Yoshida Sanso Ryokan

Shigashi no Kibu jest krajem kupieckim na północ od Samotnych Wydm. Południowa granica kraju styka się z Sabishi i Atsui, zaś północna - z Soso i Kyuzo. Na zachodzie graniczy z Głębokimi Odnogami, a na wschodzie z krainą Yusetsu. Choć krajem w teorii zarządza gildia kupiecka, tak naprawdę główną władzę w Shigashi no Kibu stanowią trzy rodziny Yakuzy. A co najciekawsze, pomimo sporów zarządzają państwem w bardzo sprawny i względnie sprawiedliwy sposób, dzięki czemu Shigashi mogło się bardzo sprawnie rozwinąć.
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Yoshida Sanso Ryokan

Post autor: Arino »

0 x
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Yoshida Sanso Ryokan

Post autor: Arino »

Arino, młody pisklak rodziny Yoshida, spał sobie spokojnie na łóżku szpitalnym w czwartym budynku Ryokanu. Jak wiele rannych ninja i ona tutaj trafiła. Dla niej, była to jednak pierwsza tutaj wizyta. Przeszła chrzest w boju. Ruszyła za dłużnikiem, który myślał, iż ucieczka i wynajęcie samuraja, zapewni mu bezpieczeństwo. Jednak, gdy tylko informatorzy rodziny go zobaczyli, natychmiastowo postanowiono wysłać kogoś, tym kimś, była właśnie ona. Arino "Płomyczek" Hikage, w walce z ochroniarzem odniosła ranę, jego miecz wbił się w jej obojczyk. Mimo przewagi przeciwnika nad nią, to ona wyszła zwycięsko z walki, głównie dzięki pomocy swoich "Płomykowych" zdolności. Po wszystkim nie padła na ziemię, płacząc z bólu, tylko zmusiła dłużnika do zapłacenia za szkody wyrządzone przez nią same cywilom — płomienie bowiem strawiły jeden z wozów. To sprawiło, iż w końcu stała się godna dotarcia do tego miejsca.
Od tamtego wydarzenia jednak minęło już kilka dni, a ona dzięki tutejszym medykom nie straciła ręki. Ostrzegli ją, jednak iż walka ta na zawsze pozostawi na jej skórze ślad, na jej szczęście niewielki. Blizna miała podobno już nigdy nie zniknąć z jej lewego obojczyka. Arino pogodziła się z tym, nie miała wyboru — w końcu wybrała takie, a nie inne życie. Była członkiem mafii, jeżeli będzie miała szczęście, pożyje długo, jeżeli nie — umrze w bardzo młodym wieku. Była na to gotowa.
W szpitalu, dziewczyna nie miała zbyt wiele do zrobienia. Mogła spać lub czytać zwoje dostarczane jej tutaj. Było ich całe mnóstwo, dostarczano jej co chwila jakieś nowe, a ona pochłaniała je jeden za drugi — głównie ze względu na nudę. Wiele razy przestudiowała teorię na temat Katon, układając sobie różne rzeczy w głowie. Teraz jednak dziewczyna, była zdrowa. Zdjęli jej bandaże już dnia poprzedniego, jednak nie chciano jej wypuścić. Tak więc po skończeniu zwoju, poszła spać, robiąc sobie kolejną drzemkę w oczekiwaniu na wymianę zwoju na jakiś inny. Nie spała jednak długo. Jej sen postanowił przerwać człowiek zarządzający tym miejscem z rozkazu Feniksa. Sozin Hikage, dziadek Arino, patrzył jak jego wnuczka, sobie śpi łagodnym snem. Tylko chwilę pozwolił sobie na oznakę uczuć, wobec niej. Nawet odgarnął kosmyki włosów z jej dziecięcej twarzy.


Arino poczuła, jak spada i uderza w ziemię. Otworzyła oczy, starając się zrozumieć, gdzie jest i co się stało. Była przed chwilą w gorących źródłach wygrzewając się i nagle otworzyła się wyrwa w ziemi i spadała. A teraz leżała na podłodze. Chwila minęła, nim zrozumiała, iż tamto, było tylko snem. Zrozumiawszy to, usiadła na podłodze, instynktownie spoglądając na drugi kraniec łóżka, gdzie stał mężczyzna w czerwonym kimonie. Spoglądając jeszcze wyżej, zobaczyła, iż niedaleko niej stoi Sozin Hikage, jej dziadek.
- Koniec tego leżenia! - powiedział, patrząc na nią groźnym wzrokiem. Uśmiechnęła się i kiwnęła głową na znak zgody. Nie, żeby miała jakieś wyjście inne, ale miała już dosyć leżenia. Ileż można było leżeć w łóżku! Wstała, otrzepując swoje szpitalne kimono.
- Tak jest Hikage-Yumi - powiedziała, prostując się, by móc się lekko pokłonić. Tak oczekiwała na kolejne słowa od niego. Był tutaj osobą, najwyższą rangą, chyba iż pojawiał się jakikolwiek płomień czy sam Feniks, mimo to jednak dalej cieszył się wielkim poważaniem.
- Idź się przebrać z tych szpitalnych szmat i masz być za dwie godziny na polu treningowym, w pełni rozgrzana, bez potu nawet nie waż się pokazać - powiedział groźnym tonem, ona skłoniła się głębiej i zabrała swój plecak spod łóżka, ruszając za parawany. Błyskawicznie zrzuciła szpitalne kimono i ubrała wygodne kimono, w którym zwykła trenować.
Wyszła ze szpitala jeszcze spokojnym krokiem. Miała w końcu dwie godziny, nie musiała się z niczym śpieszyć. Na rozgrzewkę potrzebowała zaledwie połowy godziny, a tutaj miała ich dwie. Dlatego postanowiła najpierw postąpić zgodnie z zasadami, a resztę poświęcić na bieganie. Nie miało sensu też zbytnie nadwyrężanie lewej ręki, więc zamierzała sobie pobiegać. Idąc korytarzem, dotarła do schodów i skierowała się na piętro dla pisklaków. Tam stały rzędy drzwi, przed którymi były plakietki z kryptonimami. Gdy znalazła pokój, przy którym była tylko jedna plakietka, dowiesiła swoją. Otworzyła drzwi i weszła do środka, gdzie stały dwa dwupiętrowe łóżka. Zajęła łóżko na dole, rzucając tam swój plecak. Nie było sensu się wypakowywać. Nie wiedziała, jak długo tutaj pozwolą jej pozostać. Opuściła pokój i popatrzyła na imię osoby, która z nią miała mieszkać. "Firefiles". Świetlik? Czy w rodzinie nie dawano groźnych pseudonimów? Zastanawiając się nad tym ruszyła ku schodom.
Wyszła na zewnątrz, dając się zaskoczyć. Była jesień, a tutaj było dalej ciepło i zielono. Jak spojrzała dalej, zobaczyła iż las zrobił się złoty, jednak wewnętrzny ogród ryokanu, dalej był zielony. Przyglądała się temu chwilę, gdy zobaczyła ogromny słoneczny zegar. Miała sporo czasu, do spotkania z dziadkiem, więc zgodnie z planowaniem, postanowiła poświęcić go na bieganie. Im szybsza będzie, tym potężniejsze i lepsze będą jej Jutsu. Nie będzie musiała już tak bardzo starać się zyskać na czasie, by złożyć, chociaż trzy pieczęcie. Rozglądnęła się i zobaczyła dziewczynę rozciągającą się w altance. Ruszyła ku niej i również zabrała się za rozgrzewkę, przygotowaną jej dawno temu przez Ciocię. Blond włosa dziewczyna spoglądnęła ku niej tylko raz, później już całkowicie ignorując Arino. Jako iż nie wiedziała, jaki jest cel ćwiczeń ze strony Dziadka, zrobiła zwyczajową. Trucht w miejscu, wymachy, skręty, rozciąganie, brzuszki, przysiad, pompki. Już w wyniku samej wstępnej formy rozgrzewki jej oddech przyśpieszył. Opuszczając altankę, udała się na drogę wokół muru, gdzie widziała biegających ludzi. Ruszyła w tę samą trasę. Droga, po której biegali, była idealnie wydeptana. Biegnąc, nie dostrzegła choćby jednego kamienia. Było widać, iż ktoś bardzo się tutaj postarał. Biegała tak, starając się z czasem pokonać całą trasę sprintem. Biegała tak, aż w końcu minął wyznaczony czas na trening. Poznała to dzięki zegarowi słonecznemu. Szybko odszukała dziadka, który stał przy wielkiej kamiennej dziurze. Obok niego stał wysoki mężczyzna o czarnych włosach, ubrany podobnie do niej. Jego ręce pokrywały przeplatające się tatuaże. Gdy tylko zaczęła się zbliżać, mężczyzna ten zaczął się jej przyglądać, oceniając ją. Rzekł coś do Sozena, a ten spojrzał na nią i dał znak ręką by podeszła.
- Jestem już po rozgrzewce - powiedziała Arino, lekko się skłaniając. Była już cała przepocona, jej ciekawość jednak ponownie pobudziła ją. Dlatego wydała się obu, pełna energii.
- Arino, to jest Kaname Soge, zwany "Ikuchi". Jest on szponem w naszej rodzinie. Od tej pory będziesz w jego grupie - powiedział Sozin wskazując mężczyznę, Arino ukłoniła się przed nim - Soge-Kuro, to jest pisklę Arino Hikage, "płomyczek" - tym samym zakańczając przedstawianie ich sobie. Mężczyzna lekko również się jej ukłonił, nie tak nisko jednak jak Arino.
- Podobno, jesteś niezłą w Katon no Jutsu - rzekł spokojnym głosem. Arino kiwnęła głową, spoglądając na dziadka, ten kiwnął jej głową, zachęcając ją - W takim razie będziesz pomagać w osuszanie zbiorników wodnych po moim treningu. Jakie jest twoje najsilniejsze jutsu? - zapytał, dziewczyna znowu spoglądnęła ku dziadkowi, znowu skinięcie.
- Endan - powiedziała, brew Soge podniosła się ku górze, spojrzał ku Sozinowi, który westchnął.
- Niech dzisiaj uczy się na twojej wodzie Katon: Karyū Endan - Sozin rzekł spokojnie - Dlatego wezwałem ją tak wcześnie, by potem pozostała trójca twoich pomocników zabrała się do pracy - Przez chwilę krzyżowali się wzrokiem, jednak to Soge pierwszy ustąpił. Popatrzył znowu na Arino.
- Dobra, dawaj, strzelaj tym Karyu - powiedział, wskazując jej dół. Ona skinęła głową i stanęła na skraju. W szpitalu miała okazję przeczytać wiele zwoi na temat jutsu, zwłaszcza ognia, z którymi czuła się najżywiej. Jutsu, które teraz miała opanować, było ulepszoną wersją endan, a to znała dobrze. Nie powinna mieć problemów teraz z opanowaniem tego jutsu. Była w końcu naturalnym mistrzem żywiołu ognia. Siedem pieczęci. Baran. Koń. Wąż. Smok. Szczur. Wół. Tygrys. Kilka razy powtórzyła sobie ciąg pieczęci w głowie, nim zaczęła je formować. Zebrała powietrze w płucach i postarała się, je wypuścić zapalając jednocześnie.
Katon: Karyū Endan - wrzasnęła w myślach Arino. Z jej ust wyleciała duża kula ognia zmierzając w drugi koniec dużej kamiennej dziury. Nim jednak w nią uderzyła, pojawił się wąż wodny, wprost z lewej ręki młodego mężczyzny stojący obok jej dziadka. Wąż błyskawicznie uderzył w jej kulę, zagaszając ją. Powstała ogromna kula pary wodnej, unosząca się nad nimi teraz powoli.
- To nie to! Źle zmieszałaś chakrę, Kula była za mała, za mało gorąca, chodź tutaj - zawołał Sozin, dając jej znak by przyszła. Tak też zrobiła, a on szepnął jej kilka słów do ucha. Podniosła brew lekko zaskoczona, lecz po chwili wróciła na miejsce. Ciocia musiała mu wszystko powiedzieć. Odetchnęła ponownie, składając pieczęcie, jednak zgodnie już ze wskazówkami dziadka. Smok, szczur, wół, tygrys.
Katon: Karyū Endan - wrzasnęła w myślach Arino. Ponownie wypuszczając powietrze. Tym razem kula była barwniejsza, dużo cieplejsza. Ta poszybowała ku skrajowi wyrwy, jednak Kaname miał wszystko pod kontrolą. Ponownie złożył pieczęcie tak szybko jak tylko mógł i jego wodny wąż wystrzelił z ręki, zderzając się z jej kulą. Para wodna wystrzeliła w powietrze, jednak duża ilość wody spadła znowu w dół, napełniając zbiornik. Widać, tym razem użył znacznie więcej wody.
- Blisko ideału! Jeszcze raz i koniec dla ciebie na dzisiaj - zawołał, Arino skinęła głową. Te dwa użycia, praktycznie ją wyczerpały — nie mówiąc już o dwu godzinnej przebieżce przed tymi Jutsu. Przygotowała się do zebrania powietrza w płucach. Gdy udało się jej uspokoić oddech, zaczęła składać pieczęci. Po złożeniu czwartej zionęła kolejną kulą ognia, jeszcze cieplejszą niż poprzednia. I tak jak każda poprzednia kula ognia, została ona uderzona przez wodnego węża, powodując, iż znowu wokół nich było już naprawdę parno. Dziadek dał jej znak ręką, by przyszła.
- Dobra robota, widać, iż jesteś Hikage. Przez cały tydzień razem z Kaname o tej samej godzinie będziecie dalej trenować to Jutsu, później będziesz szła trenować w dojo, Chanbrę. Rano będziesz na warcie, jednak wieczory są twoje. A teraz ruszaj do Dojo - skinęła głową, ruszając do piątego budynku kompleksu. Do Dojo.
0 x
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Yoshida Sanso Ryokan

Post autor: Arino »

Arino spędziła podczas jesieni aż cały jeden miesiąc, by dobrze opanować Katon: Karyū Endan. Podczas tego, poznała lepiej osoby, pracujące dla szpona Kaname "Ikuchi " Soga. Było ich sporo, było ustawione też wiele wewnętrznych grup treningowych — dzięki czemu to, że trenowali, działało tylko na korzyść Sanso Ryokanu. Mimo oziębiania się klimatu, ich techniki łącznie sprawiły, iż jasień nie wkradła się w mury, a tylko ozdobiła las wokół nich. Wioski oddalone od nich o kilka godzin, nie musiały też obawiać się suszy — gdyż jak wytłumaczyła jej przyjaciółka — ta para wodna, zmieniała się w chmury deszczowe, które obficie nawadniały pola. A jako, iż działo się tak od lat, to byli na to wszystko gotowi. Zaskakujący skutek działań szkolących się ninja. Jak mówiła jej świetlik, wykorzystywanie takich informacji było korzyścią. Dlatego rodzina się nimi dzieliła, by jak najwięcej zyskać. Po co grozić, skoro można było przywiązać do siebie "klienta", by ten jeszcze sam płacił za efekty zwykłego treningu ninja.
Wraz z końcem miesiąca, Arino wróciła do miasta. Docierając na miejsce, zaczęła pracować ciężko, starała się wykazywać i pokazać, iż zasługuje na takie zaufanie, by móc szybciej powrócić do Yoshida Sanso Ryokanu. Niestety, wszystko odbywało się zgodnie z góry, ustalonym harmonogramem. Dopiero po dwóch miesiącach grupa Ikuchiego dostała rozkaz stawienia się w Ryokanie. Ubrana w ciepłe kimono udała się tam, szlakami przysypanymi śniegiem. Mimo tej oczywistej zimowej pogody, w jej plecaku miała ubrania jak na wiosnę, zgodnie z sugestiami Świetlika. Gdy tylko przekroczyła próg ryokanu, od razu zrobiło się jej cieplej. Różnica temperatur była znaczna. Na zewnątrz murów śnieg, przykrywał trawy, tutaj trawy dalej były zielone, niczym nieskryte. Na miejscu przywitał ją sam Ikuchi, oczekując jej.
- Minuta przed czasem. Kto cię śledził? Co niezwykłego zobaczyłaś i jaką masz informację - zapytał, trzymając w ręku zwój. Dziewczyna westchnęła starając sobie przypomnieć wszystko ze swojej podróży. Odruchowo, chwyciła za paski swojego plecaka wypełnionego ubraniami, zwojami i innymi potrzebnymi kobiecie przedmiotami.
- Wydaje mi się, że Arasawa. Niezbyt miałam szansę się na tym skupić, gdyż dopadła nas śnieżyca - później opowiedziała również o chłodnym strumyku i drobnej informacji o rozbitym wozie z rozwalonym sake, podając również, z jakiej manufaktury było. Kaname, pokiwał głową i coś zaznaczył na zwoju, dając jej znak głową, by ruszyła dalej. Za kilka minut, miała przybyć kolejna osoba, której czas przybycia był niewiele późniejszy od jej.
Opuszczając główny budynek, wyszła na wielkie i piękne ogrody. Było tutaj na tyle ciepło, iż natychmiastowo rozwiązała obi zimowego kimona, pod którym miała swoje letnie. Cały jej dobytek, miesił się w tym co miała przy sobie - plecaku, dużej torbie na biodrach oraz kaburze na broń na udzie. Udała się poprzez ogródek, patrząc jak jedna ze służek, dokonuje ceremoniału herbaty dla dwóch gości w altance. Miała na sobie piękne jedwabne kimono, pełne jednak niezimowe tak jak ona, miała teraz na sobie. Nie miała jednak prawa tutaj przebywać poza służbą, dlatego ruszyła wprost do kwater, gdzie czekała na nią już Himawa Tuyagi, blond włosa dziewczyna, zwana "Fireflies". Przywitały się serdecznie i ruszyły na górę, na piętro dla pisklaków. Podczas tej przechadzki, podzieliły się ze sobą, tym jak im poszedł mały test ze strony ich przełożonego. Himawie, poszło znacznie lepiej — miała jednak znacznie lepsze na tym polu doświadczenia. Była dzieckiem ulicy, jak sama mówiła o sobie. Zwerbowanie do rodziny Yoshida, uważała za dar od bogów, inaczej byłaby tylko złodziejaszkiem, a nie ninja.
Szybko znalazły wolny pokój i powiesiły swoje tabliczki. Zamknąwszy się w pokoju, przebrały się w kimona do treningu, a znając swoje harmonogramy, ustaliły plan ćwiczeń. W dobrym nastroju ruszyły na taras, gdzie wraz z resztą osób, rozpoczęły swoją rozgrzewkę. Miały schemat zawsze ustalany przez Arino, uczennice w końcu jednego z płomieni. Miała większy zasób ćwiczeń, więc tak było wygodniej dla obu dziewczyn, a mając przyjaciółkę, z którą mogła trenować — Arino zaczęła korzystać z ćwiczeń, gdzie potrzebna jej była partnerka. W ten sposób, obie podnosiły swoje zdolności. Przez to ich rozgrzewka trwała trochę dłużej, jednak cieszyły się też ze spojrzeń rzucanym ku nim. Dzieliły się informacjami na ten temat, prostymi ruchami oczu. Mimo chęci roześmiania się podczas tego treningu to jednak utrzymywały powagę.
  Ukryty tekst
z/t
0 x
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Yoshida Sanso Ryokan

Post autor: Arino »

Minął już tydzień od zadania, w którym była przewodniczką. Od tamtej pory trzymała się swojego rejonu operacyjnego, polegającego na zbieraniu opłat przeciwpożarowej oraz informacji. Wiele prostych rzeczy potrafiła się dowiedzieć, ku korzyści rodziny. Kupcy lubili gadać między sobą, nie zawracając na nią uwagi. Oczywiście każdy od razu ją dostrzegał, nie mogło być w końcu inaczej? Była młodą kobietą z czerwonymi włosami, gdy w większości otaczały ich osoby o czarnych czy brązowych. Rzadki widok, jednak całkowicie nie, trafiony dla osób, które chciałby zbierać dla kogoś informację. Ta sprzeczność, w większości przypadków działała na jej korzyść. Jej ciocia zawsze powtarzała, im bardziej się będziesz rzucać w oczy, tym mniej podejrzana jesteś. W końcu szpieg, nie będzie chciał się wyróżniać. To była powszechna wiedza. Więc osoby, wyróżniające nie mogą być szpiegiem. Była skuteczna, przez tę sprzeczność, a jako iż nikt jeszcze nie wiązał ją z rodziną Yoshida, nie była, sławna to nikt nawet nie mógł podejrzewać, iż ona jest mafiozem.
Ostatni tydzień kwietnia jednak minął wręcz błyskawicznie. Maj oznaczał wyprawę do Sanso Ryokanu, gdy tylko zjawił się Ikuchi z planem podróży ucieszyła się na znak, iż znowu będzie mogła pobyć poza miastem. Miasto opuściła dróżką przy rzece przepływającej przez miasto. W nocy tak by nikt nie mógł jej dostrzec. Ubrana w ciemny strój ruszyła w las, tak by otoczyć miasto i skierować się do Sanso. Bieg, z plecakiem nie należał do rzeczy najprzyjemniejszych, jednak w nim znajdowały się tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Przynajmniej nie musiała się już teraz borykać z tym cholernym dużym kunajem na plecach. Było to strasznie nieporęczne i wręcz irytujące. Żałowała, iż tak późno wpadła na to rozwiązanie. Teraz był zapieczętowany w małym zwoju, znajdującym się w dużej torbie. Wystarczyło go teraz tylko odpieczętować na potrzebę misji, a nie cały czas chodzić sobie z nim na plecach. Wyglądała przez to znacznie mniej komicznie i strasznie.
Mimo braku obciążenia na plecach podróż do Sanso była koszmarem. Tym razem musiała zgubić nie jeden ogon, ale aż dwa. Gdyby nie to iż powiedziano jej, iż są za nią, nie wiedziałaby nawet o tym. Wiedząc jednak, czego ma wypatrywać, zaczęła grę w podchody przy użyciu ninjutsu. Ci, co ją oczywiście śledzili również, dopiero się uczyli swojego fachu i nie byli osobami, które w przyszłości miały śledzić przeciwnika. Od tego byli już ludzie, jak jej mówiono. A to były tylko zwyczajowe podchody, mające na celu wzmóc czujność. Tak by osoby nieproszone nie mogły dostać się do tego miejsca. Więc gdyby ktoś z tych grup, spotkałby dodatkową śledzącą osobę, znaczyłoby to, iż jest coś nie tak i wysłano, by grupę pazurów by to mogli zbadać i to podobno doskonałych w tropieniu. Jednakże dla Arino, było to tylko ciężką i długą pracą, jaką miała wykonać. Do Sanso dotarła z samego rana, wymęczona wręcz i prawie pozbawiona chakry. Jednak miała przy sobie oba zwoje zebrane z trasy. Były puste, jednak nikt nie zdołał jej ich zabrać. Gdyby śledzona osoba, zjawiła się przy zabieraniu zwoju, znaczyłoby to jej porażkę. Błyskawicznie zdała raport Ikuchiemu i ruszyła do budynku numer cztery. Tam znalazła pokój, gdzie już wisiała plakietka Himawy. Wchodząc do środka, zobaczyła śpiącą już przyjaciółkę. Arino zajęła łóżko obok niej i od razu ułożyła się spać.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Tetsurō
Posty: 1147
Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku

Re: Yoshida Sanso Ryokan

Post autor: Tetsurō »

0 x
Prowadzone Misje:
  1. Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
  2. Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Yoshida Sanso Ryokan

Post autor: Arino »

Tydzień w Sanso Ryokan minął błyskawicznie wręcz Arino. Wszystko miała już od dawna przeliczone. Jako iż miała popołudniowe warty, trenowała rano. Najpierw rozgrzewka, zużycie połowy posiadanej chakry i biegi wokół murów posiadłości. Warty z kolei były nudnym obowiązkiem, na którym należało być tylko czujnym. Oprócz podstawowych wartowników, były też osoby odpowiedzialne za sprawdzanie straży. Dlatego nikt nie zamierzał drzemać na warcie. Mając na uwadze iż nawet ziewanie jest zakazane, tego nie robiła. Strażnik może sobie ziewać na warcie. Ty jesteś Ninją oraz Mafiozem. Jak coś zawali się przez twoje spanie, to uśniesz snem wiecznym - maksyma wartowników z mafii. Gdy tylko chciało jej się ziewnąć, powtarzała tę właśnie mantrę by nie zasnąć. Gdy warta się w końcu skończyła, Arino i Himawa poszły od razu spać, jutro należało ponownie trenować.
Obudziła się natychmiastowo słysząc jak otwierają się drzwi. Znowu testowanie czy są czujne? Wyuczoną reakcją sięgnęła pod poduszkę dobywając z tamtego miejsca kunai. Siadając przygotowała się do rzutu, którego jednak nie wykonała. To nie była osoba, która zwykle testowała ich. Himawa również zastygła w swoim ruchu, kryjąc broń pod nadgarstkiem. Gdy rozpoznała kto stoi w drzwiach, obie pokazały sobie iż znają go. Rozluźniły się, jednak obie podniosły wyżej kołdry, zasłaniając swoje koszulki nocne. W Sanso Ryokan, miały nawet taki luksus. W mig dowiedziały się co spowodowało taką potrzebę. Himawa wzruszyła ramionami i położyła się na łóżku.
- Baw się dobrze - rzekła, zamykając oczy, ignorując już obecność mężczyzny w damskiej części budynku. Arino wzięła list i otworzyła, sprawdzając wcześniej pieczęć. Zadanie nie wydawało się trudne, zwykła ochroniarska robota i zabawianie małego chłopczyka towarzystwem. Była wygimnastykowana na szczęście, więc mogła coś pokazać. Żałowała, tylko iż tak mało ćwiczyła z tymi shurikenami, może pożonglowałaby dla niego. Westchnęła, patrząc na niego z przyganą.
- Dopiero jutrzejszego ranka, nie musiałeś mnie ściągać z samego rana, skoro wartowałam wczoraj do późna. Dzielą nas zaledwie dwie godziny drogi, do południa zdążę się zaciągnąć - powiedziała patrząc na niego z wyrzutem. Miała sporo czasu na wyruszenie i zaciągnięcie się do karawany. Sprzęt też miała cały tutaj w pokoju. W tym dwa nowiuteńkie zwoje, w których trzymała zapieczętowane nowe dobra.
0 x
Awatar użytkownika
Tetsurō
Posty: 1147
Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku

Re: Yoshida Sanso Ryokan

Post autor: Tetsurō »

0 x
Prowadzone Misje:
  1. Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
  2. Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Yoshida Sanso Ryokan

Post autor: Arino »

Kemuri nie mógł bardziej skonfundować dziewczyny, która dopiero kilka godzin temu położyła się spać. Jej umysł jeszcze nie najlepiej pracował. Kurier zawalił, więc on dostarczył jej to wcześniej? Jednak, skoro zadanie było jutro? Czemu ktoś w liście w ogóle pisał o dni następnym bez podawania daty, to było całkowicie pozbawione sensu, bo przez to nie było żadnego odniesienia. Skoro miała karawana wyruszyć dzisiaj, to musiała udać się tam na złamanie karku. Dopiero po chwili udało jej się to wszystko połączyć.
Mówił jeszcze o dniu poprzednim! Wczoraj kurier miał jej dostarczyć te wiadomość popołudniu. Miała ochotę teraz naprawdę komuś skopać dupę. Będzie cały dzień niewyspana, przez jakiegoś bydlaka. Czemu też nie wzięli kogoś z miasta do zadania, skoro kurier zawalił, to mogło pojawić się więcej problemów. Niech ich jasny szlak trafi. Ona teraz będzie świecić oczami za innych i tyłkiem, w razie zawalenia sprawy. Niech ich jasny szlak trafi!
- Jasne, ale lepiej już idź. Bo jeszcze ktoś uzna, że wpadłeś na schadzkę do kobiecego skrzydła - powiedziała żartobliwie Himawa, nawet się nie unosząc z łóżka. No cóż, tutaj wielu rzeczy się po prostu nie tolerowało, a to było jedną z nich. Kobiety miały swoje skrzydło, do którego mężczyźni tylko w ważnych sprawach mogli się pojawić - na przykład z zadaniem. W kryjówkach mogło dochodzić do wszystkiego, tutaj panowały jednak wysokie zasady moralne.
Gdy w końcu wyszedł, Arino wstała i spakowała kilka rzeczy do wiaderka, zamierzając udać się do gorącego źródła dostępnego po tej części. Było ono spore i całkowicie obudowane z każdej strony. Nie miała pięknych widoków niczym goście pierwszego budynku, jednak w środku nocy nie potrzebowała ich. Zgodnie z tradycją, najpierw umyła się przed wejściem do gorącego źródła, które pobudziło ją. Chwilę tak odpoczywała w gorącej wodzie. W końcu jednak zebrała się z wody trochę bardziej wypoczęta. Jeżeli dzisiaj będzie gorąco, to nie powinno być źle, powinno ją to wystarczająco pobudzać. W szatni przebrała się w swoje nowe białe kimono z motywem morza i czapli. Dużą torbę zawiesiła przy pasie z tyłu, a małą kaburę na broń na udo. Miecz, mógł jej teraz tylko przeszkadzać, więc nie wyciągnęła go. Choć żałowała tego, gdyż dzięki temu mogłaby w zwoju schować swoje szaty. Tak powinna też robić. Mieć czarny strój kunoichi w zwoju. To był dobry pomysł. Jednak teraz oba były pełne, choć ona zamierzała zrobić te samą sztuczkę co Himawa. Schować miecz w rękawku. Tam go zapieczętować i mieć błyskawiczny wręcz do niego dostęp.
Ubrana już w wygodne ubrania, ruszyła do wyjścia. Wiedziała iż też to tutaj wróci po zadaniu, gdyż miała tutaj jeszcze spędzić trzy tygodnie na nauce nowych jutsu. Miała już swoje plany co do tego. Ruszyła jednak w końcu w drogę. Nie biegiem, zwykłym krokiem. Dotarcie powinno jej zająć dwie godziny, a do świtu, zamierzała odpoczywać w kryjówce blisko północnej bramy.

z/t

0 x
Awatar użytkownika
Tetsurō
Posty: 1147
Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku

Re: Yoshida Sanso Ryokan

Post autor: Tetsurō »

0 x
Prowadzone Misje:
  1. Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
  2. Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Yoshida Sanso Ryokan

Post autor: Arino »


Gdy tylko dotarła na miejsce, pożegnała się z Kuzonem i udała się wprost do budynku czwartego, jednak jej wędrówka tam została bardzo szybko przerwana przez Ogachię, która jak zawsze miała założone okulary o czarnych szkłach na oczy. Jej widok wprawił Arino w niespokojne zachowanie, gdyż jak zawsze jakiś robaczek siedział na jej paznokciu, na który patrzyła. Jak można było lubić robaki? Rozumiała już zainteresowanie świetlikami czy motylami, ale robaki?
- Ikuchi-kuro wraz z Hikage-Yumi cię wzywają do pierwszego gabinetu - rzekła spokojnym głosem, rzucając spojrzenie ku Arino, ta kiwnęła głową i udała się właśnie tam. Przed salą jej serce zaczęło już tworzyć nową muzykę w jej klatce piersiowej, bardzo wręcz niespokojną. Po krótkim zapukaniu we framugę usłyszała "Wejść". Biorąc głęboki wdech i wydech, odsunęła drzwi. Sztywnym krokiem wmaszerowała do środka, skłaniając się od razu i zasunęła za sobą drzwi. Dzisiaj rano była pełna odwagi kłócąc się z tamtym Yumi, jednak tamtego nie znała tak dobrze, jak tej dwójki. Ta wydawała się jej dużo bardziej przerażająca.
- Arino, usiądź - rzekł Ikuchi wskazując jej miejsce naprzeciwko siebie. Dziewczyna ruszyła we wskazane miejsce i usiadła w seiza naprzeciwko swoich dwóch przełożonych. Gdy już usiadła, kazał jej zdać raport. Zaczęła więc od początku, gdyż już wtedy zaczęło wszystko iść według niej nie tak. W końcu mężczyzna znalazł się w skrzydle dla kobiet. Powoli wszystko relacjonowała, nie pomijając niczego, co spostrzegła. Trzecia osoba, siedząca tutaj oczywiście sporządzała raport, na bieżąco wszystko spisując. Wypytali ją szczegółowo o Shimatzu, nie chodziło już im o wygląd - gdyż w jej raporcie pisemnym już był jego portret. Chodziło o wszystkie drobne ruchy, jakie wykonywał, gdyż i w nich ktoś może coś się dopatrzyć. Gdy skończyła, oboje westchnęli.
- Jesteś bardzo lekkomyślną, młodą panną, Arino - powiedział Sozin - Widać nazwanie Cię płomyczkiem było błędem. Miałem nadzieję, iż da to tobie i innym trochę do myślenia - mówił dalej bardzo spokojnym i głębokim głosem - Miało dosadnie to pokazać, iż jesteś młodym ogniem, wręcz niekontrolowanym ani przez siebie, ani przez innych. A ktoś postanowił wysłać, taką mieszankę na misję niedopasowaną do twojej roli - westchnął i dał znak ręką Ikuchiemu.
- To nie pierwszy raz, gdy zielony płomień, nie kontroluje gdzie i kogo wysyła. Jej szpony i dzioby mają zupełnie gdzieś czy posyłają ludzi innych dowódców. Dałaś nam ogromny argument, by ukrócić ten precedens. - powiedział spokojnie - Wypełniłaś to zadanie na miarę zdolności ognia, a nie tarczy, którą zresztą nie jesteś. Nie ma więc za co cię ukarać, zwłaszcza iż zdołałaś przekazać odpowiednie informacje dalej, by naprawić cudze błędy. Jesteś wolna, jutro wracasz do sytemu rotacyjnego wart. - rzekł spokojnie, a ona kiwnęła głową, nie mogąc w to uwierzyć. Do tej pory Ciocia karała ją nawet za drobne przewiny, a tutaj zawaliła ochronę i nic jej nie groziło?
- Nie jesteś wolna. Dzisiaj nauczysz się jakieś techniki Katonu, wybierz sobie dowolną. Nie wiem, jak wpłynęło na Ciebie podpalenie lasu, jednak nie możesz obwiniać ani siebie, ani ognia o to, co się tam stało. Zostałaś wysłana w nieprawidłowe miejsce. Yumi, wybrał nieprawidłowe narzędzie do ochrony, jednak pamiętaj iż nie może to ciebie popsuć. - powiedział, po czym dał znak ręką, by wyszła. Tak też zrobiła, wstała i skierowała się do wyjścia. Po opuszczeniu pomieszczenia i zamknięciu za sobą drzwi osunęła się po przeciwległej ścianie na ziemię. Jej nogi nie były jej w stanie już dłużej utrzymać. To było nie do pojęcia dla Arino, starającej się złapać na nowo oddech. To było przerażające. Bała się jak jasna cholera. Bardziej niż na tamtej polanie czy walki słownej z Yumi, którą wręcz wygrała. Chwilę zajęło nim, udało jej się zebrać w sobie, w końcu jednak się zebrała i skierowała swoje kroki do kobiecego skrzydła.
  Ukryty tekst
0 x
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Yoshida Sanso Ryokan

Post autor: Arino »

  Ukryty tekst
0 x
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Yoshida Sanso Ryokan

Post autor: Arino »


Nowy strój bardzo spodobał się Arino, jednak jak to zwykło bywać — nie było czasu się nim nacieszyć, przez wzgląd na harmonogram, a skoro obie były w tej samej rotacji, to ustaliły, iż świętować urodziny zamierzają, gdy trafi im się ten dzień wolny. Czyli za cztery dni. Jak postanowiły tak też, zabrały się za zwyczajowy poranny trening, z oczywistą rozgrzewką w altance, dzięki czemu trening stał się znowu dłuższy, ale za to obie czuły się dużo bardziej rozciągnięte, gdyż mogły wykonywać ćwiczenia dla pary. Po półtorej godziny pot jak zawsze z nich spływał, lecz dalej były wręcz pełne chakry.
- Skoro wczoraj ćwiczyłaś z ogniem, to może dzisiaj damy mu spokój i weźmiemy się za coś innego. Znasz wszystkie ninjutsu klasy D? - zapytała patrząc na Arino, ta pokręciła głową.
- Znam tylko Suienzou no Jutsu - powiedziała, a przyjaciółka uśmiechnęła się do niej.
- Pomogę Ci opanować Utsusemi no Jutsu, ale potem poćwiczę na tobie Genjutsu, pewne specyficzne. - Powiedziała, uśmiechając się wręcz tajemniczo.
- A co ono robi? - zapytała zainteresowana.
- Zatrzymuje obraz jednego miejsca. Patrząc w to miejsce nie widać żadnych zmian. Problem z nim polega na tym, by chwycić w dobrym momencie. Bo może przykładowo uchwycić idącego człowieka, który zatrzyma się w miejscu i będzie widać, iż coś jest nie tak. Jednak jeżeli zostanie wykonane prawidłowo, można będzie w jednym miejscu zrobić coś, czego nikt nie dostrzeże i nie zauważy nawet iż jest w genjutsu - stwierdziła dumna. Arino pokiwała głową, brzmiało to rzeczywiście nieźle.
- Nieźle, aż sama mam ochotę je opanować, tyle że ze mnie noga jest w genjutsu - stwierdziła Arino.
- Może później pomogę Ci trochę, ale ze mnie też żaden jej mistrz czy coś - powiedziała, wzruszając ramionami - Ale zabierajmy się do pracy. Do rzucania tego jutsu potrzebujesz jednej pieczęci. Chodzi mi o barana. - stwierdziła Himawa stając pod jednym z drzewek, by nie musieć dalej stać w pełnym słońcu. Zamknęła oczy, składając pieczęć. Po chwili zaczęła ćwierkać niczym sójka, później wybrała dźwięk innego zwierzątka. Skończywszy popatrzyła na Arino, która się wyprostowała i również ułożyła znak Barana. Zaczęła wydawać dźwięki słowika, opuszczając ręce. Przez co Arino zaczęła po prostu gwizdać, co spowodowało z kolei, iż Himawa zaczęła zwijać się ze śmiechu.[/akap]
- Co zrobiłam nie tak!? - zaatakowała Arino, nie mogąc w pierwszej chwili zrozumieć czemu jutsu przestało działać. Uświadomiła sobie to jednak też od razu. Uczono ją obserwacji i zapamiętywania szczegółów. Himawa trzymała pieczęć, gdy Arino ją puściła prawie od razu. Westchnęła szturchając przyjaciółkę.
- Przepraszam - powiedziała Himawa ścierając łzy spod oczu, cały czas wyglądała na rozbawioną - Mnie też na to złapano, ja tu sobie chce gwizdać niczym słowik, a tutaj nagle przerywa się i zaczynam dziwacznie gwizdać. Jest to jednak jedno z tych jutsu, co musisz stale trzymać pieczęć - powiedziała. Arino westchnęła i ponownie złożyła pieczęć Barana.
Tym razem udało jej się już dużo lepiej, a głos zwierząt, których udawała, był naprawdę bliski oryginałom. Podjęły jeszcze kilka prób i uznały, iż na dzisiaj już wystarczy. I wtedy udały się na trening Genjutsu Himawy. Ta rzucała je w różnych miejscach, wręcz bez ostrzeżenia dla Arino, w większości jednak zauważała, w którym miejscu czas się zatrzymywał, jednak z kolejnymi próbami było coraz lepiej. W końcu jednak skończyły i ruszyły do gorących źródeł, by tam właśnie odpocząć przed wartami.
0 x
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Yoshida Sanso Ryokan

Post autor: Arino »

Cztery dni Himawie oraz Arino minęły błyskawicznie. Każdego ranka wstawały i zabierały się za trening - ciała oraz technik ninja. Gdy tylko kończyły, wybierały się do gorących źródeł, by się tam umyć i odpocząć przed wartą, która trwała jedną trzecią dnia. I wtedy dopiero kładły się spać, by rozpocząć cykl na nowo. Ten jednak został przerwany piątego dnia, gdy w końcu miały trzy wolne dni jeden po drugim.
Niestety nie mogły one zbytnio opuścić Ryokanu w czasie, w którym tu były — oprócz tego, iż miały tutaj trenować były, częścią ochrony tego miejsca, nawet gdy nie pełniły wart. Z drugiej strony w tym miejscu nie brakowało luksusów. Na ten przykład kuchnia, która obsługiwała wszystkich, w czwartym budynku była czymś, czego restauracje w Shigashi mogły nawet zazdrościć. Po krótkiej rozmowie udało im się nawet zamówić kilka składników i sake. Nie jakieś najwybitniejsze ani najgorsze, takie dla ludzi średnio zamożnych, czyli takich jak one — mimo iż były tylko pisklakami. Rano dano im znać, iż dostawa dotarła, jednak one trzymały się dalej swojego harmonogramu dnia, zaczynając go od treningu.
  Ukryty tekst
Gdy tylko przyszła dostawa i skończono gotować posiłki, dostały się do kuchni, gdzie dorwały ubrania służebne i zaczęły gotować. Okonomiyaki, miały to do siebie, iż nie było na nie jednego przepisu, je można było zrobić zgodnie z całkowitą fantazją. No może poza podstawowymi składnikami. Zaczęły od posiekania na drobno kapusty, którą zmieszały z ciastem. Na patelni zrobiły już z tego liczne omlety, które przyozdobiły mięsem z tuńczyka błękitnego. Do tego oczywiście nie mogło zabraknąć innych potraw — zrobił sushi — z kilku rodzaju rybiego mięsa. Te akurat jeszcze nawet pozostały po przygotowywaniu posiłków dla wszystkich. Przy tym wszystkim nie mogło oczywiście zabraknąć dwóch najważniejszych dla dziewczyn rzeczy. Dango oraz Takoyaki. Wszystko to w końcu jednak zabrały do pokoju. Mając pokój dla siebie jak zawsze, ułożyły wszystkie skrzynie na środku, tworząc stolik między sobą.
- Czas uczcić w pełni twoje urodziny, Arino-Chan! - zawołała uśmiechając się od ucha do ucha Himawa, zabierając się za jedzenie i oparła się o ramie swojej przyjaciółki.
- Tyle jedzonka tylko dla nas! - powiedziała, całując w policzek przyjaciółkę, która to wszystko zaproponowała. Zabrały się za nie, oczywiście mając osiem różnych Okonomiyaki, próbowały każdego wręcz, rozpływając się w swojej własnej pomysłowości. Bogactwo kuchni służebnej było wręcz uderzające i obie zdały sobie sprawę z jednej rzeczy. To, że były tutaj zamknięte, nie było przekleństwem. W Shigashi nie miałyby szansy ani tylu pieniędzy na taką ucztę — w lokalu nie byłoby ich na to stać. Jedyną różnicą było miejsce, lokale miały swoją atmosferę, jednak ten pokój był ich i tylko ich.
Przez to powoli przestawały się pilnować, nalewając sobie sake. Gdy już nie było połowy butelki, Himawa zachęcona sake postanowiła użyć swojego genjutsu, by stworzyć lepsze warunki dla siebie oraz Arino. I tak nagle ich nudny i pustawy pokój, stał bardziej kolorowy oraz wypełnione świetlikami, latającymi wokół nich. Obie dziewczyny wybuchnęły śmiechem i kontynuowały, aż nagle obie usnęły.
  Ukryty tekst
0 x
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Yoshida Sanso Ryokan

Post autor: Arino »

Obudził ją delikatny dotyk, otworzyła powoli oczy i spojrzała w zielone oczy Himawy. Uniosła brew zaskoczona tym, iż już jest budzona. W końcu dopiero co położyły się spać, chwilę jej umysłowi zajęło skojarzenie faktów. Na zewnątrz było już jasno, a to znaczyło, iż spała już naprawdę długo, a umysł po prostu źle ocenił sytuację. Było już dawno po wschodzie słońca, jednak pewnie zostało sporo czasu do warty. Usiadła na łóżku i skinęła głową przyjaciółce, dziękując jej za obudzenie.
- Ile mamy czasu do warty? - zapytała się przeciągając.
- Myślę, iż mamy wystarczająco czasu, by przejść skrócony cykl treningowy oraz móc odpocząć w gorących źródłach - rzekła, zaczynając się przebierać do treningu. Arino również w końcu sięgnęła do szafki, by wyciągnąć swój treningowy ubiór. Był znacznie wygodniejszy od kimona do tych celów, jednak nie dorównywał on w najmniejszym stopniu Ninja Yoroi. Arino zrzuciła swoją koszulkę nocną — drogi prezent od Cioci Kaori. Spanie w tak przewiewnych ubraniach w ciepłe dni było czymś wręcz boskim. Koszulka była uszyta z bardzo delikatnej tkaniny, była też prześwitująca, jednak kto poza dziewczynami miał dostęp do tego skrzydła?
Ubrane już w stroje treningowe ruszyły na zewnątrz, gdzie wiele osób już zajęło się swoją rutyną treningową. Widząc je od razu, skierowała się ku nim dziewczyna o białych włosach. Jej strój jednak tylko w połowie można było nazwać treningowym, gdyż nie miała on swojej górnej części. No, ale zamiast niej miała ona przepaskę zasłaniającą jej piersi, jednak nie zakrywała nawet swojego brzucha.
-Czyli to co mówili, to prawda. Nietrudno, Cię nie zauważyć Płomyczku - powiedziała kpiącym tonem, co od razu wprawiło Arino w bojowy nastrój. Nie lubiła, gdy ktoś kpił z tego zdrobnionego pseudonimu. Wiedziała doskonale, dlaczego jej taki nadano i co on oznaczał. A ta roznegliżowana kobieta zamierzała z niej kpić?! Oj tak to nie będzie!
- Znalazłaś mnie, czego więc chcesz? - zapytała wkurzona, Himawa stojąca tuż obok strzeliła szyją. Ona również widać nie znała tej dziewczyny, więc również od razu weszła w tryb bojowy.
- Hikage-Kuro, kazał mi znaleźć cię. Jako swojego partnera do trenowania, Masz mi pomóc podobno nauczyć się w bezpieczny sposób wodnego świdra - rzekła spokojnie, po czym westchnęła i wyciągnęła rękę - Nazywam się Kinohisa Hōzuki, zwana "Amehari" deszczowe igły. Zabiłam nimi swoją pierwszą ofiarę - rzekła uśmiechając się do nich kpiąco, odsłaniając tym samym swoje zęby, którym zdecydowanie daleko było do ludzkich. Wyglądały wręcz jak te, które miały rekiny. Jednocześnie Arino z Himawą przełknęły ślinę, w pierwszej chwili nie wiedząc, co powiedzieć. Pierwsza jak zawsze obudziła się Himawa.
- Himawa Tuyagi, "Fireflies" świetlik - przedstawiła się Himawa, która postanowiła niewiele zdradzić na swój temat. Jednak tak też zwykle miały się sprawy z osobami, które rzucały na innych Genjutsu. Wolały one ukrywać swój talent.
- Arino Hikage, "Płomyczek". - przedstawiła się Arino, po czym wzięła głęboki oddech i wypuściła powoli powietrze, nim znowu się odezwała. Jej bojowy duch nagle uciekł - Odbyłaś już rozgrzewkę? - zapytała, kierując się ku altance, gdzie jak zawsze kilka osób wykonywało takową.
- Nie - powiedziała, patrząc na nią, swoimi przenikliwymi oczami. Arino spojrzała ku Himawę, przełykając ślinę. Wiedziała już teraz doskonale czemu dostała ten zwój od Sozina. Miały uczyć się wzajemnie, kontrując swoje zdolności, a w razie czego, przecież Arino miała w zanadrzu jeszcze potężne i opanowane już jutsu.
  Ukryty tekst

0 x
Arino
Postać porzucona
Posty: 561
Rejestracja: 1 lip 2021, o 20:48
Wiek postaci: 17
Ranga: Szpon, Kuro
Multikonta: Rimuru

Re: Yoshida Sanso Ryokan

Post autor: Arino »

Gdy tylko skończył się Maj, trójka dziewczyn razem opuściła Yoshida Sanso Ryokan kierując się z powrotem do Shigashi no Kibu. Życie tam jako człowiek z mafii nie należało do najłatwiejszych, jednak nie było też jakoś specjalnie trudne. Każdego dnia miały jakieś obowiązki — w tym zbieranie opłat za ochronę przeciwpożarową. Dochodziło też jak zwykle do spięć między rodzinami mafijnymi, jednak był to zwyczajowy urok tego miasta. To, co jednak odróżniało życie mafioza od innych pracujących ludzi to wolność. Członkowie Yakuzy nie byli ani pracownikami, ani złodziejami. Nie pracowali, padając na twarz ani też nie szukali okazji do łatwego zarobku — krótkoterminowego. Mafia, była elitą świata przestępczego, dlatego też, gdy kończyli swoje zadania, mogli odpocząć spokojnie w jednym z przybytków tego miasta. Domy gier, palarnie, gorzelnie były częstym wyborem, jednak nie dla Arino i jej dwóch koleżanek. One chodziły do gorących źródeł i na ciepłe jedzenie. Ich nowa koleżanka do tego wprowadziła też zwyczaj picia Sake, przyzwyczajając też dwie pozostałe dziewczyny do picia. Zwykła nazywać ich pod tym względem żółtodziobami, gdyż dobry mafioza, musi umieć pić, jak twierdziła Kinohisa. Czasem sprawiając, iż mniej zdawały sobie sprawę z otaczającego ich zagrożenia w mieście. Chodź, nie tak bardzo, jak smoki czy tygrysy, Ci bowiem często po alkoholu czuli, iż nikt ich nie podsłuchuję. Feniksy, jednak wiedziały, iż wszędzie są uszy, które stale słuchają, dlatego na takie tematy, nigdy nie rozmawiały, nie sprawdziwszy, czy ktoś ich nie podsłuchuje.
Tak minęły dwa miesiące trójce dziewczyn, które ponownie dostały wezwanie do Sanso, by tam rozwijać sztukę Shinobi. Cykl ponownie treningów i życia bez strachu o własne życie. Jak za każdym razem dotarcie było swojego rodzaju wyzwaniem. Arino i Himawa dostały tym razem przydział do grupy śledczej, a Kinohisa miała po prostu uniknąć pościgu. Osiem godzin latały za wszystkimi, dołączając sporadycznie do innych grup, zgodnie z rozkładem ćwiczenia. Jednak jednego były pewne — nikt nie śledził tamtych, a one zdołały zebrać wystarczająco informacji, by zadowolić Ikuchiego. Zwinęły też prawie najwięcej zwojów ze wszystkich pisklaków. Mimo to zmęczone się udały do czwartego budynku.
Ledwo powłócząc nogami, dostały się na drugie piętro, gdzie też znajdowało się skrzydło tylko i wyłącznie dla kobiet. Idąc wzdłuż pokoi, szukały swojego numerka. Jednak tym razem pokój już nie był pusty, jedna tabliczka przy nim wisiała. Kinohisa jako pierwsza go zawiesiła — co w pewien sposób sprawiło, iż ten pokój był już ich. Weszły do środka i padły na dolne łóżka, zasypiając momentalnie.

Po zjedzonym śniadaniu udały się do czytelni, wyszukując odpowiednich, zwoi z technikami. Jak na rodzinę zarządzającą informacjami, biblioteka była pełna informacji. Arino, którą zazwyczaj interesował dział katon, postanowił skierować swoje kroki trochę gdzie indziej, ku dziale Fūinjutsu. Himawa dzięki temu cały czas nosiła miecz w metalowej bransoletce, na której miała wyryte odpowiednie pieczęcie. Zamierzała również coś takiego posiadać, było to dużo lepsze niż noszenie miecza w sakiewce. Znacznie też poręczniejsze. By jednak to opanować, musiała trenować samo Fūinjutsu. Wzięła też technikę jej sugerowaną jej za następny cel i mogącą jej pomóc, by łagodzić skutki swoich mocy. Fūin no Mizu, technika polegająca na pieczętowaniu wody wewnątrz zwoju. Teoria jednak tego wszystkiego zabrała jej przynajmniej godzinę do przyswojenia sobie wszystkich tego niuansów. Gdy jednak skończyła, odłożyła zwój i wyciągnęła jeden ze swoich małych zwojów. Czekały ją nowe wydatki, posługiwanie się tylko trzema zwojami było zbyt lekko myślne. Powinna wyposażyć się w kolejne. Wstała od stołu i podeszła do Kinohisy, która również teraz studiowała jakieś Jutsu.
- Pomożesz mi z Fūin no Mizu? - zapytała się białowłosej, ta spojrzała na nią i westchnęła, zwijając zwój, by dopiero wtedy spojrzeć na Arino. Ostatnie dwa miesiące sprawiły, iż dziewczyny się zaprzyjaźniły, choć nie w takim stopniu jak Arino z Himawą.
- Bardziej bym potrzebowała twojej pomocy z twoim Katon, by odparować te, wodę, którą będę tworzyć, ale opanuje dzisiaj inną, tworzącą niewielki zapas wody - stwierdziła, wstając by od razu skierować się na dział z technikami Suiton. Odłożyła zwój na swoje miejsce i zabrała inny, z innej półki. Od razu zabrała się za jego studiowanie, jednak nie trwało to jednak długo. Widać tak jak Arino, nie potrzebowała dużo czasu, by nauczyć się żywiołu idealnie przystosowanego do niej. Obie skierowały się na górę, jednak przy dużej dziurze już ktoś ćwiczył, więc udały się do niewielkiego wgłębienia w ziemi.
Arino usiadła niedaleko niego, gdy jej koleżanka złożyła pieczęć tygrysa. Chwilę tak stała aż w końcu szepnęła "Suiton: Teppōdama". Z jej ręki wyrwała się niewielka stróżka wody, która uderzyła w zbiornik. Było jednak jej bardzo mało, co widocznie wkurzyło Kinohisę.
Kinohisa ponownie złożyła ręce w pieczęć tygyrsa, mieszając chakrę i tym razem udało już jej się stworzyć większą ilość wody, miała już nawet większy kształt. Arino uklękła nad zwojem, który rozwinęła przed sobą. Złożyła błyskawicznie dwie pieczęci. Wół -> Zając. [/akap]
- Fūin no Mizu - pierwsza próba zapieczętowania wody, była niczym więcej jak porażką. Zaledwie niewielki strumyczek skierował się do zwoju. I nie było to coś, co widziała, gdy zwój uwalniała Himawa. Wkurzona uwolniła zawartość zwoju, gdy jej przyjaciółka, tworzyła coraz to większe ilości wody.
Druga próba była identyczna, do tej pierwszej. Postanowiła, zakończyć wszystko na trzeciej próbie, jednak wtedy znacznie więcej wody udało jej się zapieczętować w zwoju. Co wróżyło czymś już naprawdę dobrym. Dlatego dalej próbowała. Czwarta i piąta próba były już bliskie temu, co tworzyła Kinohisa, która mówiła, iż jej ostatnia próba stworzyła odpowiednie ilości wody. Dopiero za szóstym razem udało się Arino zapieczętować podobną ilość wody, do tej stworzonej przez Kinohisę. Jednak zaczęła już być przez to wszystko lekko zmęczona. Znacznie przekroczyła granicę tego, co miała użyć podczas treningu. Obie skierowały się do gorących źródeł, by tam w szatni, spotkać już rozebraną Himawę.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Shigashi no Kibu”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości