Shigashi no Kibu jest krajem kupieckim na północ od Samotnych Wydm. Południowa granica kraju styka się z Sabishi i Atsui, zaś północna - z Soso i Kyuzo. Na zachodzie graniczy z Głębokimi Odnogami, a na wschodzie z krainą Yusetsu. Choć krajem w teorii zarządza gildia kupiecka, tak naprawdę główną władzę w Shigashi no Kibu stanowią trzy rodziny Yakuzy. A co najciekawsze, pomimo sporów zarządzają państwem w bardzo sprawny i względnie sprawiedliwy sposób, dzięki czemu Shigashi mogło się bardzo sprawnie rozwinąć.
Misae
Posty: 1564 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 16 lip 2018, o 14:18
Misja C
3/...
Rindou Arashi
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=A0YqhTR ... D0DE89BA6D [/youtube]
"Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, jeśli się ją dzieli"
Są noce które wszystko zmieniają. Stawiają nas przed wyborem, który może dla nas wydawać się bez znaczenia, ale może sprawić, że czyjeś życie na chwilę wróci na prawidłowy tor. Mogło być też tak, że postawimy je nogami do góry jednym nieodpowiednim słowem. Przed wyborem stanął Arashi, który w czasie swojego spaceru napotkał się z kilkoma ścieżkami i tylko on sam wiedział, którą z nich pójdzie. Mógł pocieszyć płaczącą dziewczynę, która walczyła ze sobą by wejść do karczmy. Mógł sprawdzić, co powodowało tak wielkie zamieszanie we wnętrzu, bo co ukrywać - odgłosy kłótni stawały się coraz głośniejsze, a pojedynczy goście decydowali się na opuszczanie jej progów. Mógł też po prostu odejść gdzieś w tylko sobie znanym kierunku zostawiając zamieszanie same sobie - przecież to nie był jego problem - on był tylko gościem w tym głośnym mieście.
Było jednak inaczej. Rindou uznał, że jego uwagi potrzebuje ktoś, kto może tylko z pozoru najmniej jej oczekuje. Siwowłosy starzec siedzący pod ścianą i zdający się być zupełnie pochłonięty swoim światem... a czego nie dało się ukryć - jego świat niezbyt pokrywał się z tym znanym reszcie.
Ze spokojem i milczeniem obserwował jak zielonowłosy podchodzi do niego. Zapewne wiele razy spotykał się z ludźmi, którzy do niego podchodzili i go zaczepiali. Jedni byli życzliwi i proponowali jedzenie, a drudzy należeli do znacznie bardziej odmiennej grupy. Bez emocji czekał by dowiedzieć się do której z nich należał Arashi. Nie zamierzał się ruszać, bronić, ani wykonywać pochopnych ruchów - przecież i tak już nic więcej nie zrobi. Spokojnie obserwował jak ten podaje mięso psu, który początkowo zaczął warczeć na zbliżającego się obcego.
-Ami - jedno słowo sprawiło, że pies uspokoił się od razu. Było to niczym jak za użyciem tajemnej techniki. Kundelek złagodniał i z nieśmiało merdającym ogonkiem przyjął smakołyk połykając go niemal za jednym kłapnięciem pyska. Zaraz potem niemal podpełznął na swoich krótkich łapkach do chłopaka łasząc się o pieszczoty.
Staruszek przyglądał się tej scenie z drobnym zdziwieniem, które tylko mignęło przez jego twarz znikając zamaskowane spokojem. Chyba po prostu już nie chciał pokazywać po sobie niczego. Dopiero słowa Rindou'a sprawiły, że przeniósł spojrzenie z niego na punkt gdzieś przed sobą.
-Ciesz się tym co masz i nigdy nie zapominaj skąd jesteś... nawet jeżeli wydaje ci się, że nie warte jest to twojej uwagi... a jedzenie zachowaj, na pewno tobie się przyda - jego głos był zachrypnięty, obojętny i zdarty przez czas.
0 x
Rindou Arashi
Post
autor: Rindou Arashi » 16 lip 2018, o 19:27
Okoliczni ludzie niezbyt interesowali zielonowłosego marionetkarza, już dawno odkrył, że nie jest w stanie pomóc każdemu a oni nie byli dla niego nikim interesującym. Ot zwykli mieszkańcy świata, którzy dostali od życia w kość. Nie był na swoim terenie, nie wiedział z kim może zadzierać, nie wiedział kto tu z kim trzyma, więc wolał się nie wychylać. Był tutaj tylko przejazdem, a nie chciał sprowadzać na siebie więcej kłopotów, w końcu i tak mógł być pewien, że zrobi to za niego jego kuzynka. Na nią zawsze można liczyć w tych sprawach.
Arashi wyciągnął rękę do pieska i zaczął go głaskać. Widać było, że nie posiada on jednej łapki, co zapewne przeszkadza mu w życiu. Zasmucające było, że chłopak znał rozwiązanie tego problemu, w końcu jego klan potrafi wytwarzać protezy, przez co też bardzo często przybywają na pustynię szukać ratunku, jednak on nie był tak biegle wyszkolone w sztuce medycznej. Sam mechanizm mógłby zaprojektować, jednak potrzebowałby kogoś, kto byłby w stanie zamontować to cudo do ciała, a przeprowadzenie takiej operacji nie jest proste. Tak więc mógł jedynie pogłaskać zwierzaka, przynajmniej na chwilę poprawiając mu humor.
- Nigdy nie zapomnę o swojej rodzinie oraz o moim domu. To dzięki nim jestem kim jestem. - odpowiedział równie wyniośle jak to powiedział jego przedmówca.
- Jedzeniem proszę się nie przejmować. Niech się Pan częstuje, mam spore zapasy. - tym razem jego głos był spokojniejszy i bardziej naturalny.
- Bardzo uroczy piesek. - uśmiechnął się jeszcze na chwilę do zwierzęcia i znowu przeniósł wzrok na staruszka. Czy tylko jemu ta cała sytuacja wydawała się dziwna? Zbyt dziwna jak na zwykły uliczny przypadek? Kim jest ten dziadek i dlaczego jest taki... intrygujący... Ciekawość Arashiego powiększała się z każdą chwilą, jednak nie wiedział od czego zacząć. Więc postanowił zrobić to tak jak należy, czyli od początku.
- Jestem Rindou Arashi z Pustyni, z Sabishi. Opuściłem dom aby poznać otaczający wydmy świat i zrozumieć go. - dlaczego to wszystko robi i co to za dziwne uczucie towarzyszące mu w trakcie rozmowy?
0 x
Misae
Posty: 1564 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 17 lip 2018, o 12:14
Misja C
5/...
Rindou Arashi
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=vroSt8J ... Y&index=27 [/youtube]
"Nadzieja jest jak cukier w herbacie, nawet jeśli mała – zawsze osłodzi"
Niestety nie zawsze mimo szczerych chęci możemy pomóc. Czasem sytuacja w jakiej ktoś się znalazł po prostu wymaga tego aby obok niego usiąść i przez chwilę nie pozwolić mu być samemu ze swoimi myślami. Arashi nie miał na ten dziń wystarczająco dużo wiedzy by pomóc kundelkowi. Czy jednak psina miała mu za złe, że chłopak nie może je pomóc bo jest kulawa? Nie. Wręcz przeciwnie. Z wdzięcznością przyjmowała kolejną porcję pieszczot łaknąc czułości. Widać było, że jest to jeden z tych futrzaków, które za odrobinę serca odda całego siebie.
-Mądry z ciebie chłopak... Nigdy nie zmieniaj tego spojrzenia. Póki jesteś młody łatwiej jest być oddanym temu w co wierzysz... kiedy staniesz pod ścianą pojmiesz, że nie wszystko jest proste i jasne - na początku chłopak skinął głową na słowa młodzieńca uznając jego słowa za mądre. Szczególnie uznając jego ton, za poważny jak na jego wiek. Było to na swój sposób urocze szczególnie ze względu na tak młody wiek zielonowłosego.
Starszy mężczyzna odczekał chwilę po kolejnych słowach Rindou'a, aż wreszcie po wewnętrznej walce zdecydował się przyjąć podarek, który może i dla chłopaka nie był wielki, ale dla osoby w tym stanie fizycznym był to ogromny dar. Kiedy ostatni raz miał coś pożywnego w ustach? Kiedy ostatni raz mógł się posilić i choć troszkę rozepchnąć ściśnięty żołądek.
-Dziękuję... nie mam się czym odwdzięczyć za tą dobroć - odpowiedział zatapiając zęby w poczęstunku. Nie trudno było się domyślić, że i one nie są w najlepszym stanie, ale to nie znaczyło nic, względem tego przyjemnego bulgotu jaki wydostał się z brzucha starca. Było to niemal jak podziękowanie z wnętrza wygłodzonego potwora.
-To najwierniejszy z towarzyszy... czy deszcz czy śnieg, kiedy jedzenia jest dużo lub mało nigdy nie oddala się choćby na krok... to coś czego człowiek nie rozumie... - wyjaśnił po czym zaczął kontynuować, gdy tylko chłopak się przedstawił. Czy to było mądre otwierać si tak przed obcym włóczęgą ?
-Miło mi Rindou-san... podróże kształcą, korzystaj póki wiek ci pozwala, ale nigdy nie czekaj zbyt długo z powrotem. Ja dawno temu popełniłem błąd. Podjąłem jak wtedy sądziłem dobrą decyzję... nigdy jednak nie przestałem jej żałować kiedy pojąłem, że nie ma już odwrotu
0 x
Rindou Arashi
Post
autor: Rindou Arashi » 17 lip 2018, o 15:37
Zielonowłosy bohater uśmiechnął się widząc, jak staruszek jednak zdecydował się na przyjęcie jedzenia. Chłopak widział w jakim jest on stanie i że potrzebna jest mu pomoc, dlatego też podjął taką a nie inną decyzję. Dał mu chwilę na posilenie się, samemu znowu spoglądając na stojącego przy nim pieska, którego poczęstował kolejnym kawałkiem suszonego mięsa. Pogłaskał go po brzuszku i główce, przyglądając się jego brakującej łapce.
Dawno temu stracił łapę? Widzę, że nie odebrało mu to chęci życia. - uśmiechnął się do malucha i jeszcze raz go poczochrał, po czym odwrócił się w stronę karczmy, chciał zobaczyć czy zaczynająca się tam zadyma nie przeistoczyła się w coś większego, coś na co musiałby zareagować gdyby sprawiało istotne zagrożenie. Miał nadzieję, że nie będzie to nic specjalnego i wszystko zakończy się na tym jak dadzą sobie kilka razy po twarzach, jednak w świecie shinobi nic nigdy nie jest tak proste.
- Popełnił Pan błąd nie wracając do domu? Czemu nie może Pan zrobić tego teraz? Na pewno ktoś czeka żeby znowu Pana zobaczyć. - czyżby ten staruszek był kiedyś podróżnikiem? Jaką złą decyzję podjął? Co takiego się przytrafiło, że teraz nie może wrócić do domu? Kolejne pytania, na które nasz zielonowłosy bohater chciał uzyskać odpowiedź. Czy będzie w stanie mu jakoś pomóc??
0 x
Misae
Posty: 1564 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 18 lip 2018, o 11:04
Misja C
7/...
Rindou Arashi
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=D50RQlK ... D&index=21 [/youtube]
"Wiesz... gdy się jest bardzo smutnym, lubi się zachody słońca..."
Trudno było powiedzieć czy piesek chętniej przyjmował pieszczoty czy jedzenie, bo zarówno na jedno jak i na drugie był bardzo łasy. Bliskość była, jest i będzie czymś co jest potrzebne każdemu i sprawia, że nawet najsmutniejsza historia może zakończyć się szczęśliwie. Starzec przyglądał się gestom chłopaka, po czym odpowiedział spokojnie na jego pytanie o brakującą łapkę.
- Tylko my ludzie dopatrujemy się w każdej słabości przeszkody. Łapę stracił pięć lat temu. Kiedy tylko rana się zabliźniła ten już biegał dookoła mnie łaknąc zabawy. Jesteśmy słabym gatunkiem, jedynym, który użala się nad sobą i pozwala by żałoba czy cierpienie przejęły nad nami władzę... a to nie o to chodzi w życiu... ten mały psiak nauczył mnie więcej niż sam pojąłem przez wiele wiele lat - odparł z pewnym żalem w głosie. Sam zdawał się przez chwilę nasłuchiwać poczynań obecnych w karczmie. Powoli robiło się tam coraz bardziej gorąca, co spowodowało ewidentne zesztywnienie ramion i dłoni mężczyzny. Szybko jednak mógł przekierować swoje myśli na pytanie Arashi'ego, który widać naprawdę mocno zainteresował się historią nowo poznanego.
-Chcesz poznać historię niedołężnego starca? Jeśli tak to nadstaw na chwilę ucha... - jeśli uzyska odpowiedź twierdzącą pociągnie dalej - Wiele lat temu byłem shinobi'm. Może nie najsilniejszym w mojej osadzie, ale pozostawiałem równie wielu za sobą co przed. Odwaga i umiejętności pozwalały mi podjąć zadania, które wielu napełniały strachem i zwątpieniem. Był to dzień jak co dzień. Dokładnie 20 lat temu. Miałem pozbyć się jednego z handlarzy, gdyż jego poczynania bardzo się nie podobały mojemu klientowi. Nie pytałem o nic więcej bo i zapłata miała być sowita. Wszystko dla mojej rodziny aby mogli żyć na poziomie. Morderstwo było trudniejsze niż sądziłem, gdyż kupiec miał sporo ochroniarzy. Wtedy nie wydało mi się to tak podejrzane - wielu wynajmuje ninja do tego aby chronili ich w drodze... zabiłem każdego z nich bez zawahania... wtedy przyszła na mnie kara. Okazało się, że kupiec był bratem jednego z szefów okolicznej mafii - Bashi Natsukimo. Niestety pojąłem to zbyt późno. Obiecał cierpienie mnie i wszystkim moim bliskim. Postanowiłem zniknąć, udać, że zginąłem i nie pozostawiać za sobą żadnego śladu mogącego doprowadzić tego mężczyzny do mojej żony i syna. Zniknąłem, ale nie mogłem odciąć się nie wiedząc czy radzą sobie. Moja nazbyt słaba dusza przywiodła mnie tu ponownie bym odkrył prawdę... Ta karczma, o którą się opieramy... należy do mojego syna. Zakupił ją jego ojciec i drugi mąż jego matki - Natsukimo. Ten sukinkot znalazł moją żonę i uwiódł ją... przez pewien czas myślałem, że jeśli traktuje ją dobrze uda mi się ponownie zniknąć. Jednak gdy zobaczyłem moją Rangiku,kiedy odwiedzała naszego syna w karczmie serce mi stanęło. Jej ciało było wychudzone... z licznymi śladami przemocy... gdybym tylko mógł odpłaciłbym mu za wszystko... ale koczowniczy tryb życia już dawno temu odcisnął piętno na moim ciele. Słaby i bezwartościowy pozwoliłem by moja rodzina cierpiała z powodu mojej nieostrożności... o to historia starca, dalej uważasz, że warto było podzielić się z nim jedzeniem? - zapytał z żalem w głosie. Było wiadomym, że jest on skierowany tylko do jego osoby a nie do młodzieńca.
0 x
Rindou Arashi
Post
autor: Rindou Arashi » 18 lip 2018, o 12:36
Sytuacja w karczmie robiła się coraz poważniejsza, dlatego też Arashi starał się tam co jakiś czas zerkać, monitorując czy aby na pewno są bezpieczni. Dzięki temu miałby wystarczająco dużo czasu na reakcję i przygotowanie jakiegoś planu działania. Liczył jednak, że to wszystko jakoś rozejdzie się po kościach i nie będzie on musiał robić większego zamieszania niż jest to potrzebne. Mając w pamięci znajdujące się z tyłu zagrożenie, Zielonowłosy zaczął słuchać historii staruszka. Jeszcze zanim zaczął ją opowiadać, ten przeczuwał, że nie będzie ona zwykła.
- Tak, dalej uważam, że zasługuje Pan na posiłek. - odpowiedział z delikatnym uśmiechem w jego stronę. Historia nie należała do najłatwiejszych, być może staruszek popełnił błąd, jednak nie należało się z tego powodu umartwiać. Nie tak postępują Shinobi. Zielonowłosy przeniósł wzrok na pieska i po raz kolejny pogłaskał go po futerku.
- Niech Pan spojrzy na swojego towarzysza. Czy ten mały piesek kiedyś się poddał po stracie łapy? Myślę, że powinien Pan wyjść z cienia. Leżąc tutaj i umartwiając się nad sobą, nic Pan nie zmieni. Jeżeli ktoś krzywdzi naszych bliskich to naszym obowiązkiem jako ich rodzina, znajomi a przede wszystkim, jako Shinobi, jest ich ochrona. Czy to nie po to właśnie pragniemy coraz większej siły? - Sytuacja staruszka była ciężka, jednak nie robił on nic aby ją zmienić. Spędzał kolejne dni wpatrując się w lokal swojego syna i widząc jak inny mężczyzna krzywdzi kobietę, którą kochał a może nawet kocha nadal. Zielonowłosy zacisnął pięści i spojrzał w stronę lokalu. Czy mógł mu w jakikolwiek sposób pomóc?
- Nie mogę rozwiązać tego problemu za Pana... ale... ale mogę Panu pomóc. Jednak najpierw... Najpierw to ty musisz tego chcieć! - powiedział, spoglądając mu prosto w oczy i wyciągając w jego kierunku dłoń.
- Nie wiem jakie tutaj panują zwyczaje, ale u nas, na pustyni kobiety to świętość. Czy pozwolisz na to, aby ktoś bił kobietę, która zapewne dalej zajmuje miejsce w twoim sercu? - być może staruszek nie był w najlepszym stanie, jednak kiedyś był shinobi, więc powinien umieć poradzić sobie z takim problemem. Poza tym, miał wsparcie Arashiego. Mina zielonowłosego znowu nabrała poważnych rys, mówił całkowicie poważnie, chcąc zmotywować staruszka do zrobienia czegokolwiek. Musiał wziąć sprawy w swoje ręce, jeżeli zależało mu na rodzinie...
0 x
Misae
Posty: 1564 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 21 lip 2018, o 22:01
Misja C
9/...
Rindou Arashi
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=mwBz-9KWmmU [/youtube]
"Czy pogrzebałem wszystkie nadzieje? Nie dano mi. Na pobojowisku zżarły je hieny."
Sytuacja w karczmie była stabilna. Kijowa, ale stabilna. Można było nieśmiało zakładać, że wszyscy w środku oczekiwali na jakiś moment przełomowy. Albo dojdzie do bijatyki i ktoś da sobie nawzajem w nos, albo wszystko rozejdzie się po kościach i uda się młodzieńcowi uniknąć niepotrzebnej zwady. Głupio by było pierwszego dnia w nowym miejscu wpakować się w tarapaty, szczególnie, że rozmowa ze starcem była naprawdę przyjemna dla chłopaka, który po wysłuchaniu ciężkiej historii mężczyzny, wyznał, że dalej podzieliłby się z nim posiłkiem.
-Dziękuję, bardzo dobry z ciebie chłopak - odparł z drobnym skinieniem głowy. Był to jeden z niewielu gestów życzliwości jakie dane mu było poczuć od dawna. Starzec rozpoczynając swój monolog wiedział, że będzie musiał wdać się w dyskusję z Arashi'm jeśli ten wykaże się choć w drobnym stopniu zainteresowaniem.
-Wybacz młodzieńcze, ale ja wiem, że nigdy nie byłem choćby w połowie równie silny co on. Człowiek bez ręki może żyć dalej, może być nawet ninja i radzić sobie z przeciwnościami. Dla mnie jest już zbyt późno. - odparł głaszcząc drżącą dłonią łeb pieska, który zdawał się przez chwilę, że chciał mu się wdrapać na kolana. Na szczęście tego nie zrobił. Te zdawały się być tak wątłe, że mogłyby się złamać pod ciężarem futrzaka - Piękne są twoje słowa aby wziąć się za siebie. Gdybym miał dość oleju w głowie poniósłbym odpowiedzialność za swoją nierozwagę. Ba! Nigdy bym nie dopuścił do tego aby sprowadzić na moją rodzinę jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Wydajesz się młody. Nawet nie wiesz jak wiele zmian może zajść przez 20 lat - wyciągnął przed twarz swoje suche, wychudzone, drżące i pełne starczych przebarwień dłonie. Można było odnieść wrażenie, że nie były one w stanie utrzymać nawet pałeczek... kto wie... od wielu lat mogły nawet nie mieć ku temu okazji - Moje dłonie straciły moc. Drżą pozbawione siły uniemożliwiając mi złożenie choćby pieczęci. To potężne niegdyś ciało wojownika, uschło z niedoboru jedzenia i serca, które pozwoliło mu rozwijać się każdego dnia. - czuć było w jego głosie żal. Na chwilę spuścił głowę jakby starając się przyswoić wszystko co powiedział Rindou. Na pewno nie było to łatwe, ale nie chciał pozostawić tych rad bez echa. Jednakże, żadne ze słów nie sprawiły takiego poruszenia jak ostatnie.
-Świętość... w zdrowiu i chorobie... - szepnął niemal bezdźwięcznie. Słabo dźwignął swoje ciało, które zachwiało się mimo braku silnego wiatru. Na szczęscie gdy tylko oparł plecy o ścianę karczmy udało mu się uratować przed upadkiem. Jedyne co mógł widzieć zielonowłosy to były długie, splątane siwe włosy zakrywające całą, bladą twarz.
0 x
Rindou Arashi
Post
autor: Rindou Arashi » 24 lip 2018, o 11:58
Sytuacja w karczmie powoli się rozchodziła co uspokoiło zielonowłosego, miał przynajmniej jeden problem z głowy i mógł skupić się na staruszku, któremu chciał pomóc. Nie miał jeszcze pomysłu co może zrobić i jednak nie chciał pozostawić go bez niczego, wycierpiał on już wystarczająco dużo, teraz trzeba było naprowadzić go na nową ścieżkę. Arashi wiedział, że być może będzie to ciężkie, jednak już teraz widział ten delikatny błysk w oku swojego rozmówcy, czuł, że potrzebował on właśnie takiego bodźca, który popchnie go do działania.
-Ciało można odbudować, to umysł jest potęgą Shinobi. Twój wycierpiał już zbyt wiele, pora go uwolnić i rozruszać, chyba, że planujesz umrzeć w tej uliczce, przyglądając się jak świat rozszarpuje twoją rodzinie. - jego słowa były mocne, jednak czuł że właśnie w ten sposób do niego trafi, widział, że staruszek dalej kocha swoją rodzinie, jednak czy chce o nią walczyć? Czy jest gotów poświęcić wszystko co mu zostało, aby spróbować po raz ostatni?
- Pomogę ci, będę twoją dłonią dzierżącą ostrze, jednak musisz chcieć wykonać cios. Jaka jest twoja decyzja? - potrzebował aktualnie jedynie decyzji, jednego poważnego słowa, dzięki któremu będą mogli zacząć działać. Musiał jedynie usłyszeć to co skrywa serce zapomnianego staruszka.
0 x
Misae
Posty: 1564 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 25 lip 2018, o 12:54
Misja C
11/...
Rindou Arashi
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=zPLdULCbjFI&t=89s [/youtube]
"To podczas nocy trzeba wierzyć w światło."
Cierpienie. Tego było najwięcej tej nocy. To ono wylewało się niczym potok z każdym słowem wypowiedzianym przez starca. Nie były jednak one oczyszczeniem. Upust tej wezbranej tamy nie dawał ulgi bo kolejne porcje wody zalewały ją ponownie i ponownie. Niedokończone sprawy były niczym kamień u szyi, który powoli ściągał nieszczęśnika za sobą na dno. Czy tak właśnie zamierzał żyć mężczyzna, który z drżącymi nogami starał się utrzymać pion. Wtedy też podniósł się i psiak. Ogon powoli poruszał się w lewo i prawo, a jego bystre spojrzenie oczekiwało kolejnego kroku właściciela.
A ten nastał już niedługo potem. Zastane mięśnie nie ułatwiały mu sprawy, ale stawiał krok za krokiem w stronę wejścia karczmy. Pierwsze były chwiejne, słabe, ale mimo to mężczyzna się nie poddawał. Jego siwe, długie włosy powiewały w rytm kroków.
-Twoje demony są jeszcze przed tobą - szepnął do chłopaka, na jego poważną propozycję pomocy. W głowie przez te lata układał wiele scenariuszy, których nie miał siły nigdy doprowadzić do końca... nawet o ich rozpoczęciu nie było mowy. Ale wszystkie jego decyzje były jego i nie mógł pozwolić by Arashi ponosił za nich odpowiedzialność.
-Battosai... nie pozwól by zapomnieli to imię - powiedział stając przed drzwiami - zamówisz mi wodę? - poprosił, naciskając klamkę i wchodząc do środka. Nikt nie zwrócił uwagi na starca, który szedł w głąb, aż opadł ciężko na jednym z krzeseł próbując odetchnąć. A co z psem? Grzecznie został przed wejściem czekając na rozwój sytuacji.
0 x
Rindou Arashi
Post
autor: Rindou Arashi » 25 lip 2018, o 23:47
Zielonowłosy mimowolnie zerkał w stronę karczmy, zastanawiając się czy ta zadyma na pewno ucichła. Sygnały dochodzące ze środka gasły, jednak nie mógł być pewien, czy to aby na pewno koniec, wolał upewnić się, niż przez przypadek wplątać się w dodatkowe problemy. Te jednak póki co nie wydawały się nadciągać, co cieszyło jego młode serce. Spojrzał na staruszka, który z każdym krokiem stawał coraz dalej od ściany, kierując się do gospody. Czyżby planował wejść do środka? Arashi szedł obok niego, tak aby w razie czego móc zareagował na jego ewentualny upadek. Co jakiś czas kontrolował także psa, nie chciał aby stało się coś temu zwierzakowi, w końcu nikomu nie zawinił, a nie wszyscy ludzie mogą to zrozumieć. Battosai, czy było to imię staruszka? Czy powinno mu ono coś mówić, skoro nakazał zachować je w pamięci??
Kiedy przekroczyli próg przybytku, pierwsze co, to chłopak poszukał śladów po niedawnej awanturze. Chciał namierzyć wzrokiem gdzie siedzą prowodyrzy całego zamieszania, bądź też którędy opuścili pomieszczenie. Chciał także zlokalizować co groźniej wyglądających gości, jednak robiąc to w miarę dyskretnie. Ostatnim co mu teraz było potrzebne to zwrócić na siebie uwagę bardziej, niż przez zielone włosy. Podszedł do lady, gdzie jakby nigdy nic zamówił wodę dla staruszka, dla siebie herbatę z miodem oraz miseczkę wody dla czekające na dworze pieska. Poprosił także o przyniesienie napojów do stolika i napojenie czekającego na dworze zwierzęcia. Kiedy jego zamówienie zostało przyjęte, ten skierował się do stolika przy którym siedział staruszek i zajął miejsce obok niego, tak aby widział większość sali, po czym poczekał na wodę. Zastanawiał się jakiż to plan narodził się w tej doświadczonej życiem głowie.
0 x
Misae
Posty: 1564 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 26 lip 2018, o 13:28
Misja C
13/...
Rindou Arashi
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=R5J2nIc ... Aa&index=6 [/youtube]
"Strach jest jak balast w balonie - wystarczy go wyrzucić, aby się wznieść wyżej."
Arashi jak na tak młodego chłopaka był wyjątkowo dojrzały. Nie dość, że mimo ciężkiej profesji jakiej był ninja była w chłopaku wrażliwość i empatia na krzywdę innych, ale także był rozsądny i ostrożny. Wiedział dobrze, że wchodzenie do karczmy, w której dopiero co działy się jakieś zamieszki wymagało zachowania oczu szeroko otwartych. Nie mogli ryzykować, więcej niż już samo wchodzenie do takiego miejsca.
Wnętrze było oświetlone wieloma lampami, które nadawały im ciepłego klimatu. Niemal wszystkie stoliki zajęte były przez pijących i bawiących się ludzi. Niektórzy patrzyli na siebie, niektórzy się uśmiechali, jedni poklepywali po plecach gościa, z przetrąconym, zabrudzonym od krwi nosem. Starali się barczystego jegomościa najwyraźniej znieczulić bo po kilku łykach padł jak długi na stół. Wszystko w nadmiarze szkodzi, a tego dnia widać było, że używek nie brakowało. Poza tym siedział jeszcze elegancko ubrany mężczyzna, w otoczeniu dwóch znacznie poważniej wyglądających.
-Ojcze! Jeszcze jedna kolejka? - zapytał młody, rezolutny rudzielec zza baru. Elegancki jegomość skinął tylko głową. Wprawne oko Rindou'a dostrzegło jak starzec drgnął na słowa właściciela karczmy, u którego po chwili sam zielonowłosy składał zamówienie. Rudzielec uśmiechał się do każdego z gości, a mimo to widać było jak uważnie pilnuje by panował ład i porządek. Najważniejszym było zachować zimną krew.
Niedługo po tym jak Arashi wrócił do stolika jedna z kelnerek, mrugnęła do niego zalotnie i postawiła wszystkie zamówione rzeczy, przepraszając, że sama nie może zanieść psiakowi picia, ale nie wolno jej było opuszczać pubu kiedy gości było na pęczki.
Starzec trzęsącą się dłonią uniósł szklankę i wypił duszkiem jej zawartość. Przyjrzał się szklance. Zdawał się myśleć nad czym intensywnie.
-Zanieś Ami'emu wodę... nie spiesz się... - powiedział spokojnie czekając, aż chłopak opuści lokal i z pustą szklanką podszedł do stolika, przy którym siedział elegancko ubrany mężczyzna. Tego nawet nie obeszło, że staruszek wyciągnął ku niemu puste naczynie zupełnie jakby chciał prosić o pieniądze...
0 x
Rindou Arashi
Post
autor: Rindou Arashi » 27 lip 2018, o 21:28
Sytuacja w karczmie zdawała się być opanowana. Przy jednym ze stolików pocieszano chłopaka, którego twarz aktualnie wygląda trochę gorzej niż zwykle, a może lepiej? ucieszyło go, że nie będzie musiał wdzierać się w jakiekolwiek starcie i z uśmiechem skierował się do baru, gdzie przywitał go czerwonowłosy barman. Po krótkiej rozmowie i złożeniu zamówienia, wrócił do staruszka, przyglądając się siedzącemu przy jednym ze stołów mężczyźnie. Jeżeli dobrze zrozumiał, był to ojciec barmana, który z kolei był właścicielem całego lokalu, czyli także i synem naszego staruszka. Arashi zajął miejsce przy stoliku i poczekał aż urocza kelnerka przyniesie to co zamówili. Kiedy usłyszał, że niestety nie mogą oni napoić pieska, Zielonowłosy postanowił, że zrobi to własnoręcznie. Nie chciał jednak pozostawiać staruszka samego, nie wiedział co takiego może próbować zrobić po tym jak zmotywowały go słowa marionetkarza. Wziął przygotowaną wodę i przeprosił na moment swojego towarzysza. Znikając w tłumie i kierując się w stronę wyjścia. Nie planował jednak tracić go z oczu. Kiedy wyszedł na dwór, zostawił otwarte drzwi, tak aby stojąc przy nich, widzieć co takiego robi staruszek. Zawołał pieska i zaczął poić go wodą, co jakiś czas zerkając do środka budynku. Jeżeli udało mu się dostrzec, że dziadek wstał, Arashi zamierzał wrócić do środka i w miarę szybko znaleźć się przy całej akcji, tam aby móc w razie czego zareagować. Nie lubił, jak ktoś działa za jego plecami, szczególnie jeśli mieli pracować razem...
0 x
Misae
Posty: 1564 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 28 lip 2018, o 18:49
Misja C
15/...
Rindou Arashi
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=E8oFiJg ... 3&index=15 [/youtube]
"Najbardziej niespodziewane rzeczy mogą zdarzyć się wtedy, gdy wszystko idzie jak po maśle."
Arashi nie tracił czujności. Dobrze zdawał sobie sprawę, że w takich miejscach łatwo o nieszczęście. Tym bardziej kiedy osoba, której obiecał pomóc zachowywała się nad wyraz podejrzanie. Nie dało się ukryć, że coś kombinuje... choć równie dobrze mogła być to po prostu ekscentryczność starca, który w tym wieku mógł przejawiać wiele mniej niż bardziej sensownych zachowań - każdy wiedział, że ludzie na starość dziwaczeją - nie był to sekret ani tajemnica. Może po prostu strudzony nieszczęściami umysł płatał figle?
Rindu posłusznie zaniósł pieskowi wodę, jednak nie spuszczał z oczu mężczyzny czując, że zaraz może wydarzyć się coś złego. Kidy zawołał Ami'ego kulawe psisko z uśmiechem wymalowanym na kudłatej mordzie w podskokach znalazło się przy chłopaku wypijając zawartość miski niemal jednym chełstem. Krople wody spływały mu po długiej sierści na kufie, a oczy dziękowały za tyle dobroci. Wtedy to w drzwiach przepchnęła się młoda dziewczyna, którą zielonowłosy widział wcześniej jak stała przed karczmą. Ta mrucząc coś pod nosem kiedy pies otrzepał się z wilgoci wparowała do środka. Lalkarz jako, że i taik miał to w swoim zamiarze wszedł do środka za nią, a jego oczom ukazała się mało przyjemna scena.
Dziewczyna od początku weszła z jednym zamiarem. Podbiegła do stolika gdzie stał elegancki mężczyzna i stojący przy nim starzec proszący o pieniądze do pustej szklanki. Pannica nie zwracała w ogóle uwagi na innych bo od razu od wejścia po całej karczmie rozniósł się jej głos, przedzierający się przez wszystko inne.
-Ty skończony sukinkocie! Myślisz, że nie wiem? Jak śmiałeś! Miałeś się rozwieść! - odepchnęła starca stając przy mężczyźnie i ciągnąc go za szatę. Płakała, krzyczała, cała dygotała z emocji. Czy to mogło być całe zamieszanie? Wolne sobie! Mężczyzna, z rozkwaszonym nosem zerwał się do pozycji stojącej (niemal nie zabijając się o własne nogi) na dźwięk głosu dziewczyny.
-Mido-ri!? - czknięcie - Ty się puszczasz z tym... - czknięcie - Zabiję was chyba ku... - czknięcie. Chwycił co miał pod ręką... co akurat było lampką stojącą na jego stoliku i chwiejnym krokiem zaczął się zbliżać. Midori nic sobie nie robiła z jego słów, ale szarpała ojca karczmiarza dalej. Nie to było najgorsze. Staruszek po odepchnięciu przez dziewczynę przewrócił się rozbijając szklankę i prawie nie rozbijając sobie głowy o kolejny stolik. Kawałki szkła rozbily się z głuchy uderzeniem po podłodze raniąc rękę mężczyzny.
Krew polała się pod podłodze jednak ten niczego sobie z tego nie zrobił. W głębi zamieszania Rindou dostrzegł jak starzec zaciska w dłoni ostry, najdłuższy kawałek szklanki i choć krew spływała po jego dłoni ten, szykował się do szybkiego, krótkiego ciosu w udo eleganckiego mężczyzny.
0 x
Rindou Arashi
Post
autor: Rindou Arashi » 28 lip 2018, o 21:51
Zielonowłosy poił pieska, przy okazji głaszcząc go po główce, jednak cały czas zerkał do tyłu, chcąc kontrolować sytuację przy stole. Staruszek zachowywał się dziwnie odkąd wszedł do środka, więc trzeba było na niego uważać. Niestety, wszystkie te czynności spowodowały, że nie zauważył przeciskającej się obok niego płaczącej kobiety, ta wbiegła do środka i o dziwo także skierowała się w ten jeden punkt. Zamieszanie wisiało w powietrzu, więc Arashi postanowił wejść z powrotem w celu kontroli sytuacji. Zrobił to w ostatnim momencie, gdyż po kilku krokach dostrzegł zaognioną atmosferę, Okazało się, że elegancik narobił sobie więcej wrogów niż powinien. Nie dość, że odebrał rodzinę staruszkowi, to jeszcze zdradza ją z kobietą, która także zdradza swojego partnera. Zapewne był to dopiero szczyt wydmy, a najciekawsze fakty zagrzebane są jeszcze głęboko, jednak czy powinien pozwolić na eskalację? O ile samo danie sobie po twarzy może wyjaśnić to całe zajście, to już walka na śmierć nie była tym czego potrzebował. Nie chciał robić sobie problemów, dalej z tyłu głowy miał swoją kuzynkę, która gdzieś tutaj była i może szukała jego pomocy. Nie mógł narobić problemów także jej, a z racji na ich nietypową aparycję byłoby to zapewne nieuniknione.
Początkowe krzyki marionetkarz obserwował w skupieniu, te jedynie budowały sytuację, z której mógł skorzystać staruszek, całkowicie kompromitując adoratora swojej żony, jednak kiedy w grę weszły rękoczyny i szkło trzymane w dłoni, chłopak musiał zareagować. To co chciał zrobić były shinobi nie rozwiąże jego problemów, nawet jeśli koleś zniknie, to rodzina po czymś takim nie wróci do niego, nie kiedy zabije go na ich oczach. Nawet jeśli chciał uciec się do tak drastycznych metod, to nie był czas ani miejsce. Wyciągnął rękę przed siebie i wypuścił z niej 5 nici, którymi złapał za trzymany przez staruszka niebezpieczny element. Wyszarpnięcie go nie było najlepszym ruchem, dlatego też postanowił go przytrzymać, tak aby staruszek nie mógł nic zrobić. W tym czasie chciał dobiec do niego i klęknąć, tak aby oddzielić go od siedzącego przy stole mężczyzny.
- To nie był najlepszy plan... - wyszeptał do niego, po czym pomógł mu wstać i odprowadził go do stolika. To co się działo nie potrzebowało większego ich udziału, w końcu i tak szykowało się kolejne zamieszanie. Cały cas obserwował wszystkich aktywnych ludzi, zastanawiając się do czego to wszystko doprowadzi, być może ziarno, które zostało zasiane wystarczy, aby osiągnąć zamierzony cel...
Nazwa Chakura no Ito
Pieczęci Brak
Zasięg 100 metrów
Koszt E: 1,4% | D: 1,2% | C: 1% | B: 0,8% | A: 0,6% | S: 0,4% | S+: 0,2% (za jedną nić)
Dodatkowe Płacimy tylko za wytworzenie nici.
Opis Podstawowa technika kuglarzy. Za jej pomocą wytwarzamy na czubkach palców cienkie nitki chakry, które następnie można podłączyć do marionetki. Dzięki odpowiednim ruchom rąk i palców jesteśmy w stanie wywołać pożądane ruchy u kukły, np.: przemieszczenie się czy też aktywowanie danego mechanizmu. Początkujący kuglarze muszą podłączyć aż dziesięć nici do jednej marionetki aby funkcjonowała poprawnie. Z czasem liczba ta ulega zmianie i możliwe jest sterowanie większą ilością lalek za pomocą mniejszej ilości nitek. Same nici chakry są niesamowicie wytrzymałe, a przeciąć je można jedynie ostrzem pokrytym chakrą, bądź całkowicie z niej stworzonym. Zniszczyć może je także wystarczająco duża siła (od przeciętnej wzwyż). Od rangi klanowej B istnieje możliwość sprawienia, że nici stają się niewidoczne, przez co shinobi bez specjalnych zdolności nie będzie mógł ich dostrzec.
Chakra: 104 - 5% = 99%
Percepcja : 82
Szybkość 63
Nici są niewidzialne
0 x
Misae
Posty: 1564 Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
Wiek postaci: 28
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
GG/Discord: Misae#1695
Post
autor: Misae » 29 lip 2018, o 15:07
Misja C
17/...
Rindou Arashi
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=E8oFiJg ... 3&index=15 [/youtube]
Jaka jest wada odmiennego wyglądu? Pomijając to, że jesteś wyjątkowy i niepowtarzalny... jesteś wyjątkowy i niepowtarzalny. Sprawiało to, że człowiek był rozpoznawalnym i nie dało się go pomylić nikim innym. Były rodziny, których cechą były białe oczy bez źrenic, inni byli wszyscy brunetami, a jak to wyglądało u Rindou'ów? Zielony pigment w oczach i włosach czynił ich jasnymi punktami na ulicach. Był to ważny powód dla którego Arashi obawiał się mieszania do zamieszek w karczmie. Wiedział, że może w sposób nieodpowiedzialny sprowadzić na swoją kuzynkę niebezpieczeństwo, a było to coś a co nie mógł sobie pozwolić...
... nie mógł też zostawić biednego starca, który swoim lekkomyślnym pomysłem mógł wszystkie jeszcze bardziej utrudnić. W ostatniej chwili Doko zatrzymał starca przed wyprowadzeniem ciosu i bardzo sprawnie pomógł mu wstać. Kiedy oddalali się bezdomny szepnął.
-Nie powinieneś mi przerywać... to ciebie nie dotyczy... - czuć było w jego głosie zawód, zupełnie jakby stracił ostatnią szansę na zemstę.
A po mimo tego akcja działa się dalej.. i to bardzo dynamicznie. Nim oddalili się o odległość może dwóch stolików pijany awanturnik podskoczył do eleganckiego mężczyzny. Już miał wymierzyć cios kiedy dwójka ochroniarzy ojca właściciela karczmy nie przejmując się innymi gośćmi pchnęła mężczyznę, który pod wpływem uderzenia przejechał przez stolik zwalając z niego całą zastawę i tłukąc szkło.
-Niczego ci nie obiecywałem głupia dziewczyno - uśmiechnął się sadystycznie kiedy ochroniarz chwycił ją za szyję i uniósł nieco do góry przez co ta zaczęła z trudem łapiąc oddech krzyczeć.
-Zabiję cię! Pożałujesz tego! - ze wszystkich sił starała się rozluźnić uścisk rosłego mężczyzny, ale w swoich malutkich palcach miała zbyt miało siły. Wtedy też pijany awanturnik unosząc się zza stołu potrząsnął głową rozbryzgując krew z dziesiątków rozcięć na swoim ciele po okolicy. Pozostali goście w trwodze chowali twarze w swoich napojach, a ci co siedzieli najbliżej zamieszania potulnie niczym myszki uciekali wgłąb lokalu.
-Zostaw moją- (czknięcie) -Midori !-(czknięcie)- Nogi ci -(czknięcie) powyrywam! - uniósł w swoje chyboczące się ręce stolik i cisnął nim w stronę zgromadzonej czwórki. Ochroniarz trzymający dziewczynę wyciągnął ją przed nich... to ona będzie miała za zadanie zatrzymać sobą ewentualny cios...
W tym samym momencie właściciel karczmy ruszył w stronę Arashiego i jego starszego kompana ze wściekłością wymalowaną na twarzy, zupełnie jakby dopiero co zrozumiał kto przeszedł próg jego lokalu.
-Miałeś się tu nie pokazywać!
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości