Posiadłość Samidare

Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Samidare

Posiadłość Samidare

Post autor: Samidare »

0 x
Samidare

Re: Posiadłość Samidare

Post autor: Samidare »

Czasami człowiek tak ma, że dostaje amnezji - a skoro człowiek dostaje amnezji to co dopiero jego pies? Tak było, tak było... Tak nawet jest. Dziewczyna zebrała się z areny, która nagle przestała się jej podobać, albo inaczej - podobała się nadal, ale nudziła. Pokręciła się po Hanamurze, nacieszyła tutejszymi zabawami i w końcu wróciła do domu. Do swojej skromnej, jakże wygodnej posiadłości, na którą hardo i bardzo dzielnie pracowała. Na zadupiu totalnym - tak jak głosiła tabliczka wbita przed dróżką prowadzącą do posiadłości, a do której widoku już tak się przyzwyczaiła, że przestała dawać faka. Pokręciła się chwilę, odpoczęła i wyruszyła ze swoim towarzyszem podróż... w podróż. Albo raczej - na spacerek, na słoneczko i wiaterek.
- Wyjątkowo sobie poużywałaś na Seinaru. - Głos wilczura nie był basem, nie brzmiał warcząco ani głęboko. Był nad wyraz spokojny, miękki dla ucha jak pościel rozkładana na królewskim łożu, która przyjemnie owija się wokół łydek przy wierceniu się na każdą stronę. Bardzo lubiła ten głos, to spojrzenie... obecność. Shin'en jak nikt inny potrafił ukoić jej zmysły. Ją całą.
- Też mi się wydaje, że przesadziłam. - Wyrzuty sumienia? Nie. Nie było w niej żadnych wyrzutów sumienia, były za to jakieś niezgodności, ciągle czające się w głębi niej negatywne uczucia, które skręcały jej trzewia, poczucie tego, że coś niedobrego czai się za rogiem, a ty nic nie jesteś w stanie na to poradzić.
- Przynajmniej nie udajesz, że cię to obchodzi. - Samidare uśmiechnęła się pod nosem na wypowiedź basiora, w której nie było przygany - ot, mogliby równie dobrze rozmawiać o wczorajszym słońcu, które zaglądało przez okna do sypialni i salonu, próbując dosięgnąć kuchni.
- Widzisz to drzewo? Obsikaj je. - Pokazała paluchem na jedną z brzózek, kiedy weszli w głąb lasu. Pieseł podszedł grzecznie pod drzewo i zrobił, co mu pani kazała. Lekko żrący mocz do naznaczania był jak czerwony punkt dla zmysłów Inuzuki. Przez moment stali w bezruchu, skupiając zmysły - jak jakieś skończone zwyrole!
- Sprytne. - Pochwalił Shi, kierując oczy na towarzyszkę. - Idealne do polowań.
- No właśnie.

trening
Nazwa
Dainamikkumakingu
Pieczęci
Brak
Zasięg
Ok. 15 metrów
Koszt
Brak
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Jest to technika, którą trudno zaliczyć do "jutsu" jako takich, lecz jest ona dosyć powszechnie stosowana przez członków klanu Inuzuka. Polega ona na wysłaniu swojego psa w kierunku przeciwnika, ten zaś oddaje na niego mocz. Efekt tej techniki jest na dłuższą metę pomocny, gdy akurat shinobi ściga przeciwnika - mocz ma bardzo intensywny zapach, który Inuzuka potrafią wyczuć nawet z bardzo dalekich dystansów. Dodatkowo mocz jest lekko żrący, mogąc wywołać pomniejsze oparzenia.
0 x
Samidare

Re: Posiadłość Samidare

Post autor: Samidare »

- Hej, a pamiętasz, jak ojciec robił tą... T... Tsūge? Tsūge. - Zaplotła ręce na klatce piersiowej. Nie zwracała najmniejszej uwagi na to, dokąd idzie, po co idzie i dlaczego - ot, spacer to spacer, oboje z Shin'enem potrzebowali rozprostować trochę nogi tam, gdzie ziemia nie była ubita ludzkimi stopami. Leśne głusze - to było to, co każdemu powinno być bliskie! Albo przynajmniej zadupia totalne, bo ciężko powiedzieć, żeby na Hanamurze były jakieś wielkie lasy. Nie bała się, że się zgubią. Ich zmysły, obu, były tak wyczulone, że nie było szans na jakiekolwiek "gubienie się".
- Ten właśnie wir. - Samidare złożyła pieczęć tygrysa i przesłała chakrę do swojego psa, który zaraz przyjął identyczną do niej postać - jej siostra bliźniaczka, ha! I jakoś nie przeszkadzało mu chyba to, że ma cycki. Chyba. Nigdy nie miała na tyle odwagi, żeby zapytać. - Panie przodem. - Wyszczerzyła kiełki do Shin'ena, który tylko lekko pokręcił głową, ale nie oznaczało to, że ma nie skorzystać z okazji. Rzeczywiście - poszedł przodem. I to jak przecinak! Jego ciało owinęło się białym huraganem i uderzył w jedno z mniejszych drzewek... po prostu zwalając je w dół. Samidare poszła zaraz za nim. Z tym, że ona uderzyła w większe drzewo i nie zaliczyła najprzyjemniejszego lądowania. Rozpłaszczyła się niemal na pniu, łapiąc zadrapania na swoim ciele, nieprzyjemne zadrapania, ale serce uderzało jej w tej chwili na tyle mocno, że właściwie ich nie czuła. Dlatego od razu zerwała się na równe nogi z okrzykiem zwycięstwa na ustach. Bo w końcu to było jak zwycięstwo, no nie? Tylko Shin'en jakoś tego docenić nie potrafił... a przynajmniej nie podzielał entuzjazmu. Uśmiechnął się tylko nieco pod nosem, spoglądając na swoją właścicielkę. Dysproporcja co do tego, kto tu kim się tak naprawdę zajmuje, była spora.
trening
Nazwa
Tsūga
Pieczęci
Brak
Zasięg
25 metrów
Koszt
Brak
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Jedno z podstawowych jutsu ofensywnych klanu Inuzuka. Użytkownik po aktywacji tej techniki zaczyna kręcić się wokół własnej osi z dość znaczącą prędkością. Gdy podczas obracania natrafi on na cel (np. człowieka), zadaje mu dość duże obrażenia, działając nieco na zasadzie wiertła. Technika jest na tyle silna, by używający jej shinobi mógł bez problemu przeszyć sobą dość grubą gałąź.
0 x
Samidare

Re: Posiadłość Samidare

Post autor: Samidare »

Skoro byli w stanie wykonać tą technikę z taką siłą, to czemu nie z większą? Mocniej. Lepiej. Im większy rozpierdol tym łatwiej dążyło się do celu - zawsze po trupach. Samidare otrzepała się i podniosła, albo raczej najpierw podniosła, a potem dopiero otrzepała, dzieląc myślą z Shin'enem. Zawsze była kwestia "a czemu by nie". Zwłaszcza, że Samidare nie odczuwała żadnych skutków ubocznych używania techniki, dlatego mogła klepać dalej - a skoro ona ich nie odczuwała, to tym bardziej jej ninken.
- Klepiemy dalej. - Zarządziła, zbierając włosy w kitę i ustawiła się w oddaleniu od drzew razem z przemienionym Shin'enem, koncentrując się na celu - prostym i banalnym - niiiszczyyyć! Było niewiele rzeczy, w których była dobra - i właściwie niszczenie było taką jedyną. Zwykłą wodę w garnku potrafiła przypalić, miotłę przy sprzątaniu złamać, a igłę podczas szycia wbić sobie w palec. W CAŁOŚCI. Skoczyła do przodu razem ze swoją siostrą bliźniaczką i obie zostały poniesione przez wiatr - dwa potężne huragany huknęły w jedno z większych drzew... i zwaliły je na ziemię. Huk przeciął okolicę, kiedy pień grzmotnął o ściółkę leśną, pozostawiając w trybie domyślenia się pytanie - JAK. Czuła, że ledwo nad tym panuje - nad sobą i swoim ciałem. Shin'enowi to lepiej szło - jak zawsze zresztą. Pewnie to dlatego to on tutaj był tym "mądrzejszym". Najdziwniejsze było to, że właściwie techniki te nie zużywały chakry.
- Jeszcze raz. - Rzuciła komendę i wskazała palcem następny cel. Znów pomknęli we wskazanym kierunku, niszcząc to, z czym się zetknęli. Perfekcyjna robota! A jaka satysfakcjonująca!
trening
Nazwa
Gatsūga
Pieczęci
Brak
Zasięg
20 metrów
Koszt
Brak
Dodatkowe
Wymaga znajomości Tsūgi
Opis Szersza wersja Tsūgi. Shinobi tym razem jednak porusza się szybciej, a żeby tego było mało - jednocześnie ze swoim czworonogim towarzyszem. Dzięki temu mogą we dwóch zadać dosyć znaczące obrażenia przeciwnikowi, na którego natrafią, a ich siła spokojnie pozwala na zniszczenie kamiennej ściany. Pies może poruszać się niezależnie od właściciela, dzięki czemu mogą oni zaatakować z różnych stron, utrudniając unik.
0 x
Samidare

Re: Posiadłość Samidare

Post autor: Samidare »

- Jeśli tak dalej pójdzie, zniszczymy cały las.
Dziewczyna naprawdę uwielbiała stoicki spokój Shin'ena, nie ważne, czy był w formie wilczej, czy może ubierał się w jej skórę, tak jak teraz, komentując, na czym sprawa stoi - krótko i na temat. A jednak czasami wystarczyło tylko dać mu maleńki pretekst do tego, by zaczął gadać i słowa same zaczynały płynąć z jego pyska tak naturalnie, jak to było tylko możliwe. I tak samo naturalnie wyglądało to tutaj, kiedy stali pomiędzy drzewami i przy dwóch zawalonych pniach, o który to jeden z nich Samidare się oparła, przeciągając nieco, czując, że trening zadziałał tak, jak zadziałać powinien - odświeżająco.
- Otoczony zgliszczami wojny - nie czujesz się tak lepiej? - Wyciągnęła ręce do góry i zrobiła kolejny skłon. Chłód kąsający ciało nie pozwalał na zbyt szybkie spocenie się, ale i tak czuła, że jest jej ciepło od ruchu. Uśmiech całkiem naturalnie pojawił się na jej wargach - nie koniecznie ten całkowicie milusi. Raczej ironiczny.
- Nie, przyjaciółko. Nie bardzo. - Skierował ślepia żmii na dziewczynę z ciągłym spokojem wymalowanym na twarzy. Miał w swoim spojrzeniu coś takiego, co ją niepokoiło. Znała już to uczucie, tak samo spoglądał na nią pewien chłopak, którego osoba wstrząsała nią dogłębnie. Dawno, dawno temu. Czasami miała wrażenie, że to właśnie on spogląda na nią przez te ślepia, jak Anioł Stróż, do którego wznosiło się modły z nadzieją, że rzeczywiście będzie posłannikiem niebios, a nie piekła. Odetchnęła i wyprostowała się, zrywając kontakt wzrokowy, by podskoczyć jeszcze parę razy, po czym nie czekając na Shin'ena skoczyła do przodu.
Powirowała sama. W zupełnie innej osi, bo skoro dało się w pionowej, to czemu nie poziomej? To była dość szybka myśl, która przemknęła przez jej głowę. Tak samo skupiła chakre, tylko teraz zamiast ją wydłużać - podniosła ją w pionie, zamieniając się w pędzący ku najbliższym drzewom dysk, który pozostawił w ziemi za nią głęboką bruzdę. Zatrzymała się po dziesięciu metrach nie koniecznie celowo - wyrżnęła na twarz, przejeżdżając boleśnie dłońmi po ziemi. Shin'en od razu podleciał do niej i wyciągnął w jej kierunku dłoń, kucając przy niej.
- Wszystko w porządku? - Och, jakież to było rycerskie! Uśmiechnęła się i splunęła na ziemię, wypluwając parę igieł, które zaatakowały jej twarz.
- Najlepszym! - Zapewniła i przyjęła przyjacielską dłoń, dźwigając się na nogi. - Razem! - Zawyrokowała i rzuciła się znów do przodu - razem z nią jej wierny Ninken. Dyski cięły wszystko na swojej drodze. Zwyrolstwo - tylko tyle można było powiedzieć o tej technice.

trening
Nazwa
Gatenga
Pieczęci
Brak
Zasięg
10 metrów
Koszt
Brak
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Swego rodzaju wariacja na temat Gatsūgi. Tym razem jednak zarówno shinobi, jak i jego pies wirują wokół innej, poziomej osi obrotu, co sprawia, że zmieniają się oni w coś w rodzaju dysków. Krańce tychże wytworów są bardzo ostre, co skutkuje ogromnymi obrażeniami zadanymi celowi. Nie mówiąc już o tym, że drzewa i kamienne ściany są bez szans. Dyski poruszają się ze znaczącą prędkością i trudno ich uniknąć.
0 x
Samidare

Re: Posiadłość Samidare

Post autor: Samidare »

Samidare odetchnęła ciężko i opadła na ziemię, oglądając swoje obdrapania od treningu. Zimno? Nawet w tym kusym stroju nie było jej zimno. Rozgrzana ruchem mogła teraz zdobywać świat - dosłownie! Jak to w końcu powiadali - w zdrowym ciele, zdrowy duch. Wciąż jej błękitna energia miała się dobrze, za to mięśnie wyraźnie prosiły o chwilę przerwy. Jej tak - Shin'en stał nad nią kompletnie niewzruszony, przyglądając się temu, jak bierze każdy kolejny oddech. Tą ostatnią technikę zostawili na koniec - tą, którą mieli opanować już dawno temu. Zresztą już zaczęli. To nie była jedna z tych technik, które opanowywało się w przeciągu jednego dnia. Teoria swoją drogą - wbita do łba, zapamiętana... zresztą kto wie, może byli tacy geniusze, co ledwo złożyli pieczęci i już wszystko potrafili - na pewno byli. Może właśnie Natsume taki był..? On jednak wyglądał na człowieka, który przeszedł wystarczająco wiele, żeby był ostatnią osobą podczas wyzywania ludzi od chodzenia drogami "na łatwiznę", choć... Samidare nie uważała, żeby w tych drogach było coś złego. Wszak niezwykłym szczęściem mogli poszczycić się ci, którzy umknęli tragediom tego życia - wszystkim po kolei, zaczynając od głodu, a kończąc na wojnach i przechodząc przez wszystkie te tragedie, których wymienić nie sposób. Gdyby Samidare była bardziej delikatna, zapewne właśnie zaczęłaby się nad tym rozckliwiać - na całe szczęście: nie była. Przynajmniej nie dzisiaj, nie tu i nie teraz.
- Moglibyśmy spróbować jeszcze raz... - Odezwała się dość cicho, na jednym oddechu, opuszczając spojrzenie na ziemię pomiędzy swoimi nogami, w której grzebała właśnie patyczkiem. Zastukała nim raz. Drugi.
Podniosła spojrzenie na swoją bliźniaczkę.
Shin'en przybrał znów wilczą postać. Samidare klęknęła na ziemi, oddalając się nieco od drewna i skinęła głową. Była gotowa - o ile do tego "czegoś" można było być gotowym. Przedziwna przemiana, której nie można było porównać do niczego innego. Shin'en wskoczył na głowę Samidare i zgrali się w czasie, by zacząć przesyłać chakrę w tym samym momencie. Ubytek był spory. Błękitna energia strzelała niemal w palcach i na krańcu futra czarnej bestii. Ich ciała zaczęły się łączyć, zlewać w jedną całość i ciężar ciała basiora nagle przestał przeszkadzać. Sama czuła, że staje się silniejsza. Potężniejsza. O wiele bardziej sprawna, tak jak jej zmysły stawały się bardziej sprawne. Świat zmieniał się w bardziej dziki i pierwotny. Zaczynała odczuwać go zmysłami Shin'ena, chociaż nie dzielili przez to tych samych wspomnień, tylko... czy w ogóle były jakiekolwiek wspomnienia, które ich rozdzielały? No właśnie. Wstali na potężne łapy, dwugłowa bestia o księżycowych ślepiach i czarnym, smoliście czarnym futrze. Po tylu latach - w końcu się udało, co? Ruszyli biegiem do przodu - o wiele szybciej, niż ona sama byłaby w stanie biec, tak jak mógłby biec Shin'en, chociaż wilk czuł, że jego siła jest znacznie mniejsza. Wszystko się jakoś wyrównywało. Oni się zgrywali.
trening
Nazwa
Jinjū Konbi Henge: Sōtōrō
Pieczęci
Tygrys
Zasięg
Na ciało
Koszt D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% + połowa z tego od psa
Dodatkowe Statystki Inuzuki + 50% statystyk ninkena
Opis Jedna z legendarnych technik Inuzuka, które wywołują niemały zamęt na polu bitwy. Po złożeniu przez właściciela odpowiednich pieczęci, pies wskakuje na głowę człowieka i razem zaczynają korzystać z chakry. Efektem techniki jest transformacja w wielkiego, dwugłowego wilka o nazwie Sotoro. Wielkość zwierzęcia sprawia, że każdy jego cios jest potężny, a szybkość zaskakująco duża.
Po zakończonym treningu zarówno Samidare jak i Shin'en wrócili do domu, gdzie czekał ciepły obiad. Czekał, bo matka ugotowała. Spróbowałaby nie to pewnie ojciec dałby jej popalić - ale jego akura nie było. Wyruszył na jakąś misję - ku chwale Cesarstwa! A może był na koronacji..?
0 x
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Posiadłość Samidare

Post autor: Seinaru »

0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Samidare

Re: Posiadłość Samidare

Post autor: Samidare »

Kobieta, która spoglądała, jak jej córka zjada w zupełnej ciszy podany do stołu posiłek, wyglądała jak siedem nieszczęść. Nie pomagały miękkie kurtyny, nie pomagały wyściełane krzesła ani aksamitna pościel, nie ratowało jej ciała również kimono, piękne, haftowane kwiatami, pełne barw, które nie raziły oczu - doskonale ze sobą współgrały. Samidare nawet nie unosiła oczu na jej bladą twarz z podkrążonymi oczyma i lekkim, niewyraźnym uśmiechem, który można by uznać w ostateczności za miły, gdyby nie to, że promieniował zmęczeniem. Ruda powiedziałaby, że wręcz strachem. Nie chciała na nią patrzeć, bo wtedy w głowie pojawiała się myśl, że jeśli tylko się odważy na to zerknięcie, to pozna prawdy świata, które przed wszystkimi powinny być zamknięte - zasmakuje w tajemnicach przyszłości. Przecież te rude włosy niewiasty, jej intensywnie złote ślepia, które nie przypominały oczu kobry tylko dlatego, że nie posiadała pionowych źrenic i nie lustrowała wzroku z taką uwagą, przecinając codzienność skalpelem spojrzeń. Była cieniem człowieka - i Samidare bardzo nie chciała być takim samym cieniem, wygasłym, w którym nie pulsowało już żadne życie. Nie chciała być martwa. Sekret polegał na tym, że były jak dwie krople wody. Siedząc tutaj, naprzeciwko siebie, w zupełnym milczeniu, trwała młodsza kopia niewiasty podchodzącej już pod pięćdziesiątkę. Długi stół w jadalni był zdecydowanie zbyt krótki na każde z tych spotkań.
Samidare nawet nie drgnęła, kiedy do drzwi rozległo się pukanie - drgnęła za to Risa, która grzecznie złożyła dłonie przed sobą i potuptała w kierunku drzwi, by otworzyć nieznajomemu. Jej zmysły nie były wyczulone w żadnym wypadku - zwykła kobieta, która nie bała się bandytów, bo... bo kto by się bał, mając pokój dalej wielkiego basiora do dyspozycji? Drzwi stanęły otworem i kobieta uśmiechnęła się blado, kłaniając w pas nieznajomemu.
- Dzień dobry. - Jej głos był cichy i słaby, jakby dręczyła ją przeciągła choroba, z której nie mogła wyjść. I tak też wyglądała po swoim chudym ciele, na którym można było spokojnie liczyć poszczególne kostki. Na szczęście jeszcze nie wszystkie były doskonale widoczne. - Proszę... zorientuję się, czy panienka jest w domu. Prosiłabym o cierpliwość. - Posłała jeszcze jeden uśmiech i przymknęła drzwi, wracając do jadalni. - Pan.. - Tutaj chwilę się zawahała, głos jej lekko zadrżał. Jak to imię leciało..? - Pan Kabutokonishi przyszedł do ciebie.
- I? Nie widać, że jem obiad? - Samidare nie nadstawiała nawet ucha - zresztą nawet gdyby to robiła, nic by nie słyszała. Oderwała kawałek skórki od chleba i zamoczyła w gulaszu, przegryzając.
- Mówił, że to sprawa Cesarstwa. - Samidare na moment zatrzymała się na te słowa.
- Przyjmę go.
Risa grzecznie potuptała do drzwi za przyzwoleniem córki i otworzyła je szerzej.
- Zapraszam. Samidare pana przyjmie. - Odsunęła się, żeby zrobić przejście i zaprosiła gościa. - Proszę za mną. - Zaprowadziła Pana-O-Bardzo-Długim-Imieniu-Z-Ramienia-Trolla-Seinara do jadalni, kłaniając się znów. - Jest Pan głodny? Albo zaparzyć herbatę?
- Yołeczki. - Rudzielec zlustrowała nieznajomego spojrzeniem od góry do dołu, wyceniając go... jego... jego całego. Podniosła się, żeby pokłonić się płytko, po czym znów usiadła, zapraszając mężczyznę do stołu jako pani tego domu. - Czego serce pragnie?
0 x
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Posiadłość Samidare

Post autor: Seinaru »

0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Samidare

Re: Posiadłość Samidare

Post autor: Samidare »

To nie tak, że Samidare starała się być skrajnie nieuprzejma, kompletnie nie tak! Ona po prostu nie starała się być fałszywie miła. Gdyby odwiedził ją jakiś wypierdek pewnie nawet nie ruszyłaby dupska z krzesła, a tak? Nawet się pokusiła o pokłon, ha! Co rude to wredne, nie słyszeliście o tym? To teraz macie się okazję przekonać na własnej skórze.
Dziewczyna z ciekawością spoglądała na przybysza - kiedy matka napomknęła, że to ktoś w imieniu Cesarstwa, spodziewała się raczej wojskowego, munduru, tymczasem... miała przed sobą trapera - starszego trapera, który wyglądał tak, jakby wrócił z podróży, ale z klasą. Nie był umorusany, nie śmierdział, och wręcz przeciwnie - pachniał bardzo przyjemnie i instynkt podpowiadał jej, że jest jednym z tych ludzi, którym można zaufać. Przy których można się całkiem nieźle bawić - wiek fizyczny nie robił tutaj żadnej różnicy. Młody duchem, ha! On musiał być po prostu młody duchem, od czubka swojego czoła, po krańce rzęs i palców, które z całą pewnością nadal sprawnie potrafiły operować nożem... by ścinać roślinki! By ścinać roślinki, rzecz jasna. Gestem dłoni zachęciła go do rozgoszczenia się i ściągnięcia z siebie plecaka oraz płaszcza, czy wszystkiego innego, co sprawiało, że było mu za ciepło - ciepełko, za którym Samidare przepadała, dlatego w domu zawsze panowała przyjemna temperatura. Mogła sobie na to pozwolić, więc czemu nie? Risa pokłoniła się głęboko raz jeszcze i odeszła, znikając w jednym przejść, by zgodnie z życzeniem zaparzyć herbatę, natomiast ruda wyszczerzyła kiełki w uśmiechu, słysząc powitanie mężczyzny - nawet jeśli brzmiało bardzo dziwnie, to jak dla niej - kwitnąco wręcz!
- No byłoby trochę dziwnie, gdyby wiedział Pan, kiedy jadam obiady. - Parsknęła rozbawiona i usiadła z powrotem do stołu, żeby dokończyć obiad, wyciągając łapę po... po tą książeczką, notatnik czy jak to inaczej nazwać. Woah naprawdę rozgadany gościu! Ale to dobrze! Samidare aż sama poczuła zastrzyk energii i nie ważne, że nigdy nie interesowała się zieleninami - teraz nagle poczuła, że mogłaby się nimi zainteresować! Wszystko przez to, że ten człowiek mówił o tych burakach z taką pasją! I rzeczywiście z przejęciem otworzyła notatniczek i zaczęła wertować kartki, oglądając bardziej rysunki i czytając słowa klucze. Nigdy nie miała podzielnej uwagi. Nie dało się więc czytać i słuchać jednocześnie.
- To napady tylko na zwierzęta? - Upewniła się. Huh? Jak nie było ofiar w ludziach to na chusteczkę fatygowali się do shinobi..? Ale haa, nie, nie, nie! Samidare być mondra, nie gupia! Jak wołają shinobi (znacyz kunoichi, wiadomczi) to znak, że COŚ SIĘ DZIEJE. Nie żeby tak naprawdę obchodziło ją, co. Dla niej wystarczyło samo słowo klucz, żeby jej jadowicie złote ślepia zapłonęły. Słowo-klucz, które nie pojawiło się, ale jej umysł sam to słowo dorobił. Tropić, tak więc...
Zabić.
- Dwa warunki. - Wyciągnęła dłoń, zginając wszystkie paluszki prócz dwóch. Rękę trzymała opartą łokciem o blat. - Po pierwsze zapewnienie wiktu, opierunku i ewentualnych opłat za transport. Po drugie piniądz się musi zgadzać. - Zgięła najpierw jeden paluszek, potem drugi paluszek. To chyba nie tak wiele, co? Chociaż konkurencja spora, mało co równało się z tymi gównianymi oczami przeklętych Ranmaru. Oo jak ona ich nie cierpiała!!! NIENAWIIIŚĆ! Wszystko przez to, że mieli to, czego ona mieć nie mogła - doskonałe oczy, przed którymi nic się nie mogło ukryć. Przesunęła książeczką po stole w kierunku mężczyzny. - Wybitne dzieło. - Pokiwała głową energicznie, spoglądając na rozmówcę ze spojrzeniem w stylu "tak było, nie kłamię!" W tym czasie Risa wróciła do jadalni, niosąc herbatę z filiżankami na tacy i rozpoczęła całą ceremonię parzenia jej. - Pójdę się przygotować. Dziękuję za posiłek. - Klasnęła w dłonie i skierowała do swojego pokoju, by się przebrać i zabrać cały swój sprzęt. Nie żeby kiedykolwiek się z nim rozstawała.
- Naprawdę? Przecież to pewnie zwykły wilk, który zabił dwie krowy i wieśniacy panikują. - Odezwał się Shin'en, chociaż nie tak, by ktokolwiek inny prócz Samidare mógł to zrozumieć, kiedy ruszył za Samidare. Dla uszu postronnych brzmiało to jak psie mruknięcie.
- Co mnie to obchodzi? Chcę zapolować. - Seria spojrzeń, drobnych gestów, niezauważalnych dla ludzkiego oka - to był ich wspólny język. Jej i Shin'ena. I nie było nikogo, kto mógłby im to skraść. Zrzuciła z siebie fatałaszki i wybrała cieplejsze ciuchy - takie, które nadawałyby się do spędzenia kilku dni w wątpliwie przyjemnych warunkach klimatycznych. Mieszkała tu już parę lat, dobrze wiedziała, jak surowe potrafiły być to ziemie. I kiedy wszystko już było na swoim miejscu wróciła do jadalni wraz z Shin'enem u boku.
- Jestem gotowa.
0 x
Awatar użytkownika
Seinaru
Martwa postać
Posty: 2530
Rejestracja: 5 lip 2017, o 13:55
Wiek postaci: 29
Ranga: Samuraj
Krótki wygląd: Trupioblada cera, charakterystyczny brak głowy
Widoczny ekwipunek: Nagrobek

Re: Posiadłość Samidare

Post autor: Seinaru »

0 x
Jeśli czytasz ten podpis to znaczy, że jestem już martwy...
Awatar użytkownika
Numa
Martwa postać
Posty: 619
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 12:12
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Brązowooki chłopak, rasy białej. Posiada ciemnobrązowe włosy.
Widoczny ekwipunek: -Hełm zakrywający twarz pozostawiający jedynie małą szczelinę na jego oczy.
-Czarny płaszcz z kapturem.
Multikonta: Ni ma

Re: Posiadłość Samidare

Post autor: Numa »

Numa w poszukiwaniu przedmiotu którego pragnął dotarł do okolic dzielnicy mieszkalnej. Nie był w wnętrzu żadnego z domostw czy posesji którejś z nich zwyczajnie był gdzieś na neutralnym obszarze gdzie nie stwarzał żądnych wielkich podejrzeń. Bezdomny nadal był zdecydowanie wkurzony niesprawiedliwością która go dotknęła z powodu braku przykrywki. I tak zamierzał sprawdzić czy w którymś z okolicznych domów jest przykrywka która jest w rozmiarze do jego nauczenia. Zamierzał taką zdobyć. A kradzież przynajmniej w teorii młodego Ranamru wydawała się prosta. Najpierw jednak Ranmaru aktywował swoje umiejętności. Bezdomnemu w przypadku takich akcji nie śpieszyło się miał czas. W końcu nikogo nie dziwiło to że jakiś bezdomny gdzieś wędrował bez celu. Dlatego Numa miał nawet czas na coś co można było nazwać Treningiem.

nauka techniki
  Ukryty tekst

  Ukryty tekst
I tak Numa szpiegował okolicę w poszukiwaniu Odpowiedniej pokrywki w rozmiarze który go interesuje. Najlepiej aby dało się ją ukraść bez zbędnego hałasu takiego jak robienie dziury w podłodze albo innych takich. Miło by było gdyby gospodarze również byli zajęci albo najlepiej nieobecni.
0 x
- Myśli Numy -
- Słowa Numy -
Obrazek[/center]
Nie odpowiadam przed żadną władzą.
Oraz mogę mówić i robić co mi się żywnie podoba.
Bez ponoszenia żadnych konsekwencji !
Nie posiadam siły, wpływów czy pieniędzy.
Mało, nie mam nawet pracy.
Jestem Bezdomnym !
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=-QdgoBYUHBU[/youtube]
Awatar użytkownika
Numa
Martwa postać
Posty: 619
Rejestracja: 3 kwie 2018, o 12:12
Wiek postaci: 16
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Brązowooki chłopak, rasy białej. Posiada ciemnobrązowe włosy.
Widoczny ekwipunek: -Hełm zakrywający twarz pozostawiający jedynie małą szczelinę na jego oczy.
-Czarny płaszcz z kapturem.
Multikonta: Ni ma

Re: Posiadłość Samidare

Post autor: Numa »

Numa zamierzał ruszyć już do wnętrza domu skupiając się na wnętrzu domu który upatrzył na cel kiedy nagle stało się coś co mogło by być dość nieprzewidywalne. Numa zahaczył o coś był to zwykły kamień na drodze jednak to sprawiło że Numa odruchowo zaczął łapać równowagę. Już praktycznie wychodził z tej sytuacji kiedy nagle uderzył o pieniek... To sprawiło że już naprawdę Bezdomny nie miał szans na wyhamowanie i zwyczajnie upadł tyłkiem na pieńku. Obił się nieznaczenie Zdając sprawę że jest inna droga do zdobycia pokrywki jest to najzwyczajniej zrobienie jej z drewna. - Tak mogę ją zbudować z drewna, jednak jak to rzeźbić - i tak Numa siedział przez chwilę rozmyślając a następnie ruszył w nieokreślonym kierunku przyglądając się drzewom, jak by szukając jakiegoś konkretnego. -Lepiej poszukam takiego w lesie tu nie ma zbyt wiele wyboru... więc to gdy będę wracał. - Pomyślał i ruszył w sumie nieco odpocząć.



zt
0 x
- Myśli Numy -
- Słowa Numy -
Obrazek[/center]
Nie odpowiadam przed żadną władzą.
Oraz mogę mówić i robić co mi się żywnie podoba.
Bez ponoszenia żadnych konsekwencji !
Nie posiadam siły, wpływów czy pieniędzy.
Mało, nie mam nawet pracy.
Jestem Bezdomnym !
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=-QdgoBYUHBU[/youtube]
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość