Posiadłość Raito
Re: Posiadłość Raito
Kolejny plan chuunina poszedł się chędożyć. Tylko, czy aktualna zmiana miała wyjść na złe? Jak się okazało, w ataku przeszkodziły mu służby porządkowe. Kiedy chłopak już został powalony na ziemię, uświadomił sobie, co właśnie zamierzał zrobić. On chciał pozbawić tego człowieka życia! To było nie do pomyślenia. Napewno nie w takiej sytuacji, gdy chodziło jednie o niszczenie mienia. Przecież ten mężczyzna zasługiwał co najwyżej na karę pozbawienia wolności, czy grzywny. Na szczęście niebiesowłosy ochłonął i mógł spokojnie wszystko wytłumaczyć funkcjonariuszom. Ci próbując zgrywać twardzieli, co w sumie mogło się okazać nie tyko grą, postawili na przesłuchanie z lekkim udziałem przemocy.
Pierwszy wyrwał się intruz, łgając i udając poszkodowanego. Od razu został skarcony mocniejszym naciskiem. Raito już nie dał ponieść się emocjom. Wiedział, iż prawda zawsze wychodz na jaw. Czasem tylko trzeba jej pomóc.
- Przepraszam, ale to jakiś żart. To chyba oczywiste, że kolega jest włamywaczem. Po pierwsze, nie jestem na tyle głupi, aby napadać dorosłych, a po drugie, wystarczy porównać nasz ubiór. Moja pidżama kontra jego maska i kaptur. Dlatego też proszę o uwolnienie mnie. Niepokoi mnie fakt, iż podczas mojej próby powstrzymania dało się słyszeć odgłos przetrząsania innych pokoi. Jestem prawie pewien, że było ich więcej. - kiwnął głową w stronę kłamcy.
Podczas swojej mowy starał się wypaść jak najuprzejmiej, aby przypadkiem nie zrazić do siebie sił Ryuzaku. Pozostawało czekać na decyzję strażników.
Pierwszy wyrwał się intruz, łgając i udając poszkodowanego. Od razu został skarcony mocniejszym naciskiem. Raito już nie dał ponieść się emocjom. Wiedział, iż prawda zawsze wychodz na jaw. Czasem tylko trzeba jej pomóc.
- Przepraszam, ale to jakiś żart. To chyba oczywiste, że kolega jest włamywaczem. Po pierwsze, nie jestem na tyle głupi, aby napadać dorosłych, a po drugie, wystarczy porównać nasz ubiór. Moja pidżama kontra jego maska i kaptur. Dlatego też proszę o uwolnienie mnie. Niepokoi mnie fakt, iż podczas mojej próby powstrzymania dało się słyszeć odgłos przetrząsania innych pokoi. Jestem prawie pewien, że było ich więcej. - kiwnął głową w stronę kłamcy.
Podczas swojej mowy starał się wypaść jak najuprzejmiej, aby przypadkiem nie zrazić do siebie sił Ryuzaku. Pozostawało czekać na decyzję strażników.
0 x
Re: Posiadłość Raito
Raito został uwolniony, na co odpowiedział bardzo szczerym podziękowaniem.
Kiedy otrzepywał się z podłogowego kurzu, usłyszał ciekawy dźwięk, wydobywający się z ramienia przeciwnika. W głębi duszy się uśmiechnął, co go strasznie zaniepokoiło. Czyżby zamieniał się w potwora? Czy ta euforia z powodu cierpienia wroga była normalna? Póki co tłumaczył to sobie jako zwyczajną reakcję na ból nieprzyjaznej mu osoby, ale w gdzieś w środku wiedział, iż to nie jest normalne. Zamiatając problem pod dywan, dał mu niski priorytet i postanowił dostosować się do zaleceń strażnika.
Nieopodal rozległ się hałas tłuczonej szyby. Był to znak, iż drugi włamywacz próbuje dać dyla. Chłopak szybko narzucił na siebie zwyczajowy płaszcz, zabrał skromny ekwipunek, po czym ruszył w kierunku pokoju, z którego wydostał się dźwięk.
Mijając funkcjonariuszy doszły do niego ciekawe słowa. "A ty mój mały kutasie..." - wyrwało się z kontekstu. - Nie musi się Pan tak przechwalać. - zarzucił w duchu sucharkiem i złośliwie się uśmiechnął.
Pozostało mu powierzchownie zbadać miejsce ucieczki intruza, a następnie, jeśli ustali kierunek, ruszyć w pogoń za zbiegiem.
Kiedy otrzepywał się z podłogowego kurzu, usłyszał ciekawy dźwięk, wydobywający się z ramienia przeciwnika. W głębi duszy się uśmiechnął, co go strasznie zaniepokoiło. Czyżby zamieniał się w potwora? Czy ta euforia z powodu cierpienia wroga była normalna? Póki co tłumaczył to sobie jako zwyczajną reakcję na ból nieprzyjaznej mu osoby, ale w gdzieś w środku wiedział, iż to nie jest normalne. Zamiatając problem pod dywan, dał mu niski priorytet i postanowił dostosować się do zaleceń strażnika.
Nieopodal rozległ się hałas tłuczonej szyby. Był to znak, iż drugi włamywacz próbuje dać dyla. Chłopak szybko narzucił na siebie zwyczajowy płaszcz, zabrał skromny ekwipunek, po czym ruszył w kierunku pokoju, z którego wydostał się dźwięk.
Mijając funkcjonariuszy doszły do niego ciekawe słowa. "A ty mój mały kutasie..." - wyrwało się z kontekstu. - Nie musi się Pan tak przechwalać. - zarzucił w duchu sucharkiem i złośliwie się uśmiechnął.
Pozostało mu powierzchownie zbadać miejsce ucieczki intruza, a następnie, jeśli ustali kierunek, ruszyć w pogoń za zbiegiem.
0 x
Re: Posiadłość Raito
Raito się nie ociągał. Może początkowo się lekko ociągał, ale to tylko by doprowadzić siebie do porządku. Kiedy już miał zająć się uciekinierem, mocno przyspieszył tempo pracy.
Mało go obchodziły rozkazy funkcjonariuszy. Chciał złapać złoczyńcę przedewszystkim dla siebie, dla sprawiedliwości. Na jak słabego ninję by wypadł, gdyby pozwolił mu uciec? Tymbardziej, iż specjalizował się w refleksie i szybkim przebieraniu nóg. Codzienne maratony nie mogły pójść na marne. Wiedział, że nie można niedoceniać wroga, jednak był przekonany, iż w najbliższej okolicy ciężko o lepszego sprintera od niebieskowłosego.
Wolę pogoni podsycił widok prowokującej go postaci. Niczym klatka z filmu, ciemna postać przekonana o swoim bezpieczeństwie z daleka pomachała do młodzieńca.
- Walić spokój, nie będzie mi tu cwaniak podskakiwał. "Kozak dostaje wpierdol dwa razy." - bardzo ciekawe powiedzenie przypomniał sobie shinobi. Po raz kolejny puścił wodze opamiętania. Chęć dorwania uciekającego przysłoniła mu wszystko.
Wyskoczył przez okno i niczym strzała wystartował w stronę lasu. Jeżeli dotarłby do miejsca, gdzie stał spryciula, spojrzałby pod nogi w poszukiwaniu jakichś śladów. Dalej pogoń kierowałaby się w chaszcze. Tam już należało zachować ostrożność, czyli wyskoczyć w powietrze i kontynuować bieg po drzewach, odbijając się od kolejnych gałęzi.
Mało go obchodziły rozkazy funkcjonariuszy. Chciał złapać złoczyńcę przedewszystkim dla siebie, dla sprawiedliwości. Na jak słabego ninję by wypadł, gdyby pozwolił mu uciec? Tymbardziej, iż specjalizował się w refleksie i szybkim przebieraniu nóg. Codzienne maratony nie mogły pójść na marne. Wiedział, że nie można niedoceniać wroga, jednak był przekonany, iż w najbliższej okolicy ciężko o lepszego sprintera od niebieskowłosego.
Wolę pogoni podsycił widok prowokującej go postaci. Niczym klatka z filmu, ciemna postać przekonana o swoim bezpieczeństwie z daleka pomachała do młodzieńca.
- Walić spokój, nie będzie mi tu cwaniak podskakiwał. "Kozak dostaje wpierdol dwa razy." - bardzo ciekawe powiedzenie przypomniał sobie shinobi. Po raz kolejny puścił wodze opamiętania. Chęć dorwania uciekającego przysłoniła mu wszystko.
Wyskoczył przez okno i niczym strzała wystartował w stronę lasu. Jeżeli dotarłby do miejsca, gdzie stał spryciula, spojrzałby pod nogi w poszukiwaniu jakichś śladów. Dalej pogoń kierowałaby się w chaszcze. Tam już należało zachować ostrożność, czyli wyskoczyć w powietrze i kontynuować bieg po drzewach, odbijając się od kolejnych gałęzi.
0 x
Re: Posiadłość Raito
Raito miał szczęście. Mimo tak późnej pory i słabego oświetlenia, udało mu się odnaleźć ważne poszlaki. Podstawowymi były odciski butów, a także połamane gałęzie, co z łatwością pozwoliło na określenie kierunku pościgu.
Kolejnym posunięciem było udanie się w wyższe partie lasu. Przeskakując z gałęzi na gałąź, chuunin zauważył, iż droga ta była dopiero przemierzana. Kim był podróżnik stało się oczywiste. Naruszone fragmenty przyrody wskazywały na to, że shinobi podążał właściwą ścieżką.
Po paru chwilach w otoczeniu coś się zmieniło. Mimo, iż niebieskowłosy był w ogromnym pędzie, zauważył światełko pośród drzewostanu. Gdyby nie podejrzany syk, podszedłby do znaleziska i uznał je za poszlakę, jednak dźwięk ostrzegł go o pułapce. Wiedział, iż ma bardzo mało czasu na reakcję. Z tego, co pamiętał zasięg działania notki, czy bomby wybuchowej nie przekraczał 5 metrów, jednak podmuch po eksplozji na tak dużej wysokości mógłby zachwiać młodzieńcem i zakończyć całą gonitwę. Należało więc ubezpieczyć się o dodatkowe parę metrów. W dwudziestolatku obudził się najprostszy instynkt oddalenia się od niebezpieczeństwa. Zamierzał wykonać długi skok, może nawet kilka wymierzonych w prawą stronę. Chodziło o ominięcie zasadzki bokiem. Dałoby to trochę czasu ściganemu, ale przecież i tak ninja wyglądał na szybszego. Co się odwlecze to nie uciecze, więc lepiej przedłużyć wyścig, niż zaryzykować dla paru sekund i zakończyć go niepowodzeniem.
Po manewrze należałoby wrócić na drogę połamanych gałęzi, by przypadkiem w całym zamieszaniu nie zgubić ofiary.
Kolejnym posunięciem było udanie się w wyższe partie lasu. Przeskakując z gałęzi na gałąź, chuunin zauważył, iż droga ta była dopiero przemierzana. Kim był podróżnik stało się oczywiste. Naruszone fragmenty przyrody wskazywały na to, że shinobi podążał właściwą ścieżką.
Po paru chwilach w otoczeniu coś się zmieniło. Mimo, iż niebieskowłosy był w ogromnym pędzie, zauważył światełko pośród drzewostanu. Gdyby nie podejrzany syk, podszedłby do znaleziska i uznał je za poszlakę, jednak dźwięk ostrzegł go o pułapce. Wiedział, iż ma bardzo mało czasu na reakcję. Z tego, co pamiętał zasięg działania notki, czy bomby wybuchowej nie przekraczał 5 metrów, jednak podmuch po eksplozji na tak dużej wysokości mógłby zachwiać młodzieńcem i zakończyć całą gonitwę. Należało więc ubezpieczyć się o dodatkowe parę metrów. W dwudziestolatku obudził się najprostszy instynkt oddalenia się od niebezpieczeństwa. Zamierzał wykonać długi skok, może nawet kilka wymierzonych w prawą stronę. Chodziło o ominięcie zasadzki bokiem. Dałoby to trochę czasu ściganemu, ale przecież i tak ninja wyglądał na szybszego. Co się odwlecze to nie uciecze, więc lepiej przedłużyć wyścig, niż zaryzykować dla paru sekund i zakończyć go niepowodzeniem.
Po manewrze należałoby wrócić na drogę połamanych gałęzi, by przypadkiem w całym zamieszaniu nie zgubić ofiary.
0 x
Re: Posiadłość Raito
Założenia Raito byłyby dobre, gdyby miał kompletne informacje. Niestety okazało się, iż uciekinier zastawił nie jedną, a trzy pułapki. Pierwsza była dentonatorem, dlatego tylko ona się isrzyła. Było zbyt ciemno, aby zauważyć dwie pozostałe.
Ninja wykonał parę skoków w bok, oczekując pojedynczej eksplozji. Reakcja łańcuchowa na tyle go zaskoczyła, iż nie zdążył się uchronić przed siłą wybuchu. Ubranie znacząco zmniejszyło płomienie, jednak lewe ramię i tak trochę oberwało. Lekko oparzony naskórek mógł być dużym utrudnieniem podczas ewentualnie nadchodzącej walki.
Podczas detonacji ładunku, młodzieniec właśnie lądował na pobliskim konarze. Większa siła rażenia zmusiła go do kolejnych skoków w bok. Kiedy w końcu się otrząsnął, postanowił opatrzeć ranę. Nie było czasu na skomplikowane operacje. Musiało wystarczyć odizolowanie poparzenia od czynników naturalnych, czyli zapobiegnięcie powstaniu zakażenia. Tutaj z pomocą przychodziły bandaże, którymi owinięty był niebieskowłosy. Na lewy zestaw nie było co liczyć, więc chłopak sprawnie przeniosł materiał z prawej. Teraz mógł kontynuować wyścig.
Pocieszające było to, iż sam ścigany musiał poświęcić trochę czasu na zaczepienie notek, dzięki czemu dystans między nimi aż tak się nie wydłużył. Pozostawało wrócił na szlak połamanych gałązek i skakać przed siebie, wypatrując ciemnej postaci.
Ninja wykonał parę skoków w bok, oczekując pojedynczej eksplozji. Reakcja łańcuchowa na tyle go zaskoczyła, iż nie zdążył się uchronić przed siłą wybuchu. Ubranie znacząco zmniejszyło płomienie, jednak lewe ramię i tak trochę oberwało. Lekko oparzony naskórek mógł być dużym utrudnieniem podczas ewentualnie nadchodzącej walki.
Podczas detonacji ładunku, młodzieniec właśnie lądował na pobliskim konarze. Większa siła rażenia zmusiła go do kolejnych skoków w bok. Kiedy w końcu się otrząsnął, postanowił opatrzeć ranę. Nie było czasu na skomplikowane operacje. Musiało wystarczyć odizolowanie poparzenia od czynników naturalnych, czyli zapobiegnięcie powstaniu zakażenia. Tutaj z pomocą przychodziły bandaże, którymi owinięty był niebieskowłosy. Na lewy zestaw nie było co liczyć, więc chłopak sprawnie przeniosł materiał z prawej. Teraz mógł kontynuować wyścig.
Pocieszające było to, iż sam ścigany musiał poświęcić trochę czasu na zaczepienie notek, dzięki czemu dystans między nimi aż tak się nie wydłużył. Pozostawało wrócił na szlak połamanych gałązek i skakać przed siebie, wypatrując ciemnej postaci.
Aby jednak znowu nie wpaść w pułapkę, Raito poświęcił znikome ilości chakry, używając (WT) Kaminari no Hikari (D). Technika polegała na wykorzystaniu żywiołu błyskawic do przemienienia swojego wskazującego palca w małą, elektryczną świeczkę. Ninja wykorzystał do tego prawą dłoń, ponieważ lewą należało oszczędzać. Jednocześnie z techniką, prawica miała dzierżyć kunai. Trzeba było liczyć się z atakiem z zaskoczenia, toteż przy konieczności obrony, Kaminari no Hikari zostałoby anulowane.
Nazwa Jutsu: Kaminari no Hikari
Dziedzina: Raiton
Ranga Jutsu: D
Zasięg Jutsu: bezpośredni
Koszt chakry: znikomy
Opis: Użytkownik wytwarza na swoim palcu wskazującym serię wyładowań elektrycznych. Technika stworzona, by za pomocą znikomej ilości chakry rozświetlać sobie drogę, bądź używać elektryczności do pisania, poprzez przypalanie. Nie możliwe pisanie na papierze przez ryzyko spalenia. Nie zadaje żadnych obrażeń.
Dziedzina: Raiton
Ranga Jutsu: D
Zasięg Jutsu: bezpośredni
Koszt chakry: znikomy
Opis: Użytkownik wytwarza na swoim palcu wskazującym serię wyładowań elektrycznych. Technika stworzona, by za pomocą znikomej ilości chakry rozświetlać sobie drogę, bądź używać elektryczności do pisania, poprzez przypalanie. Nie możliwe pisanie na papierze przez ryzyko spalenia. Nie zadaje żadnych obrażeń.
0 x
Re: Posiadłość Raito
Wykorzystanie techniki żywiołu błyskawicy uratowało całą akcję. Gdyby nie polepszenie warunków poszukiwania poszlak, obszar zniszczony notkami nie nadawałby się do niczego. Na szczęście uciekinier był bardzo nieuważny i pozostawił mnóstwo śladów. Połamane gałązki, czy pozostawione strzępki ubrań zostały odnalezione dopiero po jakimś czasie, ale złapanie jednego właściwego tropu pozwoliło na poprowadzenie misji do końca. W ten sposób następne parę godzin niebieskowłosy spędził na skakaniu z gałęzi na gałąź, bacznie rozglądając się za ciemną postacią.
Starał się poruszać jak najszybciej, bo cała ta gonitwa powoli go nużyła. Stracił już rachubę czasu. Trwała noc. Nie miał pojęcia która była godzina. Otoczenie w ogóle się nie zmieniało. Był tylko on, las i rozświetlana przez jutsu ciemność. Jednak długie chwile monotonni się opłacały. Kiedy chuunin zaczął tracić nadzieję na złapanie złoczyńcy, drzewa rozstąpiły się przed tajemniczą posiadłością.
Otoczenie domku było przepełnione ludźmi. Mężczyźni pili i trenowali, a kobiety plotkowały, grzejąc się wokół ogniska. Co to mogło być? Mieszkanie uchodźców? Dojo? Domek letniskowy? Raito mało to obchodziło. Liczył się fakt, iż ta zgraja musiała coś wiedzieć o uciekającym wandalu. Możliwości ich spotkania było wiele. Mogli mu pomóc, bądź złapać go, albo mroczna postać zwyczajnie ich minęła. Trzeba było wziąć pod uwagę każde przypuszczenie, dlatego zamiast wyskoczyć na środek i zacząć zadawać pytania, chłopak pozostawał ukryty w zaroślach.
Chłopak wmieszałby się w tłum klonów i głośno zapytał gdzie jest uciekinier. Aby jednak jutsu nie zostało zbyt łatwo rozpracowane, przy każdej kwestii, shinobi szybko przemieszczałby się w inne miejsce. Słabe oświetlenie dodatkowo dezorientowałoby zbiorowisko, ale mowa tylko jednej kopii wydałaby się zbyt podejrzana.
Jeśli tłum zechciałby zaatakować niebieskowłosego, ten wycofałby się w wyższe partie lasu i spróbowałby wypatrzeć poszukiwanego. Jeśli jednak zaczęliby współpracować po dobroci, technika zostanie anulowana. Wtedy też, zależnie od zdobytych informacji, Raito postara się przejąć zbiega, czy zabierając go od leśnych osadników, czy też kontynuując bieg we wskazanym kierunku.
Starał się poruszać jak najszybciej, bo cała ta gonitwa powoli go nużyła. Stracił już rachubę czasu. Trwała noc. Nie miał pojęcia która była godzina. Otoczenie w ogóle się nie zmieniało. Był tylko on, las i rozświetlana przez jutsu ciemność. Jednak długie chwile monotonni się opłacały. Kiedy chuunin zaczął tracić nadzieję na złapanie złoczyńcy, drzewa rozstąpiły się przed tajemniczą posiadłością.
Otoczenie domku było przepełnione ludźmi. Mężczyźni pili i trenowali, a kobiety plotkowały, grzejąc się wokół ogniska. Co to mogło być? Mieszkanie uchodźców? Dojo? Domek letniskowy? Raito mało to obchodziło. Liczył się fakt, iż ta zgraja musiała coś wiedzieć o uciekającym wandalu. Możliwości ich spotkania było wiele. Mogli mu pomóc, bądź złapać go, albo mroczna postać zwyczajnie ich minęła. Trzeba było wziąć pod uwagę każde przypuszczenie, dlatego zamiast wyskoczyć na środek i zacząć zadawać pytania, chłopak pozostawał ukryty w zaroślach.
Plan polegał na wykorzystaniu Kasumi Jusha no Jutsu. Chodziło o zaskoczenie, może przestraszenie tutejszych.
Chłopak wmieszałby się w tłum klonów i głośno zapytał gdzie jest uciekinier. Aby jednak jutsu nie zostało zbyt łatwo rozpracowane, przy każdej kwestii, shinobi szybko przemieszczałby się w inne miejsce. Słabe oświetlenie dodatkowo dezorientowałoby zbiorowisko, ale mowa tylko jednej kopii wydałaby się zbyt podejrzana.
Jeśli tłum zechciałby zaatakować niebieskowłosego, ten wycofałby się w wyższe partie lasu i spróbowałby wypatrzeć poszukiwanego. Jeśli jednak zaczęliby współpracować po dobroci, technika zostanie anulowana. Wtedy też, zależnie od zdobytych informacji, Raito postara się przejąć zbiega, czy zabierając go od leśnych osadników, czy też kontynuując bieg we wskazanym kierunku.
0 x
Re: Posiadłość Raito
Ból lewego ramienia doskwierał coraz mocniej. Chłopak zatroszczył się o brak zakażenia, jednak nie wziął pod uwagę obrażeń mechanicznych. Niczym nie zabezpieczony bandaż niemiłosiernie wrzynał się w głębsze warstwy rany. Zadanie swoją drogę, ale należało jak najszybciej postarać się o specjalistyczną pomoc medyczną, ponieważ Raito miał jeszcze wiele planów związanych z tą kończyną.
Kiedy tylko dotarł na skraj polanki, od razu przeszedł do działania. Jak się okazało, jego zapał został prędko zgaszony. Wśród mieszkańców chatki powstał mały ruch i u paru osobników oczy rozpaliły się krwistą czerwienią. Niebieskowłosego przeszła fala niepokoju. Na pierwszą myśl przyszły mu demony, lecz zaraz przypomniał sobie o niektórych ninja posiadających doujutsu. Wiedział, iż jego technika w porównaniu z ich świecidełkami jest bezużyteczna. Rozczarowany anulował iluzję.
Z tłumu wyróżniała się jedna kobieta, po wyposażeniu i oczach pewnym było, że jest kunoichi. Na ramieniu miała ochraniacz. Młodzeniec starał się wypatrzeć z jakim oznaczeniem, ale było zbyt ciemno, a jego percepcja nie wykraczała poza podstawy shinobi. Pewna siebie przedstawicielka zbiorowiska wygłosiła nie do końca przyjazną przemowę, kończąc głośnym akcentem. Na wiadomość o śmierci ściganego, młodzieniec wytrzeszczył oczy. Zastanawiał się kim oni mogą być i co mieli do niejakiego Shina? Na dłuższe dywagacje czas przyszedł podczas drogi powrotnej do Ryuzaku, gdyż teraz chłopak powinien się wycofać. Nie chciał zadzierać z bandą zmutowanych ninja. Na znak szacunku i podziękowania skinął głową, po czym udał się tam skąd przyszedł.
Początkowo skakał szybciej, gdyż obawiał się o pościg wściekłych biesiadników. Z czasem zwolnił i począł rozmyślać nad dalszym działaniem.
- Nie wiem, co o tym sądzić. Czy musiało się to zakończyć śmiercią? A co, jeśli ten Shin rzeczywiście ukradł mi coś bardzo cennego? Chyba i tak już się im naraziłem. Pozostaje mi zdać raport temu no... Kapitanowi Tao! Nie wolno kłamać, powiem jak było. Tylko niepokoi mnie ta grupka. Może nasze władze coś z nimi zrobią? - abstrachował podczas przeprawy przez chaszcze.
Plan nie był skomplikowany. Opowiedzieć o wszystkim Tao, odebrać ewentualną nagrodę i postarać się o pomoc w pobliskim szpitalu.
z/t
Kiedy tylko dotarł na skraj polanki, od razu przeszedł do działania. Jak się okazało, jego zapał został prędko zgaszony. Wśród mieszkańców chatki powstał mały ruch i u paru osobników oczy rozpaliły się krwistą czerwienią. Niebieskowłosego przeszła fala niepokoju. Na pierwszą myśl przyszły mu demony, lecz zaraz przypomniał sobie o niektórych ninja posiadających doujutsu. Wiedział, iż jego technika w porównaniu z ich świecidełkami jest bezużyteczna. Rozczarowany anulował iluzję.
Z tłumu wyróżniała się jedna kobieta, po wyposażeniu i oczach pewnym było, że jest kunoichi. Na ramieniu miała ochraniacz. Młodzeniec starał się wypatrzeć z jakim oznaczeniem, ale było zbyt ciemno, a jego percepcja nie wykraczała poza podstawy shinobi. Pewna siebie przedstawicielka zbiorowiska wygłosiła nie do końca przyjazną przemowę, kończąc głośnym akcentem. Na wiadomość o śmierci ściganego, młodzieniec wytrzeszczył oczy. Zastanawiał się kim oni mogą być i co mieli do niejakiego Shina? Na dłuższe dywagacje czas przyszedł podczas drogi powrotnej do Ryuzaku, gdyż teraz chłopak powinien się wycofać. Nie chciał zadzierać z bandą zmutowanych ninja. Na znak szacunku i podziękowania skinął głową, po czym udał się tam skąd przyszedł.
Początkowo skakał szybciej, gdyż obawiał się o pościg wściekłych biesiadników. Z czasem zwolnił i począł rozmyślać nad dalszym działaniem.
- Nie wiem, co o tym sądzić. Czy musiało się to zakończyć śmiercią? A co, jeśli ten Shin rzeczywiście ukradł mi coś bardzo cennego? Chyba i tak już się im naraziłem. Pozostaje mi zdać raport temu no... Kapitanowi Tao! Nie wolno kłamać, powiem jak było. Tylko niepokoi mnie ta grupka. Może nasze władze coś z nimi zrobią? - abstrachował podczas przeprawy przez chaszcze.
Plan nie był skomplikowany. Opowiedzieć o wszystkim Tao, odebrać ewentualną nagrodę i postarać się o pomoc w pobliskim szpitalu.
z/t
0 x
Re: Posiadłość Raito
Dzisiejszego popołudnia Raito był zdeterminowany do wyjścia na plac treningowy za domem. Chciał w końcu ruszyć tyłek i przełamać dni lenistwa po powrocie z Antai. Problem polegał jedna na tym, że nie wiedział co ma trenować. Z jego zwojów wynikało, że opanował już wszystkie przydatne dla niego techniki rangi C.
Już miał plan skupić się kolejnym poziomie żywiołu błyskawicy, kiedy zdał sobie sprawę jak wielkie pokłady chakry mogą one zużyć. Dlatego też zmienił zdanie na pogłębianie pokładów owej energii.
Podczas rozgrzewki długo się zastanawiał w jaki sposób mogą przebiegać ćwiczenia. Na tyle długo, iż zdążył się całkiem wypłukać z chęci do wysiłku. I wtedy przyszło olśnienie! W końcu chakra to siła ducha i ciała, a z tego co wiedział Niebieskowłosy, tężyznę miał dość dobrą. Dlatego też dziś postanowił wzmocnić umysł. Po paru uspokajających oddechach przeszedł do medytacji.
Młodzieniec ani się obejrzał jak minęły trzy godziny. Przez zamknięte oczy nie dostrzegł jak bardzo słońce zbliżyło się do horyzontu.
W końcu wyrwał się z objęć czystego umysłu, podniósł i na próbę skupił chakrę. Efekt był bardziej niż zadowalający. Wiedział, że jeszcze dużo mu brakuje do perfekcji, ale był to pierwszy krok w dobrą stronę. Po chwili udał się z powrotem do mieszkania. Robiło się późno, a chłopak miał na dziś dość ćwiczeń, toteż pozostawało tylko ogarnąć się i pójść spać.
Już miał plan skupić się kolejnym poziomie żywiołu błyskawicy, kiedy zdał sobie sprawę jak wielkie pokłady chakry mogą one zużyć. Dlatego też zmienił zdanie na pogłębianie pokładów owej energii.
Podczas rozgrzewki długo się zastanawiał w jaki sposób mogą przebiegać ćwiczenia. Na tyle długo, iż zdążył się całkiem wypłukać z chęci do wysiłku. I wtedy przyszło olśnienie! W końcu chakra to siła ducha i ciała, a z tego co wiedział Niebieskowłosy, tężyznę miał dość dobrą. Dlatego też dziś postanowił wzmocnić umysł. Po paru uspokajających oddechach przeszedł do medytacji.
Młodzieniec ani się obejrzał jak minęły trzy godziny. Przez zamknięte oczy nie dostrzegł jak bardzo słońce zbliżyło się do horyzontu.
W końcu wyrwał się z objęć czystego umysłu, podniósł i na próbę skupił chakrę. Efekt był bardziej niż zadowalający. Wiedział, że jeszcze dużo mu brakuje do perfekcji, ale był to pierwszy krok w dobrą stronę. Po chwili udał się z powrotem do mieszkania. Robiło się późno, a chłopak miał na dziś dość ćwiczeń, toteż pozostawało tylko ogarnąć się i pójść spać.
Rozwój Kontroli Chakry (D); 3h; początek treningu: 12:17; koniec treningu 15:17
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość