Shigashi no Kibu jest krajem kupieckim na północ od Samotnych Wydm. Południowa granica kraju styka się z Sabishi i Atsui, zaś północna - z Soso i Kyuzo. Na zachodzie graniczy z Głębokimi Odnogami, a na wschodzie z krainą Yusetsu. Choć krajem w teorii zarządza gildia kupiecka, tak naprawdę główną władzę w Shigashi no Kibu stanowią trzy rodziny Yakuzy. A co najciekawsze, pomimo sporów zarządzają państwem w bardzo sprawny i względnie sprawiedliwy sposób, dzięki czemu Shigashi mogło się bardzo sprawnie rozwinąć.
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 669 Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
Link do KP: viewtopic.php?p=108086#p108086
GG/Discord: Abur#4841
Post
autor: Naoki » 28 sty 2021, o 19:12
Misja C
25/30
Jun'ichi
Poszukiwany żywy, a najlepiej martwy
Zdobywanie informacji o potencjalnym wrogu, było przydatne. W końcu ruszenie przed siebie bez odpowiedniej wiedzy, nie było najmądrzejsze. W końcu, tak ktoś mógł Cię nieźle zaskoczyć i w ten sposób brutalnie pokonać. Tutaj na szczęście miałeś też przewagę, wiedząc czego mniej więcej spodziewać się na miejscu, temu nie wkroczyłeś tam na pewnego. Widziałeś to co się tam stało, jakiej makabry dopuścił Ci się nieznany mężczyzna, lecz zamiast ruszyć prosto przed siebie, postanowiłeś zaczepić dwójkę chłopaków, którym udało się uciec z miejsca rzezi. Spotkanie z nimi nie należało do najłatwiejszych, tak jak sposób w jaki kontaktowali. Z jednej strony bali się Ciebie i upadli na ziemię z przerażaniem próbując się od czołgać, by po chwili odpuścić i wysłuchać tego co masz do powiedzenia.
Byli dość zdziwieni, nie znali Cie, jednak wydawałeś się wiedzieć co tam się stało. Przez co ich nieufną względem twej jednostki była duża, ale jednak zaczęli po chwili coś mówić.
- On... zabija wszystkich, którzy mu pomogli. Nocą przybył do nas mężczyzna, był ranny. Starszy wioski opatrzył jego rany, a on odszedł. Dzisiaj przybył on, szukając o nim informacji. Mówił, że szuka niejakiego Gundana. - powiedział, dość łamliwym i trudnym do zrozumienia językiem. Momentami jąkając się i gubiąc sens pojedynczych słów. Lecz wiedziałeś czemu on tutaj przybył i dlaczego to robił.
- Iruki, wyruszył za nim. Zaczął go śledzić. Drugi mężczyzna i dziewczyna ruszyli by go odnaleźć. - dodał drugi. Podając Ci przy okazji informacje gdzie znajdowała się aktualnie twoja była towarzyszka. Przynajmniej miałeś pewność, że nie będziesz musiał mierzyć się z więcej niż jedną osobą.
- Pomożesz nam? - zapytał się, mając w oczach niewielkie świetliki, błagające Cię o wsparcie. Byś zatrzymał to wszystko. Jednak czy chciałeś na to tracić czas? W końcu w wiosce nie dowiesz się niczego, a osoba, która może coś wiedzieć jest aktualnie gdzieś daleko na szlaku transportowym. Będąc prawdopodobnie w sporym niebezpieczeństwie, tak samo jak mieszkańcy osady. Tylko czy oni Cie obchodzą?
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910 Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Jun'ichi » 28 sty 2021, o 19:43
Wyjście naprzeciw uciekającym okazało się najlepszą decyzją jaką mógł podjąć, bowiem nie tylko dowiedział się o co chodziło w tej rzezi, ale poznał również podłoże tej historii, potwierdził informacje o tym, że Gundan był w tym miejscu oraz że jego towarzyszka ruszyła jego tropem. Nie potrzebował więcej by ruszyć w dalszą drogę, w pościg za tajemniczym mafiozą który miał mu zdradzić informacje o swojej "rodzinie". Zdobycie tych wszystkich informacji miało jednak swoją cenę - Jun'ichi wprawdzie szukał informacji o mafii ale teraz, kiedy dwójka chłopaków prosiła go o pomoc, zastanowił się dlaczego właściwie to robił. Wszystko to działo się dlatego, że mafia tak samo jak ich, zaatakowała jego pobratymców, a on postanowił dać temu koniec, powstrzymać mafię od szerzenia cierpienia i śmierci gdzie i kiedy im się podobało. Gdyby odszedł i pozostawił osadę na pastwę losu, jego misja okazałaby się samolubną i w gruncie rzeczy bezsensowną, a on czułby, że ma na rękach krew tych samych ludzi, których nie uratował.
- Zajmę się nim, zapewne należy do mafii więc jest moim wrogiem. Wy postarajcie się pomóc rannym, nie uciekajcie, nie zostawiajcie swoich ludzi na pewną śmierć. - powiedział stanowczo chłopak po czym sięgnął do torby i wyciągnął z niej jedną bombkę dymną, którą szczelnie trzymał w prawej dłoni. Po tym krótkim przygotowaniu ruszył biegiem w stronę osady, gdzie miał zamiar stanąć naprzeciw tajemniczego wroga.
Nie było sensu bawić się w przywitania, w pytania i oczekiwanie odpowiedzi, wiedział już gdzie ma podążać, a był tu z innego powodu - by pokonać tego mordercę, by zatrzymać całe cierpienie jakiego się dopuszczał. Mając go wciąż na widoku dzięki swoim oczom, pędził ku niemu ile sił w nogach - jego celem było zbliżenie się do mężczyzny najbardziej jak to możliwe, mając na uwadze to, że posługiwał się on dość sprawnymi, czarnymi mackami, które mogły przebijać ciało ofiar. Aby uniknąć nieprzyjemnego zranienia, Hyuga postanowił cisnąć w jego stronę trzymaną bombkę kiedy dzieliło ich mniej więcej ~10 metrów, samemu skupiając się po tym na odbijaniu oraz unikaniu ataków czarnych nici. W ten sposób chciał jak najszybciej zmniejszyć odległość ich dzielącą i przystąpić do ataku na jego Tenketsu, zablokować je i uniemożliwić dalszą walkę lub chociaż powalić go na tyle, by móc zadać ostateczny cios.
Ukryty tekst
0 x
I do not want the sun to rise if she will not be there
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 669 Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
Link do KP: viewtopic.php?p=108086#p108086
GG/Discord: Abur#4841
Post
autor: Naoki » 29 sty 2021, o 09:59
Misja C
27/30
Jun'ichi
Poszukiwany żywy, a najlepiej martwy
Decyzja jaką podjąłeś, była raczej poprawna moralnie. W końcu gdybyś ich zostawił, byłabyś na równi z tamtym człowiekiem, jak i całą organizacją jaka za nim stała. Ty natomiast, raczej byłeś inny, nosiłeś w swoim sercu jeszcze dobro i niewielkie światło, które nie pozwalało Ci zostać całkowicie zepsutym. Może w przyszłości, jakoś nazwiesz swą drogę i wytyczysz tym samym szlak dla innych, którzy zostaną twymi uczniami.
Teraz jednak dałeś nadzieję dwójce chłopców, którzy w panice szukali pomocy dla siebie, a raczej dla innych. Im w końcu nic się nie stało, byli cali i zdrowi, mimo że przerażeni. Ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Jednak braku własnej siły, uwierzyli w twoją i wrócili, chcąc spełnić zadanie jakie im powierzyłeś. Zajęcie się rannymi, w końcu większość z nich samodzielnie nie będzie w stanie się ruszyć, bądź też nigdy nie powróci już do pełnej sprawności fizycznej przez otrzymane ranę. Tutaj w grę nie wchodziła już tylko śmierć, ale coś raczej o wiele gorszego, kalectwo, i olbrzymi ból, przy którym jego ofiary same błagają o śmierć. Najpewniej dobrze znał się na swym zadaniu i tym co powinien robić i jak. Chcąc złamać kogoś całkowicie. Tylko jakie szanse, miałeś z kimś walczącym w taki sposób? Gdzie zbliżając się do niego i po rzuceniu bombki, mogłeś zauważyć swymi oczami, większą liczbę nici, wychodząc ze szwów na ramionach jak i nogach. Ich szybkość, praktycznie dorównywała twojej, chociaż poruszały się w sposób chaotyczny. Gdyby posiadał wzrok taki jak ty, byłby najpewniej niepokonany. Tutaj jednak posiadał pewnego rodzaju wady, które na twoje szczęście nie występowały po twej stronie. Udało Ci się jakoś do niego zbliżyć, przy okazji unikając chaotycznych nici i uderzyć go aż paręnaście razy w tors, nim nici rzuciły się w twą stronę odrzucając do tyłu. Jednak sama jego reakcja fizyczny, wskazywała na to, że nie odczuł większego bólu, jedynie lekki grymas na twarzy, który bardziej pojawiał się przy ugryzieniu komara, niż w prawdziwej walce. Przy okazji mogłeś zauważyć, że tylko jego nici są na tyle sprawne, a on sam był od nich o wiele wolniejszy, nie będąc w stanie bronić się bez ich pomocy. By się go pozbyć, raczej będziesz musiał znaleźć coś do zajęcia się jego nićmi, bądź zwyczajnie go przeczekać, w końcu trafienia jakie mu zadałeś, w końcu powinny odnieść większy sukces, wykańczając go fizycznie przy zużyciu chakry.
Chociaż on samemu przyjął aktualnie, pozycje bardziej defensywną, otaczając się nićmi, pozostawiając niewielkie luki przy swoim ciele, przy okazji starając się jakoś opuścić teren zasłony dymnej jaką wywołałeś.
Ukryty tekst
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910 Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Jun'ichi » 29 sty 2021, o 13:15
Sprawność przeciwnika okazała się być podzielona między niego samego oraz jego umiejętności kontroli czarnych nici, które dzięki swojej liczebności oraz zwinności stanowiły największy problem. Po zadaniu kilkunastu ciosów z użyciem klanowego stylu Miękkiej Pięści, Jun'ichi odskoczył nieznacznie do tyłu, ciągle obserwując skrytego w dymie przeciwnika, który najwyraźniej wiedział jak korzystać ze swoich "macek", osłaniając się nimi dość szczelnie. Przewaga wciąż jednak należała do kaleki, który doskonale widział co się działo wewnątrz szarej osłony i dostrzegał w pozycji rywala swoją szansę by znowu zaskoczyć go swoimi umiejętnościami - szybko złożył dwie pieczęci po czym jeszcze bardziej gwałtownie rozpostarł dłonie na boki, uwalniając tym samym podmuch wiatru o nietypowej formie. Nie było to jednak jedyne co zamierzał zrobić, bowiem od razu gdy tylko technika została uwolniona, postanowił wyskoczyć w stronę rywala kierując się ukośnie ku górze, tak by opaść dokładnie w tym miejscu gdzie on się znajdował. Nie chciał jednak po prostu na niego wpaść, a przygnieść do ziemi swoją kolejną techniką, potężną kulą chakry zwaną też Obroną Ostateczną - Kaiten. W ten sposób miał nadzieję nie tylko obronić się przed wijącymi się nićmi ale również przebić przez nie i dostać do samego mężczyzny, który być może zostanie bardzo dotkliwie porażony ogromną ilością chakry skondensowaną w takiej formie, przypominającej niemal pocisk o ogromnych rozmiarach.
Ukryty tekst
0 x
I do not want the sun to rise if she will not be there
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 669 Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
Link do KP: viewtopic.php?p=108086#p108086
GG/Discord: Abur#4841
Post
autor: Naoki » 29 sty 2021, o 14:22
Misja C
29/30
Jun'ichi
Poszukiwany żywy, a najlepiej martwy
Walka jakiej się podjąłeś, w zasadzie nie powinna należeć do najłatwiejszych. W końcu twój przeciwnik miał pewnego rodzaju przewagę, dziwne nici wychodzące z wnętrza jego ciała. Działające razem jako jego spoiwo jak i broń, niezbyt przyjemne narzędzie przemocy i mordu. Lecz samemu miałeś jakiś pomysł i plan na działanie, mogący w pewnym stopniu się powieść jak i Ci zaszkodzić.
Technika uwolnienia wiatru, zadziałała dobrze. Wyrzucając Cię w górę, tak byś znalazł się nad przeciekiem, przy okazji częściowo niszcząc zasłonę dymną. To wystarczyło, by część nici oponenta wystartowało w twoją stronę. Nie było ich wiele, zaledwie dziesięć sztuk, chcących dorwać Cie jak najszybciej i zabić. Ty natomiast, będąc już w górze, nie miałeś wielu możliwości na dokonanie uniku. Mogąc jedynie skupić się na ofensywie. Było to skuteczne, lecz momentami spóźnione, bo jedna z nici zdążyła się przebić przez twoje ramię, nim została zmieciona siłą twej chakry. Uczucie jakie temu towarzyszyło nie było najmilsze, jakby jakiś wielki robal próbował poruszać się pod twoją skórą, chcąc przy okazji zmiażdżyć wszystkie twoje kości.
Jednak do tego nie doszło, a razem z rozerwaną przez podmuchy zasłoną dymną, lądowałeś na przeciwniku, odrzucając na boki jego nici i dobijając się do niego samego, wciskając go w ziemię. Pozbywając się osłony go chroniącej, był łatwym celem, padł na ziemię pod naporem i po chwili odleciał, a jego nici stały się bezwładne.
Mogąc już odpocząć i przy okazji mając możliwość lepiej przyjrzeć się temu człowieku, mogłeś doświadczyć zdziadzienia. Jego dłonie, ramię jak i nogi były oddzielone od toru, a między szczelinami znajdowały się dziesiątki jak nie setki nici, łączących wszystko w całość. Tak samo z jego ust wyłaniały się czarne macki. Ciężko powiedzieć, czy on był człowiekiem czy jakimś potworem. W końcu będąc tak rozdzielonym, powinien być martwy, a on nadal żył, dało się to w nim wyczuć, był jedynie nieprzytomny. By dodać w tym wszystkim nieco dodatkowej pikanterii, w jego klatce piersiowej znajdowały się dwa bijące serca, dwa osobne źródła chakry, których wcześniejsze wykrycie było trudne.
Teraz pozostało jedynie podjąć decyzje co zrobić z tym czymś, a to wszystko zależało tylko od Ciebie. Nikt inny raczej nawet do niego nie podejdzie. W końcu ludzie, dzięki namowie dwójki chłopaków, zajmowali się rannymi, starając się zebrać ich z dymu i zanieść w lepsze miejsca. Tak by zająć się ich chociaż częściowym opatrzeniem, nim przybędzie prawdziwa pomoc, a razem z nią strażnicy.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910 Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Jun'ichi » 29 sty 2021, o 16:10
Walka nie trwała długo, zaś skryty w kłębach dymu przeciwnik nie zdołał oprzeć się naporowi chakrowej kuli, w której skrył się Jun'ichi opadając wprost na niego. Przez dłuższą chwilę kaleka miał wrażenie, że napierał na rywala w miejscu, jednak ostatecznie zwyciężył, docisnął go do ziemi, zaś następnie energia wyrzuciła go w bok. Dopiero wtedy do Hyugi dotarł ból jaki zadał mu mężczyzna, wbijając jedną z nici w jego ciało tuż przed bezpośrednim starciem. Uciskając ranę, chłopak ruszył w stronę przeciwnika, którego spodziewał się zobaczyć po prostu nieprzytomnego lecz całego - tutaj doznał szoku, bowiem jego ciało okazało się przypominać kukłę, która rozczłonkowana, połączona czarnymi nićmi leżała bezwładnie na ziemi, zaś on sam najwyraźniej wciąż żył, a przynajmniej na to wskazywała chakra krążąca w jego ciele i jak się okazało, w dwóch sercach ukrytych głęboko między nićmi.
- Czym Ty do cholery jesteś...? Mafia to istne zło, nie możecie bezkarnie chodzić po ziemi. - pomyślał chłopak po czym przyklęknął nad pokonanym i po chwili zastanowienia sięgnął po kunai, który wbił po kolei w każde z serc, upewniając się Byakuganem że przestały bić, a chakra przestaje krążyć po ciele. Kiedy upewnił się, że tajemniczy shinobi nie stanowił już zagrożenia, sprawdził czy posiada on przy sobie coś interesującego, coś co mogłoby pomóc w jego misji powstrzymania mafii, jakieś wskazówki, listy, informacje, jednak nie zamierzał rezygnować z posiadanego przez niego sprzętu oraz pieniędzy, jednak te ostatnie postanowił oddać mieszkańcom wioski która ucierpiała najbardziej.
- Jeśli odbierasz niewinne życia, sam z pewnością byłeś gotów stracić swoje własne. - powiedział półszeptem do konającego po czym wstał i rozejrzał się po osadzie, gdzie ludzie zaczęli pomagać sobie wzajemnie zgodnie z jego zaleceniem. W tym natłoku przemocy i zła, okazało się że wciąż istniało dobro, chęć niesienia pomocy, tam gdzie pojawił się mrok, tliło się dobro i to napawało Jun'ichiego zadowoleniem.
- Czy jest wśród Was ktoś, kto mógłby opatrzeć moją ranę? Muszę czym prędzej ruszyć w dalszą drogę, ale nie chcę ryzykować wykrwawienia. - zwrócił się do ludzi którym sam właśnie pomógł, licząc na to, że nie odmówią mu oni małego wsparcia. Czas był dla niego ważny, chciał czym prędzej ruszyć w pościg za Gundanem oraz tymi, którzy ścigali jego.
0 x
I do not want the sun to rise if she will not be there
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 669 Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
Link do KP: viewtopic.php?p=108086#p108086
GG/Discord: Abur#4841
Post
autor: Naoki » 31 sty 2021, o 09:51
Misja C
31/30
Jun'ichi
Poszukiwany żywy, a najlepiej martwy
Walka, którą nawiązałeś, była szybka. Jednak czego tutaj się spodziewać. Sam przeciwk miał pewnego rodzaju siłę, ale nadal posiadał większe braki w swych umiejętnościach niż ty sam. Przez co połączenie twych umiejętności z wiedzą jaką posiadałeś dało się sporą przewagę, którą przekułeś w zwycięstwo.
Tylko po tym wszystkim okazało się coś gorszego, sama prawda na temat człowieka, z którym przyszło Ci walczyć. Było w nim o wiele mniej ludzkich cześć niż mogło się wydawać. Tak samo w momencie morderstwa, sama ilość krwi, jaką udało Ci się otrzymać po zniszczeniu krwi była minimalna. Nawet samo jego ubranie nie zostało zabarwione mocno od krwi, jedynie lekko. Czy ty na pewno teraz pozbawiłeś życia człowieka, czy zwykłą marionetkę, którą ktoś kontrolował w olbrzymiej odległości.
Jednak idąc już dalej i nie rozwodząc się na ten makabryczny temat, przy jego ciele poza pieniędzmi nie udało Ci się znaleźć zbyt wiele. Żadnych notatek, czy też poszlak mogących jakoś bardziej Ci pomóc. Tylko tutaj pomocą okazali się sami mieszkańcy wioski, a raczej starszy osady, który postanowił zająć się twoimi ranami.
- Dziękujemy Ci za pomoc. - powiedział, spokojnym i już starczym głosem. Przelewając zieloną chakrę na twoją ranę, łagodząc niezbyt miłe uczucie.
- On szukał chłopaka, któremu pomogliśmy w nocy. Gundan'a - dodał po chwili. Znając raczej jego imię ze względu na to co sam już martwy oponent mówił. Tutaj niestety musiał przerwać na moment wypowiedź, by złapać oddech i odkaszlnąć.
- Nie wiemy gdzie teraz jest. Jednak jego towarzyszysz i kobieta postanowili go odnaleźć. Jeden z naszych chłopców ruszył za nim. Jednak jeszcze nie wrócił. - dopowiedział, wyjaśniając Ci raczej już wszystko. Tylko w tym momencie raczej nie miałeś już wiele do zrobienia. Jak zwyczajnie pogodzić się z tym co się stało i zaczekać. Bądź zadawać więcej pytań, które mogłoby Ci rozjaśnić sprawę.
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Jun'ichi
Martwa postać
Posty: 1910 Rejestracja: 31 maja 2018, o 12:41
Wiek postaci: 21
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Przeciętnego wzrostu i wagi chłopiec, którego pokryte bliznami ciało skryte jest pod prostą, dwukolorową szatą. Twarz jako szczególnie szpetna jest całkowicie zakryta maską.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32 ... 429#p86350
Multikonta: -
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Jun'ichi » 31 sty 2021, o 19:58
Kiedy zielona poświata spowiła ranne ramię, Jun'ichi poczuł nagłą ulgę oraz powrót spokoju o to, że nie wykrwawi się i dokończy swoją misję, to co rozpoczął i po co tu przybył. Zebrał już wystarczająco dużo informacji by odszukać tego zdrajcę, swoją przepustkę do wypełnienia większej, znacznie bardziej znaczącej misji.
- Nie jesteście pierwszymi, którzy zaufali mafii, jednak zdążyłem już przekonać się o tym, że bywają przekonujący. Żałuję, że zostaliście w to wplątani. - odpowiedział starcowi kiedy rana była już niemal zasklepiona, a on sam czuł że sprawność w ręce była niemal nienaruszona.
- Wskażcie mi proszę kierunek w którym udał się Gundan i opiszcie jak wygląda, czy charakteryzuje go coś wyjątkowego. Muszę go odszukać, jest dla mnie kimś w rodzaju klucza, dzięki któremu być może uda mi się ukrócić bezkarność mafii. - dodał następnie, próbując poruszyć i sprawdzić czy ręka faktycznie funkcjonuje tak jak powinna. Kiedy wszystko zdawało się być w najlepszym porządku, a on uzyskał potrzebne wskazówki, podziękował za odwzajemnioną pomoc i nie tracąc czasu ruszył dalszym tropem Gundana oraz tych, którzy go ścigali i chcieli skrócić o głowę.
0 x
I do not want the sun to rise if she will not be there
Naoki
Gracz nieobecny
Posty: 669 Rejestracja: 5 sty 2019, o 21:44
Wiek postaci: 22
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Zielonowłosy młodzieniec, przeciętnego wzrostu.
Link do KP: viewtopic.php?p=108086#p108086
GG/Discord: Abur#4841
Post
autor: Naoki » 1 lut 2021, o 17:48
Misja C
33/30
Jun'ichi
Poszukiwany żywy, a najlepiej martwy
Rozmowa ze starcem dawała Ci wiele przydatnych informacji, w końcu powiedział Ci jak wyglądał chłopak. Mogłeś go teraz łatwo rozpoznać, jeżeli kiedyś uda Ci się na niego natrafić, a na to raczej szansa aktualnie była zbyt mała.
Tak samo twoje ramię powoli wracało do normalności z postępem leczenia, gdzie po paru minutach mogłeś mieć pewność, że wszystko jest w najlepszym porządku.
Tak samo dowiedziałeś się, gdzie sam Gundan się udał, kierunkiem było Yusetsu. Jednak zostałeś poproszony o poszukanie młodego chłopca, który ruszył jego śladem, był wnukiem mężczyzny, który Cie uleczył. Powinien Ci powiedzieć wszystko na temat Gundana i tego gdzie powinien przebywać.
Po tym wszystkim mogłeś wyruszyć w drogę, która niestety nie była najszybsza. Lecz dzięki temu po paru dniach udało Ci się natrafić po drodze na chłopaka, który mógł Ci pomóc. Najwyżej szczęście Ci dopisywało. Opowiedział Ci wszystko co wiedział, tak samo udało mu się spotkać po drodze pościć, który wyruszył do Yusetsu tropem Gundana, jednak samego chłopaka nie było już w tamtym rejonie, bowiem on wyruszył do Daishi i to był ostatni trop jaki mogłeś posiąść. Szanse, że pościg go dorwie były minimalne, ślady w mieście są znacznie trudniejsze do odnalezienie nie jeżeli w terenie, jeszcze po takim czasie. Najwidoczniej sam białowłosy był już bezpieczny, a jedyną osobą która mogła go aktualnie realnie wytropić, byłeś ty.
Tylko czy ty planujesz wyruszyć do Daishi jego śladem?
Masz z/t do Daishi za tropem Gundana.
Koniec misji :P
0 x
Wszystko co powiem, może być głupie i nikt nie ma prawa, użyć tego przeciwko mnie.
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 24 kwie 2021, o 01:03
- Rok 390 - Wiosna -
[/color][/b]
" ... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=IrEm9eW ... U&index=11 [/youtube]
Jun spodziewał się komentarza odnośnie Groma. Mógł winić tylko siebie samego za takie niedopatrzenie, to i nie był wcale zły na nikogo w lokalu - jeszcze tego brakowało by denerwował się na bogu ducha winnych ludzi za swój błąd. Wysłuchał wieści odnośnie żyjących w okolicy ptaków. Wyglądało na to, że Grom powinien sobie poradzić, dlatego tym bardziej szukanie go będzie się mijało w celem. Na swoje szczęście po jakimś czasie bestia powróciła, brakowało jej kilku piór. Jun delikatnie się uśmiechnął, bo wydawało mu się, że to odpowiednia kara za takie wybryki. Nie miał natomiast zamiaru ptaka karcić, choćby słownie. Oczywiście, że zabrał go ze sobą, nie zapomniał o sprzęcie i pożywce dla niego. Wspólnie więc ruszyli...
Droga do Dokagure była nudna. Jun nie marudził na tę nudę, podobało mu się. Nie potrzebował atrakcji na każdym kroku, zwłaszcza że Grom zapewnił mu już jedną, na całe szczęście, kończącą się stosunkowo pozytywnie, bo w jednym kawałku. Po znalezieniu się na wzniesieniu kapelusznik rzeczywiście przyjrzał się panoramie miejscowości, w której miał się niedługo znaleźć. Obserwował, dostrzegając wyraźny podział na strefy ze względu na przeznaczenie. Były one trzy. Pola, sama osada i siedziba rodu Umeda. – Nieźle się tutaj urządzili... — Powiedział do siebie, by zaraz ruszyć przed siebie w kierunku osady. Szedł bardzo po samurajsku, sztywno i twardo. Stąpał równo, nie patrząc na wymijane pola i chłopów. Pierwszym jego przystankiem powinna być strona usługowa. Przekroczył most i jeśli nie został zatrzymany na nim przez nikogo, to ruszył dalej, drogą bezpośrednio do rozwidlenia, chciałoby się wręcz powiedzieć - głównej ulicy osady. Dopiero gdy przekroczył most, zaczął się rozglądać. Patrzył na szyldy i okiennice budowli. Domostwa go nie interesowały - usługi jakie tutaj oferowali natomiast już tak. Bary, sklepy, pracownie - warto było pobieżnie dowiedzieć się co w trawie (znaczy się Dogakure) piszczy i co tutaj można dostać. Kwestię "za ile" miał zamiar zbadać później. Zwracający uwagę był spory ogród, park chciałoby się rzec a za nim wznoszące się powoli mury z wieżami, prawdopodobnie prowadzące do posiadłości rodu. Nie był przesadnie zaskoczony tym, że ktoś się odgradza. Ciekawił go natomiast motyw, te zawsze były warte wysłuchania. Tutaj spodziewał się usłyszeć, że Umeda boi się motłochu. Stanął tak przez moment i obserwował rusztowania. Nie znał się przesadnie na konstrukcjach, znał zwykłe podstawy oraz to ile udało mu się wyciągnąć z obserwacji ludzi pracujących nad zabudową palisady w jego osadzie. Wielka wiedza to nie była, lecz zawsze jakaś. Przez moment szukał wzrokiem jakichś pracowników, albo strażników, robił to tylko przez chwilę, również nie chciał wyglądać zbyt dziwnie zbyt długo. Już zbroja i grom zwracali uwagę wystarczająco. Jego obecnym celem stało się znalezienie sobie miejsca, nie szukał mordowni. Żadnym zaskoczeniem okaże się przynanie, że szukał tym razem nie typowej gospody, a bardziej miejsca które rzeczywiście utrzymuje się z wydawania ludziom pokoi - o ile takowe było, coś na wzór hotelu. Jeśli nie, to zawsze zostawał jednak Ryokan. Jakie nastroje panowały w osadzie? To dało się określić dość prosto. Jun na pewno zwrócił czująś uwagę, po jego reakcji na wizytację tak obładowanego metalem osobnika, mógł wysnuć wiele. Gdyby było dobrze - nie przejęliby się zbytnio, może bali. Obecnie? Trudno powiedzieć jak mogliby się zachować wieśniacy, nie znając dokładnego stanu rzeczy w wiosce. Pewne było to, że na pewno ktoś go już zobaczył.
//Wrzuć mi mapkę też w next post :>
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 26 kwie 2021, o 22:19
"Długie cienie"
Ranga: Wyprawa rangi A dla Juna
Post 25/?
Ukryty tekst
Post theme
Witaj Dogakure - celu podróży, wiosko pogrążona w tajemniczej atmosferze, oto przybył ten, który przywróci ci równowagę, a przynajmniej... spróbuje. W momencie, w którym nasz bohater dotarł do osady, słońce na niebie wskazywało południe, albo coś około - czas pracy. Pogoda nie była najgorsza, chociaż od zachodu nadciągały zwiastujące deszcz chmury, ale raczej przez kilka najbliższych godzin nie będzie problemu.
Jun wkroczył do wioski przez prowadzący do niej most. Brak umocnień sprawiał, że nie było tutaj bramy, na której mógłby go zatrzymać jakiś strażnik, jedynie jakiś stary wędkarz w obdartych ciuchach i śmierdzący alkoholem spojrzał na niego kątem oka, ale nie zainteresował się specjalnie, co mogło być zastanawiające biorąc pod uwagę, jak silnie opancerzony był Tamori. Z drugiej strony, wędkarz wyglądał na mocno zmęczonego życiem (i alkoholem) więc może po prostu było mu już idealnie wszystko jedno?
Pierwsze zabudowania, jakie na swojej drodze mijał strażnik należały do zabudowy mieszkaniowej - były to parterowe domy z niewielkim obejściem, generalnie raczej należące do biedniejszych rodzin. Po podwórkach krzątała się mniejsza bądź większa trzoda (kury, kozy te sprawy), za którymi uganiały się odziane mało zachęcający strój dzieci. Mali mieszkańcy osady z zaciekawieniem spoglądali zza swoich płotów na stukającego metalem wojownika, ale ich matki tudzież babki takie ufne nie były i wołały oraz odciągały latorośl od zainteresowania uzbrojonym przybyszem, posyłając do takiej czy innej pracy. To, co mogło rzucić się w oczy Juna to brak dorosłych mężczyzn, ale to raczej nie powinno dziwić biorąc pod uwagę porę. '
Idąc dalej wzdłuż ulicy, Jun zauważył, że im bliżej centrum, tym poprawia się sytuacja materialna mieszkańców, co prawda nieznacznie, ale chyba największą biedotę właśnie pokonał. Na skrzyżowaniu szlaku handlowego (stanowiącego główną ulicę), po prawej stronie nasz bohater mógł podziwiać wysoki na dwie kondygnacje Ryokan - sygnowany symbolem gwiazdy i nazwany "Hokushin". Wyglądał całkiem zacnie, najpewniej nie gościli tutaj mieszkańcy, ale wszelcy kupcy którzy zaglądali - owszem. Ze środka nie dobiegały dźwięki sugerujące ruch, ale o tej porze, trudno się tego spodziewać.
Kontynuując podróż, nasz bohater mógł skręcić w lewo, lub w prawo. Jako, że zamierzał się nieco rozeznać w fortyfikacjach "zamku Umeda" skręcił w w stronę miecza i ruszył. Po lewej stronie napotkał ciąg budynków stanowiących sklepy i usługi - najmniejszy był zakład cyrulika, który sąsiadował z krawcem oraz sukiennikiem. Ci dwaj ostatni raczej nie przypadkowo mieli blisko siebie położone sklepy - pytanie tylko, jaki miały obrót?
Bliżej centrum można też było spotkać nieco więcej ludzi - generalnie były to kobiety niosące w strony swoich domów różne pakunki, na widok Juna odwracały spojrzenia - kto wie, co takiemu do głowy strzeli. Co się zaś tyczy jakiś strażników to również ich spotkał, a raczej zwrócili na niego uwagę kiedy to zbliżył się do parku poprzedzającego plac budowy - budowy niewątpliwie świeżej, ale mocno zaawansowanej.
Było ich dwóch, ubrani byli w coś, co udawało mundur zaciężnych sił obaj niewątpliwie zajmujący się fachem ceklarza - co przy sobie mieli? Przede wszystkim tani pancerz haraate bez rękawic, na głowach natomiast metalowe kapelusze. Ich broń stanowiły włócznie yari długie na 2 metry, oraz miecze wakizashi przypasane do pancerzy za pomocą materiałowego długiego sznura - barwy ich munduru to czerwień.
- Stój kto idzie? - zapytał niskim basem wysoki na prawie dwa metry rosły mężczyzna - wydawał się być wielki jak góra (prawie dwa metry wzrostu), o mocnych rękach i groźnym, aczkolwiek mało inteligentnym, spojrzeniu. Włosy miał jasne, a na twarzy nietypowe przebarwienie w kształcie X. Jego towarzysz był podobny, równie wysoki, jednakże szczuplejszy. Jego rysy były bardziej ostre, chociaż kolor włosów podobny. To, co najbardziej rzucało się w oczy to opaska na lewym oku. Sam jegomość wydawał się być starczy od "dużego", może o kilka lat. Stał nieco z tyłu, uważnie przyglądając się to Junowi, to jego ptasiemu towarzyszowi, poprawiając opaskę...
Mapka poglądowa:
Wchodzisz od mostu z prawej strony u dołu wzdłuż głównego szlaku.
0 x
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 27 kwie 2021, o 02:15
- Rok 390 - Wiosna -
[/color][/b]
" ... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=IrEm9eW ... U&index=11 [/youtube]
Jun mógł we względnym spokoju poznać i nieco rozejrzeć się po Dogakure, o ile podczas pierwszej wizyty dało się poznać jakieś miasto, tudzież wioskę. Nic dziwnego, że im dalej od centrum, tym biedniej. Nie przejmował się dziećmi. Nie miał chęci ich niepokoić, to kłopot i dla nich i dla niego, podobnie zresztą dla matek, które mogłyby się przesadnie martwić. Im szybciej zejdzie im z widoku, tym lepiej, nawet dla niego. Nawet jak tak szedł, to zastanawiała go jedna rzecz. Jaką przyjemność z łowienia mógł czerpać ten cały rybak, albo nawet i pijak. Czy to było tak przyjemne, siedzieć i próbować złowić coś, co nawet nie będzie szczególnie wartościowe? Było to lepsze niż alkohol, czy może idealnie się z tym zgrywało? Lubił proste rzeczy i właśnie z tego powodu rozważał na ich temat przez kilka chwil, łowić co prawda nigdy nie próbował.
Ryokan wydawał się obiecujący, od razu zwrócił uwagę Tamoriego. Dwie kondygnacje, musiało się im tutaj powodzić. Na pewno rozmyślał o zajęciu pokoju na piętrze. Zawsze robiły to ważne osobistości. On co prawda nie miał zamiaru robić tego na zwyczajny pokaz. Bardziej chciał sprawić wrażenie kogoś ważnego. Ba! Jako najemnik, który w jakiś sposób wywołał, albo i wywoła jeszcze większe poruszenie, możliwe, że ktoś sam się do niego zwróci z obecnym w Dogakure problemem. Nie miał jeszcze zamiaru wchodzić do środka. Wpierw musiał się rozeznać. Sklepy, inne usługi no i cyrulik - ten był potrzebny zawsze, dobrze, że i takiego tutaj mieli, bo niedługo może mieć ręce pełne roboty - w zależności od tego co się tutaj wydarzy.
Główną atrakcją były jednak pachołki Umedy. Spodziewał się, że będą strzec tego terenu. Jeden z dwójki był straszliwie wysoki, to mogłoby zastraszyć nie jednego, poza tym ta blizna również nie wyglądała przyjemnie. Jun miał natomiast przewagę. Przewagę oręża, nie potrzebował blizn czy pokaźnej postury, by wyglądać groźnie, pytanie, czy groźniej od nich - to musiał osądzić stojący ktoś z boku. Na pewno wielki łuk, miecz i inny sprzęt, nie wspominając już o zbroi, nadawał mu osobliwego poziomu zagrożenia. Połączenie yari, do utrzymywania odległości i grożenia chłopom były całkiem pospolitym wyposażeniem, nie wspominając o wakizashi, nie mniej tym na co zwrócił uwagę Jun były ozdoby na rękojeściach, lub ich brak, również na ich sayię. To mogło sporo świadczyć o faktycznych funduszach, jakie Umeda wydawał na swoich ludzi. Wiadomo było, że buduje mur, ale czy ze strachu, czy na pokaz? Również - jeśli na pokaz, to na pewno chciałby, by jego ludzie również byli reprezentatywni. Ta dwójka wyglądała jednak na dosyć typowych zabijaków, tylko w mundurach. – Najemnik. Przechodzę przez wasze miasteczko. To problem? Słyszałem, że sobie nie radzicie z bandą wsiórów. To oni przyprawili ci tą bliznę? — Zaczął donośnie, pewnie siebie. Spojrzał też na drugiego, wyraźnie patrząc na jego oko. Nie mówił, nie musiał tego dodawać. Nie zamierzał tracić pewności, nie w chwili gdy wreszcie mógł wywołać odpowiedni szum, na tyle odpowiedni by ktoś go odwiedził i być może - oficjalnie zaoferował mu zajęcie się tutejszymi problemami, z własnej woli. Przyjął dość zrelaksowaną pozycję, rozluźnił się – Gdyby waszemu panu znudziło się chowanie w tym swoim zameczku, to przyjmuję zlecenia. — Nie miał zamiaru ściągać kapelusza który wciąż spoczywał na jego głowie, ciekawe jak obserwował sytuacje sam Grom, Jun miał zaciśnięte usta, podobnie jak i zmarszczone brwi. Musiał ich zdominować, choćby swoją własną postawą, która właśnie ze względu na powagę i jednoczesne rozluźnienie, powinna sprawiać wrażenie groźnej - choćby z powodu przesadnej zarozumiałości. Choć czy była taka przesadna? Prawdopodobnie, gdyby się postarał, zbyt wiele by nie zrobili, koniec końców nie chciał ich testować, bo to raczej oni powinni sprawdzić jego. Potrzebował zrobić drobne widowisko, ale nie zamierzał byc pierwszym który ruszy. Jakby się tak zastanowić, jego odznaka daje mu znacznie więcej pola do popisu niż mogłoby się wydawać. Choć z drugiej strony - kto wie ile innych pachołów by się tutaj zlazło.
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 27 kwie 2021, o 20:20
"Długie cienie"
Ranga: Wyprawa rangi A dla Juna
Post 27/?
Ukryty tekst
Post theme
Czy proste uzbrojenie wystarczyło, by trzymać w szachu miejscową ludność? Cóż, oględziny stroju i ekwipunku wojowników pozwalały wysnuć pewne wnioski - przede wszystkim umundurowani byli jednolicie - kolory ich pancerzy były czerwone, natomiast na kirysach nosili jednokowy kwiecisty symbol . Naszemu bohaterowi nie mówił on w zasadzie nic, no... może poza tym, że tak sam znajdował się na chorągwiach zwisających z budowanych blanków. Co się zaś tyczy samego uzbrojenia, to zarówno włócznie, jak i miecze były jednolicie wykonane. Nie był to oręż najwyższej próby, ale zdecydowanie daleki był od sprzętu ostatniego sortu - "porządnie przeciętna" jakoś, czyli coś, co zdecydowanie wystarcza do trzymania porządku w okolicy, a może i nawet trzymania na dystans bandytów. Będąc blisko nasz bohater mógł również zauważyć, że ashigaru (bo w zasadzie do takiej formacji można by zaliczyć obu mężczyzn), mieli jeszcze przy sobie jutte - typową broń policyjną. Miał więc do czynienia z miejscowymi siłami porządkowymi...
Jun zdecydował się zrobić małe show - na wezwanie strażnika do przedstawienia się, odpowiedział dosyć zawadiacko i nie trzeba było długo czekać na efekty. "Duży" słysząc wyraźną zniewagę zaczerwienił się, zacisnął usta i już nawet miał zrobić krok w stronę Juna, kiedy jego szczuplejszy kolega zatrzymał go chwytem za ramię. Intrygującym chwytem, bowiem mężczyzna momentalnie się zatrzymał, jakby oparzony - może jednak nieco siły się kryły w tych chudych łapkach?
- Spokojnie Sanosuke. - powiedział niepokojącym tonem jednooki, zwalniając uścisk kiedy wielkolud się zatrzymał, a widząc, że tamten zamierza coś jeszcze dodać zmrużył swoje oko, by po tej niemej wymianie uprzejmości powrócić spojrzeniem na Juna. O ile wielkolud był typem awanturnika, to ten tutaj wydawał się być dużo groźniejszy - może nawet miał na koncie kilka zabójstw w ciemnym zaułku po którym nie zostają ślady? Na moment przeniósł nawet spojrzenie na towarzyszącego szermierzowi ptaka, spoglądał na niego kilka sekund, po czym powrócił do "Najemnika".
- Jesteś całkiem dobrze poinformowany Najemniku . - podjął jednooki wychodząc dwa kroki w stronę Juna, przy milczącym niezadowoleniu Sanosuke, po czym podjął. - Skąd pewność, czy już jakiegoś zlecenia nie masz? - w tym momencie nadzwyczaj głośno zagwizdał na palcach, na oddalonych blankach zrobiło się wyraźne poruszenie. Poruszenie, na dźwięk którego "duży" uśmiechnął się nieprzyjemnie, natomiast pracownicy budujący umocnienia zaczęli się panicznie chować po kątach między różnymi materiałami budowlanymi.
- Zaczniemy raz jeszcze. Tam na murze celuje w ciebie oddział najlepszych łuczników z Daishi. - mówił spokojnie mężczyzna i istotnie, na oddalonych około 200 metrów dalej murach dało się zauważyć poruszenie zdradzające, że jednooki nie blefuje, a na pewno nie w kwestii tego, że są tam jacyś łucznicy.
- Przyjmujesz zlecenia, skąd pewność, że już jakiegoś nie masz? - ponowił swoje pytanie jednooki zaciskając palce na włóczni którą... wbił w ziemię po czym dodał. - Nie chcemy kłopotów, prawda? Ja nazywam się Gin a pan to? - zapytał po, a atmosfera była jednoznacznie nerwowa. Jasnym było, że zapowiedziani łucznicy czekają na jakiś rozkaz, podobnie Sanosuke, który z lekkim szaleństwem w oczach zdawał się liczyć na to, że dojdzie tutaj do bitki, nawet jeśli jego potencjalny oponent miał na sobie imponujące uzbrojenie. Gin natomiast.. ten wydawał się rozsądniejszy, przebieglejszy i grać w dużo sensowniejszą grę.
Mapka poglądowa:
Wchodzisz od mostu z prawej strony u dołu wzdłuż głównego szlaku.
0 x
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 28 kwie 2021, o 11:47
- Rok 390 - Wiosna -
[/color][/b]
" ... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=IrEm9eW ... U&index=11 [/youtube]
Rzeczywiście nosili się całkiem dobrze. Zgadywał, że symbole na kirysach to znak Umedy. Sama aparycja mężczyzn natomiast dała mu sporo do myślenia, ich zachowanie zresztą też. Rzeczywiście - to Jun był tym który ich sprowokował, gdzie jednak podział się spokój i zimna krew? Tamoriemu niezbyt to grało. Z drugiej strony to było całkiem normalne, by dawać pracę takim siepaczom, w końcu czy ktoś miał czas na samodzielne szkolenie ludzi, a co dopiero odpowiednie jednostki, które mogłyby to robić.
Dał im mówić. To była szansa na ich inicjatywę i dalsze odczytywanie ich ruchów. – Nawet jeśli, to co? Zamierzasz mnie powstrzymać, czy Umeda coś zaoferuje? — Coś wyraźnie wisiało w powietrzu, skoro tak bardzo obawiali się przepływu informacji, gdzie najemnicy zwykle byli dobrze poinformowani. Ba! Nawet zakładali, że ma jakieś zlecenie i w jego sprawie tutaj przybył. To by oznaczało, że dostrzegli w nim wroga, przeciwnego ich sprawie - czyli znów, coś było na rzeczy, wystarczyło ciągnąć za język wystarczająco długo. Rozglądał się, obserwując chowających się pracowników. Ci to już zwietrzyli bitkę. Nic dziwnego, że nie chcieli oberwać i się chowali. Czyżby aż tak bali się siepaczy swojego pana, którzy ponoć mieli ich chronić?
– Może ich sprawdzimy? Trening się wam przyda — Nie zmienił tonu. Wskazał delikatnie na łuk na swoich plecach. Przygotował się na potencjalny unik gdyby dostrzegł nadlatującą strzałę. Raczej przesuwałby się na niewielkie odległości gdyby spostrzegł, że strzała rzeczywiście leci w miejsce w którym stoi. Obserwował, zarówno tę dwójkę, jak i zerkał w kierunku murów. Był ciekaw, jak dobrzy są to strzelcy, nie czuł zagrożenia, skoro dzieliło go całe dwieście metrów. Nie wierzył w takie zdolności, jakimi ich rysowali. Więcej spodziewał się po strzelcach z Cesarstwa, poza tym - straszenie ludzi salwami strzał raczej nikomu z nich nie było na rękę, więc dalej mógł naciskać na ten odcisk. Gdyby strzały miały wyjść poza groźby, to w wiosce zrobiłby się zbyt duży bajzel, by go opanować szybko. Poza tym - jaka była szansa, że rzeczywiście jest tam wspaniale uzdolniony łucznik? – Kłopoty znalazły was jakiś czas temu... — Zrobił przerwę – Jun — Wyjawił swoje imię, równie krótkie co i te należące jednookiego.
Jun chciał zrobić dobre wejście, postawienie całego garnizonu na nogi wydawało się być całkiem niezłym rozpoczęciem dnia, zwłaszcza że temat Dogakure i tego co się tutaj wyprawia, wciąż pozostawał dla niego nieznany. Musiał rozpytać, a czy jest coś lepszego, niż pokazanie cwaniaczkowi takiemu jak on wielkiego problemu wioski by ten zwyczajnie podkulił ogon i zwiał? Poniekąd właśnie na to Jun liczył, nie miał tylko pewności, kto rzeczywiście podejmie z nim rozmowę. Taki miecznik jak on mógł sprawiać problemy. Jeżeli którykolwiek zamierzał sięgać po broń, Jun nie miał zamiaru nawet swojej wyciągać. Potencjalnej odpowiedzi sierpowym, poprzedzonym unikiem raczej nikt by się nie spodziewał... To jednak gdyby któryś zdecydował się złamać panujący rozejm. – Co teraz? — Jeśli chodzi o samego Groma, podrzucenie go do góry wydawało się zupełnie intuicyjne, gdyby coś zaczeło się dziać.
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 28 kwie 2021, o 20:49
"Długie cienie"
Ranga: Wyprawa rangi A dla Juna
Post 29/?
Ukryty tekst
Mapka poglądowa:
Wchodzisz od mostu z prawej strony u dołu wzdłuż głównego szlaku.
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości