Shigashi no Kibu jest krajem kupieckim na północ od Samotnych Wydm. Południowa granica kraju styka się z Sabishi i Atsui, zaś północna - z Soso i Kyuzo. Na zachodzie graniczy z Głębokimi Odnogami, a na wschodzie z krainą Yusetsu. Choć krajem w teorii zarządza gildia kupiecka, tak naprawdę główną władzę w Shigashi no Kibu stanowią trzy rodziny Yakuzy. A co najciekawsze, pomimo sporów zarządzają państwem w bardzo sprawny i względnie sprawiedliwy sposób, dzięki czemu Shigashi mogło się bardzo sprawnie rozwinąć.
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 29 kwie 2021, o 01:39
- Rok 390 - Wiosna -
[/color][/b]
" ... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=NrOJ9gqHoFA [/youtube]
A więc nawet nie mieli okazji porozmawiać, pierwsza prowokacja wystarczyła - było łatwiej niż przypuszczał. Zrobił wielkie oczy gdy Sanosuke zakręcił włócznią młynek – Brawo. Nadajesz się do cyrku — Odparł, klaszcząc w dłonie, tym razem zmieniając ton na ten znudzony, którym raczył się w chwilach gdy nie tyle, że się nudził, co wyraźnie, nie był zainteresowany. Zignorował podniesioną rekę jego towarzysza Gin'a, wiedział, co to oznacza, jednak wypuszczenie w jego kierunku strzał, a przynajmniej więcej niż jednej, lub dwóch to był zwyczajny wyrok śmierci - tego chyba nie chciał nikt.
Przeczuwał, że któryś nie wytrzyma, dlatego właśnie był gotowy na ruch, który zdecydował się wykonać. Złość należało umieć zastosować w walce, Jun to potrafił, bo przekładało się to rzeczywiście na większą skuteczność. Zwyczajne wrzeszczenie i rozwścieczenie, bez odpowiedniego ukierunkowania tej siły było zwyczajnym marnowaniem energii i utratą mentalnej równowagi, a to przekładało się na mniejszą percepcję i większe pole do błędu. Pierwszy ruch Juna to unik, niewielki, bowiem polegający na odsunięciu się w lewo, tudzież w prawo by uniknąć nacierającej włóczni, dopiero po drugim miał zamiar zastosować swój trik, w momencie gdy przeciwnik zbyt zaangazuje się w owe pchnięcia. Wtedy właśnie Jun miał zamiar odsunąć się na bok, ruch ten nie był jednak końcem tego co zamierzał zrobić. Samo uniknięcie ciosu to jedno. Podstawienie w tej samej chwili nogi swojemu oponentowi, tudzież można to też nazwać kopniakiem (w bucie ze stalowym obiciem), wraz z jednoczesnym pochwyceniem za jego oręż, powinno ułatwić wyrwanie mu go z dłoni i posłanie prosto na ziemię z bólem kostki. Nie zwykł do łamania broni, ale w tym wypadku zamierzał sprawdzić jak trwały mają sprzęt. Jeśli nie szło złamać włóczni gdzieś w 3/4 odległości rękami, albo wyczuł, że jest do tego zbyt gruba, to zwyczajnie szybko wbił ją w ziemię i poprawił mocnym nadepnięciem z przyłożenia, na tyle by pozbawić kij ostrza. Tak oto Jun miał zamiar wyposażyć się w drewniany bokken, choć nieco surowy, ale zawsze - jakiś.
Prócz Sanosuke był jeszcze Gin, w tej chwili Tamori miał zamiar zająć się obojgiem i chyba zakończyć ten kiepski pokaz w którym facet potyka się o własne nogi. Stąd też pozostałość włóczni miała posłużyć za nośnik chakry. Jun zacisnął na bokkenie dłoń i miał zamiar wykonać obrót w koło własnej osi i posłać w koło siebie podmuch powietrza, dzięki wykonanemu w trakcie obrotu cięciu. Obroty miały za zadanie ich zmylić, bo służyły do delikatnego skorygowania pozycji, na tyle by obaj znaleźli się w zasięgu stożka jego techniki. – Słabe przedstawienie — Miał zamiar się odezwać, znów znudzonym tonem, ale tylko jeśli obydwaj po tym spektaklu leżeli na łopatkach, co koniec końców było możliwe. Jeśli w tej chwili poleciały w jego kierunku jakieś strzały, to miał zamiar ich uniknąć odejściem na bok, czy też odskokiem - w zależności co okazałoby się skuteczniejsze. Przede wszystkim, nie miał zamiaru sprawiać wrażenia strachu. Jeśli mieli zamiar się podnosić to stał nad najbliższym z kijem.
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 30 kwie 2021, o 08:42
"Długie cienie"
Ranga: Wyprawa rangi A dla Juna
Post 31/?
Ukryty tekst
Mapka poglądowa:
Wchodzisz od mostu z prawej strony u dołu wzdłuż głównego szlaku.
Ukryty tekst
0 x
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 30 kwie 2021, o 09:06
- Rok 390 - Wiosna -
[/color][/b]
" ... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=NrOJ9gqHoFA [/youtube]
Stanie nad przeciwnikiem z kijem vel bokkenem wcale nie sprawiało, że Jun czuł się lepiej, albo ważniejszy czy silniejszy niż oni. Szybko wyszło na jaw, że więcej niż taki krótki pokaz nie potrzebowali. Tak też Tamori nie czuł się, jakby musiał pokazywać więcej. Zwrócił spojrzenie na Gin'a, zaraz potem na Sanosuke, mruknął bardziej do siebie niż w czyjąkolwiek stronę, by zaraz wyciągnąć do Sanosuke rękę w zwyczajnym geście pomocy powstania na równe nogi. Miał zamiar pociągnąć go w górę i puścić, zaraz potem upatrzył sobie Gin'a, wciąż obserwując nadbiegające sępy. Temu też chciał podać rękę. – Wy też chcecie zaprzyjaźnić się z ziemią? — Odezwał się do nowej grupy, która chyba wiedziała, że musi puścić te słowa płazem, bo raczej nie skończy się to inaczej niż w przypadku tej dwójki. Ich włóczniami się nie przejmował, bo wiedział, że jeżeli którakolwiek pójdzie w ruch, to będzie się musiał bronić, od głupoty ludzi nie uchroni. Miał już coś powiedzieć, ale zmarszczył brwi i zacisnął usta, dopiero po chwili zerknął na Sanosuke, zaraz potem znów na Gina, by ostatecznie zawiesić wzrok na strażnikach z włóczniami. – To był pojedynek treningowy, prawda Gin? — Mówił, patrząc raczej na bandę włóczników niż na jednookiego. Koniec końców, jakie mieli wyjście niż się zgodzić? W tej chwili to Jun rozdawał karty a nazwanie tego walką treningową... Powiedzmy, że rozluźniało nie tylko atmosferę, ale świadczyło o rzeczywiście - przynajmniej, neutralnych intencjach kapelusznika. Wszak nie pozostawiało wątpliwości to, że jeżeli w takim tempie skasował dwóch strażników, to kolejna piątka była jedynie preludium do większej bitki, której nikt nie chciał.
Gdzie w tym wszystkim był Grom? Jun zaczął patrzeć w powietrze, poszukując wzrokiem ptaszyska. Wyciągnął rękę, jakby szykując miejsce dla jego lądowania. – Zbliża się chyba pora obiadowa... Grom pewnie chętnie coś zje. —
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 2 maja 2021, o 11:02
"Długie cienie"
Ranga: Wyprawa rangi A dla Juna
Post 33/?
Ukryty tekst
Powiedzmy sobie szczerze, Jun rozegrał sytuację dokładnie tak jak sobie tego życzył - nikt z obecnych nie był w stanie mu zagrozić, ba, prawdopodobnie liczba ludzi zdolnych to zrobić na kontynencie była niewielka, szansa, że spotkałby tu kogoś z tego zacnego grona była niemalże równa zeru. Niemalże...
Nowy przybyli włócznicy chociaż wymierzyli swój oręż w awanturnika, to jednak nie kwapili się do ataku. W ich spojrzeniu krył się strach, może nawet na tyle mocny, że gdyby Tamori tupnął mocniej nogą któryś z nich rzuciłby się do ucieczki, albo przynajmniej odskoczył do tyłu. To nie była oddana sprawie, gotowa na śmierć armia - to zwykli najemnicy, najpewniej rekrutowani z pospólstwa tudzież bandytów, którzy mieli przede wszystkim groźnie wyglądać, ewentualnie ginąć masowo pod gradem pocisków wroga. Nie im było mierzyć się z kimś takiej klasy, co nie oznacza, że łucznicy za ich plecami nie byli elementem motywującym - kto wie, czy komendant (a najpewniej jakiś się tam kręcił), nie wydałby rozkazu strzelać do dezerterów? Na razie jednak, panował nieprzyjemny impas i wszyscy czekali na to, co miało nadejść, a spodziewali się...
Słysząc słowa Juna, Gin otworzył szeroko swoje jedno oko i lekko rozdziawił usta, ale szybko dodał odpowiednie składniki równania. Tamori przybył tutaj z informacją, że szuka zleceń, możliwe więc, że to wszystko było jedynie prezentacją, z resztą, co pozostawało im w obecnej chwili? Nawet Sanosuke który powoli dochodził do siebie chyba stracił nieco ze swojego bojowego nastroju, na razie na jego twarzy grymas mieszał się z szokiem i niezrozumieniem tego, co zaszło. Czy myślał o jakimś odegraniu się na tajemniczym przybyszu, który tak go poniżył? Całkiem możliwe, ale w tym momencie było to zdecydowanie poza jego zasięgiem.
- Dziękuje za lekcje, Jun. Zapamiętam. , a na razie przestanę zaprzyjaźniać się z glebą - podjął jednooki, wchodząc w grę Tamoriego. Czy mu się to podobało, czy nie, zdawał sobie sprawę z dzielącej ich przepaści, może nawet zastanawiał się, co by było, gdyby pancerny zdecydował się ruszyć prosto w stronę zamku. Ty pewnie też się zastanawiasz, prawda? Czy był tam ktoś, kto mógłby zatrzymać tajemniczego samuraja? Czy ród Umeda był wystarczająco majętny by nająć kogoś tak dobrze wyszkolonego? Cóż... całkiem możliwe. Spojrzenie na budowane umocnienia wystarczało, by nie mieć wątpliwości co do tego, że gdzieś tam mógł kryć się potężny wróg. Mógł, ale nie musiał, a skoro o murach mowa - robotnicy do tej pory pochowani, zaczęli wyglądać lekko zza różnych materiałów, najpewniej ciekawi, co dalej. Jak wiadomo, w takim momencie każdy dba o siebie...
Jednooki wstał, a chwilę po nim Sanosuke.
- Pora obiadu się zbliża, czyż nie? - podjął Gin spoglądając na "wielkoluda" który pokiwał twierdzącą głową, po czym przeniósł spojrzenie na przybyłym żołnierzy którzy przybyli, szybko przyjmując maskę wyluzowania. - Słyszeliście pana Juna, przygotować jakąś strawę dla niego i jego podniebnego kompana. Powiadomcie też pana Umeda, że przybył zainteresowany wsparciem naszej bardzo sprawy wojownik. Koniecznie powiedzcie, jak sprawny jest, no raz raz! - tutaj Gin przeniósł spojrzenie na Juna, pytająco-badawcze spojrzenie, jakby próbował odgadnąć myśli Tamori'ego. Czy zaprowadzi go bezpośrednio do swojego pana? Na to nie ma co liczyć, na pewno nie po tej całej zabawie i już na pewno nie z całym tym ekwipunkiem, który przywoływał obraz zbrojowni.
Szeregowy piechur z początku nie do końca wydawał się rozumieć o co chodzi, ale ostatecznie ukłonił się i pobiegł w stronę zamku, pozostali trochę stojąc bez sensu zwrócili na siebie uwagę jednookiego, który już powoli odzyskiwał "panowanie" nad sytuacją.
- Nie stać jak słupy soli! Rozkaz był, przygotować miejsce w jadalni dla gości! Przekazać dyspozycje na kuchnię, Sanosuke idź z nimi, bo nie zdzierżę patrzenia na te niedojdy. I prace mają być wznowione, raz raz! - komendy padały sprawnie i pozostała czwórka wraz wielkoludem (stale niezadowolonym z obrotu spraw) skierowała się w stronę zamku biegnąć szybko, natomiast Gin zwrócił się do Juna, kiedy zostali "sami" (pomijając czujne spojrzenia ludzi na murach i robotników).
- Dajmy kuchni chwilkę... - zaczął niby niezobowiązująco, po czym ponownie spoważniał i kontynuował. - Oboje wiemy, że z całym arsenałem nie puszczę pana przed oblicze Umeda-sama. Nie mam również wątpliwości, że gdyby pan chciał, to zdołałby się przedrzeć za mur, pytanie tylko czy na pewno się nam to wszystkim opłaca i na pewno skończy tak pomyślnie. Wejdziemy spokojnie i będziemy kontynuować swoje role, prawda? - zakończył pytaniem uważnie badając jednym okiem Juna. Powiedział to, co wiedzieli obaj - nikt tutaj nikomu nie ufał, ale pewne pozory musiały być zachowane, chociaż... czy na pewno?
Co do sokoła, to po zatoczeniu paru kręgów na niebie wrócił na ramię swojego aktualnego właściciele.
.
Mapka poglądowa:
Wchodzisz od mostu z prawej strony u dołu wzdłuż głównego szlaku.
0 x
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 2 maja 2021, o 18:24
- Rok 390 - Wiosna -
[/color][/b]
" ... "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=IrEm9eW ... U&index=11 [/youtube]
Było dokładnie tak, jak chciał. Nikomu nic się nie stało a przedstawienie, chociaż kiepskie - wywołało jakieś poruszenie. Może i część ludzi teraz się go bała, ale powiedzmy sobie szczerze - ze względu na zbroje i ekwipunek, bali się go i przed tym spektaklem. Teraz co ważniejsi, możliwe, że będą mieli wystarczające jaja, by zwrócić się z problemem - właśnie do niego. Może nawet sam Umeda, przed którym, póki co udawało mu się ukryć swoją strażniczą tożsamość, ciekawe jak długo uda się utrzymanie go w niewiedzy, sam ptak sporo mówił, ale ostatecznie - nie musiał być definiującym Juna jako strażnika z Shigashi no Kibu.
Majętni czy nie - Jun nie zastanawiał się nad tym czy będą mieli pieniądze, by zaoferować mu to zlecenie. Musieli być, skoro budowali sobie zamek, również musieli być skoro Shigashi utrzymywało ich pod obserwacją, choćby ze względu na ostatnie wydarzenia. Dalej się nie odzywał, pozwolił im mówić i dojść do ładu ze swoimi własnymi myślami i dalszym postępowaniem. Musieli myśleć na wszystkich obrotach, by nie popełnić głupiego błędu, którego mogliby żałować wszyscy, za pomyłkę jednego. Gin widać łyknął wszystko, jak należało. Tamori nie musiał się nawet odzywać, by podeprzeć jego słowa. Zrobił to wystarczająco dobrze bez jego wtrącania się. Jun obserwował poczynania strażników. W międzyczasie ściągnął kapelusz, podrapał się po głowie, zaraz potem założył go znów. Zerkał na ludzi, którzy to się powoli wyłaniali, ale tak ukradkiem, by dodatkowo ich nie straszyć. Wtedy też Gin podjął rozmowę, którą odbyć musieli - bez dwóch zdań prawił dobrze. Nie mógł wejść z tym ekwipunkiem do środka, też nie widział w tym żadnego problemu, pokazał im w końcu, że nie potrzebował miecza, by się obronić, gdyby ktoś spróbował czegoś głupiego. Kiwnął głową po jego słowach, zgadzając się z nim – Dobrze. Najpierw wynajmę pokój w Hokushinie. Tam zostawię co moje. — Rzucił Ginowi jasne spojrzenie. Podziewał mu gdzie będą jego rzeczy, nie trzeba było być geniuszem, by wiedzieć, że jeżeli cokolwiek zginie, to miło nie będzie.
Pewne było, że całkiem szybko, wróci na miejsce, by iść z Ginem gdzie trzeba. Skinął głową i odwrócił się, zerkając w kierunku Ryokanu. Od razu zaczął się kierować w stronę tego budynku. Po dotarciu ściągnął z głowy kapelusz i rozejrzał się za recepcją. – Na koszt Umedy. Pokój na drugim piętrze. Jeśli nic nie jest wolne, niech będzie na dole — Nie miał zamiaru wyrzucać ludzi z wynajętych pokoi, nie był barbarzyńcą, dlatego w razie braku możliwości wynajęcia tego na piętrze, mógł zaspokoić się pokojem na dole. Zabrzmiał jednak jak ktoś pewny swego. Dopiero jak przygotowali, albo wyznaczyli mu pokój, to skierował się do niego, uprzednio jednak zerkając na wystrój na dole, jak i na górze we wnętrzu budowli. Interesowało go jakie wymagania mają tutejsi kupcy, że i tutaj być może się zatrzymują, a jak każdy wiedział. Bogaty kupiec w byle zajeździe się nie zatrzyma, warunki musiały więc być dobre. Już z zewnątrz zachęcał do zwiedzania. Jeśli mógł wejść do pokoju, to tam ściągnął zbroje i resztę sprzętu, zostając w swoim stroju o białej barwie z czerwonymi wykończeniami. Z kapeluszem się nie rozstawał. Bandaże również sobie zostawił. Torby również zostawił, nie potrzebował w tej chwili rzeczy które tam trzymał. Miecz, łuk, kołczan - wszystko zostało. Sporo się tego żelastwa narobiło. No nic, pozostaje mieć nadzieję, że ludzie Gin'a nie spartolą roboty. Jedyną rzecz którą Jun ze sobą zabrał były rzeczy z przegrody medycznej oraz co ważniejsze, swoją odznakę którą skrył pod ubraniem. Nie miał zamiaru jej pokazywać, a już tym bardziej zostawiać jej w pokoju. No i pieniądze też wziął.
Gdy już skończył się rozpakowywać, to opuścił lokal, miał zamiar zamknąć drzwi za sobą. – Gdyby ktoś chciał wejść do pokoju. Proszę mi powiedzieć gdy wrócę. Odwdzięcze się. — Tak by właśnie powiedział na recepcji. Potem miał zamiar wrócić do Gina i iść na tą obiecaną wizytacje, a może nawet i obiad, Groma rzecz jasna zabrał ze sobą.
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 5 maja 2021, o 08:46
"Długie cienie"
Ranga: Wyprawa rangi A dla Juna
Post 35/?
Ukryty tekst
Trzeba raz jeszcze podkreślić, że cokolwiek sobie Jun zaplanował, to w tym momencie zadziałało to idealnie, oczywiście przy stałym założeniu, że wszystkie siły rodu Umeda reprezentują... poziom zwyczajnego wojska. Bo trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że zarówno ninja, jak i samurajowie, w większości reprezentowali niewielki procent populacji danych prowincji, a jednostki wybitne wśród nich były jeszcze rzadsze. Nie oznacza to jednak, ze się nie zdarzały.
- Wszystko będzie gotowe, na pana powrót. - odpowiedział z lekkim ukłonem Gin, a Jun mógł się jedynie domyślać, czy wszystko idzie dokładnie tak, jak mógł sobie tego życzyć. Na pewno dał nieco czasu mieszkańcom wznoszonego zamku by zastanowili się, co dalej. Odchodząc, mógł jednak przyjrzeć się zamieszaniu, jakie zrobił. Robotnicy wychodzili ze swoich kryjówek, a strażnicy którzy powrócili przenieśli swoją frustrację na nich - ot typowe zachowanie słabych ludzi...
Znając trasę, Tamori udał się do wspomnianego już Ryokanu: Hokushin - czyli spadająca gwiazda - czy symbol ten będzie dla niego pomyślny, czy może raczej przyniesie nieszczęście? To się dopiero okaże, na razie... rozejrzyjmy się nieco po lokalu. Jako, że pora była jeszcze względnie wczesna (około południa), to ruch nie był duży, ale już z chwilą przekroczenia progu, nasz bohater mógł poczuć różnice względem poprzedniej miejscówki - tutaj czuć było bogactwo. Byle kto się tutaj nie zatrzymywał, ściany zdobiły eleganckie kaligrafie zwoje, niewątpliwie wymalowane dłonią kogoś zdolnego. Stoliki ustawione na modłę znaną mu z Yinzin poustawiane "sektorami", oddzielone od siebie papierowymi parawanami, tu i ówdzie uwijające się ubrane w nienaganny strój kelnerki, uśmiechające się do niego zalotnie, nieco dalej na niewielkim podwyższeniu siedział ubrany w szkarłatne kimono starszy pan o wydatnym brzuszku. Po jego prawej stronie stał szyld z napisem "Tokage" a on sam mając jedynie chustkę i niewielki wachlarz odgrywał różne scenki - Tamori rozpoznał w tym Rakugo, teatr jednego aktora. Czy jako Smok miał okazję oglądać dobre Rakugo? No cóż, jeśli bywał u Żurawi, to możliwe że tak, a czy to było dobre? No cóż, goście lokalu (w liczbie pół tuzina), ubrani w eleganckie szaty siedzieli przed jego sceną raz po raz wybuchając gromkim śmiechem. Nie trzeba dodawać, że byli to zarówno kupcy, jak i ich strażnicy, o równie szerokich brzuchach co artysta, śmiejący się perliście. Co prawda, pojawienie się Juna zarejestrowali na moment mrużąc oczy, ale generalnie, nikt do niego nie wyskakiwał.
Jedyną osobą, która bacznie obserwowała naszego bohatera był blondwłosy jegomość , sympatycznie uśmiechnięty i to do niego skierował się nasz bohater, celem złożenia zamówienia na pokój.
- Dla szacownego pana się znajdzie, numer 204. Tutaj klucz do pokoju - odpowiedział właściciel, lekko unosząc brew zainteresowany. Nie każdy tutaj powoływał się na takie koneksje, a jak już to robił, to na pewno nie próbował przycwaniaczyć. Wydawać by się mogło nawet, że blondwłosy nas czymś intensywnie myśli, ale po chwili znów uśmiechał się pogodnie, czekając na dalsze życzenia opancerzonego, ale ten udał się do swojego pokoju, gdzie spokojnie mógł zostawić rzeczy.
Idąc na górę Jun mógł się zastanowić, dlaczego otrzymał dwa klucze, ale po wejściu do pomieszczenia, odpowiedź pojawiła się sama: pokój, jaki dostał wychodził oknami na włości Umedy, przypadek, nie sądzę. Co do samego wystroju, to nie wyglądał ów pokój jakoś szczególnie - niby wystrój podobny do tego, jaki już wczoraj widział, ale wszystko dużo bogatsze i to, czym pokoje się różniły: drewniana, ciężka skrzynia z metalowymi wzmocnieniami. To do niej pasował drugi klucz i tam, mógł nasz bohater cały swój zbędny bagaż zostawić, po czym ruszyć na dół, a tam czekał na niego uśmiechnięty blondyn.
- Proszę się nie martwić, nikt poza ewentualną obsługą nie będzie się po pana pokoju kręcił. Chyba, że jest coś, co powinienem wiedzieć. - odpowiedział właściciel, lekko mrużąc oczy. Było w nim coś, znajomego? To chyba odpowiednie określenie. Jun nie wiedział, ale w tym mężczyźnie go intrygowało, jakby spotkanie dawnego kolegi, z którym chodziło się do jednej ławki dawno temu, a może to tylko przypadek? Tak czy inaczej, nikt Juna nie zatrzyma kiedy się będzie kierował do posiadłości Umedów, a tam...[/akap]
Czas dany "obsłudze zamku" został niewątpliwie dobrze wykorzystany, bowiem już z daleko Jun mógł rozpoznać, że czeka na niego ten sam komitet powitalny co poprzednio - czyli Gin, Sanosuke oraz czterech innych strażników nie wartych wspomnienia z imienia. Stali napięci jak struny, robiąc dobrą minę do złej gry, czy przygotowali się na drugie rozdanie? No cóż, Tamori mógł odnotować, że teraz mieli na sobie nieco lepsze kimona, czyżby zapowiadała się ta wspomniana kolacja?
- Panie Jun, zapraszam, zapraszam! Pan Umeda chcę pana osobiście poznać. - przemówił jednooki kłaniając się elegancko, a przy tym uważnie badając wzrokiem co ma przy sobie nasz strażnik. Czy będą go rewidować? Po tym, co zademonstrował nie tak dawno temu, jasnym było, że gdyby chciał kogoś zabić, to i gołymi rękoma sobie poradzi...
O ile nasz bohater nie oponował, to został wprowadzony za mury, a tam idąc wyłożoną białym żwirem ścieżką doszedł do głównej posiadłości rodu Umeda - w tym momencie jasnym było, jak bogaci są to ludzie. O ile ryokan "Hokushin" już wydawał się być bogatym miejscem, to tutaj wszystko krzyczało - bogactwo.
Na samym progu domu strażnicy zdjęli swoje obuwie, co by na czyste maty nie nanieść brudu i o to samo poprosili Juna, po czym zaprowadzili go przez główne (niewątpliwie drogie drzwi) do środka, a stamtąd schodami na wyższe piętro. Po drodze mijali wszelaką służbę i... to co mogło się rzucić w oczy, to całkiem sporo młodych kobiet. Ubrane były w sposób dosyć dziwny nietypowe i z lekka wyzywające stroje- coś jakby krzyżówka klasycznego stroju z Yinzin z czymś z Samotnych Wydm - dziwne połączenie, ale spotykane w Shigashi w palarni Jaśmin, od czasu do czasu. Wszystkie kobiety miały twarze pomalowane mocnym białym makijażem oraz dziwne wzorki i zdobienia w różnych kolorach. Włosy również miały upięte na modłę niespotykaną nigdzie indziej, ktoś miał fantazję.
- Pan Umeda czeka za tamtymi drzwiami, zapraszam. - rzekł Gin kiedy stanęli przed papierowymi drzwiami z wymalowanym tygrysem i smokiem walczącym razem, po czym rozsunął je i Jun mógł zobaczyć długi na 15 metrów i szeroki na 6 pokój. Po obu jego stronach znajdowały się przesuwna papierowa parawany, a na środku długi na 10 metrów stół. Na jego szczycie, na bogato zdobionych poduszkach siedział młody mężczyzna , który wydawał się na znużonego, chociaż towarzyszyła mu zmysłowa kobieta - jedyna, która nie miała na sobie białego makijażu, miast tego, jej twarz zdobiła ażurowa płócienna maska. Co do makijażu, to co rzucało się od razu w oczy to to, że Umeda ma podobny do tego, jakie miały niewiasty w jego domostwie.
- Umeda-sama, oto mężczyzna, o którym ci opowiadałem. - rzekł Gin padając nisko na ziemię, podobnie jak pozostali strażnicy, na co Umeda zmienił nieznacznie swoją pozycję i rzekł do Juna.
- Słyszałem o pana kunszcie wojennym. Cóż wojownik taki jak pan, szuka w Dogakure? - zapytał młodzieniec, trudno powiedzieć, czy zainteresowany by nagle poderwać się z pasją w oczach. - Pokaż jak pokonałeś moich ludzi! - wręcz zakrzyknął ku przerażeniu płaszczących się strażników...
Mapka poglądowa:
Wchodzisz od mostu z prawej strony u dołu wzdłuż głównego szlaku.
0 x
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 7 maja 2021, o 01:05
- Rok 390 - Wiosna -
[/color][/b]
" Teatr "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=IrEm9eW ... U&index=11 [/youtube]
Dwieście cztery? Sporo numerków tutaj mieli. Jednak to nie było coś, co Jun miał zamiar kwestionować. W duchu nawet się zaśmiał, jak okazało się, że jego pokój wychodzi na włości. Możliwe, że podkradł pokój rzeczywistemu gościowi Umedy, albo tutejsi przyjmowali jego gości, tudzież, ludzie przychodzili właśnie tutaj i zatrzymywali się, w oczekiwaniu na audiencje u lorda tych ziem. Skrzynia - po to był drugi klucz, po dostrzeżeniu jej wszystko było oczywiste, pewne było, że to do niej Jun schowa swoje rzeczy.
Dziwne uczucie, jakiego doznał po krótkiej rozmowie z recepcjonistą, nie sprawiło, że zmienił swoje postępowanie, aczkolwiek - pozostał nieco bardziej czujny. Mogło to być nic, ale również, mogło to być coś, on nie wiedział co i obecnie, musiał to tak pozostawić, bo nie miał czasu na rozmowy, nie wspominając o tym, że najpewniej i tak niczego by z recepcjonisty nie wyciągnął, bo najlepszy w tym nie był. Samo jego nastawienie, wydawało się pasować do osoby, która miała służyć swoim klientom.
Zniknięcie Tamoriego na moment miało w gruncie rzeczy pozytywny skutek, każdy zyskał chwilę na ochłonięcie i przemyślenie sprawy. Chciał wejść do zamku i to się właśnie iściło. Bogactwo, jakie prezentowali, było na pewno konkurencyjne, z innymi w regionie, ale czy największe? Tego nie wiedział. Był natomiast pewien, że budowa murów, wzmacnianie swoich posiadłości, na pewno wiązało się z niedawnym zastrzykiem gotówki - tylko skąd i po co? To wciąż jedynie dywagacja, bo równie prawdopodobne było zwyczajne opróżnianie rodzinnego skarbca przez młodego Umedę. Postępował wedle tego, o co go poproszono przy wejściu. W środku jego uwagę zwróciła obecność przedstawicielek płci pięknej w ciut zbyt dużej ilości i w zbyt małej ilości ubrań jak na zwyczajny pałacyk. Nie mógł narzekać na widoki, bo jakże dziwnym to połączenie by nie było, tak wzrok przyciągało, a chyba o to chodziło. Plotki jednak się potwierdził. Działo się tutaj coś niezwykłego, lecz czy Umeda był po prostu perwersyjnym chłopcem, czy może coś innego było na szali? O tym musiał się przekonać.
– To ja w Głębokich Odnogach. Tygrys był większy. — Wskazał na malunek na parawanie. Nie miał zamiaru być skromny, ale też nie rozwijał tematu. Przekroczył próg drzwi, do których zaprosił go Gin. Już w środku rozejrzał się, skupiając się rzecz jasna na gospodarzu i jego towarzyszce. Jun jeszcze tego nie wiedział, ale dokładny metraż pomieszczenia mógł zapowiadać mordobicie, pytanie tylko, kiedy? Widok kobiety w masce i mężczyzny pomalowanego jak pozostałe kobiety szczególnie go nie zdziwił. Rysował się tutaj prosty wzór. Zbliżał się na tyle, ile mu pozwolono. Ukłonił się, tak do połowy bo jednak nie czuł się wyjątkowo przyjęty. – Jestem Jun — Wyjawił swoje imię, które najpewniej już zostało im przedstawione kilka chwil wcześniej przez Gina, albo innego strażnika. – Co to za kowalska rewolta? — Spytał otwarcie Umedy, zerkając ukradkiem na strażników, czekał na jego odpowiedź i dopiero gdy poproszono go o prezentacje, odmówił – To nie teatr kabuki. To bal przebierańców, a ja nie mam kostiumu — Zwrócił się do Umedy, zaraz potem spojrzał na jego zmysłową towarzyszkę na którą patrzył gdy mówił – "Doradzałaś" starszemu, jak teraz młodszemu? — Specjalnie zaakcentował słowo "doradzać", bo tutaj mogło mieć wiele znaczeń, każdy wybrał swoje, dla Juna znaczyło tyle, że to ona rządziła. Spojrzał znów na gospodarza – Malujesz się jak służki... — Zwrócił się do Umedy, czy to była uraza? Możliwe, ale to właśnie Umeda umalował się jak służące mu kobiety, tudzież wymuszone kurtyzany. Tak jakby sam służył kobiecie przy której siedział. – O co tutaj chodzi? Nie codziennie bywam na takich dworkach... — Spytał otwarcie kobiety która zdawała się na pierwszy rzut oka rządzić tym cyrkiem i najpewniej kierować Umedą jak pacynką. Swojej postawy nie zmieniał, tonu również. Nie mógł pozorować znudzenia które przyjął przez moment przy strażnikach. Mówił głośno i z dumą. O ile dziwny fetysz strojów, fryzur i makijażu u służących dziewcząt zrozumieć mógł, tak nie mógł przepuścić okazji by wykpić udział Umedy w tym wszystkim, dosłownie jakby to nie był jego (Umedy) fetysz... Z drugiej strony, był zawiedziony i rozczarowany, nieco zdegustowany, nie wyobrażał sobie by na Yinzin ktoś dopuścił do czegoś takiego. Czy to w ogóle legalne?
Było tu na tyle dziwnie, że nawet spodziewał się wymuszonej prezentacji, dlatego nie miał zamiaru zatracić swojej czujności.
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 7 maja 2021, o 21:09
"Długie cienie"
Ranga: Wyprawa rangi A dla Juna
Post 37/?
Ukryty tekst
Czy w Hokushin mieli aż tyle wolnych pokoi? Odpowiedź okazała się mniej "magiczna" niż się początkowo wydawało, po prostu pierwsze cyfra dotyczyła piętra, a dopiero pozostałe dwie dotyczyły numeru na drzwiach - ot na piętro przypadało od 8 do 10 pokoi, co też samo w sobie nie stanowiło małej liczby...
Skąd dom Umeda miał tyle pieniędzy na swoje obecne rozbudowy? No cóż, wszystkie wymienione przez naszego bohatera hipotezy próbujące wyjaśnić ten stan wydawały się być równo prawdopodobne, ale niektóre, bardziej. Starczy dodać, że misją Juna było w sytuacji się wywiedzieć, więc raczej nie chodziło i zwyczajne przekręty finansowe na towarach, czy też wspomnianej już kopani miedzi.
Prowadząca Smoka obsługa nie do końca wyłapała, co miał na myśli mówiąc, że obraz przedstawia jego starcie z szablozębnym tygrysem. Najpewniej, nikt z nich nigdy takowego nie widział ale Gin poprawił nieco opaskę i na jego twarzy pojawiło się zainteresowanie zmieszane z obawą. Kto wie, jakie sekrety skrywał tajemniczy przybysz, którego właśnie prowadził do swojego pana, no cóż, pewne było jedno - nikt tu nikomu nie ufał...
O ile do tej pory Jun igrał sobie z każdym i wszędzie, o tyle w tym momencie zdecydowanie postawił już wszystko na jedną kartę i kiedy strażniczy z przerażeniem czekali, aż kapelusznik spełni życzenie właściciela tego zamku, ten zdecydował się na coś co nie mieściło się w ich pojmowaniu. Bezpośredniość, bezczelność jaką zaprezentował samozwańczy samuraj sprawiła, że na twarzach mężczyzn pojawił się blady strach. Mało tego, atmosfera zrobiła się niewiarygodnie ciężka, każdy wzrokiem zaczął szukać broni i oceniać szanse, szanse jakie były w zasadzie żądne, natomiast sam "zaatakowany" Umeda...
Ani nie podniósł się szczególnie wysoko, ani też nie otworzył szeroko oczu przyjmując obrazę, czy też nie uniósł dłoni w rozkazie zabicia przybysza, miast tego, jedynie lekko się uśmiechnął.
- A więc tak to zrobiłeś odpowiedział lekko mrużąc oczy, po czym podparł swoją brodę, słuchając kolejnych słów Juna, które pierw zostały wymierzone przeciwko niemu, następnie skierowane bezpośrednio w stronę jego faworyty, która jedynie opuściła głowę o Umeda ruchem prawej dłoni dał jej znak, by nie odpowiadała.
- Czyli dostrzegł pan to piękno, prawda? - podjął Umeda wskazując na swój makijaż, z niemalże radością w głosie. Jeśli Tamori próbował go sprowokować, lub obrazić, to chyba tym razem nie miało mu pójść aż tak łatwo jak dotychczas. Chociaż przyznać trzeba, że strażnicy nieco zbaranieli, nie wiedząc jak powinni się zachować na jawny przejaw braku szacunku od strony Juna, ale widać było, że tzw. głowa rodziny nie bez powodu zajmowała takie, a nie inne stanowiska. Umiejętność zimnej kalkulacji zysków i kosztów i twarde negocjacje, to charakteryzowało najlepszych kupców Shigashi i sprawiało, że pomnażali swoje majątki.
- Skoro już ustaliliśmy, że to nie teatr, a pan rzadko bywa w takich miejscach, kontynuujemy ten bal dobrze? - kontynuował Umeda, poprawiając swoją pozycję po czym klasnął w dłonie i ściany w różnych miejscach rozsunęły się, a za nimi pojawili się służący, niosący najróżniejsze potrawy, część z nich ustawiono przed Umedą, część przed Junem.
- Gin, zabierz swoich ludzi. Jun-san, proszę się częstować. Nie jest zatrute, za bardzo, prawda? - Umeda odprawił dłonią swoich ludzi, którzy się wycofali nadal skołowani, jednocześnie pozwalając sobie na żarcik. A może nie żartował? Jakkolwiek by nie było, jeśli Jun zdecyduje się jednak spróbować jedzonka, to nie wyczuje żadnej trucizny jaką zna, o ile jakąś oczywiście zna. Sam Umeda nie będzie długo czekał i szybko sięgnie po swoje jedzonko, nakładając sobie wszelakie frykasy, które szybko trafią do jego ust. Co się tyczy towarzyszki, to nie jednał, na razie w każdym razie.
- Pyszności... - zawołał Umeda zajadając się kuleczkami dango, a po czym wskazując patyczkiem na Juna kontynuował. - Cieszy mnie fakt, że w końcu ktoś tam z w Shigashi zainteresował się sprawą tych rebeliantów. podjął najpewniej mając na myśli charakterystycznie ubranego sokoła po czym kontynuował - Służbowo czy prywatnie, trzeba się nimi zająć, Jun-san. Sprawa wygląda tak: parę kilometrów od Dogakure znajduje się mniejsza osada, nam podlegająca. Po śmierci mojego czcigodnego ojca, ci niewdzięcznicy wypowiedzieli nam posłuszeństwo, ale w jaki sposób? Zabili wysłanego do nich urzędnika, który miał zebrać co miesięczne podatki, jego głowę nabili na pal i dalej uciekli do lasu. I gdyby chociaż na tym postawić kropkę, to jakoś by to wyglądało, ale nie! - tutaj Umeda sięgnął po jakieś bliżej nieznane Junowi frykasy, które trochę wyglądały jak ramiona ośmiornicy, ale chyba nimi nie były i kontynuował.
- Zaczęli dybać na skuteczną prace kopalni. Podobno, pomagają im tengu władające magicznymi mieczami, ale obaj wiemy, że to bujda w czystej postaci. Pewnie woleli zapłacić jakimś ninja niż swoim panom, po co tylko, nie wiem... Tak czy siak, zajmie się pan tą sprawą, czy na obiedzie kończymy?
Mapka poglądowa:
Wchodzisz od mostu z prawej strony u dołu wzdłuż głównego szlaku.
0 x
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 9 maja 2021, o 01:36
- Rok 390 - Wiosna -
[/color][/b]
" Teatr "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=IrEm9eW ... U&index=11 [/youtube]
Umeda nie był tak łatwy do sprowokowania jak jego strażnicy. To przywołało uśmiech na twarzy Juna, sprawiało, że był człowiekiem rzeczywiście godnym rozmowy. Tutaj się zaskoczył, bo oczekiwał bubka, który to zdenerwuje się jeszcze szybciej niż jego podwładni, a co zobaczył? Kogoś, kto nie tylko się powstrzymał, ale też obrócił sytuacje na swoją korzyść. Prawdziwy negocjator i manipulant. Czyli tak jak mu powiedzieli przed wyruszeniem. To przypomniało mu, by ich nie lekceważyć. Już wypróbował swoich sił i o ile fizycznie na pewno go przewyższał, tak nie miał zamiaru walczyć z nim na słowa, przynajmniej - nie dłużej niż to, co już zrobił.
Tamori zgodził się na propozycję, jaką mu zaoferowano, wszak jeszcze nie jadł i też z tego powodu zadbał o ten cały teatrzyk, dlatego dołączył do tej uczty, racząc się tym, co przyniesiono. Nie przesadzał jednak bo nie chciał ujść tutaj za ludzi z Yakiniku, którzy jedli po prostu zbyt dużo. Widać, że to spotkanie jak i cała ta rozmowa będzie prowadzona w niezwykle specyficzny sposób, pełna przytyków z obu stron - patrząc na to, chyba obojgu się to podobało, a przynajmniej takie wrażenie odniósł Jun. Kapelusznik mu nie przerywał, raczył się posiłkiem i pozwolił mówić, aż skończył. Sprawa była poważna, ale i tutaj Jun nie mógł zupełnie odpuścić słownych kuksańców, mimo że jego przebranie już zostało zupełnie zniweczone, nic nie stało na przeszkodzie, by się troszkę podroczyć, wszak kto wie. Może rzeczywiście jest to jedzenie tylko trochę zatrute... – Może jakiegoś zabiłem i zabrałem mu go... — Wypalił, zerkając na Groma, któremu poprzednio znalazł jakieś wygodne miejsce. Nie miał na myśli w żaden sposób ptaka urazić, ale ostatecznie posiadanie takiego towarzysza nie identyfikowało go całkowicie ze strażą, mógł być na ich usługach, albo - najemnikiem który zwyczajnie znał się na ptactwie i wytresował sobie swojego sam, przypadkiem dobierając sprzęt podobnie, do tego z Shigashi. Powiedział to też z delikatnym uśmieszkiem, jakby się po prostu droczył.
Nie miało to jednak większego znaczenia, bo był tu na miejscu i skądkolwiek był - słuchał teraz Umedy i jego wersji wydarzeń. Chciał skomentować, że to bujda, że to najpewniej kilku łotrów i zbuntowanych roninów, lecz Tadanari go uprzedził. Kiwnął jedynie głową i mruknął porozumiewawczo. Koniec końców pojawiła się kwestia zarobków i zajęcia się sprawą. Obaj zdawali sobie sprawę, że takie zlecenie nie będzie tanie, a już zwłaszcza... Na pewno nie będzie korzystne dla tutejszego skarbca. Dlatego już teraz Jun miał się na baczności. – Zbuntowani chłopi i mordercy zasługują na odpowiednie ukaranie. Co cię powstrzymało przed posłaniem tam Gina i pozostałych? Twoi żołnierze boją się duchów? — Przestał jeść, skupiając swój wzrok na reakcji tutejszego właściciela ziemskiego. – To nie muszą być ninja. Równie dobrze może to być banda wyrzutków z Yinzin którym przywidzało się bronić szalonych chłopów. — Póki co sprawa była prosta. Umeda przeginał, chłopi się zbuntowali. Morderstwo poborcy było jednak czymś za co winowajca musiał zostać ukarany, tak czy inaczej, niezależnie po której stronie Jun ostatecznie się opowie.
Co do reszty - Jun widział sprawę prosto. Morderca - do piachu. Duchy, wojownicy, kimkolwiek byli musieli oddać chłopom pieniądze, bo ich usługi nie będą dłużej wymagane. Kopalnia ma zostać odblokowana a Umeda? Na pewno będzie musiał coś zmienić. Pytanie tylko co tak bardzo ugodziło w chłopów i mieszkańców wioski, że podjeli decyzję taką, a nie inną odnośnie tego miejsca. Strażnik z Shigashi westchnął, sprawa była skomplikowana a wciąż wiedział zbyt mało by choćby próbować złożyć raport. Teraz jednak zastanawiał się czy w ogóle chciał tutaj ingerencji miasta, które zrobiłoby wszystko na korzyść Umedy. Nie twierdził, że sam nie spali jakiejś haty już na miejscu, ale wolał wychodzić z założenia, że to jego decyzja a nie czyiś rozkaz. – Te służki i stroje, wykupiłeś prosto z Jaśminu? — Musiał zapytać, powracając zarazem do jedzenia. – Jeśli chcesz, możemy z tego uczynić szkolenie dla twoich ludzi. Twierdzisz, że wioska jest blisko... — Czy to była prośba o wsparcie? Nieee, bardziej sugestia, że przyda im się trening w sprawach nie tylko wojennych, ale i decyzyjnych. Możliwe, że chociażby Gin i Sanosuke pójdą tutaj po jakiś rozum do głowy.
Ukryty tekst
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 9 maja 2021, o 11:45
"Długie cienie"
Ranga: Wyprawa rangi A dla Juna
Post 39/?
Ukryty tekst
Umiejętność lawirowania między prawdami, a półprawdami mogła się okazać kluczowa w czasie "negocjacji". Jakby nie było, charakterystycznie uposażony Grom nieco demaskował Juna, ale czy w jakiś szczególny sposób przeszkadzało naszemu bohaterowi, albo jego rozmówcy. Umeda wydawał się być generalnie nie wzruszony faktem tego, że może mieć do czynienia z jakimś strażnikiem, co w sumie zaznaczył tym, że zadanie może być służbowe, lub nie, ale kiedy Jun zdecydował się jednak nieco pociągnąć temat...
Umeda na chwilę wstrzymał się z pochłanianiem kolejnych frykasów (jak utrzymywał taką chudą posturę, jedząc takie rzeczy?) i wbił spojrzenie w Tamori'ego, bardzo przenikliwe spojrzenie, by nagle... roześmiać się głośno, łapiąc przy tym za brzuch by po chili otrzeć łezkę szczęścia.
- Uwielbiam go! Brakuje to zabawnych ludzi, prawda Yuko? - zwrócił się do swojej towarzyszki, która skryła swój uśmiech za wachlarzem zgadzając się ze swoim panem, chociaż... posłała ulotne, ale jakże przenikliwe spojrzenie spojrzenie strażnikowi, ale ani Umeda, ani tym bardziej ona nie zamierzała kontynuować tematu. Każdy mógł tutaj mieć swoje tajemnice, prawda?
Sielanka jednak nie mogła trwać wiecznie, gra trwała i każdy wiedział, że prędzej czy później trzeba przejść do jakichś konkretów, prawda? I jak widać, Jun zdecydował się od razu do tego przejść, zadając odpowiednie pytanie, ale czy takiej odpowiedzi się spodziewał, jaką miał otrzymać?
- Ha! Widzi pan, panie Jun i w tym problem, że już posłałem, wszak za coś im płacę! - zakończył wyraźnie głośniej, by ci którzy pozostali na zewnątrz usłyszeli go, co Jun mógł wyłapać swoim słuchem, ktoś tam się poruszył, za drzwiami i... parawanami (pewnie ta służba, co im niedawno zaniosła jedzonko).
- Zadanie ich przerosło. Wioska jest najpewniej opuszczona, moi ludzie wpadli na całą masę przygotowanych pułapek. Myślisz dlaczego buduje ten cały mur? - zapytał wprost, wskazując w Juna jedną ze swoich pałeczek. Jak się okazywało, sprawa była zdecydowanie bardziej złożono, rebelianci musieli być świadomi tego, że pozbywając się urzędnika, ściągają na siebie kłopoty, ale to akurat nie wymagało jakiegoś szczególnego intelektu. Jak się jednak powiedziało A, to trzeba i B - spodziewając się surowej kary, przygotowali się na przybycie sił porządkowych i krew ponownie się polała...
- Że niby samurajowie? A czym to się różni od ninja? - zapytał zmęczonym tonem Umeda spoglądając na dno właśnie opróżnionej czarki, jakby chciał wypatrzeć tam coś niezwykłego, po czym dodał. - Jedni i drudzy po tych samych pieniądzach. - zakończył ponownie spoglądając na Juna, który zadał dość osobliwe pytanie. Umeda zmarszczył brwi, jakby próbując sobie coś przypomnieć, po czym otworzył szerzej oczy.
- Mówi pan o tej sławnej palarni w Shigashi? Nie, styl podobny, ale to nie od nich. To mój własny projekt, piękne prawda?! - zapytał z pasją, a w głosie zabrzmiała minimalna nutka szaleństwa. I wydawało się, że już ma coś więcej powiedzieć, ale jego piękna towarzyszka pogładziła jego prawą dłoń, na co ten uniósł nieznacznie brew i jakby pod wpływem magicznej różdżki odzyskując przenikliwe spojrzenie rzekł Tamoriemu. - Zdecydowanie wolałbym tam swoich ludzi już nie posyłać. Słyszałem, że dobrych lekcji udzielił im pan tutaj. Tak więc... jak będzie? Ile pan sobie życzy?
Mapka poglądowa:
Wchodzisz od mostu z prawej strony u dołu wzdłuż głównego szlaku.
0 x
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 10 maja 2021, o 02:03
- Rok 390 - Wiosna -
[/color][/b]
" Kolacja "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=IrEm9eW ... U&index=11 [/youtube]
W pewien pokrętny sposób Umeda i Jun znaleźli wspólny język - choć, możliwe, że tylko pozornie, to obydwaj wiedzieli, że niezależnie od grzeczności, wspólny układ będzie im się opłacał i na drobne ustępstwa pójść trzeba, czy to w sprawie grzeczności, czy nawet swojego ego.
Rozmowa toczyła się dalej, w spokoju, czyli tak jak miała. Mężczyzna, choć ciut teatralnie, wypowiadał się na temat swojego problemu, poruszając co i rusz jakiś nowy jego element. Tamori nie wiedział co sądzić odnośnie muru – Że chcesz się pochwalić najlepszym murem pośród innych włodarzy? — Skwitował sprawę muru. Nie chodziło o to. Gdyby rzeczywiście bał się duchów, ninja, czy ktokolwiek mógł go nawiedzić, to wynająłby odpowiednią ochronę, za grube pieniądze... W końcu był przecież Jun, ale wciąż, taki mur to duży prestiż, tylko prestiż, bo o ile powstrzyma zbuntowanych wieśniaków, tak ninja raczej sobie z nim poradzi bez najmniejszego problemu, Umeda nie wydawał się być ignorantem, który mógłby sobie nie zdawać z tego sprawy.
– Pułapki? — Zapytał nieznacznie uniesionym tonem. Nie spodziewał się aż takiego zaangażowania w obronę wioski ze strony ludzi i ich obrońców. Byli cwani i nie mógł ich niedocenić, choć ciężko było mu sobie wyobrazić odpowiednio przygotowane pułapki przez bandę wsiurów i kilku najemników – Mhm... — Odparł w kwestii samurajów, bo w jednym Umeda miał racje. Wiele się nie różnili, przynajmniej nie ci, którzy opuścili Yinzin, ci nie byli inni od ninja, on zresztą też, od lat już nie był.
Rozmowa w końcu zeszła na lżejsze tony. – Tak. Piękne — Odpowiedział, tonem już znudzonym, nie sądził, że będzie to komplementował, choć przyznać musiał, że było na co popatrzeć, ale czy to było właściwe? No nie do końca. Jun musiał dowiedzieć się więcej na ten temat, ale właśnie z tego powodu zamierzał zostać ciut dłużej w mieście i ruszać, zająć się sprawą dopiero z rana, tak wypadało. – W porządku. Mogę iść sam. O zapłacie będziemy rozmawiać, jak wrócę. Jeśli nie wrócę... — Kiwnął lekko głową i uśmiechnął się. – To moja strata — Nie chciał rozmawiać o pieniądzach, obaj wiedzieli, że będzie musiał mu dać coś dobrego, by udobruchać jego ego, gdy już wróci i pomyślnie zajmie się sprawą. Miał zamiar dokończyć posiłek, również napić się tego co tylko było. Czemu miałby sobie żałować? Na pewno chciał spróbować jak najwięcej dziwnych rzeczy, tak przynajmniej po razie, albo na raz, bo kto wie, a nóż mu posmakują, albo nie będzie miał okazji ich zjeść. Jak skończył, to należało się zbierać. – Ruszę jutro przed południem. Gin ma przygotować obszerny raport z ich wizyty w osadzie. Chcę też mapę wioski i okolicznych dróg, zwłaszcza do tej kopalni. — To nie była wcale przesadzona prośba, skoro pojawiły się pułapki, to Jun musiał ich uniknąć. Nie był szczególnie wprawiony w sprawy ninja, dlatego musiał sobie jakoś poradzić, tak jak umiał - wiedza była w końcu najlepszą bronią, a taka broń była mu teraz potrzebna. Ile uda się informacji dostarczyć z rąk strażników to jedno, ile sam się dowie w okolicy, to drugie. – Zatrzymałem się w Hokushinie. — Poinformował Umedę, nim skończyli i nim mógł się oddalić skierować na miasto... To chyba było jasne, że raczej nie dał się zatrzymać.
Pierwsze co, nim wrócił do Hokushina to miał zamiar odwiedzić Cyrulika. Jeśli byli ranni z ostatniej wyprawy, to napewno on wie z jakimi ranami wrócili, albo - czego spodziewać się po ludziach z wioski. W końcu skoro wioska jest niedaleko, a ten tutaj się tym zajmuje, to bardzo prawdopodobnym jest to, że znał tamtych mieszkańców, bo gdy coś się statło, to przychodzili do niego, zwłaszcza gdy sprawa była poważniejsza niż zadrapanie i skaleczenie. Teraz zaczęła go również interesować pracownia krawca i sukiennika choć... Spodziewał się, że wejście z podarkiem mogło wcale nie być głupim pomysłem, a jednak wszedł bez tego...
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 11 maja 2021, o 20:45
"Długie cienie"
Ranga: Wyprawa rangi A dla Juna
Post 41/?
Ukryty tekst
Słysząc wyjaśnienie co do realnego powodu wznoszenia murów, Umeda roześmiał się wskazując ponownie dłonią na Juna - chyba zdecydowanie pasował mu humor tajemniczego najemnika. Tak, obaj byli świadomi tego, że dla ninja pokonanie muru nie stanowi najmniejszego problemu, ale z jakiegoś powodu jednak buduje się wszelakie umocnienia - z jednej strony jak zauważył Tamori, by przysporzyć sobie splendoru, z drugiej by powstrzymywać oblężenia. Do walki z ninja powinno się zatrudniać ninja i wcale nie zostało nigdzie powiedziane, że kupiec tego nie zrobił. Możliwe, że nawet teraz, gdzieś w cieniu sali przyglądał się im jakiś tajemniczy strażnik, albo nawet kilku...
W tak zwanym międzyczasie, sytuacja zrobiła się spokojniejsza i Jun mógł raczyć się wszelakimi frykasami, jakie znajdowały się na stole, a trzeba przyznać, że powiedzenie "czym chata bogata tym rada" musiało stanowić motto miejscowym imprez! Cóż takiego znajdowało się na stole? Cóż, wymieńmy bardziej wymyślne rzeczy - czyli surowa ryba z ryżem, z dodatkiem wszelakich warzyw i owoców, z bardzo pikantną pastą owinięta w liście glonów morskich. Zawiniątka, wszelakich kształtów i rozmiarów, poukładane były w różne kompozycje, a najlepiej był się nimi raczyć z sojowym sosem. Co ciekawe, mimo braku obróbki termicznej danie wydawało się całkiem smaczne i sycące. Cóż jeszcze? Tradycyjnie gotowa w głębokim oleju, pokryte chrupką panierką kuleczki mięsne - zarówno drobiowe jak i wieprzowe, a i może jakaś dziczyzna się zaplątała. Dodatkowo, nie brakowało wyrabianego z soi serka tofu do zajadania z różnymi sosami oraz podanej na niewielkim, ale zdobnym przenośnym "grilu" palety mięs, które zachęcająco skwierczały. Poza tym najróżniejsze słodycze - generalnie, posiłkiem tym możnaby spokojnie wykarmić pomniejszy garnizon, oby się to wszystko nie zmarnowało, kiedy Jun zdecyduje sobie już pójść, a skoro o tym mowa...
- To bardzo uczciwa oferta, panie Jun. - odpowiedział Umeda gładząc brodę, a jego piękna towarzyszka również lekko się uniosła zaintrygowana - nie każdy deklarował, że zapłaty oczekuje dopiero po wykonaniu pracy. To wymagało odpowiedniego docenienia, prawda?
- Powiedzmy zatem, że w zależności od tego, z czym wrócisz, taka nagroda będzie, dobrze? - zaproponował Umeda, w zasadzie chyba uważając sprawę za dogadaną. Zadanie zostało odpowiednio zarysowane, warunki ustalone, a przynajmniej, dosyć ogólnie. Łatwo było się domyślić, że włodarzowi tych ziem zależy na skutecznym rozwiązaniu kwestii buntowników...
- Tak będzie! - zawołał Umeda klaszcząc w dłonie, po czym dodał - Masz tam ode mnie otwarty kredyt, panie Jun. Gin z odpowiednimi informacjami zjawi się najpóźniej dziś wieczorem. - zadecydował Umeda i w zasadzie, chyba tyle...
Zakończywszy negocjacje finansowe, nasz bohater mógł udać się ku wyjściu, po drodze mijając znane już sobie twarze strażników, którzy z pewną nieufnością, a jednocześnie wyraźną ostrożnością, woleli nie wchodzić mu w drogę. Tym razem nie spotkał niecodziennie odzianych niewiast, to zwykła służba krzątająca się to tu, to tam i odprowadzająca go do wyjścia. Wychodząc, Tamori mógł zarejestrować, że prace nad umocnieniami wróciły do poprzedniego biegu - pracownicy przygotowywali kamienne bloki, usypywali wały, wznosili rusztowania, a wszystko to pod bacznym okiem inżynierów oraz strażników - no generalnie prace typowe dla takich projektów, warto jednak nadmienić, że sami strażnicy niezdrowego respektu wśród robotników nie wzbudzali, a w każdym razie tak się wydawać mogło naszemu bohaterowi...
Zanim jednak Smok zdecydował się wrócić do ryokanu, w którym urządził sobie tymczasową kwaterę, zdecydował się zajrzeć do cyrulika, bowiem kto jak kto, ale ten najpewniej będzie miał najlepsze informacje co do tego, co się dzieje, prawda? Otwierając drzwi zakładu, Jun usłyszał dzwoneczek zwiastujący, że oto nowy "klient" (pacjent) się zjawił. I tak, chwilę później do "rejestracji" podszedł starszy, lekko już pogarbiony mężczyzna o podłużnej twarzy i okularach.
- Witam witam szacownego pana! - zawołał lekko zachrypniętym głosem, po czym dodał - Czym mogę służyć, jakaś nowa fryzura, a może coś na wzmocnienie? ?
Mapka poglądowa:
Wchodzisz od mostu z prawej strony u dołu wzdłuż głównego szlaku.
0 x
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 14 maja 2021, o 21:06
- Rok 390 - Wiosna -
[/color][/b]
" I po kolacji "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=IrEm9eW ... U&index=11 [/youtube]
Negocjacje były krótkie - czyli tak jak Jun lubił. Nie zastanawiał się zbyt długo nad opuszczeniem pałacu, ale doskonale wiedział, że pieniądze, jakie mógł mu oferować Umeda były albo ułudą, albo pułapką. Nie był pazerny, nie dla siebie przynajmniej, jak był chciwy to nie bez powodu, a tutaj? Tutaj nie wierzył w rzeczywisty zysk, bardziej droczył się z losem. Nie robił tego dla pieniędzy, bardziej z poczucia jakiegoś rodzaju sprawiedliwości, którą widział. Za morderstwo należała się kara, ale tutaj też działo się coś złego i prędzej, lub też później - Jun zajmie się i tą sprawą.
Dobrze się składało, że otrzymał od włodarza otwarty kredyt. Mógłby się teraz zastanawiać, czy jest to spowodowane jego uprzednią śmiałością, czy może chciał dobrze wypaść - możliwe, że obie opcje były prawdziwe. Już ustalił kiedy opuści osadę, dlatego zaczął od zbadania okolicy, miał jeszcze kilka godzin. Wychodząc, przyglądał się przez chwilę pracownikom i ich postępowi. Przeszła mu przez myśl próba oszacowania postępu i możliwego końca prac. Pewny był na pewno jednego. Na środę to tego nie skończą. Pierwszym miejscem, które chciał zbadać była pracownia Cyrulika. Jun skinął głową na przywitanie do rzemieślnika. Kapelusza jednak nie zdejmował. Rozejrzał się po lokalu, nie jakoś uważnie. – Wzmocnienie — Zbliżył się powoli do lady, nie odrywając wzroku od rozglądania się po lokalu. W końcu skupił wzrok na starcu, który zdawał się być właścicielem tego przybytku, wskazał szybko i dość szorstko dłonią w jego stronę – Informacje odpowiednio wzmocnią. — Jakkolwiek by się do tego odnosić - to była jedyna rzecz, jakiej teraz potrzebował, dowiedzieć się więcej na temat okolicy i pacjentów owego mężczyzny. – Jakieś ciekawe przypadki ostatnio? Coś warto wiedzieć? — Tym razem jednak nie miał obaw. Sięgnął po odznakę z Shigashi, machnął nią raz od niechcenia. Zidentyfikował się jako ktoś, nietutejszy, więc nie musiał przyjmować rozkazów bezpośrednio od Umedy. – Słyszałem o tym buncie. Ktoś został ranny — Podrzucił temat. Co jednak działo się z Gromem? A no jeśli utrzymywanie ptaka problemem nie było, nie miał większych obaw, by jednak nie odnieść go do lokalu, który wynajął. Raczej nie miał nic przeciwko towarzystwu drugiego detektywa, tyle że pierzastego. Zresztą... Ciekawe, na co wpadnie sam Grom.
Gdyby nie dowiedział się niczego ciekawego, a staruszek nie wzbudził jego zainteresowania... Nie marnowałby zbyt dużo czasu i poszedł do krawca. Może nie po to, by zagadać, ale się rozejrzeć, możliwe, że za materiałami niepasującymi do tej okolicy, czyli takimi, jakie Uwielbiał Umeda,
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Kakita Asagi
Gracz nieobecny
Posty: 1834 Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
Wiek postaci: 28
Ranga: Samuraj (Hatamoto)
Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
Widoczny ekwipunek: - Zbroja - Tachi + Wakizashi - Długi łuk + Kołczan
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
GG/Discord: 9017321
Multikonta: Hayabusa Jin
Lokalizacja: Wrocław
Post
autor: Kakita Asagi » 16 maja 2021, o 21:58
"Długie cienie"
Ranga: Wyprawa rangi A dla Juna
Post 43/?
Ukryty tekst
- Aha... - odpowiedział starszy pan słysząc słowa przybysza i gestem zaprosił go głębiej chociaż... trudno powiedzieć, by jakoś szczególnie był chętny opowiadać o tym wszystkim, co mogło naszego bohatera interesować. Pracowanie cyrulika nie wyróżniała się niczym szczególnym, na półeczkach tu i ówdzie stały wszelkie kolorowe fiolki (najpewniej z jakimiś specyfikami), a w licznych szafach kryły się różne narzędzie. Oddzielne pomieszczenie służyło jako gabinet zabiegowy, ale to co było ciekawe to fakt, że mężczyzna, pracował sam. Cyrulik był już zdecydowanie poza tzw. średnim wiekiem. W zasadzie, mogło zastanawiać, dlaczego jeszcze nie doczekał się jakiegoś ucznia, który mógłby przejąć po nim zakład. Co się stanie, gdy zabraknie lekarza? Wszak, w osadzie górniczej na pewno zdarzają się wszelakie wypadki, prawda?
-Ja... - zaczął niepewnie, ale kiedy śmignęła mu przed oczami odznaka Shigashi zatrzymał się. Starzec spoglądał teraz z lekkim lękiem i ogromną niepewnością na mężczyznę, który zidentyfikował się jako stróż prawa. Oczy cyrulika latały od Juna, do drzwi, a sam Smok zadał swoje pytanie, na które mężczyzna aż cofnął się o krok. Zdecydowanie musiał coś wiedzieć, pytanie tylko, czy zamierzał mówić? Sekundy mijały, dla niego niewątpliwie długie, ale ostatecznie wyprostował się na tyle, na ile mógł i rzekł.
- Pan szanowny poczeka w pokoju zabiegowym. - zaprosił dłonią Juna do pomieszczenia, w którym znajdowało się niewysokie jednoosobowe łóżko, a samemu podszedł do drzwi głównych i przekręcił klucz, oraz zasłonił okiennice - jeśli coś miało tutaj być dziwne i nie pasujące do ogólnej sytuacji, to właśnie to całe zamieszanie. Następnie starzec skierował się w stronę pokoju i kiedy tam wszedł, niemalże konspiracyjnym tonem zaczął mówić.
- Nazywam się Kuratobu. Jestem miejscowym cyrulikiem, ale pan oficer to pewnie wie... - tutaj przerwał na oddech i nerwowe rozejrzenie się, jakby próbując dostrzec, czy ściany nie mają jednak uszu, po czym kontynuował.
- Tamten bunt... Ja, ja ich rozumiem. Panie oficerze, proszę nie ścigać buntowników. Oni nie mieli wyboru. Pan Umeda... Po śmierci Umeda-sama, jego syn przejął władzę. Ja wiem, że władza dana przez Shigashi jest najważniejsza, ale ludzie mają swoją wydolność. Podatki czasem potrafią złamać... Znaczy, ja wiem że są konieczne. I pana Umeda bardzo szanuje, tak bardzo... Ale oni już nie mogli. I jeszcze... - tutaj mężczyzna zawahał się, blednąc zupełnie. Cofnął się o parę kroków i dłonią szukając ściany cofnął się pod krzesło na które opadł. W tym momencie zaczął ciężko oddychać, na jego twarzy pojawił się pot, a chwilę później...nagle osunął się na ziemię i zastygł w paraliżu...
Mapka poglądowa:
Wchodzisz od mostu z prawej strony u dołu wzdłuż głównego szlaku.
0 x
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 17 maja 2021, o 19:04
- Rok 390 - Wiosna -
[/color][/b]
" I po kolacji "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=IrEm9eW ... U&index=11 [/youtube]
Pierwsza reakcja starca była czymś, co trudno było określić jako spodziewane, czy niespodziewane - prawdopodobnie w ogóle zgodził się na rozmowę tylko z czystej grzeczności. Jun, nie chciał go straszyć, udając zwyczajnego siepacza, dlatego też wyciągnął odznakę, jak się okazało - możliwe, że źle zrobił, bo w ten sposób przybrał wizerunek faktycznego siepacza.
Brakowało mu jednak zbroi i miecza, by rzeczywiście wzbudzać tak groźny wizerunek - czyżby sama odznaka wzbudzała pośród ludzi takich strach? A może to wcale nie strach przed nim, a przed tym komu może służyć - przed Umedą. Kuratobu myślał, że Jun przyszedł tutaj z jakąkolwiek wiedzą, ale nie mógł bardziej się pomylić - ot, wiedział tyle, że był szyld i Cyrulik a samo imię poznał dopiero teraz. Z początku - zdawał się swoimi słowami czuć solidarność z buntownikami. To była dla Juna wystarczająca informacja, by przyjrzeć się sprawie dokładniej z obu stron. Potrzebował tylko bodźca, takiego jak ten starzec, szkoda, że nie dowiedział się jeszcze niczego ciekawego. Nie minęło dużo czasu, informacji również zbyt wiele istotnych, do uszu strażnika nie dotarło.
Ludzie powinni być mimo wszystko posłuszni swoim panom. Właśnie to pozwalało im wieść proste życie, pozbawione decyzji o życiu i śmierci innych, bowiem ci, którzy chcieli takie decyzje ponosić - mieli do tego drogę niemalże wolną. Każdy mógł zostać shinobi. Każdy mógł wsławić się nawet na Yinzin i zostać bohaterem. Ci, którzy zdecydowali się jednak na proste życie, powinni podporządkować się zasadom większych, choćby z powodu własnego wyboru... Wybór ten jednak nie zawsze był dokonywany przez nich, walka z losem nie była łatwa - ale możliwa, mało kto się jednak jej podejmował. Z tego powodu właśnie słowa starca jakoś mocno w Juna nie uderzyły. Ani straszliwie biednym chłopom nie współczuł, ani jakoś nie widział w Umedzie dobrego władcy, skoro do takiego stanu doprowadził swoich poddanych, którzy to koniec końców - go utrzymują. Ironia - bogaczowi palił się grunt pod nogami i robił dobrą minę do złej gry - pozostaje pytanie, jak długo jeszcze?
Wtedy też starzec padł. Jun w pierwszej chwili niezbyt rozumiał co się stało. Nigdy przedtem nikt nie padł tak w wyniku rozmowy z nim. Dlatego zdecydował się wpierw rozejrzeć. Szybko wyjrzał przez okno, by zaraz zbliżyć się do leżącego. Nie znał się na technikach medycznych, całkowicie wzięło go to z zaskoczenia, dlatego też wpierw lekko nim potrząsnął, oczywiście uważając, by nie uderzyć jego głową o coś - przypadkiem. – Starcze! Nic ci się nie stało? — Odezwał się do tracęcego zmysły. Wziął też głęboki wdech i sprawdził, czy w ogóle oddycha. To potrafił zrobić, chciał wyczuć jego oddech na policzku. W tym samym czasie zamierzał go lekko oklepać, sprawdzając czy czasem, zupełnie przypadkiem - czegoś nie dostrzegł. Możliwe, że komuś nie zależało na prawdzie i starzec nie tyle padł ze strachu, a od trucizny i jakiejś strzałki, albo senbona, którego Jun nie zobaczył. Jeśli nie oddychał, to co mógł zrobić? Lekarzem nie był i kompletnie nie miał na ten temat pojęcia. Mógł jedynie przyjrzeć się "nieprzytomnemu" Możliwe, że coś już mu doskwierało a skoro był sam... To pewnie też nie było w wiosce nikogo, kto mógłby mu fachowo pomóc - mówiąc o pechu. Dopiero później miał zamiar kogoś zawołać... Choć, to zależy co znalazł w przeciągu kilku chwil... Bo możliwe, że dla tego który upadł - wciąż znajedzie się nadzieja, by wstał.
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość