Post
autor: Taisuke » 6 cze 2019, o 14:25
DANE PERSONALNE
IMIĘ: Taisuke
NAZWISKO: Aizawa
KLAN: Yamanaka
PRZYNALEŻNOŚĆ: Shigashi no Kibu, Rodzina Akiyama
WIEK [DATA URODZENIA]: 16 [wiosna, 372 r.]
PŁEĆ: Mężczyzna
WZROST | WAGA: 187 cm/ 79 kg
RANGA: Dōkō / Brązowa Łuska
APARYCJA
WYGLĄD: Taisuke, pomimo tego że nie utrzymuje już kontaktów z klanem Yamanaka, wyglądem nie odbiega od innych przedstawicieli tego rodu. Jest to wysoki mężczyzna, jednak niezbyt wyróżniający się sylwetką. Ze względu na małą chęć do ćwiczeń fizycznych i trenowania technik opartych o Taijutsu, posiada dość wątłe ciało, które raczej nie wzbudzi przerażenia u przeciwników. Twarz Taisuke ma bardzo łagodne rysy, na zakończonej szpiczastym podbródkiem twarzy, co nadaje mu wygląd nieco młodszego niż jest w rzeczywistości, co w pewnym stopniu kontrastuje z jego wzrostem. Efektu dopełniają gładko ogolone policzki, na których nie sposób uświadczyć jakiegokolwiek zarostu. Gdy ktoś dowiaduje się o pochodzeniu Taisuke, w oczy rzuca się kolor jego włosów. Co prawda naturalnie, młody Yamanaka jest blondynem (patrz: zdjęcie w podtemacie ubiór), jednak po opuszczeniu klanu, przefarbował je na ciemną czerwień a także znacznie skrócił, tak, że teraz sięgają mu do wysokości oczu. Był to co prawda krok, nieco wymuszony okolicznościami, jednak jednocześnie pozwolił mu się odciąć od przeszłości i post factum, bardzo mu się podobała ta zmiana. Pod nimi, mieści się para bystrych, niebieskich, pozbawionych źrenic oczu. Warstwa ubrań skrywa wiele blizn, pokrywających ciało Taisuke, które przypominają chłopakowi że nie jest tak idealny jak chciałby być.
UBIÓR: Trzeba przyznać że w świecie shinobi, ubiór Taisuke jest dość niespodziewany. Spotykając go na ulicy, można pomyśleć że jest zamożny kupiec, których dosyć często można spotkać na Shigashi no Kibu, a nie człowiek, który może o sobie powiedzieć że jest ninja. Najczęśniej mozna zobaczyć Tai'a ubranego w długie, dostojne kimono, sięgające aż do łydek. Przeważa na nim kolor czarny, a jasne elementy, wplecione dość niesymetrycznie i wyglądające jak z malarstwa abstrakcyjnego, pojawiają się tym częściej, im niżej schodzimy. No cóż, mody się nie wybiera. Ten jakże szykowny strój wiąże się z osobowością Taisuke, który nawet poprzez swój nienaganny ubiór, stara się pokazać swoją wyższość nad prostymi shinobi, latającymi po lesie w wyciągniętym, porwanym dresie, z poobijanym ochraniaczem na czole. Podczas prostych misji nie porzuca swojego image, starając się nie wypaść z roli. Jednak czasami, gdy okoliczności go do tego zmuszają, zrzuca swoją "maskę", wraz z szatą, pod którą ukryty jest prosty strój shinobi. Czarne materiałowe spodnie i bluzka w podobnym stylu zapewniają maksymalną swobodę ruchów, gdy sytuacja staje się trudna. Na widocznych przez cały czas, nie ukrytych przed kimono, stopach, spoczywają tradycyjnie drewniane buty typu geta. Trzy deseczki ułożone w kształt zbliżony do liczby Pi, na górze związane dwoma paseczkami, mającymi trzymać stabilnie nogę. Na ciele Taisuke, nie sposób uświadczyć typowego dla shinobi ochraniacza na czoło. Po powyższym opisie, można dojść do wniosku że jest to po prostu niepasujący do całości, element, co oczywiście jest prawdą, ale ma też swój inny cel. Zarówno brak ochraniacza, jak i cywilny strój, mają ukryć profesję Yamanaki. Uważa on bowiem, że informacja o byciu shinobi, to wetkniecie przeciwnikowi w dłoń dodatkowych informacji. Przy posługiwaniu się Genjutsu, woli on sprawiać wrazenie zwykłego cywila, co powinno uśpić czujność wroga i zmniejszyć szansę na to, że powiąże on to, co Taisuke mu pokaże, z techniką iluzji. To jednak nie wszystko. Kimono jest tak skonstruowane, że rękawy znajdują się pomiędzy dwoma warstwami materiału tak, że Taisuke jest w stanie trzymać dłonie poza widokiem innych ludzi i niepostrzeżenie składać pieczęcie.
ZNAKI SZCZEGÓLNE: Niebieskie oczy pozbawione źrenic
Bardzo elegancki ubiór
Blizny na ciele
OSOBOWOŚĆ
CHARAKTER: Taisuke, zdecydowanie nie jest osobą łatwą w obcowaniu. Jest raczej typem samotnika, nie odnosi większej przyjemności z przebywania w towarzystwie innych ludzi. Robi to tylko wtedy, gdy widzi w tym jakiś interes. Duża zamożność jego rodziny, sprawiła że po opuszczeniu jej, Tai dąży do komfortu życia, jaki miał za tamtych czasów. Dlatego nie ma moralnych przeszkód przed robieniem, różnych rzeczy dla pieniędzy. Nie ma znaczenia, co trzeba zrobić, ważna jest cena. Taisuke bardzo ceni sobie wygodę, nie jest to typ człowieka, który z własnej woli zgłosi się na tygodniowy obóz przetrwania w dżungli aby się sprawdzić, albo dlatego że to będzie fajna przygoda. Kolejną cechą młodego Yamanaki jest skrajne poczucie wyższości. Uważa się on za lepszych od innych ludzi (także shinobi), a swoje techniki, oparte na angażowaniu głównie umysłu, traktuje jako swojego rodzaju sztukę, będącą pewnym dowodem na jego wyższość. Wszelkie techniki Taijutsu (lub też oparte na fizycznych atrybutach) uważa za uwłaczające, a ich użytkowników za obywateli drugiej kategorii. Taisuke ceni sobie swój rozum, nie tylko przy walce, ale również podczas zadań niemilitarnych, zarówno podczas misji, jak i poza czasem jej trwania. Jest podchodzącym do życia na chłodno, umysłem analitycznym. czasem nawet zbyt mocno prześwietlający, wszelkie sytuacje jakie pojawiają się na jego drodze. Wrodzony spryt, który pomagał mu drobnych oszustwach ulicznych, znajduje ujście podczas sytuacji, wymagających użycia środków werbalnych. Taisuke świetnie czuje się podczas wszelkiego rodzaju negocjacji, przesłuchań lub też dyskretniejszego wypytywania. Wspomniane zostało o jego niechęci do przebywania wśród ludzi. Gdy już do tego dojdzie, Taisuke staje się straszną marudą. Gdy coś mu się nie podoba, lubi o tym dobitnie powiedzieć, zwłaszcza gdy wie, że taka postawa nie odbije się na nim w żaden sposób. Hamuje się jedynie wtedy, gdy ma w tym jakiś interes. Poza tym, chłopak jest raczej skryty w okazywaniu emocji. Stara się ich nie uzewnętrzniać, zwłaszcza w zbyt ekspresyjny sposób.
NAWYKI: brak (nie znalazłem nic co by pasowało i nie było wrzucone tu na siłę, jak jest jakiś mus posiadania nawyku, to coś dopiszę)
NINDO: Problemów nie należy rozwiązywać, problemów należy się pozbyć.
HISTORIA: Wczesną wiosną 372 roku, w prowincji Soso, na świat przyszedł Taisuke, pierworodny syn Kinsuke, bardzo uzdolnionego i szanowanego wśród klanu Yamanaka, shinobi. Wysoka pozycja ojca, sprawiała że przez swoje dzieciństwo, Taisuke miał zapewnione wszystko co potrzebował. Wysokiej jakości ubrania, ponadprzeciętne jedzenie. Oprócz tego, kilka razy w tygodniu odbywał lekcje z prywatną nauczycielką, która kładła młodemu Tai'owi do głowy umiejętności pisania, czytania, podstaw matematyki czy geografii. Yamanaka, jako urodzeni dyplomaci nie mogli zaniedbywać rozwoju intelektualnego, który stawiali prawie że na równi z typowym militarnym szkoleniem shinobi. O ile w tej manierze wszystko pozostawało w porządku, Taisuke był dość pojętnym uczniem i starał się nie zaniedbywać tego elementu; tak problemem był dość szybko kształtujący się system wartości chłopaka. Klan Yamanaka słynął z silnego poczucia sprawiedliwości i wyraźnego odróżniania dobra i zła. Syn Kinsuke był jednak mocno egoistyczny a od małego pociągała go władza i to wcale nie ze szlachetnych pobudek, o których często można usłyszeć w patetycznych przemowach przeróżnych wodzów.
Pewnego razu, Taisuke podczas wizyty na targu, miał okazję zobaczyć, cywila, którego pewnie w dzisiejszych czasach określilibyśmy mianem prestidigitatora. Mylenie ludzkich zmysłów, jedynie za pomocą swojej zręczności i pokazywanie im czegoś, co faktycznie nie występuje. Jeden taki pokaz wystarczył aby w 8-letnim wtedy chłopaku obudziła się fascynacja nową sztuką. Rozpoczął on już wtedy szkolenie shinobi, jednak skupiało się ono głównie na podstawowych technikach ninjutsu i obsłudze standardowych narzędzi shinobi. Nie było to jednak coś, w czym Taisuke był się spełniał. Nie odczuwał wielkiej satysfakcji z dużego wysiłku fizycznego, nauka rzucania shurikenami wydawała mu się bardzo prymitywna i niepotrzebna, bo kto by stał jak kołek i dawał się czymś takim trafić. W walce wręcz również wyglądał co najwyżej przeciętnie a ektomorficzna budowa ciała, jeszcze utrudniała czynienie postępów. Po "oficjalnym treningu" skupiał się, pierwotnie na nauce swoich iluzjonistycznych sztuczek, a później na podstawach genjutsu o których przeczytał w jednym ze zwojów swojego ojca. Lata mijały a Taisuke zaczynał się czuć w swoim klanie coraz gorzej. Wiązało się to poniekąd z coraz mocniejszym ujawnianiem, gorszych cech osobowości Taisuke. Drobne oszustwa albo kradzieże zdażały się coraz częściej. Zaczepiał chłopaków z prowincji, pokazując im fajną sztuczkę a jednocześnie rzucając na niego genjutsu i niepostrzeżenie wyciągając mu sakiewkę z torby czy kieszeni. Kinsuke najbardziej martwił fakt, że nie było to robione stricte dla korzyści materialnych. Rodzinie wystarczało na wszystko i drobne zastrzygi gotówki nie były mu potrzebne. Taisuke największą przyjemność odczuwał, czując władzę nad innymi osobami, on ma wpływ na sytuację, na to co się dzieje a reszta jest tylko marionetkami w jego rękach. Ten rodzaj przewagi dawał mu poczucie siły, dużej siły, jakiej nie odczuwał miotając na prawo i lewo shurikenami. Coraz większy dystans pomiędzy Tai'em a resztą klanu, spowodowany był również przez jego młodszego o 6 lat brata, Takuhiru. Chłopak wykazywał się bardzo dużym talentem, a w przeciwieństwie do Tai'a przejął po ojcu wszystkie ideały charakterystyczne dla rodu.
Życie toczyło się dla Taisuke dość spokojnie, aż do pewnej misji, która miała miejsce już po jego piętnastych urodzinach. Wraz z jednym z członków klanu wyruszyli na misję dyplomatyczną do prowincji Kyuzo. Jako dwuosobowa delegacja, mieli oni negocjować kwestie eksportu i importu surowców między prowincjami. Powoli docierali do granicy rozgraniczającej tereny będące pod jurysdykcją Yamanaka i Hyuuga, gdy pod ich nogami wybuchł granat dymny. Chłopak nie za bardzo wiedział co dzieje, a po chwili usłyszał okrzyk bólu i odgłos upadającego ciała obok siebie. Chciał wybiec z obszaru pokrytego dymem, ale sekundę później poczuł tępe uderzenie w tył głowy i stracił przytomność. Wydarzeń, następnych kilku miesiecy Taisuke nie pamięta. W jego głowie czasami pojawiają się losowe obrazy gdy siedzi związany w ciemnym pomieszczeniu, czasami sylwetki innych współwięźniów ale nie jest w stanie powiązać ich z konkretnymi wydarzeniami. Powstałe na ciele chłopaka blizny sugerują jednak że były to dość traumatyczne momenty i mogły wywołać u Taisuke zjawisko częściowej amnezji.
Powrót do pełnej świadomości nastąpił......tak na prawdę chłopak sam nie wie kiedy. Pamięta jedynie że leżał w lesie, wyczerpany, ubrany w łachmany i mocno obolały. Po przenikającym chłodzie mógł poznać że jest już zima, a więc musialo minąć minimum pół roku. A może jeszcze dlużej. Nie wiedział zbytnio gdzie się znajduje, ani co powinien teraz zrobić. Włóczył się po okolicy, natrafiając od czasu do czasu na jakąś karczmę. Umiejętności nabyte w dzieciństwie procentowały coraz bardziej, dzięki nim dawał radę zdobywać środki na nocleg lub pożywienie. Amnezja pomagała mu dość mocno uporać się z ostatnimi wydarzeniami. Wspomnienia siedziały w nim tak głęboko, że charakter Taisuke nie zmienił się tak mocno, jak powinien, w normalnych warunkach. Mogło mu się to odbić czkawką, gdy ta bariera pęknie. Po zaczerpnięciu języka, okazało się że znajduje się niedaleko terenów Shigashi no Kibu. Wędrówka do domu zajęłaby mu sporo czasu. Jednak cały czas przyłapywał się na tym, że wcale nie zależy mu na powrocie do prowincji Soso. Po pierwszym szoku, gdy sytuacja zaczynała się normować, a wędrowne życie zaczynało stawać się rutyną, Taisuke dochodził do wniosku że taka samotna egzystencja zaczyna mu pasować. Są tylko jego problemy i jego zmartwienia, nie trzeba uwzględniać całej reszty. Postanowił on więc osiąść na terenach Shigashi.
Aby wybić się na terenach Shigashi potrzebne są pieniądze. W swoim dość egoistycznym postanowieniu, porzucenia klanu Yamanaka, Taisuke raczej nie wziął pod uwagę korzyści jakie daje wspólnota i możliwość korzystania ze wspólnego dobytku w ramach rodu. W tak mocno zaludnionym terenie, przestępcza działalność była utrudniona, często potrzebna była ukrycia swojej tożsamości przy pomocy Henge no Jutsu lubi innych technik a i tak sporo z nich nie udawało się. Dwu lub trzykrotnie był przyłapywany ale ostatecznie udawało mu się uciec, co jednak wymagało zaszycia się na jakiś okres i całkowitej zmiany wizerunku. Stąd też krótkie, czerwone włosy, pokrywające w obecnej chwili, głowę Tai'a. Głównym problemem Taisuke była niezbyt dokładna znajomość hierarchii jaka panowała na terenach Shigashi. Co prawda słyszał on o mafiach, ale wyobrażał je sobie jako małe grupki, które czasem sobie na kogoś napadną a potem za to co zrabują, balują przez następny miesiąc. Rzeczywiste rozmiary tych trzech molochów pozostawały mu nieznane. Pewnego razu, po dość obfitym dniu, zakończonym obrabowaniem pewnego staruszka, starym trikiem na zagubionego wędrowca, który prosi o wytłumaczenie drogi na mapie, co pozwala na tyle odwrócić uwagę aby szybkim ruchem pozbawić daną osobę sakiewki; Taisuke wracał do swojego wynajętego lokum. Wieczorna godzina i spowielający miasto półmrok nie przeszkadzały chłopakowi. Pomimo swojej działalności, nie wpadał do tej pory w większe kłopoty, miasto było dobrze zabezpieczone i bardziej zuchwałe rozboje zdażały się tu dość rzadko. Dlatego też poczuł silnie zdziwienie, gdy przechodząc obok bocznej uliczki, z jej wnętrza, wystrzeliły w jego stronę dwie silne dłonie wciągając go w jej głąb. Starał się wyszarpać z uścisku ale czuł od samego początku że ma do czynienia z kimś znacznie od niego silniejszym. A gdy do tej szarpaniny dołączyła się druga para rąk, musiał skapitulować. Otaczająca go ciemność była sporym problemem, ciężko wyprowadzić atak gdy nie wiadomo ilu jest napastników i gdzie dokładnie stoją. Postanowił więc grać na czas, przy pomocny rozmowy.
-Chwila, zaraz, spokojnie. Dogadajmy się. Przecież to musi być jakieś nieporo...
Głos stanął mu w gardle, gdy niezbyt skory do rozmowy osobnik, z całej siły uderzył go w brzuch. Młody chłopak zgiął się pół, na głowę narzucono mu worek a w powietrzu rozległ się odgłos pukania w drzwi. Wniesiono go do środka jakiegoś budynku, a po dłuższej chwili zdjęto mu z głowy worek. Leżał na podłodze w pomieszczeniu, które wyglądało jak niewielka aula. Bogato zdobione wnętrze, pełne przepychu przypominało mieszkanie jakiegoś zamożnego kupca. Jednak na ścianie widocznym był sztandar ze znakiem, który Taisuke już znał. Logo Mafii Akiyama, które kiedyś mignęło mu na teoretycznych zajęciach w ramach klanu. Dwóch osiłków, którzy najpewniej go tu wtargali, stało po bokach a kilka metrów przed nimi stał nieco niższy mężczyzna, całkowicie łysy, z bujną brogą i kilkoma bliznami na twarzy. Wpatrywał się przez chwilę w chłopaku po czym zaczął:
-No no, mamy naszego czerwonowłosego spryciarza.
Po czym wpatrywał się w Taisuke, jakby czekając na odpowiedź. Chłopak jednak milczał, nie wiedział zbytnio czego dokładnie od niego chcą, postanowił więc pozostawić otwarte wszystkie furtki i zanim cokolwiek powie, upewnić się co do intencji. Po chwili, brodaty facet kontynuuwał, robiąc jedno krótkie pauzy co zdanie, czekając na pierwsze słowa Tai'a.
-Otóż, jak pewnie sobie zdajesz sprawę, wiemy o twojej działalności. Jak pewnie też sobie zdajesz sprawę, działasz w miejscu, które jest pod naszą jurysdykcją. Rodzina Akiyama rządzi tutaj nie bez powodu i nie po to aby jakieś wymoczki, robiły interesy na naszym terenie. Takie osoby kończą działalność dość szybko i prosto.
Wskazał głową na jednego z osiłków, który trzymał w rękach długi kij. Taisuke mimowolnie skulił się, przygotowując na nadchodzący cios, który jednak nie nadszedł. Mięśniak scisnął kij z dwóch stron, tak że pękł po środku, wyraźnie sugerując co z owymi "wymoczkami" się dzieje, jakby Taisuke jeszcze nie zdążył załapać.
-Jednakże, skoro leżysz tutaj przed nami, a nie w jakimś worku na dnie jeziora, możesz się domyślić że mamy wobec ciebie nieco inne plany. Jesteśmy mafią, ale nie jesteśmy głupi. Masz pewne niepospolite zdolności, które żal by było w tak bezmyślny sposób zmarnować, tylko i wyłącznie dla pokazu siły, którego nie zobaczyłby nikt poza tobą. Jeżeli chcesz jeszcze w życiu napić się ciepłej sake, to dostaniesz taką szansę. Mamy pewne zadania do wykonania. Odpracuj swoje winy, poświęć się dla nas i wykonaj wszystko co ci każemy a być może, twoja wcześniejsza działalność zostanie zapomniana.
Nie wyglądało to jak propozycja, którą można odrzucić. Oprócz tej trójki, w budynku mogło być jeszcze kilkunastu innych shinobi. Poza tym Taisuke słabo się czuł w otwartej walce, lepiej radził sobie działając z zaskoczenia. Wiedział że musi propozycję przyjąć. Gdyby owa misja okazała się zbyt trudna, łatwiej będzie zdezerterować z pola walki, niż z tego budynku. Nie za bardzo wiedział jak ubrać w słowa ową zgodę, czy być uległym, czy może pokazać swoją odwagę i zaprezentować się w zuchwały sposób. Uznał że najbezpieczniej będzie powoli kiwnąć głową, patrząc spokojnie w oczy owemu mężczyźnie. W ten właśnie sposób, rozpoczął się nowy rozdział w życiu Taisuke.
WIEDZA
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
Ukryty tekst
ROZLICZENIA
PIENIĄDZE: KLIK
PH: KLIK
MISJE (dla klanu / inne):
WYPRAWY:
EVENTY:
PREZENT OD ADMINISTRACJI: http://shinobiwar.pl/viewtopic.p ... 52#p120952
0 x