Dom Kakiego
Re: Dom Kakiego
Dojście do odpowiedniego źródła wody zajęło mu dłuższą chwilę. Miał chwile spokoju od dziewczyny, co wykorzystał w celu załatwieniu pewnej potrzeby. Woda wkrótce napełniła wielkie drewniane naczynie i była gotowa do powrotnej podróży.
Ale ulga - rzekł chłopak, wciągając spodnie.
Baniak był już pełen wody i teraz trzeba była z nim wrócić, co było zdecydowanie mniej przyjemnym zajęciem.
Ciekawe, czy klon już doniósł jej ryby. Mam nadzieję, że nie straciła dużo czasu w oczekiwaniu na mnie.
Chwilę później znalazł się znowu koło domu. Dziarskim krokiem przekroczył próg, zostawił baniak na swoim miejscu i udał się do hanaye, która właśnie skończyła zabawę z wyprawianiem wyb. To oznaczało, że jego klon spełnił swoje zadanie na czas.
- Oho, widzę rybki już przygotowane. Masz całkiem sprawne rączki, Hana-chan. Mogłem się tego po tobie spodziewać! - pochwalił ją Senju. Był bardzo ciekawy, jakie jeszcze umiejętności posiadała jej towarzyszka.
- Przyprawy są w szafce nad stołem, tam gdzie noże i inne rzeczy. Aż jestem w szoku, że przegapiłaś. Ale to nic, jak i tak praktycznie ich nie używam, więc są twoje.
Po tych słowach zdjął górę swojego ubrania, rzucił je na krawędź swojego posłania, po czym padł niemal bez ducha na skórzane legowisko.
- Dziesięć minut co? No to akurat sobie odsapnę... dziś nabrałem ci tyle wody, ile tylko się dało napełnić, ale cholerstwo było tak ciężkie, że prawie sobie złamałem kręgosłup. Podziękuj Kakiemu, że tak o ciebie dba.
Na te słowa wydał ostatki pary z ust, zaś teraz dyszał ciężko, ledwo zdolny do jakiegokolwiek ruchu.
- Moje plecy~~
Ale ulga - rzekł chłopak, wciągając spodnie.
Baniak był już pełen wody i teraz trzeba była z nim wrócić, co było zdecydowanie mniej przyjemnym zajęciem.
Ciekawe, czy klon już doniósł jej ryby. Mam nadzieję, że nie straciła dużo czasu w oczekiwaniu na mnie.
Chwilę później znalazł się znowu koło domu. Dziarskim krokiem przekroczył próg, zostawił baniak na swoim miejscu i udał się do hanaye, która właśnie skończyła zabawę z wyprawianiem wyb. To oznaczało, że jego klon spełnił swoje zadanie na czas.
- Oho, widzę rybki już przygotowane. Masz całkiem sprawne rączki, Hana-chan. Mogłem się tego po tobie spodziewać! - pochwalił ją Senju. Był bardzo ciekawy, jakie jeszcze umiejętności posiadała jej towarzyszka.
- Przyprawy są w szafce nad stołem, tam gdzie noże i inne rzeczy. Aż jestem w szoku, że przegapiłaś. Ale to nic, jak i tak praktycznie ich nie używam, więc są twoje.
Po tych słowach zdjął górę swojego ubrania, rzucił je na krawędź swojego posłania, po czym padł niemal bez ducha na skórzane legowisko.
- Dziesięć minut co? No to akurat sobie odsapnę... dziś nabrałem ci tyle wody, ile tylko się dało napełnić, ale cholerstwo było tak ciężkie, że prawie sobie złamałem kręgosłup. Podziękuj Kakiemu, że tak o ciebie dba.
Na te słowa wydał ostatki pary z ust, zaś teraz dyszał ciężko, ledwo zdolny do jakiegokolwiek ruchu.
- Moje plecy~~
0 x
Re: Dom Kakiego
- Dzięki za wodę. - zagadnęła, kończąc sprzątać. Znów usiadła przy baniaku z wodą. - Ja nie przyprawiam niczego, też ich nie używam więc będziesz jadł jałowo. - mruknęła, pijąc już prosto z baniaka. Po ładnych kilku chwilach odsunęła się i złapała za bukłak przy pasku. Napełniła go. -Ryby powinny być już gotowe więc zbieraj się. Masz jakieś talerze? - coś ewidentnie dziś zaprzątało głowę Hany, była bardziej rozproszona. Zatknęła korek i cięższy pojemnik z wodą zadyndał przy jej pasku. Podniosła się i podeszła do kamienia. Chwyciła nóż i sprawnie zaczęła "odklejać" rybę od powierzchni. - Powinny być już dobre, też nie chcę ich przesuszyć. Uważaj na ości. - matka polka zagadnęła i jeżeli Kaki poda jej jakiś talerz ta nakłada kilka kawałków ryby. Koniec końców jeśli nie mają żadnych dodatków to dobrze by było zapchać się tym wodnym stworzeniem. - Itadakimaasu. - rozbrzmiało kiedy słońce powoli miało się ku zajściu. Nie ma co, ich druga obiado-kolacja. Mimo, że już w pewnym sensie funkcjonowali koło siebie Hana dalej była nie lada zagadką dla ciemnowłosego.
0 x
Re: Dom Kakiego
Kaki powstał z łóżka dopiero, kiedy ryba była gotowa. Uciążliwy ból w plecach był trudny do zniesienia. Zabrał dwa drewniane talerzyki z półki i podał jeden z ich dziewczynie, drugi zachował dla siebie i poczekał, aż hana poda mu na talerz. Wrócił na swoje miejsce i zaczął się posilać. Chociaż niektórych smak ryby bez przypraw mógł być nieco odstraszający, jemu smakował, nie był zresztą wybredny.
- Domo, Hana-chan - odpowiedział, wracając na swoje miejsce.
Tempo z jakim jadł, mogłoby wprawić w kompleksy niejednego żarłoka. Skończył swój posiłek bardzo szybko. Jedyne co go opóźniało, to pozbywanie się ości z mięsa, jednak w tym miał już sporą wprawę więc nie było to dużą uciążliwością. Poklepał się po brzuchu i raz jeszcze padł na swoje posłanie bez życia.
Dopiero po chwili otwarł usta, niczym ryba próbująca desperacko złapać powietrze po wyjęciu z wody.
- Hana-chan, zanim pójdziemy spać, mam do ciebie prośbę. A w zasadzie dwie. Po pierwsze, opowiedz mi więcej o tej twojej zdolności odnośnie przemiany w wodę. Możliwe, że będziemy jutro walczyli, więc chciałbym wiedzieć, na co cię stać. A tak przy okazji, mogłabyś mi trochę wymasować plecy? Boje się, że bez twojej pomocy mogę jutro nie wstać - jego ciche pojękiwania wywołane bólem bijącym z pleców były z pewnością autentyczne. Zważywszy na to, że wykonał najcięższą część roboty jego prośba wydawała się być w pełni uzasadniona.
- Jak się dobrze spiszesz, załatwię ci jutro przed wyjściem z domu jakieś owoce, dobrze? Winogrono może być?
Miał nadzieję, że tyle wystarczy, aby przekonać dziewczynę do udzielenia mu pomocy. Nie lubił być zależny od kogoś, jednak od czego ma się partnera, prawda?
- Domo, Hana-chan - odpowiedział, wracając na swoje miejsce.
Tempo z jakim jadł, mogłoby wprawić w kompleksy niejednego żarłoka. Skończył swój posiłek bardzo szybko. Jedyne co go opóźniało, to pozbywanie się ości z mięsa, jednak w tym miał już sporą wprawę więc nie było to dużą uciążliwością. Poklepał się po brzuchu i raz jeszcze padł na swoje posłanie bez życia.
Dopiero po chwili otwarł usta, niczym ryba próbująca desperacko złapać powietrze po wyjęciu z wody.
- Hana-chan, zanim pójdziemy spać, mam do ciebie prośbę. A w zasadzie dwie. Po pierwsze, opowiedz mi więcej o tej twojej zdolności odnośnie przemiany w wodę. Możliwe, że będziemy jutro walczyli, więc chciałbym wiedzieć, na co cię stać. A tak przy okazji, mogłabyś mi trochę wymasować plecy? Boje się, że bez twojej pomocy mogę jutro nie wstać - jego ciche pojękiwania wywołane bólem bijącym z pleców były z pewnością autentyczne. Zważywszy na to, że wykonał najcięższą część roboty jego prośba wydawała się być w pełni uzasadniona.
- Jak się dobrze spiszesz, załatwię ci jutro przed wyjściem z domu jakieś owoce, dobrze? Winogrono może być?
Miał nadzieję, że tyle wystarczy, aby przekonać dziewczynę do udzielenia mu pomocy. Nie lubił być zależny od kogoś, jednak od czego ma się partnera, prawda?
0 x
Re: Dom Kakiego
Hana zabrała się za pałaszowanie ze swojego talerza. - Nie jedz tak szybko... - warknęła, a z jej oczu buchnął gniew. Coż... Kakizashi nie mógł mieć pojęcia, że Hana jest uprzedzona co do ludzi szybko jedzących - spowodowane to było jej doświadczeniami z domu dziecka. - Wiesz ile chorób można się nabawić jedząc tak szybko?! Mam ci je wszystkie wymienić czy już sobie odpuścisz?! Gorzej od ZWIERZĘCIA! - wsiadła na towarzysza ze zmarszczonymi brwiami. Chyba chłopak będzie musiał zwolnić tempo. - Jakby ci, cholera jasna mieli zaraz zabrać. Wystarczy, nie bój się. Nikt ci nie zje! - Dziewczyna westchnęła.- Podczas jedzenia nie powinno się też denerwować więc zatroszcz się o mnie i nie rób tego! Phi! - mruknęła i wróciła wzrokiem do swojej rybki, którą spokojnie jadła. Wtedy też zaczęła się rozmowa o jej umiejętnościach. - W sumie umiejętność jak umiejętność... - Hana wzruszyła ramionami. Jakby miała mówić o kolorze trawy, który znajduje się na zewnątrz. - Nie można mi zadać obrażeń fizycznych. Wtedy moje ciało automatycznie się skrapla. Mogę też to robić na zawołanie. Kiedy chcę się przecisnąć szczeliną lub zinfiltrować... Jakoś tak mi to tłumaczyli. - ignorancja dziewczyny była wyczuwalna na kilometr, nie doceniała swoich umiejętności. Skończyła jeść i położyła się na swoim legowisku, zakryła się kocem i zsunęła niektóre rzeczy z garderoby, zostając w samej koszulce i bieliźnie. - Mogę jeszcze przy bezpośrednim kontaktem fizycznym z przeciwnikiem nałożyć na jego głowę bąbel z wody żeby się udusił.. czy tam stracił... <zieeeew> przytomnooość. - Hana zamknęła ślepia. - Już wiesz.. do czego.. są mi... - czyżby ktoś tutaj zasypiał? - takie ilości wody. - Hana odetchnęła i przewróciła się na lewy bok. Skóry były bardzo wygodne. Kiedy towarzysz zaczął mówić o masażu, ta... chrapała. Prawie jak niedźwiedź. Może jak mały niedźwiadek ale ewidentnie chrapała co jasno dawało znać, że z masażu nici.
0 x
Re: Dom Kakiego
Wybuchowa reakcja Hanaye była dla niego dużą niespodzianką. W jednym momencie była spokojna, nagle jednak wstąpił w nią jakiś diabeł i ot! Nawet się nie obejrzał, a już była wściekła. Co jej tak przeszkadzało, że jadł szybko? Jadł tak, jak mu się podoba, to przecież jego sprawa. A ona niemal bezczelnie próbuje mu narzucić coś takiego. Nie miał jednak siły się denerwować, więc po prostu prychnął, zanim uszykował sobie stosowną odpowiedź.
- Czy ja ci mówię, co masz robić? Mam wrażenie, że nie słuchasz połowy tego, co do ciebie mówię, a sama narzucasz mi jedzenie w wolniejszym tempie. To nie jest zbyt miłe... - rzekł karcącym tonem, jednak po chwili dodał: - ale mogę się o ciebie zatroszczyć. W końcu jestem twoim partnerem.
Wtedy też zaczął się monolog dziewczyny, która zaczęła bez większego zaangażowania opowiadać o swoich umiejętnościach. Kaki w przeciwieństwie do niej, potrafił uważnie słuchać i bardzo szybko zarejestrował wszystkie detale odnośnie jej umiejętności. Nie trwało to jednak długo, gdyż zaraz potem zasnęła.
Kakizashi zaklnął cicho. Przeszło mu przez myśl, że nie ma z niej póki co żadnego pożytku. A przez obolałe plecy niemal utracił wszelkie perspektywy na dobry sen.
Co za wkurzająca baba. Paradoksalnie, ma w sobie jakiś dziwny urok. Ciekawe, co z tego wyniknie.
Ostatecznie udało mu się jednak zasnąć. Ale nie zamierzał jej puścić tego płazem. I przekona się o tym już niedługo.
- Czy ja ci mówię, co masz robić? Mam wrażenie, że nie słuchasz połowy tego, co do ciebie mówię, a sama narzucasz mi jedzenie w wolniejszym tempie. To nie jest zbyt miłe... - rzekł karcącym tonem, jednak po chwili dodał: - ale mogę się o ciebie zatroszczyć. W końcu jestem twoim partnerem.
Wtedy też zaczął się monolog dziewczyny, która zaczęła bez większego zaangażowania opowiadać o swoich umiejętnościach. Kaki w przeciwieństwie do niej, potrafił uważnie słuchać i bardzo szybko zarejestrował wszystkie detale odnośnie jej umiejętności. Nie trwało to jednak długo, gdyż zaraz potem zasnęła.
Kakizashi zaklnął cicho. Przeszło mu przez myśl, że nie ma z niej póki co żadnego pożytku. A przez obolałe plecy niemal utracił wszelkie perspektywy na dobry sen.
Co za wkurzająca baba. Paradoksalnie, ma w sobie jakiś dziwny urok. Ciekawe, co z tego wyniknie.
Ostatecznie udało mu się jednak zasnąć. Ale nie zamierzał jej puścić tego płazem. I przekona się o tym już niedługo.
0 x
Re: Dom Kakiego
Hana koniec końców, obudziła się przed towarzyszem nie zdając sobie sprawy jak bardzo mu wczoraj podpadła. Ziewnęła i przeciągnęła się. Lewa nóżka, prawa nóżka, rozprostowanie kręgosłupa i... może jeszcze szyja? No... porozciągała się. - Kaaaaki... - zaczęła sennie, sprawdzając czy tamten wstał. - Kaki... - powtórzyła, ale nie słyszała odezwu. Jeszcze nie wstał? To było dość dziwne. No i niestety stało się, za dużo wolnego czasu i Hana nagle wpadła na pomysł. Co nie było zbyt dobrym znakiem. Panna białogłowa wyskoczyła w samej bieliźnie i wolno zaczęła się skradać do miejsca gdzie spał Kaki. Nie za blisko żeby nie wyczuł jej odpowiednio ale i nie za daleko.. żeby nie runęła na podłogę. Mały rozbieg, skok i... ryk. - Woaaaaaa!! WSTAWAAAAJ!! AAAAAAAAAAAAAAAAA!!! - i puf... Hana docelowo miała wylądować na Kakizashim nie za bardzo ogarniając gdzie znajdują się jej kolana, łokcie i reszta członków ciała. Chodziło tylko o... wybuchową pobudkę.
0 x
Re: Dom Kakiego
Kaki smacznie spał, śniąc swoją kolejną część sagi o byciu właścicielem wielkiego haremu, składającemu się z niezliczonej gromady kuszących, piersiastych dziewczyn. Bez wątpienia, był to jego ulubiony rodzaj snu. O dziwo, tym razem w tym śnie pojawiła się nowa postać. Bardzo szybko zdołała się zorientować, że oto on, pan nad panami, samiec alfa siedzący na swoim tronie ze złota i kości słoniowej, obsługiwany przez całą armię skąpo ubranych panienek, nagle został sam. Oto przez drzwi przeszła ona, jego partnerka, Hana-chan, ubrana w kipiący zmysłowością strój pokojówki. Zbliżała się do niego, uśmiechając się lubieżnie. Była coraz bliżej, mógł dostrzec każdy szczegół jej ciała, od cudownych, lśniących oczu po długie, śnieżnobiałe włosy, w których Kaki mógłby żeglować twarzą aż nie opadłby z wycieńczenia. Już była krok od niego, widziała, jak jej usta zbliżają się do jego twarz... KIEDY TA NAGLE STRACIŁA RÓWNOWAGĘ I ZWALIŁA SIĘ NA NIEGO NICZYM KOLUMNA JEGO PAŁACU!
BUM!
To była gwałtowna pobudka. Kaki poczuł masę ciała, która ściskała go z góry. Poczuł dotyk jędrnych piersi które niemal go dusiły, oczy jednak, wciąż nieoswojone z rzeczywistością pozostawały lekko zamknięte, zamazując obraz. Odruchowo rękami złapał napastnika, jedną ręką chwytając za plecy, drugą zaś, trochę mniej fortunnie, ależ o ile bardziej lubieżnie - za pośladek. Wtedy dopiero wpadło mu przez myśl, że to nie jest akt agesji. To Hana-chan w ten jakże psotno-słodki sposób postanowiła go obudzić.
Wtedy tez jego oczy otwarły się szeroko, widząc jej twarz tuż przed sobą, zupełnie jak we śnie.
- Hana-chan!
Nagle adrenalina uderzyła mu do żył. Po raz pierwszy miał tak bliski kontakt z przedstawicielką płci pięknej, więc nie bardzo wiedział, co robić. Za instruktaż miał jedynie swoją biblię, która leżała bezpieczna pod stosem skór, na których teraz leżał razem z nią.
Nagły przypływ podniecenia zaburzył kompletnie jego zdrowy tok myślenia. Ostatecznie postanowił po prostu grzecznie powitać nowy dzień.
- Dzień dobry, Hana-chan. Miło cię widzieć tak tryskającą energią - odpowiedział śmiejąc się serdecznie, bo cóż innego robić w takiej sytuacji - To najbardziej urocza, nieudana próba zamachu na moje życie.
Z uwagi na 'powagę' sytuacji, zupełnie zapomniał o swoim odruchu i jego ręce dalej znajdowały się tam, gdzie poprzednio.
- To co, Hana-chan? Czas na małą przygodę, co nie?
BUM!
To była gwałtowna pobudka. Kaki poczuł masę ciała, która ściskała go z góry. Poczuł dotyk jędrnych piersi które niemal go dusiły, oczy jednak, wciąż nieoswojone z rzeczywistością pozostawały lekko zamknięte, zamazując obraz. Odruchowo rękami złapał napastnika, jedną ręką chwytając za plecy, drugą zaś, trochę mniej fortunnie, ależ o ile bardziej lubieżnie - za pośladek. Wtedy dopiero wpadło mu przez myśl, że to nie jest akt agesji. To Hana-chan w ten jakże psotno-słodki sposób postanowiła go obudzić.
Wtedy tez jego oczy otwarły się szeroko, widząc jej twarz tuż przed sobą, zupełnie jak we śnie.
- Hana-chan!
Nagle adrenalina uderzyła mu do żył. Po raz pierwszy miał tak bliski kontakt z przedstawicielką płci pięknej, więc nie bardzo wiedział, co robić. Za instruktaż miał jedynie swoją biblię, która leżała bezpieczna pod stosem skór, na których teraz leżał razem z nią.
Nagły przypływ podniecenia zaburzył kompletnie jego zdrowy tok myślenia. Ostatecznie postanowił po prostu grzecznie powitać nowy dzień.
- Dzień dobry, Hana-chan. Miło cię widzieć tak tryskającą energią - odpowiedział śmiejąc się serdecznie, bo cóż innego robić w takiej sytuacji - To najbardziej urocza, nieudana próba zamachu na moje życie.
Z uwagi na 'powagę' sytuacji, zupełnie zapomniał o swoim odruchu i jego ręce dalej znajdowały się tam, gdzie poprzednio.
- To co, Hana-chan? Czas na małą przygodę, co nie?
0 x
Re: Dom Kakiego
Hana zaczęła się śmiać kiedy jej towarzysz zerwał się ze snu. Fajnie było obserwować jego rozmarzoną twarz. Ciekawe co mu się śniło? I nagle... łup! Została złapana. Zaczęła się śmiać, jednak po chwili poczuła gdzie spoczęły jego ręce. Chrząknęła znacząco i... rozpłynęła się, znajdując się koło łóżka. - Dzień dobry Kakizashi. Pamiętasz co jest dzisiaj, pamietasz? Eeeej... Wstawaj! Na misję idziemy! - potrząsnęła go lekko za ramię. - Zamach na życie? Jakbym chciała to skutecznie zrobić już byś nie żył. - westchnęła, sprowadzając go nieco na ziemię. - No właśnie przygoda! Ubieraj się, idziemy! Śniadanie zjemy po drodze! - rzuciła, podbiegając do swoich ubrań. Naciągnęła je na siebie, uważnie zapinając wszystkie szelki i sprzączki. - Kaki, mógłbyś załatwić też dla siebie taki bukłak na wodę? Czułabym się bezpieczniej gdyby ktoś jeszcze miał zapas pod ręką. - rzuciła gdy kończyła swoje ubieranie. Puffnęła tyłkiem na miękkie posłanie z owiec i zaczęła wsuwać buty. W takim tempie się szykować? Dość niesamowite. Zapał był tylko szkoda, że sama Hana nie rozumiała tak na prawdę wypełniania misji jako kunoichi. Dla niej to była rozrywka i możliwość zarobienia.
0 x
Re: Dom Kakiego
Cóż, Kaki mógł uznać, że ten dzień zaczął się znacznie lepiej, niż się zapowiadało. Wprawdzie jego przyjemność długo nie trwała, jednak doświadczenie było czymś, czego nie mogła mu odebrać. A było całkiem miło!
Jednak wszystko zniknęło, kiedy ta psotna dziewczyna zamieniła się w wodę. To było do przewidzenia. Za ta Hana-chan nie za bardzo pojęła istotę jego żartu, co było już bardziej przykre. Na jego szczęście nie dokuczał mu już ból pleców, a nawet jeśli miał jakieś podrygi, miną one niebawem. Był gotowy zmierzyć się z wyzwaniami tego dnia, razem ze swoją uroczą partnerką.
- Śmierć z ręki tak uroczej dziewczyny byłaby dobrą śmiercią. Jednak wiesz, że mam marzenie, które muszę zrealizować za życia. A poza tym, wiem, że tego byś mi nie zrobiła. W końcu jesteśmy partnerami.
Po tych słowach powstał i narzucił szybko na siebie ciuchy. Zanim Hana narzuciła na siebie swoje ciuchy, zdążył rzucić okiem na mieszkającą z nim zgrabniare. nerwowo przełknął ślinę, widząc, jak wskakuje w swoje ciuchy.
Pomyśleń, że właśnie te dwa maleństwa jeszcze przed chwilą robiły za zderzaki podczas jej skoku. Czuje się, jakbym wygrał życie.
Sielanka jednak nie trwała długo. Nie ma czasu na jedzenie, czas przygody zapowiedział krzyk jakiegoś mężczyzny. To nie było daleko.
- Hana-chan, słyszałaś to co ja? Ktoś z zewnątrz krzyczy. Chyba ma kłopoty. Potem zajmiemy się tym bukłakiem i jedzeniem. Teraz liczy się każda sekunda. Za mną!
Po tych słowach energicznie wybiegł z domu, poprawiając ostatecznie swój ubiór i kierując się w stronę źródła dźwięku, zachowując przy tym pełną ostrożność. Postara się zebrać nieco informacji na temat tego, co się stało, jednocześnie nie próbując ujawniać swojej obecności do chwili, kiedy to nie będzie konieczne.
Jednak wszystko zniknęło, kiedy ta psotna dziewczyna zamieniła się w wodę. To było do przewidzenia. Za ta Hana-chan nie za bardzo pojęła istotę jego żartu, co było już bardziej przykre. Na jego szczęście nie dokuczał mu już ból pleców, a nawet jeśli miał jakieś podrygi, miną one niebawem. Był gotowy zmierzyć się z wyzwaniami tego dnia, razem ze swoją uroczą partnerką.
- Śmierć z ręki tak uroczej dziewczyny byłaby dobrą śmiercią. Jednak wiesz, że mam marzenie, które muszę zrealizować za życia. A poza tym, wiem, że tego byś mi nie zrobiła. W końcu jesteśmy partnerami.
Po tych słowach powstał i narzucił szybko na siebie ciuchy. Zanim Hana narzuciła na siebie swoje ciuchy, zdążył rzucić okiem na mieszkającą z nim zgrabniare. nerwowo przełknął ślinę, widząc, jak wskakuje w swoje ciuchy.
Pomyśleń, że właśnie te dwa maleństwa jeszcze przed chwilą robiły za zderzaki podczas jej skoku. Czuje się, jakbym wygrał życie.
Sielanka jednak nie trwała długo. Nie ma czasu na jedzenie, czas przygody zapowiedział krzyk jakiegoś mężczyzny. To nie było daleko.
- Hana-chan, słyszałaś to co ja? Ktoś z zewnątrz krzyczy. Chyba ma kłopoty. Potem zajmiemy się tym bukłakiem i jedzeniem. Teraz liczy się każda sekunda. Za mną!
Po tych słowach energicznie wybiegł z domu, poprawiając ostatecznie swój ubiór i kierując się w stronę źródła dźwięku, zachowując przy tym pełną ostrożność. Postara się zebrać nieco informacji na temat tego, co się stało, jednocześnie nie próbując ujawniać swojej obecności do chwili, kiedy to nie będzie konieczne.
0 x
Re: Dom Kakiego
Oczywiście, poranek zapowiadał się lepiej - Może by tak jednak zjeść? - Hana zaczęła zastanawiać się na głos. Uklękła przy baniaku z wodą czekając, aż ten się uszykuje. Zdążyła wypić kilka kubków, podążając wzrokiem za sylwetką czarnowłosego. - Nigdy nie możesz być niczego pewien. Nawet tego skąd nadejdzie cios, pamiętaj. - Dziewczyna wyszczerzyła się trójkątnymi ząbkami i zaczęła popukiwać w deskę, palcem w i to dość rytmicznie, raz po raz wyklepując jakąś bardziej sensowną melodię. Do tego spokojnego dźwięku doszedł inny, już o innych charakterze. Hana zmarszczyła brwi i wolno odwróciła głowę w kierunku okna. - Słyszałam. - odpowiedziała dość spokojnie. - Mówiłeś, że zazwyczaj tutaj ludzie nie goszczą. - zagadnęła, nadal zachowując spokój, odwrotnie do towarzysza, który wyparował jak oparzony. -K.. Kakizashi! - zawołała za nim i mimowolnie zerwała się na równe nogi. Odmiennie od niego, Hana wolała najpierw trochę przemyśleć sytuację i pozbawiona werwy, która powinna towarzyszyć kunoichi, a następnie nasłuchiwać z domu. W końcu to nie była jej sprawa. Ale odnalazł się rycerz lwie serce... Mimo nagannego zachowania Hany, powoli zapowiadało się, że towarzysz panny białogłowej nauczy ją w jak powinien zachowywać się ninja z czym ta miała problem. Wybiegła zaraz za nim z chaty, zastanawiając się czy to na pewno dobry pomysł zostawiać ją bez opieki. No ale koniec końców machnęła ręką i rzucając kilka spojrzeń przez ramię dogoniła towarzysza, lustrując tak jak i on otoczenie, jednakże postanowiła poruszać się po konarach. Wskoczyła na drzewo i starała się dotrzymywać kroku Kakizashiemu, wsunęła dłoń do kabury i chwyciła kunaia by być gotową do akcji. Nasłuchiwała dźwięków z otoczenia by jak najlepiej rozeznać się w sytuacji. Pilnowała Senju robiąc w pewnym sensie za jego tylną obstawę.
0 x
Re: Dom Kakiego
Kakizashi wkrótce zauważył, co było powodem problemu - wataha wilków goniła mężczyznę, który miał dość niewielkie szanse na przeżycie. Jednak w tym miejscu Kaki i Hana wkraczają, aby nieść ratunek. Szybki rzut okiem i ocena odległości i zero czasu do stracenia - pora działać, zanim ktoś jeszcze tutaj oberwie. A w kolejce czekało sześć wilków.
Wygląda na to, że bez naszej pomocy ten człowiek sobie nie poradzi
- Hana-chan, ubezpieczaj mnie! - zawołał do swojej partnerki, jednocześnie startując do ataku. Plan był prosty - dołączyć do mężczyzny w możliwie szybkim tempie, w biegu zaś składał pieczęci do swojej pierwszej techniki, która w zamierzeniu miała posprzątać ten bałagan.
Wilki skupione były na swojej ofierze, poza tym, raczej nie miały szans zareagować na nieznane sobie zagrożenie, w końcu były to jedynie zwierzęta. Dlatego też...
Ręce szybko manewrowały, formując kolejne pieczęcie: Tygrys. Koń. Tygrys. Wąż - z ręki chłopaka wystrzelił potężny, szybki pal, który od razu ruszył w stronę wilków. Jego zaostrzony koniec miał tylko jeden cel - przeszyć i nabić po kolei każdego wilka, wyciągając się coraz dłuższy i dłuższy, aż w końcu cała szóstka drapieżników padnie trupem.
Wygląda na to, że bez naszej pomocy ten człowiek sobie nie poradzi
- Hana-chan, ubezpieczaj mnie! - zawołał do swojej partnerki, jednocześnie startując do ataku. Plan był prosty - dołączyć do mężczyzny w możliwie szybkim tempie, w biegu zaś składał pieczęci do swojej pierwszej techniki, która w zamierzeniu miała posprzątać ten bałagan.
Wilki skupione były na swojej ofierze, poza tym, raczej nie miały szans zareagować na nieznane sobie zagrożenie, w końcu były to jedynie zwierzęta. Dlatego też...
Ręce szybko manewrowały, formując kolejne pieczęcie: Tygrys. Koń. Tygrys. Wąż - z ręki chłopaka wystrzelił potężny, szybki pal, który od razu ruszył w stronę wilków. Jego zaostrzony koniec miał tylko jeden cel - przeszyć i nabić po kolei każdego wilka, wyciągając się coraz dłuższy i dłuższy, aż w końcu cała szóstka drapieżników padnie trupem.
- Nazwa
- Mokuton: Daijurin no Jutsu
- Pieczęci
- Tygrys → Koń → Tygrys → Wąż
- Zasięg
- Taki jak w pasywnym Mokutonie użytkownika
- Koszt
- E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 5% | S+: 4% (2% - utrzymanie)
- Dodatkowe
- Brak dodatkowych wymagań
- Opis Ofensywna technika elementu drewna, która polega na stworzeniu naostrzonych kolców, które z dużą prędkością pędzą w stronę naszego przeciwnika. Kolce można także szybko zmienić w tarczę i przykładowo zasłonić się przed nadchodzącym atakiem.
0 x
Re: Dom Kakiego
Dziewczyna podążała posłusznie za Kakim. Z drzew było jej nieco łatwiej dojrzeć zagrożenie. Zmarszczyła brwi, a gdy do słyszanego ujadania doszedł widok zagrożenia, lekki dreszczyk podniecenia przeszedł po jej ciele pozostawiając za sobą widoczną gęsią skórkę. Po dojrzeniu wilków poczuła ulgę, że znajduje się do góry, jednocześnie czując niepokój o chłopaka i tą drugą znajdę. Czarnowłosy nieco szybciej ocenił sytuację od niej co dziewczęciu nawet wyszło na dobre. Hana teoretycznie wiedziała co robić, jednak zupełnie nie była przyzwyczajona do pracy w zespole. Zeskoczyła z drzewa biegnąc kawałek za Kakizashim. Kryć? No dobra... w ułamku sekundy jej prawa ręka zamieniła się w miecz o gabarytach katany. Stanęła nieopodal tej dwójki i uważnie śledziła poczynania wilków. Jeżeli tylko dostrzeże, że któryś z drapieżników uniknął kawałka drewna, Hana od razu, bez zastanowienia do niego biegnie by zadać cios bronią, mierząc w okolica łba bądź klatki piersiowej i szyi, starając się uniknąć ewentualnych ciosów, które mogą na nią spaść. Po raz pierwszy, walcząc, czuła, że robi to dla jakiegoś celu, tym razem była to ochrona tamtej dwójki przed ewentualnymi niedobitkami wilków. Mimo tego, że dziewczyna była skupiona na tym, co dzieje się przed nią starała się nasłuchiwać wszystko dookoła. Wiadomym było, że ci drapieżcy polują w watahach, ale nikt nie miał pewności ile zwierząt znajduje się dookoła.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość