Szlak transportowy
Re: Szlak transportowy
Wiatr zdmuchiwał kłębami wysuszoną ziemię z szlaku handlowego która leciała prosto w oczy Niebiesko włosego. Ten jednak trzymał mocno swoje stalowe nerwy i z zmrożonymi powiekami szedł dzielnie przed siebie. Jednak nie wytrzymał mimo że bardzo się starał. Wydarł się tak mocno że aż okoliczne ptaki pouciekały z drzew.
-No kurwa!!!! Najpierw rozwaliłem dom teraz piach mi w oczy. Swiecie!
"A zresztą Bóg mnie broni."
Uśmiechnął się i pewnym krokiem rozpoczął swą wędrówkę. Nagle wiatr ucichł. Piasek opadł. Chyba wszystko zależało od nastawienia nastolatka...
Skąd: Shigashi no Kibu
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 12:42
Środek transportu: Nóżki
-No kurwa!!!! Najpierw rozwaliłem dom teraz piach mi w oczy. Swiecie!
"A zresztą Bóg mnie broni."
Uśmiechnął się i pewnym krokiem rozpoczął swą wędrówkę. Nagle wiatr ucichł. Piasek opadł. Chyba wszystko zależało od nastawienia nastolatka...
Skąd: Shigashi no Kibu
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 30 min
Czas przybycia: 12:42
Środek transportu: Nóżki
0 x
Re: Szlak transportowy
Skąd: Shigashi no Kibu
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 30m
Czas przybycia: 19:15
Środek transportu: Pieszo
Nagła wiadomość od ojca zaskoczyła Ryuji'ego; rano gdy przyleciał jeden z sokołów pocztowych jego rodziny mało co nie zadławił się płatkami. "Podobno miałem nie wracać póki się czegoś nie nauczę a dopiero co się rozpakowałem..."
Zabierając na szybo najpotrzebniejsze rzeczy niebieskooki blondyn ruszył w stronę głównego szlaku aby opuścić miasto handlowe, a ruszał w stronę swych rodzinnych stron czyli Samotnych Wydm.
"W sumie nie ma tego złego.. Dobrze znów będzie poczuć gorący piasek pustyni pod stopami." Ryuji poprawił gurdę na plecach i ruszył w stronę rodzinnych stron głęboko się zastanawiając co takiego się wydarzyło, że ojciec postanowił go wezwać.
Dokąd: Sabishi
Czas podróży: 30m
Czas przybycia: 19:15
Środek transportu: Pieszo
Nagła wiadomość od ojca zaskoczyła Ryuji'ego; rano gdy przyleciał jeden z sokołów pocztowych jego rodziny mało co nie zadławił się płatkami. "Podobno miałem nie wracać póki się czegoś nie nauczę a dopiero co się rozpakowałem..."
Zabierając na szybo najpotrzebniejsze rzeczy niebieskooki blondyn ruszył w stronę głównego szlaku aby opuścić miasto handlowe, a ruszał w stronę swych rodzinnych stron czyli Samotnych Wydm.
"W sumie nie ma tego złego.. Dobrze znów będzie poczuć gorący piasek pustyni pod stopami." Ryuji poprawił gurdę na plecach i ruszył w stronę rodzinnych stron głęboko się zastanawiając co takiego się wydarzyło, że ojciec postanowił go wezwać.
0 x
Re: Szlak transportowy
Wraz ze swoją gwardią przecieraliśmy szlak transportowy w poszukiwaniu kolejnej miejscowości, w której można by było się zatrzymać i ewentualnie poszukać ostatniego elementu mojej układanki, ewentualnie czegoś do roboty, w końcu potrzebne nam były fundusze na życie. -Dobra panowie, pierwsze rozkazy hehe, Ichiro mordo, wyglądasz tutaj na normalniejszego, w mieście przed nami, rozejrzysz się za ostatnim kandydatem do naszej wesołej ferajny, ciągle w oczy kole mnie jego brak z nami, jak znajdziesz okazje, to nie krępuj się możesz sobie dorobić. Klepnąłem Ichiego po ramieniu z uśmiechem na mej twarzy, po czym zwróciłem się w stronę pozostałych. -Za to panowie skupią się głównie na pracy, poszukacie jakiegoś zajęcia na poziomie shinobi, rozwiązywanie problemów ludzi to najlepszy sposób na zdobywanie doświadczenia.
To że z nimi rozmawiałem nie oznaczało że przyszła pora na postój, wciąż maszerowaliśmy do przodu...
-Ja muszę skoczyć do sklepu po kilka rzeczy, ktoś coś chce ze sklepu? Potem spotkamy się w barze, żeby się trochę lepiej poznać grupą, a ja będę mógł się czegoś w końcu napić, gdyby coś się działo, spokojnie zjawię się.
Zaraz rozległ się piskliwy głos psa kierowany w moją stronę, fafik zmarszczył nieco nos i jak na puchatego psa, z puszył się jeszcze bardziej. -Fafik, nie pyskuj mam ochotę to się napije, masz. Wyjąłem z dłoni nie wielką kość i dałem szczeniakowi, żeby musiał nieść ją w mordce.
z/t
To że z nimi rozmawiałem nie oznaczało że przyszła pora na postój, wciąż maszerowaliśmy do przodu...
-Ja muszę skoczyć do sklepu po kilka rzeczy, ktoś coś chce ze sklepu? Potem spotkamy się w barze, żeby się trochę lepiej poznać grupą, a ja będę mógł się czegoś w końcu napić, gdyby coś się działo, spokojnie zjawię się.
Zaraz rozległ się piskliwy głos psa kierowany w moją stronę, fafik zmarszczył nieco nos i jak na puchatego psa, z puszył się jeszcze bardziej. -Fafik, nie pyskuj mam ochotę to się napije, masz. Wyjąłem z dłoni nie wielką kość i dałem szczeniakowi, żeby musiał nieść ją w mordce.
z/t
0 x
Re: Szlak transportowy
Przemierzaliśmy upalne tereny poprzedniej prowincji, aż w końcu znaleźliśmy się u celu. Shigashi no Kibu, kolejne miejsce, które zwiedzimy w poszukiwaniu miejsca, jak i kolejnej osoby do drużyny. Nasz można powiedzieć "szef" zaczął rozdawać rozkazy. Trochę mi to nie pasowało, ale w sumie jakby każdy sobie chodził i robił co chce to nie byłaby to drużyna. Więc postanowiłem wysłuchać jego poleceń. Z jego słów wyszło na to, że Ichiro idzie sobie sam i szuka kolejnego członka drużyny, łapiąc przy tym sobie jakąś robotę by mieć trochę floty. Zaś ja z Hakaiem biorę się za robotę. W sumie mi to pasuje, na razie tylko do niego i Yukiko mam zaufanie, reszta będzie mnie musiała do siebie przekonać. Już wiemy co robić, idziemy dalej. - Miałem iść do sklepu, ale uświadomiłem sobie, że jednak na razie wystarczy mi to co mam. - mój ekwipunek spokojnie pozwoli mi na wykonanie z jednej, może nawet dwóch misji rangi C. Więc nie mam co marnować na razie pieniędzy. - Co do baru to zajebisty pomysł. Napiłbym się jakiegoś piwa lub sake. To widzimy się później. - powiedziałem i ruszyłem do baru.
[z/t]
[z/t]
0 x
Re: Szlak transportowy
Był nieco zmęczony tym całym trenowaniem, ale nie miał zamiaru odkładać swojej podróży do Sogen, by zobaczyć mur. Jak już sobie coś postanowił, to nie było przebacz, albo teraz, albo wcale. Poza tym był zbyt ciekaw tej całej budowli. Jak duża była? Jakby nie patrzeć, musiała mieć swój rozmiar, w końcu odgradzała sporą połać terenu. W swojej rodzimej wiosce wiele o niej słyszał - ciężko żeby nie - ale to nie to samo, co zobaczyć na własne oczy. 'Z jego szczytu muszą być całkiem niezłe widoki', pomyślał. Ciekawe czy pozwolą mu sprawdzić? Przecież nie będzie nikomu wadzić, popatrzenie jeszcze nikomu nie zrobiło krzywdy. Może jak ładnie poprosi tych całych strażników to się zgodzą? No nic, przekona się jak już dotrze na miejsce. Poprawił jeszcze buciory, bo go nieco uwierały, po czym ruszył w dalszą drogę. Hej, przygodo, czy coś.
[zt]
Skąd: Shigashi no Kibu.
Dokąd: Sogen.
Czas podróży: 90min.
Czas przybycia: 14:32.
Środek transportu: Z buta.
[zt]
Skąd: Shigashi no Kibu.
Dokąd: Sogen.
Czas podróży: 90min.
Czas przybycia: 14:32.
Środek transportu: Z buta.
0 x
Re: Szlak transportowy
Chłopak zeskoczył z wozu i rozejrzał się po twarzach otaczających go ludzi. Wyprostował się i wyciągnął szczura z rękawa by wgryźć się w niego ze smakiem. Stawiając powolne kroki w stronę miasta odwrócił się jeszcze na chwilę i powiedział w miarę głośno z uśmiechem na twarzy.
-Spokojnie. Dam sobie radę. Pieniędzy nie chcę. Robiłem to tylko dla rozrywki. Mój uczeń niech je sobie zabierze.
Kierując się w stronę szpitala wygryzał kolejno kawałki mięsa jednocześnie drugą ręką roztrzepując swoje niebieskie włosy splamione krwią.
"Jak tylko się wyleczę to poszukam tego papieusa. Może być dobrym uczniem. Nauczę go tego i owego kiedyś"
Zt napisz ile godzin w szpitalu.
-Spokojnie. Dam sobie radę. Pieniędzy nie chcę. Robiłem to tylko dla rozrywki. Mój uczeń niech je sobie zabierze.
Kierując się w stronę szpitala wygryzał kolejno kawałki mięsa jednocześnie drugą ręką roztrzepując swoje niebieskie włosy splamione krwią.
"Jak tylko się wyleczę to poszukam tego papieusa. Może być dobrym uczniem. Nauczę go tego i owego kiedyś"
Zt napisz ile godzin w szpitalu.
0 x
Re: Szlak transportowy
W sumie całkiem logiczne wyjaśnienie, ale nie zauważyłem wtedy wgniecenia na wozie cywili. Muszę jeszcze trochę popracować nad orientacją w terenie. Nie rozmyślając nad wypowiedzią kapitana, pomogłem umieścić cywili i rabusiów na ich miejscach po cym sam zasiadłem w środku i ruszyliśmy do osady. Cały wypad miał skończyć się bez trupów, ale co ważniejsze. Zabić czy zginąć? Takie są "prawa dżungli". Dojechaliśmy na miejsca, gdzie czekało już na nas dwóch strażników. Kapitan wyszedł z wozu i od razu zabrał się za wydawanie rozkazów. Musiał być całkiem wysoko rangą. Cywile do szpitala, rabusie za kraty, a no tak jeszcze nasz Hakai z dziurą do szpitala. Zaś dla mnie została chyba najgorsza robota... zdanie raportu. Ale co zrobić, mus to mus. Odwróciłem się w stronę kapitana - Ok, kapitanie - i ruszyłem z nim w stronę siedziby władzy. Przyjdzie mi się jeszcze raz chyba zmierzyć z Panem "ogonkiem".
0 x
Re: Szlak transportowy
Kirito z/t -> http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=24797#p24797
Hakai do szpitala, 5h leczenia.
Hakai do szpitala, 5h leczenia.
0 x
Re: Szlak transportowy

Wreszcie zbliżali się do celu podróży, a więc i do samego sedna ich zlecenia. Ponowne skupienie się na misji budziło pewne wątpliwości. Po pierwsze, staruszek był podejrzanie mało konkretny, nie podając dokładnym informacji, które mogły pomóc w odnalezieniu córki. Oczywiście nie był to jakiś wielki problem dla trójki młodych, dzielnych detektywów. Drugą kwestią, która budziła zainteresowanie młodzieńca była sama zawartość tajemniczej szkatułki. Fakt, przez głowę mogła przemknąć myśl, że jest w niej coś niedobrego, ale z drugiej strony, jak ojciec mógłby tak zachować się wobec swej córki?
- No dobra, to gdzie szukamy tej panny młodej? Pytamy się ludzi czy coś? Skoro jej ojciec jest taki dziany, to raczej o jej imprezce powinno być tu głośno. - Jakoś trzeba było odnaleźć panienkę, a to chyba właśnie stanowiło główny problem w, wydawać by się mogło, dość prostym zadaniu. Nad tym się jeszcze pomyśli. Najpierw trzeba wkroczyć do jednego z głównych, kupieckich miast, co budziło u Kenjiego pozytywne emocje. Było pewne, że w takim miejscu jest ogrom wszelakich możliwości, a przygoda czeka za każdym rogiem.
0 x
Re: Szlak transportowy
Skąd: Shigashi no Kibu
Dokąd: Soso
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 21:37
Środek transportu: brak
Mimo iż była dopiero w drodze, to myślami dawno przeniosła się do Soso. Gdzieś tam jest kurier, gdzieś tam czeka na nią Tsunzakigarashi, z którym tak długo się nie widziała. Wychodziła mu na spotkanie, tak jak rodzina wychodzi odebrać z portu członka rodziny. Sytuacja była wręcz identyczna, ponieważ dla niej Tsun był jedynym prawdziwym członkiem rodziny. Z nikim nie prowadziła tak rozbudowanych dialogów, jak monologi kierowane do lalki. Ba, przecież jej rozmowy z innymi ludźmi zwykle kończyły się na kilku zdaniach, w skrajnych przypadkach kilkunastu jeżeli wymagała tego misja, czy uściślenie tematu.
Nie wiedziała, czy śmiać się, czy płakać. Każdy krok powodował u niej wybuch małej euforii, którą skrzętnie ukrywała przed mijanymi karawanami i ludźmi. W końcu z zewnątrz wciąż musiała wyglądać reprezentacyjnie - prawdziwy Ayatsuri, w przyszłości lider klanu. Tak wyglądała rola, którą przygotował jej ojciec, której scenariusz wcisnął jej w dłonie przy narodzinach. Musiała trzymać się skryptu, w przeciwnym razie jej głowa nie będzie trzymać się karku. Tego sobie nie życzyła, musiała dożyć dnia, kiedy będzie mogła zatopić ostrze we wrzącej ze złości krwi swojego ojca - własnoręcznie lub przy pomocy lalki.
Dokąd: Soso
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 21:37
Środek transportu: brak
Mimo iż była dopiero w drodze, to myślami dawno przeniosła się do Soso. Gdzieś tam jest kurier, gdzieś tam czeka na nią Tsunzakigarashi, z którym tak długo się nie widziała. Wychodziła mu na spotkanie, tak jak rodzina wychodzi odebrać z portu członka rodziny. Sytuacja była wręcz identyczna, ponieważ dla niej Tsun był jedynym prawdziwym członkiem rodziny. Z nikim nie prowadziła tak rozbudowanych dialogów, jak monologi kierowane do lalki. Ba, przecież jej rozmowy z innymi ludźmi zwykle kończyły się na kilku zdaniach, w skrajnych przypadkach kilkunastu jeżeli wymagała tego misja, czy uściślenie tematu.
Nie wiedziała, czy śmiać się, czy płakać. Każdy krok powodował u niej wybuch małej euforii, którą skrzętnie ukrywała przed mijanymi karawanami i ludźmi. W końcu z zewnątrz wciąż musiała wyglądać reprezentacyjnie - prawdziwy Ayatsuri, w przyszłości lider klanu. Tak wyglądała rola, którą przygotował jej ojciec, której scenariusz wcisnął jej w dłonie przy narodzinach. Musiała trzymać się skryptu, w przeciwnym razie jej głowa nie będzie trzymać się karku. Tego sobie nie życzyła, musiała dożyć dnia, kiedy będzie mogła zatopić ostrze we wrzącej ze złości krwi swojego ojca - własnoręcznie lub przy pomocy lalki.
0 x
Re: Szlak transportowy
Skąd: Shigashi no Kibu
Dokąd: Soso
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 14:33
Środek transportu: Nogi.
Postanowiłam na trochę wrócić do prowincji, w której siedzą sobie radośnie Yamanaka. Liczę na jakieś dodatkowe wskazówki co do technik klanowych. Ciągle się rozwijam i pewnych rzeczy jeszcze nie rozumiem, dlatego postanowiłam uraczyć ich swoją obecnością przez jakiś czas. Sama podróż nie powinna potrwać jakoś bardzo długo, w końcu nie mam daleko do Soso. Pogoda też zdaje się być przyjemna, a samą podróż zamierzałam umilić sobie podziwianiem otoczenia, chociaż to raczej z braku lepszej rozrywki.
Tempo narzuciłam sobie dobre, nie chcąc się ociągać. Im szybciej dotrę, tym lepiej. Przynajmniej nie muszę iść w deszczu czy innych nieprzyjemnościach. Szło się nawet całkiem przyjemnie, pomimo ogólnej nudy i braku pięknych widoków.
Dokąd: Soso
Czas podróży: 30 minut
Czas przybycia: 14:33
Środek transportu: Nogi.
Postanowiłam na trochę wrócić do prowincji, w której siedzą sobie radośnie Yamanaka. Liczę na jakieś dodatkowe wskazówki co do technik klanowych. Ciągle się rozwijam i pewnych rzeczy jeszcze nie rozumiem, dlatego postanowiłam uraczyć ich swoją obecnością przez jakiś czas. Sama podróż nie powinna potrwać jakoś bardzo długo, w końcu nie mam daleko do Soso. Pogoda też zdaje się być przyjemna, a samą podróż zamierzałam umilić sobie podziwianiem otoczenia, chociaż to raczej z braku lepszej rozrywki.
Tempo narzuciłam sobie dobre, nie chcąc się ociągać. Im szybciej dotrę, tym lepiej. Przynajmniej nie muszę iść w deszczu czy innych nieprzyjemnościach. Szło się nawet całkiem przyjemnie, pomimo ogólnej nudy i braku pięknych widoków.
0 x
Re: Szlak transportowy
Minęła chwila, zanim trójka shinobi znalazła się na szlaku. Chłopak nie ukrywał radości, jaką dawało mu wyruszenie w podróż - radości, której nie ustępowała nawet podejrzliwość względem nowego członka drużyny. Mimo wszystko musiał dać mu kredyt zaufania, bo bez tego cała drużyna rozbiłaby się i na pewno skończyłaby w piachu - czy może w błocie, bo pogoda zmieniała się na niezbyt korzystną dla członków szczepu Kami.
Mimo, że deszcz jeszcze nie zaczął jeszcze padać, chłopak przygotował parasol. Nie przejął się specjalnie tym, że Kenji nie dał mu szkatułki - w końcu każdy z nich dostał jakąś odpowiedzialność i to, co zrobi z tym przedmiotem zależy wyłączenie do niego. Shinobi jednak czułby się pewnie, gdyby miał przy sobie wszystkie szkatułki. W końcu osobą, której mógł najbardziej ufać był on sam. W trakcie marszu próbował zagajać rozmowę, żeby droga się nie dłużyła.
Z resztą kto by się nudził z takimi towarzyszami? Kenji rapował aż miło, a nowy członek drużyny okazał się wtórować mu, może nieco nieskładnie, ale z jakim optymizmem i entuzjazmem! Chłopak parę razy przystawał, nie mogąc powstrzymać salw śmiechu, jakie wywoływały na nim wygłupy reszty.
- Może pytanie będzie najlepszym wyjściem. Ale kogo spytać? Podróżni mogą tu być kilka dni i wracać z powrotem. Może strażnika? - zaproponował, słysząc racjonalne pytanie Kenji'ego. Jednocześnie sam zaczął się rozglądać, czy nie ma w pobliżu jakichś ozdób, plakatów albo czy ktoś nie rozgłasza wspaniałych nowin o ożenku kogoś bogatego. W końcu każda informacja może się przydać.
Mimo, że deszcz jeszcze nie zaczął jeszcze padać, chłopak przygotował parasol. Nie przejął się specjalnie tym, że Kenji nie dał mu szkatułki - w końcu każdy z nich dostał jakąś odpowiedzialność i to, co zrobi z tym przedmiotem zależy wyłączenie do niego. Shinobi jednak czułby się pewnie, gdyby miał przy sobie wszystkie szkatułki. W końcu osobą, której mógł najbardziej ufać był on sam. W trakcie marszu próbował zagajać rozmowę, żeby droga się nie dłużyła.
Z resztą kto by się nudził z takimi towarzyszami? Kenji rapował aż miło, a nowy członek drużyny okazał się wtórować mu, może nieco nieskładnie, ale z jakim optymizmem i entuzjazmem! Chłopak parę razy przystawał, nie mogąc powstrzymać salw śmiechu, jakie wywoływały na nim wygłupy reszty.
- Może pytanie będzie najlepszym wyjściem. Ale kogo spytać? Podróżni mogą tu być kilka dni i wracać z powrotem. Może strażnika? - zaproponował, słysząc racjonalne pytanie Kenji'ego. Jednocześnie sam zaczął się rozglądać, czy nie ma w pobliżu jakichś ozdób, plakatów albo czy ktoś nie rozgłasza wspaniałych nowin o ożenku kogoś bogatego. W końcu każda informacja może się przydać.
0 x
Re: Szlak transportowy
Chłopak gdy wyszedł z rezydencji zobaczył mimo wszystko zmienioną atmosferę, jeżeli chodzi o powietrze, bo między ich trójką coraz bardziej się ona można powiedzieć polepszała. Ich więzi były coraz lepsze. Widać było chmury i do tego zawiał wiatr, który na normalnej osobie spowodowałby ciarki, ale czy tak było na Hitoshim? Zdecydowanie nie! Mimo iż był w krótkim rękawie posiadał siłę młodości, moc ognia, który go rozgrzewał, a także... Męskość. To ostatnie, co było najważniejsze w jego życiu postanowił wypomnieć na końcu. Były tego dobre dwa czynniki. Po pierwsze wymieniając parę różnych czynników mógł zrobić pauzę przed tym ostatnim i dodać mu nieco epickości. Po drugie... Nie pamiętał co po drugie, ale miał takie dwa powodu, no nie ważne. Lubił deszcz, a chłód mu nie przeszkadzał mimo wszystko, bo takim był właśnie młodzieńcem i to chyba dobrze, prawda?
Koledzy, a właściwie ziomkowie, bracia, czy jakkolwiek by ich nie nazwał obecnie Hitoshi planowali jak poznać komu mają przekazać szkatułkę. Hitoshi miał jednak na to swoją teorię, która była prosta, a także w jego rozumowaniu najlepsza. Nie ma pojęia, co powiedzą na tym koledzy z jego drużyny, ale on tak właśnie to widział.
- Skoro ojciec nie aprobuje tego małżeństwa to chyba ono nie będzie za wielkie prawda? Gdyby i jej małżonek był bogaty jej ojczulek pewnie byłby chętny za tym. Może zapytamy się po jakichś karczmach czy nie organizują jakiegoś wesela? Chociaż mogą je organizować też w domu...
To wszystko co chłopak miał na myśli. Mógł zostać wyśmiany, nie przejmowałby się tym, a nawet śmiałby się z nimi, ale z własnego doświadczenia życia na z staruszkami, którzy nie mieli wiele, ale zawsze coś to dziewczyny nie miały aprobowanego małżeństwa jak wychodziły za kogoś biedniejszego dużo i rodziny ich wtedy nie wspierały. Do tego takie wesla często były w karczmie, bo było to tańsze niż wynajęcie jakiegoś ekskluzywnego lokalu, ewentualnie po domach. Wiele możliwości, a jeszcze więcej nie wiadomych. Cieszył się przynajmniej, że nie miał szkatułki, bo zapewne do tej pory zostałaby ona otwarta... Chociaż to może by było lepiej?
Koledzy, a właściwie ziomkowie, bracia, czy jakkolwiek by ich nie nazwał obecnie Hitoshi planowali jak poznać komu mają przekazać szkatułkę. Hitoshi miał jednak na to swoją teorię, która była prosta, a także w jego rozumowaniu najlepsza. Nie ma pojęia, co powiedzą na tym koledzy z jego drużyny, ale on tak właśnie to widział.
- Skoro ojciec nie aprobuje tego małżeństwa to chyba ono nie będzie za wielkie prawda? Gdyby i jej małżonek był bogaty jej ojczulek pewnie byłby chętny za tym. Może zapytamy się po jakichś karczmach czy nie organizują jakiegoś wesela? Chociaż mogą je organizować też w domu...
To wszystko co chłopak miał na myśli. Mógł zostać wyśmiany, nie przejmowałby się tym, a nawet śmiałby się z nimi, ale z własnego doświadczenia życia na z staruszkami, którzy nie mieli wiele, ale zawsze coś to dziewczyny nie miały aprobowanego małżeństwa jak wychodziły za kogoś biedniejszego dużo i rodziny ich wtedy nie wspierały. Do tego takie wesla często były w karczmie, bo było to tańsze niż wynajęcie jakiegoś ekskluzywnego lokalu, ewentualnie po domach. Wiele możliwości, a jeszcze więcej nie wiadomych. Cieszył się przynajmniej, że nie miał szkatułki, bo zapewne do tej pory zostałaby ona otwarta... Chociaż to może by było lepiej?
0 x
- Ichirou
- Posty: 4026
- Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
- Wiek postaci: 35
- Ranga: Seinin
- Krótki wygląd: Chodzące piękno.
- Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
- Lokalizacja: Atsui
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości