Mieszkanie Giheia

[Gihei]

Niewielkie mieszkanie, praktycznie pokój z łazienką i małym piecykiem miało zaledwie jedno okno wychodzące prosto na ulicę. Sciany już dawno straciły świetność nowości, w kilku miejscach znajdowały się nawet plamy bądź niewielkie zacieki. Skromnie umeblowane posiadało jedynie łóżko postawione w rogu pomieszczenia, mały stolik na środku, szafkę na ubrania, dwa krzesełka. Jedyne co oddzielało mieszkanko od gwaru ulicy była prosta zasłona z białego materiału. Na oknie stała też jakaś zielona, mała roślinka w odpowiednio małej doniczce. Na stoliku leżała nieaktualna już gazeta, miska wraz ze sztućcami oraz mapa kupieckiej osady. Kuchnia prezentowała się dobrze, było w niej wszystko co potrzeba by przygotować posiłek i się przy tym nie zabić. Najlepiej jednak wyglądała łazienka, zadbana ze wszystkimi udogodnieniami dla nowoczesnych shinobi dawała również najwięcej prywatności będąc dodatkowo oddzielona ścianą od otwartej na świat wnęki okiennej.

[Motaro]

Jednodniowy ojciec 1/15 |D|

Wokół mieszkania i okolic panował piękny spokój i cisza, młody Gihei jeszcze nie wiedział, że to przysłowiowa cisza przed burzą. Niemalże wyrywające z zawiasów drzwi pukanie wybudziłoby niedźwiedzia ze snu zimowego, jeśli tego było mało, po 5 sekundach drzwi wciąż się nie otwierały i z ust nieznajomego człowieka wydobył się niesamowity ryk; -Otwieraj młody, wiem, że tam jesteś! Nie przebierając za bardzo w środkach nieznajomy chwycił za klamkę i sam wprosił się do mieszkania shinobi. Rozglądając się i brudząc podłogę wokół w końcu doszło do konfrontacji Hyuugi, z jak okazało się starszym rangą shinobi przebywającym w Shigashi. -Z góry doszły mnie słuchy, że szukasz zajęcia, chcesz pobawić się w ninję, co?; dorzucił kąśliwym tonem nie przedstawiając się nawet- nie był to chyba jego najlepszy dzień. Facet sięgnął do kieszeni swojej kurtki i od niechcenia wyciągnął list z pieczątką. -To Twoja misja, ale nie przejmuj się, papierkowa robota nie powinna Cię ineteresować. Będziesz miał za to okazję pokazać czy rzeczywiście jesteście tacy mocni, jak się o was mówi, haha...; sarkastycznie powiedział, chowając list znów do kieszeni. Nagle bez wcześniejszego uprzedzenia, niespodziewany gość wstał i udał się w stronę wyjścia, jak gdyby nic się właśnie nie stało. Stając w progu obrócił się delikatnie przez ramię i z niechęcią w oczach powiedział do Gihei'a -Widzimy się za godzinę w Parku, lepiej się nie spóźnij, bo zadbam o to, by była to Twoja ostatnia misja!; po tych słowach w mieszkaniu rozległ się huk trzaskanych drzwi, straszny tupet!

(z/t) twój post tutaj i ja zacznę w Parku