Skromny domek Hiyori

Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Skromny domek Hiyori

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Misja rangi D - Hiyori
Rika Kari Matsubari
13


Spokój. Spokój, opanowanie, szacunek. Bogactwo roślinności i najrozmaitsze gatunki zwierząt. Tak w skrócie można scharakteryzować Hayashimurę. W skrócie, bowiem to, co kryją w sobie tutejsze tereny nie dają się opisać w kilku słowach. Jest to niewątpliwie specyficzne miejsce, pełne licznych symboli kultu. O tak, ludzie tutaj są ponadprzeciętnie uduchowieni. Czy widać to powierzchownym spojrzeniem? Nie, ale wprawne oko jest w stanie dostrzec pewne niuanse.
Czy miejsce to jest dziwne? Pytanie to tkwiło w głowie wysokiej dziewczyny, która widząc świat z metra siedemdziesiąt miała zupełnie inną perspektywę. Ale nie mógł to być jedyny powód. Co się za tym kryło? Czerwonowłosa kunoichi nie zamierzała dusić w sobie tego pytania, skierowała je więc do małej Sachiko.
-Nie wiem. Wszystko jest dziwne. – tej typowo dziecięcej odpowiedzi towarzyszyło wzruszenie ramionami. Nie wiedziała. W tym właśnie tkwił problem. Sachiko pamiętała znacznie mniej, niż powinna i na ten moment nikt nie był w stanie stwierdzić, na ile głębokie są to braki.
Hiyori podejrzewała, że jej mała towarzyszka może być powiązana z klanem Uchiha. Dobrze kombinuje! W dzisiejszych czasach liczy się nie tylko siła mięśni, ale przede wszystkim wprawne żonglowanie posiadanymi informacjami. Wątpliwe, aby miała rację, ale zawsze trzeba próbować. Jakie były inne możliwości? Oh, było ich bez liku. Dlaczego Hayashimura jest dziwna? Może Sachiko nigdy tu nie była? A może czuje swoiste deja vu? Kto wie, może dziwność polega w jakimś mało istotnym elemencie tkwiącym gdzieś głęboko w jej podświadomości? Ale na litość. To mogło być ważne, ale równie dobrze mogło odciągać uwagę od kluczowego pytania. Co się przydarzyło tej kruszynce?
Podczas gry Hiyori walczyła z myślami - czy to na pewno nie Uchiha? - Sachiko przyglądała się wszystkiemu, co dookoła, jakby właśnie odkrywała zupełnie obcy świat. Trudno powiedzieć, czy rzeczywiście tak było, ale takie sprawiało wrażenie. Mała zaciekawiona była tą krainą i na pewno nie bylo to dziełem przypadku. Piętnastoletnie kunoichi tymczasem rozważała kolejne pomysły. Porwana, pobita? A może uciekła? To ostatnie wydawało się bez sensu. Nikt nie zatraca pamięci przez ucieczkę. Tak samo jak nikt nie traci pamięci przez kilka obtarć na ramionach, które dostrzegła Hiyori. Generalnie obie zajęte były czymś innym. Dla czerwonowłosej były to wewnętrzne myśli i rozważania, tak atrakcyjne ze względu na tajemnicę tej historii, Sachiko zaś żyła chwilą i obserwowała wszystko, co dookoła. Jakkolwiek było to dla niej nowe.
No ale dobrze. Dziewczyny, nie jesteście tu na wycieczce! Po dłuższym spacerze okraszonym licznymi odgłosami egzotycznych zwierząt, Hiyori i Sachiko znalazły się przed budynkiem władz. Dotarły na miejsce. Ciekawe, czy czerwona piętnastolatka tak jak w walce, jest równie biegła w sprawach urzędowych.
0 x
Hiyori

Re: Skromny domek Hiyori

Post autor: Hiyori »

W końcu obie dziewczyny dotarły na miejsce. Siedziba władzy jak zwykle zbierała wokół siebie mnóstwo ludzi - zarówno cywilów jak i shinobich. Jak widać każdy ma coś do załatwienia. Takie uroki szarych dni.

Hiyori wraz z Sachiko przeszły więc przez główne wejście, mijając po drodze sporą ilość strażników. Tak, tych kręciło się na prawdę wielu w tym rejonie. Przy każdych drzwiach wewnątrz stało co najmniej dwóch, do tego patrolowali korytarze jak i plac przed budynkiem. Tylko współczuć temu, kto postanowiłby gdzieś w pobliżu narobić zamieszania.

Czas więc było znaleźć odpowiednie biuro, a było w czym wybierać. Na szczęście ( lub też na nieszczęście ) młoda Uzumaki musiała przejść podobny proces do jej nowej znajomej. W końcu w wieku tych ośmiu lat także trafiła przed radę, która to postanowiła pomóc jej odnaleźć się w nowym środowisku. Teraz chyba nie powinno być inaczej.

Uzumaki nie miała problemów z prowadzeniem oficjalnych rozmów. W zasadzie, wolała je od pogaduszek z rówieśnikami o przysłowiowej pogodzie. Jeśli załatwiamy coś, co załatwić trzeba, to zazwyczaj jest to niezobowiązujące względem rozmówcy, bo po zakończeniu sprawy nasza drogi się rozchodzą, a jeśli będzie okazja na ponowne spotkanie, to w większości dotyczyć będzie ona kolejnych formalności, po których można się przez dłuższy czas nie zobaczyć. Tymczasem podczas zwykłych pogadanek, po jednej takiej sesji ktoś będzie chciał spotkać się po raz kolejny i kolejny. Zacznie wypytywać o szczegóły z życia, ulubioną potrawę czy marzenia. A to trochę krępujące i niewygodne dla czerwonowłosej kunoichi.

Po chwili więc dziewczyny trafiły do niezbyt dużego pomieszczenia o pomalowanych na zielono ścianach, w którym to za drewnianym biurkiem siedziała kobieta wyraźnie po czterdziestce, której szare włosy spięte były w elegancki kok. Jej fioletowe tęczówki, swoją drogą złudnie przypominające kolor oczu dziewczynki, od razu zlustrowały obie przybyszki spokojnym, analizującym wzrokiem.
- Dzień dobry - przywitała się grzecznie Hiyori, kiwając głową w dół - Proszę wybaczyć niezapowiedziane najście, jednak to nagła sprawa. Ta młoda dama to Sachiko - oznajmiła czerwonowłosa, kładąc dłoń na ramieniu dziewczynki - A przynajmniej tymczasowo, dopóki nie przypomni sobie prawdziwego imienia. Właśnie, tu jest problem. Dziewczynka straciła pamięć. Znalazłam ją wczoraj wieczorem w zaspie i przenocowałam, aby odzyskała siły. Jednak obawiam się, że sama nie pomogę jej dokopać się do wspomnień. Mogłybyśmy więc liczyć na pańską pomoc? - zapytała z delikatnym uśmiechem, aby wyglądać przyjaźnie, jednak nie na tyle dużym, aby ktoś mógł pomyśleć, że starszą dziewczynę ta sprawa bawi. Oh, dyplomacja to rzecz niezwykle ważna.
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Skromny domek Hiyori

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Misja rangi D - Hiyori
Rika Kari Matsubari
15


Rzeczywiście pod siedzibą władz było sporo ludzi. Nie znowu jakieś tłumy, ale tam zawsze ktoś się kręcił, a dzisiaj tych ktosiów było z jakiegoś powodu nieco więcej, niż zwykle. Wnioski i zażalenia w jedną stronę, a w drugą różnej maści zawiadomienia. Wprawne oko mogło wychwycić, że od czasu do czasu wchodzi albo wychodzi stamtąd jakiś shinobi. Teraz wchodziła Hiyori.
Hiyori spotkała się z dużą liczbą ochrony. Czy mogło być to zaskoczeniem? Mówimy przecież o miejscu urzędowania najbardziej decyzyjnych osób w regionie. To od nich zależało życie mieszkańców od spraw prozaicznych, aż po kluczowe.
Cóż, Hiyori twierdziła, że doskonale orientuje się w labiryncie korytarzy. Pewnie się czuła w takich okolicznościach jak ta, gdy wchodząc w kontakt interpersonalny zachowuje pewien dystans i pewność, że spotkane osoby nie będą niczego od niej więcej chciały. Nie było to typowe zachowanie. Zwłaszcza dla dziewczyny. Zwłaszcza dla dziewczyny w jej wieku. Ludzie są jednak różni i w końcowym rozrachunku czyni to świat pięknym.

Dziewczyna już wcześniej miała sposobność poruszać się krętymi korytarzami siedziby, było to jednak dość dawno temu, nieprawdaż? Nie to, żeby zmieniło się jakoś wiele od tego czasu, ale czy Miyori naprawdę wszystko pamięta? Wydaje jej się, że tak. Wydaje jej się.
Weszła do środka, prowadząc ze sobą Sachiko. Rozpoczęła wywód. Siedząca po drugiej stronie biurka kobieta nie przerwała jej ani słowem, słuchając z uwagą.
-Obawiam się, że nie mogę wam pomóc. – stwierdziła jeszcze bardziej urzędowym tonem niż ten, którym próbowała władać dziewczyna. Szybko jednak jej głos nieco złagodniał, stał się bardziej ludzki. – zaraz poproszę kogoś, z kim będziecie mogły porozmawiać.
Kobieta wyszła, zostawiając za sobą uchylone drzwi. Na jej biurku Hiyori mogła dostrzec walające się papiery. Odwrócone do góry nogami względem niej trudne były do przeczytania. Pomieszczenie było surowe, pozbawione obrazów i innych zdobień. Nie było ani jednego kwiatu, co na tych terenach mogło dziwić. A może właśnie nie? Może tutejsi dosyć mają roślinności? Ja tego nie wiem.
Czas jakby zatrzymał się w miejscu. Dziewczyny czekały może z 5 minut, a wydawało się, jakby minęły wieki. Wreszcie przyszła znana jej urzędniczka z inną, równie elegancko ubraną kobietą. Druga z nich była znacznie młodsza. Miała może 25 lat i krótkie, blond włosy. Gdy tylko zobaczyła Sachiko, od razu się rozpromieniła.
-Jestem Sisu. – podała rękę obydwu dziewczynom, kucając przy Sachiko. – proszę, opowiedz mi to wszystko jeszcze raz. – poprosiła Hiyori, a ta rozpoczęła na nowo swą opowieść. Sisu słuchała wyraźnie rozemocjonowana, zerkając co rusz na Sachiko.
-Jak dobrze, że się odnalazłaś, Sachiko! Dziękujemy Ci. To będzie dla jej rodziców wyjątkowy dzień. - gorące podziękowania były szczere, jak gdyby ona sama pochodziła z rodziny tego dziecka. Sisu była tu względnie nowa i pałała misją pomocy innym.
-Sachiko, poczekamy jeszcze trochę, a niedługo przyjdą po Ciebie rodzice, obiecuję. Nic się nie martw, już nic ci grozi.
Starsza kobieta, z którą Hiyori rozmawiała na początku, przyglądała się całej tej scenie.
-Sachiko Uchi..? – zapytała niepewnie.
-Sachiko Uchintara. – odpowiedziała Sisu, kierując spojrzenie na najmłodszą w pomieszczeniu Sachiko. Ta była bardzo szczęśliwa, choć trudno było powiedzieć, czy zdawała sobie sprawę z tego wszystkiego.
-Zaginęła i od tej pory nie mogliśmy jej znaleźć. – powiedziała nieco ciszej starsza z urzędniczek. Chcąc wytłumaczyć czerwonowłosej.
-Ponad miesiąc temu. – ponownie wtrąciła się Sisu. W jej głosie aż krzyczało pytanie: co wydarzyło się w tym czasie!?
0 x
Hiyori

Re: Skromny domek Hiyori

Post autor: Hiyori »

A więc jednak dziewczynka miała dom. Choć na zewnątrz Hiyori ukazała tylko niepozorny uśmiech, w środku była szczęśliwa. Ta młoda istotka ma do kogo wrócić. Nie będzie musiała cierpieć, samotnie błąkając się po tym pełnym niebezpieczeństw świecie. W pewnym sensie, Sachiko uniknie jej własnego losu. Jednak młoda Uzumaki nie narzekała aż tak bardzo. Na jej szczęście była tym typem człowieka, który potrafi pogodzić się ze smutnymi faktami i prowadzić spokojne życie w osamotnieniu. Niektórzy ludzie tak nie potrafili. Brak bliskiego kontaktu z innymi rujnował ich, doprowadzał do szaleństwa. Kto wie co stałoby się ze znalezioną wczoraj ośmiolatką, gdyby zagubiona po utracie wspomnień trafiła do sierocińca? W ten sposób często rodzą się ludzie pozbawieni chęci i celów w życiu. W tym stanie podatni są na manipulację ze strony innych. To z kolei nieraz prowadzi do stworzenia potworów w lidzkim ciele...

Ostatnie jednak podchodzi już pod pesymistyczny scenariusz, a po co się zadręczać, skoro wszystko skończyło się tak, jak powinno? Znaczy, prawie. Miesięczna nieobecność nie jest czymś, co można zaliczyć do zdarzeń wpasowanych w przeciętne życie ośmiolatek. Sprawa była zakończona, lecz nierozwiązana.

- Na prawdę bardzo się cieszę, że udało się znaleźć jej rodzinny dom - powiedziała urzędowym tonem Hiyori na wieść od kobiety imieniem Sisu - M-miesiąc? - przy kolejnej informacji zawahała się nieco, unosząc prawą brew ku górze, jednocześnie chowając uprzednio pokazany uśmiech - Sama nie poradziłaby sobie przez ten czas... - wymamrotała pod nosem - Przepraszam, mogłabym poprosić o kontakt z jej rodzicami? Myślę, że Sachiko chętnie się ze mną spotka od czasu do czasu, ja w sumie też... jej towarzystwo było bardzo miłe - oznajmiła, po chwili postanawiając podzielić się z pracownicą całą sentencją - No i chciałabym zapytać jej rodziców o okoliczności zniknięcia córki. Wiem, że trochę się wtrącam, ale ta sprawa chyba nie da mi spokoju - dokończyła ciszej, łagodząc wyraz twarzy.
0 x
Awatar użytkownika
Rika Kari Matsubari
Postać porzucona
Posty: 1091
Rejestracja: 6 mar 2018, o 12:34
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki

Re: Skromny domek Hiyori

Post autor: Rika Kari Matsubari »

Misja rangi D - Hiyori
Rika Kari Matsubari
17


Hiyori popadła w zadumę nad całą tą historią, z którą poniekąd miała prawo się utożsamiać. Sachiko mogła skończyć jak sama czerwonowłosa, bez rodziny i bliskich dusz dookoła siebie. Samotność jest straszna, jeśli nie umiemy sobie z nią radzić. Jedni potrafią przywyknąć, inni kompletnie zatracają się w sobie i spadają na samo dno. Na koniec nie mają już nawet marzeń.
Jak dobrze, że ta historia ma szczęśliwy koniec! Ale czy na pewno? Niestety świat nie jest taki prosty, jakim się niekiedy wydaje. Nikt nie wie, jak dalej potoczą się losy tej uroczej dziewczynki. Nie wiemy czy będzie w stanie wrócić do normalności. Nie wiemy jaki będzie jej stan fizyczny i psychiczny. Czy zacznie sobie przypominać? A jeśli tak – to dobrze czy źle? Nic nie wiemy. O zgrozo. Nie wiemy nawet, co tak naprawdę się stało.

Miesiąc czasu! To wieczność. A dla małej Sachiko nawet więcej, niż wieczność. Dziewczynka nie pamięta. Gdy ktoś zada sobie pytanie, kiedy tracimy pamięć, dojdzie do bardzo nieprzyjemnych wniosków. Prawdopodobnie stało się coś bardzo złego.
Hiyori cieszyła się z udzielonej pomocy i happy endu, ale wieść o tym, jak długo trwały poszukiwania musiała zrobić na niej wrażenie. Masz rację Hiyori, ktoś przez ten miesiąc z nią był. I pomimo jego obecności Sachiko wyparła wszystkie wspomnienia. A może właśnie przez niego? Albo… ich?

Susu tylko przytaknęła, wskazując porozumiewawczo wzrokiem małą Sachi. To nie miejsce i czas, by o tym rozmawiać, dała do zrozumienia. Mała nie powinna być w to teraz mieszana. Musi wrócić do rodziny, a wtedy jej stan będzie monitorowany.
-Myślę, że to dobry pomysł. Twoje towarzystwo może się dziewczynce przydać. – Susu nie stosowała żadnych zwrotów grzecznościowych względem dziewczynki. Być może był to jej styl. Od Susu biła zresztą młodość i wiążąca się z tym werwa. Z drugiej strony mogła uznać Hiyori za zbyt młodą.
-Wyjdźmy na chwilę. – skierowałą się ku drzwiom, którymi niedawno wchodziła i zaprowadziła Hiyori do pokoju obok. Jak ta mogła się domyślić, był to gabinet Susu. - Okoliczności… sama opowiem ci tyle, ile mogę. Historia jest banalna w swej prostocie. Nie było żadnego porwania. Nikt nie zwinął jej podczas rodzinnego spaceru, ani mała nie poszła się bawić z innymi dziećmi. Nic z tych rzeczy. Sachiko była w domu i… nagle jej nie było. A przynajmniej tak twierdzą rodzice… - słowa te wybrzmiały w całym pokoju, odbijając się od ścian.
A przynajmniej tak twierdzą rodzice…
Susu pozwoliła jeszcze czerwonowłosej wejść do Sachiko, aby się pożegnać. Sama czekała za drzwiami.
-Prosto i schodami na dół, a potem w lewo aż do okienka. Będzie tam taki pan – pokazała dłońmi zawijane wąsy. – jest o wszystkim poinformowany. Ma dla Ciebie małe co nieco za to, co zrobiłaś. Do zobaczenia!

// Misja zakończona! O nagrodzie i liczbie PH dowiesz się z tematu o wynagrodzeniach. Miło było zobaczyć Twoją ekscytację tym wątkiem. Być może dalszy ciąg będzie w pełni mój! :)
0 x
Hiyori

Re: Skromny domek Hiyori

Post autor: Hiyori »

Susu zgodziła się więc udostępnić Hiyori informacja na temat rodzinnych stron Sachiko, gdzie mogłaby odwiedzić dziewczynkę, a także porozmawiać z jej rodzicami - jeśli ci wyrażą na to chęci. A jeśli nie... to dziwne. Normalni bliscy byliby wdzięczni osobie, która pomogła znaleźć ich dziecko, robiąc dla niej wszystko, o co ta poprosi. W granicach rozsądku oczywiście.

Chwilę później czerwonowłosa została poproszona przez rozmówczynię na prywatną pogawędkę. Cóż więc zrobić? Hiyori posłusznie podążyła za pracownicą urzędu do pokoju obok. Tam zostały przedstawione jej oficjalne okoliczności zaginięcia młodej dziewczynki. No właśnie - oficjalne. Ta sprawa to jedna wielka niewiadoma. Kunoichi miała teraz w głowie kolejny natłok pytań. Czy rodzice są w to zamieszani? Może powinna sprawdzić jakoś ich alibi, a nóż dadzą się jakoś nabrać i poplączą we własnych zeznaniach. A może to sprawka jakiegoś wielce wykwalifikowanego włamywacza, któremu udało się nie zostawić żadnego śladu po wtargnięciu do domostwa? Bo czy Sachiko sama by opuściła dom i po prostu poszła w nieznane? Wątpliwa opcja, poza tym nie powinna mieć dostępu do kluczy, jeśli była sama. Wątpliwości było jeszcze od grona, jednak teraz i tak były one bezużyteczne przez brak wiarygodnego źródła informacji.

Po pożegnaniu się z jej młodszą koleżanką, Hiyori ponownie zastała Susu przed drzwiami. Kolejna dawka informacji. Tym razem jednak mniej związanych bezpośrednio ze sprawą. Chyba...
Młoda Uzumaki powędrowała więc po schodach, a następnie skręciła w wyznaczonym kierunku. Teraz tylko zielonymi tęczówkami wyszukać mężczyznę i śmieszne wąsy... Jest! Czerwonowłosa nałożyła więc na twarz grzeczny uśmiech i podeszła do opisanej przez Susu osoby.
- Dzień dobry - przywitała się, skłaniając lekko tułów - Jestem tu w sprawie odnalezienia Sachiko. Według jednego z pracowników miałam się zgłosić do pana. Z góry przepraszam, jeśli pomyliłam osoby - oznajmiła bez cienia stresu czy zawahania, niczym całkiem dobry mówca. A pomyśleć, że gdyby miała poprowadzić dialog z grupką rówieśników, zapewne nie byłaby w stanie wydukać z siebie bardziej rozbudowanego zdania...
0 x
Hiyori

Re: Skromny domek Hiyori

Post autor: Hiyori »

Czy smutne? Tak, słowo niewygodne jest lepszym określeniem. Tak zwany smutek dawno już przepadł, pozostawiając po sobie ślad w postaci pewnego rodzaju obojętności na gorsze wydarzenia. Nie, nie porównujmy tego do pesymizmu. Hiyori nie zaprzątała sobie głowy czarnymi scenariuszami. To był po prostu jako taki mechanizm obronny, jeśli coś miało pójść gorzej niż można było przypuszczać.
Po niedługim spacerze dwójka dotarła na miejsce. Ich oczom ukazał się domek - zwykły, drewniany i nie za duży, z ogrodem. Nie przykuwał wzroku przepychem czy zdobieniami, ale nie wzbudzał także litości. Przeciętność jest idealnym słowem na opisanie tejże budowli. Czego jednak mogła się dorobić mieszkająca samotnie piętnastolatka. Czerwonowłosa zaprosiła więc przybysza do środka, gdzie skierowała się do jadalni. Było to chyba najlepsze miejsce na przyjęcie gościa, gdyż stół był wystarczająco dużo, aby pomieścić obydwoje naraz przy blacie. Gdy już każdy znalazł dla siebie miejsce, Hiyori odłożyła książkę na wolne krzesło i zaczęła rozmowę.
- A więc o czym chciałeś porozmawiać, Kurusu-san? - zapytała uprzejmie, posyłając mu badawcze spojrzenie
0 x
Kurusu

Re: Skromny domek Hiyori

Post autor: Kurusu »

- Mogłabyś przyrządzić herbatę? Obojętnie jaką. - zapytał, a raczej polecił Kurusu ściągając w tym momencie z siebie płaszcz i wieszając go na oparciu krzesła, szybko pokazała się jego czarna, właściwie swetrowa czarna bluza oraz oliwkowe spodnie. Gdy tylko usiadł, z głowy ściągnął kapelusz kładąc go tuż przed sobą... Jedyne co pozostało to jak na razie maska, jednak pytanie czy zostanie ściągnięta?
- Więc... Hiyori-chan. Przejdę do sedna. Szukam sposobów na wzmocnienie swojego arsenału kukiełkowego, manipulacja drewnem ułatwiłaby mi zdobycie głównego surowca, a potem obrobienie go. Niestety... Nie znasz nikogo o tych umiejętnościach. - zaczął opierając głowę o dłonie i przy tym obserwując rozmówczynię, niezależnie od tego czy przyrządza herbatę czy nie.
- A jako iż już tutaj się znalazłem, użyczę sobie twojego domku jako bazy wypadowej, póki takowej osoby nie znajdę. Właściwie to poza tym to szukam osoby z znajomością Jutsu Żywiołowego, ale o to jeszcze trudniej... Ale może i takową znasz? Ułatwiłoby to mi wiele roboty. Jak mi odpowiesz na to pytanie, to przejdziemy do ważniejszych spraw. - dodał wyjmując z kieszeni płaszcza, jeden średni zwój i kładąc go na stole.
0 x
Hiyori

Re: Skromny domek Hiyori

Post autor: Hiyori »

Dziewczyna skinęła głową na prośbę. Podeszła do kuchenki, gdzie wstawiła wodę, a z pułki u góry wyjęła dwie filiżanki. Do środka wrzuciła po jednej torebce herbaty malinowej. Teraz tylko poczekać aż woda się zagotuję. W międzyczasie, aby nie marnować cennych minut, Hiyori wróciła do stołu, gdzie na środku postawiła już cukierniczkę.
"Baza wypadowa? Huh, może jednak powinnam była dopłacić za tę piwnicę..."
- Arsenał kukiełkowy? - wymamrotała, bardziej sama do siebie niż do rozmówcy. Coś kiedyś musiało jej się obić o uszy o tego typu zdolnościach, jednak nic konkretnego. A tu proszę, ma przed sobą użytkownika dość interesujących technik - Hmm, jutsu żywiołowe mówisz. Tu bym chyba mogła bardziej pomóc - poinformowała, wstając, gdyż charakterystyczny dźwięk powiadomił ją, iż woda jest już gotowa do akcji. Czerwonowłosa ponownie dotarła do kuchenki, gdzie zaparzyła herbatę, aby następnie zabrać oba kubki i postawić po obu stronach stołu.
0 x
Kurusu

Re: Skromny domek Hiyori

Post autor: Kurusu »

- Doskonale... Widzisz! Jak chcesz to potrafisz być przydatna. - odpowiedział wyraźnie zadowolony z tej odpowiedzi, przyglądając się przez chwilę herbacie, przy tym bijąc się nieco w myślach. W porównaniu do jego poprzednik masek, nie miał tutaj możliwości komfortowego przesunięcia jej na bok. Stąd po krótkiej dyskusji wewnętrznej, sięgnął dłonią po biały kawałek drewna i delikatnie go ściągnął, kładąc obok kapelusza i herbaty. Oczom Hiyori ukazał się jeszcze-nie-tak-stary mężczyzna, przez którego twarz przechodziła blizna od wysokości nosa do prawej kości policzkowej, najpewniej szarpana. Rude i w miarę zadbane włosy, były dość charakterystyczne choć najbardziej niecodzienne były bursztynowe oczy, do określenia słowem "bezduszne", które właśnie penetrowały herbatę.
- Nie wiem czy wiesz, ale osoba obeznana w pieczętowaniu potrafi pieczętować wspomniane techniki żywiołowe, w zwojach takich jak ten... Tak się składa, że mam element układanki związany z Fuinjutsu, ale to nie jest trudne do domyślenia się. - stwierdził po chwili, biorąc łyk herbaty, powoli delektując się jej smakiem... Herbata to jest coś czego raczej sobie nigdy nie odmówi, choć preferował zieloną.
- Co Ty tak właściwie umiesz? Do bycia kunoichi trzeba mieć pewne umiejętności, a nie oszukujmy się. Jesteś dzieciakiem. A jak będziesz zaczynała swoje podróżowanie, to nie trudno o spotkanie bandytów. - dodał, przechodząc do kolejnego punktu swoich myśli bez ogródek. Chciał jak najlepiej wysondować całą tą sytuację, przy tym zdobyć mieć przed sobą jakikolwiek jej obraz.
0 x
Hiyori

Re: Skromny domek Hiyori

Post autor: Hiyori »

Co za zuchwały komentarz, można pomyśleć. Przez chwilę Hiyori nie była w sumie pewna, czy Kurusu mówił o jej ostatnim zdanie czy o herbacie. Postanowiła jednak nie wdrażać się w szczegóły. Formalności są wiele prostsze. A teraz pytanie jak ów mężczyzna dobierze się do zaserwowanego napoju w tej białej masce! Ciekawość wspina się ku górze, a emocje sięgają zenitu. Oczom dziewczyny ukazuje się więc oblicze mężczyzny. Szczerze, spodziewała się znacznie gorszych widoków. Poza szarpaną blizną na jego twarzy ciężko były doszukać się czegoś strasznego, nienormalnego. Ale czy blizny są aż takie złe? W końcu większość shinobich mogła się nimi poszczycić. Poza jaskrawą barwą włosów uwagę czerwonowłosej przykuć mogły oczy - jakby puste, beznamiętne.

A co potrafi? Kolejne bezpośrednie pytanie. Po kilku takich można się juz poczuć jak na przesłuchania. Kto wie, może to i dobra nazwa dla odgrywanego scenariusza?
- Nie jestem najbardziej doświadczoną osobą. Znam podstawowe ninjutsu i parę technik związanych w ogniem. Może w przyszłości nauczę się większej ilości żywiołów. Podobno mam "zadatki" - odpowiedziała sukcesywnie, wodząc wzrokiem po pomieszczeniu. Rudowłosy i tak wpatrzony był teraz w herbatę. Na ostatni wyraz nałożyła nieco wyraźniejszy akcent, jakby kogoś przedrzeźniając.
0 x
Kurusu

Re: Skromny domek Hiyori

Post autor: Kurusu »

Wyraz twarzy Kurusu nie zmienił się nawet przez chwilę, słysząc odpowiedź "gospodarza"... W tym momencie, musiał perfekcyjnie panować nad mimiką, skoro maska już nie zdejmowała z Niego tego ciężaru. Jednak zamiast odpowiedzieć i ustosunkować się do jej słów, postanowił wziąć kolejny łyk herbaty, przy tym wbijając wzrok w nią - jakby chciał Ją nim przewiercić. Po sekundzie lub dwóch, odłożył spokojnie kubek na stół, a dłonie złożył w kształt piramidy, jakby przez chwilę nad czymś myśląc...
- Domyślam się. Jesteś małolatą. Nie znam kogoś w twoim wieku, kto byłby doświadczony. - stwierdził sucho, nadając ton swoim słowom jakby tłumaczył komuś oczywistą oczywistość, właściwie to tak było. Gdy tylko wziął jeszcze jeden łyczek herbaty, ponownie zwrócił całą swą uwagę na swego rozmówcę.
- Masz zadatki powiadasz, rozwiniesz? A poza tym znasz parę technik związane z żywiołem Katon? Doskonale się zdaje moja droga... Naprawdę doskonale. Pozwól, że zadam ci jedno, ważne pytanie. Potem przejdziemy do sedna całej naszej rozmowy... Czemu mówisz tak ważne rzeczy, Nieznajomemu, który mógłby bez mrugnięcia cię zabić? Nie uważasz, że w pewnym sensie zdradzasz osadę, mówiąc o umiejętnościach jednej, co by nie powiedzieć, kunoichi? - przy ostatnim pytaniu, jakby wzrok mógł zabijać to Hiyori byłaby już trupem. Sam w czasie całej dyskusji, gdy został pozbawiony maski przybrał śmiertelnie poważny ton, niczym przy rozmowie o pracę... Poza tym był ciekawy.
0 x
Hiyori

Re: Skromny domek Hiyori

Post autor: Hiyori »

Wzrok rozmówcy w końcu przekierował się z malinowego naparu na nią. Bursztyny, morskie klejnoty o wyglądzie popołudniowego słońca, zamieszkuje głębiny zmiennych wód. Czy strumień przepływający przez sylwetkę Kurusu także może być zdradliwi i spokojne fale zamienić w sztorm? Cóż, po jego słowach odpowiedź wydaje się być oczywista.
- Zdrada to inaczej złamanie danej przysięgi, słowa. Zmiana stron. Ja nigdy nic nie przysięgłam, Kurusu-san. Nie opowiedziałam się po żadnej ze stron. A gdybyś chciał mnie zabić, byłabym martwa już nad wodospadem - powiedziała, łagodząc wyraz twarzy. Kąciki jasnoróżowych ust uniosły się delikatnie do góry, zielone oczy zaś powędrowały w dół, napotykając drewniane oparcie. Zawsze była miła dla osób z osady. Pomagała, kiedy prosili. Uśmiechała się, gdy było trzeba. Ale czy czuła jakieś przywiązanie, zobowiązania wobec mieszkańców tutejszych ziem? Czy byłoby jej ich żal? Raczej nie. Byli jak poranne ptaki na jej parapecie. Zauważała ich obecność, jednak nie robiło jej różnicy, czy jutrzejszego dnia na oknie zawita ten sam słowik co wczoraj, czy może został on pożarty przez kota, więc ptasia rada wyśle na zastępstwo kogoś innego.
0 x
Kurusu

Re: Skromny domek Hiyori

Post autor: Kurusu »

Po usłyszeniu słów Hiyori, twarz Kurusu skrzywiła się nieznacznie w pewnym grymasie niezadowolenia. Jednak po krótkiej chwili powróciła do poprzedniego, pokerowego wyrazu. To co mówiła zwiększało tylko stopień zaciekawienia tą personą, tym bardziej, że nie widziała w swym zachowaniu żadnej złej rzeczy... Interesujące, nawet bardzo.
- Omoshiroi. - stwierdził, przeklinając przy tym swój akcent zaczerpnięty z Samotnych Wydm... Zbyt łagodny i melodyjny. Będzie musiał potem popracować nad odpowiednią wymową, która idealnie odwzoruje to co myśli i to co chce przekazać. Na dzień dzisiejszy, musi sobie poradzić z tym co ma.
- Prosiłbym o nie ignorowanie moich pytań... To niegrzeczne odpowiadać na część z nich, a resztę zignorować. Interesują mnie te "zadatki"... Opowiedz o tym więcej... Czyżby tutejsza władza się tobą w jakikolwiek sposób zainteresowała? A może to osoba prywatna? W jakich okolicznościach usłyszałaś o tych "zadatkach"? - zadał kolejne pytanie, w tym momencie jego rozmówca miał pełne prawo, aby poczuć się jak na przesłuchaniu... Choć Kurusu miał wewnętrzną chęć zlikwidowania niewiadomych, które tak naprawdę mają niewielkie znaczenie. Wiedza to do potęgi klucz, co udowadniają wykonane przez Niego zlecenia.
0 x
Hiyori

Re: Skromny domek Hiyori

Post autor: Hiyori »

Kurusu nie zamierzał więc odpuszczać pytania dotyczącego jej "zdolności". Nie lubiła o tym mówić. I w sumie nigdy nie musiała. Posiadała dopiero pierwszą, najniższą rangę jako kunoichi, także nikt o takie sprawy nie pytał. Póki wypełniała swoje obowiązki nie powinna ściągnąć na siebie uwagi.

Jednak przyprowadzanie do domu nieznajomego spotkanego w lesie do obowiązków nie należy, z czym Hiyori musiała się liczyć. Czy wychodzi więc na to, że dziewczyna chcąc nie chcąc musi opowiedzieć mu o swoim "talencie"?
- Wybacz - odparła sucho, wypuszczając drobną ilość powietrza z ust - Wracając do zadatków, mam talent do żywiołów... wszystkich. Teraz potrafię korzystać tylko z uwolnienia ognia, jednak myślę, że opanowanie reszty jest tylko kwestią czasu - przyznała w końcu, choć zdawało się, że nie chętnie. Może nie chciała dzielić się tak poufną informacją. A może w jakiś sposób patrzyła z przymrużeniem oka na swoją moc? Czy tak piękny dar mógł być w pewnym sensie odpychający dla młodej, ciekawej świata kunoichi?
0 x
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości