Shigashi no Kibu jest krajem kupieckim na północ od Samotnych Wydm. Południowa granica kraju styka się z Sabishi i Atsui, zaś północna - z Soso i Kyuzo. Na zachodzie graniczy z Głębokimi Odnogami, a na wschodzie z krainą Yusetsu. Choć krajem w teorii zarządza gildia kupiecka, tak naprawdę główną władzę w Shigashi no Kibu stanowią trzy rodziny Yakuzy. A co najciekawsze, pomimo sporów zarządzają państwem w bardzo sprawny i względnie sprawiedliwy sposób, dzięki czemu Shigashi mogło się bardzo sprawnie rozwinąć.
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 4 sie 2022, o 17:37
Jedna ze średnich posiadłości rodziny Shimoya. Ustawiona jest na granicach Shibashi no Kibu, na małym wzniesieniu. Z samego szczytu rozciąga się przepiękny widok na miasto. Na samym szczycie znajduje się gabinet właściciela posiadłości. Czterdziestoletniego Shimoyi Staoshi’ego zajmującego się wiekowym interesem rodziny do handlu porcelany i diamentami. Posiadłość składa się z przybudówki, którą wchodzi się do posiadłości, tam trzeba zdać broń i się wylegitymować. Wchodząc dalej nie widać takiego przepychu, jak w innych rodzinach kupieckich, które stoją wysoko w Gildii Kupieckiej. Wszystko jest stonowane i utrzymane w minimalizmie. Gdzieniegdzie znajdzie się jakieś dzieła sztuki, ale raczej nie jest to nic ciekawego dla osób zapraszanych do posiadłości.
Jako, że jest to tylko posiadłość do zajmowania się biznesem i kontrolowaniu tego co dzieje się w mieście, gabinet Satoshi’ego jest najczęściej wybieranym do spotkań miejscem. Duże, mahoniowe biurko, krzesło idealne dopasowane. Wiele półek z księgami i zwojami, idealnie ułożonymi. Brak krzeseł dla gości, chyba że szef zażyczy sobie inaczej.
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 4 sie 2022, o 20:43
Wychodząc z mieszkanka, jeszcze mrugnął do kota, który teraz miał pilnować posiadłości. Czarny węgielek wiedział co dokładnie robić i wywalił się na podłogę, odsłaniając swój mięciutki brzuszek. Chyba przyjął polecenie, ale z kocurkami to nigdy nie było do końca wiadomo. Spacerek po deszczu miał swoje zalety. Nie było szybko przejeżdżających wozów, więc ochlapanie im wodą z kałuży niespecjalnie im groziło, ale powietrze, które zazwyczaj było tak suche, że można było język pomylić z papierem ściernym, nabierało przyjemnej wilgotności, która w tych rejonach nie jest zaraz taka typowa. Z deszczowej ciszy, która przykryła miasto płaszczem z wody, jednak wybiło go stwierdzenie dziewczyny. Jak na coś takiego odpowiedzieć? Miał przedstawić całą historię związaną z tym, jak Oprawca uratował go jeszcze w dzieciństwie, kiedy jego wioskę najechały orki? Szczęśliwie kot miał apetyt na morskie ssaki, więc szybko się z nimi uwinął, a Gaika w podzięce zdecydował się na to, że będzie się nim opiekował do końca życia i rozpieszczał go, jak tutejsi kupcy robili ze swoją gówniarzerią? – Cóż, jestem pełen niespodzianek. – Skwitował krótko. Historia, która powtórzył w głowie, oczywiście nie była taka, jak w bajkach, czy baśniach. Po prostu nie wolno mu było mieć zwierząt, jak jeszcze mieszkał w posiadłości. Śmierdziały, brudziły i inne tam niedogodności. Rokudo nawet specjalnie nie udał się do sklepu zoologicznego, aby zakupić odpowiedniego zwierzaka, tylko ten pojawił się pewnego razu w jego mieszkanku i już został. Dodatkowym jego atutem było to, że działał uspokajająco na chłopaka, który cierpiał na chroniczny zespół zszarganych nerwów. Przez co balansował często na granicy pierwotnego szału, w którym najchętniej pozbawiłby wszystkich dookoła różnych kończyn.
Bogate buce budowali się na przedmieściach. Bo kto by chciał mieszkać pośród tego brudu, smrodu i ogólnego zgiełku. Na pewno nikt, kto nie ma pełnego sejfu brzęczących ryo. Ci cenili spokój i prywatność, a to była dobra okolica. Przestępczość też jakaś mniejsza się wydawała. No kto by pomyślał.
Mia wyraźnie się mocno już wdrożyła do swojej roli. Miała być teraz jego opiekunką? Jak usłyszał, że ma się rozbroić, to uśmiechnął się w ten paskudny, kpiący sposób, który już kilka razy jej pokazywał. – Mam zostać pod drzwiami? – Rękoma jednak wyjął tonfy zza pasa i położył w wyznaczonym miejscu. Sztaby z litej stali były jego preferowaną bronią do łapania ostrzy. Przynajmniej takich, które mogły przeciąć jego skórę. Mężczyzn przy bramie oczywiście zignorował. Nie ta liga, musieliby wpierw coś pokazać, aby w ogóle warto było o czymś mawiać.
Dziewczyna go zapowiedziała, co wywołało w nim falę słodko-gorzkich wspomnień mieszkania w podobnym budynku. Tam też były te niepotrzebne ceremoniały, setki osób dookoła szeptały w słabo oświetlonych korytarzach. Ten, kto miał uszy i umiał słuchać, mógł usłyszeć ich treść. Nic przyjemnego, ale było to już tylko wspomnieniem. Taką przynajmniej miał nadzieje. – Witam Panie Shimoya. – Skłonił się w swój zwyczajowy sposób, używając czterdziestopięciostopniowego skłonu. Nieco niżej i by uchodził za służbę, wyżej zaś mógłby urazić mężczyznę swoim brakiem manier. Choć na takiego nie wyglądał, to był paniczem z dobrego domu. Cała ta etykieta przydała mu się teraz, że hej. – Jeśli chodzi o warunki naszej współpracy, to chciałem nadmienić, że nie jestem mordercą na zlecenie. – Profesjonalny półuśmiech wymalował się na jego twarzy. Wiedział, z kim rozmawia, więc musiał też ważyć swoje słowa w odpowiedni sposób. – Więc jeśli chodzi o kompletną eliminację, to będę musiał odmówić tego zlecenia. – Pauza na wdech. Wpierw trzeba było uderzyć po rączkach, aby w następnym momencie pomachać kłosem siana. Dokładnie jak z kotem. – Oczywiście, jeśli chodzi o obezwładnienie osoby wraz z ochroną, to nie ma najmniejszego problemu. – Dopiero budowali swoją relację, więc nie mógł pozwolić, by był zwykłym pionkiem w rękach. Oczywiście mógł zabijać, co CZASEM się zdarzało w ogniu walki. Nie była to jednak jego preferowana metoda i wolał się zabezpieczyć przed takim działaniem. Zresztą jakby on zajął się frywolnym mordowaniem ludzi, to jego matka mogłaby mieć jeszcze jeden powód więcej do zmartwień. Na to jednak nie mógł sobie pozwolić.
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 4 sie 2022, o 21:42
5/28
[C] Daj każdemu w ryj
Rokudo Gaika
Mężczyzna spojrzał się na białowłosego i pacnął się dłonią w czoło. Pocmokał pod nosem i z uśmiechem wrócił do swojego gościa. -Przepraszam. Źle się wyraziłem. Oczywistym jest, że nikogo nie zabijamy. Poprzez eliminację miałem na myśli właśnie to co Pan mówi. Obezwładnienie. Tak, to idealne słowo. uśmiechnął się do mięśniaka. -Więc tak. Nikogo zabijać nie będziesz. A co do tych formalnych skłonów i innych. Panie Rokudo, odpuśćmy je sobie. Jesteśmy już na per Pan to mi wystarcza. Te wszystkie konwenanse i kultura… To nie w tej rodzinie, nie bawimy się w ten teatrzyk.
Zaśmiał się do chłopaka i odsunął krzesło wstał i obszedł biurko. Rozejrzał się po pomieszczeniu, zastanawiał się, jak najlepiej opisać zadanie. W pomieszczeniu byli tylko w trójkę, ale czy na pewno? Dla sprawnych oczu od razu przyszło parę miejsc, gdzie dało się schować i przyglądać się wszystkiemu zza ściany lub „obrazu”. A nawet mechanizmy w sufitach jakoś mogły tutaj się pojawić. W końcu czy czterech dryblasów dałoby radę ochronić całą tą posiadłość z Shimoyą na czele? A może właśnie nie byli takimi bąbelkami za jakich miał ich dwudziestolatek? Może będzie miał okazje to kiedyś sprawdzić? Każdy sparing był dobry na rozruszanie kości.
-Dobrze. Sprawa wygląda tak. Jest człowiek imieniem Kin. Parę lat temu robił ze mną interesy, przewoził moje dobra między kontynentami, głównie do posiadłości w Wietrznych Równinach. Jednakże w ostatnim transporcie, jakoś trzy miesiące temu, podczas transportu… Dopuścił się małej kradzieży. Kradzieży, której nie toleruję. odkaszlnął w dłoń i wziął jakąś zieloną serwetkę do dłoni. Otarł z niej brud flegmy i odrzucił na biurko. Zaczął powoli krążyć przed Gaikiem.
-Przedmiot, który zabrał… A właściwie zwój. Jest bardzo ważny do zbliżającej się transakcji. Nie wiem dlaczego akurat to zabrał, ale jest to mi potrzebne na najbliższe dni. Dlatego potrzebuję kogoś szybkiego i zdolnego do walki z wieloma. Jego ochrona składać się ma według Son’a z około pięćdziesięciu strażników. Sam Kin również jest wyszkolony w Ninpo. Mam nadzieję, że nie jest to żaden problem. Niezbyt wiele udało się Nam ustalić czym się posługuję. Dlatego, żebyś nie brudził rąk i się z nim męczyć… Kiedy do rąk wpadnie Ci zwój, który zabrał, możesz się wycofać. Jeżeli nie będzie tak łatwo, Twoja decyzja, jak to załatwisz. uśmiech na jego twarzy szybko wrócił i zaklaskał w dłonie. -Kryjówka Kina znajduje się na zachodnim trakcie. Opuszczony budynek. W tamtych okolicach znajdować się będzie Son, na pewno go Pan znajdzie bez problemu. Mia, odprowadź Pana Gaikę i przekaż resztę informacji dotyczących zlecenia, dobrze? Ja niestety muszę wrócić do nudnej, papierkowej roboty. usiadł ponownie na krześle i odesłał ich ruchem dłoni do wyjścia. Ale w ostatniej chwili odchrząknął. -Ah, Panie Gaika. Gdzie moja kultura. Może Panu coś nie pasuje i samemu coś przekazać? Nie wiem, jak Pan woli. Jeżeli po ostatnim incydencie nie chce Pan otrzymywać informacji od Mii to zrozumiem. Ale niestety tak jak mówię Son będzie czekać, gdzie indziej i dawać znać, jeżeli Ci się przemieszczą. i tak o to, stali przy wyjściu.
Dziewczyna spojrzała się na żółtookiego, była ciekawa co odpowie. Sama by nie chciała, żeby zajmował się nią ktoś z kim dwa dni temu jeszcze darła koty. Ale każdy był inny. Szczególnie On. Wydawał się nieprzewidywalny i jakby coś go powstrzymywało od tego, żeby wszystko wokoło zniszczyć. Chociaż z samym Satoshim rozmawiał… Z pełną kulturą i jakby mu nic nie przeszkadzało. Do innych odnosił się troszkę w inny sposób. Z pewnością siebie, pogardą albo znudzeniem, jak to było z nią.
Dialogi:
Son
Shimyo
Inni
Mia
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 4 sie 2022, o 23:12
Gaika nie rozgryzł jeszcze tego mężczyzny. Niby był kupcem, ale jego mieszkanie było wolne od nadmiernego przepychu. Niby sam stosował etykietę, ale nie wymagał jej od innych. Sporo było w tym wszystkim sprzeczności, a on jako drapieżnik rzadko kiedy nie ufał swojemu instynktowi. Ten mu podpowiadał, aby nie zgadzać się z nim na wszystko, bo wtedy stanie się dla mężczyzny przewidywalny. A jakby to nastąpiło, to byłby łatwym celem do dalszych manipulacji. Dwa kroki do przodu zatem i jeden do tyłu. Jak w normalnej walce. Szermierka słowna jednak nie była jego forte, ale coś tam potrafił zdziałać przy swoich mocno zardzewiałych zdolnościach socjalizacyjnych. – Ależ panie Shimyo, jako członek rodu Rokudo jestem zobligowany do pewnych standardów. – Uśmiechnął się pokerowo, nie wypuszczając nic ze skonfliktowanych emocji, jakie w tym momencie odczuwał.
Potem klient wstał i zaczął opowiadać. Wykład był długi i bogaty w kwieciste słowa, jednak najważniejsze było wyodrębnienie tych najistotniejszych szczegółów spomiędzy pięknie ułożonych zdań i skomplikowanych porównań. „Odzyskać zwój”, „Kin”, „pięćdziesięciu strażników”. Na jego miejscu, to byłby w stanie powiedzieć to wszystko w jednym, góra dwóch zdaniach. – Wcześniej mieliście moje zainteresowanie, panie Shimyo, ale teraz macie moją pełną uwagę. – Uśmiechnął się nieco bardziej, niż w pokerowy sposób, ukazując biel jego ostrych ząbków. Idealnych do rozdzierania mięska na kawałki, po tym, jak już dorwą się zdobyczy. Monolog jednak na tym się nie skończył. Wyglądało na to, że mężczyzna bardzo lubił przemowy, albo po prostu dźwięk własnego głosu. Dla srebrnowłosego było już troszkę za dużo i zaczynał się odrobinkę niecierpliwić. Rozmarzył się i chciał już znajdować się na miejscu, pośród tylu potencjalnych celów. Pływać w morzu wrogów i nie podlegać się naporowi fal kolejnych ataków przeciwników. Sam był przecież jak skała, więc dużo się tej wody musiało przelać, aby ukruszyć, choć ziarenko piasku z jej powierzchni. No po prostu cud miód.
W końcu jednak doszło do konkretów i ustalane były szczegóły dotarcia do punktu zbiórki, jak i samego celu. Było coś jeszcze na temat kontaktu, jakim był, bez przesadnego zdziwienia znany mu Son. Może będzie okazja, by zaprosić go na małą napierdalankę po tym wszystkim? W końcu będzie po lekkiej rozgrzewce. Wcześniej stał wyprostowany jak strzała, jednak już powoli zaczął poruszać rzepkami kolanowymi, szykując się do wyjścia. Mężczyzna jednak dalej mówił i mówił. Końca nie było. Jak już zakończył, to oczywiście… Powiedział jeszcze więcej! No kto mógł przypuszczać, że tak to się będzie ciągnąć. Będąc już odwróconym plecami do przedstawiciela Gildii Kupieckiej, mógł pozwolić sobie na nieco więcej luzu. Wypuścił więc powietrze z płuc i odwrócił się na pięcie z powrotem. – Nie chce zajmować więcej pańskiego cennego czasu, panie Shimyo. Zaufam waszemu instynktowi względem innych ludzi. – W skrócie chciał już wyjść i posłuchać szumu deszczu uderzającego w jego parasolkę, a nie salonowych dyskusji, uprzejmości i tym podobnych dyrdymałów. – Powrócę już z dobrymi wieściami lub też rozmówię się już Sonem. – Unikanie tak niebezpiecznie… Nudnego człowieka wychodziło wszystkim na zdrowie. Był już trochę na skraju i mógł zachować się nieprofesjonalnie, co w dużym stopniu mogłoby zepsuć kolejne zlecenia. W końcu jakby złamał mu to jego biurko na pół opadającym kopnięciem, to nie mógłby mieć mu za złe, że ten już go nie chce zatrudniać. Co gorsza, miał jeszcze przekonanie, że mężczyzna mógł mieć kontakt z jego rodziną, a to już było całkiem poważne zagrożenie dla jego ograniczonej wolności. Przed wyjściem jeszcze skłonił się zgodnie z obyczajnością występującą u kupców i opuścił pomieszczenie. Wraz z zatrzaśnięciem się drzwi od gabinetu Rokudo odetchnął głośno. Podejrzewał, że cywil go nie usłyszy. – No to w drogę Mia. Tak jak mówiłaś długa droga przed nami. – Zebrał ze stołu swoje tonfy i przesunął dłonią po ich lekko szorstkiej powierzchni. Każde wgłębienie było po zderzeniu z ostrzem, kamieniem czy inną twardą powierzchnią. Wciąż jednak był słaby, skoro potrzebował tych małych metalowych sztab. Musiał jeszcze stać się twardszy, mocniejszy i skuteczniejszy. Tylko tam, gdzie dla niego była podłoga, tam inni mieli sufit. Dobrze było mieć pod ręką kogoś, kto przypominał mu o całej drodze, którą przeszedł. Ona pomoże mu, a on? Kto wie, może będzie działało to w obie strony?
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 4 sie 2022, o 23:53
7/28
[C] Daj każdemu w ryj
Rokudo Gaika
Satoshi nic już nie powiedział. Nie sądził, że dużo mówi. Miał nadzieję, że wszystko skraca do minimum, ale wyglądało na to, że tak nie było. Będzie musiał nad tym popracować. Kiedy parka wyszła z jego gabinetu i skierowała się schodami w dół Mia odetchnęła, aż ją wygięło do tyłu. -Wiedziałam, żeby nie tracić tej okazji, ale On się nie zamyka. Od dwóch dni zastępuję Son’a, bo obserwuje tą zgraję. Gada od rana do wieczora, ciągle. A Ty musisz tego słuchać. Na spotkaniu z Yamim siedział cicho… Myślałam, że tak jest ciągle… wyżaliła się Gaikowi widząc, że mu też rozgadanie szefa nie przypasowało. Kiedy kierowali się do przybudówki wyjęła zza pasa zwój. Kiedy go otworzył miał rysunek mężczyzny.
-Kin. Wszystko inne powiedział Ci już, Shimoya-dono. Son na miejscu zda Ci raport z obserwacji i dokładnej liczby strażników i innych. Powodzenia. uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała się za nim, jak opuszczał teren posiadłości i ruszył w swoją podróż. -Powodzenia… powiedziała już sama do siebie. Nie rozumiała tego dziwnego uczucia w brzuchu. Nie tak powinna się zachowywać po tym co zaszło w Czerwonym Smoku. Mniejsza, musiała wracać do swoich nowych obowiązków. On da sobie radę.
A droga była długa. Ale nie śpieszył się. Chłonął pod parasolką spokój jaki dało się wyczuć na obrzeżach miasta. W końcu przestali się pojawiać na dróżkach ludzie, same koty, psy, jakieś ptaki uciekające przed kroplami deszczu. Nawet jeden rudy kotek podążał przy jego nodze pomrukując, ciesząc się, że mógł iść pod parasolem z nowym przyjacielem. Deszcz ściekał po jego parasolce. Nie zapowiadało się na poprawę pogody. W końcu błoto zaczęło utrudniać trochę podróż, ale nie przeraziło to naszego bohatera ani kotka, który za nim podążał, jako nowy kompan.
Podróż w końcu przerwał mu gwizd i wylądowanie obok, Gaiki i kota, wysokiego mężczyzny, który przywitał się szerokim uśmiechem. Włosy miał delikatnie klapnięte przez deszcz. -No, myślałem, że szybciej Ciebie zobaczę a Ty się tak wleczesz. Rozgadany Satoshi zatrzymał? puścił porozumiewawczo oczko. Znał dobrze ten ból wysłuchiwania monologów szefa, ale cóż… Dobrze płacił. -Dawaj, jesteś już blisko budynku. Sprawa ma się tak. Dwudziestu ludzi znajduje się wokół budynku. W samym środku wiem, że jest ich około trzydziestu. Ale nie mogę dookreślić liczby. Od kilku godzin nie wykonali żadnego ruchu. Kina jeszcze nie ma. Dwa dni temu wyszedł i ma dzisiaj wrócić według zebranych informacji. zaprowadził go ścieżką w pobliże budynku, ukryli się za drzewami, tak żeby nikt ich nie zauważył. -Mamy jeszcze chwilę. Co sądzisz o tej całej Mii? puścił do niego porozumiewawcze oczko i przyjrzał się kotkowi, który nie odstępował Gaika nawet o milimetr. Łasił się do nogawki jego spodni, zostawiając trochę sierści. A ile radości mu to sprawiało!
Dialogi:
Son
Shimyo
Inni
Mia
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 8 sie 2022, o 12:03
Terapia szokowa doktora Gaiki nie przyniosła spodziewanych skutków. To znaczy operacja się raczej udała, bo wszystko było na swoim miejscu, ale pacjent chyba źle reagował na zastosowaną terapię? Po czym to poznał? Wrzeszczał, jakby go opętało sto demonów. Srebrnowłosy jednak korzystając z logiki, po prostu wepchnął wystające elementy z jego śmiesznie słabej nóżki z powrotem do środka. Jeśli chodziło o stronę wizualną, to wyglądało to całkiem nieźle.
Niestety w pracę artysty musiał wtrącić się krytyk sztuki. Son najwyraźniej nie uważał, że próby „ratowania” przez żółtookiego mięśniaka były wiele warte. – To shinobi, wyliże się. – Stwierdził krótko, wycierając swoje uwalone od krwi ręce w ubranie mężczyzny. – Chociaż strasznie był słaby. – Pokręcił głową, przyglądając się już „naprawionym” złamaniom otwartym, które tak ślicznie przeprowadził. Może powinien pomyśleć o własnej praktyce lekarskiej? „Ortopedia u doktora Rokudo, przyjmujemy tylko bez znieczulenia”.
Teraz to już była jawna niesprawiedliwość! Nie dość, że powstrzymał niemal samobójczy atak kretyna, który chciał wysadzić tunel, w którym się sam znajdował, to jeszcze uznano jego stan za jego winę! Prawdą było, że kopnął go nieco za wysoko, lecz jakby ten kombinował z kolejnymi ognistymi technikami, to nie skończyłoby się to dobrze dla nikogo. W końcu jego „atak z zaskoczenia” nawet osmalił srebrne brwi wojownika. Kto mógł jednak przewidzieć, że ktoś władający chakrą pominął tyle razy z rzędu dzień nóg? No dla żółtookiego było to zupełnie nie do pomyślenia. – Kurw… Dobra. – Zgodził się z Sonem, bo może jednak troszeczkę się zapomniał tam w podziemiach, ale miał dobre wytłumaczenie, przynajmniej przed sobą! Mężczyzna go zranił, a to już nie jest takie proste! Niepotrzebnie podekscytował chłopaka, do takiego stopnia, że ODROBINKĘ za bardzo się rozpędził. Ewidentnie jego wina. Co nie zmieniało faktu, że teraz najchętniej jebnąłby w smutną gębę znajomego dryblasa, który chyba w przeszłości był drwalem, patrząc jak skutecznie radzi sobie z wylesianiem okolicznych terenów. No parę w łapach to miał. – Oczywiście, że mam. – Skupił swój wzrok na rudym kociaku, który chyba po tym wszystkim, co się przydarzyło, zaczął cierpieć na syndrom sztokholmski, bo chłopaki stanowczo zachowywali się głośno i gwałtownie. Zwłaszcza pacjent zero z tajemniczą chorobą, powodującą złamania otwarte. Kotki przecież tego nie lubiły.
Wciąż padało, co teraz miało dodatkową zaletę w postaci darmowego prysznica. Kropelki wody zmywały z niego świeżą juchę, w której był wysmarowany po całej akcji w podziemiach. Jego oparta wcześniej o drzewo parasolka teraz leżała płasko na ziemi. Tak to jest, jak ktoś podparł istotny przedmiot o tak niestabilną powierzchnię, jak drzewko. W pobliżu wściekłego Sona oczywiście. Podniósł ją i przy okazji zabrał kotka na ręce. Tutaj chyba już się nic nie zrobi i przybłęda wyląduje u niego w mieszkaniu. Może Oprawca go nie zabije przy pierwszej okazji.
Wszystko zostało już powiedziane, a mruczący motorek w gardle rudej, futrzanej kulki uspokoił na tyle narwańca, że ten powstrzymał się przed jebnięciem mu z dyńki na odchodne. Niesamowita samokontrola jak na naszego bohatera. Gdy już spłynęło z niego dość czerwonej farby, wyciskanej z człowieka, to rozłożył parasol i skierował się na trasę, którą już dzisiaj raz przechodził. Nie spieszyło mu się, bo na jej drugim końcu pewnie czeka go wykład na temat odpowiedzialności, siły i tym podobne pierdoły, których naprawdę nie był w nastroju słuchać. Kotek jednak działał skutecznie i obniżał próg wściekłości, który jeszcze niedawno osiągnął.
- Jak by cię tu nazwać… - Mruknął do swojego nowego podopiecznego. W tym kociaku było fajne to, że nie próbował tak śmiesznie atakować niechcianego dziedzica rodu Rokudo przy każdej sposobności, jak Oprawca. Tamten to miał dopiero charakterek. Prawie jak jego pan…
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 8 sie 2022, o 13:28
27/28
[C] Daj każdemu w ryj
Rokudo Gaika
Podróż z kociakiem do posiadłości szefa minęła w miłej atmosferze. Kociak mruczał i dawał się głaskać po brzuszku a po całym zajściu wszystko zniknęło. Kolejny raz przekonał się o słabości ludzi, byli jak papier. Gnietli się pod naporem jego siły i nie mogli być dłużej jego przyjaciółmi. Jak to tak można było traktować biednego chłopaka, który chciał znaleźć równych sobie. A może tak w końcu powinien zmierzyć się z Sonem? Może to uderzenie w drzewo było zaproszeniem, które ominął? Okazją do cudownej relacji? Teraz już za późni, mógł mu jednak dać z dyńki i zobaczyć co się stanie.
Teraz wszedł do przybudówki, gdzie oczywiście musiał zdać broń. Mężczyźni przyjrzeli się osmalonemu i zakrwawionemu Gaice, który mógł przerazić. Ale najwidoczniej byli przyzwyczajeni do takich widoków w tej posiadłości. W drodze do gabinetu nie zauważył nigdzie Mii i po wejściu do szefa również tego nie zauważył. Dwaj strażnicy sami go zapowiedzieli i wpuścili. Satoshi nadal siedział w swoich dokumentach, machająć piórem tu i tam, tam gdzieś przybił pieczęć. Po dziewczynie nie było żadnego śladu. -O! Pan Gaika! Jak szybko… Czy… - powstrzymał się od dalszego mówienia widząc na rękach kota i później widząc delikatnie osmaloną twarz pracownika. Uśmiechnął się. To oznaczało, że się udało. -Widzę, że było pracowicie i zyskał Pan nowego kompana. Jak słodko. - szef wstał z krzesła i podszedł do Rokudo. -I jak było? Mamy to o co prosiłem? Sona nie ma?
Rozejrzał się po Sali i nie widział swojej prawej ręki. Co było zaskakujące. Ale wolał poczekać na osądy do momentu, jak dowie się wszystkiego od żółtookiego bandyty mięśniaka.
rany: 1x lekka
Dialogi:
Son
Shimyo
Inni
Mia
Kin
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 8 sie 2022, o 14:22
Były dwie rzeczy, których Rokudo najbardziej nie lubił. Wszystko i wszyscy. A tak poważnie, to był on selektywny w kwestiach związanych z doborem towarzystwa. Tacy, którym jadaczka się nie zatrzymywała nawet na chwilę byli jego słabością. Swoistym kryptonitem na siłacza. Gdy był zmuszony na wytrzymywanie takich dyskusji, to dużo czasu musiało zejść, na regeneracji potrzebnej energii i jego pokładów cierpliwości, by mogło dojść do kolejnej. Dlatego też ociągał się jak mógł z nieprzyjemną koniecznością, jaką było zaraportowanie swojemu klientowi. Niestety nie miał samych dobrych wieści, ale kto mógł przewidzieć, że samobójcze skłonności u innych pokrzyżują mu jego całkiem udaną serię misji.
W końcu jednak nadeszło to, co nieuniknione i pojawił się przed wejściem swojego szefa. W sumie niedużo czasu minęło, bo jeszcze rankiem tutaj był. Teraz już się ściemniało, ale deszcz dalej siąpił z nieba. Tym razem jednak nikt nie robił mu problemów z wejściem do środka i nie potrzebował niańki w postaci Mii, która zapewne zaszyła się w najciemniejszej części posiadłości, gdzie mogła napawać się wspaniałą ciszą. Oj, jak jej zazdrościł w tym momencie. Odkładając na stół swoje metalowe sztaby, które się przydały dzisiaj tyle, co niemiara popatrzył na swoje futrzane stworzenie. Trochę głupio by było zachodzić swego pracodawcę z byle dachowcem, bo jako profesjonalista bardzo zależało mu na zachowaniu swojego niezachwianego wizerunku. Zdecydował jednak, że nie zostawi zwierzątka w towarzystwie jakichś totalnych szaleńców, którzy musieli wytrzymać nieco więcej przemów Shimyo, co on i Mia razem wzięci. Musieli mieć coś mocno nie w porządku z głową.
Srebrnowłosy przewrócił tylko oczami, gdy zapowiedziano go z dworską etykietą. W tym momencie średnio się prezentował jako człowiek godny takiej usługi. Przysmalony, zakrwawiony i na dodatek z kotem na rękach. Niestety teatr życia zmuszał go do udziału w tym niezwykle nudnym przedstawieniu, chociaż kupiec wcześniej zarzekał się, że nie trzeba będzie prowadzić z nim protokołu. Żółtooki jednak swoje wiedział i wolał nawet te durne zachowania, niż potem by go ostrozęba pirania ugryzła w dupę. Znaczy się jego rodzinka, ale w sumie różnica niewielka dla niego.
- Witam panie Shimyo, przynoszę wieści z zadania. – Powitał go swoim prawidłowym skłonem. Teraz jednak mówił, więc to była ta przyjemniejsza część spotkania. Jak już kupiec zacznie gadać, to nie będzie końca. – Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem, bo pański… Problem miał lekkie tendencje samobójcze. – Wszystko, co mówił, było jak najbardziej zgodne z prawdą, więc nie było tutaj nic ze ściemniania. Przynajmniej w oczach Gaiki. – Aby go powstrzymać, musiałem użyć nieco bardziej radykalnych metod. Jak go zostawiałem, to nie był zbyt skory, do przesłuchań zaś Son uważał, że może tego nie przeżyć. – Wzruszył ramionami. Zrobił PRAWIE wszystko, jak trzeba. Gdyby tylko kopnięcie było bliżej stóp, to mężczyzna nie byłby w tak fatalnym stanie. Jego winą jednak było zachowanie się jak ostatni dureń. Niechciany dziedzic rodu Rokudo wyciągnął z plecaka odzyskany dokument i podchodząc bliżej, wręczył go do rąk swojego pracodawcy. – Pański pracownik jednak wyraził, że może mieć jakieś alternatywne metody uzyskania potrzebnych informacji . – Skończył elokwentnie, zwalając część odpowiedzialności na dryblasa. Dobrze mu tak, za wysyłanie go na dywanik do dyrektora szefa, który nie cieszył się najlepszą opinią pod względem zachowania wobec swoich pracowników. No, może poza tymi, którzy mieli problem ze słuchem. Heros jednak przygryzł teraz lekko wargę i przygotował się mentalnie na potencjalny wysryw słów, jakimi obdarzy go mężczyzna. Szczęśliwie się składało, że kotek był wraz z nim i stanowił jakieś źródło otuchy w tym strasznie drętwym towarzystwie.
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 8 sie 2022, o 14:53
29/29
[C] Daj każdemu w ryj
Rokudo Gaika
Biznesmen przyjął zwój do własnych rąk i wypuścił powietrze. Ciekawe czy Son również to po nim odziedziczył. Odpieczętował zwój i przejrzał zawartość, wszystko się zgadzało. Pokiwał głową i odłożył zwój na biurko. Zamyślił się patrząc na rudzielca. Po chwili klasnął w dłonie i się uśmiechnął. -Całe szczęście wysłałem Mię po małe medyczne wsparcie. Niestety Son zna się tak na medycynie, że by biedaczka jeszcze bardziej połamał. Dlatego pomyślałem, że skoro może stać się Wam jakaś krzywda a raczej jest na to jakiś jeden procent szans, posłałem po swojego medyka. Sądzę, że Pan Kin jednak dożyje przesłuchania, więc nie ma co się martwić. Mogłem jakoś poinformować o tym Sona… Lubi czasami się zapomnieć i popaść w gniew, traci całkowicie kontrolę nad sobą i niszczy parę rzeczy wokół. - facet wrócił na swoje krzesło i przyjrzał się jeszcze raz zwojowi. W końcu nic dalej nie wypłynie z jego planów. -Może powinienem zainwestować w jakiegoś zwierzaka dla niego… Byłby spokojniejszy… Ale mniejsza. Wiem, że to zlecenie mogło być czymś niewystarczającym. Dlatego niedługo Son się z Panem skontaktuje. Szykuję pewne zlecenie, które będzie nieco bardziej niebezpieczne. Ale widzę, że tym razem coś się zadziało. - pokręcił dłonią wskazując na wygląd chłopaka. Z szerokim uśmiechem na twarzy klasnął w dłonie a do pomieszczenia wszedł zamaskowany mężczyzna, którego rozpoznał Gaika. W końcu to Son, ale… Zdążyłby się przebrać? I po co mu ta cholerna maska? Znowu?
-Panie Gaika. To brat Sona. Ro. O, oczywiście ma to, co potrzebne. - mężczyzna spojrzał się przez dziurki maski na Gaikę i kota, którego ten głaskał. W dłoni trzymał sakiewkę z wynagrodzeniem, którą mu wręczył i stanął za Shimoyą. -Miło Ciebie znowu widzieć, Rokudo-san. Był tego samego wzrostu, podobnej budowy do Sona, ten sam głos. A maska po co? Był tak brzydki, że musiał ukrywać swoją facjatę przed ludźmi? A może to jakiś teatrzyk, jaki odstawiał teraz Shimoya? W końcu bogacze mają ten problem, że lubią wydawać pieniądze na takie głupoty.
-Panie Gaika… To chyba wszystko na dzisiaj. Spisał się Pan. Mam nadzieję, że miał Pan małą frajdę przynajmniej przy wykonywaniu zlecenia. Tak jak powiedziałem, Son przekaże następne zlecenie. - machnął dłonią, że to wszystko. Nie było tak źle, prawda? Pieniądze są, zły nie był, wykładu nie było, mimo potoku słów. Można wrócić do Oprawcy z nowym właścicielem i nadać imię kotkowi. Bo to przecież bardzo ważne, żeby pyszczek czuł się komfortowo w ich towarzystwie.
MISJA ZAKOŃCZONA POWODZENIEM
rany: 1x lekka
Dialogi:
Son
Shimyo
Inni
Mia
Kin
Ro
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 8 sie 2022, o 15:27
Szum fal morza, przerywany krzykami mew. Las pełen ptactwa i owadów w ciepły, letni dzień. Odgłos kondora lecącego nad wysuszoną pustynią. Te wszystkie obrazy i jeszcze więcej przewijały się w głowie mężczyzny, gdy kupiec zechciał go zagadać na śmierć. Rokudo nie miał nic przeciwko śmierci w boju, przynajmniej umarłby, robiąc to, co kochał. Taka jednak metoda odebrania mu życia wydawała się skrajnie niehumanitarna. Starał się przeskakiwać w umyśle przez wypowiedziane zdania mężczyzny, aby wyłapać tylko te istotne szczegóły. – Myślę, że kot byłby w sam raz Panie Shimyo. – W końcu zachowywał się cywilizowanie, gdy ten wręczył mu malucha na przetrzymanie. Na myśl o pewnym zleceniu, które W KOŃCU mogło być większym wyzwaniem dla naszego pozytywnego herosa, to Rokudo uśmiechnął się profesjonalnie i lekko skłonił. – Mam nadzieje na dalszą, owocną współpracę. – Właściwie, to był gotowy stąd wyjść i więcej nie wracać. Klient był strasznym utrapieniem, a zadania, na które go wysyłał poniżej jego godności. Trzeba było się w końcu szanować, jak na profesjonalistę przystało, a nie tylko skupiać się na jakichś śmiesznie słabych bubkach. Wpierw jednak będzie musiał nieco wzmocnić swoje ciało, bo trochę za bardzo się podekscytował pierwszym zranieniem od dawna. Musi nad sobą lepiej panować, a to nigdy nie było łatwe.
- Wzajemnie. – Nową osobę przywitał skinieniem i krótkim powitaniem. Trochę go nie obchodziło, czy Son miał jednego, dwóch czy nawet trzech braci. Teraz wyglądało na to, że jego braciszek zrobił mu psikusa, gdy się z nim zapoznawał i podał się za dryblasa. – Dziękuje. – Odpowiedział krótko, po tym, jak otrzymał wór z kasiorą. Teraz musiał zarabiać dwa razy tyle, co wcześniej. W końcu jego rodzinka powiększyła się o nowego członka.
Shimyo jednak nie kończył, bo OCZYWIŚCIE musiał dodać coś jeszcze do całej dyskusji. Ten typ to pewnie nawet gadał przez sen, a jego małżonka musiała nosić korki w uszach. Trochę mu się zrobiło jej żal. W końcu w świecie wielkich kupieckich rodów rzadko kiedy żeniono się z miłości, a najczęściej była to sprawa polityczna. Jedną z wielu zalet bycia częściowo wyklętym członkiem rodu Rokudo był fakt, że nikt go w jakieś śmieszne żeniaczki nie wrabiał. Co by było, jakby jego przyszła małżonka była uczulona na sierść kotów?!
- Będę oczekiwał wieści, Panie Shimyo, Ro. – Zwrócił się kolejno do mężczyzn. – Ale teraz muszę udać się na spoczynek. Do widzenia. – Skłonił się ze swoim klasycznym czterdziestopięciostopniowym przechyłem do przodu, po czym opuścił pomieszczenie. Broń zebrał i w trybie ekspresowym opuścił to niezwykle irytujące towarzystwo. – A ty będziesz Samobójcą, tak. – Powiedział do kotka, łapiąc go w obie dłonie, niczym jajko i podnosząc na głowę. – Niedługo poznasz swojego starszego braciszka. – Dodał po chwili i zabrał się do swojej ulubionej kańciapy, gdzie najwyraźniej każda znajda mogła znaleźć nowy dom.
z/t do
klik
0 x
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 12 sie 2022, o 14:47
Wyglądało na to, że nie tylko on analizował swoje ruchy podczas bitki. Son nie próżnował, obserwując naparzankę pomiędzy dwoma czołgami. Starcie wygrał jednak Rokudo pomimo tego, że bawił się swoją ofiarą i podpowiadał jakie ciosy nadejdą. – Sam to zauważyłem. – Przytaknął na jego słowa, w których chyba nie było jakiejś złośliwości, tylko rzeczowe argumenty. – Planuje dopracować swoje braki… - … ale nie zamierzał też zapomnieć o pracy nad twardością. W końcu miał być jak ten niezniszczalny obiekt, którego nikt nie będzie w stanie złamać. W końcu wielu będzie chciało. – Jeszcze jakieś wskazówki, trenerze? – Ton jego głosu był nadzwyczaj wesoły. W końcu miał okazje nasycić się tym starciem. Uszczypliwość dalej została, ale nie było w tym ani grama złości.
Wykładów jednak nie było końca. Klan Akamichi wydawał się sporym problemem dla kogoś takiego jak on. Tłuszczowe zbroje, którymi pokryte były ich mięśnie, okazały się dość solidnym pancerzem. Jakby on mógł stosować podobne metody zwiększenia wytrzymałości swojego ciała, to pewnie by sam to zrobił. Niestety ograniczałoby to za bardzo jego ruchy. – Ciekawe, postaram się zapamiętać. – Odparł po kolejnym słowotoku olbrzyma.
Na horyzoncie jednak dość szybko się zarysował obraz wozu, gdzie była trzecia osoba z ich wesołej kompanii. Tam, gdzie faceci walczyli mułami, to ona wykorzystywała swoje walory. Miała takie dwa, czym sama się lubiła chwalić. Nie zawiodła go i tym razem, wprowadzając swoją unikalną, największą wartość do całego zespołu. Tą komiczną. – Powinnaś zobaczyć tego drugiego faceta. – Wskazał kciukiem tłustego wieprzka, który spał sobie smacznie na ramieniu dryblasa. Może i był troszkę poobijany, ale nie na tyle, aby zepsuło mu to jego świetny nastrój. Spokojny i wyluzowany niechciany dziedzic jednej z większych rodzin kupieckich był w końcu niecodziennym widokiem. Zazwyczaj tylko szukał wymówki, aby komuś wpierdzielić, a tu taka odmiana.
Wyglądało na to, że ich zadanie było wypełnione. Tym razem poszło im nieco lepiej niż poprzednio. Może to kobieca ręka? Trudno było powiedzieć. Wracając pod posiadłość, srebrnowłosy znów zaczynał się lekko spinać. W końcu wracali do tego gniazda węży, jakim było Shigashi, gdzie cały czas ludzie coś gadali. Szepty i nieprzyjazne spojrzenia jednak jeszcze nie wystarczyły, aby stracił rezon. Tego dnia już raczej nikt by mu nie zepsuł. Chociaż może było to niepotrzebne kuszenie losu. Po drodze jeszcze doprowadził się do jako takiego stanu. Nie chciał w końcu prezentować się na zbyt obitego przed szefem. Wiedział doskonale, że gdyby zaczął walkę od wysokiego C, to pewnie skończyłby z minimalnymi uszkodzeniami, ale gdzie w tym była zabawa?
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 12 sie 2022, o 17:01
35/35
Brygada mordobijców podjechała przed posiadłości Shimoyi. Dodatkowo mieli zacny prezent dla kupca, który oczekiwał na zebrane informacje, kto chciał mu zagrozić. Kiedy tylko zsiedli z woźnicy a Son wyciągał Oochi’ego pojawił się przed nimi Ro. Oczywiście zamaskowany, w niebieskim kimonie. Mia przyjrzała mu się i ominęła go zgrabnym ruchem. Ten przyjrzał się uważniej Gaice i bez uprzedzenia zaczął go leczyć stykając delikatnie dłonie do jego obitych miejsc. -Widzę, że w końcu się zabawiłeś, Siwy Demonie. Lepiej, żebyś nie wracał spod tej posiadłości w takim stanie. - Ro przechylił głowę patrząc się na zdobycz z jaką przyjechali, ale tego nie skomentował. Kiedy rany chłopaka były zaleczone poklepał go po ramieniu wręczając mu zapłatę w sakiewce. -Spisałeś się, ale dalej Twoja rola się kończy. Za dużo informacji, które nie mogą wyjść poza dany obszar.
-Tak, tak. Jak przypakujesz to wtedy się z Tobą zmierzę w sparingu. Tylko miej krzepę w łapach, żebym coś poczuł. - Son zaśmiał się i odmachał mu krótko wchodząc do przybudówki. No to… Gaika dostał fajną zabawę, zapłatę i obietnicę sparingu z Sonem, na którego od rana miał ochotę! W dodatku za darmo został wyleczony ze wszystkich ran i mógł wrócić do swoich kociaków!
MISJA ZAKOŃCZONA SUKCESEM
Dialogi:
Son
Mia
Zimny Bo
Oochi
Ro
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 12 sie 2022, o 20:50
W końcu dotarli do posiadłości nie byle jakiego kupca porcelany, który tutaj rozdawał wszystkie karty. Przywitał ich zamaskowany odpowiednik jego przełożonego. Typek wykazał się wyjątkowymi zdolnościami, bo naprawił szybciorem wszystko, co było zepsute u młodzika. Nawet ząb zdawał się odrosnąć na swoje miejsce! Cóż za zielono-chakrowa magia! Pewnie sam by się pozachwycał, ale Ro zdecydował się złamać mu jego wielkie, mięśniackie serduszko i odmówić mu dalszej obecności na terenie posiadłości. – Ojej, taka szkoda. – Rokudo zrobił minę jak zbity pies. W sumie nie odbiegało to tak daleko od prawdy, w końcu ktoś mu jeszcze niedawno przemodelował ryjek. Dokonał nawet operacji dentystycznej na jego uzębieniu. – Bardzo mnie to rani, więc już was opuszczę. – Odezwał się, wrzucając monety do plecaka. Nie brzmiało to zbyt przekonująco, ale nie miało. Wychodząc, przybił jeszcze „żółwika” z mięśniakiem i tylko kiwnął głową na jego słowa, a Mii pomachał w swój luzacki sposób. Wreszcie był wolny! Mógł wreszcie odpocząć po ciężkim dniu pracy w swojej kociej samotni. Jako młody tata dwóch dorodnych futrzanych kulek miał obowiązki w innym miejscu. Na szczęście nie wiązały się one z wysłuchiwaniem długich monologów swojego szefa, częściej niż to absolutnie konieczne. Brzdęk monet przypominał mu o najważniejszym – aby zajść do lokalnego rzeźnika po kolejne pyszne kąski dla rozpieszczonych potworków.
z/t do
klik
0 x
Rokudo Gaika
Posty: 595 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 17 sie 2022, o 00:20
Wyjście z tuneli wiązało się wyraźną ulgą. Wąskie korytarze wzmagały jedynie echa rozmów pośród tych, którzy robili zakupy w tym miejscu. Zapach też nie należał do najprzyjemniejszych, ale tego można było się spodziewać po podziemiach tam, gdzie spływa cała ta breja z rynsztoków wielkiego miasta kupieckiego. Spacer do posiadłości króla porcelany była spokojna i pozbawiona długich monologów. Wszystko, co mogło, zostało już powiedziane. Nie było sensu zakłócać takiej przyjemnej ciszy, jaka nastąpiła, wraz z opuszczeniem tych bardziej zaludnionych części Shigashi.
Niestety co dobre, bardzo szybko się kończy. Przynajmniej w życiu srebrnowłosego pięściarza. Niedługo po wejściu do posiadłości przywołał ich sam szef na dywanik, aby zdali mu szczegółowy raport z zakupów. – Witam serdecznie Panie Shimyo. – Odpowiedział, skłaniając się w swój charakterystyczny czterdziestopięciostopniowy skłon. Wszystko to było częścią etykiety, którą wręcz wbijano mu młotkiem do głowy za młodszych lat, jak jeszcze nie miał tej iluzji wolności, jaką teraz go obdarzono. – Mamy zwierzęta, ale co ważniejsze mamy również informacje, które Pana zainteresują. – Wziął oddech, czując, jak w jego gardle robi się sucho. Chyba dawno tyle z siebie nie wyrzucał. – Udało nam się przesłuchać więźnia, który posiadał szczegółowe dane dotyczących Waszych dostaw i innych działań, które przekazał rodzinie Yoshidów. – Niezbyt przyjemne wieści, dla kogoś, kto ceni sobie spokój i prywatność. Może jednak były jakieś pozytywy całej sytuacji? – Zalecałbym, aby sprowadzić go jak najszybciej, aby ustalić skalę szkody i wprowadzić odpowiednie przeciwdziałania. – Tutaj uśmiechnął się lekko. – Dodatkowym atutem tej osoby jest dość ciekawa przypadłość związana z jej nietypową wartością jako lekarz, a może raczej lek. Podobno przez ugryzienie i zaczerpnięcie jego chakry można się błyskawicznie uleczyć. – Długi, długi wykład dotyczący Zashiego właśnie się kończył. Teraz trzeba było przenieść dyskusje na równie istotne tory, jakim był zakup czworonoga. – Wracając jednak do dyskusji o pupilu dla Sona, to byłem zdania, że najlepiej będzie mu samemu dopasować właściwego partnera, a nie zdawać się na opinię osób trzecich. Dlatego też sprowadziliśmy tutaj pięć interesujących okazów… - Urwał na chwilę, oczekując reakcji mężczyzny. W końcu nie wiedział, czy to już teraz trzeba było się wtrącić z informacją, że on sam się zaopiekuje resztą zwierzątek. Zresztą takie szczegóły najpewniej nie interesowały członka rady kupieckiej, który pewnie miał też jakieś fanaberie. W jego przypadku jednak były one znacznie bardziej ukryte, bo sama jego posiadłość przedstawiała się dość skromnie w porównaniu do reszty wysokiej socjety tego miasta.
0 x
Arii
Posty: 1071 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: *czarne, lekko pofalowane włosy *jasna cera *zazwyczaj czarny ubiór(kimono/sweter plus spodnie( + sandałki i skiety
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 17 sie 2022, o 09:53
23/28
[C] Kici Kici Miau Miau
Rokudo Gaika
Rokudo Gaika raczej nie jest znany z tego, że mówi. Jest przecież jednym z karków, którzy mają kogoś obić i tyle. Nie jest od robienia komukolwiek wykładów czy czegokolwiek innego. Tutaj musiał jednak wyciągnąć wszystkie swoje asy z lat, kiedy uczył się rozmów z takimi osobami, jaką był Shimoya. Chociaż On trochę wychodził z tych ram i nie przejmował się najczęściej ogólnymi zasadami, jakie stworzyła kasta bogaczy, a których trzymał się chłopak. Shimoya tylko kiwał głową. Nie przerywał swojemu pracownikowi, ale zmrużył oczy na chwilę, po czym znowu wrócił do swojej uśmiechniętej miny. Nie było po nim widać, że się przejął kupnem tylu kotów, nawet trochę oczy mu się zaświeciły.
-Panie Rokudo, ale Pan się dzisiaj rozgadał. Aktualnie nie mam czasu na takie dialogi. - szeroko się uśmiechnął i podpisał kolejny zwój. -Skoro jest ktoś cenny do kupienia proszę to zrobić. A jak ktoś będzie się stawiać, proszę go... Odpowiednio przygotować do transportu. Pieniądze są gotowe w wozach Miu, proszę je wysłać na miejsce. Osiem skrzyń złota, Panie Gaika. Sądzę, że z tych ośmiu da Pan radę zrobić tak, żeby większość wróciła do posiadłości, prawda? To hop, hop, ruszajcie i nie wracajcie bez Pana Leku. - Satoshi zakończył swoją wypowiedź i wrócił do dokumentów. To jak zawsze oznaczało, żeby wyjść. Kupna kotów nie skomentował słowem, co oznaczało, że mu naprawdę to wisiało. Bardziej zainteresował się informatorem i nowym nabytkiem do swojej kolekcji.
-Mówiłam, żeby od razu to załatwić. Nie musielibyśmy się teraz kręcić. - jakby się nie spojrzeć miała rację. Gdyby to zrobili mogliby już tylko czekać na powozy z kotkami. Żeby Nasz mięśniak mógł się nimi nacieszyć.
Wydawałoby się, że znowu muszą ruszyć na piechotę, ale Mia poszła do wozu, o którym wspomniał ich szef. Był zapakowany skrzyniami złota a Mia siadła, jako woźnica. -Nie będę marnować na to energii, skoro mamy taki dobrobyt.
Droga znowu minęła w ciszy. Droga wyglądała dokładnie tak samo, jednak dziewczyna mówiąc hasło pokazała Gaicę, żeby ruszał jako pierwszy. Po chwili zrozumiał, że brunetka będzie pilnować ich wozu z kasą. Czyli spadła na niego odpowiedzialność przejęcia zakupu Zashi'ego. Cudownie, prawda?Hikari siedział na swoim miejscu głaskając tygryska po główce. Spojrzał się na siwowłosego z uniesioną jedną brwią. Czyli to z nim będzie musiał dobić targu? Ciekawe.
-Więc słucham, co za propozycje dla mnie macie? - uśmiech mężczyzny był delikatnie podobny do tego chłopaka, ale widać było różnicę, że chodzi o pieniądze, nie robienie komuś krzywdy, w końcu to było zadanie dla takich matołów, jak kociarz, nie dla handlarza egzotycznym towarem.
Z/T
Dialogi:
Mia
Hikari
Zashi
Shimyo
0 x
Prowadzone misje:
1. Kamiyo Ori - Cesarscy Brutale II - Zlecenie Specjalne Rewolucjonistów B (25/17+)
2. Kyoushi -Wyspy Samurajów - Kult Wiecznego Płomienia - Finał - Misja S (20/21)
3. Rezerwacja Ren&Mayu - Bogactwo Pustyni - Misja ?
4. Shiori - Chłopiec, który się skrapla... - Misja D (5/7+)
PH
Bank
WT
KP
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości