Degustacja władzy [ C ]
29 / 30
Kubomi Kurayami Ludzie z mafii są dziwni. Współczucie komuś, aby nie umierał w męczarniach, wcale nie musiało się wiązać z tym, że Kubomi chciałaby mu pomóc. Zamiast tego postanowiła odpieczętować kolejną lalkę mającą za zadanie przygnieść faceta swoim ciężarem. Cóż. Trochę się to udało, bo obecnie mężczyzna, mający na sobie dwie kukiełki, faktycznie miał problemy z ruszeniem się, ale to wcale nie pomagało w jego problemie z oddychaniem. Nawet nie mógł złapać się dłonią w miejscu wbicia się broni, co z pewnością przyniosłoby mu jakąś ulgę, ale co kogo to właściwie obchodzi. Mógł powiedzieć, gdzie znajdują się poszukiwane akta, to by miał wygodniej. – Drugie drzwi? – Eri przechyliła głowę lekko na bok, jakby zdziwiona tym, co do niej właśnie powiedziała Kubomi. – Cokolwiek. – Rzuciła, chowając tanto ponownie do przypiętego do pasa saya, a następnie ruszyła wolnym krokiem w kierunku drzwi wyjściowych, opierając się o ich framugę, krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej. Przechodząc blisko całego teatrzyku lalek, na jej twarzy pojawił się niemały grymas, ale nie zamierzała tego więcej komentować.
Podobnie jak i staruszek, który słysząc ostatnie pojękiwania mężczyzny leżącego w kuchni, przymknął w końcu swe wargi, zamykając na chwilę oczy, aby z kącika prawego oka uleciała jedna, niewielka łezka, spadająca wreszcie na podłogę. Może i nawet potrzebował wody, ale był w takim stanie, że nie potrafił tego zakomunikować, a teraz, widząc, co się dzieje w jego domu, to pewnie nawet nie chciałoby mu się tracić energii na to wszystko. To ciekawe jak dualistyczną naturę potrafi mieć człowiek. Przed kilkoma sekundami temu był zdolny do zabicia kogoś, a po chwili przyniósłby umierającemu ostatnią szklankę wody. Zatrutą czy jednak czystą? O to jest pytanie. Motomoto, bo jak można się domyślić, to był on, nie chciał, aby ktokolwiek przebywał w jego domostwie. Podniósł więc swą trzęsąca rękę i wskazał na srebrną szkatułkę umieszczoną w lewym kącie pokoju, a następnie jego ręka przesunęła się w stronę drewnianej kuli, umieszczonej pod łóżkiem, lecz sam nie był w stanie po nią sięgnąć.