Shigashi no Kibu jest krajem kupieckim na północ od Samotnych Wydm. Południowa granica kraju styka się z Sabishi i Atsui, zaś północna - z Soso i Kyuzo. Na zachodzie graniczy z Głębokimi Odnogami, a na wschodzie z krainą Yusetsu. Choć krajem w teorii zarządza gildia kupiecka, tak naprawdę główną władzę w Shigashi no Kibu stanowią trzy rodziny Yakuzy. A co najciekawsze, pomimo sporów zarządzają państwem w bardzo sprawny i względnie sprawiedliwy sposób, dzięki czemu Shigashi mogło się bardzo sprawnie rozwinąć.
			
		
		
			
				
								Tetsurō 							 
									
		Posty:  1224 Rejestracja:  8 maja 2022, o 18:25Wiek postaci:  24Ranga:  AkoraitoKrótki wygląd:  Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.Widoczny ekwipunek:  Kabury na obu nogach na udzieLink do KP:  viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076 GG/Discord:  Kubalus#9713Multikonta:  Zankoku
					
									
		 
			 				 
		 
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Tetsurō  30 cze 2022, o 23:09 
			
			
			
			
			"Ciężka Praca" Wyprawa C dla Rokudo Gaiki 37 / 28 W warsztacie cały czas było słychać odgłosy pracy. Jak staruszek to robił, że mógł jednocześnie pracować i wykonywać tak precyzyjne rzeczy bez patrzenia? Zapewne przemawiały przez niego dziesiątki lat doświadczenia. Aż strach byłoby pomyśleć jak niebezpiecznym jest człowiekiem. Gdyby tylko ta dwójka drani nie wzięła go z zaskoczenia... A właśnie, skoro o nich mowa, to Gaika postanowił o nich wspomnieć. Wtedy też staruszek splunął na ziemię. - To nie tygrysy, to jakieś dwa imbecyle, które postanowiły szybko dorobić sobie w sejfie. Niech się cieszą, że akurat byłem na drzemce i wzięli mnie z zaskoczenia, inaczej gryźli by glebę w moim ogródku. Rodzina nie przyzna się do tego, że to ich oficjalna robota. A jakbym tylko o tym wspomniał, to pewnie zabili by obu. Zbytnio cenią moje wyroby.  - Hmmm, upust mówisz... - Niech wam będzie. Zrobię wam dwie pary po kosztach. Każda zakosztuje 2000 Ryo. Taniej się nie da bo będę stratny na materiale. Może cię to dziwić, ale to nie są zwykłe ciężarki, wykonane są ze specjalnego metalu, który wytapiam tutaj na miejscu a składniki sprowadzam z krańców świata. - Możecie się zdrzemnąć w części mieszkalnej. Ciężarki będą gotowe na rano, więc ja nie planuję spać.  Dao Ishiro Airon Lee Umatori Senshiyama Gaika Rany:
Lekka rana - oparzenia od lawy na całym ciele.  Rudzielec [/quote]
	0  x
	
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C   
		 
				
		
		 
	 
				
		
		
			
				
								Rokudo Gaika 							 
									
		Posty:  596 Rejestracja:  9 lip 2020, o 16:53Wiek postaci:  21Ranga:  SentokiKrótki wygląd:  Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.Widoczny ekwipunek:  Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkamiLink do KP:  http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688 GG/Discord:  deviler_Multikonta:  Kamiyo Ori/Yuki Renji 
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Rokudo Gaika  30 cze 2022, o 23:37 
			
			
			
			
			Po uściśnięciu kolejnej ręki dzisiaj tym razem bez tak potężnego klepnięcia i ostrym polaniu testosteronowym sosem Rokudo uśmiechnął się szeroko. – Stoi.  – Mówił rzecz jasna za siebie. Nie bardzo wiedział, jak wygląda sprawa z Ishiro, ale w końcu nie siedział mu w sakiewce. Jednak bogaty pan o wielki niebieski kurczak musiał mieć jakieś solidne zarobki, a może nawet dostanie premię za pozbycie się kilku patałachów na rachunek srebrnowłosego. No dobra, jednego sam pokonał. – No i świetnie, bo padam z nóg.  – Może trochę dramatyzował, ale faktycznie sen by się przydał. Naprawa ciuchów również, w końcu kropelki lawy dość mocno zaatakowały jego garderobę. – A ty Airan musisz mi powiedzieć gdzie cię znaleźć, bo jak ogarnę te ciężarki, to wpadnę na rewanż.  – Uśmiechnął się do chłopaka i uniósł rękę, kierując się do miejsca, w którym mógł się wyspać. Właściwie to mógłby jeszcze odbyć dwie takie walki, jakie miały miejsce, ale po co kusić los. Na pustyni jeszcze trochę nierozsądnie dysponował swoją energią i oberwał mocno. Tym razem było znacznie lepiej. Czyżby można było mówić o jakichś postępach? No z takimi deklaracjami to jeszcze stanowczo za wcześnie. Żółtooki walnął się na wyrko i rozłożył wygodnie. Znacznie wygodniejsze miejsce niż jego futon w kanciapie przy murze. Mniej przesiąknięta też zapachem kota. Czuł za to płonące węgielki, jak i słyszał uderzenia w metal. Równe, miarowe. Jak ciosy metalowymi sztabami, które służyły mu za broń. Jedna o drugą i tak w kółko. Zadziałało niesamowicie usypiająco, ale Gaika nie był typowym młodzieńcem i miał trochę dziwny gust w tych sprawach. Więc zapadł w sen.  Ukryty tekst  
	0  x
	
 
		 
				
		
		 
	 
				
		
		
			
				
								Tetsurō 							 
									
		Posty:  1224 Rejestracja:  8 maja 2022, o 18:25Wiek postaci:  24Ranga:  AkoraitoKrótki wygląd:  Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.Widoczny ekwipunek:  Kabury na obu nogach na udzieLink do KP:  viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076 GG/Discord:  Kubalus#9713Multikonta:  Zankoku
					
									
		 
			 				 
		 
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Tetsurō  1 lip 2022, o 00:10 
			
			
			
			
			"Ciężka Praca" Wyprawa C dla Rokudo Gaiki 39 / 39 Odgłosy pracujących kukiełek były niczym filharmonia. Kiedy tylko zamknęło się oczy, dźwięki, które z pozoru wydawały się chaotyczne, układały się w przepiękną, równiutką melodię, a staruszek niczym mistrz batuty tym wszystkim zarządzał. Widać było, że robi to od lat, gdyż nawet nie spocił się od tego wszystkiego. Po prostu wykonywał swoją codzienną robotę. Gdy Gaika zaczął się zbierać, jego nowy towarzysz Airon także wstał ze skrzyni i przeciągnął się, głośno przy tym ziewając. Zapewne też był bardzo zmęczony od tego całego biegania po lesie. To był bardzo owocny dzień. Wyszedł razem z Gaiką i spojrzał w niebo na przepiękny księżyc, który był dzisiaj na niebie.- Jak przyjdziesz do Dojo, to nie tak łatwo o sparring ze mną. Nasz sensei stosuje pewną gradację i nie pozwala świeżakom walczyć ze swoimi najlepszymi uczniami. Jednakże zapraszam na trening. Poznasz wielu takich jak my, którzy wiedzą jak zdejmować limity ze swojego ciała. No i trochę oprowadzę Cię po okolicy. - Nasze Dojo jest w Daishi. Na południe od Seiyama'y. Jak będziesz w okolicy, to po prostu zapytaj o Szmaragdowe Dojo.  Kiedy Gaika się obudził, pierwsze co poczuł to zapach smażonych jajek i mięsa. Kiedy zerwał się z łóżka, dostrzegł Ishiro, który szalał w kuchni i szykował coś dobrego do jedzenia. Co więcej, miał on założone na nogi getry, podobne do tych, które nosił Airon. Chodził on swoimi ociężałymi jeszcze bardziej niż zwykle krokami, szykując jedzenie dla wszystkich. Z dworu za to dochodziły odgłosy treningu, to był rudzielec, który dokonywał porannej rozgrzewki i wykonywał swoje codzienne trzysta pompek. Temu wszystkiemu przyglądał się staruszek siedzący na bujanym fotelu. Kiedy tylko dostrzegł Gaikę, skinął mu głową, aby spojrzał na leżące w wejściu drewniane pudełko. Było ono wykonane z twardego drewna pokrytego czarną farbą, w środku wyłożone bardzo intensywnie czerwonym, miękkim materiałem. Na materiale, niczym na poduszce leżały dwa przygotowane specjalnie dla niego ciężarki. Nie wiadomo jak staruszek to zrobił, ale były dobrane idealnie pod jego wymiary.- Mam nadzieję, że będą dobrze służyć.  Kiedy wszyscy zjedli śniadanie przygotowane przez łysolka, przyszedł czas pożegnań. Pierwszy towarzystwo opuścił Airon, który prawie że ze łzami w oczach zbił męską piątkę z każdym a następnie odszedł w stronę wschodzącego słońca machając swoją dłonią. Był to dziwny młodzieniec, bardzo energiczny, trochę naiwny ale o wielkim sercu, dlatego też wszyscy go lubili. Co więcej, coś mówiło mi, że jeszcze przynajmniej raz pojawi się w historii srebrnowłosego pięściarza. Skąd to wiedziałem? Możecie nazwać to przeczuciem...  Ishiro także nie posiedział zbyt długo, posprzątał po gotowaniu, pozbierał wszystkie swoje zabawki i rozpoczął bardzo długą i męczącą podróż do domu, bogatszy w nowe kawałki stali w swojej kolekcji. Staruszek nie był fanek ckliwych pożegnań, więc po prostu skłonił się głową Gaice i odprowadził go wzrokiem, bujając się na fotelu i będąc dumnym jak wiele pieniędzy udało mu się zarobić jednego dnia. I tak oto kończy się pierwszy epizod tej arcyciekawej historii. Wiele wątków zostało otwartych, wiele czeka na wyjaśnienie, jednakże one pozostały nam na inne miejsce i inny czas.  Dao Ishiro Airon Lee Umatori Senshiyama Gaika Rany:
Lekka rana - oparzenia od lawy na całym ciele.  Rudzielec Wyprawa zakończona Sukcesem! 
	0  x
	
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C   
		 
				
		
		 
	 
				
		
		
			
				
								Rokudo Gaika 							 
									
		Posty:  596 Rejestracja:  9 lip 2020, o 16:53Wiek postaci:  21Ranga:  SentokiKrótki wygląd:  Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.Widoczny ekwipunek:  Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkamiLink do KP:  http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688 GG/Discord:  deviler_Multikonta:  Kamiyo Ori/Yuki Renji 
		
						
						
			
			
													
							
						
									
						Post 
					 
								autor: Rokudo Gaika  4 lip 2022, o 21:23 
			
			
			
			
			Nocna dyskusja z Airanem bardziej polegała na tym, że on mówił, a srebrnowłosy słuchał. W końcu i tak dzisiaj był po prostu duszą towarzystwa. Jego baterie były więc już na wyczerpaniu. Zapamiętał jednak Daishi i Szmaragdowe Dojo. To były najważniejsze rzeczy do zapamiętania. Cała reszta to tylko otoczka. Spał snem sprawiedliwych. W końcu był tym dobrym i uczynnym wojownikiem o dobro biednych i uciśnionych. To, że się to wiązało z takimi drobnostkami jak kopanie tyłków złolom, było jedynie dodatkiem do wszystkiego, a nie powodem, dla którego to robił, prawda? Zapach smażonego jedzonka chyba należał do jego ulubionych budzików. Drugim, bardzo zadowalającym elementem tego poranka był nowy zestaw obciążników. Zapakowane w solidne, drewniane pudełko. Fakt, że pasowały jak ulał, świadczył o tym, że dziadyga musiał coś majstrować przy nim centymetrem krawieckim. Nie, żeby mu to specjalnie przeszkadzało, ale fajnie by było, jakby wcześniej powiedział. Nie czekając jednak na specjalne zaproszenie, założył je oba i… poczuł tę moc. Konkretniej moc grawitacji. Cisnęła go mocno do gruntu. Z lekkiego kroku zostały ciężkie tuptanko i miarowe chodzenie. Nie przypuszczał wcale, że będzie musiał się nauczyć na nowo stawiać kroki z tym zestawem. Wyzwanie jednak przyjął, bo w sumie czemu nie? – Są cięższe, niż wyglądają.  – Odpowiedział dziadkowi z uśmiechem. – Rozumiem, że jakbym potrzebował kolejnej pary, mogę wpadać?  – Parsknął śmiechem. W końcu żółtooki prowadził dość burzliwy tryb życia. Nie byłoby dziwne, jakby rozwalił lub uszkodził ciężarki. Z drugiej strony, to kto wie, czy nie będzie to niedługo niedostatecznie duże obciążenie dla jego ciała i będzie chciał nieco większego wycisku. Śniadanko upłynęło na krótkich rozmówkach, gdzie on był raczej tą osobą słuchającą, niż kłapiącą dziobem. Tutaj przodowali Airan i Shiro. Ten pierwszy ich szybko jednak opuścił, co nie było wcale takie dziwne. W końcu miał pewnie dość napięty harmonogram treningowy i powinien teraz chodzić na dwóch palcach dookoła Głębokich Odnóg, czy coś w tym guście. Odchodząc, zbił piątkę z niechcianym dziedzicem domu Rokudo. Ten jednak był pewien, że jeszcze ich drogi się skrzyżują. W końcu rewanż mu się należał jak psu kiełbasa. Łysolek jednak się dłużej zbierał do siebie. Gaika przeczuwał, że nie będzie go odprowadzać z prostej przyczyny: niebieskie kurczaki pewnie chciały znać przebieg tego, co tutaj zaszło. Jego obecność miała być pominięta, więc lepiej nie było się wpieprzać pomiędzy wódkę, a zakąskę. Samotność zresztą dobrze mu zrobiła. Pożegnał dziadka w równie zdawkowy sposób, co on go i ruszył w kierunku swojej posiadłości. Z powrotem do syfu, który zastał i kota, który teraz mu raczej już nie wybaczy. 
z/t do -> 
klik 
	0  x
	
 
		 
				
		
		 
	 
	
	
	
		
		
			
			
			
				
					Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość