - zwróciła się do Miu, ignorując z początku ciemnowłosą.
Najbardziej dla Suzi zastanawiające były jej słowa. Skąd od razu założenie, że miałaby jej krzywdę uczynić? Kunoichi była zdania, że wygląda bardzo sympatycznie, jej towarzysz też w tej kwestii nie pozostawał w tyle. Ba, jak sięgnąć pamięcią to chyba pierwszy raz, gdy ktoś wypowiedział w stronę Zielonowłosej te słowa - może poza kolegami z osady, gdy chciała ich nakarmić własnoręcznie wykonanymi ciasteczkami.
- Daj mi dobry powód, bym tego nie zrobiła - trochę dla zabawy, ale Sabaku postanowiła pójść za ciosem - Bardzo sobie cenię informacje na temat tutejszych wydarzeń. Tylko trochę ich już mam, więc lepiej opowiedz coś ciekawego. - zaproponowała z uśmiechem.
Dłoń wciąż trzymała w kaburze, gotowa do wyrzutu trzech kunai, gdyby nieznajoma postanowiła ich znienacka zaatakować. W takiej sytuacji chmurka natychmiast zostałaby też wzniesiona do góry. Obecność Miu byłaby problematyczna w walce na tak krótkim dystansie.
  Ukryty tekst
0 x
remember my heart
how bright I used to shine
Dōhito Satori

Re: Wioska Dogakure

Post autor: Dōhito Satori »

O tak, Liu był znacznie lepszym przewodnikiem od Miu. Satori był z tego kontent i zaczął poważniej traktować chłopca, w odróżnieniu do jego zdziecinniałego brata. Mimo że byli do siebie dość podobni, to wystarczyłyby tylko kilka wypowiedziane przez nich zdania, by się zorientować który to który.
Gdy Liu podpowiedział złotowłosemu czego nie lubi odwiedzany przez nich mężczyzna, ten kiwnął głową, przyjmując informację. A była ona cenna, gdyż z początku Satori miał zamiar przedstawić się także z nazwiska, ale gdyby facet je skojarzył, to byłyby nieprzyjemności i nici z rozmowy.
- Zaczekaj w progu, Liu.
Do domu weszedł bez przeszkód i zastał siedzącego przy stole mężczyznę. Wyglądał na trochę starszego od Satoriego, ale nie aż tak. Z pewnością praca w trudnych warunkach mocno go zniszczyła, kiedy Satori fizycznie był nietknięty, bo i nie przeżył zbyt wielu realnych bitew, tudzież nie pracował ciężko. No ale nieważne. Chłopak się pokłonił z szacunku i powiedział.
- Dzień dobry, nazywam się Satori i chciałbym zadać kilka pytań w sprawie ostatnich wydarzeń związanych ze spływem. Zlecono mi pozbycie się problemu i liczę, że uzyskam od pana trochę informacji. - wyjaśnił powód swojej wizyty. Jeśli spotkał się z pozytywną reakcją, mówił dalej, od razu przechodząc do meritum.
- Pan oraz kilku pańskich kolegów ucierpiało w wyniku kontaktu z, jak mi powiedziano, ,,wodnym gigantem"? Mógłby mi Pan opowiedzieć o nim coś więcej? Kim był wrzucony do wody chłopak? Jak wyglądał i w jaki sposób powstał? A oprócz tego czy ktoś poza tutejszymi ma pojęcie o umiejscowieniu spływów? A może wasza wioska ma lub miała z kimś zatarg? - zadał szereg pytań, choć nie wszystkie na raz, bo nikt by nie zdołał wszystkich zapamiętać i odpowiedzieć. Po każdej odpowiedzi Satori po prostu zadawał nowe pytanie. Brakowało mu tylko pióra i notesu, dzięki którym mógłby spisywać notatki i czuć się jak jakiś stróż prawa... bo sztywny jak panowie z wymiaru sprawiedliwości to Satori już był.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości