
Hitokiri oczywiście spędza swój dzień wylegując się na dachu swego domu. Z założonymi rękoma wpatruje się w dryfujące na niebie chmury.
A może byś tak zszedł mi pomóc? - Wypowiedziała błagalnym głosem Kasumi, wracając z miejscowego sklepu.Przecież dałaś sobie radę przez pięćset metrów więc te dwadzieścia nie będzie dla Ciebie problemem. Wnoszenie zakupów jest takie...kłopotliwe. Odpowiedział, przeciągając się i ziewając. Ani na moment nie spuścił wzroku z chmur. Dlaczego Ty jesteś taki leniwy? Po tych słowach rzuciła najwyraźniej ciężkie torby na ziemie. Nie jestem leniwy. Po prostu nie lubię kłopotliwych sytuacji. Nie myśl, że te Twoje spojrzenie pomoże.Wypowiadając to usiadł, spojrzał na matkę z poirytowaniem, po czym uśmiechnął się i zaczął leniwie zdrapywać się po drzewie na ziemię. Gdy już tam dotarł ruszył w stronę matki by pomóc jej w zakupach. Znów cały dzień spędzisz bezczynnie na tym dachu? Spojrzała z ulgą na syna, który podnosił siatki z zakupami, podniosła kilka rzeczy i ruszyła w stronę mieszkania. Bezczynnie? Czy rozmyślanie nad swym losem jest nic nie robieniem? Czasem nie mogę uwierzyć, że jesteś moja matką. Spojrzał na nią z uśmiechem, po czym podniósł resztę zakupów i ruszył za nią w stronę mieszkania.