Strona 1 z 1

Drewniany jednopiętrowiec rodziny Kurumi

: 27 cze 2018, o 01:31
autor: Kurumi
Nie każdy, kto pracuje w szpitalu, musi mieszkać tuż obok. Jednak tak jest wygodniej, czyż nie? Blisko, więc nie trzeba śpieszyć się rano, żeby zdążyć na czas.
"Oh, bardzo śmieszne"
Rodzina Kurumi żyje w jednopiętrowym domku. Ot, zwyczajna chałupa z drewna o trójkątnym zadaszeniu koloru granatowego, niczym niewyróżniająca się od pozostałych zabudowań w dzielnicy. Miejsce to charakteryzowało się sporą ilością okien o białych framugach i różnobarwnych zasłonkach, które często były uchylone wieczorem i o poranku, aby wpuścić do środka odgłosy okolicznej natury, głównie ćwierkanie ptaków, szczególnie uwielbiane przez panią Nakiri. W zamian, kiedy słońce dopiero co wychylało się zza horyzontu, można było usłyszeć powtarzaną dzień w dzień frazę z wewnątrz.
"- Kurumi, wstawaj wreszcie, za 10 minut wychodzimy!"
Ściany chaty państwa Senju w dużym stopniu porośnięte były przez ciemnozielony bluszcz, a z tarasu znajdującego się na pierwszym piętrze dostrzec można było oplatające barierkę liście winogron, które późnym latem ozdabiały wymienione miejsce soczystym odcieniem fioletu.

Re: Drewniany jednopiętrowiec rodziny Kurumi

: 30 cze 2018, o 01:13
autor: Hitsukejin Shiga

Re: Drewniany jednopiętrowiec rodziny Kurumi

: 30 cze 2018, o 02:03
autor: Kurumi
To był piątek. Tak, piąteczek, piątunio, błogosławieństwo dla uciśnionych przez grzechy swych rodziców. Nasza nieszczęsna Kurumi w ten dzień miała wolne. Do pracy jako stażystka uczęszczała tylko cztery dni w tygodniu. Bądź aż cztery, tu zdanie jest podzielone, dla czarnowłosej niestety wynik sondy wynosi 2:1.

Dziewczyna wstała dość późno jak na przeciętną kunoichi - właśnie wybijała godzina dziesiątą, a ta przekręcała się na drugi bok, nie chcąc opuścić swojego ponętnego kochanka. Sen bowiem jak nikt inny potrafił zaspokoić jej najbardziej skryte żądze.
Uh, przepraszam, pomyłka. Sen jest jednym z wielu kochanków. Drugim z kolei jest głód, który właśnie zaczął doskwierać pół przytomnej Kurumi. Niebieskooka mamrotała coś pod nosem przez moment, aby po chwili takiej egzystencji w końcu podnieść się i wygrzebać z łóżka. To oczywiście zostało opuszczone w stanie niepościelonym, w końcu ścielenie jest dla lamusów. Niebieskooka nieśpiesznie doczłapała się do szafki, aby wyciągnąć z niej pierwsze lepsze ubranie - trafiło na czerwoną bluzkę z krótkim rękawkiem i czarne legginsy do kostek. Może być, w sumie to i tak bez różnicy, byle by w samej bieliźnie po domu nie latać. Nawet jeśli pusty, to kto wie, jakie niespodzianki los ze sobą przyniesie.


Ubrana już w wybrany na oślep strój, młoda kunoichi zeszła mozolnie po schodach, aby przypadkiem zaspany wciąż umysł nie wywinął jej figla w postaci niezauważenia schodka bądź całego rzędu schodków. Po tej zacnej próbie zręczności i honoru w końcu udało jej się dojść do umiejscowionej na parterze kuchni, gdzie dziewczyna mogła dać popis swojemu talentowi kucharskiemu. Tak oto po dziewięciu minutach kręcenia się po pomieszczeniu, na talerzu Kurumi zagościły dwie kanapki posmarowane masłem, z szynką i krzywo pokrojonym pomidorem na wierzchu. Dla dopełnienia tej mogiły... ekhem - tego smakowitego, ponętnego śniadania, na stole obok talerza czekała już stygnąca kawa, której o dziwo ani smak, ani wygląd niczym nie odstraszał. Cóż, w czymś trzeba być dobrym, a w przypadku osób mających poranne problemy z komunikacją, poruszaniem się, wszystkim - padło właśnie na kawę.

Po około pięciominutowym delektowaniu się najwyższej jakości kanapkami i cudotwórczym napojem czarnowłosa miała w sobie wystarczająco sił, aby wrócić do swojego pokoju w znacznie lepszym stanie, niż gdy go opuszczała. Schody zostały pokonane z gracją godną przeciętnego człowieka w jej wieku. Dziewczyna ponownie zagościła w swym uwielbianym azylu. Tylko... co teraz? Młoda w sumie nie miała konkretnych planów dotyczących przeegzystowania tego cudownego dnia. Nie mając chwilowo lepszych pomysłów, jej wzrok utknął na oknie. No tak, przydałoby się otworzyć. Świerze powietrze faktycznie pomaga rozbudzić umysł. To była jedna z naprawdę niewielu tez, w których Kurumi zgadzała się ze swoimi rodzicami. I tak oto po paru krokach okno zostało otwarte. Ale moment, to za mało. W pokoju wciąż duszno, dalej czuć tę senną mgiełkę po dobrze przespanej nocy. Drzwi prowadzące na zewnątrz były chwilowo za daleko, trzeba by było znowu schodzić na dół.
Ale jest taras. Czemu by nie zrobić w końcu z niego użytku?


Skoro już wpadło się na tak wyśmienity pomysł, to żal byłoby nie wykonać. Kurumi podeszła do dzielących ją od świata zewnętrznego drzwi, po czym nacisnęła na klamkę. Ta pod naporem siły powędrowała w dół, aby następnie pozwolić za pomocą minimalnego wydatku mocy popchnąć szkło w przód, dzięki czemu czarnowłosa mogła wydostać się z pokoju. Leniwie postawiła obie nogi za tym drewnianym paskiem na podłodze, wyznaczającym granice dom-świat, aby nareszcie znaleźć się po tej drugiej, nie do końca lepszej stronie. Ale w obecnej chwili była lepsza. Powietrze naprawdę dawało o sobie znać, lecząc w umyśle rany zadane zaspaniem. Kurumi podeszła do barierki i oparła o nią obie dłonie, wzdychając ciężko. Odruchowo spojrzała w dół. Ludzi na ulicach nie było jakoś sporo. Tu starsza pani z szarym pieskiem, tam jakieś dzieci biegną na plac zabaw. Dzień jak co dzień, nawet pogoda nie zrobiła żadnych ustępstw od reguł.
-"Jakby tak się teraz nad tym zastanowić - lepiej być chyba nie mogło" - pomyślała, nie odrywając niebieskich tęczówek od pustej scenerii dziejącej się pod jej domem.

Re: Drewniany jednopiętrowiec rodziny Kurumi

: 1 lip 2018, o 02:10
autor: Hitsukejin Shiga

Re: Drewniany jednopiętrowiec rodziny Kurumi

: 1 lip 2018, o 12:11
autor: Kurumi
Przed odwiedzeniem tarasu Kurumi myślała, czy nie zajść jeszcze raz do sypialni po jakieś słodkie przekąski. Bardzo dobrze, że tym razem lenistwo wygrało nad przyjemnością dla smakowych kubków. Inaczej w tym momencie zapewne cała zawartość wylądowałaby za balustradą na ziemi. W gorszym scenariuszu - na podłożu tarasu. Wtedy trzeba byłoby posprzątać. A to znaczy, słuchać pretensji od mamy za nieposprzątanie po sobie.

Kiedy niezidentyfikowany jeszcze obiekt wbił się w nikomu winne drzwi, dziewczyna gwałtownie wyprostowała się i odeszła krok od barierki, spoglądając w tył za niespodziewanym źródłem dźwięku. Szybko jednak jej niebieskie tęczówki oderwały się od nowej ozdóbki na wejściu ( swoją drogą nawet ładnej ) i wróciły nieopodal miejsca, w którego kierunku patrzyły pierwotnie. Tym razem jednak zakończyły drogę nieco wyżej. Gałąź. I... na gałęzi...

Czarnowłosa przybrała grymas niezadowolenia na twarz. Jej oczy otworzyły się szeroko i mocno wbiły i przemawiającą postać. Gdyby za ich pomocą Kurumi mogła używać technik, zapewne to by się właśnie teraz stało. Spokojnie, nie mogła. Zacisnęła usta w wąską kreskę, a dłonie ułożyła w pięści. Złość była w jej przypadku odpowiedzią na każdą trudną sytuację. Co prawda potrafiła to jako tako kontrolować, ale tylko jeśli mogła się wcześniej przygotować. A teraz? Ktoś przerywa jej odpoczynek, aby spróbować zapewne wymusić na niej konkretne działanie poprzez groźbę rozsadzenia budynku. No świetnie!
- Ty jebana mumio! W twoim przypadku rozwiązaniem jest sarkofag, nie szpital! - krzyknęła w stronę zabandażowanej sylwetki. Szybko jednak zdała sobie sprawę z tego, w jak beznadziejnej mogła znaleźć się sytuacji - Cholera... - wymamrotała pod nosem, po czym westchnęła ciężko, jakby za pomocą pozbycia się resztek powietrza w płucach chciała pozbyć się także szalejących w niej emocji - Jakiej niby "wiedzy" oczekujesz, co? - zapytała najspokojniej jak potrafiła, chociaż wciąż bardziej przypominało to warczenie dużego psa niżeli ludzki dialog.

Re: Drewniany jednopiętrowiec rodziny Kurumi

: 2 lip 2018, o 10:28
autor: Hitsukejin Shiga

Re: Drewniany jednopiętrowiec rodziny Kurumi

: 2 lip 2018, o 17:52
autor: Kurumi
Gdy Kurumi zakończyła swoją uroczą serię pochwał, w nagrodę dostała... drzwi. Niestety nie jakieś nowe, ładne z salonu, a swoje. Tylko w wersji wyrwanej z zawiasów.

Kiedy dziewczyna poczuła jakiś materiał upadający na jej plecy, od razu zrobiła skok wprzód, choć nie za duży, przecież nie chce wpaść na barierkę. Odruchowo odwróciła w tę stronę głowę, aby zobaczyć leżące na podłożu drzwi. "Piekło o szatani! I jak ja mam się z tego wytłumaczyć?!" Myśl nieadekwatna do sytuacji co prawda, ale cóż, każdy ma inne priorytety. Niektórzy po prostu nie lubią zadręczać się poważnymi rozmowami z rodzinką na temat psucia domostwa. Seyuro szybko jednak powróciła wzrokiem na tajemniczą postać, która w moment znalazła się metr od niej na tarasie.

I wiecie, czego Kurumi od zawsze nie cierpiała? Tego całego gadania. Ładnie mówiąc, "pierniczenia" o tym, że krzyk i złość są złe. Że prawdziwy shinobi, prawdziwy przeciwnik czy cokolwiek innego, co jest prawdziwe, powinno emanować spokojem, a działać tylko wtedy, gdy to konieczne. Gdyby Kurumi chciała spokoju, to poszłaby spać. Nienawidziła sposobu, w jaki na nią patrzą. Jakby w ich oczach wypisane było, że ich droga jest lepsza, a ona powinna się zmienić, gdyż jest nie taka jak trzeba.
I kiedyś wykrzyczy im to prosto w twarz, kiedy oni po swojemu, czyli po cichu będą opuszczali ten świat. Ale jeszcze nie dziś. Teraz musi się opanować. Jeszcze te parę razy. Da radę.
- No.. dobrze - westchnęła, słysząc prośbę kobiety. W jej głosie usłyszeć można było nawet... nutkę pokory? Czarnowłosa skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, nie odrywając wzroku od zabandażowanej istoty. Czy zaczęła jej współczuć? Nie. Czy martwiła się o jej przyjaciela, któremu mogło coś się stać? Ani trochę. Ludzie umierali, z czego zdawała sobie sprawę. W pewnym sensie była na to obojętna. Psychicznie przygotowała się na to, że w przyszłości to ona może stać się powodem, przez który kilka niewinnych duszyczek zniknie z tego świata. Mimo to postanowiła odegrać rolę przekonanej osóbki. W końcu nie ma co bardziej ryzykować. Kto wie, do czego jej nowa znajoma jest zdolna? - W takim razie pójdę. Prowadź - dodała najspokojniej jak potrafiła. Niebieskooka pokusiła się nawet o zmianę mimiki na łagodniejszą, układając z ust coś na kształt uśmiechu.

Re: Drewniany jednopiętrowiec rodziny Kurumi

: 6 lip 2018, o 18:16
autor: Hitsukejin Shiga