Strona 1 z 2
Dom Wytwórcy Ciężarków
: 29 cze 2022, o 00:26
autor: Tetsurō
Dom Wytwórcy Ciężarków
Niezbyt duży, drewniany dom został wzniesiony na polanie na około godzinę drogi na północ od Shigashi no Kibu. Do domu prowadzi niewielka, wydeptana droga przez las, odbijająca od głównego traktu, jednakże nie znajduje się tam żaden drogowskaz, więc aby trafić na tą polanę, trzeba wiedzieć którędy się udać. Dom jest zbudowany w spokojnej okolicy, nie ma tutaj zbyt dużo niebezpiecznej zwierzyny, co sprzyja zamieszkaniu w spokoju. Sam budynek składa się z dwóch równych części, pierwszą jest ta mieszkalna, gdzie żyje gospodarz a druga to całkiem spory warsztat. Przy domu często można też znaleźć pakunki z materiałami wykorzystywanymi przez właściciela, czy też gotowe do odbioru produkty.
Gospodarzem jest Umatori Senshiyama, staruszek pochodzący z Pustyni, kiedyś walczący w barwach Ayatsuri. Niestety po kilku sprzeczkach z władzami postanowił ulotnić się, gdyż nie pasował do tamtejszego społeczeństwa. Założył warsztat w okolicach Shigashi no Kibu, gdzie zajmuje się produkcją broni i innych narzędzi, zdarzało mu się także podkuwać konie - nie ima się żadnej pracy. Jednakże jego największym dziełem są ciężarki. Nie jest on jedynym, który zajmuje się ich produkcją, ale zdecydowanie jest tym najpopularniejszym w okolicy. Dzięki temu, że zaopatruje wszystkie 3 rodziny mafijne, nie stwarzają mu oni problemów i pozwalają działać w spokoju.
Umatori Senshiyama
Senshiyama jest spokojnym staruszkiem o charakterze typowego, dobrego dziadziusia. Zawsze uśmiechnięty, zawsze poczęstuje cukierkiem czy opowie interesującą historię. Chociaż, gdy przechodzi do interesów to ujawnia się jego surowy niczym pustynia klimat. Jest to średniego wzrostu mężczyzna po 60-tce. Lekko się garbi a pojawiającą się siwiznę przykrywa czapką. Ubiera się w raczej ciemne kolory, gdyż łatwiej maskują bród powstający w trakcie pracy.
Re: Dom Wytwórcy Ciężarków
: 29 cze 2022, o 01:12
autor: Tetsurō
"Ciężka Praca"
Wyprawa C dla Rokudo Gaiki
23 / 28
Byliśmy Tutaj
Kiedy tylko Airon dostrzegł entuzjasm swoich towarzyszy, sam się nim zaraził. Chociaż bądźmy szczerzy, nie potrzebował zbyt wiele, żeby być radosnym. Wystarczyłby mu z pewnością zakończony niedawno sparring. No ale, skoro miał więcej, to czemu miałby sobie tego odbierać? Kiedy wszyscy byli gotowi, spojrzał na obu swoich nowych towarzyszy a następnie podszedł do krawędzi klifu. Wychylił się delikatnie, patrząc jak wysoko są, a następnie wrócił wzrokiem do Ishiro i Gaiki.
- No to co. Kto ostatni na dole?? - zapytał, ale nie dokończył, gdyż po prostu wziął rozbieg i zeskoczył z klifu, dopiero przy jego końcu łapiąc się którejś z wystających skał. Chciał w ten sposób zniwelować cały pęd jaki nabrał w trakcie lotu, kiedy tylko zatrzymał się na skale na ułamek sekundy, wykonał bardzo dziwny obrót w powietrzu i odbił się nogami od ściany, następnie przeleciał ostatnie kilka metrów w powietrzu i wylądował z przewrotem na ziemi. Mimo plecaka i ciężarków był bardzo zwinny i szybki. Tego nie można było mu odebrać. Ishiro z kolei nawet nie planował rywalizować z Gaiką. Wiedział, że o ile we wchodzeniu jego mięśnie były atutem, to teraz tylko by mu przeszkadzały, dlatego też obrał trochę spokojniejszą drogę, starając się przy tym nie spaść. Zajęło mu to zdecydowanie więcej czasu niż wejście na górę, no ale cóż. Bycie chodzącą górą mięśni miało też swoje wady, które właśnie w tym momencie dawały mu w kość.
Kiedy już wszyscy byli na dole, Rudzielec po prostu zaczął iść. Mieli kawałek do przejścia, choć niezbyt długi, to jednak trzeba było nadać całkiem niezłe tempo, żeby dotrzeć do domku pana Umatori przed zmierzchem. Oczywiście, to nie było tak, że milczał on całą drogę. Wytrzymał może z pięć minut a następnie jego jadaczka nie była w stanie się zatrzymać i zaczął opowiadać przeróżne pierdoły. Dało się z nich jednakże wywnioskować, że dosyć dużo podróżował i zwiedził już spory kawałek świata. Był w Unii, w Cesarstwie, zdarzyło mu się nawet spacerować za Murem. Jeżeli kogoś interesowały takie ciekawostki, to Airon opowiadał on ich nawet dosyć ciekawie. Były na tyle zajmujące, że Ishiro dosyć szybko podłapał temat i nakręcał go jeszcze bardziej, zadając dodatkowe pytania. I tak właśnie mijała podróż, która niestety przez rozmowy straciła na tempie i kiedy już wycieczka zbliżała się do celu, na niebie zamiast słońca królował księżyc. Większość zwierząt leśnych położyła się spać, pozostawiając przestrzeń tym żyjącym w nocy. Więc czasami dało się dostrzec przelatującego nad głowami nietoperza.
W lesie było dosyć cicho, kiedy to na horyzoncie pojawiła się stojąca na polanie chatka, jednakże kiedy tylko można było na niej skupić wzrok, dało się wyczuć, że coś jest nie tak. Po pierwsze, w domu nie paliło się światło, z warsztatu też nie dochodziłī żadne dźwięki. Po podejściu bliżej dało się dostrzec, że duże, podwójne drzwi prowadzące do warsztatu były otwarte. Pakunki z materiałami, które przeważnie stały poukładane, teraz były poprzewracane albo porozrywane a na ziemi w koło domku walało się sporo broni i drewnianych odłamków. W końcu, kiedy byli już bardzo blisko, Gaika dostrzegł coś co już zdarzyło mu się widzieć. na wydeptanym placu przed domem leżały truchła drewnianych wojowników. Nie wyglądały jak te, z którymi przyszło mu kiedyś się mierzyć, jednakże także były humanoidalne, wykonane z drewna i miały dziwne metalowe mechanizmy, więc pewnie było to coś podobnego do tego, co jakiś czas temu udało mu się rozwalić na pustyni.
Kiedy tylko Airon dostrzegł pobojowisko, przyspieszył kroku, a wręcz zaczął biec. Rozglądał się po okolicy, jednakże nie był w stanie dostrzec nic ciekawego w ciemności lasu, więc nawet nie zatrzymując się wpadł przez uchylone drzwi do mieszkalnej części budynku. Panowała tam cisza i spokój, jednakże liczył, że uda mu się dostrzec coś ciekawego no i oczywiście znaleźć gospodarza.
- Panie Umatori!! Panie Umatorii, jest Pan tutaj?!!?! - zaczął krzyczeć i przeglądać kolejne pokoje, jednakże nie skupiał się on zbytnio na poszukiwaniu tropów. Raczej starał się dostrzec gospodarza bądź też zwłoki jego przeciwników. Kiedy tylko spostrzegł, że ani tego, ani tego nie był w stanie znaleźć w pomieszczeniach, po prostu wyszedł na podwórze i dołączył do swoich pozostałych dwóch towarzyszy. Widać po nim było, że był przejęty i delikatnie zdenerwowany, zapewne to nie tak zaplanował sobie dzisiejszy wieczór...
- Słuchajcie, nie ma go tutaj. Jest jeszcze jedno miejsce, w którym może być, pobiegnę i sprawdzę, a wy rozejrzyjcie się czy może są tutaj jakieś ślady. Może dowiecie się co tutaj się stało. - Airon szybko rzucił do swoich towarzyszy, a następnie rzucił swój plecak na ziemię i pobiegł gdzieś w las, pozostawiając naszych dwóch herosów na placu boju. Domu do przeglądania było całkiem dużo, więc to już od Gaiki zależało na o najpierw będzie chciał rzucić okiem. A może po prostu rozwali dom do końca i pobiegnie w las szukać sprawcy? Wszystko było możliwe, choć jeśli planował dzisiejszego wieczoru zdobyć egzemplarz ciężarków dla samego siebie, to takie rozwiązanie nie było wskazane. Choć kto wie, może właśnie dzięki temu zaskoczy sprawców i uda mu się ich zdemaskować na gorącym uczynku??
Dao Ishiro
Airon Lee
Rudzielec
Re: Dom Wytwórcy Ciężarków
: 29 cze 2022, o 10:33
autor: Rokudo Gaika
Wyścig na dół właściwie nie był wielkim wyzwaniem. Rokudo co prawda unikał wykorzystywania sztuczek shinobi, ale zsuwanie się po ścianie i łapanie w odpowiednim momencie też było jakimś rozwiązaniem. Tak, jak to zrobił rudzielec, to jednak wolał nie ryzykować. Jego chwyt był stanowczo mocniejszy od niechcianego dziedzica, wiec pewnie mógł sobie pozwolić na takie wariacje.
Airon wykazywał nadmierny entuzjazm we wszystkim, co robił. Na razie mu to nie przeszkadzało, ale na dłuższą metę srebrnowłosy poczułby pewnie irytacje z tym związaną. Na szczęście po dobrym sparringu jego lont do odpalenia się był znacznie, znacznie dłuższy i tolerowanie takiego zachowania szło mu stanowczo lepiej, niż zazwyczaj. Z drugiej strony był też Ishiro, który mógł gadać za niego, kiedy żółtooki obmyślał właśnie nowy, potencjalny zestaw ćwiczeń i treningów, jak już uda mu się nabyć parę obciążników. Z drugiej strony jako osoba raczej przykuta do jednego miejsca, jakim było Shigashi, interesowały go opowieści z różnych zakątków świata. Może i jemu się w końcu uda poluzować smycz na tyle, by móc wybierać się na dalszy spacer, niż sam ogródek jego rodu.
Okolica, do której przyszli była cicha. Za cicha. Gaika był na takie rzeczy wyczulony, w końcu w dzieciństwie ukrywał się po lasach. Wraz ze zmierzchem zwierzęta nocne wyskakują ze swoich nor i zaczynają urządzać cały koncert kakofonicznych dźwięków. Niektórzy podobno to lubią. Szaleńcy. Złe przeczucie go nie opuszczało i najwyraźniej miało powód. – Ślady walki. – Rzucił truizmem, spoglądając na drewnane kukły, które leżały na ziemi. – Walczyłem z kimś, kto używa takich rzeczy. Mogą mieć poukrywane mechanizmy w różnych częściach ciała, a użytkownik stosuje żyłki z chakry, aby je kontrolować. – Westchnął ciężko. – Mogą się zamieniać miejscami z kukłą, wiec polecam rozprawić się z nią w pierwszym momencie. – Tak, srebrnooki wyciągał wnioski ze swoich walk. Co prawda zwyciężył, ale przeciwnik dość mocno go wymęczył. Teraz bogatszy o doświadczenie po prostu rozwaliłby kukiełki na drzazgi i dopiero potem zaczął rozprawiać się z pacynkarzem.
Wzburzenie miedzianowłosego towarzysza było jak najbardziej zasłużone. Wychodziło na to, że brakowało tutaj celu ich wyprawy, czyli rzemieślnika, który miał wykonać dla Rokudo narzędzie treningowe. Wyglądało to na robotę dla shinobi. – Rozejrzymy się tutaj w takim razie, a ty leć sprawdzić to drugie miejsce. – Nie trzeba było chyba specjalnie go do tego namawiać, bo rzucił się w dość dużym tempie do biegu w sam środek lasu. Pewnie wiedział, co robi. Zresztą skoro żółtooki czuł się w miarę dobrze po ich małym sparringu, to Airon pewnie nawet go nie odczuł. – Ostrożnie Shiro, jeśli to ci lalkarze, to mogą mieć więcej tych kukiełek w zanadrzu. – Sięgnął po jedną ze swoich metalowych tonf, doczepionych do paska. Trzeba było sprawdzić wpierw lokal.
Re: Dom Wytwórcy Ciężarków
: 29 cze 2022, o 12:35
autor: Tetsurō
"Ciężka Praca"
Wyprawa C dla Rokudo Gaiki
25 / 28
Rudowłosy przyjął informacje od Gaiki a następnie pobiegł w stronę lasu. Nikt nie wiedział dokąd zmierza, jednakże teraz mieli oni inny problem. Na barki srebrnowłosego i jego towarzysza spadło bardzo ważne zadanie, musieli oni rozejrzeć się po wnętrzu części mieszkalnej, ustalając przy tym co takiego mogło zadziać się w środku. Po wejściu do pierwszego pomieszczenia, dostrzegli całkiem spore pomieszczenie, które było złożone z salonu oraz kuchni. Dom był wystrojony dosyć zwyczajnie, nie było tu żadnych drogich dodatków, ot zwykłe mieszkanie, a przynajmniej na pierwszy rzut oka. Pierwsze co Panowie dostrzegli, to leżące na środku pomieszczenia zwłoki kolejnej marionetki. Po bliższym przyjrzeniu się jej, można było dostrzec, że jest ona dosyć mocno osmolona, do więcej, dalej była ciepła a kawałki drewna były pokryte czymś, co przypominało kamień. Tak jakby ktoś wylał na nią skały. Pod ścianami stały drewniane stojaki, było ich kilkanaście sztuk, w większości były puste, jednak na jednym dalej stała drewniana marionetka, podobna do tych, które leżały rozwalone na dworze. W samym pomieszczeniu także widoczne były ślady walki. Poprzewracane rzeczy, kilka osmolonych mebli, no i ten kamień przybierający bardzo dziwne kształty, przypominające płynącą wodę. Była jeszcze jedna rzecz, którą nasz heros dostrzegł dopiero po czasie, w pomieszczeniu było dużo cieplej niż na zewnątrz, mimo tego, że przecież drzwi były otwarte i temperatura powinna się wyrównać.
- Mam Coś!! - Krzyknął Ishiro, który przeszukiwał teren na dworze. Kiedy tylko Gaika do niego dotarł, dostrzegł na ziemi ślad ciągnięcia czegoś ciężkiego przez kilka metrów, prowadził on w stronę Shigashi no Kibu. Co prawda, znikał po kilku metrach, jednak nie był to ostatni trop. Ishiro stał przy drzewie, przy którym kończył się ślad ciągnięcia, była to już krawędź lasu, gdzie pojawiało się coraz więcej drzew. Mięśniak wskazał ręką na korę drzewa, gdzie był wyryty dosyć świeży znak X.
- Nasz staruszek jest sprytniejszy, niż się wydawało. Wydaje mi się, że ten znak jest bardzo świeży. Co więcej, tam jest kolejny. - wskazał ręką na drzewo w głębi lasu, jakieś 10 metrów dalej. Widać było, że jest już mniej precyzyjny, tak jakby robiony w pośpiechu, jednak dalej był on wskazówką dla dwójki naszych poszukiwaczy.
- Idziemy od razu czy czekamy na powrót Airon'a?? - zapytał Gaikę, oczekując jego odpowiedzi. Widać było, że nie był pewien co powinien zrobić. Zapewne to nie on był od myślenia w swojej pracy, choć nie można było mu odmówić, że jest dosyć bystry, skoro postanowił wypatrzyć symbole na drzewach i jeszcze połączyć kropki uznając, że jest to trop. A może miał szczęście i wpadł na nie przypadkiem kiedy tylko poszedł się załatwić?? Tej tajemnicy chyba już nigdy nie poznamy...
Dao Ishiro
Airon Lee
Rudzielec
Re: Dom Wytwórcy Ciężarków
: 29 cze 2022, o 13:28
autor: Rokudo Gaika
Rozstali się i dość szybko podzielili obowiązkami. Airan miał sprawdzać drugą możliwą lokację, a oni miejsce zamieszkania rzemieślnika. W takich sytuacjach liczył się czas, więc nie było zbyt dużo czasu na dyskusje. Pomieszczenie w środku było ciepłe, na co wpierw zwrócił uwagę. Nie był to jednak ogień z paleniska. Osmolone lalki, które znalazł w środku, wskazywały na użytkownika Katonu. Dziwne kamienie natomiast na kogoś posługującego się Dotonem. Czyżby mieli walczyć z kilkoma przeciwnikami? Trzeba było się na to nastawić.
Jak Shiro zawołał, że trafił na trop, to Rokudo od razu wyleciał z mieszkania w tym kierunku. Czas był na wagę złota w takich sytuacjach i trzeba było podejmować szybkie decyzje. – Co my tu mamy? – Zerknął na znaki i pewnie by ruszył od razu tym tropem, gdyby nie pytanie łysola. W tym momencie Uniósł wysoko nogę i mocnym kopnięciem zrobił bruzdę w ziemi. Potem jeszcze dwie. Tak by się układały w sporej wielkości strzałkę, którą nawet ciemnym wieczorem trudno było przeoczyć. Zwłaszcza, jak się było shinobi i takie rzeczy to nie była pierwszyzna. Wskazywała pierwszy z symboli na drzewie. – Może być gorąco, ale ruszajmy. – Kiwnął głową koleżce. Ciekawiło go, czy świeży nabytek niebieskich kurczaków potrafi się bić, czy jego rolą jest wyłącznie eksponowanie swojej muskulatury. Tego się już raczej dowie w trakcie pościgu. Rzucili się w pogoń ścieżką za symbolami na drzewach. Z tyłu głowy srebrnowłosego to trochę przypominało pułapkę, ale z drugiej strony zupełnie mu to nie przeszkadzało.
Re: Dom Wytwórcy Ciężarków
: 29 cze 2022, o 15:23
autor: Tetsurō
"Ciężka Praca"
Wyprawa C dla Rokudo Gaiki
27 / 28
Jak można było się spodziewać po naszym wulkanie wpierdzielu, nie trzeba było długo czekać, żeby Gaika zdecydował się od razu ruszyć po śladach. Narysował on jedynie informację dla swojego kolegi, dokąd się udają, a następnie ruszył w głąb lasu. Ishiro także nie był gorszy. Poprawił swoje spodnie i zrzucił na ziemię plecak, gdyż miał tam dużo rzeczy nie potrzebnych do pościgu, a następnie wbiegł między drzewa. Nie był on tak szybki jak Gaika, jednak widać było, że starał się jak tylko mógł, żeby dotrzymać mu tempa. Bieg między drzewami nie był trudny, gdyż jak się okazało, była tutaj naturalna przesieka, która pozwalała cały czas trzymać stały kierunek. Co więcej, co jakiś czas widzieli kolejne znaki, chociaż te pojawiały się coraz rzadziej. Ostatnie były już w odległości około 60 metrów od siebie.
Nie trwało to długo, może z dwadzieścia minut pościgu, kiedy przed sobą dostrzegli dwie sylwetki biegnące przed siebie. Pierwsza z nich była dosyć duża, był to mężczyzna w czarnym kimonie i słomkowym kapeluszu. Pod pachą niósł szczupłego mężczyznę średniego wzrostu, który wyglądał jakby był nieprzytomny. Obok niego biegł równie wysoki, choć dużo szczuplejszy jegomość odziany w podobne, czarne kimono. Przy jego pasie wisiał krótki miecz a na głowie miał intensywnie czerwone kolce ułożone z włosów. Obaj biegli obok siebie, cały czas przemieszczając się w stronę miasta. Co ciekawe, Gaika po chwili dostrzegł, że przy jednym z okolicznych drzew lewituje kunai, który drąży w korze kolejny już znak X. Czyżby staruszek nie był jednak nieprzytomny??
Do swoich przeciwników Gaika i jego towarzysz mieli jakieś trzydzieści, może czterdzieści metrów. Póki co nie byli oni świadomi ich obecności, jednakże może to się w każdej chwili zmienić. Gaika wiedział także, że jeżeli chce to jest w stanie bez problemu ich dogonić, gdyż tempo narzucone przez porywaczy było niższe niż to, którym przemieszczał się wraz z Ishiro. A skoro o nim mowa, kiedy tylko dostrzegł wrogów na horyzoncie, spojrzał na Gaikę i uderzył swoimi pięściami i siebie, sygnalizując, że jest gotowy do walki.
- Ten wielki jest mój. - rzucił do niego i zaczął delikatnie przyspieszać, chcąc nadgonić swoich przeciwników i przeprowadzić atak. Co prawda nie był on wstanie ich bardzo szybko dogonić i przypominało to raczej mijające się tiry, ale z każdym krokiem łysolek był coraz bliżej porywaczy. A co w tym czasie zrobi Gaika? Jakie kroki podejmie? Czy pozwoli się towarzyszowi wykazać? Czy weźmie całą sławę dla siebie i postanowi pokonać obu na raz??
Dao Ishiro
Airon Lee
Rudzielec
Dla sprawdzających Ukryty tekst
Re: Dom Wytwórcy Ciężarków
: 29 cze 2022, o 16:01
autor: Rokudo Gaika
Rokudo doskonale wiedział jakie są możliwości jeśli chodzi o szybki bieg swojego kolegi. Ścigali się w końcu dzisiaj. Takie tempo starał się póki co utrzymywać, bo jak dobrze zakładał było dwóch przeciwników. Szybkie tempo, które mieli wystarczyło, by nadrobić dystans pomiędzy porywaczami, a nimi. Jak dostrzegł dwie sylwetki, to aż oczy mu zabłyszczały z ekscytacji. Niemniej jednak nie był tutaj sam, a jego kompan wyraźnie lubił się bawić w zaklepywanie. Można było sporo powiedzieć o Gaice, ale na pewno nie to, że był graczem drużynowym. Najchętniej to by nie dzielił się swoją zdobyczą z nikim. Dziś jednak był w dość dobrym nastroju, po całkiem udanym wysiłku fizycznym. – Jeśli coś z mojego zostanie, jak z nim skończę. – Odpowiedział i stanowczo uznał, że pora iść na całość. Tym razem nie był to sportowy sparring, więc nie trzeba było się ograniczać co do konwencjonalnych reguł takich pojedynków. Żółtooki wziął głęboki oddech i jak spłynął na niego błogi spokój wywoływany użyciem wzmocnienia, to ruszył. A właściwie to wystrzelił w kierunku jednego z porywaczy. Tym z mieczami. Po drodze dobył obu swoich metalowych broni i zacisnął mocno pięści na trzonkach. Uderzenie, jakie markował było w ramię i bark. Tylko, czy miecznik zdąży zareagować na nadciągającego srebrnowłosego? Trudno było powiedzieć, ale jeśli chodzi o pokazy szybkości, to wcześniej się nawet tak sprawnie nie poruszał. Nawet w starciu z Aironem. Jeśli jednak zdąży dobyć broni, to jedną tonfą będzie próbował ją zbić na bok, a drugą uszkodzić rękę, w której ją trzyma. Celując po przegubach.
Ukryty tekst
Re: Dom Wytwórcy Ciężarków
: 29 cze 2022, o 23:16
autor: Tetsurō
"Ciężka Praca"
Wyprawa C dla Rokudo Gaiki
29 / 28
Gaika nie musiał długo planować co zrobić z porywaczami. Bardzo zależało mu na zdobyciu ciężarków, a ta dwójka stała mu na drodze, a raczej uciekała z jego ciężarkami w rękach. Dlatego też wiedział, że musi ich powstrzymać, a do tego potrzebna była mu jego pełna siłą fizyczna. Skupił się na sobie i zaczął krzesać ten drzemiący płomień. Nie minęła chwila i czuł jak po jego ciele rozlewa się bardzo przyjemne, ciepłe uczucie. To było to, poczuł kopa, który mógł popchać go do dalszej walki. Wystrzelił przed siebie jak rakieta, szykując się do wyprowadzenia ataku na czerwonowłosego pre-metalucha. Niestety dla Gaiki, jego atak nie należał do najcichszych, chciał być szybki, jednakże to zaalarmowało jego wrogów. Kolcogłowy zdążył obrócić się i uformować jedną pieczęć, nim Gaika do niego doleciał, zobaczył jak jego policzki napęczniały. I wtedy *trach* srebrowłosy wyprowadził silne uderzenie w w górne partie ciała swojego przeciwnika, ten jednak zdążył odpowiedzieć, wypluwając na Gaikę bardzo dużą ilość świecącej i bardzo gorącej... Lawy!?!?!? Tak właśnie, splunął on magmą na Gaikę, obryzgując jego skórę, ubranie i twarz. Jedynie bardzo wysoki refleks chłopaka pozwolił mu na uniknięcie pełnego uderzenia. Skóra go piekła a część ubrań była nadpalona, jednak dalej stał on na ziemi. W koło jednak pojawił się inny problem, a nawet dwa. Po pierwsze, stygnąca lawa wytworzyła bardzo dużą ilość dymu, który ograniczał widoczność, przez co Gaika stracił z oczu swojego przeciwnika tuż po tym, jak jego silne uderzenie posłało go na okoliczne drzewo. Po drugie, w okolicznym lesie było dosyć sucho, więc trawa i leżące na glebie gałęzie oraz okoliczne krzewy... Wszystko zaczęło zajmować się ogniem od rozlewającej się po ziemi lawy.
Nie było jednak czasu na leniuchowanie. Chwilę po ataku, z mgły wyleciał dziwny gumowy sznur, który dosyć mocno oplótł się w koło nóg Gaiki, powalając go na ziemię. Musiał on dosyć szybko działać, gdyż kiedy tylko upadł na ziemię, z dymu w koło niego zaczął wyłaniać się przeciwnik, który już szykował swoje kolejne plany ataku. To nie był jednak koniec całego zamieszania. Gdzieś z boku, jakieś trzy, może cztery metry na lewo, doszło do walki dwóch olbrzymów. Dało się usłyszeć szczęk stali oraz odgłosy uderzeń. Oraz przede wszystkim, wstrząsy przy każdym ich kroku. Zdecydowanie tam odbywało się starcie wagi ciężkiej. A co ze staruszkiem? Nie wiadomo, jednak jego nie było ani widać, ani słychać, więc zapewne wymknął się, korzystając z zamieszania. Z resztą, to chyba był problem Ishiro, gdyż to on walczył z porywaczem niosącym staruszka.
Dao Ishiro
Airon Lee
Gaika Rany:
Lekka rana - oparzenia od lawy na całym ciele.
Związane gumową liną nogi.
Rudzielec
Dla sprawdzających Ukryty tekst
Re: Dom Wytwórcy Ciężarków
: 30 cze 2022, o 10:14
autor: Rokudo Gaika
Sytuacja wyglądała tak sobie dla Rokudo. Przez pryśnięcie go stopioną skałą wyraźnie stracił przez moment orientacje. Nie było to jednak na tyle uporczywe, by nie mógł kontynuować dalszego pojedynku z przeciwnikiem. Znacznie bardziej uporczywy był jego drugi atak, gdzie przy pomocy dziwnego, elastycznego sznura wylądował na ziemi. Jak mógł się dać zrobić takiej technice, to już wykraczało poza zasięg jego rozumienia sytuacji. Szczęśliwie się składało, że jego więzy nie były sztywne, a elastyczne. Wystarczyło tylko rozłożyć nogi i szybko wyciągnąć jedną ze stóp. Z jego tempem nie było to specjalnie trudne, jednak odsłaniało go to przed jego przeciwnikiem. W takiej sytuacji musiał wykonać ten manewr, napierając na niego. Wstał on więc na swoje związane nogi i wykonując dosłownie króliczy skok w kierunku wroga, spróbował się do niego zbliżyć. W trakcie skoku próbował oswobodzić się z gumy. Nie markował skoku na niego, tylko trochę przed nim. Chciał spocząć na rękach, a uderzenie wprowadzać nogami, całkiem często korzystał z tej techniki ostatnio, może zostanie jego sygnaturą? Od tego jednak dopiero chciał zacząć natarcie na swojego wroga. Następnym jego krokiem miało bycie przejście w standardową pozycję i wykonanie prostej techniki pchnięcia. Prostej, ale skutecznej. Liczył się efekt oszołomienia, który mógł spowodować, że ten będzie dalej mógł przeprowadzać kolejne ataki, nie dając mu na chwilę wytchnienia, czy możliwość złożenia pieczęci.
Użyte techniki:
Pierwsza:
Nazwa Ushiro Hi-Ru
Ranga C
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Podczas wykonywania techniki: +20 Percepcji.
Opis Technika cokolwiek specyficzna, lecz zarazem skuteczna. Użytkowik szybko pochyla się i staje na rękach, a następnie, będąc w tej pozycji, zaczyna wyprowadzać kopniaki w okolice głowy przeciwnika. Może nie wygląda niebezpiecznie, ale jeżeli taki cios dotrze do celu, może ogłuszyć oponenta i dać szansę na mocniejsze uderzenie. Idealne do dezorientowania przeciwnika. Technika ma jednak swoją wadę - kopniaki można wyprowadzać tylko przed siebie.
Druga:
Nazwa Hando Ōda
Ranga B
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Podczas wykonywania techniki: +30 Siły.
Opis Technika stosowana zazwyczaj w defensywie. Polega ona na przelaniu odrobiny chakry w ręce, a następnie silnym uderzeniu oboma dłońmi w brzuch przeciwnika. Cios ten jest w stanie bez problemu oszołomić przeciwnika i odrzucić go na sporą odległość za siebie. Jeżeli zaś cios spadł na okolice klatki piersiowej, można dodatkowo sprawić że przeciwnik będzie miał problem ze złapaniem tchu, a nawet - przy odpowiedniej sile - złamać kości.
Ukryty tekst
Re: Dom Wytwórcy Ciężarków
: 30 cze 2022, o 13:16
autor: Tetsurō
"Ciężka Praca"
Wyprawa C dla Rokudo Gaiki
31/ 28
Nie wiadomo kiedy las zamienił się w pole walki. Początek pojedynku trwał kilka sekund a to właśnie po nim pojawiły się pierwsze rany. Oczywiście, w kolejnych chwilach starcie na zwalniało. W tle cały czas było słychać odgłosy z toczącej się drugiej walki, my jednak skupmy się na pojedynku Gaiki i jego kolcowłosego przeciwnika. Srebrnowłosy nie był w najlepszej sytuacji, otoczony przez dym nie widział za wiele a jego nogi były związane rozciągliwą, gumową liną. Pierwsze co, to próbował on ją naciągnąć na tyle, żeby zrobić sobie miejsce na wyciągnięcie nóg, jednakże ten elastyczny materiał był sprytniejszy od niego i cały czas dosyć mocno spinał jego nogi. Kiedy tylko gaika zluzował swoje rozciągnięcie, żeby wyciągnąć nogi, to lina wróciła do swojego kształtu, jednakże dosyć szybko zauważył inną rzecz, która pozwoliła mu ją pokonać. Lina nie była jakoś super mocna, więc wystarczyło użyć całej swojej siły, której posiadał dosyć sporo i bez problemu zamienił ją w strzępki gumy. Zrobił to w ostatnim dostępnym momencie, gdyż jego przeciwnik już szykował się do wyprowadzenia ataku swoim mieczem. Jednakże Gaika był od niego dużo szybszy. Nie musiał skracać dystansu, bo czerwonowłosy był tuż przy nim, więc mógł od razu przejść do swojego popisowego ciosu. Wyskoczył do tyłu, stając na swoich rękach i zaczął zasypywać przeciwnika gradem uderzeń nogami. Ten zrobił krok do tyłu i uformował jedną pieczęć, po czym wydmuchał przed siebie spory gumowy balon, który zamortyzował atak. To jednakże zasłoniło mu widoczność, co z kolei pozwoliło Gaice na wyprowadzenie kolejnego, tym razem dużo silniejszego ciosu. Stanął znowu na swoich nogach i wykonał uderzenie dwoma dłońmi. Gumowy balon delikatnie zamortyzował atak, jednakże był on zbyt słaby, żeby stawić opór Srebrnowłosemu. Szybko pękł wydając przy dym głośny huk i przepuszczając go z atakiem dalej. To wystarczyło, żeby dosięgnąć zaskoczonego kolcogłowego. Cios był silny, na tyle, że posłał go znowu kilka metrów do tyłu a Gaika czuł, jak pod wpływem jego uderzenia pękają kości przeciwnikowi. Jego klatka piersiowa musiała być teraz zamieniona w niezłe puzzle, a w okolicy nie było zręcznego medyka, który mógłby ten obrazek poskładać.
Jednakże, nie był to koniec walki. Czerwonowłosy czuł, że jego przeciwnik nie będzie miał dla niego litości, dlatego też musiał walczyć do samego końca. Zaczął podnosić się z ziemi po otrzymanym ataku. W trakcie tego manewru splunął na ziemię krwią, mimo to udało mu się ustać na nogach. Podniósł wzrok i spojrzał na Gaikę, który stał około 3 metrów od niego. Zdecydowanie to młody Rokudo miał inicjatywę w tej walce i to on nadawał jej tempo, jednak jego przeciwnik miał kilka asów w rękawie schowanych. W jaki sposób srebrnowłosy planuje zakończyć walkę? Czy okaże litość swojemu przeciwnikowi, czy może bez skrupułów go dobije? A może wpadnie w zastawioną przez kolcogłowego pułapkę i zginie? Wszystko jest możliwe...
Dao Ishiro
Airon Lee
Gaika Rany:
Lekka rana - oparzenia od lawy na całym ciele.
Rudzielec
Dla sprawdzających Ukryty tekst
Re: Dom Wytwórcy Ciężarków
: 30 cze 2022, o 14:14
autor: Rokudo Gaika
Trzeba było już kończyć zabawę. Jego przeciwnik był wystarczająco zmaltretowany przez żółtookiego, że ten mógł bez przeszkód wykonać swój kolejny cios. Kombinacja lawy i gumowych materiałów była dość kłopotliwa. Strach pomyśleć, co by było, gdyby lepiej panował nad swoimi zdolnościami. Rokudo jednak nie zamierzał typka zabijać. Był w końcu „tym dobrym”. Trzeba było go tylko obezwładnić i wyłączyć z dalszej walki. W końcu gdzieś tam obok walczył jego znajomy łysy mięśniak. Przeprowadził więc on frontalną szarżę, aby w ostatnim momencie odbić w lewo i uderzyć go otwartą ręką w kark. Jeśli to nie spowodowało, że jego przeciwnik leżał na deskach, to jeszcze raz uderzył, tym razem w przeguby łokci. Jeśli dalej odczuwa dyskomfort przez to, co zrobił z jego barkami, to składanie pieczęci nie było żadnym problemem. Kwestie związane z mieczem mógł spokojnie przemilczeć, bo stanowczo jeszcze długo droga była przed nim. W tym momencie to jednak za bardzo wybiegał w przyszłość. Jeszcze mu chłopak zemrze z powodu ubytku krwi, czy otrzymanych obrażeń. Masakra jakaś.
Jeśli się jednak udało wyeliminować zagrożenie, jakim był spiczastowłosy, to Gaika zaczął się rozglądać za swoim kompanem, aby oszacować czy jest potrzebna jego interwencja w ich pojedynek. W końcu szanował to, że łysolek sobie zaklepał gościa, ale nie chciałby „jego” strona, miała również straty.
Ukryty tekst
Re: Dom Wytwórcy Ciężarków
: 30 cze 2022, o 15:06
autor: Tetsurō
"Ciężka Praca"
Wyprawa C dla Rokudo Gaiki
33 / 28
Walka wchodziła w swoją ostateczną fazę. Jeden z przeciwników był już prawie na łopatkach i wystarczyło go dobić. Kiedy Gaika ruszył do ataku, kolcogłowy był zaskoczony, gdyż nie był w stanie nadążyć za jego prędkością. Przeciwnik był zbyt szybki. Chciał on jeszcze w jakiś sposób mu zaszkodzić i po raz kolejny użył swojej głównej techniki. Złożył pieczęć i wypluł przed siebie sporą falę lawy, jednakże jego otumanione bólem zmysły nie były w stanie ustalić pozycji przeciwnika, przez co całkowicie nie trafił. W koło niego zrobiła się kolejna chmura dymu, która tylko ułatwiła Gaice działanie. Dopadł on swojego przeciwnika i uderzył w tył głowy, co posłało go na ziemię. Po raz kolejny poczuł on jak coś w ciele jego przeciwnika pęka. Kiedy tylko czerwonowłosy uderzył o ziemię, wypluł z siebie kałużę krwi. Starał się jeszcze podnieść z ziemi, jednak kilka kolejnych ciosów posłanych przez Gaikę spowodowały, że poddał się on i po prostu opadł na glebę. Jeden zaliczony, pozostał jeszcze jeden do rozwiązania starcia.
Dym zaczął się rozwiewać, co pozwoliło na spojrzenie na drugie pole walki. Tam także pojedynek dobiegł końca. Gaika dostrzegł jak jeden dryblas stoi z nogą na ciele drugiego, rozłożonego na łopatki. Kiedy dym rozwiał się jeszcze bardziej, dostrzegł, że to Ishiro zwyciężył. W dłoniach miał on metalowe kastety z ostrzami a po jego rękach przebiegały wyładowania elektryczne, które powoli zaczynały znikać. Nie było ich dużo, były to pojedyncze iskry, jednakże strzelały one w powietrzu, wywołując niewielkie błyski światła. łysolek był lekko poraniony, miał kilka siniaków a z nosa ciekła mu krew, zapewne od przyjęcia na niego ciosu pięścią, jednakże nie było to nic poważnego. Jego przeciwnik był w dużo gorszym stanie, miał kilka nacięć na ciele, z których ciekła krew oraz jedną głębszą ranę na brzuchu, zapewne po pchnięciu ostrzem. Ishiro zszedł z nieprzytomnego przeciwnika i przykucnął przy nim, po czym rozdarł jego koszulkę, odsłaniając nagi tors oraz całkiem duży tatuaż przedstawiający głowę tygrysa.
- Kurwa wiedziałem... - powiedział do siebie, po czym uderzył dosyć mocno pięścią w głowę przeciwnika, powodując u niego utratę przytomności. Po tym ruchu schował swoje ostrza do torby, którą miał skrytą na plecach i podszedł do Gaiki.
- On był z Ekibyō. Ten drugi zapewne też... Nie dobrze.. - powiedział Ishiro, a następnie zaczął rozglądać się po okolicy, szukając staruszka, którego zapewne stracił z oczu podczas walki. Nie mógł go jednak dostrzec z powodu rozwiewającego się dymu, który powstał w trakcie walki Gaiki.
- Staruszek pewnie wrócił do siebie. W trakcie walki był przytomny i wyrwał się porywaczowi po pierwszym moim ciosie. Tylko.. co od niego chciała mafia.. - Ishiro przez chwilę zaczął się zastanawiać, jednak szybko przeniósł wzrok na Gaikę.
- Lepiej dla Ciebie będzie, jeśli nie dowiedzą się o twojej obecności. Jak jestem Feniksem, to mnie nie ruszą od tak. Tobie nie dadzą spokou, jeśli dowiedzą się, że od tak poturbowałeś ich ludzi... - chyba pierwszy raz Gaika mógł zobaczyć swojego kolegę w zakłopotaniu. Czyżby aż tam mu zależało, żeby nie sprowadzić na jego barki dodatkowego zagrożenia? A może obawiał się o siebie? Może chciał przypisać sobie jego zasługi??
- Co z nimi robimy? Najchętniej bym ich tutaj zostawił, jednak podejrzewam, że i tak ich w końcu znajdą. - Ishiro przetarł pot z czoła a następnie oderwał sobie rękaw od ubrania, obwiązując ranę na jednym z ramion. Musiało mu to wystarczyć, nim będzie mógł opatrzyć go jakiś lekarz. Po tym wszystkim rozejrzał się po pobojowisku jakie narobili. Kilka połamanych drzew, palące się krzewy i trawa, no i dwóch pokonanych przeciwników. Całkiem nieźle... Był tylko jeden problem, ognień powoli rozprzestrzeniał się coraz bardziej, jeżeli szybko z tym czegoś nie zrobią, może on być poza kontrolą, co doprowadzi do pożaru całego lasu. A to nie będzie już tak łatwo zatuszować, nie mówiąc ilu przypadkowych ludzi i zwierząt może ucierpieć z tego powodu. Czemu zawsze, kiedy walczyli ze sobą shinobi, musiała cierpieć na tym natura. Dlaczego nie liczyli się z nią w żadnym stopniu...
Dao Ishiro
Airon Lee
Gaika Rany:
Lekka rana - oparzenia od lawy na całym ciele.
Rudzielec
Re: Dom Wytwórcy Ciężarków
: 30 cze 2022, o 15:28
autor: Rokudo Gaika
Przeciwnik został wyjaśniony. Co prawda połamał go bardziej, niż planował, ale dzień jeszcze się nie skończył. Wyglądało na to, że Shiro nie trzeba było pomagać, bo ten sobie całkiem nieźle poradził sam ze swoim drabem. Po chwili wyjaśnień z ust umięśnionego łyska wszystko stało się jasne. Tygrysy, czyli kolejna z wielkich rodzin Shigashi no Kibu. Zdaniem innych nie tyle rodziny, co plagi, jakie spadły na to nieszczęsne miasto. – Są twoi w takim razie. Mój raczej nigdzie się nie ruszy w najbliższym czasie. – Cała rodzinka miała się na niego rzucić? Oj niedoczekanie. Mógł w końcu nasłać na tych tutaj panów strażników miasta, którzy by się z nimi rozprawili na dobre, albo wrzucili do pierdla. Problem z nimi był taki, że nieskorumpowany przedstawiciel władz w tym mieście stanowił sporą rzadkość. Przez to właśnie lepiej było zostawić to Ishiro. – Jak chcesz, to się ich pozbądź, ale mnie tu nie było. – Wskazał palcem przed siebie na płonące drzewo. – Warto jednak by skontrolować ten ogień, zanim się nie rozprzestrzeni. – Ruszył w kierunku najbliższych drzew, które się jeszcze nie paliły. Dał znak Shiro, by podążył za nim. Aby ratować las, trzeba było wyciąć nieco drzew. A konkretniej wyrwać z korzeniami, czego samemu nie był w stanie jeszcze zrobić. Po co jednak jest silny kolega jak nie do takich właśnie zadań? Rokudo naparł na drzewo, wykonując drugi raz dzisiaj technikę, która dzisiaj już rozwaliła komuś klatkę piersiową. Czemu więc nie miałaby połamać drzew? Jak nie samemu, to chociaż w tandemie z łyskiem.
Jeśli się wszystko ładnie udało, a ogień nie miał jak dotrzeć do reszty lasu, to odczekał, aż jego kompan przerobi Tygryski na wióry, czy tam złoży z nich ofiarę całopalną ku czci przedwiecznych bogów wpierdolu, by w końcu ruszyć z powrotem po przyrząd, po który przyszedł. Teraz to liczył przynajmniej na spory rabat przy zakupach.
Użyta technika:
Nazwa Hando Ōda
Ranga B
Pieczęci Brak
Zasięg Bezpośredni
Koszt Brak
Dodatkowe Podczas wykonywania techniki: +30 Siły.
Opis Technika stosowana zazwyczaj w defensywie. Polega ona na przelaniu odrobiny chakry w ręce, a następnie silnym uderzeniu oboma dłońmi w brzuch przeciwnika. Cios ten jest w stanie bez problemu oszołomić przeciwnika i odrzucić go na sporą odległość za siebie. Jeżeli zaś cios spadł na okolice klatki piersiowej, można dodatkowo sprawić że przeciwnik będzie miał problem ze złapaniem tchu, a nawet - przy odpowiedniej sile - złamać kości.
Ukryty tekst
Re: Dom Wytwórcy Ciężarków
: 30 cze 2022, o 22:07
autor: Tetsurō
"Ciężka Praca"
Wyprawa C dla Rokudo Gaiki
35 / 28
Gaika przystał na propozycję swojego towarzysza. Wolał nie mieszać się w sprawy mafii i zostawić wszystko na jego barkach. Ishiro rozumiał to, w końcu siedział w interesie i wiedział jak bezwzględni potrafią być mafiozi jeśli chodziło o zemstę i załatwianie porachunków. Łysolek złapał nieprzytomnego osiłka za szmaty i rzucił nim na ziemię, tak aby wylądował obok swojego szczupłego towarzysza a następnie wraz ze srebrnowłosym zabrał się za ratowanie lasu. Na szczęście wystarczyło zadeptać trochę trawnika i przesadzić kilka drzewek, aby ograniczyć ogień. Ten po jakimś czasie się wypalił, gdyż skończyło mu się paliwo.
- Dobra, to zostaw mi ich i leć do staruszka na zakupy. Możesz od razu zapowiedzieć, że też będę chciał jedną sztukę. - uśmiechnął się do Gaiki, a następnie podszedł do niego, żeby zbić pożegnalną, męską pionę. Po tym rytuale testosteronu ruszył on w stronę leżących obok siebie przeciwników. Sięgnął do swojej torby i wydobył z niej ostrze, które założył na swoją dłoń. Gaika mógł się spodziewać, co zaraz nastąpi, jednakże nie chciał mieć z tym nic wspólnego, więc po prostu odwrócił się i ruszył w stronę domu staruszka.
Kiedy nasz heros wrócił w okolice budynku, dostrzegł, że teren dookoła został już w miarę posprzątany. Ciała po marionetkach zniknęły a z warsztatowej części budynku dochodziło światło oraz dźwięki kowadła. Kiedy podszedł do środka, dostrzegł bardzo interesującą sytuację. Otóż, pomieszczenie było wypełnione przeróżnymi narzędziami i machinami potrzebnymi do wytwarzania kukiełek i innych pierdół, jednym z nich było kowadło, przed którym stała drewniana kukiełka trzymająca w ręce kowalki młot. Tuż obok niej stał staruszek, był już przebrany w czyste ubrania a jego rany były oczyszczone. Miał wyciągniętą rękę, którą zapewne sterował swoją rzemieślniczą kukiełką. W drugiej części sali, na jakiejś skrzyni siedział sobie Airon, który od razu wstał i z uśmiechem podszedł do Gaiki, kiedy tylko dostrzegł go w drzwiach.
- Gaika, dobrze Cię widzieć. zastanawiałem się czy do was nie dołączyć, jednak Umatori-sama powiedział, że mam się nie martwić i dacie sobie radę. - podszedł do niego i wprowadził go wzrokiem do środka, po czym ręką wskazał jedno z krzeseł przy którymś z narzędzi, na którym mógłby usiąść. Sam po tym wszystkim wrócił na swoją skrzynię, przyglądając się jak kukiełka pracuje. Wtedy też staruszek odszedł od kowadła i podszedł do Gaiki.
- Dziękuję młodzieńcze za ratunek. Airon-kun powiedział mi, że przybyliście z pewnym interesem do mnie. Mam rację?? - staruszek swoim bystrym okiem spojrzał na chłopaka, a następnie rzucił okiem na kukiełkę, która cały czas pracowała. Dziadek jedynie wykonywał delikatne gesty swoją dłonią, odpowiednio wprawiając drewnianego kowala w ruch. W tle było słychać jak metal uderza o metal. Nie trwało to jednak długo, gdyż staruszek odwrócił się na chwilę i skierował swoją marionetkę do paleniska, gdzie ta włożyła trzymany kawałek metalu.
Dao Ishiro
Airon Lee
Umatori Senshiyama
Gaika Rany:
Lekka rana - oparzenia od lawy na całym ciele.
Rudzielec [/quote]
Re: Dom Wytwórcy Ciężarków
: 30 cze 2022, o 22:47
autor: Rokudo Gaika
- Pewnie, wspomnę. – Odpowiedział po tym, jak klaśnięcie ich rąk wywołało małą falę uderzeniową. – Lepiej tylko się nie chwal swoją przynależnością, bo może mieć traumę po nich. – Rzucił wzrokiem na przeciwników, których zaraz czeka bardzo smutny los. Szkoda. Dwa takie egzemplarze do dalszych zabaw miały się zmarnować, ale trzeba było mieć priorytety. – To do rychłego. – Odwrócił się na pięcie, gdy ten wyciągnął ostrze, do dokończenia roboty. Trochę zbyt czysta metoda, jak na jego gust, ale co kto lubi.
Spacer powrotny nie był tak szybki, jak pogoń. Teraz już nie musiał się starać. Staruszek, jeśli zbiegł do warsztatu, to pewnie był już bezpieczny. To znaczy, jeśli był tam Airan. Jeśli on sobie tak poradził z mafiozami, to rudzielec pewnie zmiótłby ich samym spojrzeniem. Właśnie o to chodziło, on też chciał trochę takich samych możliwości.
Pole bitwy zostało skrzętnie posprzątane. Ślady walki nadal były widoczne, jak i bruzdy w ziemi, które sam zrobił, ale to wszystko czasowe. Narośnie nowa trawa, popada deszczyk i rozmyje ślady błota, a pieńki drzew zarosną nową korą. On sam czuł się nieco lepiej, chociaż dalej trochę szumiała mu w głowie adrenalina po starciu. W końcu już wcześniej miał całkiem niezły wysiłek i dał sobie wycisk.
Na widok znajomego pięściarza, jak i rzemieślnika od produktu, na który miał teraz chrapkę uśmiechnął się tylko lekko. Był wypompowany z energii mentalnej, chociaż mógłby jeszcze poobijać jakieś mordy. Zrobiłby to jednak już bez najmniejszej ochoty, bardziej z przymusu. Szczęśliwie wszyscy prowokatorzy zdążyli się pochować albo pochowano ich. – Wygląda na to, że masz na pieńku z Tygrysami staruszku. – Wpierw odezwał się do rzemieślnika, który korzystając z kukiełek, sam kierował całym zakładem. – Poleciłbym zmienić lokal na jakąś spokojniejszą okolicę, bo pewnie wrócą. – Wzruszył ramionami i pokazał kciuk Aironowi. – Ledwie się spociłem, ale zaskoczył mnie z tą lawą.
Przyszła jednak pora na interesy. Tym razem Umatori zaczął dyskusje z wypompowanym herosem. Morze testosteronu się już dzisiaj wylewało, to nie było ochoty na dalsze trzymanie fasonu. – A, tak. Chciałbym taką parę, jaką Airon ma. – Wskazał palcem na nogi siłacza, a konkretniej obciążenia do nich doczepione. – Przyjdzie też mój kolega, który właśnie sprząta całe zamieszanie. On też by sobie chciał takie sprawić. – A teraz najważniejsza kwestia, czyli ceny. Rokudo był w końcu mieszkańcem miasta kupieckiego. Targowanie było dla niego nie pierwszyzną. – Może jakiś rabacik okolicznościowy? – Uśmiechnął się szeroko, ukazując swoje białe ząbki.