Posiadłość Raito
Re: Posiadłość Raito
Tego dnia, Raito nie spodziewał się żadnych gości. Planował wieczorem przejść się po Ryuzaku, ale ostrzeżenia i nadciągające burzowe chmury wystarczająco go zniechęciły. Jakże wielkie było więc jego zaskoczenie, gdy do drzwi zapukał Kyoushi.
Standardowo, nieoczekiwanego przybysza powitał z kunaiem w dłoni, jednak na widok kumpla, schował broń do kieszeni, po czym chwycił go w niedźwiedzi uścisk. Ninja zwyczajnie tęsknił. Nie było to nawet takie dziwne. W końcu Białowłosy był najbliższą i jedyną bliską mu osobą. Dlatego po chwilach radości, przyszedł czas na zadumę i lekkie zażenowanie.
Przyczyna była prosta - to Akolita obiecał Shiroyashy odwiedziny, a stało się na odwrót. Nie żeby nie chciał się fatygować. Miał zwyczajnie strasznie dużo na głowie. Od ambicji dotyczących rozwoju osobistego aż po misje. Za bardzo się w tym wszystkim zatracił. Szczęśliwie Doko miał bardziej przytomny umysł i starszy był mu za wizytę niesamowicie wdzięczny.
- Jezu, znowu coś schrzaniłem. Wybacz, zanim odpocząłem po festiwalu, zdążyłem już najarać się na naukę nowych technik. Niemniej, dzięki że chociaż Ty pamiętałeś. Chodź, zaraz wynagrodzę Ci wędrówkę w takiej gównianej pogodzie. - uśmiechnął się wiodąc przyjaciela za sobą. Fioletowookiego przyszło mu zaprosić do salonu.
Mieszkanie Raito nie zadziwiało wystrojem, czy przestrzenią. W kuchni było jednak mnóstwo przekąsek i właśnie to miało ich zająć przez najbliższe chwile. Niebieskowłosemu już przeszedł wstręt do jedzenia, nabyty w Antai. Wyciągając słodkości, słuchał jak Kyou skarżył się na nudę.
- Nabroić? Ostanio przyczyniłeś się do zniszczenia stolicy prowincji. Takie zasługi niektórym starczą na całe życie, a tobie na parę dni. Nie, żebym Cię krytykował. Podziwiam Cię tylko za regenerację. - uśmiechnął się, stawiając przed gościem herbatę i paczkę ciastek. Już miał się zabrać za wyciąganie kolejnych smakołyków, gdy nagle zza drzwi dobiegło łomotanie i wrzaski.
- Przyprowadziłeś kogoś jeszcze? - zapytał retorycznie wiedząc, iż kolejny przybysz nie jest znany nikomu z dwójki. Szybko odstawił całe jedzenie i poleciał do sypialni po swój bojowy ekwipunek.
- Siedź tu. Tylko zrobi się tłok. Jeśli jednak się zaniepokoisz, dołącz jak najszybciej. Śmierdzi mi to problemami. - rzucił, biegnąc do przedpokoju.
Trzymając w dłoni już nie kunai, a miecz, otworzył drzwi, nie stojąc na drodze wlatującemu do środka panikującemu, oczekując jednak jakiegoś niebezpieczeństwa. Czuć było, że desperat przed kimś ucieka. Gdy tylko go wpuścił, rozejrzał się na zewnątrz, wypatrując ścigających. Ostatnią rzeczą o której marzył było wyłażenie na deszcz, ale przecież tam łatwiej byłoby mu załatwić oponentów. Ewentualnie z pomocą mógłby przybyć Kyoushi. Pozostawało pytanie - czy schronienie uciekającemu zostało udzielone słusznie?
Standardowo, nieoczekiwanego przybysza powitał z kunaiem w dłoni, jednak na widok kumpla, schował broń do kieszeni, po czym chwycił go w niedźwiedzi uścisk. Ninja zwyczajnie tęsknił. Nie było to nawet takie dziwne. W końcu Białowłosy był najbliższą i jedyną bliską mu osobą. Dlatego po chwilach radości, przyszedł czas na zadumę i lekkie zażenowanie.
Przyczyna była prosta - to Akolita obiecał Shiroyashy odwiedziny, a stało się na odwrót. Nie żeby nie chciał się fatygować. Miał zwyczajnie strasznie dużo na głowie. Od ambicji dotyczących rozwoju osobistego aż po misje. Za bardzo się w tym wszystkim zatracił. Szczęśliwie Doko miał bardziej przytomny umysł i starszy był mu za wizytę niesamowicie wdzięczny.
- Jezu, znowu coś schrzaniłem. Wybacz, zanim odpocząłem po festiwalu, zdążyłem już najarać się na naukę nowych technik. Niemniej, dzięki że chociaż Ty pamiętałeś. Chodź, zaraz wynagrodzę Ci wędrówkę w takiej gównianej pogodzie. - uśmiechnął się wiodąc przyjaciela za sobą. Fioletowookiego przyszło mu zaprosić do salonu.
Mieszkanie Raito nie zadziwiało wystrojem, czy przestrzenią. W kuchni było jednak mnóstwo przekąsek i właśnie to miało ich zająć przez najbliższe chwile. Niebieskowłosemu już przeszedł wstręt do jedzenia, nabyty w Antai. Wyciągając słodkości, słuchał jak Kyou skarżył się na nudę.
- Nabroić? Ostanio przyczyniłeś się do zniszczenia stolicy prowincji. Takie zasługi niektórym starczą na całe życie, a tobie na parę dni. Nie, żebym Cię krytykował. Podziwiam Cię tylko za regenerację. - uśmiechnął się, stawiając przed gościem herbatę i paczkę ciastek. Już miał się zabrać za wyciąganie kolejnych smakołyków, gdy nagle zza drzwi dobiegło łomotanie i wrzaski.
- Przyprowadziłeś kogoś jeszcze? - zapytał retorycznie wiedząc, iż kolejny przybysz nie jest znany nikomu z dwójki. Szybko odstawił całe jedzenie i poleciał do sypialni po swój bojowy ekwipunek.
- Siedź tu. Tylko zrobi się tłok. Jeśli jednak się zaniepokoisz, dołącz jak najszybciej. Śmierdzi mi to problemami. - rzucił, biegnąc do przedpokoju.
Trzymając w dłoni już nie kunai, a miecz, otworzył drzwi, nie stojąc na drodze wlatującemu do środka panikującemu, oczekując jednak jakiegoś niebezpieczeństwa. Czuć było, że desperat przed kimś ucieka. Gdy tylko go wpuścił, rozejrzał się na zewnątrz, wypatrując ścigających. Ostatnią rzeczą o której marzył było wyłażenie na deszcz, ale przecież tam łatwiej byłoby mu załatwić oponentów. Ewentualnie z pomocą mógłby przybyć Kyoushi. Pozostawało pytanie - czy schronienie uciekającemu zostało udzielone słusznie?
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2703
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Posiadłość Raito
- Od razu nabroić w Antai.. Jeszcze jakbym miał cokolwiek z tym wspólnego.. Byłem bardziej biernym świadkiem-poszkodowany aniżeli kimś kto nabroił. Nawet nie zdążyłem zwyzywać tego Uchihy za swoje czyny, a gość już nie żył, a mi było do niego bliżej niż do domu, także wiesz.. - zaśmiał się młodzieniec odpowiadając przyjacielowi, gdy poda nagle zaczęła się psuć. Nie spodziewał się tego, gdyż przychodził tutaj bez parasola, także.. Coś niepokojącego.
Raito przyniósł parę ciastek i herbatę, którą niezwłocznie zaczął doić białowłosy przegryzając ciastkami. Napychał ich jak najwięcej, gdyż jakoś tak mu przyszła ochota.. Na łakocie! Ktoś jednak zaczął się dobijać, a tego zupełnie się nie spodziewał.
- Pewnie to mój brat bliźniak. Otwórz mu - powiedział sarkastycznie, prawie szydząc. Wiadome, że białowłosy zna tylko jego i zadaje się tylko z Raito. Nikim innym praktycznie..
Niebiesko-włosy jakoś na to zareagował, co nie przeszło obojętnie wobec Kyoushiego. Ten sam wstał od stolika, złapał za rękojeść miecza i był przygotowany na wszelkie ewentualności. Gdyby coś było niebezpiecznego, nie waha się pomóc przyjacielowi jako, że nie ma innego wyjścia. Co by się nie działo, próbuje zachować jednak bezpieczeństwo i unikać czegokolwiek co go czeka..
3/45
Raito przyniósł parę ciastek i herbatę, którą niezwłocznie zaczął doić białowłosy przegryzając ciastkami. Napychał ich jak najwięcej, gdyż jakoś tak mu przyszła ochota.. Na łakocie! Ktoś jednak zaczął się dobijać, a tego zupełnie się nie spodziewał.
- Pewnie to mój brat bliźniak. Otwórz mu - powiedział sarkastycznie, prawie szydząc. Wiadome, że białowłosy zna tylko jego i zadaje się tylko z Raito. Nikim innym praktycznie..
Niebiesko-włosy jakoś na to zareagował, co nie przeszło obojętnie wobec Kyoushiego. Ten sam wstał od stolika, złapał za rękojeść miecza i był przygotowany na wszelkie ewentualności. Gdyby coś było niebezpiecznego, nie waha się pomóc przyjacielowi jako, że nie ma innego wyjścia. Co by się nie działo, próbuje zachować jednak bezpieczeństwo i unikać czegokolwiek co go czeka..
3/45
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


Re: Posiadłość Raito
Misja rangi C 4/45
Raito postanowił otworzyć drzwi. Dzięki temu, uratował mężczyznę, który bił ze wszystkich sił w drzwi prosząc o pomoc. Było to naprawdę szlachetne. Tak powinien zachować się dobry Shinobi, nie może obojętnie przejść obok potrzebującego, lub nawet gorzej, nie uratować go, gdy o to prosi. Natomiast Białowłosy postanowił "osłaniać tyły", ale przecież, to nie jego dom, więc po cóż miałby otwierać drzwi? Przecież nie jest to rzecz, w której potrzebna jest pomoc. Za to, był przygotowany na każdą ewentualność.
Po otwarciu ów drzwi, nic nie było widać. W ciemności stał mężczyzna, niezbyt wysokiego wzrostu, co można było wywnioskować po posturze i charakterystycznej męskiej sylwetce. Było tak ciemno, że nie widać było szczegółów. Nieznajomy bez niczego wbiegł do domu spanikowany i zamknął czym prędzej za sobą drzwi. Oparł się o nie, aż w końcu dwójka ninja miała okazję go bliżej poznać, a raczej przypatrzyć się. Jak już wspomniałem wcześniej, mężczyzna niskiego wzrostu, który wahał się w okolicach 165 cm. Facet, gdzieś koło pięćdziesiątki, co było wyraźnie widać na jego głowie, gdzie można było zauważyć siwiznę. Na sobie miał długi, czarny płaszcz, idealny na takie dni. Oczy, czarne jak kruki, mogły siać strach.
Był tak zmęczony, zdyszany oraz przestraszony, że nie mógł wypowiedzieć żadnego sensownego słowa. Starał się coś powiedzieć, lecz po jednej sylabie nie był w stanie dalej mówić. Sytuacja opanowała się po trzech minutach, kiedy wziął głęboki oddech i powiedział:
- Dziękuję, dziękuję. - widać było, że powaga sytuacji była wielka, bowiem wydawał się, że mówi na poważnie. - Jestem Senji i jeszcze raz, dziękuję. - usiadł na podłodze.
Po otwarciu ów drzwi, nic nie było widać. W ciemności stał mężczyzna, niezbyt wysokiego wzrostu, co można było wywnioskować po posturze i charakterystycznej męskiej sylwetce. Było tak ciemno, że nie widać było szczegółów. Nieznajomy bez niczego wbiegł do domu spanikowany i zamknął czym prędzej za sobą drzwi. Oparł się o nie, aż w końcu dwójka ninja miała okazję go bliżej poznać, a raczej przypatrzyć się. Jak już wspomniałem wcześniej, mężczyzna niskiego wzrostu, który wahał się w okolicach 165 cm. Facet, gdzieś koło pięćdziesiątki, co było wyraźnie widać na jego głowie, gdzie można było zauważyć siwiznę. Na sobie miał długi, czarny płaszcz, idealny na takie dni. Oczy, czarne jak kruki, mogły siać strach.
Był tak zmęczony, zdyszany oraz przestraszony, że nie mógł wypowiedzieć żadnego sensownego słowa. Starał się coś powiedzieć, lecz po jednej sylabie nie był w stanie dalej mówić. Sytuacja opanowała się po trzech minutach, kiedy wziął głęboki oddech i powiedział:
- Dziękuję, dziękuję. - widać było, że powaga sytuacji była wielka, bowiem wydawał się, że mówi na poważnie. - Jestem Senji i jeszcze raz, dziękuję. - usiadł na podłodze.
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2703
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Posiadłość Raito
Nie ukaże, ani nie wynagrodzi, ale czujnym warto być w każdym momencie. Takie zasady wyznawał białowłosy. Szczególnie po wydarzeniach w Antai, które odbiły na nim piętno. Wiedział, że drugi raz mu się może nie udać wyjść cało, więc próbował się ogarnąć. Teraz stojąc wpatrywał się na mężczyznę, który zasapany wbiegł do środka mieszkania przyjaciela.
Nie wiedział co prawda co o nim myśleć. Jakiś taki nijaki.. Niewysoki, czarnooki i podstarzały. Pewnie jakiś oszust podatkowy i ratuje się przed urzędnikami lub alimentów nie zapłacił i ex-żonka wysłała za nim chłopaków do obijania mord. Kyoushi chwile się zastanawiał na stojąco, ale po chwili usiadł znów wygodnie zdejmując rękę z miecza.
Chyba zapomniał słów w gębie.. Tylko dziękuje i dziękuje. Burzy się bał? Zastanawiał się młodzieniaszek drapiąc się po swojej siwej jak śnieg czuprynie. W głowie teraz miał.. Że to czas na dokończenie znakomitej herbaty! Taaak i przegryzienie go jeszcze doskonalszym ciastkiem.. Po chwili takiej zadumy i luzu jednak zdołał z siebie coś wydukać w kierunku nieznajomego.
- Ciekawe.. Co Pan tutaj robi? W taką pogodę.. - zastanawiał się kończąc swój trunek. Spojrzał po chwili swoimi fioletowymi oczami na niebieskowłosego i jemu również zadał pytanie.
- Może zapytaj pana.. Czym zawinił, czy ktoś go nie ściga. Dlaczego akurat wpadł podczas mojego rozkoszowania się Twoimi ciastkami.. - lekko podirytowany sytuacją spoglądał na przybysza. Gdyby ktoś jednak wparował nie daj boże przez drzwi gotów będzie.. Walczyć? To się okaże.
5/45
Nie wiedział co prawda co o nim myśleć. Jakiś taki nijaki.. Niewysoki, czarnooki i podstarzały. Pewnie jakiś oszust podatkowy i ratuje się przed urzędnikami lub alimentów nie zapłacił i ex-żonka wysłała za nim chłopaków do obijania mord. Kyoushi chwile się zastanawiał na stojąco, ale po chwili usiadł znów wygodnie zdejmując rękę z miecza.
Chyba zapomniał słów w gębie.. Tylko dziękuje i dziękuje. Burzy się bał? Zastanawiał się młodzieniaszek drapiąc się po swojej siwej jak śnieg czuprynie. W głowie teraz miał.. Że to czas na dokończenie znakomitej herbaty! Taaak i przegryzienie go jeszcze doskonalszym ciastkiem.. Po chwili takiej zadumy i luzu jednak zdołał z siebie coś wydukać w kierunku nieznajomego.
- Ciekawe.. Co Pan tutaj robi? W taką pogodę.. - zastanawiał się kończąc swój trunek. Spojrzał po chwili swoimi fioletowymi oczami na niebieskowłosego i jemu również zadał pytanie.
- Może zapytaj pana.. Czym zawinił, czy ktoś go nie ściga. Dlaczego akurat wpadł podczas mojego rozkoszowania się Twoimi ciastkami.. - lekko podirytowany sytuacją spoglądał na przybysza. Gdyby ktoś jednak wparował nie daj boże przez drzwi gotów będzie.. Walczyć? To się okaże.
5/45
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


Re: Posiadłość Raito
Cała ta sytuacja nie do końca podobała się Raito. Z jednej strony był shinobim i do jego obowiązku należała pomoc jej potrzebującym, lecz był także zwykłym mieszkańcem Ryuzaku i nie przepadał za tyloma odwiedzinami jednego dnia. Nie, żeby miał coś do Kyou. To nieznajomy budził podejrzenia. Tymbardziej, iż na zewnątrz lało, a przemoczony jegomość zapewnił chłopakowi robotę na ten wieczór w postaci wycierania podłogi. Niemniej, jeżeli już problem był, trzeba było go rozwiązać. Im szybciej sobie z tym poradzi, tym szybciej będzie mógł wrócić do herbaty z przyjacielem. Oczwiście tylko jeśli gorąca herbata nie zamieni się w mrożoną.
Kiedy Shiroyasha zadał przybyszowi pytanie, Akolita właśnie zastanawiał się nad tym samym. Dlatego, zamiast niepotrzebnie się wtrącać, kiwnął tylko głową, dając znak Czarnookiemu, iż może zacząć się tłumaczyć. Niebieskowłosy był bardzo ciekawy co zaszło na zewnątrz. W końcu nikt nie jest goniony, jeżeli nie ma ku temu powodu. A nuż właśnie pomogli przestępcy?
Dłoń shinobiego, ciągle dyskretnie spoczywała, gotowa do obrony przed kimkolwek, a ciężar ciała przeniesiony na lewą stopę gwarantował szybką reakcję. Ninja był przygotowany na wszystko. Atak z zewnątrz, wyważenie drzwi, wpuszczony do środka okazuje się być wrogiem - mnóstwo możliwości przewijało się przez myśli milczącego młodzieńca. Z zadumy wyrwało go pytanie kumpla.
- Ja mam pytać? Sam to zrób! - głupio się uśmiechnął. - Dobra, dobra. Jesteś względnie bezpieczny, więc możesz się uspokoić i powiedzieć nam o co w tym wszystkim chodzi. Zacznijmy od tego kim jesteś i kto Cię ściga. - dodał już trochę poważniej. Starał się przyjąć dość surową minę, lecz oczy ocalonego były niesamowicie interesujące. Podczas całego wypytywania, wpatrywał się w nie, nie mogąc wyjść z podziwu.
Kiedy Shiroyasha zadał przybyszowi pytanie, Akolita właśnie zastanawiał się nad tym samym. Dlatego, zamiast niepotrzebnie się wtrącać, kiwnął tylko głową, dając znak Czarnookiemu, iż może zacząć się tłumaczyć. Niebieskowłosy był bardzo ciekawy co zaszło na zewnątrz. W końcu nikt nie jest goniony, jeżeli nie ma ku temu powodu. A nuż właśnie pomogli przestępcy?
Dłoń shinobiego, ciągle dyskretnie spoczywała, gotowa do obrony przed kimkolwek, a ciężar ciała przeniesiony na lewą stopę gwarantował szybką reakcję. Ninja był przygotowany na wszystko. Atak z zewnątrz, wyważenie drzwi, wpuszczony do środka okazuje się być wrogiem - mnóstwo możliwości przewijało się przez myśli milczącego młodzieńca. Z zadumy wyrwało go pytanie kumpla.
- Ja mam pytać? Sam to zrób! - głupio się uśmiechnął. - Dobra, dobra. Jesteś względnie bezpieczny, więc możesz się uspokoić i powiedzieć nam o co w tym wszystkim chodzi. Zacznijmy od tego kim jesteś i kto Cię ściga. - dodał już trochę poważniej. Starał się przyjąć dość surową minę, lecz oczy ocalonego były niesamowicie interesujące. Podczas całego wypytywania, wpatrywał się w nie, nie mogąc wyjść z podziwu.
0 x
Re: Posiadłość Raito
Misja rangi C 7/45
Senji wiedział, iż gospodarz domu nie jest do końca zadowolony z jego wizyty, lecz nie miał mu za złe, ponieważ każdy by tak zareagował, gdyby do domu wparował mu jakiś nieznany koleś, który jest przemoczony, oraz wystraszony tak bardzo, że nie mógł wypowiedzieć ani jednego słowa. Shinobi oczekiwali od niego odpowiedzi, więc nie miał innego wyjścia, musiał się tłumaczyć co się stało i kim jest. Nie przepadał za pisaniem sprawozdań dla obcych osób, ale gdyby nie patrzeć, uratowali mu życie. Westchnął po czym zaczął mówić.
- Jak już wspomniałem jestem Senji Yamanaka, mam pięćdziesiąt pięć lat, pochodzę z tego miasta. - wiedział, iż ich to totalnie nie obchodziło, ale chciał im pograć trochę na złość. - Od dzieciństwa byłem dyskryminowany, ze względu na mój wzrost, ale to nie przeszkodziło mi do zostania wspaniałym shinobi. - W praktyce, jest tylko słabym Doko z podstawowymi umiejętnościami klanu. Mogło się to wydawać dziwne, skoro tak wspaniały ninja uciekał przed pewną osobą, lub osobami, więc kiedy to przemyślał postanowił powiedzieć prawdę, ponieważ wiedział, iż chłopcy nie są głupi.
- Dobra, tak na serio. Nie mam wielkich umiejętności, chciałem wzbudzić grozę, heh. - zawstydził się, po czym kontynuował tłumaczenie się. - Goni mnie dwójka ludzi, sam nie wiem dlaczego, przecież nic nie zrobiłem. Chciałem dojść spokojnie do domu, a tu nie mogę. - Po minie nieznajomego można było wywnioskować, że mówi prawdę, lecz ludziom nie wolno do końca wierzyć, ponieważ można mocno się na tym przejechać.
- Jak już wspomniałem jestem Senji Yamanaka, mam pięćdziesiąt pięć lat, pochodzę z tego miasta. - wiedział, iż ich to totalnie nie obchodziło, ale chciał im pograć trochę na złość. - Od dzieciństwa byłem dyskryminowany, ze względu na mój wzrost, ale to nie przeszkodziło mi do zostania wspaniałym shinobi. - W praktyce, jest tylko słabym Doko z podstawowymi umiejętnościami klanu. Mogło się to wydawać dziwne, skoro tak wspaniały ninja uciekał przed pewną osobą, lub osobami, więc kiedy to przemyślał postanowił powiedzieć prawdę, ponieważ wiedział, iż chłopcy nie są głupi.
- Dobra, tak na serio. Nie mam wielkich umiejętności, chciałem wzbudzić grozę, heh. - zawstydził się, po czym kontynuował tłumaczenie się. - Goni mnie dwójka ludzi, sam nie wiem dlaczego, przecież nic nie zrobiłem. Chciałem dojść spokojnie do domu, a tu nie mogę. - Po minie nieznajomego można było wywnioskować, że mówi prawdę, lecz ludziom nie wolno do końca wierzyć, ponieważ można mocno się na tym przejechać.
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2703
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Posiadłość Raito
Obcy facet.. Cały przemoczony.. Zdyszany.. I jeszcze okazuje się, że jest Doko na poziomie Genina. Matko bosko kochano. Westchnął białowłosy, który aktualnie przypominał sobie swoją ulubioną formułkę. Jego nindo - drogę ninja. 'Dbaj o poziom cukru' wkładając kolejny kawałek ciastka do jamy ustnej. Wpatrywał się wciąż w przybysza nie wiedząc o co może mu chodzić oraz w jakim celu tutaj trafił. Coś pobełkotał, chciał wytłumaczyć, lecz to dalej nic nie znaczyło.
- Yamanaka Senji? I do kogoś kto Cię ratuje wparowujesz chcąc zrobić wrażenie i wywołać grozę, mówiąc jak wspaniały jesteś? Dobre sobie. - zaczął młodzieniec. Yamanaka.. Pewnie jakiś klan skoro rzucił tym od tak. Ciekaw jestem ich zdolności w takim razie. Domyślał się jedynie, gdyż nic na temat ów klanu nie wiedział. Teraz nadszedł czas na kolejną garstkę pytań.
- Poczęstuj go jakimś kuksańcem w łeb ode mnie. Niech skończy biadolić i się wysypie dlaczego go gonią. Ja nie pomogę komuś, kto nie ma do mnie zaufania. - zarzucił chłodno kończąc swoją porcję ciastek i dopijając resztkę herbaty. Był ciekaw odpowiedzi. Również chciał zauważyć reakcję Raito, Chuunina, który powinien również jakoś zareagować. Jest tylko ciekaw co się stanie, gdy Ci ludzie skroją się, gdy Yamanaka zostanie przez nich odnaleziony..
8/45
- Yamanaka Senji? I do kogoś kto Cię ratuje wparowujesz chcąc zrobić wrażenie i wywołać grozę, mówiąc jak wspaniały jesteś? Dobre sobie. - zaczął młodzieniec. Yamanaka.. Pewnie jakiś klan skoro rzucił tym od tak. Ciekaw jestem ich zdolności w takim razie. Domyślał się jedynie, gdyż nic na temat ów klanu nie wiedział. Teraz nadszedł czas na kolejną garstkę pytań.
- Poczęstuj go jakimś kuksańcem w łeb ode mnie. Niech skończy biadolić i się wysypie dlaczego go gonią. Ja nie pomogę komuś, kto nie ma do mnie zaufania. - zarzucił chłodno kończąc swoją porcję ciastek i dopijając resztkę herbaty. Był ciekaw odpowiedzi. Również chciał zauważyć reakcję Raito, Chuunina, który powinien również jakoś zareagować. Jest tylko ciekaw co się stanie, gdy Ci ludzie skroją się, gdy Yamanaka zostanie przez nich odnaleziony..
8/45
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


Re: Posiadłość Raito
Raito wsłuchiwał się w opowieść starca, ale coraz bardziej czuł się zawiedziony i podirytowany. Niedość, iż dowiedzieli się o napastnikach tyle co nic, to Senji postanowił sobie z nich zażartować. Gdy Czarnooki się do tego przyznał, w młodzieńcu obudziło się zażenowanie. Oczywiście skierowane na starca. Facet miał 55 lat, a siłą równał się z 16-letnim Kyoushim. Bądź co bądź, starszym należał się jednak szacunek i tylko dlatego Niebieskowłosy nie zwyzywał Yamanaki. Starając się wyciągnąć jak najwięce informacji z jego wypowiedzi, przeszedł do skupiania się na szczegółach.
- Pochodzisz z tego miasta, powiadasz? Nie wydaje mi się. 55 lat temu Ryuzaku no Taki jeszcze nie istniało. Pozatym, twoje nazwisko nie brzmi mi na tutejsze. Skąd więc naprawdę przybywasz o wzbudzający grozę wspaniały shinobi? - wykpił gościa Akolita, popierając w karceniu Shiroyashę. Szacunek swoją drogą, ale oszczerstwa należy tępić.
- Spokojnie, Kyou, chcesz bić starszego człowieka? Myślę, że doznał już wystarczających krzywd. Nawet, jeśli łże, musimy mu pomóc. Zapraszam do środka. Po drodze możesz się zastanowić jak wyglądali napastnicy i czy naprawdę ostatnio niczym się nie wychylałeś. Możesz nam też opowiedzieć parę swoich ostatnich, wzbudzającycy zgrozę przygód. Gdzieś znajdziemy haka. - mimo życzliwości, chłopak nie darował mężczyźnie docinek.
Prowadząc go do salonu, zastanawiał się gdzie poszli ścigający. Może odpuścili, a może otaczając posiadłość i lada chwila zacznie się jatka? Dla pewności, ninja wyjrzał na zewnątrz przed każde okno, sprawdzając otoczenie domu, a Białowłosego poprosił o zaopiekowanie się sobą oraz Senjim.
- Pochodzisz z tego miasta, powiadasz? Nie wydaje mi się. 55 lat temu Ryuzaku no Taki jeszcze nie istniało. Pozatym, twoje nazwisko nie brzmi mi na tutejsze. Skąd więc naprawdę przybywasz o wzbudzający grozę wspaniały shinobi? - wykpił gościa Akolita, popierając w karceniu Shiroyashę. Szacunek swoją drogą, ale oszczerstwa należy tępić.
- Spokojnie, Kyou, chcesz bić starszego człowieka? Myślę, że doznał już wystarczających krzywd. Nawet, jeśli łże, musimy mu pomóc. Zapraszam do środka. Po drodze możesz się zastanowić jak wyglądali napastnicy i czy naprawdę ostatnio niczym się nie wychylałeś. Możesz nam też opowiedzieć parę swoich ostatnich, wzbudzającycy zgrozę przygód. Gdzieś znajdziemy haka. - mimo życzliwości, chłopak nie darował mężczyźnie docinek.
Prowadząc go do salonu, zastanawiał się gdzie poszli ścigający. Może odpuścili, a może otaczając posiadłość i lada chwila zacznie się jatka? Dla pewności, ninja wyjrzał na zewnątrz przed każde okno, sprawdzając otoczenie domu, a Białowłosego poprosił o zaopiekowanie się sobą oraz Senjim.
0 x
Re: Posiadłość Raito
Misja rangi C 10/45
Senji nie wiedział, że ten mężczyzna o niebieskich włosach jest, aż tak przebiegły. Nie wiedział co robić, pogrążał się we własnych kłamstwach, bowiem jak było widać na pierwszy rzut oka, nie mówił prawdy. Nie znał nawet historii miasta kupieckiego. Cóż za fatalny błąd mężczyzny w średnim wieku, musiał jakoś z tego wybrnąć, ale oni prowadzili go do salonu, ucieczka z stamtąd była bardzo trudna. Przebiegły Niebieskowłosy poszedł rozglądnąć się przez wszystkie okna. Kiedy popatrzył przez okno, nikogo nie można było w stanie zauważyć, bowiem było tak ciemno. Shinobi, którzy gonili mężczyznę w płaszczu ukryli się w międzyczasie w krzakach, by wyjść za parę minut. Jakim sposobem? Oczywiście, najprostszym, a zarazem najniebezpieczniejszym, czyli przez okno. Kiedy skończyła się kontrola Akoraito, ninja, którzy skrywali się na dworze, mieli okazję wskoczyć przez okno. Tak też zrobili. Po domu rozległ się huk i wielkie zamieszanie. Senji wykorzystał sytuację, wyrzucił bombę dymną i wyskoczył przez kolejne okno.
- Gdzie on do chuja jest?! - krzyknął bardzo wulgarnie jeden z trzech facetów. - Jak mogliście, pozwolić mu uciec, wy debile. - dodał.
- Teraz, to już po nas. Mamy po prostu przesrane. - dodał kolejny zawiedziony. Widać było po sytuacji, że nie była kolorowa, oraz mężczyźni są wściekli na to, co uczynili. Zrobili tak nieudolną akcję, że aż wstyd było im się pokazać mistrzowi. Raito i Kyoushi wyglądali na zdezorientowanych, ale to były tylko odczucia, czy tak też było w rzeczywistości? Ciekawe czy będą chcieli wyjaśnień.
- Gdzie on do chuja jest?! - krzyknął bardzo wulgarnie jeden z trzech facetów. - Jak mogliście, pozwolić mu uciec, wy debile. - dodał.
- Teraz, to już po nas. Mamy po prostu przesrane. - dodał kolejny zawiedziony. Widać było po sytuacji, że nie była kolorowa, oraz mężczyźni są wściekli na to, co uczynili. Zrobili tak nieudolną akcję, że aż wstyd było im się pokazać mistrzowi. Raito i Kyoushi wyglądali na zdezorientowanych, ale to były tylko odczucia, czy tak też było w rzeczywistości? Ciekawe czy będą chcieli wyjaśnień.
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2703
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Posiadłość Raito
- Mam go bić? Absolutnie. Nie widzę sensu nawet w podnoszeniu na niego ręki. Gdyby się miał bronić to sam by się skaleczył. - powiedział spoglądając na niebieskowłosego, który wygłaszał swoje prawilności. Szanował to w nim, gdyż widać, że Akolitą był nie bez przyczyny i podchodził do problemów w podobny sposób co białowłosy - z głową, a nie siłą od początku. Jednak zastraszenie.. Fajna sprawa.
Kyu nie zwracając zbytnio uwagi na otoczenie wyluzował się może nawet aż za bardzo. Raito wprowadził człowieka w głąb mieszkania, gdzie ten mimo swoich kłamstw został ugoszczony z należytym szacunkiem. Widać było, że Rai lubił gnębić takich ludzi, którzy kłamią i sami się w tym gubią.. Ahhh, złodupiec. Jednak nie to przyciągnęło uwagę. To co się po chwili stało, przeszło najśmielsze oczekiwania fioletowo-okiego, który stanął dęba. Nie minęło parę sekund, a ktoś wbił się przez okna. Ten w moment wstał i wyciągnął swój miecz, który umiejscowiony był na lędźwi. Sięgnął po niego instynktownie prawą ręką, trzymając jak kunai, ostrzem wzdłuż przedramienia skierowanym ku dołowi. Po chwili wybuchła jakaś bomba dymna, gdzie młodzieniec nie zdarzył nawet zareagować. Po chwili starca nie było w pomieszczeniu, a znajdowali się tam całkowicie obcy mężczyźni. Gotowy był by się bronić czy też zaatakować, jednak pierw dał głos w ich kierunku.
- Co do chuja?! Kim Wy kurwa jesteście! - skierował ostrzę przed siebie, jakby miał ochotę szarżować na przeciwników, jednak kątem oka spoglądał na reakcję Raito, który był gospodarzem ów domu.
11/45
Kyu nie zwracając zbytnio uwagi na otoczenie wyluzował się może nawet aż za bardzo. Raito wprowadził człowieka w głąb mieszkania, gdzie ten mimo swoich kłamstw został ugoszczony z należytym szacunkiem. Widać było, że Rai lubił gnębić takich ludzi, którzy kłamią i sami się w tym gubią.. Ahhh, złodupiec. Jednak nie to przyciągnęło uwagę. To co się po chwili stało, przeszło najśmielsze oczekiwania fioletowo-okiego, który stanął dęba. Nie minęło parę sekund, a ktoś wbił się przez okna. Ten w moment wstał i wyciągnął swój miecz, który umiejscowiony był na lędźwi. Sięgnął po niego instynktownie prawą ręką, trzymając jak kunai, ostrzem wzdłuż przedramienia skierowanym ku dołowi. Po chwili wybuchła jakaś bomba dymna, gdzie młodzieniec nie zdarzył nawet zareagować. Po chwili starca nie było w pomieszczeniu, a znajdowali się tam całkowicie obcy mężczyźni. Gotowy był by się bronić czy też zaatakować, jednak pierw dał głos w ich kierunku.
- Co do chuja?! Kim Wy kurwa jesteście! - skierował ostrzę przed siebie, jakby miał ochotę szarżować na przeciwników, jednak kątem oka spoglądał na reakcję Raito, który był gospodarzem ów domu.
11/45
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


Re: Posiadłość Raito
Raito lekko zauważalnym uśmieszkiem zareagował na złapanie kłamcy na gorącym uczynku. Wciąż oczekiwał wyjaśnień, jednak zgaszony staruszek już nie kwapił się tak bardzo do rozmowy. Zamiast tego wszedł do salonu. W tym czasie Akolita postanowił rozejrzeć się przez okna. Niestety było zbyt ciemno i tylko nadwyrężając wzrok, ninja zakończył wysiłki. Na szczęście, a może i nie do końca, ścigający za chwilę sami mieli się ujawnić.
W momencie, gdy młodzieniec powrócił do gości, szyby poszły w drobny mak, a do środka wpadli trzej panowie. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Raito w odruchu starał się odskoczyć od szkła, jednocześnie mając w zasięgu Senjiego. Czy w przypadku chronienia go, czy też przypilnowania, należało być blisko Yamanaki. Tymbardziej, iż po kłamstwach Niebiskowłosy stracił do niego zaufanie. Jak jednak czas pokazał, nawet największa ostrożność zdała się na nic. 55-letni Doko musiał najwyraźniej prześcigać w szybkości 21-latka, który całe życie pracował nad swoją prędkością. Mimo, że w ruch poszła bomba dymna, Akoraito czuł się lekko oszukany przez przeznaczenie (MG).
Następnie para chłopaków została zrugana przez nowo-przybyłych. Pierwszy odezwał się Kyou, jemu zawtórował Raito.
- My debile? Kto wam psie syny kazał wpieprzać się przez okno? Domyślam się, że zbieg to przestępca, ale jeśli z was tacy specjaliści, to dlaczego do kurwy wpadliście tu jak gówniarze polujący na lisa? Mogliście odrazu mu krzyknąć, żeby uciekał. Dobra, nieważne, trzeba się ruszyć. Po takiej akcji mam głęboko w dupie wasze rangi. Chcecie naszej pomocy? Rozjebaliście mi chałupę, to teraz słuchacie mnie. Nie ma czasu do stracenia. Rozdzielamy się na trzy strony. Najsilniejszy z was sam oraz po jednym dla mnie i kolegi. Po drodze wyjśnimy sobie cały ten bajzel. Macie coś do powiedzenia, czy możemy już naprawiać wasze błędy? - darł się młodzieniec, będąc wkurzonym nie na żarty. Niedość, iż ktoś mu znowu demoluje okna, to jeszcze zwala na nich swoją niekompetencję. Gdyby tylko w jakiś dyskretny sposób dali ninjy znać, iż ma do czynienia z przestępcą, wszystko by się potoczyło inaczej. Cichcem by sprzątneli dziadka, a tak wystraszony się wymknął. W shinobim aż wrzało. Biada staruchowi, jeśli wpadnie w jego ręce.
W momencie, gdy młodzieniec powrócił do gości, szyby poszły w drobny mak, a do środka wpadli trzej panowie. Wszystko potoczyło się bardzo szybko. Raito w odruchu starał się odskoczyć od szkła, jednocześnie mając w zasięgu Senjiego. Czy w przypadku chronienia go, czy też przypilnowania, należało być blisko Yamanaki. Tymbardziej, iż po kłamstwach Niebiskowłosy stracił do niego zaufanie. Jak jednak czas pokazał, nawet największa ostrożność zdała się na nic. 55-letni Doko musiał najwyraźniej prześcigać w szybkości 21-latka, który całe życie pracował nad swoją prędkością. Mimo, że w ruch poszła bomba dymna, Akoraito czuł się lekko oszukany przez przeznaczenie (MG).
Następnie para chłopaków została zrugana przez nowo-przybyłych. Pierwszy odezwał się Kyou, jemu zawtórował Raito.
- My debile? Kto wam psie syny kazał wpieprzać się przez okno? Domyślam się, że zbieg to przestępca, ale jeśli z was tacy specjaliści, to dlaczego do kurwy wpadliście tu jak gówniarze polujący na lisa? Mogliście odrazu mu krzyknąć, żeby uciekał. Dobra, nieważne, trzeba się ruszyć. Po takiej akcji mam głęboko w dupie wasze rangi. Chcecie naszej pomocy? Rozjebaliście mi chałupę, to teraz słuchacie mnie. Nie ma czasu do stracenia. Rozdzielamy się na trzy strony. Najsilniejszy z was sam oraz po jednym dla mnie i kolegi. Po drodze wyjśnimy sobie cały ten bajzel. Macie coś do powiedzenia, czy możemy już naprawiać wasze błędy? - darł się młodzieniec, będąc wkurzonym nie na żarty. Niedość, iż ktoś mu znowu demoluje okna, to jeszcze zwala na nich swoją niekompetencję. Gdyby tylko w jakiś dyskretny sposób dali ninjy znać, iż ma do czynienia z przestępcą, wszystko by się potoczyło inaczej. Cichcem by sprzątneli dziadka, a tak wystraszony się wymknął. W shinobim aż wrzało. Biada staruchowi, jeśli wpadnie w jego ręce.
0 x
Re: Posiadłość Raito
Misja rangi C 13/45
Trzech Shinobi uśmiało się. Wydawało się, że mają niezłą frajdę z bulwersu gospodarza domu. Kiedy już przestali, zaczęli go uspokajać, bowiem najpierw musieli się rozglądnąć po domu, czy dziadek nie zostawił ze sobą śladów. Jeden z trzech, rozejrzał się po salonie, gdzie zauważył zwój. Otworzył go. Nie mógł uwierzyć własnym oczom, to był zwój, który Senji, jeśli w ogóle tak się nazywał, ukradł z siedziby. Jest to spis najsilniejszych wojowników Ryuzaku, nie mogło to wpaść w niepożądane ręce.
- Chłopaki, to jest to, to jest ten zwój! - krzyknął z radości. - Ale, ktoś musi go eksportować, a zarazem trzeba biec za tym złoczyńcą. - dodał niezbyt zadowolony sytuacją. Musieli coś wymyślić.
- Panie zły gospodarzu i ty, w białych włosach. Pobiegnijcie za tym starcem, prawdopodobniej uciekł gdzieś w okolice wioski. - dopowiedział kolejny z mistrzów dyskretnych wjazdów.
- Zapłacimy wam, a w dodatku, naprawimy te okna, które zniszczyliśmy. - dodał i swoje pięć groszy trzeci. Liczyli, że chłopcy pomogą im w trudnych momentach. Mogło się to wydawać dziwne, ale eksport tego zwoju jest arcy ważny i plasuje się to na misję rangi B, bowiem dźwiga się wielką odpowiedzialność. Jak już wspomniałem wcześniej, jeśli ktoś by to przejął, było by to równoznaczne ze zniszczeniem miasta kupieckiego, w którym mieszka tysiące lub nawet dziesiątki tysięcy ludzi. Ninja ustawili się obok siebie, oraz urzekającym spojrzeniem spojrzeli na słodkich chłopców, o dziwnych kolorach włosów.
- Chłopaki, to jest to, to jest ten zwój! - krzyknął z radości. - Ale, ktoś musi go eksportować, a zarazem trzeba biec za tym złoczyńcą. - dodał niezbyt zadowolony sytuacją. Musieli coś wymyślić.
- Panie zły gospodarzu i ty, w białych włosach. Pobiegnijcie za tym starcem, prawdopodobniej uciekł gdzieś w okolice wioski. - dopowiedział kolejny z mistrzów dyskretnych wjazdów.
- Zapłacimy wam, a w dodatku, naprawimy te okna, które zniszczyliśmy. - dodał i swoje pięć groszy trzeci. Liczyli, że chłopcy pomogą im w trudnych momentach. Mogło się to wydawać dziwne, ale eksport tego zwoju jest arcy ważny i plasuje się to na misję rangi B, bowiem dźwiga się wielką odpowiedzialność. Jak już wspomniałem wcześniej, jeśli ktoś by to przejął, było by to równoznaczne ze zniszczeniem miasta kupieckiego, w którym mieszka tysiące lub nawet dziesiątki tysięcy ludzi. Ninja ustawili się obok siebie, oraz urzekającym spojrzeniem spojrzeli na słodkich chłopców, o dziwnych kolorach włosów.
0 x
Re: Posiadłość Raito
Raito jeszcze bardziej się zdenerwował, widząc jak jest lekceważony, jednak po chwili spojrzał na całą sytuację z perspektywy trzeciej osoby. Rzeczywiście, lekko go poniosło. Ale tylko lekko. Dlatego wcale nie żałował swoich słów, jednak zamiast dalej się wydzierać, uznał za najlepsze wyjście ruszenie do akcji. Nie było czasu na kłótnie, ponieważ staruszek mógł już być naprawdę daleko. Kto wie, czym jeszcze ich zaskoczy Senji, o ile naprawdę się tak nazywał.
Rozkaz Niebieskowłosego został zlekceważony. Mimo to, chłopak zamiótł problem pod dywan, ponieważ właśnie znaleźli ważną poszlakę. Był to zwój, który skradł dziadek. Jedno zastanawiało Akolitę - skoro to taki kluczowy przedmiot, to dlaczego trójka przybyłych opowiada o nim nieznajomym? Czyżby byli aż tak niewykfalifikowani? A może przemowa 21-latka wywarła na nich wrażenie? Niemniej, shinobi nie odwzajemniał zaufania. Nie po tym jak przed chwilą został zdradzony i nie komuś, kto rozwalił mu szyby.
- Dobra, róbcie swoje. Jak wrócimy, okna mają być całe. Zbiega przekażemy do Strażnicy. Bardzo wam zależy, aby był żywy? - ze sceptycznej gadki, przeszedł do chorego uśmieszku.
- Chodź Kyou, musimy się pospieszyć. - rzekł do przyjaciela, po czym przygotował się i wyleciał z mieszkania.
Należało zacząć od odnalezienia jakichś poszlak, a potem podążyć za nimi. Jeśli trop prowadziłby w las, jako lepszy sposób przemieszczania się wybrałby skakanie między drzewami. Jednocześnie wyostrzając zmysły, szukałby wyróżniających się dźwięków, czy połamanych gałązek.
Uciekinier miał 55 lat, więc zadanie nie mogło być takie trudne.
Rozkaz Niebieskowłosego został zlekceważony. Mimo to, chłopak zamiótł problem pod dywan, ponieważ właśnie znaleźli ważną poszlakę. Był to zwój, który skradł dziadek. Jedno zastanawiało Akolitę - skoro to taki kluczowy przedmiot, to dlaczego trójka przybyłych opowiada o nim nieznajomym? Czyżby byli aż tak niewykfalifikowani? A może przemowa 21-latka wywarła na nich wrażenie? Niemniej, shinobi nie odwzajemniał zaufania. Nie po tym jak przed chwilą został zdradzony i nie komuś, kto rozwalił mu szyby.
- Dobra, róbcie swoje. Jak wrócimy, okna mają być całe. Zbiega przekażemy do Strażnicy. Bardzo wam zależy, aby był żywy? - ze sceptycznej gadki, przeszedł do chorego uśmieszku.
- Chodź Kyou, musimy się pospieszyć. - rzekł do przyjaciela, po czym przygotował się i wyleciał z mieszkania.
Należało zacząć od odnalezienia jakichś poszlak, a potem podążyć za nimi. Jeśli trop prowadziłby w las, jako lepszy sposób przemieszczania się wybrałby skakanie między drzewami. Jednocześnie wyostrzając zmysły, szukałby wyróżniających się dźwięków, czy połamanych gałązek.
Uciekinier miał 55 lat, więc zadanie nie mogło być takie trudne.
0 x
- Kyoushi
- Posty: 2703
- Rejestracja: 13 maja 2015, o 12:48
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Białe, rozczochrane włosy. Różnokolorowe oczy - prawe czarne jak smoła, lewe czerwone, czarny garnitur, zbroja z białym futrem przy szyi oraz czarny płaszcz z wyhaftowanym szarym logo Klepsydry na plecach
- Widoczny ekwipunek: Wakizashi przy lewej nodze. Katana z białą rękojeścią w czerwonej pochwie przy pasie od lewej strony, katana przy lędźwi w czarnej pochwie.
- Link do KP: viewtopic.php?p=3574#p3574
- GG/Discord: Kjoszi#3136
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Posiadłość Raito
Białowłosy chyba nigdy nie widział aż tak wściekłego kumpla. Wydarł się na nich, zwyzywał i chyba mu ulżyło. Ten zdjął rękę z miecza i wysłuchał co dalej mieli do powiedzenia. Znaleźli jakiś zwój, który staruszek musiał upuścić. Najwidoczniej to była ich misja, ale zbieg im uciekł. Wyznaczyli nas do tego zadania. Nie był tym jakoś specjalnie pocieszony, temu Kyu zrobił niewyraźną minę i się również wypowiedział wpatrując się w pyszałków.
- Żywy? Ciężko będzie, skoro to jakiś cwany dziadek. - dodał swoje trzy grosze do wypowiedzi Akolity. Teraz już została kwestia tego, że muszą ruszać. Niby nakaz jest i to muszą zrobić. No więc z wielką niechęcią i białowłosy robią co każą przełożeni. Kiwnął głową w stronę Rai na potwierdzenie jego słów i z maksymalnie wielką precyzją (niczym chirurga) rozgląda się po okolicy w celu sprawdzenia każdego szczegółu. Na pewno nie dorównuje szybkością niebieskowłosemu, ale to może być jego atut, dzięki czemu dostrzeże coś co może pominąć jego przyjaciel. Zważa również na wszelkie niebezpieczeństwa jakie mogą się czaić i jest bardzo ostrożny. Jeśli wyrusza w las to również za swoim przyjacielem sprawdzając czy nie ma niczego podejrzanego na swojej drodze. Jeśli w mieście to również zwraca uwagę na jakieś powywracane kontenery i tym podobne.
15/45
- Żywy? Ciężko będzie, skoro to jakiś cwany dziadek. - dodał swoje trzy grosze do wypowiedzi Akolity. Teraz już została kwestia tego, że muszą ruszać. Niby nakaz jest i to muszą zrobić. No więc z wielką niechęcią i białowłosy robią co każą przełożeni. Kiwnął głową w stronę Rai na potwierdzenie jego słów i z maksymalnie wielką precyzją (niczym chirurga) rozgląda się po okolicy w celu sprawdzenia każdego szczegółu. Na pewno nie dorównuje szybkością niebieskowłosemu, ale to może być jego atut, dzięki czemu dostrzeże coś co może pominąć jego przyjaciel. Zważa również na wszelkie niebezpieczeństwa jakie mogą się czaić i jest bardzo ostrożny. Jeśli wyrusza w las to również za swoim przyjacielem sprawdzając czy nie ma niczego podejrzanego na swojej drodze. Jeśli w mieście to również zwraca uwagę na jakieś powywracane kontenery i tym podobne.
15/45
0 x
Posta dajże Kjuszowi, klawiaturą potrząśnij...


Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość