Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Kitashi
Post
autor: Kitashi » 28 maja 2018, o 15:30
Misja C - Miyuki
29/30
"Wolność"
Mały promyk nadziei w postaci nie do końca pewnych słów kobiety sprawił iż Miyuki zapragnęła działać, znaleźć siostrę swojej nauczycielki, lecz informacji miała niezwykle mało a ich jedynym źródłem była kobieta stojącą nad nią, rozmyślając nad kolejnym celem kunaia, którym nacinała skórę twarzy dziewczyny, z której zaczęły sączyć się krople krwi znacząc jasną skóra kunoichi czerwonymi liniami. Na słowa o bliznach na twarzy kobiety ponownie pojawił się uśmiech, znowu chwyciła dwoma palcami za brodę szarowłosej, jednocześnie kciukiem naciskając na dolną wargę dziewczyny, odkrywając zęby dziewczyny.
-Słodka Miyuki-chan, blizny to ostatnie czym powinnaś się martwić.
Ponownie kobieta zakręciła kunaiem na palcu myśląc nad kolejnym punktem do zadania bólu dla Miyuki. Na kolejne pytania dziewczyny podrabiana Tensa zaśmiała się donośnie, mierząc kunoichi wzrokiem.
-Ohhh, czyżby Twoja przyjaciółeczka Ci nie powiedziała o swojej siostrze? Jak przykro, powiedziałabym CI, ale gdzie w tym zabawa?
Miyuki grała w groźną grę, mimo iż paraliż przeszedł, ciągle musiała uważać by się z tym nie zdradzić, aczkolwiek zapewne skończyłoby się to na kolejnym porażeniem techniką raitonu, a to mogło ponownie odebrać jej jakąkolwiek możliwość ruchu na dłuższy czas.
-Słodziutka, a jak myślisz, gdzie ostatnio się dużo działo?
Rzuciła jedynie do poranionej, jednocześnie dalej trzymajac jej brodę. Miyuki nie miała dużo czasu, musiała reagować szybko, impuls chakry, szybkie uderzenie powracającej siły pochodzącej z bramy chakry i ledwo kilka sekund by wykonać swój plan. Tenshi nagle rozszerzyły się widząc co się świeci, połamane żebra nie pomagały w odpowiednio szybkiej reakcji. Kobieta rzuciła kunaiem, który wbił się w ziemię, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowała się ręka dziewczyny, która szybkim ruchem wykonała silny cios w bok głowy, lecz mimo wszystko starając się ograniczyć jego moc, by nie zabić, a jedynie obezwładnić przeciwniczkę. Ta mimo największych prób nie była w stanie wystarczająco szybko uchylić się przed ciosem, który dosięgnął czaszki kobiety, powalając ja błyskawicznie na ziemię i pozbawiając przytomności. Pewne było iż kobieta nie wstanie przez co najmniej dwie godziny, wiec Miyuki pozostało wstać i poraniona, z resztkami sił ruszyła chwiejnym krokiem przed siebie wołając o pomoc. Po kilku chwilach powolnego kuśtykania dziewczyna minęła psiarnie przechodząc do dalszej części ogrodu, a tam ujrzała jednego z ochroniarzy, który przeczesywał teren. Nie trudno było się domyślić iż po zniknięciu dziewczyny większość ochrony zabrała się za przeczesywanie terenu w poszukiwaniu Miyuki i porywaczki.
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 28 maja 2018, o 17:49
Blizny, pamiątki na zawsze. Przypominające błędy czy słabość, nie były tym o czym marzyła jakakolwiek nastolatka. W tym przypadku Miyuki mogła ich sobie oszczędzić, przynajmniej tych trzech na twarzy. Niestety potrzebowała informacji, które no cóż, zawsze miały jakąś cenę, a to że szkarłat zastąpił złoto to inna kwestia. Tylko czy zawsze trzeba wstydzić się ran? Pamiętała blizny na ręce Tensy i... No cóż, to chyba wtedy doszła do wniosku że zabójstwa nie są niczym złym. Zabić żeby oszczędzić sobie bólu? Nie brzmiało to tak źle, tylko że każdy ma swoje granice. Miyuki nie chciała tego robić, nie potrafiła się przemóc, widziała inne wyjście, nawet jeśli prostszym, pewniejszym sposobem na przetrwanie było odebranie życia Aizawie, to nie do młodej Kunoichi należała decyzja o tym kto powinien żyć, a kto zginąć. Niektórych granic nie powinno się przekraczać, nie ma zza nich powrotu, nawet jeśli autorytet mówi że tak jest lepiej, to wciąż jest jedynie autorytetem, osobą która może się mylić, z którą nie trzeba się bezmyślnie zgadzać. Może i działania Miyuki nie były tak skuteczne, ale nie była oskarżycielem, sędzią czy katem, a tym bardziej nie całą trójką w jednej osobie. Tenshi chociaż zapewne nie było to prawdziwe imię nie ułatwiała jej tego zadania, nie tylko zadając coraz więcej bólu, nie tylko próbując ją zastraszyć. No cóż, już od dłuższego czasu rodzina starała się ją odwieść od zostania Kunoichi, nie udało się im, teraz tego samego dokonać starała się Aizawa tylko że... No cóż, spieprzyła sprawę. Już na początku zaznaczyła, że nie ma zamiaru zabijać młodej Chisany, więc czego się bać? Kunai'e wciąż tkwiły w jej ciele, twarz została pocięta, więc co jeszcze jej groziło? Co miała do stracenia? Rodzinę... W końcu Aizawa zaatakowała ich notką tylko po to, by na jakiś czas wyeliminować z gry Karasu, tylko że w tej chwili byli oni bezpieczni. A co z przyszłością? No cóż, wystarczy złapać tego całego szefa, o którym nic nie wiadomo i po sprawie... Na papierze plan wydawał się prosty, przynajmniej dopóki nie wchodziło się w szczegóły, ale na to akurat Miyuki nie miała czasu.
Aizawa nieświadoma odzyskania przez Miyuki zdolności motorycznych dalej napawała się chwilą. Czy zauważyła, że znalazła słaby punkt? Może prowokowanie "pokonanego" wydawało jej się zabawne? Tego Miyu nie wiedziała i nie miała zamiaru się dowiedzieć. Kobieta odpowiedziała i to było najważniejsze, to że nie dowiedziała się niczego nowego o siostrze Tensy mogło być problemem, ale mogło też znaczyć, że kobieta nie wie nic więcej. Tylko czy warto było ryzykować dalej? W tej chwili Miyuki wiedziała przynajmniej kogo ma szukać i tego, że ta osoba wróciła do Kotei, nie była pewna czy może uzyskać więcej... Drugą kwestią było to skąd nie wrócić miała białowłosa. Miejsce gdzie ostatnio działo się wiele? No cóż, takich rzeczy mogło być wiele, chociaż nad nie wszystkie wybijała się jedna. Koronacja nowego cesarza wysp... Połączona z turniejem. Brzmiała to dokładnie jak miejsce w którym musiała być Tensa, tylko czemu to przeoczyła? Ano tak, Shinobi powinni pozostawać wierni swojej osadzie, rzadko opuszczali ją bez rozkazu, czy też nie wykonując takiej misji, Doko nie robili tego prawie wcale. Tylko, że Tensa była Akolitą o czym tak jak i o siostrze zapomniała powiedzieć. Okazuje się, że tajemnic było więcej, niż przypuszczała, jednak jedna rzecz wciąż nie dawała jej spokoju. Tensa zniknęła wcześniej, tylko dlaczego? Co prawda była jeszcze bitwa na murze, czy jak ją nazywali "o mur", tylko to jakoś nie pasowało. Bitwa chyba odbyła się na niedługo przed jej zniknięciem, chociaż Miyu nie była tego taka pewna.
Kobieta nie powiedziała wiele, pewnie sporo mogłaby jeszcze powiedzieć, tylko że nie chciała. Trzymała twarz Miyuki myśląc, że może robić to bezkarnie, że jej ofiara wciąż jest pod wpływem jej techniki. Młoda Kunoichi co prawda mogła kontynuować to swoiste przesłuchanie, tylko że nie miała ani siły, ani odwagi kontynuować. Nie wiedziała do czego zdolna jest Aizawa i nie chciała się przekonywać co po okaleczeniu twarzy stanie się jej następnym celem. Krótki impuls chakry wystarczyła, aby po raz kolejny zmusić ciało do nadludzkiego wysiłku, krótki przebłysk mocy nie był zbyt odświeżający. Zaciskające się wokół stali mięśnie bolały, ramie, brzuch ich struktura została naruszona jeszcze mocniej, tylko co z tego, gdy na chwile można ulżyć gniewowi? Miyuki mimo złości panowała nad sobą, uderzyła w głowę "oprawczyni" z wystarczającą siłą by ją ogłuszyć, nie zamieniając przy okazji czaszki w krwawą miazgę. Kobieta upadła, wydawała się wyłączona z jakichkolwiek działań na, no cóż zapewne dłuższy czas, ale nigdy nie można być pewnym. Miyuki opierając się o pobliską klatkę wstała, może nie najszybciej i nie bez problemu, jednak udało jej się. Chwiejnym krokiem ruszyła przed siebie, jedną ręką trzymała rączkę wbitego w brzuch kunai'a jakby nie chciała by ten sam z siebie wypadł, drugą balansowała by nie stracić równowagi, co jakiś czas przecierała oczy, krew wciąż spływała z pociętej twarzy. Czas wydawał się płynąć jakimś dziwnym zmiennym tempem, jakby chciał by młoda Kunoichi zgubiła się w tym dziwnym nurcie. Chociaż może po prostu wydawało jej się że to tyle trwa? Nigdy w takim stanie nie przemierzała ogrodu. Na całe szczęście nie błądziła niemal po omacku zbyt długo, w końcu udało jej się dostrzec sylwetkę jednego z ochroniarzy, których zatrudniali jej rodzice. Za psiarnią! - Krzyknęła, gdy tylko go ujrzała. Co prawda spodziewała się, że będzie chciał pomóc, ale bardziej zależało jej na złapaniu Aizawy. -Idź po nią. - Powiedziała już słyszalnie ciszej. Liczyła, że mężczyzna jej posłucha, Miyu nie lubiła wysługiwać się innymi czy wydawać im rozkazów, ale nie miała właściwie wyboru. Brnęła dalej licząc, że odnajdzie rodziców, chciała wiedzieć czy Karasu zatrzymał eksplozje... Czy przeżył...
0 x
Kitashi
Post
autor: Kitashi » 28 maja 2018, o 19:41
Misja C - Miyuki
31/31
"Wolność"
Krótka chwila, zryw, zebranie w sobie całej siły połączonej z siłą wyciągniętej z ostatnich chwil użycia bramy chakry w celu wydania ostatniego ciosu, który miał być zadośćuczynieniem za wszystko co zrobiła Tenshi, za noże utkwione w ciele Miyuki, za blizny które będą szpecić, lub też zdobić twarz młodej dziewczyny, oraz za wymuszony, pierwszy pocałunek w życiu młodej Chisany, który we przeciwieństwie do prawidłowego pocałunku nie był z pierwszą miłością, a z kobietą, która użyła go jako zagłuszenia okrzyku bólu. Mimo wściekłości Miyuki, ta postanowiła oszczędzić kobietę, nie chciała już w tak młodym wieku mieć krwi na rękach, więc cios zadała na tyle mocny by przeciwniczka padła nieprzytomna, ale na tyle lekki by dłoń nie przebiła kości. Gdy podszywaczka padła na ziemie Miyuki posiłkując się na jednej z klatek wstała na równe nogi i ostrożnie, powoli zaczęła kuśtykać w stronę ogrodu. Byłą obolała, zmęczona, wykończona, a w dodatku traciła coraz więcej krwi. Gdy ochroniarz zauważył dziewczynę od razu ruszył do niej chcąc jej pomóc, lecz słysząc rozkaz nie mógł się sprzeciwić, musiał słuchać rozkazów jak na ochroniarza przystało, wiec pobiegł w stronę z której szła dziewczyna, zaś ta ruszyła dalej przed siebie. Miała jeden cel, znaleźć rodziców, zobaczyć czy są cali, czy Karasu dał radę, czy jest cały. Powoli kuśtykała się krok po kroku w stronę środka ogródka, czas wydawał się niezwykle dłużyc, sprawiając iż przemierzanie ogrodu, tak proste i szybkie dla dziewczyny w zwykłe dni, trwało niczym wieczność. Mimo to dziewczyna dalej prowadzona zmartwieniem o rodzinę i determinacją szła dalej. Gdy dotarła przed dom zobaczyła sporą grupę osób. Grupka ochroniarzy, kilka osób ze służby, a pośród nich Mitsuke, Akemi, którzy na pierwszy rzut oka byli cali, oraz kawałek z boku Karasu, który był prowadzony przez dwójkę ochroniarzy ku wyjściu z ogrodu. Widać było iż nic mu nie grozi, lecz był poturbowany, zaś jego ręce i nogi były mocno poranione, a jego lewa ręka wyglądała na złamaną. Gdy tylko zauważono obecność Miyuki całą grupa od razu podbiegła do niej, zaś ojciec zawołał.
-Miyuki!
W momencie gdy owe słowa wyleciały z ust mężczyzny, obraz przed oczyma Miyuki rozmazał się i zrobił się czarny, a świadomość odeszła na bok. W ostatniej chwili nim uderzyła w ziemię, co doprowadziłoby do głębszego wbicia się kunaia w jej brzuch, została złapana przez dwójkę ochroniarzy, a następnie została odtransportowana do szpitala, gdzie wzięli ją w ręce najlepsi lekarze opłaceni przez rodzinę Chisana
Miyuki trafia na 12 godzin do szpitala z głębokimi ranami podbrzusza i ramienia, płytkimi ranami twarzy i ogólnym wycieńczeniem z powodu utraty krwi i wykorzystania bram chakry
Z/T[/center]
0 x
Miyuki
Post
autor: Miyuki » 9 cze 2018, o 17:47
Popołudniowe słońce powoli zaczynało wyglądać za chmur, odbijające się od śniegu promienie, sprawiały że mimo panującego wokół zimowego krajobrazu było stosunkowo ciepło. Przy bramie tak jak zawsze stali Sou oraz Kou. Rozmowa z nimi tego dnia była bardziej zdawkowa, po części spowodowane było to zmęczeniem ochrony, która musiała zdawać z siebie wszystko od czasu pamiętnego starcia w ogrodzie, po części tym, że bardziej zajmującym dla Miyu było szukanie kogoś kto ma większą wiedzę o Yusetsu, oraz żyjącym tam klanie. No cóż, teoretycznie miała szansę wypytać Kozukiego, ale większość pytań jak to często bywa pojawiło się w jej głowie dopiero w chwili, gdy była zbyt daleko by zawrócić, a i szukać go jakoś nie miała zamiaru. Na szczęście dwójka dzielnych ochroniarzy wiedziała, kto swego czasu bywał w Yusetsu... Karasu, dawny członek straży i jeszcze dawniejszy Shinobi... Tylko czy odwiedzenie go było najlepszym pomysłem? Jakby na sprawę nie spojrzeć odpowiedź była prosta, tak więc Miyu skierowała swe kroki do stróżówki. Tak jak zawsze, gdy odwiedzała szefa ochrony otwierane drzwi zaczęły skrzypieć, chociaż tym razem jakoś inaczej, złowrogo? -Karasu? -Zapytała na wejściu nieco podenerwowana Miyuki. Staruszek siedział przy biurku, słysząc swoje imię podniósł głowę znad rozłożonych papierów.-Coś ważnego? -Zapytał chłodno. -Tak, ojciec wysyła mnie na negocjacje do Yusetsu, Sou mówił, że tam bywałeś i znasz ich obyczaje. -Odpowiedziała, starając się by brzmiało to w miarę formalnie. Jak się okazało starszy mężczyzna wiedział dość sporo, jednak nic co mogłoby wydawać się kluczowym, ale zawsze lepsze coś, niż nic.
Dość fachowa i nie ukrywając nudna opowieść trwała do wieczora, lecz Miyu nie wyniosła z niej zbyt wiele, już na początku zaczęła się nudzić, a słuchała z grzeczności po około pół godziny. No, ale czas przyszedł na wejście do rezydencji, krótką rozmowę ze służbą i rodzicami i pakowanie... Do torby nie weszło zbyt wiele, ubrania na zmianę, suknia, grzebień i tym podobne przedmioty znalazły w nim swe miejsce. Zapewne, gdyby nie stary, sprany już kocyk zmieściłoby się więcej rzeczy, ale Miyuki nie wyobrażała sobie wyjazdu bez przedmiotu z którym zasypiała od dziecka. Poranek przyszedł dość szybko, a noc no cóż, z kocykiem w torbie nie była najprzyjemniejsza i nie do końca przespana, ale nie było tragicznie. Rano Miyu zjadła wczesne śniadanie, właściwie takie nim rodzice zdążyli się położyć i w swym standardowym, zawierającym kastety stroju udała się w kierunku bramy miejskiej, oczywiście nie zapomniawszy dzień wcześniej spakowanej torby...
[z/t]
0 x
Yamanaka Inoshi
Postać porzucona
Posty: 3431 Rejestracja: 12 lut 2018, o 22:35
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: - Akcent Karmazynowych szczytów - Francuski - Blond włosy długością do ramion - Zielone oczy - w stylu Yamanaka - Wzrost 161 - Łuskowaty kombinezon - Widoczne bandaże na dłoniach.
Widoczny ekwipunek: Stalowe elementy pancerza, maska Duży miecz na plecach Plecak Kabura z prawej strony na udzie.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=4957
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Hoshigaki Maname
Aktualna postać: Jun
Lokalizacja: Soso
Post
autor: Yamanaka Inoshi » 9 cze 2018, o 19:53
Misja Rangi - C - 12/...
- Rok 384 - Zima - Chisana Miyuki -
- Dom rodziny Chisana -
- Konkurencja -
" Przygotowania czas zacząć! "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Vzn90g8 ... 1&index=48 [/youtube]
Południe, środek dnia niemal jak środek życia zwiastuje przemijanie, środek jakiejś epoki, rozwinięcie ścieżki jaką podąża jakaś osoba a zarazem też symbol powrotu, przecież każdy wie, że na noc wraca się do swojej jamy, miejsca w którym każdy czuje się dobrze i bezpiecznie. Własnych czterech ścian w których człowiek czuje się najlepiej i może odpocząć. Miyuki mogłaby odpocząć i szybko zacząć się pakować jednak niekończąca się chęć zdobycia wiedzy jak zwykle nad nią górowała. Prawdziwy pracuś z tej dziewczyny, nie potrafi odetchnąć. Zarówno Sou jak i Kou mieli inne sprawy na głowie, przecież jasnym było, że szczególnie w tej chwili będą zmuszeni zachować szczególną ostrożność. Nie mogą przecież pozwolić by doszło do takiego wydarzenia jak ostatnim razem, wtedy mieli szczęście, drugi raz może się ono do nich nie uśmiechnąć. Nie omieszkali oni jednak skierować młodej do staruszka którego wszyscy znali.
Odnalezienie starszego nie stanowiło większego problemu. Staruszek podróżował co nieco za swojego młodu i znał obyczaje sąsiednich krain, rozmowa z nim trwałą trochę, bo aż do samego zmierzchu. Ludzie w takim wieku lubią serwować młodzieży opowieści swojego życia barwne o poświecenie oraz bohaterstwo. Miyuki mimo, że skora do nauki nie była nią zbytnio zainteresowana, uprzejmość jednak nie pozwoliła staruszkowi przerwać opowieści w trakcie, może rzeczywiście się wciągnęła? Nawet jeśli to zapomniała o drobnych szczegółach i nie wyniosła z tej rozmowy niczego konkretnego. Wiedziała przecież nie od dziś, że mieszkańcy okolicznych krain są bardzo uprzejmi i darzą się falą uśmiechów, nie zawsze szczerych przez co słowo "uśmiech" nie było sobie nigdy równe. Kultura osobista pełna ukłonów świadczących o respekcie i szacunku wobec siebie również wydawała się wlatywać jednym uchem a wylatywać drugim w końcu widzi się to codziennie. Po rozmowie ze starcem i wkroczeniu do domu przyszła pora na zajęcie się życiem domostwa Chisana. Dziewczyna rozpoczęła pakowanie się zabierając ze sobą zarówno ubrania jak i swojego talizmanu, zwyczajnego kocyka. Zwyczajnego dla wszystkich jednak specjalnego dla niej. Nie zostało aż tak dużo czasu a przecież wczesnym rankiem trzeba było stawić się pod bramą miejską, można więc było zrobić tylko jedno. Wykorzystać pozostały czas na sen...
- Szlak na Zachód -
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości