"Cień Czwartego". Podsumowanie eventu

[Vulpie]

Cień Czwartego
Podsumowanie eventu

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=jtg5aL-FBL8[/youtube]

Dobra, czas na krótką przerwę.
Podniosłem się zza niewielkiego stolika i przeciągnąłem się potężnie. Co prawda w aktualnej sytuacji życiowej nie odczuwałem jakiegoś szczególnego dyskomfortu gdy przebywałem dłuższy okres czasu w jednej pozycji, ale przyzwyczajenia jakoś nie chciały mnie opuścić - i wmawiały mi, że siedzenie przy księgach po kilka godzin dziennie i brak jakiejkolwiek innej formy ruchu nie jest dobre dla zdrowia, i co jakiś czas wypadałoby się przejść. Dlatego też dałem sobie chwilę przerwy, i przeszedłem między licznymi regałami, wyciągając zza pazuchy małą fajeczkę kiseru. Palenie podobno też było niedobrym przyzwyczajeniem, ale co mi zrobi? Zabije mnie?
Przeszedłem nieopodal mnichów mieszkających w Satori no Bunko, i skinąłem im głową na powitanie. Zdążyli się już przyzwyczaić do mojej obecności, a że większość z nich rzadko wychodziła poza Bibliotekę, to i nie wiedzieli że mają do czynienia z kimś niebezpiecznym i złym - czyli takim, jakim widział mnie świat. Dla nich byłem tylko dziwnie wyglądającym człowiekiem, który został zaakceptowany przez opata i miał pełne prawo studiować wszystkie księgi znajdujące się w nieskończonych archiwach tego miejsca.
Co zresztą wielokrotnie mi pomogło.
To dzięki Bibliotece Oświecenia dowiedziałem się więcej o historii świata. To tutaj poznałem swój cel życia, i tutaj znalazłem wszystkie potrzebne wskazówki by wprowadzić mój plan w życie. Teraz, kiedy wprawiłem już tryby w ruch, pozostało mi tylko jedno. Doprowadzić ten zamysł do końca. Ocalić świat od niego samego. Wyzwolić shinobi od nich samych. I uwolnić się od klątwy, która pożarła wszystko co było mi bliskie.
Wyszedłem na niewielki balkonik, wychodzący z pnia wielkiego drzewa niczym zawiązka nowej gałęzi. Teraz, kiedy byłem we względnie bezpiecznym dla archiwów miejscu, mogłem sięgnąć po krzesiwko i odpalić nitki tytoniu wewnątrz fajki. I tak jako nieumarły nie odczuwałem żadnej różnicy, ale przynajmniej sam proces wdychania i wydychania czegoś miał jakieś takie... uspokajające działanie. Jak gdyby z każdym obłokiem trującego dla ludzi dymu uchodził z nich również stres, zmartwienia, niepokoje. Po prostu można było się skupić na jednym - oddychaniu. Miła odmiana - myśleć o tym procesie.
W pewnym momencie zauważyłem jednak coś... dziwnego.
Albo dokładniej - kogoś. Półmartwego człowieka w powłóczystej szacie, stojącego na brzegu jeziorka.
Akuryo.
Złożyłem jedną pieczęć, i aktywowałem prostą technikę której się nauczyłem. W ułamek sekundy zniknąłem, i pojawiłem się tuż obok półmartwego medyka.
-Mówiłem Ci, Akuryo, żebyś nie zbliżał się do Biblioteki. Żadne z was nie ma tu prawa wstępu.
Jeździec Śmierci skłonił się lekko.
-Wybacz, Han-sama. Mamy kilka informacji, które mogłyby okazać się dla Ciebie przydatne.
Kiwnąłem głową, znów zaciągając się dymem z fajki. Akuryo odchrząknął (nie żeby mu to coś pomogło na głos) i kontynuował.
-NES dostarczył nam wiadomości z Midori. Nara Naoki zareagował na agresję klanu Aburame prawie natychmiastowo - większość wojsk przekierowano na pogranicze Midori i Kaigan. Aburame i Nara są już oficjalnie w stanie wojny, i aktualnie obie strony są w trakcie poszukiwania sojuszników, najemników i dostawców.
Parsknąłem śmiechem.
-Co, miałbym być dostawcą dla którejś ze stron? Sufit Ci się zwalił na łeb, czy co?
Akuryo uśmiechnął się krzywo.
-Tego nie insynuowałem. Proszę jednak o wysłuchanie dalej.
Kiwnąłem głową i pokazałem gestem, żeby kontynuował.
-Początek batalii zaczął się niewiele wcześniej, w momencie kiedy Aburame stracili kontrolę nad posiadanym przez nich demonem, Pięcioogoniastym, który założył swoje leże pod Iglicą. Założyli podziemny kompleks, w którym przechowywali Jinchuuriki - lecz niestety, nie było czego później zbierać, gdy Kokuou się uwolnił. Nara wysłali dwie grupy najemników żeby dostać się pod ziemię i zbadać sprawę, lecz zanim mogli przeanalizować sytuację - zaatakowali Aburame, chcąc siłą wyciągnąć demona. Kiedy jednak pierwsza bitwa się rozwiązała zwycięstwem Aburame, demona już nie było - podobnie jak najemników.
Zmrużyłem brwi.
-Demon nie zniknąłby w mgłę. Musieli pewnie go w kimś zapieczętować.
Akuryo kiwnął głową.
-Wynajęliśmy członkinię Kruków, by obserwowała podziemia i spróbowała jakoś zabezpieczyć bestię. Wygląda jednak na to że zginęła pod gruzami.
Na chwilę uniosłem brwi, zaskoczony, lecz ostatecznie wzruszyłem ramionami. Demony nam aktualnie nie były potrzebne - dopóki nie poprowadzimy planu na dalsze tory, nie musimy się przejmować położeniem Ogoniastych.
Wtedy Akuryo podniósł jeden ze swoich szkieletowych palców, żeby ponownie zwrócić na siebie moją uwagę.
-Mamy coś jeszcze. Wydaje mi się, że to Ci się spodoba.

Po "krótkim" spacerze, razem z Akuryo wyszliśmy na niewielką polanę, położoną kilka kilometrów od Biblioteki. Dobrze że kazałem części swoich ugrupowań stacjonować w odpowiednim dystansie od Satori no Bunko, dlatego też jednocześnie utrzymywałem odpowiedni dystans wszystkich shinobi od świętego miejsca, i przy okazji byłem na bieżąco ze wszystkim o czym powinienem wiedzieć.
I uśmiechnąłem się krzywo.
Niedaleko, między drzewami, zauważyłem siedzącego mężczyznę z czerwonymi niczym krew włosami, sterczącymi na wszystkie strony. Cały był pokryty śladami krwi, wliczając własną twarz i strużki posoki cieknące z jego oczu. Był też blady, jak gdyby cierpiał na anemię czy inne cholerstwo.
-Uchiha Yoshimitsu - powiedziałem z krzywym uśmiechem na twarzy. - A co sprowadza kogoś takiego jak Ty do tego lasu?
Yoshimitsu sarknął.
-O to samo mógłbym spytać Ciebie, Antykreatorze - stwierdził bezczelnie. - Ale nie powiem, nasze spotkanie może wyjść dla nas wszystkich na plus.
A to Ci nowina.
-Doprawdy - stwierdziłem. - A co takiego może wyjść "na plus" dla mnie ze spotkania z Tobą?
Yoshimitsu uśmiechnął się lekko.
-Chciałbym oddać Ci pod dowodzenie ten drobny kulcik, który utworzył się wokół mojej osoby. Grupa nazywa się Ichikatsu, i wykonują wszystkie moje polecenia. Gdyby nie to, że zostali powstrzymani przez oddziały Aburame, zdołalibyśmy bez problemu przejąć Pięcioogoniastego dla siebie - mają więc swoje umiejętności.
Po chwili też uśmiechnął się nieco szerzej.
-Oczywiście, ja również bym się do tego wliczał.
Uniosłem lekko brwi. Cóż, fakt - posiadanie kogoś z Krwawego Pokolenia, zwłaszcza tak sprawnego w sztuce iluzji i kontroli jak Yoshi, mogłoby wyjść dla mojej sprawy na plus - moglibyśmy osiągnąć więcej, nie musząc przelewać niepotrzebnie więcej krwi.
Problemy były jednak dwa. Pierwsze - założyć się mogłem, że Uchiha nie robi tego za darmo, i zażąda czegoś więcej w zamian za swoje usługi. A drugie?
Kłamał. Czułem to, mimo tego że doskonale to ukrywał.
-Dobra, a jaki jest w tym haczyk?
Yoshi uśmiechnął się triumfalnie.
I pokazał swoje oczy.
-Mój Kalejdoskopowy Sharingan zaczął odbierać mi wzrok. Potrzebuję zamiennika.
Uśmiechnąłem się.
Ach tak.

Ostatecznie - zgodziłem się. Yoshimitsu był na tyle utalentowanym shinobi, że jego umiejętności mogły się w znaczącym stopniu mi przysłużyć. Z drugiej strony jednak był taki problem, że był on niezrównoważony psychicznie, i w trakcie misji lub walk mógł po prostu zacząć zachowywać się jak pieprzona bestia - bez żadnego pomyślunku i zainteresowania stanem jego przeciwników lub nawet osób postronnych. Dodatkowym szczegółem było to, że Uchiha był kłamcą. Założyć się mogłem, że jak tylko otrzyma Wieczny Kalejdoskop, od razu spróbuje dać nogę albo wytłuc część moich sił, żeby po prostu mnie zirytować i pokazać swoją wyższość.
Dlatego też, gdy o tym pomyślałem, sam się uśmiechałem z rozbawieniem.
To nie ja byłem idiotą, przystając na jego zasady.
To on był idiotą, jeśli myślał że da radę mnie wyrolować.
Uchiha właśnie przebudził się ze snu, kilka dni po operacji. Akuryo upewnił się, że młodzieniec otrzyma nowe oczy, pochodzące od innego Uchiha, na którym medyk miał okazję eksperymentować. Przeszczep widocznie się przyjął. Yoshimitsu odzyskał siły i promieniał pewnością swego.
-Jak się czujesz, Yoshi?
Uchiha spojrzał najpierw na mnie, później na Akuryo, a ostatecznie - na swoje ręce. W jego oczach pojawił się nowy wzór - jego własny Wieczny Kalejdoskop. Jego adaptacja do nowych warunków była znakomita - nawet lepsza niż u Shinnichiro. Może chodzi tu o częstotliwość użytkowania i doświadczenie?
-Znakomicie. Zaskakuje mnie, że tak chętnie się podzieliliście ze mną tym przeszczepem.
Parsknąłem śmiechem.
Och, przyjęliśmy. Ale założyliśmy własny haczyk.
Yoshimitsu nagle się uśmiechnął. Jego Sharingan błysnął nieco mocniej...
Po czym, ku jego zaskoczeniu, nagle przyklęknął. Stracił na chwilę czucie w kończynach.
Na co znów się zaśmiałem.
-Och, doprawdy. Myślałeś że tak po prostu zamontujemy Ci Wieczny Kalejdoskop, nie zabezpieczając się przed zdradą?
Sądząc po jego minie - domyślał się. Ale nie tak precyzyjnego zabezpieczenia.
Przykucnąłem i złapałem go za włosy, żeby spojrzał prosto w moje złote oczy.
-Teraz tylko popieściło. Jeżeli ponownie spróbujesz wykorzystać nasz dar przeciwko nam - pieczęć, którą Akuryo założył na Twoje gałki oczne, pozbawi Cię permanentnie wzroku. I wtedy już nic Ci nie pomoże.
Ku mej uciesze, Yoshi zacisnął wargi. Wygrałem.
-Witaj wśród nas, Uchiha Yoshimitsu. Jeźdźcu Głodu.

I w ten sposób minął kolejny event. Chcę w tym miejscu serdecznie podziękować wszystkim uczestnikom, którzy czekali cierpliwie (lub mniej - ci co narzekali, wiedzą na kogo patrzę) na posty zarówno moje, jak i Exodii, któremu dziękuję za pomoc przy evencie - może nasze zgranie było na poziomie rzepy, ale i tak w ostateczności wyszło całkiem nieźle Chciałem też przeprosić za ewentualne poślizgi w odpisach - często albo wychodziły mi losowe sytuacje, na które nie miałem zbyt dużego wpływu, albo byłem po prostu wyczerpany mentalnie: było trochę jazd przez ten czas, i potrzebowałem po prostu ten dzień-dwa dłużej na odtajanie.

No, ale czas na wyceny PH!

• Grupa podziemna
• Murai - solidne posty, zawsze bardzo dobrze odgrywające postać osobnika bez emocji i przekonanego o swojej wyższości nad wszystkimi innymi. Do tego akcja z Yurą i Masachim - piona, doskonałe zwyrolstwo. 130 PH + 75 PH (za zabicie Yury i Masachiego)
• Kyoushi - chociaż przez chwilę go nie było, bo wyjazdy, to jak był, to pisał przyjemne w odbiorze posty i fajne interakcje między postaciami, sobą i Bijuu. Quality. 120 PH
• Masachi - no, powiem tak - jakość postów może nie była wywalona w kosmos, ale odgrywanie postaci przychodziło mu całkiem przyzwoicie. No, ale jednak - zgon trochę odbiera. 70 PH
• Yura - odgrywanie postaci prostej i mającej większą liczbę w obwodzie uda niż w IQ przyszła mu znakomicie - posty czytało się przyjemnie, postać była barwna. Podobuje mi się. 85 PH
• Reika - no, co tu dużo mówić - dobre posty strzelające w punkt, odgrywanie postaci było miejscami chwiejne, bo ciężko było w sumie ustalić "co Reika ma na myśli" - ale ogólnie było bardzo dobrze. 120 PH
• Akarui - przyznaję, czasami ciężko mi było wymyślić co Akaruiowi wymyślić, bo nie spodziewałem się że ktoś faktycznie się wycofa z góry xD Ale posty były napisane dobrze, odgrywanie postaci w stylu Lawful Good szło bardzo naturalnie - bardzo git. 110 PH
• Hiroki - odgrywanie postaci pokrzywdzonej przez wszystko i wszystkich. W sumie opisy były całkiem dobre, charakter postaci też był w miarę stały - co jest plusem. 80 PH[/b][/i]
• Juranu - najbardziej pechowa postać, której przyszło wpaść na żądnego krwi Shikaruia. Jednak on sam jako postać był prowadzony znakomicie i naturalnie - wliczając spokojne perswazje, brak ślepego szarżowania, i poddanie się technice "bo Juranu nie wie co to". Za sam ten ostatni punkt jestem skłonny dać bonus. 100 PH
• Harumi - posty dobrej jakości i dobrze opisujące charakter postaci. W sumie jej stan nie skończyłby się tak, gdyby nie spóźnienia. I Chise która nie ostrzegła przed gejzerem - a o nim wiedziała. 75 PH

• Grupa zwiadowcza
• Seinaru - aktywny gracz, dobrze odgrywał swoją postać. Mimo że trzymał się bardziej z Gangiem Bydlaków, to na jego jakość postów nie można narzekać. 120PH
• Ichirou - swoją rolę miał, dobrze grał lidera swojej kompanii. Próbował na własną rękę i zazwyczaj wychodziło, poza zabiciem swojego kompana w walce z Yoshimitsu. 140PH
• Asaka - bardziej skupiała się na defensywie niż ataku, ale tam sprawdzała się świetnie. Podejście do niewidzialnego łucznika i omijanie przeszkód było na 5+. 130PH
• Shikarui - oczy i uszy drużyny, dawał informacje jak tylko mógł. Próba zdjęcia łucznika i ogólnie drużynowe podejście to zadania dawały dużo frajdy. Fabularnie i przyjemnie - 140PH + 160 PH (zabicie Juranu i Chise)
• Kuroi Kuma - no taki Ichir, tylko że nie grał przywódcy. Ale posty dobre, odgrywanie postaci również dobre. Niczego nie można zarzucić. - 110PH
• Toshiro - niestety sytuacje były ciężkie, ale próbował zrobić co mógł. Bardzo przyjemnie czytało się posty. - 100PH
• Uchiha Masako - krótkie i rzeczowe posty. Pod koniec troszkę zadyszkę złapała, ale tak czy siak - dobra robota. 90PH
• Yami - chyba jako jedyny próbował się dogadywać i chwała mu za to, niestety efekty były praktycznie żadne przez specyfikę zadania. Jednak co by o nim nie powiedzieć - odgrywał dobrze i próbował. 120PH
• Harruchi - przyzwoity i porządny poziom. Bez fajerwerków niestety. Ale próbował i za to pochwalić trzeba - 80PH

Do tego wszyscy dostają wynagrodzenie w postaci 1500 ryo.

Wynagrodzenie idzie w pełni na nową postać tych, którzy zginęli - nie odejmujecie od tego żadnych procentów.

Jeszcze raz - wielkie dzięki za udział! Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie okazja się spotkać na jakimś evencie lub misji!

[Yami]

Danke Szynke.
Na next eventach postaram się nie wymiotować i nie robić przypału kupcom Shigashi.

[Mujin]

Odbieram, dziękuję za dobrą zabawę.

Niestety Muraiowi nie wolno było być silnym jak innym z Krwawego Pokolenia ;-;

[Kyoushi]

Odbieram i pięknie dziękuję za jak zawsze świetny event. Coś na co czekam i zbieram się na każdy, który mogę! Już 5-ty, teraz dotrwać o 10-tki kappa

Świetna robota chłopaki.

[Isei]

Odbieram, świetny event. Szkoda tylko, że tyle postaci poszło do nieba, bo wiadomo, same dobre chłopaki i dziewczyny poumierały

Raz jeszcze dzięki za evencik, do zobaczenia na następnym.

[Kuroi Kuma]

Dzięki za evencik, dobra robota panowie, widzimy się na kolejnym

[Sans]

Małe sprostowanie Wynagrodzenie pieniężne należy się tylko tym postaciom, które przeżyły. Poza tym event ten liczy się jako misja rangi A - do dopisania w stosownym miejscu w KP.

[Seinaru]

Dziękuję bardzo za evencik i nagrody i zobaczenie Bidża. Dużo było na tym evencie twistów i dramatów, ale ogólnie to honory dla Natsa że udało się to wszystko utrzymać w ryzach i końcówka była naprawdę imponująca. Cheers

[Uchiha Masako]

Odbieram i dziękuję za pierwszy event na forum. Bawiłem się dobrze, nawet jeśli postać nie była w stanie prawie nic zrobić. Może na kolejnym się coś więcej uda zdziałać! Dzięki wielkie obu GMom!

[Reika]

Odbieram i dziękuję

Natsume, pomimo poślizgów z Twojej strony, akcja naprawdę mega i na konkretnym poziomie. Ukłony dla Ciebie <3

[Shikarui]

Dziękuję za event i odbieram swoją dolę (:
Nie ukrywam, że ze wszystkich eventów mam tutaj najwięcej "ale". W pewnym momencie miałam wrażenie, że Natsu ma naprawdę dość eventu i prowadzi go, bo musi, choć może to złe wrażenie. Jakby się męczył. Chłopakom należy się tutaj pacanko po łapkach, że nie było między nimi komunikacji i to nieźle rozjechało event w pewnym momencie. Na szczęście sytuacja została odratowana.
Bardzo podobały mi się encountery stworzone przez Muraia. Były niespodziewane, ciekawe i wymagające grupowego zgrania i myślenia. Naprawdę WOW. Chociaż nie ukrywam, że tego chodzenia to było uuugh... za dużo! Jak to grupa zwiadowcza niby, powiecie. Ano tutaj wykwita temt niedogadania się panów. 9 kilometrów będzie się wszystkim śniło po nocach xD
Kurde spodziewałam się większego plotu niż Uchiha zdrajca, to było takie obvious :C Alee mimo to pokochałam Yoshimitsu w Natsowym wydaniu całym serduszkiem, tak jak kocham jego wszystkich złoli - są wyraziści, wyjątkowi! Czekałam ciągle na tę grupę, żeby się pojawiła i coś zrobiła, skoro mieli tam być, coś okupować, działać, a tu nic. Ale bardzo ciekawy plot na koniec, który wyszedł w podsumowaniu (: Skoro mowa o podsumowaniu - OOMG HAAAN-DONOO, SENPAI NOTICE MEE *faint*
Miałam naprawdę świetną grupę do zabawy, każdy coś wnosił, pośmieszkowaliśmy sobie i wspaniale spędzilśmy evencik, także dziękuję wszystkim!
Fajna koncepcja z tym demonem. Nie ukrywam, czekałam z niecierpliwością na ten event, jako że jestem fanką eventów Natsa, ale przez ogólny chaos sporo się gubiłam, rozjeżdżało mi się wyobrażenie świata, dobrze, że mapka wjechała, chociaż ona też sporo mi namieszała, zanim mi jej Asaka nie wyjaśniła xD Koniec końców było spoko, ale zawiodłam się trochę, pewnie dlatego, że moje oczekiwania były naprawdę wywindowane.
Gratuluję Yamiemu zdobycia demona! Trzymałam kciuki ♥

[Harruchi]

Odbieram i dzięki za event. Podobało mi się i postaram się wpaść na kolejnym. Posty lepsze nie będą, ale może coś uda mi się zdziałać w fabule dla odmiany.

[Akarui]

Odbieram wynagrodzenie i dziękuję za Event.

Natsu-dono, jesteś mistrzem w prowadzeniu fabuły, serio. Dzięki takim eventom czuć, że forum żyje, że ma własną, niepowtarzalną, spójną i ciągłą fabułę i każdy z graczy może zapisać się w annałach historii. To jest właśnie piękne! Dołączam do FMEN (Fanclub Miłośników Eventów Natsa) i z góry mogę się zapisać na każdy następny.

I tak jak też wspomniano wcześniej, uwielbiam Twoich antagonistów, wszystkich. Zaczynając na wszechpotężnym Hanie a kończąc na podnoszącym ciśnienie Hannosuke. Pewnie był tworzony naprędce (tak przepraszam, znów musiałeś przeze mnie kombinować xD), ale i tak wyszedł Ci super. Mam nawet nadzieję, że jeszcze kiedyś go spotkam

Nawiązując do prowadzonych przez Ciebie postaci, przy evencie na Kami no Hikage na to narzekałem. Zdawąło mi się za dużo NPCów i zbyt duża ich rola w całości. Tu jednak było to super wyważone. Byli tylko Ci, którzy byli potrzebni. A wykorzystanie postaci "porzuconych", szczególnie z Krwawego Pokolenia, to strzał w dziesiątkę!

Czekam na kolejny Event!

[Toshiro]

Odbieram, dzięki.

[Katakuri]

Odbieram dzięki za fajny event <3 Nawet po śmierci czytało się go super. No i jest teraz dodatkowo nowy cel, uśmiercić Muraia