Domek Shigeru i Reiki
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Domek Shigeru i Reiki
Te doniosłe słowa, jakie wypowiedział Shigeru sprawiły, że Reika spojrzała bratu oczy z nieukrywanym zdumieniem. Musiała przyznać, że poczuła ciepło w sercu, słysząc taką deklarację i że tak wiele może dla kogoś znaczyć. Miała jednak nadzieję, że nigdy nie będzie musiał się dla niej narażać, ani on, ani nikt inny. Oczywiście ona również skłonna była do takiego poświęcenia, ale wolała o tym nie rozmyślać. Kiedy przyjdzie czas, zrobi co musi. Była naprawdę szczęśliwa, że trafiła właśnie do takiej rodziny, która kochała ją jak rodzoną córkę i siostrę. Pomimo rodzinnej tragedii los się do niej uśmiechnął i dał drugą szansę.
- Dziękuję, Braciszku. - Powiedziała cicho i uśmiechnęła się ciepło. - Twoje słowa naprawdę wiele dla mnie znaczą.
Kiedy Shigeru przejął od niej mydło i myjkę, Reika przymknęła oczy i odetchnęła głęboko, nadal obejmując się ramionami i stojąc plecami do brata, który zabrał się za mycie jej pleców. Czuła się coraz bardziej wykończona, a oczy same zaczynały jej się zamykać. Do tego jeszcze gorąca woda, sake i przyjemne uczucie myjki na skórze. Wszystko to sprawiało, że Reika dosłownie odpływała. Już niedługo. Jeszcze tylko trochę i wpakuje się na swoje posłanie, po czym będzie mogła spokojnie zasnąć. Po chwili Shigeru spłukał jej ze skóry pianę i oznajmił, że koniec, więc kunoichi zanurzyła się ponownie po same barki i dopiero wtedy odwróciła się do brata.
- Dzięki. - Podziękowała i skinęła głową na jego słowa. - Jasne. To możesz spokojnie wyjść, a ja dopiję i wyjmę kurek, żeby woda spłynęła.
Po tych słowach chwyciła za butelkę i odwróciła się ponownie plecami do brata, żeby ten bez skrępowania mógł wyjść z wanny, wytrzeć się ręcznikiem i ubrać. Reika zaś chwilę jeszcze została i dopijała sake, czekając na znak, że może się spokojnie odwrócił. Kiedy w końcu Shigeru dał znak, że jest już ubrany, kunoichi odwróciła się i rzuciła mu pusty dzbanek po sake, a następnie poprosiła, żeby on się odwrócił. Wtedy też sięgnęła po kurek na dnie kamiennego zbiornika i wyjęła go, pozwalając wodzie spływać, sama zaś wyszła i okryła się ręcznikiem, aby szybko się wytrzeć i założyć swój szlafrok. Lekko ją zarzuciło w bok i dziewczyna zastanawiała się czy to zmęczenie, czy trunek. Chyba jednak to pierwsze. Kiedy cienki materiał dokładnie okrywał już ciało dziewczyny, ujawniając tylko szramy na lewym udzie, Reika dała znać bratu, że może się odwrócić i rozwinęła turban, puszczając mokre włosy luzem. Pozostało im już tylko posprzątać. Mydło odłożyć na swoje miejsce, a mokre ręczniki wywiesić do wyschnięcia. Gdy wreszcie się z tym uporali, mogli opuścić parną łaźnię i wyjść prosto w chłodny wieczór. Szybko przeszli do domu, żeby się nie zaziębić i zamknęli za sobą drzwi. Wreszcie można było iść spać, więc lekko chwiejąc się ze zmęczenia, ruszyli po schodach na piętro, do swoich sypialni, gasząc wcześniej lampiony na dole. W progu swojego pokoju Reika jeszcze odwróciła się w stronę brata i posłała mu ciepły uśmiech.
- To dobranoc, Shig. - Pożegnała się. - Śpij dobrze.
I o ile brat nie będzie miał nic więcej do powiedzenia, pomacha mu i zniknie w swoim pokoju, zasuwając za sobą drzwi. Ostatkami sił wygrzebała z plecaka swój nocy strój i założyła go, po czym rozczesała mokre włosy i gasząc lampion rzuciła się bez sił na swoje posłanie. Nim na dobre naciągnęła na siebie kołdrę, już mocno spała.
- Dziękuję, Braciszku. - Powiedziała cicho i uśmiechnęła się ciepło. - Twoje słowa naprawdę wiele dla mnie znaczą.
Kiedy Shigeru przejął od niej mydło i myjkę, Reika przymknęła oczy i odetchnęła głęboko, nadal obejmując się ramionami i stojąc plecami do brata, który zabrał się za mycie jej pleców. Czuła się coraz bardziej wykończona, a oczy same zaczynały jej się zamykać. Do tego jeszcze gorąca woda, sake i przyjemne uczucie myjki na skórze. Wszystko to sprawiało, że Reika dosłownie odpływała. Już niedługo. Jeszcze tylko trochę i wpakuje się na swoje posłanie, po czym będzie mogła spokojnie zasnąć. Po chwili Shigeru spłukał jej ze skóry pianę i oznajmił, że koniec, więc kunoichi zanurzyła się ponownie po same barki i dopiero wtedy odwróciła się do brata.
- Dzięki. - Podziękowała i skinęła głową na jego słowa. - Jasne. To możesz spokojnie wyjść, a ja dopiję i wyjmę kurek, żeby woda spłynęła.
Po tych słowach chwyciła za butelkę i odwróciła się ponownie plecami do brata, żeby ten bez skrępowania mógł wyjść z wanny, wytrzeć się ręcznikiem i ubrać. Reika zaś chwilę jeszcze została i dopijała sake, czekając na znak, że może się spokojnie odwrócił. Kiedy w końcu Shigeru dał znak, że jest już ubrany, kunoichi odwróciła się i rzuciła mu pusty dzbanek po sake, a następnie poprosiła, żeby on się odwrócił. Wtedy też sięgnęła po kurek na dnie kamiennego zbiornika i wyjęła go, pozwalając wodzie spływać, sama zaś wyszła i okryła się ręcznikiem, aby szybko się wytrzeć i założyć swój szlafrok. Lekko ją zarzuciło w bok i dziewczyna zastanawiała się czy to zmęczenie, czy trunek. Chyba jednak to pierwsze. Kiedy cienki materiał dokładnie okrywał już ciało dziewczyny, ujawniając tylko szramy na lewym udzie, Reika dała znać bratu, że może się odwrócić i rozwinęła turban, puszczając mokre włosy luzem. Pozostało im już tylko posprzątać. Mydło odłożyć na swoje miejsce, a mokre ręczniki wywiesić do wyschnięcia. Gdy wreszcie się z tym uporali, mogli opuścić parną łaźnię i wyjść prosto w chłodny wieczór. Szybko przeszli do domu, żeby się nie zaziębić i zamknęli za sobą drzwi. Wreszcie można było iść spać, więc lekko chwiejąc się ze zmęczenia, ruszyli po schodach na piętro, do swoich sypialni, gasząc wcześniej lampiony na dole. W progu swojego pokoju Reika jeszcze odwróciła się w stronę brata i posłała mu ciepły uśmiech.
- To dobranoc, Shig. - Pożegnała się. - Śpij dobrze.
I o ile brat nie będzie miał nic więcej do powiedzenia, pomacha mu i zniknie w swoim pokoju, zasuwając za sobą drzwi. Ostatkami sił wygrzebała z plecaka swój nocy strój i założyła go, po czym rozczesała mokre włosy i gasząc lampion rzuciła się bez sił na swoje posłanie. Nim na dobre naciągnęła na siebie kołdrę, już mocno spała.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Re: Domek Shigeru i Reiki
Po umyciu pleców Reiki, ta rzuciła, że faktycznie można kończyć tą sielankę z czym się całkowicie zgadzałem bo i mnie samego łapało już zmęczenie. Gdy Reika się odwróciła, skierowałem się w stronę, gdzie leżał mój ręcznik i łapiąc dłońmi z krawędź wnęki, podciągnąłem się i wyszedłem z wnęki, która służyła nam za wannę. Wstałem łapiąc za ręcznik i szybko się nim otarłem, a następnie ubrałem rzeczy, które sobie przyszykowałem - krótkie bokserki wraz z podkoszulką bez ramiączek.
- Już się możesz odwrócić - mruknąłem, by po chwili łapać dzbanuszek który w moją stronę podrzuciła. Poczekałem aż się Reika ogarnie, a potem wspólnie posprzątaliśmy i rozwiesiliśmy mokre ręczniki. Gdy już porządek został zaprowadzony, opuściliśmy łaźnie, zamykając skrzętnie wszystko, a potem pobiegliśmy do domu. Po wejściu zamknąłem drzwi i udaliśmy się na góre, gdzie każde skierował się w swoją stronę.
- Ty również i nie wstawaj za wcześnie. Odpocznij - mruknąłem do siostry, puszczając jej przy tym oczko, po czym wszedłem do pokoju, nie zasuwając jednak do końca drzwi. Reika od czasu do czasu śniła koszmary przeszłości, wtedy też przychodziłem do niej, budziłem i uspokajałem. Dzisiaj mieliśmy spać po raz pierwszym w tym nowym miejscu. Bardzo prawdopodobne było to, że i dzisiejszej nocy tak się obudzi, mimo że już dawno nie miała takich ataków. Z drugiej jednak strony, zmęczenie jak i również sake mogły spowodować, że będzie miała twardy sen i prześpi spokojnie całą noc. Tego jej życzyłem, samemu zasypiając...
Wstałem później niż chciałem. Pierwsze promienie słońca zdążyły przesunąć się po mojej twarzy i zatrzymać na szyi, gdy otworzyłem oczy. Chwilkę trwałem w bezruchu próbując przypomnieć sobie ostatnie chwilę przed zaśnięciem, ale nie przyszło mi do głowy nic szczególnego. Zanim wstałem, jeszcze się przeciągnąłem, po czym zbliżyłem się cicho do pokoju Reiki, ale widząc, że smacznie leży przykryta, oddaliłem się do siebie, gdzie szybko się przebrałem i pozbierałem najpotrzebniejszy ekwipunek. Przymknąłem do siebie drzwi, zabierając wcześniej trochę pieniążków, a resztę zostawiłem na biurku, w razie gdyby Reika potrzebowała ich na jakieś nieprzewidziane wydatki. Zszedłem na dół, założyłem buty i udałem się na poranne zakupy. To też nie trwało długo, listę już miałem wcześniej w głowie, którą wystarczyło powielić. W końcu nie pierwszy raz to robiłem. Po powrocie do domu, wyciągnąłem owoce do pólmiska, pieczywo schowałem do chlebaczka, a wędlinie z nabiałem zaniosłem do spiżarni. Wróciłem jeszcze do kuchni, gdzie na kartce na szybko naskrobałem, co gdzie się znajduje (zakupy) i o pieniążkach na moim stoliku. Na koniec dodałem jeszcze, żeby nie zapomniała zamknąć drzwi, żeby uważała i się nie przemęczała. Z uśmiechem odstawiłem pióro z kałamarzem i nie zwlekając, opuściłem mieszkanie z zamiarem znalezienia jakiegoś zadania dla siebie.
[z/t]
- Już się możesz odwrócić - mruknąłem, by po chwili łapać dzbanuszek który w moją stronę podrzuciła. Poczekałem aż się Reika ogarnie, a potem wspólnie posprzątaliśmy i rozwiesiliśmy mokre ręczniki. Gdy już porządek został zaprowadzony, opuściliśmy łaźnie, zamykając skrzętnie wszystko, a potem pobiegliśmy do domu. Po wejściu zamknąłem drzwi i udaliśmy się na góre, gdzie każde skierował się w swoją stronę.
- Ty również i nie wstawaj za wcześnie. Odpocznij - mruknąłem do siostry, puszczając jej przy tym oczko, po czym wszedłem do pokoju, nie zasuwając jednak do końca drzwi. Reika od czasu do czasu śniła koszmary przeszłości, wtedy też przychodziłem do niej, budziłem i uspokajałem. Dzisiaj mieliśmy spać po raz pierwszym w tym nowym miejscu. Bardzo prawdopodobne było to, że i dzisiejszej nocy tak się obudzi, mimo że już dawno nie miała takich ataków. Z drugiej jednak strony, zmęczenie jak i również sake mogły spowodować, że będzie miała twardy sen i prześpi spokojnie całą noc. Tego jej życzyłem, samemu zasypiając...
Wstałem później niż chciałem. Pierwsze promienie słońca zdążyły przesunąć się po mojej twarzy i zatrzymać na szyi, gdy otworzyłem oczy. Chwilkę trwałem w bezruchu próbując przypomnieć sobie ostatnie chwilę przed zaśnięciem, ale nie przyszło mi do głowy nic szczególnego. Zanim wstałem, jeszcze się przeciągnąłem, po czym zbliżyłem się cicho do pokoju Reiki, ale widząc, że smacznie leży przykryta, oddaliłem się do siebie, gdzie szybko się przebrałem i pozbierałem najpotrzebniejszy ekwipunek. Przymknąłem do siebie drzwi, zabierając wcześniej trochę pieniążków, a resztę zostawiłem na biurku, w razie gdyby Reika potrzebowała ich na jakieś nieprzewidziane wydatki. Zszedłem na dół, założyłem buty i udałem się na poranne zakupy. To też nie trwało długo, listę już miałem wcześniej w głowie, którą wystarczyło powielić. W końcu nie pierwszy raz to robiłem. Po powrocie do domu, wyciągnąłem owoce do pólmiska, pieczywo schowałem do chlebaczka, a wędlinie z nabiałem zaniosłem do spiżarni. Wróciłem jeszcze do kuchni, gdzie na kartce na szybko naskrobałem, co gdzie się znajduje (zakupy) i o pieniążkach na moim stoliku. Na koniec dodałem jeszcze, żeby nie zapomniała zamknąć drzwi, żeby uważała i się nie przemęczała. Z uśmiechem odstawiłem pióro z kałamarzem i nie zwlekając, opuściłem mieszkanie z zamiarem znalezienia jakiegoś zadania dla siebie.
[z/t]
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Domek Shigeru i Reiki
Reika spała jak zabita. Całkowicie wykończona, lekko podchmielona sake spała twardym snem przez całą noc. Zmęczony umysł już nawet nie chciał jej podsuwać sennych obrazów, a tym bardziej koszmarów, więc kunoichi spokojnie przespała calutką noc i pół dnia, nawet się nie budząc po drodze. Kiedy wreszcie otworzyła oczy, niedawno minęło południe, a ciepłe promienie słońca zalały cały pokój Reiki. Usiadła w pościeli i przetarła zaspane oczy, po czym przeciągnęła się, rozglądając po pomieszczeniu. Przez chwilę miała problem ze skojarzeniem, gdzie się właściwie znajduje, bo to wcale nie był jej pokój. Dopiero po chwili przypomniała sobie, że przecież są w Ryuzaku no Taki. Odrzuciła kołdrę i wstała, zmierzając do pokoju Shigeru, ale ten okazał się pusty. Albo brat był na dole, albo już wyszedł. Zeszła więc na dół, ale i tam go nie było, za to znalazła wiadomość. Przeczytała naskrobane znajomym pismem słowa i uśmiechnęła się, po czym zgniotła kartkę i wyrzuciła. Pozostało jej tylko wrócić do siebie i rozpakować swoje rzeczy. Pościeliła posłanie, poukładała swoje rzeczy na pustych pułkach, część rzeczy wylądowało poukładane na biurku, zaś pozytywka, którą kupiła w drodze do miasta, Reika postawiła przy wezgłowiu posłania. Kiedy była zadowolona z uporządkowanych rzeczy w nowym pokoju, przebrała się w swój strój shinobi i westchnęła przeciągle. Czegoś jej brakowało w tym pokoju i po chwili zdała sobie sprawę czego. Kwiatów. Brakowało jej zieleni roślin i zapachu kwiatów. Będzie musiała to jakoś nadrobić.
Zostawiając pokój w czystości, Reika zeszła na dół i przygotowała sobie późne śniadanie, przy okazji rozglądając się, czego brakuje, a czego nie kupił Shigeru. Potem miała się wybrać na nieco większe zakupy, planując sprawić bratu przyjemność i upiec ciasto z owocami. Sama zaś pochłonęła ostatni kawałek tego z jagodami, który wczoraj dla siebie odłożyła. Kiedy kanapki zniknęły, a naczynia zostały pomyte, Reika wzięła kawałek chleba i wyszła na tył domu, kucając przy oczku wodnym i krusząc pieczywo. Pływające tam karpie koi od razu podpłynęły, pochłaniając kawałki chleba, co wywołało uśmiech na twarzy kunoichi.
[zt]
Zostawiając pokój w czystości, Reika zeszła na dół i przygotowała sobie późne śniadanie, przy okazji rozglądając się, czego brakuje, a czego nie kupił Shigeru. Potem miała się wybrać na nieco większe zakupy, planując sprawić bratu przyjemność i upiec ciasto z owocami. Sama zaś pochłonęła ostatni kawałek tego z jagodami, który wczoraj dla siebie odłożyła. Kiedy kanapki zniknęły, a naczynia zostały pomyte, Reika wzięła kawałek chleba i wyszła na tył domu, kucając przy oczku wodnym i krusząc pieczywo. Pływające tam karpie koi od razu podpłynęły, pochłaniając kawałki chleba, co wywołało uśmiech na twarzy kunoichi.
Ukryty tekst
Po skończonym treningu Reika postanowiła wybrać się na planowane wcześniej zakupy, więc zabrała ze sobą trochę gotówki i wiklinowy koszyk, po czym opuściła posiadłość, zamykając za sobą drzwi. Może przy okazji kupi sobie jakiegoś ładnego kwiatka w doniczce? [zt]
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Domek Shigeru i Reiki
Reika odetchnęła z ulgą, gdy wreszcie znalazła się w domu i zamknęła za sobą drzwi. Zawołała brata, ale odpowiedziała jej tylko cisza, więc wyglądało na to, że Shigeru jeszcze nie wrócił. Widać musiał się załapać na jakąś poważną misje, skoro tak długo go nie było. Szczerze mówiąc zaczynała się trochę martwić. Aby odciągnąć myśli od czarnych scenariuszy, kunoichi zabrała się za przygotowanie sobie obiadu i herbaty. Ciepły posiłek dobrze jej zrobi po dobie spędzonej na suchym prowiancie i wodzie, dlatego też gdy był już gotowy, Reika szybko zjadła swoją porcję ze smakiem, a resztę postanowiła schować na kolację. Tak jak wcześniej sobie obiecała, zabrała się za pieczenie ciasta z truskawkami, aby przywitać brata słodkim smakołykiem. Shigeru uwielbiał ciasta z owocami, więc spodziewała się, że jak tylko wróci, to szybko pochłonie jej wypiek. Było dobrze po południu, kiedy wyjęła z pieca parujący placek z truskawkami i odstawiła, aby wystygł. Co jeszcze mogła zrobić, żeby znaleźć sobie zajęcie? W sumie to w domu nic więcej nie było do zrobienia, więc dziewczyna wzięła trochę chleba i wyszła do ogrodu, gdzie zaczęła rzucać okruszki rybkom, pływającym w oczku. Pogoda była całkiem przyjemna, więc czemu by nie zostać jeszcze trochę na powietrzu? Może mały trening?
Ukryty tekst
Gdy Reika skończyła trening, wróciła do domu, aby wziąć sobie herbatkę i usiąść na schodach przed wejściem do domu. Miała nadzieję, że może na drodze wypatrzy Shigeru i będzie mogła go powitać w wejściu. Popijając herbatkę, przyglądała się więc otoczeniu, ciesząc się przy tym dobrą pogodą.
0 x
Re: Domek Shigeru i Reiki
Świat Shinobi był niesprawiedliwy, zwłaszcza dla kobiet i małych dzieci. Te ostatnie zawsze były najbardziej poszkodowane. Głodne, zmęczone, samotne i zrozpaczone, takimi zwykle były wojenne sieroty i takim w tej chwili był Yüsuke. Opuszczony chłopiec biegł przed siebie zupełnie jakby przed czymś uciekał i właśnie tak było. Uciekał przed walącym mu się na głowę światem dziecięcych marzeń i radości. Światem, w którym chciał żyć wraz ze swoim braciszkiem i siostrzyczką, ale ten świat kurczył się razem ze zgniatanym w malutkiej rączce listem i z sekundy na sekundę przestawał istnieć. Okruchy przeszłości migotały przed święcącymi od łez oczętami malca, obrazy najpiękniejszych i najstraszniejszych chwil z jego życia przewijały się w jednej chwili przysłaniając mu to co działo się wokół. Hözuki nie mógł uciec od ścigającej go bezwzględnej rzeczywistości, z każdym kolejnym metrem maluch słabł, a widmo totalnego pogrążenia było już tuż tuż. Dzieła dokończył korzeń, który zdawałoby się chwycił jedenastolatka za nogę kończąc tym samym jego ucieczkę. Powalony na ziemie Yuu z początku nawet nie zamierzał się podnosić, po prostu płakał, płakał długo i głośno wbijając twarz coraz głębiej w mech. Był pewny, że zagłębił się w las tak bardzo, że nikt nie byłby w stanie go znaleźć. Znajdował się jednak w gaju tuż za domem Reiki i Shigeru, rodzeństwa, które miał okazji poznać jakiś czas temu w herbaciarni. Nasza mała beksa pozbierała się z ziemi dopiero, gdy mech był już cały mokry od potoku zalewających go łez. Nie oznaczało to jednak końca płaczu. Prawdziwa słona ulewa wciąż spadała na przesuszoną ściółkę, a nasz bohater zagrzmiał zagłuszonym przez płacz przekleństwem. Wtedy właśnie pierwszy raz świadomie i z premedytacją przeklął, a zrobił to tak głośno, że gnieżdżące się w gaju ptaki z przerażeniem zerwały się do ucieczki i całą chmarą przeleciały nad domem dwójki Senju.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Domek Shigeru i Reiki
Reika wypatrywała na drodze brata, siedząc na schodach i popijając herbatę. Pogrążyła się w swoich własnych myślach i nadziei, że Shigeru nic się nie stało i niedługo wróci do domu cały i zdrowy. Tak była zaprzątnięta swoimi myślami, że nie usłyszała płaczu, dochodzącego z gaju na tyłach jej domku, dopiero gdy padło wykrzyczane przekleństwo, po którym aż ptaki poderwały się do lotu i uciekły, kunoichi obejrzała się zdumiona, po czym zmarszczyła brwi. Weszła do domu, zamykając za sobą drzwi i odłożyła herbatę na stolik, po czym wszyła tylnym wyjściem do ogrodu. Nasłuchiwała chwilę i od razu wychwyciła płacz, dolatujący spomiędzy drzew przed nią. Ruszyła biegiem w tamtą stronę, zdając sobie sprawę, że to przecież płacz dziecka, a skoro płacze to najwyraźniej coś musiało się stać. Na wszelki wypadek miała w pogotowiu skumulowaną chakrę, aby bez chwili namysłu zaatakować, gdy tylko zlokalizuje zagrożenie. Gdy dotarła na miejsce, zatrzymała się gwałtownie z szeroko otwartymi oczami. Zagrożenia nigdzie nie dostrzegła, zaś znalazła źródło płaczu, które o dziwo znała. Podeszła do białowłosego chłopca i uklękła przed nim.
- Co się stało Yuusuke? - Zapytała zatroskanym tonem. - Dlaczego płaczesz? I gdzie Kamiru? Nie powinieneś sam wałęsać się po mieście.
Patrzyła z rozdzierającym sercem na ten obraz rozpaczy. Chciała go przytulić i pocieszyć, jednak nie miała pojęcia, czy chłopiec na to pozwoli. Nie znali się na tyle, żeby jedno drugiemu ufało, choć z drugiej strony dzieci były bardziej ufna i naiwne. Nie mniej wyciągnęła do niego ramiona zachęcając, aby skorzystał z pocieszenia, jednocześnie uważnie go obserwując, czy przypadkiem nie jest ranny. Kamiru powinien bardziej dbać o swojego małego brata.
- No już, już... - Próbowała go uspokoić. - Nie płacz. Będzie Cię głowa boleć.
- Co się stało Yuusuke? - Zapytała zatroskanym tonem. - Dlaczego płaczesz? I gdzie Kamiru? Nie powinieneś sam wałęsać się po mieście.
Patrzyła z rozdzierającym sercem na ten obraz rozpaczy. Chciała go przytulić i pocieszyć, jednak nie miała pojęcia, czy chłopiec na to pozwoli. Nie znali się na tyle, żeby jedno drugiemu ufało, choć z drugiej strony dzieci były bardziej ufna i naiwne. Nie mniej wyciągnęła do niego ramiona zachęcając, aby skorzystał z pocieszenia, jednocześnie uważnie go obserwując, czy przypadkiem nie jest ranny. Kamiru powinien bardziej dbać o swojego małego brata.
- No już, już... - Próbowała go uspokoić. - Nie płacz. Będzie Cię głowa boleć.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Re: Domek Shigeru i Reiki
Zapłakany maluch nie wyczuł zbliżającej się kobiety, ba nie zauważył jej nawet, gdy ta stanęła tuż przed nim. Był w pełni odsłonięty, zrozpaczony i bezradny, wciąż pogrążony w ciągle pogłębiającym się dole. Gdyby ktoś chciał mu wtedy zrobić krzywdę, to gdyby nie jego kekkei genkai, z pewnością by mu się udało. Na szczęście błękitnowłosa dziewczyna, która go znalazła nie miała złych zamiarów. Powoli zbliżyła się do wybrudzonego, zalanego łzami i potokiem z nosa malucha, a ten wciąż zdawał się jej nie zauważać. Nie odpowiedział na pierwsze słowa dziewiętnastolatki, ale widać było, że je usłyszał, bo rozpłakał się jeszcze bardziej. Wydawałoby się, że nie odpowie też na następne, ale Reika wspomniała imię, którego nie wolno było wymawiać.
-Nie ma Kamiru!-ryknął próbując przebić się przez własny płacz-Zo-zostawił mnie głupek jeden i nie ma go już dwa dni de g-gozaruu!-Na tym skończył swoją wypowiedź, a skończywszy ją wytarł oczy w rękaw i chciał nawet wysmarkać się w swoje haori. Całe szczęście powstrzymał się, gdy tkaninę i jego nos dzieliło jakieś pięć centymetrów. W międzyczasie dziewczyna rozłożyła ramiona, sygnalizując maluchowi, że może i chyba nawet powinien się do niej przytulić. Z Yüsuke nie było jednak mowy o przytulaniu, bo chłopiec był bardzo zdystansowany w stosunku do obcych, a przynajmniej wtedy, kiedy był sam. Wypatrując ran, zadrapań i stłuczeń na ciele małego Yü, Reika mogła zobaczyć tylko bardzo mokrą tkaninę na jednym z kolan malucha. Woda dosłownie ciekła mu z kolana, a przecież ściółka w gaju była sucha jak pieprz (nie biorąc pod uwagę tej części, którą jedenastolatek zalał swoimi łzami). Panienka Senju nie miała najmniejszego zamiaru zostawić malucha samego i zaczął on zdawać sobie z tego sprawę. Powoli zrozumiał, że nie może przysparzać zmartwień kolejnej osobie i starał się opanować płacz. Początkowo z dość mizernym skutkiem.
Kiedy wreszcie udało mu się względnie opanować, a jego szloch był już cichutki, inny odgłos wydany przez jego ciało zagrzmiał jak trąba przepowiedziana na dzień sądu ostatecznego. Było to burczenie jego małego brzuszka.
-Gome… Reika-san.-Powiedział ocierając ostatnie łzy rękawkiem.
-Nie ma Kamiru!-ryknął próbując przebić się przez własny płacz-Zo-zostawił mnie głupek jeden i nie ma go już dwa dni de g-gozaruu!-Na tym skończył swoją wypowiedź, a skończywszy ją wytarł oczy w rękaw i chciał nawet wysmarkać się w swoje haori. Całe szczęście powstrzymał się, gdy tkaninę i jego nos dzieliło jakieś pięć centymetrów. W międzyczasie dziewczyna rozłożyła ramiona, sygnalizując maluchowi, że może i chyba nawet powinien się do niej przytulić. Z Yüsuke nie było jednak mowy o przytulaniu, bo chłopiec był bardzo zdystansowany w stosunku do obcych, a przynajmniej wtedy, kiedy był sam. Wypatrując ran, zadrapań i stłuczeń na ciele małego Yü, Reika mogła zobaczyć tylko bardzo mokrą tkaninę na jednym z kolan malucha. Woda dosłownie ciekła mu z kolana, a przecież ściółka w gaju była sucha jak pieprz (nie biorąc pod uwagę tej części, którą jedenastolatek zalał swoimi łzami). Panienka Senju nie miała najmniejszego zamiaru zostawić malucha samego i zaczął on zdawać sobie z tego sprawę. Powoli zrozumiał, że nie może przysparzać zmartwień kolejnej osobie i starał się opanować płacz. Początkowo z dość mizernym skutkiem.
Kiedy wreszcie udało mu się względnie opanować, a jego szloch był już cichutki, inny odgłos wydany przez jego ciało zagrzmiał jak trąba przepowiedziana na dzień sądu ostatecznego. Było to burczenie jego małego brzuszka.
-Gome… Reika-san.-Powiedział ocierając ostatnie łzy rękawkiem.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Domek Shigeru i Reiki
Reika cofnęła się trochę, gdy Yuusuke dał upust swojej frustracji i wydarł się, odpowiadając jej na pytanie, gdzie też podziewa się Kamiru. Westchnęła na jego słowa, bo chyba zaczynała rozumieć sytuację, a przynajmniej miała taką nadzieję i Kamiru nie dał tutaj popisu swojej nieodpowiedzialności.
- Nie płacz Yuusuke. - Poprosiła spokojnie. - Kamiru prawdopodobnie dostał zlecenie ważnej misji, na którą musiał od razu wyruszyć i nie zdążył Cię zawiadomić o tym, że może go nie być przez pewien czas. Mój brat też poszedł na misję i nie ma go już od kilku dni. Martwię się, ale wiem, że niebawem wróci.
Miała nadzieję, że chociaż ta informacja nieco ostudzi złość chłopca, który mimo wszystko postara się uspokoić i zrozumie, że Kamiru specjalnie go nie zostawił. W każdym razie wypadałoby do tego czasu zaopiekować się malcem. Reika nie miała serca zostawiać go samego, nie w takim stanie, w jakim się teraz znajdował. Jej niebieskie oczy dostrzegły mokrą plamę na jednym z kolan chłopca i do najdziwniejsze, lała się z niego woda. Woda, nie krew. O co tu chodziło? Spojrzała uważniej na Yuusuke, zastanawiając się, czy to ma jakiś związek z jego umiejętnościami. Postanowiła jednak póki co nie pytać wprost. Yuusuke wyglądał jak obraz nędzy i rozpaczy. Zapłakany, zasmarkany, ubrudzony i do tego jeszcze...głodny. Reika wyraźnie usłyszała burczenie jego brzucha. Nic dziwnego, że był tak sfrustrowany i zagniewany na Kamiru. Nie miał kto mu zrobić czegoś do jedzenia. Kunoichi westchnęła i uśmiechnęła się chłopca przyjaźnie.
- Jeśli chcesz, to do czasu powrotu Kamiru zaopiekuję się Tobą. - Zaproponowała. - Chodź ze mną. Umyjesz buzię i dam Ci jeść, coś też poradzimy na Twoje stłuczone kolano.
Po tych słowach wstała z klęczek i wyciągnęła do niego rękę. Wcześniej nie chciał się nawet do niej przytulić, więc może i tym razem nie skorzysta z przyjaznego gestu. Reika jednak nie traciła nadziei i okazywała mu jak najwięcej pozytywnych emocji.
- Nie płacz Yuusuke. - Poprosiła spokojnie. - Kamiru prawdopodobnie dostał zlecenie ważnej misji, na którą musiał od razu wyruszyć i nie zdążył Cię zawiadomić o tym, że może go nie być przez pewien czas. Mój brat też poszedł na misję i nie ma go już od kilku dni. Martwię się, ale wiem, że niebawem wróci.
Miała nadzieję, że chociaż ta informacja nieco ostudzi złość chłopca, który mimo wszystko postara się uspokoić i zrozumie, że Kamiru specjalnie go nie zostawił. W każdym razie wypadałoby do tego czasu zaopiekować się malcem. Reika nie miała serca zostawiać go samego, nie w takim stanie, w jakim się teraz znajdował. Jej niebieskie oczy dostrzegły mokrą plamę na jednym z kolan chłopca i do najdziwniejsze, lała się z niego woda. Woda, nie krew. O co tu chodziło? Spojrzała uważniej na Yuusuke, zastanawiając się, czy to ma jakiś związek z jego umiejętnościami. Postanowiła jednak póki co nie pytać wprost. Yuusuke wyglądał jak obraz nędzy i rozpaczy. Zapłakany, zasmarkany, ubrudzony i do tego jeszcze...głodny. Reika wyraźnie usłyszała burczenie jego brzucha. Nic dziwnego, że był tak sfrustrowany i zagniewany na Kamiru. Nie miał kto mu zrobić czegoś do jedzenia. Kunoichi westchnęła i uśmiechnęła się chłopca przyjaźnie.
- Jeśli chcesz, to do czasu powrotu Kamiru zaopiekuję się Tobą. - Zaproponowała. - Chodź ze mną. Umyjesz buzię i dam Ci jeść, coś też poradzimy na Twoje stłuczone kolano.
Po tych słowach wstała z klęczek i wyciągnęła do niego rękę. Wcześniej nie chciał się nawet do niej przytulić, więc może i tym razem nie skorzysta z przyjaznego gestu. Reika jednak nie traciła nadziei i okazywała mu jak najwięcej pozytywnych emocji.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Re: Domek Shigeru i Reiki
Dziewczyna sprawdziła się w roli pocieszycielki bezradnych sierot lepiej niż można by się spodziewać. Reika wiedziała jak dotrzeć do malutkiego serduszka i wyplenić rozrastające się w nim uczucia takie jak: żal, smutek i złość. Wyjaśniła maluchowi, że jest w podobnej sytuacji, a mimo to nie mazgaiła się jak on. Wujek Renji zawsze mówił, że to mężczyźni powinni być tymi silniejszymi, więc Yü postawił sobie za punkt honoru by wyjść z dołka. Spiął się mocno i zdławił swoje uporczywe ryczenie. Smutek, którym do tej pory ogarniał całą okolicę, został już tylko na jego brudnej, zasmarkanej twarzy. Wciąż pociągał nosem, ale na to już nic nie mógł poradzić. Smutek, którym do tej pory ogarniał całą okolicę, został już tylko na jego bladym licu.
-Um!-stęknął z wymuszoną radością w głosie-Braciszek też na pewno wróci. Na pewno de gozaru.-Po chwili jego pusty żołądek znowu dał o sobie znać burcząc gniewnie. Skończywszy płakać nasz brudasem mógł sobie wreszcie uświadomić jak strasznie jest głodny. Maluch poklepał się po brzuszku, a widząc uśmiech na twarzy dziewczyny spróbował odwdzięczyć się tym samym. Wyszło mu to dość kiepsko, ale chęci miał dobre.
-Dziękuję. Hmmm? Tylko z moim kolanem nic nie jest.-Powiedział z ogromnym zdziwieniem wypisanym na twarzy i chwycił za wyciągniętą doń rękę. Początkowo chciał tylko pomocy przy wstawaniu, ale poczuwszy ciepło dłoni niebieskowłosej postanowił jej nie puszczać. Zresztą zawsze lubił być prowadzanym za rączkę. Stojąc na dwóch nogach spojrzał na swoje kolano i zobaczył mokrą plamę na swojej hakamie.-Aaaaaa… Upadłem wcześniej do kałuży de gozaru.-Na potwierdzenie swoich słów podniósł nogę i wolną ręką podwinął nogawkę pokazując, że jego kolano jest całe i zdrowe. Skłamał kiepsko, bo w całym przesuszonym lesie próżno było szukać jakiejkolwiek kałuży.
-Jesteś dobrym człowiekiem Reika-san.-Oświadczył z pełną powagą, gdy szli w kierunku domku rodzeństwa rodem z prastarego lasu.
-Um!-stęknął z wymuszoną radością w głosie-Braciszek też na pewno wróci. Na pewno de gozaru.-Po chwili jego pusty żołądek znowu dał o sobie znać burcząc gniewnie. Skończywszy płakać nasz brudasem mógł sobie wreszcie uświadomić jak strasznie jest głodny. Maluch poklepał się po brzuszku, a widząc uśmiech na twarzy dziewczyny spróbował odwdzięczyć się tym samym. Wyszło mu to dość kiepsko, ale chęci miał dobre.
-Dziękuję. Hmmm? Tylko z moim kolanem nic nie jest.-Powiedział z ogromnym zdziwieniem wypisanym na twarzy i chwycił za wyciągniętą doń rękę. Początkowo chciał tylko pomocy przy wstawaniu, ale poczuwszy ciepło dłoni niebieskowłosej postanowił jej nie puszczać. Zresztą zawsze lubił być prowadzanym za rączkę. Stojąc na dwóch nogach spojrzał na swoje kolano i zobaczył mokrą plamę na swojej hakamie.-Aaaaaa… Upadłem wcześniej do kałuży de gozaru.-Na potwierdzenie swoich słów podniósł nogę i wolną ręką podwinął nogawkę pokazując, że jego kolano jest całe i zdrowe. Skłamał kiepsko, bo w całym przesuszonym lesie próżno było szukać jakiejkolwiek kałuży.
-Jesteś dobrym człowiekiem Reika-san.-Oświadczył z pełną powagą, gdy szli w kierunku domku rodzeństwa rodem z prastarego lasu.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Domek Shigeru i Reiki
Reice ulżyło, gdy malec wreszcie przestał płakać. Najwyraźniej udało jej się przekonać go do swojego punktu widzenia. Miała jednak nadzieję, że nie myliła się co do Kamiru i rzeczywiście był na tej misji, a nie zostawił malucha na pastwę losu, do tego głodnego. Chyba będzie musiała z nim o tym pogadać jak wróci. Albo niech na drugi raz zabiera go ze sobą, albo niech zostawia pod czyjąś opieką. Mimo, że Yuusuke też był shinobi, to nadal był jeszcze dzieckiem, które nie jest w stanie sobie jeszcze poradzić na tyle w życiu codziennym. Póki co postanowiła się nim zaopiekować, bo i tak nie miała nic do roboty.
- Oczywiście, że wróci. - Zapewniła go szczerymi słowami. - Musisz tylko uzbroić się w cierpliwość. A gdy już wróci, dostanie ode mnie po głowie za to, że zostawił Cię samego i do tego bez jedzenia.
Musiał być naprawdę głodny, skoro jego żołądek tak hałaśliwie domagał się pożywienia. Dobrze, że zostało jej coś z obiadu, więc mogła mu od razu podać i nie musiał czekać aż mu coś ugotuje. No i miała ciasto na deser, więc kawałkiem będzie mogła go poczęstować. Widząc, jak próbuje odwzajemnić uśmiech, uśmiechnęła się do niego jeszcze szerzej, za jego dobre chęci, po czym czekała aż chwyci ją za rękę. Chłopiec o dziwo skorzystał z tej propozycji i dał się poprowadzić w kierunku domu, pokazując jednak wcześniej, że z jego kolanem wszystko w porządku. Jakoś trudno jej było uwierzyć w jego słowa. Na dworze było ciepło i nie było kałuż, a przed chwilą wyraźnie widziała jak leje mu się z nogi woda. No nic, nie będzie póki co drążyć tematu.
- No to cieszę się, że nic Ci nie jest, ale Twojemu ubraniu przyda się małe pranie. - Powiedziała z uśmiechem do niego. - Cały się wybrudziłeś, jak upadłeś.
Na ostatnie słowa chłopca Reika puściła tylko do niego oczko i poprowadziła go po schodach do swojego domku, kierując od razu do kuchni. Tam wzięła ręcznik i namoczyła go, po czym zaczęła wycierać Yuusuke brudną, zapłakaną i osmarkaną buzię, uśmiechając się do niego pogodnie. Gdy skończyła, wytarła mu jeszcze do czysta rączki, po czym usadowiła przy stole. Nałożyła mu na talerz sporą porcję ryżu z warzywami i smażony filet z kurczaka, lekko zapiekany z żółtym serem, który rozlał się na całym kawałku mięsa. Wręczyła mu też sztućce i nalała albo herbaty, albo wody do picia, w zależności na co miałby ochotę.
- Smacznego. - Życzyła z uśmiechem i na chwilę zniknęła na piętrze. - Zaraz wrócę.
Tak też zrobiła, niosąc ze sobą puchaty szlafrok w odcieniu bladego błękitu, po czym powiesiła go na oparciu krzesła Yuusuke.
- Jak zjesz, to ubierz ten szlafrok, a ja szybko przepiorę Ci ubranie. - Zaproponowała. - Lepiej, żeby Kamiru nie zobaczył Cię w takim stanie.
Wskazała na jego ubrudzone haori, które wcześniej było białe, a teraz było białe w brązowe i zielone plamy. Im szybciej zapierze plamy po trawie i mchu, tym większa gwarancja, że nie zostanie po tym śladu. Chciała jednak, żeby Yuusuke pierw nasycił pierwszy głód.
- Oczywiście, że wróci. - Zapewniła go szczerymi słowami. - Musisz tylko uzbroić się w cierpliwość. A gdy już wróci, dostanie ode mnie po głowie za to, że zostawił Cię samego i do tego bez jedzenia.
Musiał być naprawdę głodny, skoro jego żołądek tak hałaśliwie domagał się pożywienia. Dobrze, że zostało jej coś z obiadu, więc mogła mu od razu podać i nie musiał czekać aż mu coś ugotuje. No i miała ciasto na deser, więc kawałkiem będzie mogła go poczęstować. Widząc, jak próbuje odwzajemnić uśmiech, uśmiechnęła się do niego jeszcze szerzej, za jego dobre chęci, po czym czekała aż chwyci ją za rękę. Chłopiec o dziwo skorzystał z tej propozycji i dał się poprowadzić w kierunku domu, pokazując jednak wcześniej, że z jego kolanem wszystko w porządku. Jakoś trudno jej było uwierzyć w jego słowa. Na dworze było ciepło i nie było kałuż, a przed chwilą wyraźnie widziała jak leje mu się z nogi woda. No nic, nie będzie póki co drążyć tematu.
- No to cieszę się, że nic Ci nie jest, ale Twojemu ubraniu przyda się małe pranie. - Powiedziała z uśmiechem do niego. - Cały się wybrudziłeś, jak upadłeś.
Na ostatnie słowa chłopca Reika puściła tylko do niego oczko i poprowadziła go po schodach do swojego domku, kierując od razu do kuchni. Tam wzięła ręcznik i namoczyła go, po czym zaczęła wycierać Yuusuke brudną, zapłakaną i osmarkaną buzię, uśmiechając się do niego pogodnie. Gdy skończyła, wytarła mu jeszcze do czysta rączki, po czym usadowiła przy stole. Nałożyła mu na talerz sporą porcję ryżu z warzywami i smażony filet z kurczaka, lekko zapiekany z żółtym serem, który rozlał się na całym kawałku mięsa. Wręczyła mu też sztućce i nalała albo herbaty, albo wody do picia, w zależności na co miałby ochotę.
- Smacznego. - Życzyła z uśmiechem i na chwilę zniknęła na piętrze. - Zaraz wrócę.
Tak też zrobiła, niosąc ze sobą puchaty szlafrok w odcieniu bladego błękitu, po czym powiesiła go na oparciu krzesła Yuusuke.
- Jak zjesz, to ubierz ten szlafrok, a ja szybko przepiorę Ci ubranie. - Zaproponowała. - Lepiej, żeby Kamiru nie zobaczył Cię w takim stanie.
Wskazała na jego ubrudzone haori, które wcześniej było białe, a teraz było białe w brązowe i zielone plamy. Im szybciej zapierze plamy po trawie i mchu, tym większa gwarancja, że nie zostanie po tym śladu. Chciała jednak, żeby Yuusuke pierw nasycił pierwszy głód.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Re: Domek Shigeru i Reiki
-Ora-rarara!-Krzyknął z przerażeniem maluch widząc plamy na swoim haori.-To prezent od cioci! Jak się nie spierze to będzie jej smutno! Zobacz!-Yü zaciągnął sobie płaszcz na głowę, żeby pokazać (Reice?) herb rodu znajdujący się na jego plecach. Wyglądał wtedy jak mały i brudny prześcieradłowy duch, dość słodziutko swoją drogą. Prześcieradłowe duchy mają jednak dziury na oczy, a Hözuki takich nie miał i prawie się przez to wywalił. Całe szczęście, że Reika mocno trzymała jego rękę.-Widzisz? To znak mojego klanu! Ciocia sama uszyła mi to haori de gozaru.-Wychwaliwszy umiejętności ciotki maluch zsunął tkaninę z głowy. Całe szczęście, bo właśnie wchodzili na schodki, a z tym malec mógł sobie nie poradzić. Jedenastolatkowi od razu spodobała się atmosfera w domu rodzeństwa z rodu Senju, była zupełnie inna niż w ruderze, którą zajmował razem z Kamiru. O wiele cieplejsza i już na pierwszy rzut oka było widać kobiecą rękę. Miejsce to wydało się kałuży bardzo nostalgiczne, a w chwili, gdy dziewczyna zaczęła łaskotać go po twarzy ręcznikiem poczuł się już zupełnie jak w domu troskliwej ciotki. Swoją drogą ciotka była chyba jedyną osobą w Kantai, która wiedząc o jego pochodzeniu i wcale nie czuła niechęci do Yüsuke. Hihihi- Chichotał smyrany wilgotną tkaniną brzdąc. Przygarnęła, wymyła, teraz zaczęła karmić, dobra byłaby chrześcijanka z tej naszej Reiki co? Yü skrzywił się okropnie na widok herbaty jasno dając do zrozumienia, że woli wodę i podszedł do stołu.
-Dobrze!-zawołał Yü siadając przy stole-Dziękuję Reika-san! Itadakimasu!-Długo nie było trzeba czekać aż skończy jeść. Momentalnie pochłonął wszystko z talerza, bo był głodny jak wilk. Odpuścił sobie nawet korzystanie ze sztućców. Miał ku temu dwa powodu: po pierwsze przyzwyczaił się do pałeczek o mniejszych gabarytach, po drugie tylko by go spowalniały, a chciał zjeść szybko. Skończywszy posiłek maluch jeszcze raz podziękował, wziął szlafrok z oparcia krzesła i poszedł przebrać się do innego pokoju. Był malutki, ale już wstydził rozbierać się przy obcych. Wrócił przebrany i ze swoimi ubraniami złożonymi w ładne kostki.
-Hai.-Powiedział przekazując dziewczynie swoje ubrania.-Jeszcze raz bardzo dziękuję.
-Dobrze!-zawołał Yü siadając przy stole-Dziękuję Reika-san! Itadakimasu!-Długo nie było trzeba czekać aż skończy jeść. Momentalnie pochłonął wszystko z talerza, bo był głodny jak wilk. Odpuścił sobie nawet korzystanie ze sztućców. Miał ku temu dwa powodu: po pierwsze przyzwyczaił się do pałeczek o mniejszych gabarytach, po drugie tylko by go spowalniały, a chciał zjeść szybko. Skończywszy posiłek maluch jeszcze raz podziękował, wziął szlafrok z oparcia krzesła i poszedł przebrać się do innego pokoju. Był malutki, ale już wstydził rozbierać się przy obcych. Wrócił przebrany i ze swoimi ubraniami złożonymi w ładne kostki.
-Hai.-Powiedział przekazując dziewczynie swoje ubrania.-Jeszcze raz bardzo dziękuję.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Domek Shigeru i Reiki
Dostrzegając przerażenie Yuusuke na widok jego brudnego haori, Reika ścisnęła jego rękę pocieszająco nie chcąc, żeby wpadł jej tu w panikę. Najwyraźniej białe odzienie było dla niego bardzo ważne i już po chwili dowiedziała się dlaczego. Spojrzała na znak rodowy i dostrzegła, że jest inny, niż ten, który nosił Kamiru. Dziwne. Myślała, że są braćmi, bo tak nazywał Yuusuke Czarnowłosego. Całkiem możliwe, że z nimi jest tak, jak z Reiką i Shigeru. Nie była prawdziwym członkiem klanu Senju, ale mimo to są dla siebie rodziną.
- Nie martw się. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Jest białe, więc łatwiej będzie wybielić plamę niż na kolorowym materiale. Coś na to poradzę.
Najwyraźniej szybkie mycie zmoczonym ręcznikiem podobało się maluchowi, bo zaczął jej tu chichotać. Reika uśmiechnęła się do niego szeroko, chcąc dodać mu pewności siebie i nie krępować go swoją opiekuńczością. Nie ulegało wątpliwości, że trzeba było doprowadzić go do porządku, zanim Kamiru go znajdzie i załamie nad nim ręce. Nie umknęło jej uwadze, że skrzywił się na herbatę i wybrał wodę, zaś jedzenie szybko zniknęło z talerza malucha, co Reika przyjęła z lekkim zdumieniem. Musiał być naprawdę głodny, nie ma co. W każdym razie, gdy grzecznie poszedł się przebrać. Reika pozmywała i położyła mu na czystym talerzyku trzy, spote kawałki ciasta z truskawkami, które świeżo upiekła. Przypuszczała, że będzie miał jeszcze miejsce na deser, a chciała, żeby porządnie się najadł. Uśmiechnęła się, gdy podał jej złożone w równą kostkę ubranie. Jej szlafrok był na niego w sam raz i nie ciągnąłby się po ziemi tak jak ten Shigeru, który był postawnym facetem.
- Nie ma za co. - Odpowiedziała na podziękowania. - Zajadaj sobie ciasto, a ja zajmę się Twoim ubraniem. Jak skończysz, to przyjdź do mnie, do ogrodu.
Po tych słowach wyszła na tyły domku i wyciągnęła balię oraz tarkę to prania. Miała jeszcze trochę ciepłej wody z obiadu, więc wlała ją do drewnianej wanienki i dolała trochę zimnej. Trochę mydlin i już wszystko było gotowe. Najpierw zabrała się za białe haori, namaczając je i trąc na drewnianej tarce brzydkie plamy, które na szczęście schodziły całkiem nieźle. Gdy się już z tym uporała, wypłukała tkaninę w zimnej wodzie z wiadra, wykręciła i rozwiesiła na sznurku. Mieli ładną pogodę, więc szybko wyschnie. Zabrała się więc za resztę rzeczy, wrzucając je do balii i po kolei oczyszczając z plam, od czasu do czasu ocierając kropelki potu z czoła. Gdy Yuusuke się zjawi, pokaże mu palcem oczko wodne z tańczącymi na powierzchni liliami wodnymi, zaś pod taflą wody pływające złote karpiki koi. Powinno to zainteresować malucha.
- Nie martw się. - Odpowiedziała z uśmiechem. - Jest białe, więc łatwiej będzie wybielić plamę niż na kolorowym materiale. Coś na to poradzę.
Najwyraźniej szybkie mycie zmoczonym ręcznikiem podobało się maluchowi, bo zaczął jej tu chichotać. Reika uśmiechnęła się do niego szeroko, chcąc dodać mu pewności siebie i nie krępować go swoją opiekuńczością. Nie ulegało wątpliwości, że trzeba było doprowadzić go do porządku, zanim Kamiru go znajdzie i załamie nad nim ręce. Nie umknęło jej uwadze, że skrzywił się na herbatę i wybrał wodę, zaś jedzenie szybko zniknęło z talerza malucha, co Reika przyjęła z lekkim zdumieniem. Musiał być naprawdę głodny, nie ma co. W każdym razie, gdy grzecznie poszedł się przebrać. Reika pozmywała i położyła mu na czystym talerzyku trzy, spote kawałki ciasta z truskawkami, które świeżo upiekła. Przypuszczała, że będzie miał jeszcze miejsce na deser, a chciała, żeby porządnie się najadł. Uśmiechnęła się, gdy podał jej złożone w równą kostkę ubranie. Jej szlafrok był na niego w sam raz i nie ciągnąłby się po ziemi tak jak ten Shigeru, który był postawnym facetem.
- Nie ma za co. - Odpowiedziała na podziękowania. - Zajadaj sobie ciasto, a ja zajmę się Twoim ubraniem. Jak skończysz, to przyjdź do mnie, do ogrodu.
Po tych słowach wyszła na tyły domku i wyciągnęła balię oraz tarkę to prania. Miała jeszcze trochę ciepłej wody z obiadu, więc wlała ją do drewnianej wanienki i dolała trochę zimnej. Trochę mydlin i już wszystko było gotowe. Najpierw zabrała się za białe haori, namaczając je i trąc na drewnianej tarce brzydkie plamy, które na szczęście schodziły całkiem nieźle. Gdy się już z tym uporała, wypłukała tkaninę w zimnej wodzie z wiadra, wykręciła i rozwiesiła na sznurku. Mieli ładną pogodę, więc szybko wyschnie. Zabrała się więc za resztę rzeczy, wrzucając je do balii i po kolei oczyszczając z plam, od czasu do czasu ocierając kropelki potu z czoła. Gdy Yuusuke się zjawi, pokaże mu palcem oczko wodne z tańczącymi na powierzchni liliami wodnymi, zaś pod taflą wody pływające złote karpiki koi. Powinno to zainteresować malucha.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Re: Domek Shigeru i Reiki
Biorąc schludnie poskładane kosteczki do rąk Reika mogła poczuć coś nietypowego. Chociaż zwarzywszy na wygląd ubioru chłopca dziwić to nie mogło. Chodzi mi o to, że koszula chłopca była gładka, aksamitna, wręcz doskonała w dotyku. Smarkacz po prostu nosił jedwabie! Tak, tak! Białe hada-juban i haori były wykonane z najczystszego jedwabiu, a pranie jedwabiu było dość problematyczne. Dziewczyna jednak nie poddała się i bardzo dobrze, bo zanurzywszy materiał w wodzie zobaczyła, że plama jakby sama zsuwa się z ubrania. Ciotka malucha musiała być prawdziwą mistrzynią jeśli chodzi o jedwabie. Zaraz, zaraz! Wszystko mu się pokićkało! To wujek Renji kupił mu ten strój, ciotka zrobiła mu tylko szalik, którego zresztą nie oddał z całą resztą do prania. Bawełniane części stroju Yüsuke prało się już o wiele trudniej.
W czasie, gdy Reika zajmowała się jego ubraniem mały łasuch delektował się ciastem. Jadł powoli, a przynajmniej zdecydowanie wolniej niż do tej pory. Nie był już tak strasznie głodny, ale który dzieciak odmówiłby deseru co? Ciasto truskawkowe nie było w prawdzie jego ulubionym, ale na bezrybiu i rak ryba. Miał miejsce najwyżej na półtora kawałka, ale uznał, że zostawienie ciasta byłoby niekulturalne, więc na siłę wcisnął w siebie całe trzy kawałki. Skończywszy te słodką ucztę poklepał się po brzuchu, poluzował nieco pasek w szlafroku i ociężale wstał. Następnie ruszył na podwórko tak jak poleciła mu Reika.
-Ale to było pyszne!-zawołał jeszcze w drzwiach-Skończyłaś już Reika-san?!
W czasie, gdy Reika zajmowała się jego ubraniem mały łasuch delektował się ciastem. Jadł powoli, a przynajmniej zdecydowanie wolniej niż do tej pory. Nie był już tak strasznie głodny, ale który dzieciak odmówiłby deseru co? Ciasto truskawkowe nie było w prawdzie jego ulubionym, ale na bezrybiu i rak ryba. Miał miejsce najwyżej na półtora kawałka, ale uznał, że zostawienie ciasta byłoby niekulturalne, więc na siłę wcisnął w siebie całe trzy kawałki. Skończywszy te słodką ucztę poklepał się po brzuchu, poluzował nieco pasek w szlafroku i ociężale wstał. Następnie ruszył na podwórko tak jak poleciła mu Reika.
-Ale to było pyszne!-zawołał jeszcze w drzwiach-Skończyłaś już Reika-san?!
0 x
Re: Domek Shigeru i Reiki
- Olśnienie, które spłynęło na niego w okolicach jeziora tego... No, umysł Szarookiego nie miał ochoty zapamiętywać tak mało istotnych szczegółów. Miał jedno zadanie, odnaleźć kałużę. Mokrą lub suchą. Znaczy, żywą lub martwa. On żyje. Chyba nikt nie lubił, gdy w jego głowie walczyły dwie frakcje, ta dobra, pomagająca staruszkom i biednym kotkom nie mogącym zejść z drzewa... I ta druga, która najchętniej posłałaby staruszków do piachu a pchlarzy razem z nimi. Każdy potrafi to sobie wyobrazić, ne? A w makówce Kamiru szalała blisko setka takich głosów. A może już tysiąc? Dziesięć tysięcy? I każdy próbował krzykiem zmusić pozostałe do zamknięcia się, podsuwając szare ślepka kolejne makabryczne widoki godne szaleńców i demonów. Yuusuke smażący się na patelni, Yuusuke z jabłkiem w pyszczku tuż przed skropleniem się w sos, Yuusuke w oleju, Yuusuke w lodzie... Dobra, to było zabawne w wykonaniu młodego Yuki, nie jakiegoś popaprańca. Kontynuować zabawną i pouczającą listę? Nie sądzę.
Glany uderzały ciężko o gałęzie, dachy,głowy przypadkowych przechodniów,gdy Kamiru długonogi biegł do domu, w którym podobno mieszka rodzeństwo Senju. Ale zaraz! Skąd niby Zabandażowany wiedział, gdzie ich szukać? Ha! W tej kwestii nieocenioną pomocą okazałą się pani Miyagi, siwowłosa staruszka sięgająca Szarookiemu do pasa. Z racji małej mobilności i zaleceń lekarza większość czasu spędzała na huśtawce przed swoim domem, obserwując okolicę. Sąsiadów. Psy sąsiadów. Śmieci sąsiadów. Wszystko, co należało do jej sąsiadów. A sąsiadem mogła nazwać każdego, kogo znała z imienia w zasięgu wzroku. Dodając do tego fakt, że jej domek stał na wzgórzu (jak była młoda to lubiła się wspinać, stara koza) miała świetny punkt obserwacyjny na większość terenów mieszkalnych miasta. Większość, bo całość widziała tylko gdy ktoś ją mocno pchnął. Huśtawkę w sensie. W każdym razie, Kamiru, będącniezwykle elokwentnym i ujmującymmłodzieńcem pomógł jej w kilku pracach domowych, wypił łyk herbaty (filiżanka chwilę później zamieniła się w bryłę lodu) i miał już w dłoni świetną mapkę okolicy... Ad rem. Czarnowłosy wylądował przed domostwem Senju w wielkim stylu, wbijając się w ziemię, z furkoczącym płaszczem i w ogóle rozsiewając wokół zajebistość, epickość i... śnieżynki? Nie, to tylko zwidy. W dwóch susach dopadł do drzwi, robiąc szeroki zamach dłonią, zaciśnięta pięść zmierzała w kierunku drzwi i... Puk puk puk. Drewniana podpora nadawała się idealnie do pukania.
Gniew gniewem, pośpiech pośpiechem, ale Kamiru, choć mężczyzna, to nie idiota. Czekał więc, aż ktoś otworzy mu te cholerne drzwi by móc z kimś porozmawiać na temat Albinosa i jego teoretycznego miejsca pobytu. Puk puk. Co prawda słyszał jakieś tam głosy, ale wejście do budynku bez zapowiedzi byłoby raz, brakiem kultury, dwa, mogłoby się skończyć brakiem głowy. W końcu ten... Um... S... Shiro... Shigeru! Tak, ten cały Shigeru nawet w herbaciarni zachowywał się niczym nadpobudliwy lew, broniący młodej samicy... Reiki znaczy. Puk puk. I choć w tym momencie Bóg wygnany rozumiał niemal doskonale emocje, które kierowały wtedy mężczyzną z rodu Senju, tak teraz wolał uszanować ich prywatn. PUK PUK Szarooki przestał zaciskać pięści, paznokcie i tak powbijały się w skórę. Ułożył ręce wzdłuż tułowia, jedynie drżały lekko.
Gdy w końcu ktoś mu otworzy, będzie mógł zobaczyć jak Zabandażowany stoi metr, może dwa od drzwi i wpatruje się z półprzymkniętych powiek w gospodarza/gospodynię/sąsiada. Po standardowej formulce powitalnej, czyli głębokim ukłonie i miłym słowie (Nie, cycki nie pasowały jako miłe słowo w tej sytuacji).
Um... Gomene. Yuusuke długo szukam. Nie wiesz może, gdzie znaleźć go mogę? W międzyczasie jeden z bandaży obsunął się trochę z szyi, dłoń instynktownie poprawiła zbłąkane płótno. Może w końcu się czegoś dowie, a jeśli nie... Cóż, kolejna strata czasu.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Domek Shigeru i Reiki
Pranie okazało się znacznie łatwiejsze, niż się spodziewała, bowiem sądząc po dotyku, miała w rękach prawdziwy, czysty jedwab. Chociaż w tym momencie akurat nie bardzo był czysty, ale pod wpływem mydlin i lekkiego tarcie plamy już po chwili spływały z tkaniny, nie robiąc kunoichi większych problemów i nie stawiając oporu. Po kilku minutach wszystko było wyprane, wypłukane, wykręcone i powieszone na sznurkach, aby przyjemny wiatr i ciepłe słońce dokończyły resztę. W tym momencie zjawił się Yuusuke, z pełnym żołądkiem i uśmiechem na twarzy.
- Cieszę się, że Ci smakowało. - Odpowiedziała, odwzajemniając uśmiech. - Tak, skończyłam. Teraz tylko musi wyschnąć.
Pozostało jej już tylko wylać wodę z balii i odstawić ją wraz z tarką na swoje miejsce, czyli pod schodami drugiego budynku, który służył rodzeństwu za łaźnię. Rozprostowała plecy i odgarnęła do tyły błękitne włosy, które po chwili zgrabnie związała w wysoki, koński ogon. Poprawiła kilka zagnieceń na stroju Yuusuke, po czym ruszyła w jego stronę. Chciała usiąść z nim na schodach i pogadać sobie, ewentualnie wynaleźć mu jakąś zabawę, żeby się nie nudził, lecz w tym momencie usłyszała pukanie do frontowych drzwi. Zmarszczyła brwi i spojrzała na Białowłosego malca.
- Poczeka tutaj, Yuusuke. - Poprosiła spokojnym tonem. - Sprawdzę kto to.
Ruszyła więc do drzwi, zastanawiając się, kto to może być. Może to Shigeru? Niee, on przecież by nie pukał, tylko po prostu wszedł by do środka i zapytał, czy jest coś do jedzenia, bo umiera z głodu. Może to jakiś sąsiad? Albo... Reika otworzyła drzwi i spotkała się twarzą twarz prosto z Kamiru, o którym właśnie pomyślała. Oparła dłoń na biodrze, wyrażając tą postawą lekką złość na Czarnowłosego, lecz tarz dziewczyny pozostała spokojna.
- Dzień dobry, Kamiru. - Przywitała się. - Tak się składa, że wiem, gdzie go możesz znaleźć. Wejdź.
Rozsunęła szerzej drzwi i wpuściła go do środka, po czym zamknęła je za nim i poprowadziła w głąb domu, do wyjścia na słoneczny ogród, gdzie na schodkach siedział sobie spokojnie Yuusuke w jej błękitnym szlafroku.
- Yuusuke, ktoś do Ciebie. - Zawołała do malca.
Oparła się o framugę wyjścia na ogród i dała chłopakom czas na przywitanie się i wymianą informacji. Póki co nie miała zamiaru się wtrącać i poczekała, aż obaj się nacieszą swoją obecnością. Była ciekawa, czy Yuusuke zacznie się wydzierać na Kamiru, że tak go zostawił. W sumie, to Czarnowłosy sobie zasłużył, więc jakoś szczególnie nie będzie jej go szkoda. Musiała jednak przyznać, że Kamiru jest dobry w wyszukiwaniu informacji, bo mogła się założyć, że jeszcze niedawno nie miał zielonego pojęcia, gdzie mieszkało rodzeństwo Senju. Widać było, że desperacko szukał malca i chwytał się każdej możliwej rzeczy.
- Cieszę się, że Ci smakowało. - Odpowiedziała, odwzajemniając uśmiech. - Tak, skończyłam. Teraz tylko musi wyschnąć.
Pozostało jej już tylko wylać wodę z balii i odstawić ją wraz z tarką na swoje miejsce, czyli pod schodami drugiego budynku, który służył rodzeństwu za łaźnię. Rozprostowała plecy i odgarnęła do tyły błękitne włosy, które po chwili zgrabnie związała w wysoki, koński ogon. Poprawiła kilka zagnieceń na stroju Yuusuke, po czym ruszyła w jego stronę. Chciała usiąść z nim na schodach i pogadać sobie, ewentualnie wynaleźć mu jakąś zabawę, żeby się nie nudził, lecz w tym momencie usłyszała pukanie do frontowych drzwi. Zmarszczyła brwi i spojrzała na Białowłosego malca.
- Poczeka tutaj, Yuusuke. - Poprosiła spokojnym tonem. - Sprawdzę kto to.
Ruszyła więc do drzwi, zastanawiając się, kto to może być. Może to Shigeru? Niee, on przecież by nie pukał, tylko po prostu wszedł by do środka i zapytał, czy jest coś do jedzenia, bo umiera z głodu. Może to jakiś sąsiad? Albo... Reika otworzyła drzwi i spotkała się twarzą twarz prosto z Kamiru, o którym właśnie pomyślała. Oparła dłoń na biodrze, wyrażając tą postawą lekką złość na Czarnowłosego, lecz tarz dziewczyny pozostała spokojna.
- Dzień dobry, Kamiru. - Przywitała się. - Tak się składa, że wiem, gdzie go możesz znaleźć. Wejdź.
Rozsunęła szerzej drzwi i wpuściła go do środka, po czym zamknęła je za nim i poprowadziła w głąb domu, do wyjścia na słoneczny ogród, gdzie na schodkach siedział sobie spokojnie Yuusuke w jej błękitnym szlafroku.
- Yuusuke, ktoś do Ciebie. - Zawołała do malca.
Oparła się o framugę wyjścia na ogród i dała chłopakom czas na przywitanie się i wymianą informacji. Póki co nie miała zamiaru się wtrącać i poczekała, aż obaj się nacieszą swoją obecnością. Była ciekawa, czy Yuusuke zacznie się wydzierać na Kamiru, że tak go zostawił. W sumie, to Czarnowłosy sobie zasłużył, więc jakoś szczególnie nie będzie jej go szkoda. Musiała jednak przyznać, że Kamiru jest dobry w wyszukiwaniu informacji, bo mogła się założyć, że jeszcze niedawno nie miał zielonego pojęcia, gdzie mieszkało rodzeństwo Senju. Widać było, że desperacko szukał malca i chwytał się każdej możliwej rzeczy.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości