Cela Kamiru
Cela Kamiru
Niewielki pokój, ascetycznie urządzony. Znajduje się w nim zaledwie futon dla jednej osoby, stara szafa i namiastka biurka. No i miska na wodę czy coś takiego, ale o niej nawet nie warto wspominać. Wszystko to używane, ale jeszcze w niezłym stanie. Wysoka na tyle, by zamaskowany nie uderzał głową w sufit. Na upartego dałyby radę zamieszkać tu dwie osoby, o ile tylko nie przeszkadzałoby im ciągłe zakłócanie swoich sfer prywatności. Warto dodać wzmiankę o oknie, która po otwarciu iluzorycznie powiększało pokój, dodając mu przestrzeni. Ot i tyle.
0 x
Re: Cela Kamiru
Po raz pierwszy od... Dobra, po raz drugi, za pierwszym razem jedynie pokazano mi moje cztery ściany (plus sufit i podłoga) które miały być moim domem do... Do skończenia służby na murze, czyli najpewniej aż do śmierci. Nie było to imponujące którymkolwiek aspektem miejsce, ale nadawało się do odpoczynku, zajęcia własnymi sprawami bądź po prostu do świadomości posiadania własnej przestrzeni w dość specyficznym Shi no Geto. Jakby nie patrzeć, tutaj każdy był dla każdego towarzyszem broni, nie licząc przejezdnych. Sytuacja podobna do tej w stolicach klanów, nieprzypominająca nieufności Ryuzaku czy Shigashi, dwóch kupieckich miast w których shinobili mieli się integrować. W Sachu no Sanjo łatwo było zobaczyć, ile ta integracja była łatwa. Każdy na każdego, stare blizny ponownie toczyły krew, kolejne pokolenia zabijały i ginęły tylko dlatego, że przodkowie toczyli wojny o ziemię, bogactwa czy po prostu dla udowodnienia wyższości swoich racji. Gigantyczne marnotrawstwo potencjału militarnego, gospodarczego czy nawet rozrodczego. Przynajmniej Yuki mieli więcej rozumu w głowie, a i to nieliczni z nich.
Wyciągnąłem z szafy drugi komplet specyficznego, stroju bojowego. Stary nie nadawał się już do niczego, o czym byłem boleśnie przekonany. Szybko udałem się do najbliższej łaźni, w końcu w tak rozległym budynku jak ten powinni mieć ich przynajmniej kilka. Po kilku minutach błądzenia po korytarzach w końcu znalazłem miejsce w którym mogłem pozbyć się brudu i zmęczenia. Chwila, jakie błądzenie? Bóg nigdy nie błądzi, co najwyżej świat chce się z nim pobawić w chowanego. Ale już po chwili nie myślałem o takich banałach, gorąca woda obmywała ciało ze wszystkich doświadczeń przyniesionych z odległej pustyni, pozostawiając mnie czysty i świeżym. Tylko blizny pozostały, ale na to nic nie poradzę. Może i dobrze, że je mam? Będą przypominać o moim błędzie, nie pozwalając mi go powtórzyć. Po jakimś kwadransie założyłem nowe szaty, pozbywając się przy tym starych i z nową energią ruszyłem ku kolejnemu miejscu w moim rozkładzie.
[z/t]
Wyciągnąłem z szafy drugi komplet specyficznego, stroju bojowego. Stary nie nadawał się już do niczego, o czym byłem boleśnie przekonany. Szybko udałem się do najbliższej łaźni, w końcu w tak rozległym budynku jak ten powinni mieć ich przynajmniej kilka. Po kilku minutach błądzenia po korytarzach w końcu znalazłem miejsce w którym mogłem pozbyć się brudu i zmęczenia. Chwila, jakie błądzenie? Bóg nigdy nie błądzi, co najwyżej świat chce się z nim pobawić w chowanego. Ale już po chwili nie myślałem o takich banałach, gorąca woda obmywała ciało ze wszystkich doświadczeń przyniesionych z odległej pustyni, pozostawiając mnie czysty i świeżym. Tylko blizny pozostały, ale na to nic nie poradzę. Może i dobrze, że je mam? Będą przypominać o moim błędzie, nie pozwalając mi go powtórzyć. Po jakimś kwadransie założyłem nowe szaty, pozbywając się przy tym starych i z nową energią ruszyłem ku kolejnemu miejscu w moim rozkładzie.
[z/t]
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość