
Bóg często nas odwiedza, ale przeważnie nie ma nas w domu. Domek? Można to tak nazwać, chociaż bardziej podchodziłoby pod kawalerkę. Josaiji został przygarnięty przez władze Senju do osady po tym, jak odkrył możliwość władania elementem drewna. Niestety, jako że był sam, to rezydencji oczekiwać nie miał prawa. Dostał mały domek w samym końcu dzielnicy mieszkalnej. Miał odwagę jedynie poprosić o większe podwórze, z bujną roślinnością, by mógł spokojnie rozwijać swoje umiejętności, związane przecież z lasem. Jak więc wygląda domek w środku? Ma dwa pomieszczenia - pokój gościnny połączony z kuchnią i sypialnią, oraz osobno łazienkę. Przedmioty niezbędne do życia są, nic więcej mu nie trzeba. Bohater rzadko bywa w domu.
***
Josaiji po krótkim treningu i szybkim zarobku postanowił wrócić do domu, w celu zregenerowania swoich sił. Nie spał długi czas, a jak wiadomo, organizm musi być wypoczęty. Otworzył drzwi domku, a w twarz uderzyło go miłe, ciepłe powietrze. Na dworze było chłodno, dodatkowo chłopak oddał swoją kurtkę przemarzniętemu dzieciakowi. Wszedł do środka, pospiesznie zamykając za sobą drzwi. Pierwszą czynnością jaką zrobił, było przygotowanie dla siebie posiłku. Miał ochotę na kanapki z szynką i serem, takie też zrobił. Gdy już uporał się z jedzeniem, podszedł do kominka, w którym naszykowane było palenie. Trochę drobnego drewna, trzy duże kłody i papier. Po dziesięciu minutach płomienie zaczęły szaleć, a mieszkanie powoli nagrzewało się. Czarnowłosy ułożył się wygodnie na tapczanie, zamykając oczy. Kołdra ogrzewała go jeszcze bardziej. I w takich przyjemnych warunkach chłopak zasnął.