Strona 1 z 1
Shirokawa Yajū
: 23 cze 2015, o 21:42
autor: Shirokawa Yajū
✕ IMIĘ I NAZWISKO: Hangetsu Hōzuki [jap. 鬼灯半月] / Yajū Shirokawa [jap. 白革野獣]
✕ KLAN: Hōzuki Ichizoku [jap. 鬼灯一族]
✕ DATA URODZENIA: 21d | 07m | 359r
✕ ZNAK ZODIAKU: Gan [jap. 癌]
✕ WIEK: 20
✕ PŁEĆ: Mężczyzna
✕ WZROST | WAGA: 175cm | 60kg
✕ RANGA: Chūnin [jap. 中忍]
✕ WYGLĄD: "Ma ręce i nogi, łeb na karku. Niczym zwykły człowiek. "
▶ J ak można opisać wygląd tejże persony? Na pewno nie należy do szczególnie pospolitych z wielu powodów. Dlaczego? Pewnie się spytacie. Otóż posiada pewne cechy charakterystyczne, które go wyróżniają spośród tłumu zwykłych szaraków. Pierwszą z wielu rzeczy, która się niemalże natychmiast rzuca się w oczy jest jego blada skóra. Niczym wyciągnięta prosto z lodówki znajdującej się w kostnicy. Można nawet pomyśleć, że na coś cierpi, ale jest całkiem inaczej niż może większość sobie wyobrażać. Albowiem jest zdrów niczym ryba, a przynajmniej pod tym kątem. Zatem jest to nic innego, jak odpowiednie uwarunkowanie genetyczne. Kolejną skazą, którą posiada to kwestia jego receptorów wzroku. Nie posiada żadnych wad w nich, które by go klasyfikowały do osób z krótkowzrocznością etc. Tak więc co jest z nimi nie tak? Przede wszystkim twardówki są dość specyficznego ubarwienia. Każdy wie, że są one białe. Jednakże w przypadku tego jegomościa są one czarne, niczym otchłanie pustki jakiegoś kanionu. Choć to nie wszystko! Kolor źrenic też jest niecodzienny, a przynajmniej do tego stopnia by określić go mianem dziwadła. Jakie posiadają zatem ubarwienie? Fioletowe rzecz jasna. Nie jedna osoba mogłaby się zdziwić poniekąd tego zjawiska. Ale co można rzec? Świat ninja jest dość specyficzny do tego stopnia by takie osobniki żyły i miały sobie dobrze. Oprócz tego wszystkiego można się spokojnie doszukać kolczyków w uszach, czy chociażby na dolnej wardze. Przynajmniej to tyle z kwestii charakterystycznych, więc z czystym sercem można przejść dalej. Zaczynając od góry, aż po sam dół. Włosy, które ma na głowie są zwyczajnego ubarwienia. Kruczoczarne. A jak się prezentują? W dość specyficzny sposób. Jeden z boków (lewy) jest całkowicie wygolony. Grzywka bezwładnie opada na jego prawej stronie twarzy. Zakrywając po części jego oko. Z tyłu głowy jest widoczny kitek sięgający do połowy karku. Przynajmniej tak większość czasu jest reprezentowana jego fryzura i prawdę mówiąc mu ona odpowiada. Kolejnym fantem jest jego nos. Lekko zadarty i nic nie zwykłego prawdę mówiąc. Warto też nadmienić o reszcie jego ciała. Nie klasyfikuje się do najwyższych przedstawicieli płci szpetnej. Mierzy na około sto siedemdziesiąt pięć centymetrów, gdzie ma wagę zrównoważoną do wzrostu. Ciężkość można określi przy sześćdziesięciu kilogramach. Pod tym względem można mu nadać tytuł przeciętniaka. Wędrując wzrokiem niżej dostrzeżemy dbałość wizerunku. Patrząc na dłonie można dostrzec czarne paznokcie. Czy to brud pod nimi? Nie, ale też nie są naturalne. Abstrahować można, że maluje on sobie. Mniejsza z tym zresztą. Ciekawostką na jego temat jest fakt posiadania zębów podobnych do rekina. Taki tam szczegół nieistotny.
✕ UBIÓR: "Garderoba to rzecz bardzo ważna. "
▶ R zeczą jasną i klarowną to fakt posiadania garderoby. Na samo szczęście by się chciało rzec. Jednak będąc poważni trzeba omówić kwestię jego ubioru. Tak więc zaczynając. Z reguły można go widzieć w prostych odzieniach, które nie rzucą się oczy nikomu. Nosi czarny płaszcz, a cienki, który zawsze jest rozpięty. Spowodowane jest to chęcią eksponowania czarną podkoszulką. Można rzec, że w kwestii kolorystyki ubioru nie jest nic szczególnego. Jest w tym sporo racji poniekąd. Zjeżdżając niżej dostrzeżemy ciemno szare spodnie. Najzwyklejsza na świecie nie posiadające żadnych cech szczególnych. Oczywiście obuwie jest czarne bo jakże inaczej?
✕ ZNAKI SZCZEGÓLNE:
▶ Trupioblada cera.
▶ Czarne twardówki.
▶ Fioletowe źrenice.
▶ Kolczyki, oraz czarne paznokcie.
✕ CHARAKTER: "Świat jest wypełniony dziwakami wszelkiej maści. "
▶ M echanizmy kierujące poczynaniami tej osoby są na tyle skomplikowane, żeby móc je zrozumieć trzeba spędzić godziny na kontemplacji. W końcu jego charakter nie należy do najprostszych. Zatem przejdźmy do meritum wszystkiego. Z pozoru może się wydawać, że należy do spokojnych osobników w świecie ninja. Niestety jest to mylny wniosek. Aby wyprowadzić go z równowagi, nie trzeba się za specjalnie wysilić. Wystarczy się zachowywać w sposób, który najbardziej nie cierpi. Jest tak naprawdę wiele ludzkich zachowań sprawiających u niego odrazę wewnętrzną do drugiej osoby. Jednakże większość z nich jest na tle negatywnych cech. Dla świeżego przykładu hipokryci. Takie osoby mogą się czuć zaszczycone, że przedstawiciel klanu Hōzuki ma dla nich specjalne miejsce w swoim mokrym sercu. Najchętniej by takie osoby widział parę metrów pod ziemię w lodowatej trumnie, martwi i zapomniani przez świat. Oczywiście nie mówiąc już o manipulantach, czy chociażby osobnikami traktujący życie beztrosko. Prócz tego ta osobowość, nie należy do tych przebaczających. Raz się znajdzie taka persona na czarnej liście i nigdy z niej nie zniknie. Rzecz jasna żywa. Pewnie znajdą się pojedyncze przypadki, a lepiej nie kusić losu. Kolejnym aspektem jest bycie sadystycznym dla pewnego grona osób. Powolna śmierć jest najlepszą karą dla tych, którzy mieli w poważaniu kodeks moralny. Dzięki temu możliwe, że czegoś się nauczą w zaświatach o ile będzie im to dane. Istnieje prawdopodobieństwo iż tego przyczyną jest pochodzenia ze specyficznego grona osób. Wbrew wszelkiej opinii potrafi się zachowywać jak przystało na personę myślącą. Chociażby potrafi być miły dla innych. Choć niekoniecznie mu to wychodzi dobrze. Jest to spowodowane jego szczerością do granic możliwości. Nie mówiąc już o bezpośredniej natury wypowiedzi. W końcu nawet mu dobrze znana osoba, może posiadać pewne defekty w osobowości, które mogą go drażnić. Wtedy spróbuje delikatnie obrać w słowa swą opinię na ten temat, ale zazwyczaj i tak się źle kończy z tego powodu. Nie każdy jest w stanie zrozumieć jego postawę przez co dochodzi do głupich zdarzeń. Czasem nawet do agresji słownej, kończąc na szczęście tylko na niej. W stosunku przyjaciół potrafi ogarnąć swój temperament do bójki. Oczywiście dochodzi fakt bycia oddanym swoim przyjaciołom. Wskoczyłby za nimi w ogień, a gdy tylko przyjdzie pora obroni swą piersią przed atakiem. Jest to spowodowane jego obraną drogą ninja. Albowiem według niego wyłącznie śmieć porzuciłby towarzyszy broni w imię ukończenia misji. Woli więc uratować życie swoich przyjaciół niżeli dążyć bez nich do ukończenia zlecenia, nawet jakby to oznaczało jego śmierć. W ten sposób spełniłby swą powinność bycia żywą bronią o ambicjach godnych pozazdroszczenia. Jakie one są? Przede wszystkim dąży do tego aby jego imię było rozsławione na całym świecie. Nie jako członek swego klanu, a właśnie człowiek o wielkich marzeniach. I tutaj dochodzimy do podejścia jego do samej struktury rodu skąd pochodzi. Nie posiada ściślej określonej więzi z podobnymi mu osobami. Jest to spowodowane bezbarwną przeszłością, którą była przyczyną porzucenia starego imienia, oraz nazwiska. Jednak nie ukrywa swej starej tożsamości. W świetle prawa wciąż widnieje jako Hangetsu Hōzuki [jap. 鬼灯半月]. Jednak zdarzy się mu użyć wcześniejszej godności, ale rzadko kiedy i wyłącznie przed innymi przedstawicielami klanu. O ile są dociekliwi kwestii jego prawdziwego pochodzenia. Wykazuje się skłonnościami pasujące dla takich osobistości, jak chociażby częste picie wody w ogromnej ilości. Nie mówiąc już o spędzaniu czasu w relaksacyjnych źródłach. Woda przy nim była od początków dziejów, nawet w chwili podejmowania pierwszych kroków po tym świecie. Ostatnim aspektem jego osoby jest podejście do miłości. Zdaje sobię sprawę z tego, że egzystuje ona w świecie. Lecz nie stara się tym przejmować. Przynajmniej na tę chwilę bieżącą. Choć jak dojdzie do chwili zakochania się w jego przypadku to nie będzie mówił otwarcie o tym uczuciu. Będzie wolał je skrywać na odpowiedni moment. Słabo byłoby, gdyby jego miłość została odrzucona po powiedzeniu o niej wprost. Wolałby przeczekać i mieć pewność, że druga osoba to samo odczuwa co właśnie on. Tyle w temacie.
✕ NAWYKI:
▶ Częste picie wody.
▶ Mówienie wprost o różnych rzeczach.
▶ Negatywne nastawienie do pół/nagich pań.
▶ Spędzanie godzin przy odprężających kąpielach. (Naprawdę...? )
✕ NINDO: "Tylko śmieć zapomina o swoich przyjaciołach. "
✕ HISTORIA: "Nie znaliście jeszcze takiej historii, czyż nie? "
▶ P oczątek wszystkiego rozpoczął, kiedy dwójka osób o wzajemnym uczuciu się zbliżyła do siebie w pewnym akcie. I to spowodowało nadejście nowego życia na świat ninja. Pewnej nocy dobiegł krzyk z jednych domostw, a chwilę później płacz nowo narodzonego dziecka. Matka popatrzyła na swego synka ze łzami w oczach wypowiadając cicho z wycieńczenia jego imię; - Hangetsu... - Potem usnęła i nigdy się nie obudziła. Zmarła, gdy poród został zakończony. Ostała wtedy tylko jedna osoba bliska mu. Ojciec. Czas leciał, dni mijały, a nawet i lata. Młody członek klanu Hōzuki spokojnie dorastał pod czujnym okiem swego rodzica. Nie wykazywał żadnych skłonności antyspołecznych. Był zwyczajnym dzieckiem, który chciał jedynie się bawić najzwyklej na świecie. Przejmować się nie musiał niczym. W końcu wiedział, że ktoś nad nim czuwa i będzie go chronił nim nie będzie mógł o samego siebie zadbać. Kiedy miał już za sobą dwanaście lat, mogąc się szczycić bycia geninem. Kurogetsu zdradził mu sekrety technik klanowych. Między innymi Suika no Jutsu. W końcu nadchodziły czasy, gdzie będzie musiał działać jako shinobi. Zatem ruch z jego strony był zrozumiały dla chłopca. Chcąc dalej czegoś go nauczyć postanowił zabrać go w pole aby się zająć jego treningiem we władaniem broni. I tutaj zdarzył się incydent, który utkwił w pamięci czarnowłosego. Zostali zaatakowani przez nieznaną grupkę, gdzie skończyło się tragicznym zdarzeniem. Na oczach Hangetsu został zabity jego ojciec, a on sam został pozostawiony na łaskę agresorów. Łzy ociekały po jego policzkach, a zabójcy się śmiali mu prosto w twarz. Przepełniony gniewem ruszył na nich biorąc w dłonie broń, która jeszcze wcześniej należała do żyjącej persony. Jedynie co wtedy mógł zrobić to zranić jednego z nich. Pozbawił takową personę oka, gdy ten się śmiał w zaparte z bezsilnego genina. Zdziwiona grupka morderców również nim się zajęła, ale nie zabijając. Postanowili go ukarać za ten akt w inny sposób. W taki, który zapamięta do końca życia. Kiedy leżał przed nimi zrobili wszystko aby wyłącznie utracił przytomność. Nie mógł wiedzieć co go będzie czekało w chwili otworzenia swych patrzałek, ale jedno było pewne. To był początek wszystkiego. Najgorszych momentów, które będzie musiał pamiętać do końca swych dni. Niestety. Jednak to był znak. Nadejścia najgorszych chwil dla niego.
▶ C iemność. Kochany mrok. Zagościł przed wzrokiem uprowadzonej osoby. Niezbyt zręcznie poruszał rękoma starając się wychwycić jakikolwiek obiekt. Nic. W jego głowie zagościła myśl, że musi być w jakimś pomieszczeniu. Znów spróbował coś wychwycić dotykiem dłoni aż w końcu natrafił na żelazne drzwi. Uczucie chłodu dobiegające od nich sprawiło u niego zastrzyk dreszczy. Padł na ziemię zastanawiając czym sobie tak zawinił na ten los. Pamiętał jedynie jego atak na rozbójników, którzy pozbawili z zaskoczenia życia jego ojca. Jeden z nich utracił pod wpływem gniewu chłopca oko. Podrapał się po głowie oczekując nadejścia znaku. Symbolu, który by mu wskazał, że jednak żyje i nie jest w zaświatach. Myślał nawet o tym, że śpi. Zatem starał się uderzyć w twarz. Nie zabolało go. Instynktownie twarz mu się skropliła, a chwilę później wróciła do normalności. Wiedział zatem, że na pewno żyje. Czując mokrą dłoń. Niby to była poszlaka, ale niezbyt konkretna. Chwilę później do pokoju, w którym urzędował zawitało światło. Zasłonił ręką oczy z powodu blasku, który się dobył. Nim się zorientował został wyciągnięty siłą i wtedy zdążył zauważyć, że jest to cela. Jego prywatna cela. Ciągnięty przez zamaskowaną osobę po korytarzach mógł obserwować różnej maści takich samych pomieszczeń. Słysząc przy okazji jazgot dusz uwięzionych w tym miejscu. Dziecięcych. Porównywalnych do jego wieku. W tej chwili odczuwał strach. Próbował się nawet wyrwać z objęci przyszłego kata niezdarnie. Przynajmniej do momentu, gdy nie chciał go zdzielić przez głowę nieznany osobnik. Zmienił się w wodę po tym uderzeniu i chwilę potem, gdy wrócił do formy człowieczej. Postanowił biec przed siebie. Z dala od niego. Pierwszą rzeczą, która mu chodziła po głowie to ucieczka z tego miejsca. Oczywiście mężczyzna ruszył za nim chcąc go złapać. Gonitwa nie trwała długo. I w chwili, gdy został złapany postanowiono znowu go zaciągnąć w stronę, gdzie początkowo był prowadzony. Był zmęczony, spragniony, chciało mu się jeść. Zatem i tak by zbyt daleko nie mógłby uciec. Zamknął oczy roniąc łezkę przy tym. Ojciec mu zapewniał, że nic się nie staje. Zadba o niego. A wyszło, jak wyszło. Jego w głowie zagościła burza negatywnych myśli. Nie orientując się w położeniu, gdzie się znajdywał. Otworzył oczy i znajdywał się w pomieszczeniu przed drugim mężczyzną. Przyciśnięty do ziemi mógł jedynie skupić wzrok ku niemu. Dostrzegł pewną skazę, która przyprawiła go o dreszcze. Bandaże znajdujące się na jednym z jego oczu. Wiedział kim jest ów osobnik. To on pozbawił jego ojca życia. Jedynego rodzica, którego znał. Brakowało mu sił jednak by się wyrwać z potrzasku. Chciał się znów rzucić na niego, ale co jedynie usłyszał to śmiech. Ten sam z tamtego momentu, a gdy tylko przestał rzekł do niego; - Masz prawdziwy tupet wiesz? Pozbawiłeś mnie oka. I spodziewałeś, że nic ku temu nie zrobię? Śmierć dla Ciebie byłaby zbyt cudowna. Wolę byś się pomęczył, walcząc o swoje życie. Tak długo, gdy będzie mógł utrzymać miecz swoich dłoniach. - Skierował wzrok na strażnika mówiąc mu dobitnie co ma zrobić; - Zabierz go z powrotem do celi. I daj mu coś do żarcia. Kiedy będzie gotowy, wyślij go na arenę byśmy mieli rozrywkę. - Te słowa zakończyły wizytę Hōzuki'ego u kata najgorszego. Przyrzekł sobie w tamtej chwili, że nie ważne co się stanie. Wyrwie się z tego miejsca tym samym pozbawiając go głowy. W imię zemsty.
▶ S ześć lat później. Rozgrzmiał skowyt umęczonej istoty na podziemnej arenie. Ostrze umoczone w krwi, które trzymał w ręku trupioblady osobnik było powodem bólu. Ofiara leżała przed brudnymi stopami szermierza, który patrzał z góry na kozła ofiarnego. Był wgapiony w niego niczym dzikie zwierzę na żywy posiłek. Nie widział sensu już przedłużania pojedynku na śmierć i życie, który zagościł na arenie. Spojrzał w stronę, gdzie stacjonował za kratami władca tego miejsca. Wskazał mu zwykłym gestem dłoni, że ma go zabić. Wrócił spojrzeniem na zakrwawionego młodzieńca, który błagał o jedno. Ukrócenie męki. Podniósł do góry swoje ostrze, a następnie wbił je w czaszkę już martwego nieszczęśnika. Przy tym szybko wyciągając z jego głowy i otrzepując z krwi. Usłyszał oklaski. Zwrócił wrogim wzrokiem w tamtym kierunku i znowu osobnik z jednym okiem, dawał mu się we znak. Rzekł nawet do niego; - Brawo. Co chcesz w nagrodę? - Usłyszawszy te słowa splunął w drugą stronę Hōzuki, odpowiadając; - Ty już wiesz czego. - Zaśmiał się słysząc czego pragnie; - Wolności mu się zachciało. - Zwrócił słowami do swych towarzyszy, którzy również postanowili pójść za nim i roześmiać się z ów osobnika, który stał za kratami areny. Wiedział, że nie zda to egzaminu. Zatem odwrócił się od nich i udał w stronę świeżo otwartego wyjścia. Oczywiście nie mogło zabraknąć strażników. Odprowadzali go do nowej celi, na którą zasłużył przez lata walk w zgniłym miejscu. Idąc przez długi korytarz mógł parę razy usłyszeć nowe imię i nazwisko; - Shirokawa Yajū umrzyj w końcu pieprzona kreaturo. - I tak bez przerwy. Za każdym razem, gdy wychodził z areny to słyszał podobna frazę kilkaset. Zignorował te wszystkie słowa za każdym razem mając dość. Jednak było mu dane teraz zaznać spokoju we własnej celi. Przynajmniej tak myślał. W chwili kiedy drzwi się otwarły ujrzał przed sobą dziewczynę. Młodą siedzącą na ziemi. Nie pojmując o co chodzi, zwrócił się wzrokiem do straży z zapytanie; - Co to jest do cholery?! - Odparł szybko jeden z nich; - Twoja nagroda za walkę. - Pchnęli go siłą do pomieszczenia zamykając drzwi za sobą. Śmiejąc się, że ich pupil będzie miał możliwość rozerwania się trochę. W nowej celi, które spędził przez cztery lata padało światło przez otwór w drzwiach i miał pełny wgląd na osobę, która siedziała przed nim. Popatrzył na nią nie wiedząc właściwie o co tu chodzi. W momencie kiedy ujrzał, że się rozbiera miał ochotę roznieść całe te miejsce z ziemi. Wykonał parę kroków w przód łapiąc za jej ręce, biorąc je do góry i wydzierając się na nią w złości; - CO TY DO CHOLERY ROBISZ?! - Po całym korytarzu zadudnił echem jego krzyk, który uciszył wszystkich więźniów. Zaraz potem usłyszał przestraszony głos niewiasty; - Kazali mi... Jeśli tego nie zrobię... To zginę... - Wciąż trzymając jej ręce powietrzu, poszerzyły mu się oczy. Te słowa trafiły do jego głowy jako najgorsza z możliwych wiadomości, którą usłyszał kiedykolwiek. Teraz sobie przypomniał, że robił to samo co ona. Walczył o przetrwanie licząc na uwolnienie z tego piekła. Zrozumiał w tej chwili, że jeśli z nią tego by nie zrobi. To ona umrze. Puścił jej kończyny upadając przy okazji swym zwieraczem na podłoże tego miejsca. Miał teraz dylemat wewnętrzny. Czy faktycznie to zrobić z nią, albo dać im powód do pozbawienia kolejnego życia. Spojrzał w zimną podłogę mówiąc wprost; - Nie chce mieć z tym nic wspólnego, ale... Aby to się skończyło szybko. - Wyłożył karty na wierzch dając jej do zrozumienia, że nie będzie czerpał z tego powodu żadnej satysfakcji. Chciał o tym zapomnieć i nic po za tym. Mając tylko jedno w myślach. Ucieczkę z tego miejsca...
▶ N astępnego dnia został zbudzony w swojej celi przez strażników, którzy wtargnęli do jego celi. Na jedynym łóżku wraz z osobą, która została niestety przymuszona. Popatrzał na nich leniwych wzrokiem słysząc jednego z nich; - Ha! Wygrałem zakład. Jednak to zrobił. - Nie zareagował na te słowa, a bardziej na miecz trzymany przez chwilę w ręku. Wstał ze swego leża nagi, gdzie usłyszał od razu komentarz od jednego z nich; - Ubierz się. Masz walkę dziś przed sobą. - Na to odparł Trupioblady osobnik; - Nie wydaje mi się... - Szybko ruszył aby wyciągnąć miecz jednego z oprawców. Z przerażeniem zareagowali w chwili kiedy był uzbrojony wiedząc, że walka z nim nie będzie miała sensu w najmniejszym stopniu. Zaszlachtował ich jak wieprze. Bez mrugnięcia oka. Podczas tego całego hałasu zbudziła się niewiasta, która patrzała na ten widok roniąc łzy z powodu tego widoku. Jedynie usłyszała od niego; - Ubieraj się. Zabieramy się stąd. - Odwrócił łeb by na nią spojrzeć i kiwnęła głową, że rozumie. Chwilę potem wyszli z pomieszczenia. I to co było najważniejsze w tej całej akcji, że posiadał klucze do wszystkich innych pomieszczeń więziennych. Popatrzył na nie otwierając jedną po drugiej z cel. Więźniowie zaraz wyszli wiwatując ze szczęścia początkowo, a przynajmniej do momentu gdy nie ujrzeli. Kto był ich wybawcą. Zamarli w bez ruchu, a ten tylko do nich burknął; - Chcecie uciec? Macie drogę otwartą, a jeśli chcecie mnie zabić spróbujcie szczęścia. - Popatrzyli między sobą i zrozumieli, że nie ma to najmniejszego sensu i posłuchali jego osobę. Masa ludu wylewała się po korytarzach, a strażnicy sami ze strachu nic nie zrobili. A co najwyżej uciekali. Trzeba było to zrobić już dawno temu, a nie myśleć o nagłym akcie uwolnienia jego osoby. Jednak pozostawała ostatnia kwestia, która musiała zostać rozwiązana. Śmierć najważniejszej osoby tego miejsca. Oddzielił się od marszu wielu innych ludzi szukając pomieszczenia, w którym go znajdzie. Pragnął ze wszystkich rzeczy na świecie właśnie tego. Zemsty za czyny, które dopełnił. Trochę czasu mu zajęło nim go znalazł. I to w podziemnej arenie. Widząc jego osobę. Był stary. Słaby. Nim zdążył zrobić cokolwiek, został powalony jednym, a sprawnych ruchem ostrza na ziemię. Upadł. Krwawił. Tak jak każdy inny, który się męczył w tym miejscu. Splamione jego krwią katana powędrowała do jego gardła, nie przebijając jej jednak i mógł usłyszeć następne słowa; - Śmierć w Twoim przypadku byłaby ułaskawieniem. Może chcesz przygodę nocną w nagrodę jeszcze za to wszystko co mi i tym wszystkim ludziom uczyniłeś? - Przerażenie na twarzy jednookiego starca zawitało, a na ustach Yajū jedynie uśmiech sadystyczny. Odciął jedną z jego nóg. A potem rękę. Pastwił się nad nim uderzając jego ciało tępą stroną aby poczuł ten sam ból co wszyscy inni. Skończył zabawę z nim wbijając w czuły punkt mężczyzn broń, nie dobywając jej z powrotem do rąk. Skowyt ludzki zawitał na nowo w tym miejscu. Niczym poparzony kundel ryknął z bólu. Odsunął się od niego, wykonując parę kroków w tył mówiąc na koniec znajomości z nim; - Odbierać wolności Ci się zachciało to teraz masz. - Udał się teraz w swoją stronę słysząc, jak ten osobnik błaga o śmierć. Ten nie zważał na jego prośby, oddalając się bardziej z jego pola widzenia. Dokonał zemsty. Teraz jest wolnym człowiekiem, a nie psem na uwięzi. Przyszła, więc pora by odnalazł ziemie skąd pochodzi. Na zasłużony odpoczynek od zgiełku walk. Przynajmniej na razie...
▶ D wa lata później. Żył sobie spokojnie w rodzinnych stronach będąc przyjęty na nowo z otwartymi ramionami. Choć wciąż nie mógł zrozumieć faktu, że w chwili kiedy był zaginiony nic ku temu nie zrobiono. Zresztą nieistotne. Ważne była jego wolność, której mu brakowało przez ostatnie lata. Cieszył się niezmiernie na wieść o tym, że może działać jako shinobi, a nie jako gladiator podziemnego świata. Teraz był Chūninem. Miał obowiązki swoje obowiązki do wykonywania. Jednakże jedna rzecz go raziła najbardziej. Zwracanie się do niego po prawdziwym imieniu. Drażniło go to niezmiernie, ale akceptował w pewnym stopniu. Dla nich mógłby być jako Hangetsu Hōzuki. Jednak woli swą nową tożsamość, którą wciąż istniała w jego głowie. Shirokawa Yajū. Koniec~ .
✕ INFORMACJE: n/d
✕ KLANY, RODZINY SHINOBI, WIĘZY KRWI: Klan Hōzuki.
✕ POSTACIE:
✕ KEKKEI GENKAI: Suika Kawari
✕ NATURA CHAKRY: Suiton [jap. 水遁]
✕ STYLE WALKI: Kenjutsu (Chanbara)
✕ UMIEJĘTNOŚCI:
✕ PAKT:
✕ ATRYBUTY PODSTAWOWE:
SIŁA 5 (+10)
WYTRZYMAŁOŚĆ 1
SZYBKOŚĆ 11 (+10)
PERCEPCJA 41
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 41
KONTROLA CHAKRY D
MAKSYMALNE POKŁADY CHAKRY : 100%
MNOŻNIKI: Kenjutsu (Chanbara) (Siła +10 / Szybkość +10)
POZIOM ROZWOJU DZIEDZIN NINPŌ:
NINJUTSU
GENJUTSU
TAIJUTSU
BUKIJUTSU
KENJUTSU D
SHURIKENJUTSU
KUSARIJUTSU
KIJUTSU
IRYōJUTSU
FūINJUTSU
ELEMENTARNE
KATON
SUITON C
FUUTON
DOTON
RAITON
KLANOWE D
JUTSU:
✕ NINJUTSU
[E] Bunshin no Jutsu
[E] Henge no Jutsu
[E] Kai
[E] Kawarimi no Jutsu
[E] Kinobori no Waza
[E] Suimen Hokō no Waza
[E] Nawanuke no Jutsu
✕ SUITON
[D] Suiton: Kirigakure no Jutsu
[D] Suiton: Mizu Kawarimi
[D] Suiton: Mizutetsu no Jutsu
[C] Suiton: Mizu Bunshin no Jutsu
[C] Suiton: Suiben
✕ KLANOWE
[D] Suika no Jutsu
[D] Suihō no jutsu
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
- Kunai [x5]
- Shurikenów [x5]
PIENIĄDZE: Click!
PH: Click!
MISJE:
PREZENT OD ADMINISTRACJI:
• Chunina,
• Dodatkowe 30 punktów atrybutu
• Kontrola Chakry na rangę D
• Dodatkowa dziedzina na randze C
• Dodatkowe dwie darmowe techniki rangi C dla tej rangi
Re: Shirokawa Yajū
: 24 cze 2015, o 22:06
autor: Shirokawa Yajū
Można jakby co sprawdzać moją przepiękną kartę postaci. I wcale nie czuję raka. kappa
Re: Shirokawa Yajū
: 24 cze 2015, o 23:00
autor: Defrevin
Karta
zaakceptowana . Życzę miłej gry
[uhide=Shirokawa Yajū]Dopisz sobie ode mnie 25PH, bardzo estetycznie wszystko wygląda, zgrabne opisy, czego chcieć wiecej?[/uhide]