Rzeka

Shigashi no Kibu jest krajem kupieckim na północ od Samotnych Wydm. Południowa granica kraju styka się z Sabishi i Atsui, zaś północna - z Soso i Kyuzo. Na zachodzie graniczy z Głębokimi Odnogami, a na wschodzie z krainą Yusetsu. Choć krajem w teorii zarządza gildia kupiecka, tak naprawdę główną władzę w Shigashi no Kibu stanowią trzy rodziny Yakuzy. A co najciekawsze, pomimo sporów zarządzają państwem w bardzo sprawny i względnie sprawiedliwy sposób, dzięki czemu Shigashi mogło się bardzo sprawnie rozwinąć.
Mei

Rzeka

Post autor: Mei »

0 x
Mei

Re: Rzeka

Post autor: Mei »

Miejsce, w którym się znajdowałam nie było takie fajne. Brakowało w nim polotu, czegoś co sprawi, iż ludzie będą chcieli tutaj przyjść nie tylko, by zrobić zakupy. Większość z nich oczywiście stała w tamtych długich kolejkach, lecz nie brakowało śmiałków, którzy tak jak ja przyszli na plac, by spokojnie przesiedzieć noc. Pomyśleć, że nawet wieczorami wiele osób musiało się dobijać, by zakupić normalną żywność. Może to wszystko było spowodowane alkoholem, którego większość kupowała w znacznych ilościach. Szczerze mówiąc, to nie widziałam sensu w tych trunkach. Miały specyficzny smak, w dodatku sprawiały, że zmysły się otępiały. Sama nie potrafiłam zrozumieć do czego miało słóżyć, takie upajanie się. Przecież jest tyle ciekawszych rzeczy, niż nieświadomość tego, co się dokonało. W dodatku kiedyś słyszałam jak dwójka rozmawiających ze sobą ludzi, wspominała coś o jakimś zaniku pamięci. To tak jakby po wypiciu sake miał nam się urwać film, który został naszpikowany dziwnymi rzeczami. Wzdrygnęłam się, po czym zaczęłam wyglądać Kaiena.
Miałam nadzieję, że się nie obraził za to, iż podczas drogi nie patrzyłam na niego, kecz na gwiazdy. W dodatku musiał mną sterować jak myszką, gdyż sama straciłam innych z oczu. Liczyły się gwiazdy, a to że inni podchodzili mi pod nogi to już nie moja wina. Co prawda, mówiąc tak zachowuje się egoistgcznie, lecz postanowiłam, że przeprosze blondyna, który długo nie wracał. W końcu gdy się pojawił i wystawił rękę, od razu ją przyjęłam. Jednakże, gdy tylko się do niego zbliżyłam, zobaczyłam małego słodziaka, który swoje ślepka skierował prosto na mnie. Przyglądałam mu się przez chwilę, po czym jedną ręką podrapałam go za uszkiem. Po skończeniu miziania kotka, swobodnym krokiem, splatając blondyna palce ze swoimi, zaczęłam iść przed siebie w poszukiwaniu jakiegoś przyjemnego zacisza. Jak się okazało takie miejsce pokazało się dosyć szybko. Duża polana z wieloma kwiatami, przyjazna rzeka bijąca chłodem i lśniąca księżycowym blaskiem. Na sam widok po prostu się rozmarzyłam, aczkolwiek pamiętałam, by zagadać Kaguye.
-Tu jest tak pięknie! Powiedziałm na początek, po czym z lekkim blaskiem w oczach spojrzałam na chłopaka, którego wciąż trzymałam za rękę - Kaien, przepraszam za to, że wcześniej całą swoją uwagę poświęciłam gwiazdom. Tak poza tym, co myślisz o tym miejscu? Spytałam z uśmiechem, powoli odrywając od niego dłoń. Jeśli mi się udało to natychmiastowo podbiegłam do rzeki i zanurzyłam w niej ręce. Następnie wróciłam do chłopaka i wdzięcznie pocałowałam go w policzek.
- Pomóc Ci w rozstawieniu namiotu, czy poszukać drewna na opał?- zapytałam radośnie, po czym znowu się odezwałam - Wiesz, trzeba zrobić ognisko, w końcu nie chcę żebyś zamarzł. Dodałam zmarwtionym głosem. Prawda, była taka, że mnie nie obchodziła zimna noc. Traktowałam ją normalnie ze względu na swój klan. Co do Kaguyi to on reagował inaczej. Pomimo, iż miał wytrzymałe kości to nie do końca mógł sobie poradzić z temperaturą, która w nocy do najprzyjemniejszych nie należała.
0 x
Kaien

Re: Rzeka

Post autor: Kaien »

To jest fakt, jakoś było mu ciężej po drodze. Ale założył po prostu, że jest zmęczony. I tyle, żadnej większej filozofii. Ale tu się okazało co innego. Że ma pasażera. Oj zdziwił sie, gdy do tej pory nieobecna troszkę Mei wyciągnęła ręke nie do niego, a do jego ramienia. Co, stał tam jakiś inny fajny koleś? Nie no, za wysoko. Kto byłby tak wielki jak Kaien... Spojrzał w strone do której Mei wyciągała reke... A tam puszysta ciężko uhahana mordka. Kotu było ciepło przy rozgrzanym ciele mężczyzny, a i zapasy zdążyły się uszczuplić... Ergo kot był teraz bardzo szczęśliwym kotem który był gotów zadeklarować Kaienowi miłość o ile ten będzie go dalej karmił i trzymał w tak miłych i ciepłych miejscach.
Skrzywił się blondyn lekko, po czym westchnął i spojrzał na Mei.
-No, to jest nas troje do tanga. - Mei głaskała kota, a ten w ramach zabawy łapał jej palec. Z zawiniętego koca wydostały się różowe puchate łapki o sierści koloru białego które złapały palec Mei jak dziecko łapie matke. Kot był gotów ugryźć, ale odpuścił.
-Ohoho. Patrzcie. Podrywacz. Będziemy do Siebie pasować. - Zaśmiał się i także pogłaskał zwierze, ale było ono przy jego gabarytach i wymiarach mikre, bardzo mikre. Jego dłoń była większa od głowy kota i to bez najmniejszych wątpliwości.
Tak czy siak, opuścili to miejsce, a Mei z małymi wskazówkami i pomocą by iść przed Siebie dotarła z Kaienem nad rzeke. Miejsce conajmniej magiczne, tak jak zapamiętał Kaien ze swojej podróży tutaj lat wstecz ze dwa.
Teraz, w nocy, prócz owadów grających w trawach, panowała tu niemal nieskazitelna cisza. Chłopak uśmiechnął się, podszedł do skarpy/pagórka z którego ściekała woda niżej i niżej, i niżej... w siną dal. Oparł paliki o ziemie, lekko je zapierając by się nie przewróciły, płachte kładąc obok. Oprócz tego odłożył także dwie butelki sake, bambusowy koszyk w którym był w sumie ulubiony przysmak chłopaka, który stosunkowo ciężko dostać ze względu na to z jak dalekiego miejsca pochodzi. W koszyku były trójkątne pakunki, składające się z farszu w ryżu zawiniętego do odpowiedniego kształtu w liście bambusowe. Pakunków takowych było kilka, wszystkie jeszcze ciepłe. Dwa miały w sobie farsz mięsny i dobrze przyprawiony, dwa warzywne wykonane w sposób delikatniejszy, a dwa były na słodko z nadzieniem karmelowo miodowym.
W sumie wydał na to kupe kasy, ale nie mógł się powstrzymać. A i dla Mei kupił po jednym, tak, że w sumie jak to zjedzą to się najedzą. A o to chyba chodzi. Gdy zapytała go jednak czy pomóc mu z namiotem czy ma może poszukać drewna, blondyn nie powstrzymał się od pobłaźłiwego uśmiechu. Podszedł do niej, kątem oka spoglądając na bawiącego sie z konikiem polnym kota i pocalował ją prosto w czoło.
-Spokojnie. Mamy czas. Na razie naciesz się miejscem. Patrz, co zrobie. - Po tych słowach odszedł do niej, odpinając pas z bronią, odpinając po kolei wszystkie guziki płaszcza i ściągając to z siebie tak jak stał. Potem bez zawahania ściągnął swoje obuwie, rozpiął rozporek...
I jednym szybkim ruchem stał przed Mei tak jak go Kamisama stworzył, czyli nagusieńki jak bobas. By nie rozpisywać się co do wrażeń wizualnych jakich mogła zaznać dziewczyna, napomknąć można tylko, że chłopak ma dwa metry dwadzieścia centymetrów wzrostu... I wszystko'' jest odpowiednio proporcjonalne, ekhem.
Uśmiechnął się do niej zadziornie i bez dłużej zwłoki wskoczył do wody. Wzdrygnął się przepotężnie, gdy w końcu wypłynął, zaszczękał zebami, ale wiedział, że za chwile przejdzie i się przyzwyczai.
-Królowo polecam uczynić za mym przykładem i wskoczyć. Woda jest miła, a dla ciebie zmarźluchu będzie bajeczna! - Zawołał ją, pływając sobie w miejscu. Rzeka była spokojna i dość głęboka.
0 x
Mei

Re: Rzeka

Post autor: Mei »

Pomyśleć, że mały kotek może sprawić tyle szczęścia. Z początku tylko się nim zachwycałam, ale już po chwili uznałam, że on będzie świetnym towarzyszem. Zaczęłam się z nim bawić, tak, że uciekałam ręką, gdy on próbował ją złapać. Gdy już ją pochwycił myślałam, że się rozpłyne, taki z niego był ciepły słodziak.
- Zdecydowanie to on będzie moim chłopakiem - Zażartowałam, po czym ruszyliśmy na polanę. Tam myślałam nad tym, by się jakoś przydać. Chciałam pomóc jakoś Kaienowi, który będzie musiał się z tym uporać. Jako jego towarzyszka, wręcz musiałam udzielić mu pomocy, bym nie wyszła na księżniczkę lub leniwą bułę, co całe dnie nic nie robi, a żeruje na innych. Zaczęłam się rozglądać za jakimiś drzewami, ale większość z nich miała gałęzie położone tak wysoko, że nie mogłam ich dosięgnąć. W mojej głowie zapaliła się lampka, która świadczyła o nowym pomyśle wartym wykorzystania. Jednak za nim się do niego zabrałam, podszedł do mnie Kaien, który pocałował mnie w czoło. Jego miękkie wargi z powrotem spowodowały, że otoczyła mnie przyjemna obłoczka ciepła, która zawsze sprawiała, iż przez chwilę nie mogłam się ruszyć, a może bardziej nie chciałam? W każdym razie kolejne wydarzenia nieco mnie zaskoczyły. Rozbieranie się, było czymś co najmniej mogłabym się spodziewać. Chociaż patrząc na rzekę i to jak bardzo była kusząca, aż sama powoli zsuwałam swoją sukienkę, tak że prawie opadała na ziemię, jednakże opamiętawszy się, pierw zdjęłam śnieżna pelerynke, zaraz po niej długie rękawy wraz z rękawiczkami. Chwilę później na ziemi wylądowały kozaki, a na samym końcu zleciała sukienka wraz z bielizną przyozdobiona w kokardki.
Innymi słowy byłam gotowa na to, co szykował chłopak. Jednakże tak patrząc na wodę, pomyślałam, że zrobię coś szalonego. Zamiast podejść do nawołującego blondyna poszłam sobie ścieżką. Oczywiście pamiętałam, by zerknąć na kota, który przejęty gonieniem koników polnych nie zwracał uwagi na to, że dwie osoby obcują z jego arcywrogiem. Wracając do tematu to zrobiłam sobie lodowy pomost, by przejść na drugą stronę rzeki. Następnie podeszłam na górę wodospadu i spojrzałam w dół. Dzieliło mnie do dołu parę metrów, a i tak poczułam adrenalinę, która zaczęła we mnie buzować. Chciałam skoczyć, pragnęłam tego, ale mimo wszystko odsuwałam się, by nie spaść na dół. Jak się okazało niefartownie stanęłam na ostry kamień. Odruchowo odskoczyłam od niego i się poślizgnęłam prosto do wody. Jako, iż w pewnym sensie był to mój żywioł to w locie zrobiłam salto i niczym urodzonka syrenka wylądowałam w wodzie, gdzie przez dłuższy czas nie wypływałam na powierzchnie. Po prostu płynęłam głęboko pod nią, aż dotarłam do Kaguyi. Za nim wypłynęłam, połaskotałam go po stopie, a zaraz później po łydce. Gdy już skonczyłam, a raczej gdy potrzebowałam nabrać powietrza od razu wypłynęłam na powierzchnię, odruchowo odrzucając długie włosy do tyłu. Szczerze mówiąc, mogłam go lekko wystraszyć, gdyż pod taflą przebywałam spory odcinek czasu, a z racji, że włosy miałam koloru wody to dobrze się kamuflowałam.
-Niesamowite uczucie - powiedziałam beztroskim tonem, chłonąc temperaturę cieczy. Moim zdaniem była idealna, może dlatego, że była cieplejsza ode mnie - Jak tam przystosowywanie się? Widziałam, że wcześniej niczym rasowy ratlerek szczekałeś zębami.Uśmiechnęłam się uroczo, po czym popłynęłam parę metrów dalej, czekając na to co zrobi.
0 x
Kaien

Re: Rzeka

Post autor: Kaien »

Kaien, jako osoba która ciepłej kąpieli zaznała po raz pierwszy u Rinsari od wielu, wielu lat, nie mógł sie długo przejmować tym, że jest mu zimno. Poszczękał chwile kłami bo wiadomo, różnica temperatur i już po chwili mu przeszło. Trza się adaptować do otoczenia, jak głównie w nim się żyje, nie? Woda zimna, nikt jej nie ogrzeje... Cóż, przyzwyczaił się do chłodu i mroków matki natury. Jest to matka kochająca i hojna, ale bardzo brutalna jeśli zajdzie taka potrzeba. Trzeba pożyć w dziczy by zrozumieć.
Kaien tak jakby odpuścił sobie kota, widząc, że mały podrywacz bardziej zajmuje się Mei niż nim. A potem nawet konik polny był od Kaiena ciekawszy. Blondyn spojrzał na zwierze i uśmiechnął się do Mei. Zaczął po cichu nucić (Calm theme), a jak wynucił to wpadł w sumie na bardzo oryginalny pomysł który jednocześnie oznaczał akceptacje zwierzęcia jako jego.
-Nazwę go Cecil. Nie brzmi jak nasze imiona, ale brzmi ładnie. Zresztą, nie powinno się nazywać zwierząt normalnymi imionami. To byloby głupie. A Cecil brzmi spoczko. - Przeniósł wzrok na Mei.
A woda w około niego zrobiła się cieplejsza, gdyż jego cialo zaczęło generować więcej ciepła niż kiedykolwiek. Chłopak zanurzył się po sama szyje i tylko obserwował. Obserwował jak zdejmuje pelerynke ukazując swoje jasne i delikatnie zbudowane ramionka. Potem zsunęła rękawiczki czy co to ma być w ogóle odsłaniając długie, dość chude ręce, ale o równie nieskazitelnie idealnej cerze co ramiona. Temperatura wody podniosła się o kilka stopni, Kaien zanurzył się prawie caly.
Powiedzmy, że musiał. Każdy może się domyślić dlaczego mówić nie trzeba.
Zwłaszcza, że dziewczyna pozbawiła się także kozaków, odsłaniając zgrabne nóżki. Potem sukienka, bielizna, jej kobiece kształty. Jej piersi z tak kontrastującymi kolorystycznie sutkami i...
Przeniósł wzrok niżej niż jej brzuch. Zanurzył się całkowicie pod wodę, co mogło wydawać się Mei dziwne...
Ale usiadł na dnie, rękami trzymając się kamienistego koryta rzeki jak kotwicy i postanowił, że zostanie tu aż mu tlenu braknie. Nie widział więc pięknych manewrów i syreniego skoku Mei. Może to i lepiej. Za dużo tu i tam by się ruszało i prezentowało.
Widział za to, że do niego podpływała, ale pływała dość dobrze. Nim zareagował, nim miał do tego okazje, już była przy nim, a on razem z nią się wynurzył. Dłonmi odrzucił włosy do tyłu, ktorych grzywka teraz spadała mu na oczy.
-Całkiem dobrze. Wiesz co chce zrobić? Zaufaj mi. - Po tych słowach złapał jej dłonie, ale potem ręce przesunął na jej talie. Nie wiedział co więcej jej powiedzieć. Za bardzo go onieśmielało jej ciało więc ... No cóż, starał sie nie patrzeć w dół. Miał też szczerą nadzieje że i ona nie spojrzy bo mogla by mieć 'Dużą niespodzianke' Khem khem.
Razem nabrali powietrza, a Kaien zainicjował to, by się zanurzyli. I tak w mgnieniu oka byli całkowicie pod wodą, gdzie chłopak przeszedł do głównego zamierzenia swojego planu. Położył usta na jej i pocałował ją... pod wodą. Tak.
To był bardzo namiętny i romantyczny całus dwójki całkowicie nagich ludzi pod wodą, w rzece.
Jeśli cokolwiek to przebija to ja nie wiem co.
0 x
Mei

Re: Rzeka

Post autor: Mei »

Pomyśleć, że ta biała kulka zostanie z nami o wiele dłużej. W sumie sama chciałam go przygarnąć, ale w chwili gdy Kaien wymyślił dla niego imię od razu wiedziałam, że futrzak należy do niego,nawet pomimo nie zwracania uwagi na swojego pana. Z początku jego zainteresowaniem byłam ja, a zaraz potem skoczny konik polny, który za wszelką cenę nie chciał zostać zjedzony. Hmmm ciekawe jak reaguje na motyle? Popatrzyłam na niego, jeszcze chwilę przed wejściem na wodospad. Szczerze mówiąc, to nie za bardzo wiedziałam, czemu z każdym nowym odkrytym kawałkiem mojego ciała blondyn coraz bardziej zanurzał się w wodzie. Moim zdaniem było to dziwne, gdyż na niego normalnie patrzyłam.
Zerknęłam z przestrachem na swoje ciało, ale jak się okazało, wciąż było nieskazitelne. Machnęłam na to ręką, po czym swe kroki skierowałam ku górze, gdzie tam zdarzył się wypadek, którego zielonooki nie mógł widzieć. Jego schowanie się pod wodą zamiast obserwowanie mnie było nieco smutne. Chciałam, by popatrzył jak pięknie ląduje, ale on będąc pod taflą, widział jedynie ryby, które najwidoczniej go bardziej interesowały. Westchnęłam w myślach, po czym znowu nasze spojrzenia się skrzyżowały. Moje wargi zaczęły nieco pulsować, tak jakbym miała ponownie mu wpaść w ramiona i zacząć namiętnie całować. Jak się okazało nic się takiego nie stało, a ja jedynie podałam mu ręce, ufając bezgranicznie.
- Hm? W tej samej chwili zaczerpnęłam powietrza i razem z blondynem zeszłam pod wodę. Przez chwilę jedyne co robiłam to wpatrywałam się w jego zielone oczy, które wyglądały jakby tetniły własnym życiem. Nie trwało to chwilę, gdyż nastąpił nasz pierwszy podwodny pocałunek. Był on namiętny i przede wszystkim długi. Swoją dłoń położyłam na jego policzku i się zbliżyłam jak tylko się dało, doprowadzając do stykania się dwóch ciał. W pewnym czasie wszystko się skończyło. Moje rozmarzenie i ta chwila, która uleciała z potrzeby tlenu. Otworzyłam oczy, które w międzyczasie zamknęłam i wypłynęłam na powierzchnię, by od razu wziąć duży oddech. Następnie ściskając mocniej dłoń Kaiena, spojrzałam dalej w wodę, myśląc nad swoim pomysłem.
- Um.. czemu to robisz? Ten pocałunek był taki.. Przerwałam, nie wiedząc co powiedzieć. Czy traktował tak każda napotkaną osobę? Tego nie wiedziałam, ale postanowiłam, że nie będę pytać. Zajęłam się czymś przyjemniejszym, czyli swoim pomysłem.
- Zapomnij. Myśle, że możemy się zabawić. Z racji tego, że jesteś szybszy dasz mi dwie minuty, bym mogła odpłynąć. Twoim zadaniem będzie złapanie mnie. Jeśli Ci się uda za nim dopłynę do lodowego mostu (odległość 200m) wtedy będziesz mógł wymyślić dla siebie nagrodę. Powiedziałam słodkim głosem, czekając na jego reakcje.
0 x
Kaien

Re: Rzeka

Post autor: Kaien »

Biała kulka została po prostu zaakceptowana bo była... interesująca. Żywa, ciekawska i dość mocno interaktywna względem Kaiena czy innych. Gdyby to był szczur o podobnym zachowaniu Kaien też by go z otwartymi ramionami przyjął. Bo tu już nawet nie chodzi o to czym jest zwierze, jakiego jest gatunku czy rasy czy płci.. chodzi tu o to, ze jest żywym, wolnym i dzikim stworzeniem które uznało Kaiena za godne podróżowania razem. To taki całus w usta od Mateczki natury. Bardzo ciepłe i miłe doznanie, to muszę przyznać.
Po pocałunku pod wodą, który był... w sumie euforycznym i doprowadzającym do ekstazy uczuciem, przez które Kaien poczuł się naprawdę dobrze... Bo no było coś magicznego w tym. Zewsząd woda, nie słychać świata, nie słychać zwierząt, ludzi i tak dalej. Wszystko wygłuszone przez chłodną wodę otulająca ich nagie ciała CAŁKOWICIE. Jakby w tym momencie nie istniało nic tylko oni we dwoje i koniec.
Nie ma świata, jesteśmy teraz tylko my, w tej chwili tylko my i woda wokół nas. Nic więcej. Uczucie, pocałunek, chwila przyjemności, żadnych zobowiązań, problemów czy czynników mogących nam przeszkodzić w tej magicznej chwili.
Kiedy wypłyneli, Kaien dłonią bardzo troskliwie i niemal niczym starszy brat z młodszą siostrzyczką odgarnął mei włosy z buziaka i uśmiechnął się do niej. Kolejny całus w czoło, pobłaźliwy, troskliwy, ale przede wszystkim pełny ciepła. Jakby mówiący 'Jesteś moja maluchu i będe się bronił i się o ciebie troszczył'. Skąd maluch?
A, to akurat bez podtekstów, bez drugiego dna. Dziewczyna jest po prostu niższa o poł metra, a to wbrew pozorom dość sporo w takich relacjach gdzie się obejmują, bo ona się wtula w jego tors, a nie ramie!
Kiedy zapytała go uśmiechnął sie lekko, unosząc jeden kącik ust.
-Jaki? Nie, dokończ proszę. Nie lubie niedopowiedzeń. Jaki był ten pocałunek? - Postanowił ją pociągnąć za język i nie odpuszczać. Co jej chodziło po głowie? Coś było w tym pocałunku nie tak? Źle? Nie podobał się jej? Ta myśl na mgnienie sekundy zasmuciła Kaiena, ale od razu sobie powiedział, że to na pewno nie to.
-Dobrze. Ale podbijam cene. Oprocz wymyślenia sobie nagrody chce byś powiedziała mi co było nie tak z tym pocałunkiem. Umowa? - Po tych słowach dał jej odpłynąć, ale postanowił wziąć to na taktyke, bo najpierw ją lekko ściągnął niżej.
A tam była zmiana kszałtu i świetne miejsce by się odbić... Patrzył przez dwie minuty jak dziewczyna odpływa, gotów zacząć kiedykolwiek - W sposób prosty, wybić się od koryta i niczym łowiące pod wodą zwierze wybić do przodu pracując całym ciałem. Daje z siebie 200%!
0 x
Mei

Re: Rzeka

Post autor: Mei »

Magiczny pocałunek. Pełna akceptacja, uczucie, które połączyło mnie z Kaienem. Patrzyłam na niego w odrętwieniu, nie mogąc nic dodać czy dokończyć. Myślałam nad tą magiczną chwilą, która trwała do momentu skończenia się tlenu. Ech, gdyby tylko nie ludzkie potrzeby, to dalej byśmy przebywali pod taflą wody. Westchnęłam i przytuliłam się do nagiego torsu Kaiena. Był chłodny, prawie tak samo jak ja, ale jeśli tak się zachowujemy.. to znaczy, że dażymy siebie uczuciem?
Spojrzałam do góry, gdyż chłopak był ode mnie sporo wyższy. Następnie pogłaskałam go po policzku i obdarowałam słodkim uśmiechem. On natomiast czule odgarnął mi włosy, a potem pocałował w czoło. Czyżbym już była jego? Zamyśliłam się, po czym pocałowałam go w policzek, myśląc w międzyczasie nad dobrą odpowiedzią. Zamierzałam mu udzielić jej już przy pierwszym podejściu, ale skoro postanowił podbić stawkę to absolutnie nie ma sprawy. Tylko zmartwił mnie sam pomysł z niezadowoleniem, związanym z tej ekscytującej chwili. Sama uważałam, że to było coś niezwykłego, w końcu nigdy wcześniej nie czułam się tak.. świetnie?
- Cóż, skoro i tak ty wymyślasz nagrodę.. nieco się odwróciłam, szukając dobrych słów opisujących tamto wydarzenie - Powiem tak. To chyba była najpiękniejsza chwila w moim krótkim życiu. W sumie.. to co czujesz względem mnie? Zapytałam z ciekawości, czekając na odpowiedź. Po udzieleniu jej zaczęłam płynąć przed siebie. Miałam dwie minuty dłużej więc musiałam je wykorzystać, ponad to musiałam coś ogłosić.
-Wszystkie chwyty dozwolone! Krzyknęłam ciągle płynąc, jednocześnie starając się dosięgnąć pomostu, który był tak blisko, a jednocześnie tak daleko. W tym samym czasie postanowiłam, iż nieco opóźnie jego płynięcie.
Za sobą stworzyłam zaporę, a następnie, by nie było tak łatwo, wpuściłam parę większych kostek lodowych, które niczym boje unosiły się nad powierzchnią wody. Ja sama ciągle płynąc i od razu tworząc, postanowiłam sobie ułatwić zadanie, zanurzając się do zimnej wody, gdzie zaraz przy mnie pojawiła się druga Mei. Sprytnie, czyż nie? Razem z klonem zaczęłam płynąć, co chwilę zmieniając pozycję.
Ciekawa tylko byłam, czy Kaien da radę pokonać przeszkody i złapać właściwą mnie.
0 x
Kaien

Re: Rzeka

Post autor: Kaien »

W bardzo dużym skrócie i uproszczeniu można uznać i przyznać, że Kaienowi też pocałunek wydawał sie być bardzo magiczny.
Był to jego plan, jego zamierzenie od początku i czuł w sobie pewną doze dumy, że mu się udało tak oczarować to lodowe dziewczątko. Trzeba czyms imponować, imponowanie to pierwszy stopień do ciężkiego zauroczenia i podziwu.
Kiedy się w niego wtuliła objał ją takze, a po całusie po prostu głaskał po główce.
-Yep. Ja wymyślam. Jak cię dogonie, oczywiście. - Poczuł świeżbienie rąk. Zwiastowało ono jedno. Nie będzie czysto.
Kiedy jeszcze przed wyruszeniem w ten wyścig spytała co do niej czuje uśmiechnął sie jak debil i odpowiedział szczerze i całkowicie zgodnie z prawdą.
-Teraz to najmocniej czuje do ciebie dziwną odraze. Tu wszystko zaczyna pachnieć rybami. Twoje włosy też zaczynają nimi pachnąć. Chyba prysznic w czystej wodzie mnie troche od tego odzwyczaił...
I to nie była najromantyczniejsza rzecz jaką Kaien do tej pory wypowiedział, ale co poczniesz, człeku, co poczniesz. Był chociaż szczery i nie owijał w bawełne. Co myślał to mówił. Dla wielu osób to zapewne zaleta.
Strząchnął ręce a z nich wyskoczyły kolce, tworząc opływowe klatki wokół rąk i szpikulec z dłoni tworząc całkiem niezłe wiosła do pływania z jego rąk.
Kiedy dziewczyna krzyknela, ze wszystko dozwolone, rzucił się w szaleńczą pogoń za nią. Płynął tuż przy powierzchni, pracując całym ciałem jak ryba, albo jak delfin. Jedno mocniejsze odepchnięcie od koryta rzeki i wślizg prosto w zapore, niszcząc ją kościanymi osłonami. Mocne spięcie ramion i odepchnął kostki lodu na bok w mgnieniu oka. A potem z górki. Wykorzystując samą swoją prędkóść próbuje złapać Mei... A nagle są dwie!
Przypomniał sobie, że bunshin nie odbija swiatla, nie wplywa na swiat... Zobaczyl wokol ktorej mei tworza sie fale gdy plynie i za nią przyjął najszybszy pościg.
Szybkość: 50. Decyduj, czy ma cię dogonić ;P Możesz to opisać :*
0 x
Mei

Re: Rzeka

Post autor: Mei »

Pomyśleć, że nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. Parzyłam na chłopaka w zamurowaniu, tak jakby sens jego słów nie docierał do mnie. Przynajmniej na początku wydawałam się drętwa, ale potem.. po prostu uśmiechnęłam się, a następnie otaczającą nas ciszę wypełnij mój dziewczęcy śmiech, który spowodowała szczerość blondwłosego chłopaka. Cieszyłam się, że jest szczery. W sumie, nawet jeśli mówił o mnie w taki sposób to zamiast działać negatywnie to wręcz napawał mnie pozytywną energią. Czy było to dziwne? Można powiedzieć, że nie, gdyż lubiłam się śmiać.
- Dzięki wielkie, teraz narobisz mi kompleksów! Zażartowałam, lekko czochrając jego włosy. Następnie zmrużyłam oczy, by być jeszcze bardziej słodką, niż byłam. No i w sumie to było na tyle. Dalej był tylko szaleńczy ,,bieg" do mety, którą był pomost. Można powiedzieć, że robiłam wszystko by wygrać. Zrobiłam nie kiepskiego klona, postawiłam pułapki i płynęłam tyle, ile sił w nogach. Sporo, prawda? Pomyśleć można byłoby, że miałabym szanse, gdyby nie był taki szybki. Dobry start Kaguyi zapewnił mu parę metrów, następnie jego kości, które w miarę szybko uwinęły się z moimi kostkami mimo, iż go nieco spowolniły to niestety zwycięstwo zapewniło mu znajomość Ninjutsu. Gdyby nie wiedział o właściwościach bunshinów to z pewnością bym wygrała. Jednakże stało się inaczej. Blondyn ominął mojego klona, który płynął nieco wolniej, a mnie złapał przy kolejnym wynurzaniu się z powody. Prawdą było, iż w pewnym momencie zanurzyłam się, by mieć większe szanse, ale co mi z tego, skoro gdy tylko się wynurzyłam, po prostu mnie złapał.
- Gratuluję - Powiedziałam niecałe 50 metrów od pomostu. Nawet tęsknym wzrokiem spojrzałam w jego kierunku, przypominając sobie uczucie, towarzyszące mi na starcie - ,,niby blisko, ale jednak tak daleko". Westchnęłam, poprawiając wzburzone włosy.
- Jakiej pragniesz nagrody? - zapytałam, nie rozwodząc się nad swoimi myślami. Pogodziłam się z przegraną i czekałam na to, co wymyśli mój towarzysz.
0 x
Kaien

Re: Rzeka

Post autor: Kaien »

Kiedy zrobiło się tak nagle super cicho po jego rybnej wypowiedzi, Kaien aż poczuł jak pulsuje mu policzek. Poczuł niepokojące uczucie w środku swego umysłu, że jak za chwile zarobi w łeb to echo się do Antai poniesie i spowrotem. Taki płaski po twarzy gigant. Ale on nie nadszedł. Mei za to wybuchnęła śmiechem. Dziwna dziewczyna, ale kochana. Naprawdę. Kaien zasługiwał na mniej cierpliwości niż ona mu okazywała. Zabawne. Czy ona się w nim kochała?
Sam wyścig poszedł im dobrze. Co prawda, on wygrał, ale nie tylko on się liczy. Jej zagrania były ciekawe. Blokada, te lodowe pływaki... To było interesujące działanie. Ale nie wystarczyło. Dobrze zastosowane Hokkotsu no Ude... Kościane ręce... I bardzo szybko te pływaki i blokady przestały mieć znaczenie taktyczne. A potem dobre wybicie się, dobry styl pływania...
I wygrał, złapał ją na trzech czwartych dystansu. Jej bunshin także był dobry, ale nie wystarczający. Ktoś kto miał za dużo wolnego czasu i dobre opanowanie podstawowych jutsu jak Kaien rozpoznał go bez większego problemu. W nocy, na powierzchni, nie byłoby łatwo. Ale w dzień czy w wodzie... Bunshin nie rzuca cienia, nie wzburza wody. Jest niczym obraz zawisły w powietrzu. Nic więcej...
W ramach nagrody pocieszenia pocałował ją w czoło. By nie było jej tak do końca przykro.
Niech się pocieszy dziecina chociaż taką nagrodą za jej starania.
Bo szło jej naprawdę pięknie, nie można jej tego odmówić!
-Dziękuje. Tobie również dobrze poszło. Bardzo dobrze. Byłaś blisko mnie prześcignąć. Ot taka przewaga, że jestem większy.
Po tych słowach podrapał sie po brodzie i zaczesał palcami włosy do tyłu. Spojrzał wzrokiem w strone torby którą za nią odłożył przy palach namiotu.
-Kupiłaś koszule nocną do spania, prawda? W ramach nagrody... Dzisiejszej nocy bądź moją kobietą. Śpij u mego boku, bądź moja. I nie zakładaj jej. - Uśmiechnął się bardzo... ciepło, ale z nieskrywaną dumą. Wygrał i chciał nagrode. Taka, a nie inna.
Przypomniał sobie jednak też o swojej wygranej w tej zabawie. O tym, że płynął dobrze, ale nie było to doskonałe. Mógł zdziałać więcej, gdyby miał bardziej opływowy kształt. W tym momencie pomyślał o swoim istniejącym już jutsu którego się nauczył znacznie wcześniej, o kościanej klatce, gdzie kości formują ochrone na rece i szpikulec z dłoni służy za bron takiej osłoniętej przed wszystkim kości. Pomyślal też, ze cholernie klawo byłoby mieć coś takiego, ale na nodze. Ale musiałby nad tym popracować. Stojąc i rozmawiając z Mei dalej bawił się swoim obiegiem czakry. Udoskonalał go, zwiększał swoje panowanie nad nim. Czuł, że to nie jest czakra jaką może się pochwalić byle kto, tylko specjalna czakra jego klanu, Czakra Shikotsumyaku, czakra kości. Poczuł lekkie ukłucie w okolicy kolana i małe kości wysunęły się na zewnątrz. Gdyby chciał, mógłby wysunąć je aż do stopy. Ale nie chciał. Nie chciał straszyć Mei od razu swoimi umiejętnościami. Bo i po co? Teraz skupił się na swojej własnej stopie i stworzył szpikulec wychodzący ze spodu stopy. Kość w niezauważony dla Mei sposób wbiła sie w grunt i utknęła w nim, blokując Kaiena. Chłopak zaśmial sie sam do siebie 'niby bez powodu' i odłączył kość od reszty. Kolejne jutsu dołącza do arsenału, Booyah!

Nauka Hokkotsu Geri
Czas 1 - 6 w nocy.
0 x
Mei

Re: Rzeka

Post autor: Mei »

Szybki koniec, który dał nowy początek dla przyszłej wspólnej nocy. Wynurzyłam się z wody z nieświadomością tego, co będzie mnie czekało. Pokornie czekałam na to, co przyniosą kolejne minuty. Do tej pory dały mi kawałek pocieszenia w postaci pocałunku w czoło, który jedynie przyspieszył bicie serca. Mózg oczekiwał konkretnych informacji, ale jedyne, co chwilowo uzyskał to pochwałę za starania się i polegnięcie w tej nie wyrównanej konkurencji.
- To nie wielkość decyduje o przewadze. Jedynie spryt i umiejętności, ale mimo wszystko dziękuję. Nasze następne konkurencje będą bardziej wyrównane, więc lepiej się wtedy postaraj, Wielkoludzie. Powiedziałam miłym tonem, zapewniając go tym samym, że szanse na nagrodę będzie miał nie raz. Może w przyszłości to on zorganizuje konkurs, który będzie polegał na czymś, gdzie to od szczęścia będzie zależało nasze powodzenia. Ot taka gra w karty czy łowienie ryb, niczym za czasów przodków mojego klanu. W końcu tam bez szczęścia, dobrych kart/przynęty wygrana jest bardzo niepewna. W dodatku to jak bardzo się postaramy również będzie miało znaczenie, ale mniejsze.
Co do blondyna to pozwoliłam sobie złpać jego rękę i położyć na moim zimnym policzku. Dziwnie było czuć jak jego ciepłe ręce, pomimo takiej temperatury choć odrobinę różnią się od moich. Nie chodziło mi o wielkość, bo to nas naprawdę różniło, lecz samo posiadanie ciepła. Jego ciało stało się nieco zimniejsze. Czułam to przy każdym dotyku, ale tak wiele brakowało mu do mnie. Co prawda, nie chciałam by było to powodem moich zmartwień, otóż każdy wie, że taki grzejnik zawsze jest potrzebny!
Koniec końców nastał moment, który decydował nie o moim całym życiu, czy powodzeniu w przyszłości, otóż on wyznaczał mi zajęcie na najbliższe parę godzin... jak nie dni, przecież wymyślenie nagrody było dowolne. Oczywiście ku mojemu zaskoczeniu zostałam jego kobietą. W sumie nie to mnie zaskoczyło, nawet poruszenie mojej ,,seksownej" pidżamy nie było szokiem. Otóż czas przez jaki tego chciał był bardzo krótki. Postanowiła, iż dla pewności, by sprawdzić płaszczyznę po której stąpam zapytam o jego pragnienie.
- Jesteś pewien, że chcesz mnie tylko na jedną noc? Spodziewałam się, że zażyczysz sobie nocy oraz całego dnia..
Spojrzałam w jego oczy, bo to wzrok proroczy oczekując jego wypowiedzi. W końcu to od niej zależał czas w jakim będę należała do kogoś. Kiedy będę mieć faceta, przy którego boku będę spała.
Jednakże, jeśli odpowiedź nie dała mi jakiś niedomówień to słowami ,,niechaj tak będzie" potwierdziłam zgodność nagrody, ale gdyby Kaguya miał co do tego wątpliwości, to ostatecznie przypieczętowałam jego wybór ostatnim podwodnym pocałunkiem. W końcu mały Cecil nie był taki grzeczny jak się wydawało i postanowił zagadać do przygotowanego dla nas jedzenia.
0 x
Kaien

Re: Rzeka

Post autor: Kaien »

Widział dziwne zachowanie u Mei. Zaniepokojenie wymieszane z odchodzącą w niepamięć determinacją i przyćmiewająca to wszystko ekscytacja. Ona się bała tego, jakiej nagrody sobie zażyczy? A może była podekscytowana tym, co on będzie wymagał, a ona będzie musiała uczynić. I bedzie miała wymówke, że niemalże była zmuszona! Och, co za piękny sposób na wyciszenie swojego sumienia i moralności. Mogła uwolnić swego diabełka zwalając całą wine na wygraną chłopaka.
-Ja dużo pływam, swoją droga. Ryby na obiad same się nie łowią. A najlepiej i najłatwiej mi łowić na harpun. Tudzież szpikulec. A jak już upolujesz to musisz być pierwsza przy swej ofierze nim wieksza ryba uzna upolowaną mniejszą za swą zdobycz. Tak już to działa w naturze. - Spróbował jej wyjaśnić jeszcze odrobine dlaczego wygrał. Tak naprawdę bardzo chciał sprawic, by poczuła, że przegrała o włos, że nie była gorsza, że... no, że też jest super i w ogóle. Takie podbijanie samooceny jest zawsze w cenie, zwłaszcza w stosunku do kobiet i kobiet z którymi mężczyzna jest odrobine bliżej zżyty niż z obcymi.
Kiedy przyłożyła jego dłoń do swojego policzka już nie syknął, tylko usmiechnął się lekko. Pobyt w wodzie odpowiednio wyrównał ich temperatury tak, że nie było już wielkiej różnicy. Owszem, ta nadal była zauwazalna, ale już bez jakichś efektów jak parzenie które pojawiało się w szpitalu, gdzie byli jeszcze pare godzin wstecz.
Kiedy zapytała go czy chce tylko jedną noc... Kaien się zdziwił. I to bardzo mocno.
Nie wiedział co ona miała na myśli zupełnie. Czy chodzi jej o to, że nie chce być zabawką na jedna noc? Czy może chodzi jej o to ze liczy iz on zazyczy sobie spędzić z nią więcej czasu? A może ona chciała by to była jedna noc z wielu wspólnych?
Spojrzał na nią, źrenice się rozszerzyły jakby mocno przyćpał. Dziwne hormony krążyły po jego ciele, nie wiedział co zrobić z nią, ze sobą, z jej pytaniem. Najchętniej by go nie było. By go nie usłyszał.
-Uhm. Na razie przed nami noc. I to tej nocy chce czuć obok siebie chłód twojego nagiego ciała i słyszeć bicie twojego serca. Wystarczy? O kolejnych nocach i dniach porozmawiamy... Rano, zobaczymy jak się to potoczy, o. Czy coś.
Był zakłopotany. I to mocno. Ona przypieczętowała deal podwodnym pocałunkiem, a gdy się wynurzyli, zobaczył, że kot sie próbuje nakarmić ich jedzeniem. Nabrał wody w usta i wypuścił ją cienkim strumieniem niczym te strzelające rybki prosto w kocura. Zwierze osiągnęło prędkość conajmniej sannina gdy poczuło wodę i naburmuszone wskoczyło w krzaki.
-I po kłopocie-kocie. - Głupi zart. Wyszedł z wody i otrzepał się z niej. Zaraz jego skóra wyschnie tak czy siak, więc pochodził chwile dookoła, powoli rozstawiając namiot. Miał do tego wprawę, bo pale były wbite w mgnieniu oka jego silnymi łapskami. Przewiesił materiał przez nie tworząc prawdziwy namiot, podlozył nadmiar jako podłoże namiotu, a na to rozłożył koc. By byli odizolowani od Ziemi. Po tym podszedł do drzewa i dobywając kości z ręki kilkoma mocnymi cięciami pościnał te martwe i uschnięte gałęzie. I po kolejnych minutach wrócił z naprawdę sporą ilością drewna.
-To może ty rozpal ogień, a ja przygotuje zasieki, by nas coś w nocy nie zjadło lub nie wsadzało nosa tam gdzie nie powinno? - Uśmiechnął się do niej ciepło.
0 x
Mei

Re: Rzeka

Post autor: Mei »

Pomyśleć, że tego o nim nie wiedziałam. Pływał, łowił ryby i w dodatku walczył z innymi o swoją ofiarę. Czy przekładało się to na jego towarzyskie życie? Tego nie wiedziałam. Byłam jego towarzyszką, która w tej chwili zmieniła status na niedostępną dla innych, przynajmniej na tą noc. Patrzyłam na niego jak w obrazek, przyglądając się jego reakcją. Czy moje słowa były, aż tak dziwne? Chciałam poznać jego konkretny czas, nie myśląc o tym czy pakuję się w większe nieszczęście. Nie chciałam również być postrzegana jako taką, co posiada w sobie tą małą, niegrzeczną dziewczynkę. Nie byłam diablicą, przypominałam uosobienie niewinności, ale czy po tej nocy nie zmienię się? W końcu to go tam wie, co szykuje..
-Nie chciałam nic wnosić. Spytałam dla pewności, ale skoro sobie tak życzysz to nie będę więcej pytać. Na tą noc jestem Twoją kobietą, choć nie wiem co to znaczy.. nigdy nie należałam do kogoś. Posmutniałam nieco, patrząc na swoje ciało znajdujące się pod taflą wody. Było wprawdzie idealne, ale co o nim myślał blondyn. Przejechałam linią po swoim płaskim brzuchu, po czym nie przejmując się tym, wyszłam z wody. Następnie Nieco wycisnęłam swoje długie włosy i podeszłam do kota, który po dostaniu woda uciekł do krzaków.
- Jakiś ty strachliwy. Mruknęłam do niego, uśmiechając się przyjaźnie. Następnie wzięłam dwa krzemyki i przykucnęłam przy drewnie, które zebrał Kaien. Pomyśleć, że tak szybko się z tym uwinął. Może nawet..uda nam się zjeść za nim wszystko wystygnie?
Namiot był rozłożony, a ogień zaraz miał zostać wzniecony. Wzruszyłam ramionami i zabrałam się za układanie oraz siekanie gałęzi. Dla ułatwienia stworzyłam sobie lodową siekierę, która nie powiem była o wiele lepsza, niż gdybym próbowała wszystko łamać rękoma. Po chwili ładny stosik był uformowany w stożek, a zaraz później został podpalony przez dwa krzemyki, przez które niestety się skaleczyłam. Nie bolało, lecz szkarłatna strużka spływała ciurkiem powoli na ziemie. Świecące krople zostawały na ziemi, naznaczając ją moją obecnością.
-Och. Chwyciłam za torebkę i wyjęłam z niej parę chusteczek, którymi starannie owinęłam palec.
- To w takim razie mamy wszystko gotowe, prawda? Usiadłam na ciepłym kocu, próbując się do końca wysuszyć, w końcu można by rzec, że przez włosy parę malutkich kropelek pozostało to tu.. to tam.
0 x
Kaien

Re: Rzeka

Post autor: Kaien »

I tak był zakłopotany i do końca nie wiedział co począć. Pierwszy raz był bliżej z kobietą. Z kobieta, która widziała w nim... chyba materiał na kogoś wiecej. Pozostaje pytanie, czy Mei się w nim serio zadurzyła? To możliwe w ogóle jest? To byłoby tak diabelnie dziwne, że klękajcie narody wszelkiej rasy i koloru czy pochodzenia.
Kiedy Mei wyjaśniła sens swojego zapytania, Kaien westchnął bardzo mocno, od razu smutniejąc.
-I nigdy nie będziesz należeć. Należysz tylko do Siebie samej. Zapamiętaj to. Nikt nie ma prawa cię więzić. Jesteś wolną istotką i swoją jedyną właścicielką. Rozumiesz? - Spytał, kładąc ręke na jej ramieniu i usmiechając się. Był od niej o wiele, wiele wyższy i szerszy i wyglądało to conajmniej jak scena na linii starszy brat młodsza siostra. Gdyby nie to, że są nago. U Kaiena pojawił się bardzo nieładny błysk w oku. Bardzo, bardzo nieprzyjemny.
Odsunął się od niej i pochylił lekko, gotów do ataku.
-Nikt nigdy nie powinien być odcięty od światła jakim jest posiadanie przyjaciół i bliskich. Nigdy... - Jego skóra zaczęła drżeć. Ruszać się niepokojąco to tu to tam wte i wewte.
-Nie powinno się skazywać kogoś na mrok opuszczenia i samotnośćirggh!
Po warknięciu z jego ciała wystrzeliły kości. Z łokci, ramion, kolan... Kilkanaście ostrych jak igły i długich niczym miecze kości. Odszedł od niej warcząc. Kości raz po raz kolejne i nowe opuszczały jego ciało, najeżając go koniec końców niczym przerażającą wersje jeżozwierza. Stanał przy namiocie, zamknął oczy i wyprostował się.
Wszystkie kości odpadły z jego skóry, rany się zabliźniły. Wokól niego leżał krąg kości. Wziął je by porobić zasieki wokół ich namiotu, przeciw dzikim zwierzętom. Jednak czuł, że to nie jest kompletne. Kości były... Dośc cienkie i strasznie chude, krótkie! Jakby tu zwiększyć ich objętość? hmm.. Do tej pory wyciągał kości z rąk, z ramion... A przecież kości w nogach są grube. To jedne z najgrubszych kości w całym ciele. A jakby tak je wyciągał? Na próbe włozył palce pod skórę, ku kości, wyciągając jej czubek. Wsparł się na drugiej nodze, by nie stracić równowagi i powolutku wyciągał... Kość, długą, gruba. O wiele dłuższą niz w przypadku jutsu no Yaiba. Robił to bardzo ostroznie bo proces był dość delikatny... Ale pewnie potem będzie juz szło szybciej i łatwiej. Ostatnie pociągnięcie i długa, gruba kość wyglądająca jak długi miecz jest w jego ręku. Użył jej do powbijania innych kości i zwieńczył nią zasieki. Usmiechnął się do Mei.[/ghide]
-Jemy? - Spytał po wszystkim, odpakowywując zawiniątka i rozkładając na kocu w namiocie. Sam usiadł wewnątrz i zaprosił ją do środka.
Nauka Hokkatsu no Yashi
Od 24 do 5 w nocy.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości