[10 rocznica forum] Pierwszy (nie)Oficjalny turniej PVP SW

[Arii]

Nie ma to tamto. Los chciał oddzielić go od nowo zdobytego przyjaciela. Ubrany w kolorowo powiewające kimono, zamknięty za kamienną kopułą spojrzał się na dobrze zbudowaną kunoichi. -Nie martw się laleczko, zajmę się twoją ochroną. Choćbym miał oddać za to życie!- uklęknął przed nią plecami, aby mogła wykorzystać go jako swojego konia. Gdy tylko weszła i się dobrze usadziła wstał i pieczęcią odwołał technikę, zaczynając od ściany najbardziej skierowanej w kierunku swojego celu.

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

WYPOSAŻENIE:

  Ukryty tekst

[Uchiha Hiromi]

Jestę plecakię.

Ubiór: legginsy i top

  Ukryty tekst

[Shins Hyo]

Minoru & Shigemi

Shins przytrzymał pieczęć barana, po czym w mgnieniu oka przeniósł się jak najbliżej skrzynki, resztę dystansu dobiegł by stanąć jak najbliżej nie. Jeśli żaden z przeciwników nie dotarł tam przed nim, a ma wystarczająco dużo miejsca, by otworzyć skrzynkę zrobi to od razu. Jeśli nie, to weźmie skrzynkę i pobiegnie kierując się w stronę zespołu.
Po dotarciu do skrzynki, o ile starczy mu czasu - odpieczętuje Wielki Kunai z lewej ręki (będzie trzymał go prawą ręką).

  Ukryty tekst

Ubranie i wyposarzenie.
Shins ubrany jest jak na miniaturce plus na plecach ma kołczan z 20 strzałami.

  Ukryty tekst

[Minoru]

Ruszyli. Minoru w swoim typowym ciemnym kimono, obwiązanym w pasie no… pasem, spodniach Hakama tego samego koloru i skarpetami tabi, na które zakładał obuwie w stylu waraji. O dziwo, pomimo tego, że Rakurai zmarnował nie małą chwilę na oczekiwanie że wydarzy się coś nieoczekiwanego, to wciąż on był pierwszy spomiędzy swych towarzyszy.
– Szybko, nim natrafimy na pozostałych! - Machnął ręką do swych kompanów, widząc że jeden z nich, ubrany niczym rasowy ninja Shins, już zbierał się do biegu.
Teren był jednak trudny, liczne bagna i nierówności terenu stanowiły wyzwanie nawet dla tak doświadczonego shinobiego jak Minoru, dlatego też pokrył on swoje stopy chakrą, by mógł pokonywać wszelkie podmokłe mokradła szybciej. Kierował się w kierunku najbliższej skrzynki, choć jego głównym celem było osłanianie siebie i swych towarzyszy przed wszelkim zagrożeniem.
Jeżeli Ayumu dobiegnie do nich i zdąży wypowiedzieć swe słowa, wtedy skupi swoją uwagę na nim. Lecz nie zareaguje w żaden dynamiczny sposób. Zaufanie buduje się powoli.

  Ukryty tekst

[Anzou]

Machina ruszyła. Każda grupa, zapewnie jak i grupa Anzou podjęła jakieś działania. Niemniej - w początkowej fazie za wiele się nie wydarzyło. Kaminari mógł dostrzec po drugiej stronie areny swego rodzaju ogromne ilości piasku - nie miał za cholerę pojęcia z czym to się je, co więcej po swojej prawej stronie dostrzegł również pewnego rodzaju zasłonę. Nikt jednak nie ruszył po skrzynię. Większość była pasywna. Anzou wytworzył swoje wiązki, które były gotowe zarówno do ataku jak i obrony. Chłopak chciał wypowiedzieć jakieś słowa, ale... jego sojusznik ruszył, przemieniony, niczym z kopyta w kierunku jednego z rywali.
- Kurwa... osłaniaj nas, jeżeli możesz, Sashiko! Jak coś to krzycz, alarmuj o zagrożeniu!
Odpowiedział Władca Piorunów i ruszył w kierunku żółtej skrzyni, aby wesprzeć swojego sojusznika - cisnął 5 wiązkami, które były wytworzone w rywala, na którego nacierał jego towarzysz broni. Anzou chciał ruszyć dwiema wiązkami z lewej, dwiema z prawej i jedną od tyłu. Pozostałe - 10 wytworzonych wiązek pozostały przy nim, na potrzeby ewentualnej reakcji czy też zagrożenia, które może nadciągnąć z północy, zwłaszcza od tego dziwnego kolosa. Co tutaj się działo? Nieistotne. Cel jest jeden - wesprzeć sojusznika w natarciu, dodając swoje wiązki, które mają za zadanie rozproszenie rywala, być może delikatne zranienie oraz dotarcie do skrzyni (potencjalne otwarcie i odwrót w kierunku miejsca startowego). To będzie początek. Być może skrywa jakiś skarb, dzięki któremu wszyscy zyskamy przewagę, a co za tym idzie - może potencjał bojowy ulegnie zmianie.

  Ukryty tekst

[Sashiko]

- Tak jest - powiedziała Sashiko i dostosowała się do prośby Anzou. W tej chwili musiała po prostu dbać o ich plecy.

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

SASHIKO EQ:

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

[Mayū]

Czyli zrobiła złotą kopułę, która do niczego się w sumie nie przydała, bo tym razem castowanie techniki zajmuje jakieś pięć tur. Niech będzie.
Kopuła od razu przekształciła się w piaskową chmurkę, która zmaterializowała się pod jej stopami. Wzniosła się w niebiosa i przemieściła się za pomocą pełnej szybkości swojego podniebnego pojazdu. Gdzieś tam dalej widziała też swojego pomylonego kolegę, który bełkotał jakieś kocopoły, intensywnie ćwicząc przewroty w przód.
— Czy wasi ojcowie są złodziejami? — zagaiła nieszczęśników, którzy pojawili się w polu jej widzenia (czyli pewnie Shins i Minor). Podniosła głos, jeśli dzieląca ją odległość miałaby uratować ich przed usłyszeniem drugiej części jej wypowiedzi. — Bo ukradli wszystkie gwiazdki i umieścili je w waszych ślicznych oczkach — wyćwierkała przesłodzonym głosem te magiczne słowa, tym samym aktywując cały swój niewątpliwy urok, czar, a przede wszystkim tajemniczą Mechanikę Uwodzenia, którą tak bardzo chwalił się organizator turnieju. Zatrzepotała uroczo rzęsami.
A piasek podczas tej całej szopki pędził w stronę skrzynki, by ją zabrać do siebie.

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

[Tenshi]

Kobiety podobno nie potrafiły się ze sobą dogadać. Zwłaszcza, jeśli jedna miała dopiero 15 lat, a druga zmieniła się w dzikiego i rozszalałego potwora. Tenshi nie miała najmniejszego zamiaru zostać zostać poklepana po plecach albo przytulona przez Sasame.
- Akcja ewakuacja - rzuciła do Osamu, składając pieczęć barana. Technika nie należała do najszybszych, ale Tenshi miała nadzieję, że zdąży. Zniknęła[1].

Pojawiła się w pobliżu fioletowej skrzynki, by wesprzeć swojego sojusznika Alladyna z jego wężem Nagini. Niestety ten był już celem dwóch osób. Widząc nadbiegającego Anzou, złożyła pieczęć węża, a jej włosy momentalnie się rozrosły, formując jej ulubioną broń - włosową włócznię - która właśnie zmierzała w zawrotnym tempie w kierunku piorunującego adwersarza z ewidentnym zamiarem zrobienia mu krzywdy[2].
- Po moim trupie!
Po ataku - bez względu na to czy udanym czy nie - włosy wróciły do swojej normalnej długości.

  Ukryty tekst

[Sosuke]

Sosuke kontynuował swój bieg. Jego oczy uważnie śledziły co się dzieje w okolicy, korzystając ze swojego klanowego wzroku. Nie śledził specjalnie tego co ma za plecami, raczej to co przed nim i po bokach.

-Genjutsu: Sharingan!- Wykrzyczał, kończąc składać pieczęci, niczym rasowy ninja, którego umiejętności dostają magicznego boosta, gdy wykrzykuje ich nazwe. Z całą pewnością tak to musiało działać, bo przecież tak wiele osób zawsze robiło. Nie robili by tego tylko dla samego szpanu, prawda? Jaki to miałby sens w walce na śmierć i życie?

Po posłaniu technik, sięgnął do swojej kabury i posłał kunaia w kierunku rywali. A następnie czym prędzej próbował dołączyć do swoich.

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

[Tang]

Zaczęło się zgodnie z jego szacunkami jakiś napaleniec był już w jego zasięgu w każdym razie. Sprawiło to że po prostu od razu zaczął w niego strzelać tak aby nawet się nie zorientował że już jest sztywny. I strzelił raz i jeszcze kilka razy jak trzeba było dla pewności. Nie ruszał się od po prostu strzelał do przeciwnika jak do kaczki. Przeciwnik raczej musiał biec w jego kierunku co dodatkowo działało na niekorzyść przeciwnika w takim wypadku.

A buty tanga wyglądały na wygodne.

  Ukryty tekst

[Ichirou]

Rozpoczął potężną technikę, ale z nieznanej mu przyczyny piasek poruszał się wolniej niż powinien. Arena magicznie ograniczała jego umiejętności, przez co poczuł się jak jakiś świeżak sprzed lat.
- Echhh - westchnął ciężko, niezadowolony z efektów swoich dotychczasowych działań. Do tego biegł na nich jeszcze jakiś typek.
Zmienił swoje plany. Widząc, że zmierza na nich jakiś agresor i szykuje jakąś technikę, postanowił wykorzystać swoją obszrówkę do obrony. Podtrzymał kopułę jeszcze przez moment z zamiarem wykorzystania jej jako zasłony. Jeśli w kierunku jego zespołu poleci jakieś jutsu, natychmiast zakończony swoją technikę, opuszczając dłonie i tym samym piach, tworząc wyjątkowo solidną, wielką barierę, która powinna pochłonąć wszelkiego rodzaju techniki. Przy odrobinie szczęścia kupa piachu powinna dodatkowo uderzyć przeciwnika, o ile ten wbiegnie w jej obszar.
Jeżeli atak na nich się nie pojawi, ale też nie będzie w ich stronę już nikt biegł, to też zakończy technikę i zrzuci piach na podłoże, bo utrzymywanie tego dalej nie ma sensu
A potem wykorzysta nowo utworzone pole walki na kształt małej pustyni, by ruszyć masami piasku na południowym skraju pustyni z prostym zadaniem - złapać i unieruchomić Uchihę (tego najbliższego biegacza) i ułatwić kolegom ataki w niego.

  Ukryty tekst

[͏͏͏͏Αkira͏͏͏͏]

Straszliwie wczoraj zachlałem. Paliłem kadzidła z miejskimi kaznodziejami do piątej rano. Film mi się urwał jak leżałem w miejskich kanałach. Teraz mnie krzyż napierdala. Trochę się niby przespałem, ale musiałem rano wstać, by zgłosić się na arenę. Miałem obowiązki. Niektórzy mówią, że nie można chlać, jeśli następnego dnia ma się ważne sprawy. Można, tylko trzeba wstać rano. Na tym polega odpowiedzialność.
Tyle, że ja jestem kurewsko nieodpowiedzialny.
Zachlałem na tyle, że teraz stałem na arenie jak rodzynek, wciąż kołysząc się nieco na boki. Ewidentnie reagowałem z opóźnieniem, ponieważ walka już się rozpoczęła, poszły pierwsze wymiany a ja co? Stałem jak kołek. Teraz też czułem, że wiele nie byłem w stanie poradzić, piaskowiec przejął wszelką inicjatywę. Więc w takim razie obserwowałem i gdyby miał lecieć w nas jakiś dodatkowy atak lub oflankowanie, zamierzałem się tym zająć jakąś przyjemną barierą. Ale tak poza tym to nie miałem koncepcji na działanie i stałem w miejscu.

  Ukryty tekst

[Shigemi]

___________________________

Rozpierducha się rozpoczęła moim oczami dostrzegam zagrożenie, które chciałbym uniknąć. Biegnę w kierunku skrzynki. Za wszelką cenę staram się unikać kontaktu ze wszystkimi wrogami. Moja robota to wsparcie, a nie walka wręcz. Czekam na ruchy moich przeciwników jak i jestem czujny na ruchy moich sojuszników, jeśli któryś z moich da znak, że trzeba się wycofać, robię to. W pierwszej kolejności przetrwanie mnie i moich towarzyszy.

  Ukryty tekst

[Sugiyama Orochi]

- Świetnie się spisałaś, dziękuję. Następnego wierzchowca nazwę "Pustynna Burza", na twoją cześć. - stwierdził w podzięce Ren. Potem skupił się na przechwyceniu i otwarciu skrzynki, która rzuciła mu pod nogi Sasame, ciekaw co jest w środku. Bezużyteczny zwój, czy coś praktycznego?

Przy okazji zerkał dookoła na wypadek pojawienia się przeciwnikow, by ostrzec towarzyszki w razie potrzeby i wznieść barierę z łańcucha ponownie.

  Ukryty tekst

[Boyos]

Dźwięk miedzianej blachy, to sygnał do walki - zaraz na macie będą flaki. Przynajmniej tak można było sobie wyobrazić pierwszą rundę starcia, gdyby nie fakt, że część zawodników postanowiła nie ruszyć się nawet, obawiając się ataku przepotężnego króla pustyni.

Jednak byli też inni, którzy mieli w dupie takie mecyje i wierzyli w swoją własną siłę i to, że nie zostaną zdmuchnięci z planszy. Taką osobą był na przykład Souei, który w swojej furrasowej formie i z dokokszonymi nogami dopadł do skrzyni i nie czekając więcej - otworzył ją, zdobywając pierwszy artefakt. Był nim miecz, Hono no o, którego zdolności nasz Jugo musiał zrozumieć jak najszybciej, bo nie wiedział jeszcze tego, że stał się zwierzyną według niektórych graczy.

  Ukryty tekst

Z drugiej strony podobną taktykę miała Sasame. Ta jednak, gdy dobiegła do skrzynki, postanowiła rzucić ją w kierunku swoich towarzyszy. To nie był taki byle zamach, bo jednak skrzynka coś tam ważyła, a ona musiała przerzucić dobre 30 metrów. Wzięła więc zamach i z całej pety machnęła, kierując skrzynkę w stronę swoich towarzyszy. Skrzynka pofrunęła niczym pocisk i wylądowała tuż przed Ren i Orochi, robiąc duże "PLUSK" bo akurat dwójka bohaterów przechodziła przez wodne grunty (ale nie na tyle głębokie by skrzynka utonęła). Sasame nie zamierzała tracić czasu i momentalnie zniknęła, przechodząc w linii prostej do wielgachnego golema. Jej trasa była naszpikowana przeszkodami, także nie było to takie proste odrazu wejść na golema.

Po wschodniej części mapy, Ichirou skupił się na obronie, ale też i ataku. Skupił swoją technikę piaskową do przygotowania obrony i...był do nawet dobry pomysł, ponieważ nadbiegający z południa Sosuke wydarł się o jakimś Genjutsu, lecz nic takiego się nie działo. To co się zaś zadziało, to wielgachne cztery kule ognia, które poszybowały w kierunku Ichirou. Gdyby nie fakt, że posiadał przygotowany piach do obrony, a także przygotowane pole bitwy, mogło by to się zdecydowanie inaczej potoczyć, jednak w tym przypadku. Fala piachu niemalże złapała jak najlepszy obrońca wszystkie cztery pociski, wybuchając piachem i rozlatując się na boki przy każdym zderzeniu. Kule robiły niewyobrażalne zniszczenia w piachu i gdy tylko ostatnia z nich uderzyła, z piachu pozostała jakaś minimalna część, zaś reszta pokryła pobliską ziemię. Ichirou wtedy też anulował podtrzymywanie techniki i rozsypał resztę piachu na ziemię, wzbogacając swoje podwórko i teraz zdecydowanie - czując się bardziej w domu. Wystawił rękę i zaczął formułować piach do ataku w Sosuke, jednak ten był za daleko by go jeszcze dosięgnąć.

Kolejnym z braci Juugo był Ryuujin, który postawił wszystko na jedną kartę. Stwierdził, że czekanie jest dla leszczy i uruchomił swoje przeobrażenie, zrzucił ciężarki, które bardziej rozpadły się od samej formy przeobrażenia, po czym zaczął pędzić w stronę Souei'a, jednak mimo olbrzymiej prędkości był za daleko, by jeszcze w niego celnie rzucic kunaiem.

  Ukryty tekst

Wojowniczka i obrończyni klanu Kaguya, Ren mimo podświadomej chęci wyrzucenia gdzieś Orochiego w krzaki, postanowiła delikatnie go odłożyć by nie zrobić mu krzywdy. Cóż za współpraca drużynowa! Następnie spojrzała na swoją prawie przyjaciółkę z drużyny i poszła w jej ślady zrzucając ciężarki i rzucając się w kierunku golema. Niestety, trasa była zbyt daleka (lub Kagyujka zbyt wolna) by zadać im jakieś obrażenia. Udało jej się jednak zbliżyć na tyle, by być świadkiem tego, co miało nadejść niedługo...

...ale o tym później! Ponieważ z prawej strony, Arii w duecie z Hiromi postanowili zrobić milion klonów tylko po to, by nie zrobić nic istotnego i żebym miał więcej liczenia po nic. A tak naprawdę, to Arii stworzył dwa identyczne klony, zaś Hiromi 6, po czym połączone w grupy dywersyjne, wszyscy rozbiegli się na różne strony. Niestety, byli jeszcze zbyt daleko, by móc przeprowadzić jakąś zaplanowaną akcję. Tym bardziej, że po drodze Arii jeszcze musiał anulować kopułę z Dotonu, by móc z niej wybiec z całą zgrają!

  Ukryty tekst

Najciekawiej jednak zrobiło się na południowo-wschodniej części mapy. Pierwszy na miejsce skrzynki dobiegł Minoru, zaś potem dołączył do niego Ayumu i na końcu dzięki technice shushin pojawił się tam Shinsu. O tyle, o ile dwóch pierwszych mogło podnieść skrzynkę, to zaczęło ze sobą debatować nad strategią. Shinsu miał to z kolei w dupie, bo po prostu gdzie dwóch gada, to trzeci się skrada - i otworzył ja, wyjmując Łuk Chika.

  Ukryty tekst

Czy to była duża przewaga dla Shinsa i jego drużyny? Napewno nie zamierzała czekać na tą odpowiedź Mayu, która zmieniła piaskową tarczę, na piaskowy spodek, wskakując i przemieszczając się w kierunku całej gromady z prawej strony. Kobieta postawiła na swoje arystokratyczne pochodzenie i spróbowała uwieść mężczyzn, rozpraszając ich - wykorzystując to co w kobietach najlepsze, czyli swojego wdzięku! Niestety, jej celem był Samurai ze złamanym sercem i Shinsu, który wolał być zdecydowanie silniejszy, niż kochany. Mayu nie pozostało nic innego...jak skierować na przeciwników falę piachu, jednak była niestety zbyt wolna, by piach dosięgnął przeciwników jeszcze w tej turze.

Za Ryuujinem biegł jego towarzysz - Anzou, który zamierzał wspierać kolegę swoim raitonem, jednak był zbyt daleko by kogokolwiek sięgnąć.

Orochi zaś wykorzystując sytuację, po tym jak Ren go odstawiła, postanowił przejąć zawartość. Znalazł tam miecz - Kirimaru

  Ukryty tekst

Gdy tylko Orochi podniósł miecz, pokazał niczym Might Guy kciuka do Ren oznajmiając jej, że plan wyszedł perfekcyjnie! Jednakże...

...pamiętacie jak wcześniej Ren miała być świadkiem czegoś spektakularnego? O tyle, o ile Ren była świadkiem w pierwszej linii, tak Orochi widział z dystansu całą sytuację, wystawiając ciągle kciuka do góry. Otóż, gdy Sasame postawiła wszystko na ponowną próbę przetransportowania się na dużą odległość, tak cała drużyna golemowa była na ten ruch przygotowana. Osamu jeszcze nim Sasame zdążyła zbliżyć się na bliską odległość, zeskoczył z golema i niemalże zapadł się pod ziemię. Tenshi zaś powoli zaczął znikać, aż rozpłynął się w powietrzu zupełnie, pojawiając się nagle obok swojego towarzysza z drużyny Souei'a - Panowie byli więc w sytuacji dwóch na dwóch. Golem zaś przygotowany na taką sytuację, wziął zamach niczym Isagi w Blue Locku i gdy tylko Sasame zbliżyła się na idealną odległość, zasadził jej kopa centralnie na klatę, wystrzeliwywując kobietę w górę. Sasame poleciała jak piłka i uderzyła w niewidzialną ścianę na suficie, po czym z pełnym impetem gruchnęła na ziemię. Kobieta w jakiś sposób wylądowała na ziemi, nie odnosząc aż takich obrażeń, ale jednak - poczuła!

  Ukryty tekst

Shigemi rozpoczął bieg w kierunku skrzynki, lecz był zdecydowanie najwolniejszy z całej swojej drużyny i musiał jeszcze sporo przebiec. Sashiko, pogromczyni tytanów, postanowiła nie czekać tylko wypuścić kolejną strzałę, tym razem już w konkretnego przeciwnika. Kobieta napięła cięciwę, wyostrzyła wzrok dzięi swojemu doujutsu, przymierzyła i...puściła!

Strzała przeleciała przez pole bitwy, tworząc tylko świst i z olbrzymią strzała wbiła się w plecy Souei, sprawiając, że ten poleciał jeszcze metr do przodu i upadł na swój pyszczek. Krew trysnęła na boki, a sam poszkodowany wiedział, że nawet jak jest Juugo, to nie znaczy, że jest nieśmiertelny. Jeszcze parę takich i możemy mieć pierwszą wysiadkę!

  Ukryty tekst

I to byłby koniec. Prawie.

Przyczajony za piachem Ichirou, jedyny kusznik - Tang był przygotowany od samego początku na pierwszego śmiałka, który wejdzie w jego zasięg. Gdy tylko miał się taki pojawić, Tang wystrzelił potężny pocisk w jego kierunku. Zaangażowany w walkę z Ichirou, a także fakt, że musiał jeszcze trochę podbiec, by sięgnąć go ogniem, nie był świadomy, że przyczajony tygrys ukryty kot Tang mierzy do niego już od dobrych dwudziestu metrów. Gdy palec spuścił bełt, ten śmignął niczym piorun i ugodził w pierś Sosuke, zadając mu potworny ból i wyrzucając na 3 metry do tyłu! Trochę wyżej, a byłby pierwszy wyeliminowany!

  Ukryty tekst

Akira zaś czekał na odpowiedni moment do ataku lub obrony, jednak taki się nie wydarzył.

Czas do pomniejszenia strefy: 1 tury

Plansza zmniejszy się do punktów startowych graczy.

Deadline na deklaracje: 06.05 do godziny 11:00

MVP Rundy: Tang

Ranking MVP:
1. Tang
1. Sasame