Pobyt w Shigashi no Kibu nie tylko owocował poznawaniem nowych ludzi, ale także nowych miejsc, o których krążyły jedynie plotki. Yoichi przesiadując raz w barze, na porządnym posiłku wdał się w rozmowę z pewnym mocno podchmielonym mężczyzną, który przedstawiał siebie jako weterana shinobi. Prawdy w takich opowieściach było niekiedy mniej niż piwa w podawanym "piwie", mocno chrzczonym, ale zawsze jakaś część była prawdą. Nastał więc dzień, w którym chłopak postanowił rozwinąć swoje umiejętności, a by tego dokonać potrzebował odpowiedniego miejsca. Oczywiście najpierw sprawdził wszystkie okoliczne polany, lecz jedyne co znajdował to innych ninja, próbujących swych sił ze sobą albo samotnie, również trenując. Trzeba było szukać innego miejsca. Wtem do głowy przyszedł mu Śniący Las, miejsce rzekomo nieodwiedzane, owiane grozą związaną z graniczącymi terenami i istotami jakie można tam spotkać.
- Akira, co myślisz o odwiedzeniu tego Śniącego Lasu, co opowiadał tamten stary pijak? - zapytał idąc ulicami Shigashi no Kibu godzinami porannymi, a więc wokół niego roiło się od ludzi, którzy dziwnie spoglądali na rudzielca rozmawiającego z psem. Czworonóg zaszczekał kilkukrotnie, a chłopak poklepał go po grzbiecie.
- No wiem, wiem, że niebezpiecznie niby, ale od czego mam Ciebie? - takie słowa wbrew pozorom niezbyt drażniły zwierzęcego kompana, a nawet dodawały mu dumy, gdyż jako Urufu lubił być tym silniejszym, tym potężniejszym, więc obrona człowieka, który rzekomo sobie sam nie poradzi była dla niego czymś pochlebiającym. Mimo wszystko znał dobrze Yoichiego, przez co swoim psim językiem odparł "Dorósłbyś wreszcie.", a na co młody Inuzuka odparł jedynie śmiechem. W taki sposób przekroczyli bramę osady i wyruszyli w rzekomą stronę Śniącego Lasu. Nie mieli pojęcia czy kierunek podany im wtedy w barze jest właściwy, czy Śniący Las rzeczywiście istnieje i czy w ogóle jest taki jak opisywał, ale warto było spróbować. Długi spacer, w którym chłopak dręczył swoimi opowieściami psa zakończył się w momencie, gdy Akira zwrócił uwagę na przejmującą wilgoć. Zatrzymali się gdzieś pośród drzew, pod stopami młodzieńca i łapami Ninkena był delikatny, miękki mech, który pokrywał niemalże wszystko jak maluteńkie poduszeczki, niczym przytulna, chłodna kołdra. Ciche szczeknięcie sprawiło, że rudowłosy ponownie się uśmiechnął.
- Masz rację, nie czuć w pobliżu żadnych śladów zwierzyny. Cholera, tamtej facet miał jednak rację. - odparł ruszając dalej, aż w końcu dotarli do nieco bardziej swobodnego terenu. Maluteńkie miejsce o promieniu mniej-więcej piętnastu metrów, w całości otulone mchem. Nie widać było nawet co jest pod nim, lecz małe wybrzuszenia wskazywały na kamienie.
- Idealnie, mogę zaczynać. - powiedział obracając się i lustrując swoim zielonym okiem całe otoczenie. Akira wypatrzył sobie będący właśnie swoistą granicą tego miniaturowego pola treningowego dąb o grubym, poziomym konarze, na którym można było się wyłożyć. Natychmiast wskoczył na niego, a następnie ułożył się odpowiednio mając oko na chłopaka i nos na otoczenie.
- Tak jak Shikyaku, tylko skupić się na pazurach. - pomyślał i przeszedł do skupiania chakry, początkowo niemalże identycznie jak w Shikyaku. Powoli starał się przesyłać ją do swoich dłoni wyobrażając sobie długie paznokcie. Z każda chwilą skupienia jego oczy były coraz bardziej przymknięte, aż w końcu zamknęły się całkowicie. Rytmiczny oddech wyznaczał kolejny przebieg strumienia myśli. Pierwsze próby skutkowały uruchomieniem właśnie Shikyaku, lecz z czasem zaczął zauważać, że czuje mniejsze doładowanie siłą, a paznokcie stają się dłuższe. Próbował tak długo, aż stracił wszystkie mocne strony Shikyaku, a pojawiła się jedna - długie szpony. Otworzył oczy, gdy poczuł, że chyba mu się udało i ujrzał dziesięciocentymetrowe szpony na obu swoich dłoniach. Chwila radości, która rozwiała skupienie sprawiła, że technika natychmiast sama się anulowała, a paznokcie wróciły do swoich naturalnych rozmiarów.
- Mam to! - podniósł głos, a Akira jedynie jęknął "Ta, gratuluje" z sarkazmem, gdyż nie rozumiał ekscytacji tą techniką. Rudowłosy jednak na tym nie poprzestał, chwila skupienia i opanowanie długości szponów. Udało się, miały pięć centymetrów długości. Wstał i podszedł do rosnącej obok sosny, wziął szeroki zamach obiema dłońmi. Lewą na prawą stronę, prawą na lewą i wykonał potężne cięcie szponami. Wióry posypały się, a na pniu pojawił się stworzony z dziesięciu kresek "X". Yoichi spojrzał na swoje dłonie od wewnętrznej strony i po raz kolejny się skupił co poskutkowało wydłużeniem szponów do dziesięciu centymetrów. Po tym anulował technikę.
- Akira, jesteś mi potrzebny, chodź na chwilę. - powiedział, a czworonóg zeskoczył z drzewa nieśpiesznie podchodząc do Inuzuki. Ten zawiązał pieczęć tygrysa i położył dłoń na Akirze, który w obłoku dymu nagle zmienił się w drugiego rudzielca. Chłopak podał swojemu Ninkenowi kunai, a "pies" już dobrze wiedział co ma zrobić. Aby dodać efektowności technice, Yoichi złożył dłonie w pięści, pokazując jakby zewnętrzną stronę Akirze, były równolegle ustawione do jego torsu. Następnie szybko opuścił je w dół rozkładając palce na boki, z których wysunęły się długie na pięć centymetrów szpony.
- Dajesz! - krzyknął w stronę swojego kompana, który niczym wystrzelony z łuku ruszył w kierunku młodzieńca. Szybkie cięcie kunaiem na wysokości prawego barku zostało odbite uderzeniem od zewnętrznej strony szponów prawej ręki, wtedy lewa skierowała się w prawy bok Akiry, lecz ten wykonał obrót na swojej lewej nodze uderzając w szpony od góry i zbijając je na dół. Wtedy wydłużyły się niemalże dosięgając uda Ninkena, który odskoczył ciskając Kunaiem w chłopaka, ten znów zewnętrzną stroną strącił go w dół anulując technikę. Podniósł ostrze, zaś Akira zmienił się w swoją normalną formę.
- Dzięki, mamy to. - powiedział do psa, a ten zaszczekał wdrapując się na swoje miejsce na dębie. Yoichi postanowił również zrobić sobie przerwę, więc znalazł na tym samym dębie gałąź, na której on mógł się wyłożyć i chwilę drzemnąć.
Nauka WT rangi D - Dōbutsume. Linijek: 34/5. Czas: 3h. Od 22:11 22.08.2015 do 01:11 23.08.2015