Strona 1 z 3

Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

: 22 gru 2017, o 19:01
autor: Kitashi
Obrazek Około środka osady znajdowało się dosyć spore domostwo o planie kwadratu z trzeba odnogami na prawym boku budowli. Budynek utrzymany jest w dosyć klasycznym stylu i otoczone jest sporą połacią terenu , na którym to w pewnych odstępach rosną typowe dla okolice drzewa iglaste , oraz kilka drzew wiśni, zaś na tyłach domostwa znajduje się niewielkie pole treningowe z kilkoma palami wbitymi w ziemię jako cele. Główna część domostwa posiada parter i piętro, zaś odnogi są jedynie parterowe. Na środku głównej części budynku jest dziura, w której to znajduje się niewielki ogród wypoczynkowy,w którym to znajduje się staw w którym to pływają karpie koi, ławeczka, kilka krzaków ozdobnych oraz kwiatów, oraz kamienne płyty, którą tworzą ścieżkę pomiędzy czterema wejściami do owego ogrodu, gdzie jedno znajduje się na każdej z wewnętrznych ścian....
(reszta zostanie dopisana w międzyczasie)

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

: 22 gru 2017, o 19:40
autor: Kitashi
Kitashi już z samego rana po zjedzeniu pożywnego śniadania w towarzystwie swoich rodziców i wzięciu kilkunastu zwojów z biblioteczki ojca ruszył na pole treningowe za domem, uprzednio prosząc rodziców by w razie gdyby pojawił się któryś z jego przyjaciół, by posłać go za dom.Chłopak ubrany jak zwykle w kimono i hakame po wejściu na chłodne powietrze i pokryty ciągle resztkami śniegu ogród chłopak od razu skierował się za dom, gdzie to na gałęzi jednego z okolicznych drzew zawiesił kimono i torbę ze zwojami, zaś sam zabrał się za rozgrzewkę. Na poczatek wybrał proste ćwiczenia by rozciągnąć mięśnie, czyli wykonał kilka serii pompek, brzuszków, podciągnięć na konarze drzew i kilku innych. gdy jego mięśnie były już rozgrzane i rozciągnięte przyszedł czas na naukę technik. Dlatego też chłopak na nowo włożył Kimono i z torby wyjął pierwszy zwój, którego treść zaczał dokładnie zgłębiać, by po poznaniu teorii zabrać się za praktykę
Nauka Techniki Shoton B-Shōton: Hashō Kōryū:
Na pierwszy ogień poszła dosyć zaawansowana technika polegająca na tworzeniu wielkiego smoka z pomocą kekkei genkai kryształu. Chłopak przed wykonaniem samej techniki przećwiczył kilka razy pieczęci na sucho, powtarzając je bez użycia chakry, by dobrze wryły mu się w pamięć, by następnie zacząć pierwsze próby. Chłopak zaczął kumulować w sobie chakry Dotonu i Fuutonu, by następnie zmieszać je tworząc chakre klanowego kekkei genkai. Następnie złożył pieczęci, wół, koń baran, a następnie dotknął dłońmi ziemi, jednocześnie wypuszczając zgromadzoną chakrę przez ręce, powoli tworząc konkretny kształt. Technika wymagała dużych ilości chakry, podobnie jak inne na tym poziomie, lecz od dłoni chłopaka zaczęły powstawać kryształy, które powoli rozrastając się zaczęły tworzyć kształt wielkiego smoka. Po chwili przed chłopakiem stała figura smoka, lecz niestety coś poszło nie tak. Figura smoka jedynie stała w miejscu, nie poruszała się w ogóle, ponieważ była po prostu zwykłą kryształową rzeźbą. Kitashi zniszczył ją impulsem chakry i zrobić chwilę przerwy, by dać nieco odpocząć dosyć mocno wysilonemu układowi chakry. Gdy chłopak nieco odpoczął ponownie stanął na śniegu, skupiając się dokładnie na każdym etapie. Ponownie zebrał w sobie chakry obu składowych żywiołów, które powoli wymieszał, tworząc chakrę kryształu, by następnie zacząć składać pieczęcie i dotknąć ziemi. Chakra płynęła spokojnym tempoem przez układ chakry do dłoni chłopaka, ponownie tworząc rozrastający się kryształowy kształt. Brodacz nie spieszył się, dając kryształom spokojnie się rozrastać, z pomocą ciągle uwalnianej chakry. Po chwili takiego procesu przed Kitashi powstała ponownie kryształowa rzeźba reprezentująca dużych rozmiarów smoka, mimo to chłopak ciągle uwalniał chakrę, by dopiero po chwili zaprzestać i zabrać ręce. Tym razem przez dokładne wykonanie każdej z czynności smok ożył wraz z pierwszym wydanym poleceniem. Kitashi uśmiechnął się lekko widząc efekty owej techniki, w postaci olbrzymiego smoka. Chłopak wskoczył na łeb smoka i na nim przebył odległość w te i z powrotem przez ogród, w celu przećwiczenia odpowiedniego sterowania smokiem.
Chakra:103%-2x28=47%
Nazwa
Shōton: Hashō Kōryū
Pieczęci
Wół → Koń → Baran
Zasięg
Dowolny
Koszt
E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4% (1/2 na turę od smoka)
Dodatkowe
Szybkość ruchu smoka - 105
Opis Użytkownik wytwarza sporego, nefrytowego smoka, który wykonuje każde polecenie swojego stwórcy. Jest on dosyć szybki, oraz - co ważniejsze - bardzo wytrzymały, przez co zniszczenie go jest bardzo trudne, a dla niektórych prawie niemożliwe. Za jego pomocą można się też dosyć sprawnie poruszać po polu bitwy, nie jest to jednak latanie, a raczej "lewitowanie" tuż nad powierzchnią, choć może też wybić się do ataku w przestworzach. Potem rzecz jasna spada ku ziemi. Wadą tego stworzenia jest brak kończyn, więc jego główną ofensywą jest masa, ostre kawałki podłużnego ciała i paszcza, co razem i tak tworzy zabójczą kombinację.

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

: 22 gru 2017, o 22:46
autor: Misae
Podróż dziewczynie minęła szybko i przyjemnie? Czy to dlatego, że przyjemna, słoneczna, wiosenna aura sprzyjała takiej drodze? A może dlatego, że po prostu już tyle razy pokonała tą drogę, że mogła ją przebyć nawet z zamkniętymi oczami? Chyba też fakt, że chciała się po prostu ponownie spotkać ze swoim przyjacielem, którego już jakiś czas nie widziała. Przyjaciele. Dobrze było ludzi, z którymi mogła dzielić swoje radości i troski... a to, że z jednym z nich nie mogła się spotykać tak często jak z pozostałymi... trzeba było to nadrobić! Dlatego też rozmasowała nieco zmęczoną kostkę po dłuższym spacerku. Stała tuż przed bramą do domostwa rodziny Koseki.
Jak zawsze grzecznie się przywitała. Nikogo już nie dziwił widok młodej Yamanaki w tym miejscu. Może i te rodziny nie pałały do siebie ogromną miłością... ale również nie były wobec siebie w żadnym razie wrogie... po prostu ta neutralność czasami też była irytująca. No ale nie po to tu białowłosa przybyła by zastanawiać się nad sprawami klanu. Była zbyt nisko postawionym ninja by mogła się tym przejmować. Rodzina jej zdania pewnie jeszcze też nie uważa za bardzo istotnego, mimo, że kunoichi powoli stawała dorosłą pannicą.
Skierowana słowami cioci Tsubaki, kolorowooka udała się do ogrodu, gdzie młodziak miał trenować. I faktycznie! Gdy tylko postawiła pierwsze kroki w otoczeniu kwiatów i zieleni. I tak o to zobaczyła jego. Tej brudki i pieprzyka nie dało się pomylić z niczym innym!
-Kitashi-kun! Twoja mama mówiła, że cię tu znajdę! - zawołała patrząc w górę. W jej oczach odbijał się blask różowych kryształów. Otworzyła na chwilę szerzej usta po czym ułożyła je w pogodny uśmiech -Czyżby nowa sztuczka? - zapytała szczerząc się szeroko. Jeszcze nigdy nie widziała tej techniki w jego wykonaniu. Złożyła ręce za plecami i czekała, aż przyjaciel do niej dołączy

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

: 23 gru 2017, o 00:09
autor: Kitashi
Chwilę po zapukaniu do drzwi, te otworzyły się, zaś za nimi stanęła Tsubaki, jak zwykle wyglądająca na dużo młodszą niż jest brązowowłosa kobieta ubrana w błękitne kimono.
Obrazek
Widząc znajomą jej osobę uśmiechnęła się lekko.
-Ach, Misae-chan, Kitashi jest na polu treningowym, na tyłach domu
Powiedziała, by następnie wskazać ścieżkę za dom. Gdy Misae poszła we wskazanym kierunku ledwo chwilę później dostrzegła Kitashiego, który ujeżdżał wielkiego, kryształowego smoka. Chłopak widząc Misae z głowy swego wierzchowca szybko pokierował smoka w jej stronę, by 3 metry od dziewczyny zatrzymać się i zeskoczyć z kryształowego wierzchowca i rzucić się na dziewczynę z przytulasem godnym niedźwiedzia, jednocześnie unosząc dziewczynę do góry.
-Mi-sa-e, miło Cię widzieć
Powiedział ze śmiechem po chwili puszczając dziewczynę z uścisku z szerokim uśmiechem na ustach.Taki już był otwarty, bezpośredni, zawsze uśmiechnięty i pewny siebie
-A gdzie Sokiro i Minoru?
Powiedział zauważając brak braci, którzy to na ogół towarzyszyli Misae, na jej słowa o nowej technice chłopak uśmiechnął się półgębkiem.
-Zgadza się, wziąłem kilka zwojów z biblioteczki ojca i własnie się za nie brałem, to barzo przydatna technika, ale potrzebuje sporej ilości Chakry. Ale nie jest ważne co u mnie, co u Ciebie Misae-chan
Chłopak droczył się jak zwykle, lecz ciekaw był co słychać u Yamanaki, ponieważ nie widzieli się już od dłuższego czasu, więc warto by było nadrobić co nieco o tym co u niej słychać. W miedzy czasie by nie marnować dalej chakry na utrzymanie smoka chłopak dotknął twardej i zimnej powierzchni kryształu z którego ten był zrobiony i zniszczył go impulsem chakry.

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

: 23 gru 2017, o 12:17
autor: Misae
Kiedy ciotka pokierowała dziewczynę, ta grzecznie podziękowała i skierowała swe stopy we wskazanym kierunku. Nigdy nie mogła napatrzeć się na młodą twarz brunetki. Była to nadzieja dla białowłosej, że choć odległe spokrewnienie, ale może i jej się to kiedyś udzieli i długo zachowa swoją urodę. W coś w końcu wierzyć trzeba, jakby nie było.
Gdy Kitashi przytulił dziewczynę i oderwał ją od ziemi zaśmiała się pogodnie odwzajemniając uścisk. Uwielbiała czuć to ciepło drugiej osoby. Mieć poczucie, że nie jest się samemu na tym świecie.
-Ciebie również - oparła policzek o jego włosy, czując na skórze ich miękkość. Zaraz jednak pod stopami wróciła twarda ziemia. Koniec tulenia! Nie przyszła tutaj po to. Zaciągnęła jasny kosmyk za uch, a niewielkie loki zatrzęsły się od lekkiego wiatru. Szatyn poruszył braci. Jakby nie było bez tej dwójki ich paczka nie była pełna.
-Na pewno niedługo do nas dotrą... pewnie zaspali, a ja już nie chciałam na nich zbyt długo czekać - odparła swobodnie. Przynajmniej taką miała nadzieję.
-Nigdy nie siedzisz na miejscu - zaśmiała się i skinęła głową z podziwem. Chwilę milczała, po czym spojrzała mu w oczy. Jej kolorowe tęczówki jak rzadko kiedy. Wyszczerzyła się szeroko -Podjęłam męską decyzję! Najwyższa pora brać się za sobie i samemu kierować swoim życiem - do podkreślenia siły tych słów napięła prawy biceps... nie żeby w jej przypadku był jakiś specjalnie obfity, ale tak jak w wielu przypadkach i w tym liczył się gest i przekaz. Może jej myśli nie były bardzo głębokie, ale wiedziała, że zarówno dla niej, jak i dla jej przyjaciela ma naprawdę spory przekaz. Najwyższa pora przestać być dzieckiem... ale w sumie wizja ciągłej niewinności i małej liczby odpowiedzialności, ale ile można było żyć w ten sposób? No bez przesady!

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

: 23 gru 2017, o 17:57
autor: Kitashi
Kitashi trzymając dziewczynę w mocnym uścisku jeszcze się z nią zakręcił w miejscu by po chwili odstawić ją na ziemię. Na wieść o spóźnieniu braci chłopak zaśmiał się.
-Jak to oni, no cóż w takim razie spokojnie na nich poczekamy.
Na kolejne słowa yamanaki chłopak lekko się uśmiechnął.
-Nie mogę, w końcu kiedyś muszę dogonić mojego ojca.
Powiedział gładząc się po brodzie jak to miał w zwyczaju, patrząc w dwukolorowe tęczówki jego rozmówczyni. Na jej następne słowa chłopak nieco spowazniał i spojrzał na worek ze zwojami.
-A więc widzę że to nie tylko ja. Już miesiąc temu odbyłem z ojcem długa rozmowę i obecnie czekałem jedynie na wasze przybycie aby podzielić się pewnym pomysłem. Wszyscy jesteśmy już praktycznie dorośli, to najwyższy czas aby opuścić domowe gniazda i ruszyć w podróż by czegoś się nauczyć, rozwijać się i stawiać czoła nowym wyzwaniom. Czas by się usamodzielnić . Dlatego też wziąłem te zwoje. Chce nauczyć się ile mogę.
Powiedział, po czym sięgnął do kieszeni hakamy i wyjął stamtąd kawałek papieru z szybko zapisanymi informacjami, którą chłopak dostał od ojca i podał ją dla Misae..
-W Hanamurze organizowany jest festiwal i turniej z okazji koronacji cesarza. Myślałem że to dobry punkt aby rozpocząć wyprawę. Chciałem tylko się dowiedzieć czy też by was interesowała taka wyprawa, w końcu w grupie raźniej.
Powiedział spokojnym tonem, podczas gdy delikatny uśmiech wracał mu na usta. Chłopak dał dziewczynie spokojnie zaznajomić się z notką, jednocześnie podchodząc do torby ze zwojami i wyjmując z niej jeden ze zwojów, który to zaczął czytać.
Nauka Techniki Shoton B-Shōton no Jutsu: Reberu Bi:
Tym razem było to rozwiniecie znanej mu już techniki Reberu, tym razem chłopak mógł tworzyć dużo większe i mocniejsze rzeczy w krótszym czasie. Kitashi najpierw zabrał się za dokładne prześledzenie zwoju opisującego technikę, by dobrze zapamiętać każdy etap tworzenia kryształu i odpowiedniego uwalniania chakry. Gdy całość teorii chłopak miał już w głowie odłożył zwój do torby i wziął się za praktykę. W centrum układu chakry - w brzuchu zaczął kumulować chakrę składowych żywiołów, Dotonu i Futonu, by następnie powoli zabrać się do mieszania ich obu w celu stworzenia chakry typowej dla jego kekkei genkai. Gdy chakra została wymieszana chłopak usiadł na ziemi pokrytej śniegiem i dotknął dłońmi ziemi, powoli wysyłając chakrę kryształów do niej, co powodowało że od dłoni chłopaka zaczęły wyrastać kryształy, które powoli przyjmowały kształt dosyć sporego kryształowego namiotu. Chłopak samo tworzenie kryształu i manipulowanie jego kształtem miał dosyć dobrze opanowane, więc i ta wersja reberu nie była dla niego ogromnym wyzwaniem, ale dalej wymagała sporo chakry. Chłopak powoli kierował wyrastające elementy kryształu, by przyjęły taki kształt, jaki to zaplanował sobie chłopak. owy namiot miał kształt owalu z prostokątnym wejściem do środka. Ledwo po kilku minutach ostatnie elementy namiotu. Warstwa kryształu była gładka niczym szkło, zaś podłoże miało lekko nierówną powierzchnię by nie ślizgać się na nim. Kitashi starł kilka kropel potu które pojawiły się na jego czole w wyniku dużego wysiłku w kwestii wykorzystania chakry. Obszedł powstały namiot dookoła by ocenić efekt. Owal stworzony z kilkunastu trójkątnych, kryształowych płyt tworzył spory namiot o wysokości i średnicy 4 metrów, dzięki czemu można było się tu czuć swobodnie niczym w niewielkim pokoju. Chłopak sprawdził czy faktura kryształu jest taka, jaka miała być przejeżdżając po niej dłonią, nie wykrywając ostrych krawedzi ani zbędnych kawałków kryształu wpadł na jeszcze jeden pomysł.
Chakra:47%-21=26%
Nazwa
Shōton no Jutsu: Reberu Bi
Trzeci poziom kontroli Shōtonu daje użytkownikom kilka przyjemnych bonusów. Po pierwsze, wytwarzany przez nas Shōton powstaje już nieco szybciej niż poprzedni i bez większych problemów ze strony twórcy, a wytrzymałość materiału staje się przyjemnie duża, zaś zasięg rośnie jeszcze bardziej. Do tego shinobi zyskuje nową umiejętność - krystalizację. Poprzez wytwarzanie kryształu w powietrzu, użytkownik może np. zaplombować oponenta. Nie jest to jednak proces wybitnie szybki, a próby skrystalizowania czegoś większego od człowieka spełzną na niczym. Mniejsze istoty i przedmioty można zamykać w krysztale nawet w kilku, kilkunastu sztukach (dla różnych wielkości - ocenia sędzia / prowadzący). Oczywiście istoty żywe po skrystalizowaniu najpewniej umrą z braku świeżego powietrza.
Wytrzymałość
Ponadprzeciętna
Szybkość
Słaba
Zasięg
Wielkość Max.
Dodatkowe
Przy Braku Skupienia Wielkości wynoszą 1/3 pierwotnej wartości
Koszt Chakry E: 27% | D: 21% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (na turę)
Gdy namiot był gotowy chłopak postanowił zrobić w nim jeszcze dwie rzeczy, lecz tym razem korzystając z prostszej wersji techniki Reberui, dlatego też ponownie skumulował chakrę tworząc wewnątrz namiotu kryształową "ławeczkę" o kształcie półkola, biegnąca przy ścianie namiotu, tworząc jednocześnie miejsce do spędzenia czasu z przyjaciółmi.
Chakra:26%-12=14%
Użyta Technika:
Nazwa
Shōton no Jutsu: Reberu Shi
Drugi poziom kontroli Kekkei Genkai. W tym przypadku użytkownik może zwiększyć rozmiary wykorzystywanego przez siebie kryształu. Samo wytwarzanie Shōtonu nadal jest bardzo powolne, jednak rośnie zasięg powstawania tworów. Najważniejsze jest jednak poprawienie wytrzymałości materiału - osłony wytwarzane za pomocą Uwolnienia stają się trudniejsze do przebicia, poprawiając możliwości defensywy jak i wytwarzanej broni.
Wytrzymałość
Przeciętna
Szybkość
Bardzo słaba
Zasięg
Wielkość Max.
Dodatkowe
Przy Braku Skupienia Wielkości wynoszą 1/3 pierwotnej wartości
Koszt Chakry E: 16% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (na turę)
Gdy wszystko było gotowe chłopak teatralnie się skłonił wskazując wejście.
-Zapraszam na salony

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

: 26 gru 2017, o 18:11
autor: Minoru
Minoru poprawił kaptur swego płaszcza, gdy kolejny powiew zimnego powietrza zerwał mu go z głowy. Nie lubił tej mroźnej krainy, nie lubił wiejących w niej wiatrów, ani wszędobylskiego zapachu słonej wody. Prawdą było to, że w jego rodzinnym domu również często wiało, ale był to zwykle ciepły wiatr i był on mniej porywisty, ten tutaj zdawał się przeszywać na wskroś każdy centymetr jego ciała. Dla Minoru była to niezwykle surowa kraina i takich też tworzyła, w wyobrażeniu chłopaka, ludzi. Mieszkańcy tego miejsca, byli zwykle wyżsi niż sam Minoru, a do tego o wiele lepiej zbudowani niż on sam. Świetnym przykładem był sam Kitashi, którego nawet rysy twarzy nadawały mu zimnego wyglądu.
Poprawił kolejny już raz swój kaptur, powracając jednocześnie ze swego wewnętrznego świata. Oto stał przed nim domostwo Kitashiego, miejsce w którym mieli spotkać się dzisiejszego dnia, wszyscy we czwórkę. Misae zapewne była już w środku razem z Kitashim. On natomiast zaraz miał zjawić się w środku, co do czwartej osoby. Minoru obrócił się do tyłu spoglądając na towarzyszącą mu osobę swego brata. Jego sylwetka zamajaczyła mu gdzieś na horyzoncie.
-Yare, yare- westchnął pod nosem, lecz nie miał zamiaru czekać na młodego. Twierdził, że dogoni starszego brata, nie udało mu się, jego sprawa. Ruszył dalej, nie czekając na młodszego brata.
Kilka chwil później pukał już do drzwi, czekając grzecznie, aż ktoś mu otworzy. Gdy tylko drzwi stanęły otworem, natychmiast wcisnął się do środka, chcąc ukryć się przed zimnym wiatrem.
-Sumimasen - ukłonił się głęboko – Miałem być tutaj już dawno temu z panienką Misae, lecz mój brat zabalował po drodze… zapewne niedługo również się znajdzie - oznajmił z zakłopotanym uśmiechem na twarzy i takim samym tonem głosu, a jego twarz znajdowała się niebezpiecznie blisko podłogi, za każdym razem gdy się kłaniał.
Gdy wchodził do miejsca, gdzie znajdowali się Misae i Kitashi, wciąż jeszcze bił się z myślami, czy zrobił dobrze, że nie poczekał na brata, a jego ręka wciąż wisiała na jego karku, drapiąc tamta okolicę w uspokajającym geście. Nie to żeby martwił się o niego, po prostu czuł w środku, że popełnił faux pas, zmuszając włodarzy tego miejsca do ciągłego przyjmowania pojedynczych gości. Z rozmyślań wyrwał go jednak widok kryształowych cudów tworzonych przy pomocy tajemniczych zdolności mieszkańców tego domu. Widział to już kilka razy na własne oczy, a jednak wciąż miał poczucie, jak gdyby Koseki byli z innego wymiaru, wymiaru, do którego Minoru nigdy nie będzie mógł się zbliżyć.
-Ohayo- powitał oboje, unosząc dłoń wysoko do góry i uśmiechając się. Stanął bliżej Misae, utrzymując bezpieczną odległość od drugiego chłopaka. Stosunek Minoru do Kitashiego zmienił się niemalże o 180 stopni do tego co czuł wobec niego na początku. Kluczowym było jednak tutaj słowo „niemalże”.
- Przepraszam za spóźnienie. Sokiro co chwilę rozpraszał się podczas podróży, kazał mi wyprzedzić go, a on sam miał mnie dogonić, jak jednak widać, nie udało mu się. - Tłumacząc się, wzruszył ramionami od niechcenia, lecz wewnątrz gotował się ze złości na roztrzepanego brata. – Niedługo powinien się zjawić - dodał jeszcze po chwili, rozsiadając się wygodnie na nowo powstałym tworze.
- Mam nadzieję, że nie straciłem dużo…- W jego słowach wciąż utrzymywał się przepraszający ton.

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

: 26 gru 2017, o 19:14
autor: Misae
-Nie mamy wyjścia - odparła śmiejąc się dalej. Uwielbiała go za tą otwartość i pogodność. W życiu by nie pomyślała, że przyjdzie jej się przyjaźnić z kimś z innych rodów. Rodziny powinny być zadowolone - może ta dwójka polepszy stosunki między klanami? Wszystko przed nimi. Słuchała dokładnie słów szatyna kiedy z powagą spojrzał na worek pełen zwojów. Uśmiechnęła się nieznacznie, delikatnie.
-Czyli to prawda, że wielkie umysły myślą podobnie - stwierdziła mrugając okiem. Misae przyjęła notkę od szatyna i widząc, że i ten ma co robić postanowiła na spokojnie i bez stresu zapoznać się z informacjami jakie są w niej zawarte. Serce z każdym przeczytanym znakiem biło jej mocniej i mocniej wprawiając ją w niewielką ekscytację. Chyba wizja tego, że postanowienie jakie sobie wzięła do serca sprawiało się jakoś bliższe.
Gdy skończyła czytać chłopak zabierał się właśnie za swoją. Z podziwem obserwowała jak powstaje kryształowy namiot. Naprawdę nie mogła oderwać od niego swoich kolorowych tęczówek. Musiał być naprawdę silny. Już po chwili młody Koseki stał wewnątrz swojego dzieła. Śmiejąc się cicho pod nosem dziewczyna dygnęła nisko, niczym pani na dworze.
-Z ogromną przyjemnością... - zachichotała cicho po czym weszła do kryształowego namiotu siadając na stworzonej ławeczce. Z podziwem i dziecięcą wręcz radością patrzyła dookoła na każdy skrzący się kryształowy element. Chyba każda kobieta miała w sobie choć odrobinę ze sroki - lubiła błyszczące rzeczy.
-Minoru się zbliża... - ogłosiła uśmiechając się szerzej. Nie wiedziała, czemu czuje energię tylko jednego z braci, ale miała nadzieję, że kiedy chłopak się pojawi wszystko im wyjaśni. Ze skupieniem wpatrywała się w miejsce, z którego niedługo potem wyłonił się starszy z braci. Poznawała ten zakłopotany gest. Gdy tylko do nich podszedł objęła go przytulając się delikatnie. Nie umknęło jej uwadze, że stał bliżej jej, niż ich wspólnego przyjaciela, ale nie dziwiła się temu, znali się oni lepiej przez wzgląd na znacznie mniejszą odległość ich dzielącą.
-Dobrze już cię widzieć Minoru-kun - odparła pogodnie. Widziała się z nim znacznie częściej niż z Kitashi'm, więc też i wylewność ze spotkania była mniejsza. W sumie to mogli nawet razem podróżować -Zostaje nam już tylko na niego poczekać - odparła radośnie na słowa na temat Sokiro. Najważniejsze było to, że nic mu się nie stało i niedługo do nich dołączy. Na ostatnie jego pytanie zwróciła oczy w stronę Koseki'ego patrząc na niego porozumiewawczo. Nie była pewna czy ma opowiedzieć wszystko teraz czy poczekać na ostatniego. Czegokolwiek by nie wybrał czuła się coraz lepiej z myślą, że ich paczka stawała się powoli kompletna.

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

: 26 gru 2017, o 22:48
autor: Kitashi
Podczas gdy Kitashi i Misale odbywali rozmowę za domem, pierwszy ze spóźnialskich braci stanął przed drzwiami domostwa, gdzie to tym razem drzwi otworzył ojciec Kitashiego. Spokojny, pewny siebie człowiek o długich, czarnych włosach i ostrych rysach, obecnie ubrany w luźne, szare kimono z motywami ptaków i księzyca.
Obrazek
Spojrzał na Minoru, który pod ramieniem mężczyzny wcisnął się do domu.
-Rozumiem, Kitashi wraz z Misae są na tyłach domu, na polu treningowym.
Powiedział spokojnym tonem, wskazując drogę na tyły, gdzie było boczne wyjście z domu. W tym samym czasie Kitashi przedstawił swój pomysł dla Misae, która przyznała iż myślą podobnie. Podczas gdy Kitashi dał jej spokojnie zapoznac się z trescia zwoju, sam uczył się nowej techniki, dzięki której niebawem powstał kryształowy namiot, który chronił przed zimnym wiatrem typowym dla osady rodu Kosekich Po nauce tych kilku technik chłopak był solidnie wykończony. Misae odparła z równie podobną teatralnoscią na gest Kitashiego, jednocześnie wchodząc do namiotu i siadając na kryształowej ławce, gdzie tuż obok niej usiadł też Kitashi. Dzięki zdolnościom Yamanaki wiadomym było ze pierwszy z braci pojawił się w okolicy, w czym oczywiście miała rację, bo ledwo chwilę później w tylnym wyjściu z domu pojawił się starszy z braci Rakurai. By normalnie się przywitać Kitashi jak i Misae wstali i podeszli do czarnowłosego. Kitashi zauważył tą różnicę w odległości w jakiej ustawił się od brodacza oraz Misae, ale chłopak był do tego przyzwyczajony. Podczas gdy Misae przywitała chłopaka lekkim przytulasem, Kitashi wyciągnął rękę do typowo męskiego przywitania. Słysząc słowa o tym jak to młodszy z braci rozpraszał się na drodze chłopak zaśmiał się cicho.
-Witaj.Spokojnie, na pewno zaraz dołączy, a co do tego co Cię ominęło, to zaczekajmy jeszcze na Twojego brata aby nie powtarzać się kilka razy.
Powiedział spokojnym tonem, by następnie spojrzeć na dwójkę przyjaciół.
-Jako że zużyłem sporo chakry na obecną chwilę, to aby nie trzymać was na tym zimnie zapraszam do środka na ciepłą herbatę i coś do jedzenia.
Powiedział, jednocześnie kończąc wysyłać chakrę do namiotu i ławeczki, powodując że te rozpadły się. Chłopak zabrał torbę z gałęzi i poprowadził dwójkę gości do domu, wyjściem przez które wszedł Minoru. W przedsionku chłopak zdjął buty, wchodząc na bosaka na drewnianą podłogę. Chłopak poprowadził dwójkę przez korytarz do saloniku znajdującego się przy wejściu na wewnętrzny ogród. Pokój był dosyć prosty, na środku spory stolik, wokół którego było kilka poduszek do siedzenia. Na ścianach wisiały obrazy oraz stała biblioteczka. Po pokazaniu miejsc dla gości Kitashi ruszył do kuchni, gdzie przygotował 4 kubki gorącej herbaty i talerzyk z dango i onigiri, kktóre to po chwili postawił na stole, zostawiając jeden kubek herbaty dla Sokiro.

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

: 27 gru 2017, o 00:08
autor: Minoru
Chłopak odwzajemnił uścisk przyjaciółki, trochę zbyt długo na normalne powitanie. Lubił jej zapach, lubił dotyk jej skóry i ciepło jej ciała. Moment jednak nie mógł się przeciągać w nieskończoność, nie chciał przecież by cała sytuacja stała się dziwna, a ktoś pomyślał sobie zbyt wiele. Dłoń wyciągnięta w jego kierunku została uściśnięta niemalże natychmiast. Mógł mieć pewne niepewności co do młodzieńca, lecz wciąż był członkiem tej, ekhm… „drużyny”.
- Mam co do tego pewne obawy - odpowiedział półgębkiem na zapewnienia obojga, że Sokiro zapewne niedługo się zjawi. Tak to już było z jego braciszkiem, niespokojną duszą nie do upilnowania, ale takiego kochał Minoru.
Przystał również na propozycję wejścia do środka. Ba, był wręcz szczęśliwy, że taka propozycja się pojawiła. Marzył o tym by się rozgrzać. Oczywiście nie zapomniał o dobrym wychowaniu, więc pierwszą przepuścił Misae, następnie wszedł jako drugi, pozwalając Kitashiemu zamknąć za nimi drzwi. W środku natomiast dał się wyprzedzić gospodarzowi, by ten mógł zaprowadzić ich do wyznaczonego miejsca. Gdy dotarli już na miejsce, natychmiast zaciekawił się stojącą w tym miejscu biblioteczką.
- Przeczytałeś to wszystko?- wskazał na biblioteczkę, a swój wzrok skierował na Kitashiego. Nie czekając na odpowiedź, zbliżył się do stolika skąd porwał kubek z ciepłą herbatą. Czuł jak ciepło rozpływa się powoli po jego dłoniach, przyjmując wręcz nieprzyjemną formę.
- Jak wasze treningi? - zagaił jeszcze, chcąc przeciągnąć choć trochę rozmowę, nim pojawi się jego brat.

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

: 27 gru 2017, o 12:10
autor: Sokiro
Sokiro mógł nareszcie kontynuować swoją podróż bowiem wszelkie problemy napotkane na drodze zostały już w pełni rozwiązane. Cóż mógł poradzić że nie potrafił przejść obojętnie obok ludzi czy też innych stworzonek potrzebujących pomocy? Taki już był, pełen energii i zawsze skory do pomocy wszystkim tym którym pomóc potrafił. Brakowało jednak tutaj czegoś, a mianowicie Minoru, starszy brat miał zaczekać aż Sokiro wreszcie go dogoni, jednak brakowało mu tej cierpliwości i zdecydował się kontynuować podróż samemu.
-Baka!-powiedział do siebie pod nosem młodszy z braci, kiedy tylko zdał sobie sprawy że Minoru nie zamierzał wcale na niego czekać. Nie pozostawało chłopakowi jednak nic innego jak dogonić swojego brata, a w najgorszym wypadku dołączyć do niego i pozostałych już na miejscu, jak dobrze że Sokiro znał tą drogę na pamięć, dzięki czemu nie było mowy aby mógł się gdziekolwiek zgubić. Dobrze że droga minęła szybciej niż mogło by się początkowo zdawać i na dodatek bez kolejnych przygód które mogłyby tylko jeszcze bardziej powiększyć już dość spore opóźnienie chłopaka, już wkrótce blondyn stał u drzwi domostwa w którym przyszło mieszkać Kitashi'emu, brakowało jednak Minoru, ten leń najwidoczniej siedział już w środku, delektując się ciepłem które przydałoby się teraz i młodszemu z braci. Pozostawało już teraz zapukać tylko do drzwi...
-Kon'nichiwa-odpowiedział kiedy tylko otworzył mu ktoś z domowników, uśmiechając się w charakterystyczny dla siebie sposób i podnosząc jedną rękę do góry.

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

: 27 gru 2017, o 16:55
autor: Misae
Miło było poczuć uścisk przyjaciela. Niby widywali się częściej w rezydencji Yamanaka niż z Koseki'm jednak tak ciężko było sobie pozwolić na takie czułości - rodzina i wielki ród patrzy... Zawsze to było troszkę niekomfortowe. Nie zwróciła uwagi na długość czułości - było jej tak przyjemnie, że czas jakoś sam mijał.
Na wieści, że mogą wejść do środka ucieszyła się dość widocznie. Pogodna nie sprzyjała długim rozmową na zewnątrz... To ten klimat był czasem nadmiernie męczący, ale nie ma co narzekać. Gorąca herbata i dango, które zostały im podane umiejętnie odsunęły od niej zmartwienia od zimna. Gdy upiła łyka naparu uśmiechnęła się do siebie w odpowiedzi na przyjemne ciepło rozlewające się po jej wnętrzu. Bardzo tego potrzebowała. Nawet drobne pieczenie zmarzniętych dłoni w kontakcie z gorącem kubka nie mogło zepsuć tej chwili.
Po zabraniu jednego dango i zajadaniu słodkiej przekąski Minoru zadał im ciekawe pytanie. Zjadła jeszcze jedną, fasolową kulkę, na co jej brzuch z rozkoszy zaburczał. Chyba trochę zgłodniała przez tą podróż. Najchętniej zatopiłaby zęby w pysznie wyglądającym onigiri ale chciała odpowiedzieć na pytanie - już dawno przestała się przejmować tym co pomyślą jej przyjaciele na temat tego ile je - jakoś przeżyje jeśli postanowią pozwolić sobie na przytyk.
-Powoli... może nie tak efektownie jak Kitashi-kun, ale... - tu zrobiła dramatyczną przerwę rozglądając się raz patrząc w oczy jednemu, raz drugiego. Po chwili złożyła dłonie w gest barana. Po wyrazie jej twarzy widać było, że jest bardzo skupiona na tym co zamierza za chwilę zrobić
"... choć też skutecznie. Teraz już nie będzie obgadywania mnie za plecami! " - odpowiedziała żartobliwie, a jej głos młodzieńcy mogli usłyszeć w swoim umyśle. Oczywiście zaraz potem zwolniła pieczęć i z dziecięcą nadzieją wyczekiwała ich reakcji. Nie zamierzała zbyt długo siedzieć w ich głowach - była to sfera intymności, której pizza tym małym pokazem nie zamierzała nigdy przekraczać. Na szczęście nie miała zbyt wiele szansy rozmyślać nad dobrymi i złymi cechami poznanej jakiś czas temu przez niej techniki bo dodała jeszcze już normalnie "na głos"
-Poza tym powoli podążam śladami mamy... Jak będzie trzeba mogę was troszkę poskładać - mówiąc to pokazała im język. Jasne że się z nimi droczyła, ale chciała żeby wiedzieli, że w razie czego mogą na nią liczyć.. Choć miała nadzieję, że od dawna są choć troszkę o tym przekonani. Niemal od razu dodała coś czym musiała się podzielić z resztą - No i Sokiro do nas dołączył - zakomunikowała pogodnie ze skinieniem głowy skierowanym w stronę Kitashi'ego. Co zrobi z tą informacją to już jego sprawa, ale była pewna, że nie zostawi tego samemu sobie.

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

: 27 gru 2017, o 18:46
autor: Kitashi
Dwójka gości z chęcią poszła na propozycję Koseki i ruszyła wraz z nim do saloniku dla gości, w którym mogli się ogrzać. Na pytanie Minoru Kitashi cicho się zaśmiał.
-Wszystkie nie, ale kilkanaście z nich przeczytałem
Powiedział stawiając poczęstunek na stole. Widać było że oboje solidnie zmarzli bo niemal od razu rzucili się na herbatę. W końcu w okolicach Soso wiatry też występują, lecz nie są tak zimne. Dlatego też dla osób nieprzyzwyczajonych do owych warunków z pewnością ciepło nie było. Po chwili Minoru zagaił temat treningów gdzie najpierw wypowiedziała się Misae. Kitashi słysząc głos dziewczyny w swoim umyśle i widząc że ta nie porusza ustami lekko się skrzywił nieprzyzwyczajony do takich sytuacji, ale po chwili wrócił mu uśmiech na usta.
-No cóż, jeśli Sokiro dalej będzie tak zostawał w tyle jak teraz, to może się to okazać przydatne. A u mnie jak widać, staram się nauczyć jak najwięcej technik ze zbiorów ojca. W końcu nie wiadomo kiedy co się przyda.
Powiedział tworząc nad dłonią pojedynczy, kryształowy shuriken w kształcie płatka śniegu. Na kolejne słowa Misae o tym iż Sokiro się zbliża chłopak pogładził się po brodzie, wstając od stolika.
-Yare, yare
Mruknał idąc do głównych drzwi, do których po chwili zapukał spóźnialski. Chłopak otworzył drzwi wpuszczając Sokiro do środka.
-Witaj, wejdź. Reszta jest już w środku
Powiedział podając chłopakowi dłoń na przywitania, by następnie zaprowadzić zgubę do saloniku i podać mu kubek herbaty.

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

: 27 gru 2017, o 22:59
autor: Minoru
Minoru kiwnął głową z uznaniem na słowa Kitashiego. Sam chętnie by dobrał się do kilku tytułów umieszczonych w biblioteczce, a był pewien, że te naprawdę cenne tytuły znajdowały się w miejscu mniej ogólnodostępnym. Pociągnął łyk herbaty, rozkoszując się rozpływającym po ciele ciepłem, oczekując odpowiedzi na drugie z zadanych pytań, lecz tego… tego się całkowicie nie spodziewał. Gdy w jego głowie rozległ się głos koleżanki, w pierwszej chwili nie zorientował się co się dzieje, ponieważ nie patrzył na nią. Dopiero gdy podniósł głowę do góry, by spojrzeć na koleżankę i dostrzegł, że ta nie porusza ustami, wtedy doszło do niego co się właśnie dzieje.
- Chwila... ale potrafisz tylko do nas mówić tak, nie czytasz nam w myślach prawda?- dopytywał się, jak gdyby nie zrozumiał co oznaczała druga część wypowiedzi dziewczyny.
-No to koniec z fantazjowaniem o tym co nasza koleżanka ma pod kimo…- przeszło mu przez myśl, gdy nagle zorientował się, że ona mogła to odczytać.
Osz cholera…- zaklął w myślach gdy doszło do niego jak bardzo, być może się pogrąża, a jego dłoń automatycznie powędrowała w kierunku jego karku. Ratunek nadszedł na całe szczęście przyszedł z najmniej spodziewanej strony.
- Proszę państwa… mój brat- podniósł się ze swojego miejsca i machnięciem ręki wskazał na Sokiro.

Re: Domostwo Tsuyo, Tsubaki i Kitashiego Koseki

: 28 gru 2017, o 11:47
autor: Sokiro
Nie potrzeba było wiele czasu aby ktoś otworzył, gdy tylko Sokiro zapukał w drzwiach pojawił się nie kto inny jak sam Kitashi, do którego to z wizytą wszyscy przybyli. Chłopak od razu odwzajemnił uścisk dłoni, aby następnie lekko go objąć w przyjacielskim geście. Sokiro lubił Kitashi'ego, zdawał sobie sprawę że starszy brat nie do końca ufał członkowi rodu Koseki ale nie był w stanie zrozumieć jego podejścia, fakt faktem młodszy z braci nie miał z nim jednak większego problemu.
-Baka! Miałeś na mnie zaczekać!-rzucił do Minoru, kiedy tylko skorzystał z zaproszenia i wszedł do salonu będąc świadkiem w jaki to teatralny sposób został powitany przez własnego brata. Robiąc obrażoną minę, spojrzał wtedy na Misae, na widok której na jego twarzy podobnie zawitał uśmiech, od razu do niej podbiegając i przytulając a nawet jak to miewał zawsze w zwyczaju lekko ją podnieść.
-Misae! Dobrze cię widzieć-powiedział stawiając ją ponownie na ziemi. Wtedy to też Kitashi poczęstował Sokiro kubkiem gorącej herbaty, praktycznie jak na zawołanie blondyn bezceremonialnie kichnął, w ostatniej chwili odwracając jednak głowę od Misae, dzięki czemu ta nie ucierpiała w dość przykry sposób.
-Ehh... Przepraszam, chyba zbyt dużo czasu spędziłem na zimnie-odpowiedział biorąc łyk gorącej herbaty i rozkoszując się tym uczuciem i zajmując nareszcie miejsce obok swojego brata.