Dom Josaiji

Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Sarutobi Kazumi

Re: Dom Josaiji

Post autor: Sarutobi Kazumi »

Wyzwanie?
Obrazek
15/15

Wybór masz dość prosty:
  • Dzielicie się po połowie i każde idzie w swoją stronę (po +/- 300 ryo)
  • Zostawiasz jej wspaniałomyślnie wszystko licząc na kolejne spotkanie w przyszłości (+18 kappa )
  • Próbujesz zagarnąć całość (600 ryo) ale raczej się jej to nie spodoba
  • Wszystko inne co sobie postanowisz
0 x
Josaiji

Re: Dom Josaiji

Post autor: Josaiji »

- Chcesz mi powiedzieć, że trafiłaś tą kulką specjalnie, żeby mnie zająć, gdy Twoje klony będą przeczesywać teren? Poczułem się lekko wykorzystany. - pokręcił głową na boki. Wykorzystany jak zabawka, nienawidził takich sytuacji. Chwycił za swój kubek i ruszył z nim w stronę "kuchni" Wrzucił go do miski, która służyła za dzisiejszy zlew. Odwrócił się do Mayumi oraz jej klona. Z sekundy na sekundę jego poirytowanie rosło jeszcze bardziej, ale zdołał zachować trzeźwość umysłu. Jeżeli wszystko znajduje się pod jego domem, ewentualnie na terenie jego posesji, powinno należeć do niego. Tyle tylko, że kobieta wie gdzie dokładnie, a on musiałby przekopać całe podwórko. Mógłby zażądać całości, ale nie obyłoby się bez kłótni i rozpierduchy. A jak skutecznie zdążył zauważyć, Mayumi wysłała klony - nie jednego, a kilka, być może kilkanaście. Prawdopodobnie stoi na dużo wyższym poziomie niż czarnowłosy i gdyby postanowił z nią walczyć, mógł dostać po tyłku. A wiadomo, zbity przez kobietę, która nie jest siostrą ani matką to trochę upokorzenie. Dostał propozycję podzielenia się łupem, mógł się tego spodziewać. Hajs w zamian za milczenie, co równa się tylko z jednym - zapiski zostały zdobyte nielegalnie.
- Niech Ci będzie. Możemy się podzielić, powiedz tylko gdzie znajduje się ten skarb. - powiedział do czarnowłosej po czym włożył na siebie buty i kurtkę. Chwycił za łopatę, która stała przy drzwiach. Mayumi przytaknęła, po czym podniosła się z krzesła i ruszyła w stronę drzwi. Cała trójka udała się piętnaście metrów za dom Yoshitaki. Miejsce, w którym miał znajdować się skarb było już odśnieżone i lekko odkopane. Czyli gdy oni spijali sobie herbatkę, za jego domem grasował klon.
- To tutaj? - zapytał, a klon skinął głową. Josaiji podszedł bliżej, chwycił pewnie łopatę i zaczął odkopywać skarb. Po dziesięciu minutach udało się wydobyć skrzynię, zabezpieczoną kodem.
- Ustaw 5725. Tak było zapisane w papierach, może się uda. - poinstruowała dziewczyna, a czarnowłosy zaczął przekręcać pokrętło, tak by uporządkować liczby w odpowiedniej kolejności. Zatrzaski puściły i Senju otworzył skrzynię. Złote ostrze, przypominające tanto, dużo złota, pieniądze. Skarb robił wrażenie na Mayumi i Josaijim.
- Weź sobie pieniądze, resztę wezmę ja i postaram się to jakoś sprzedać. Już dosyć narobiłam Ci kłopotów. Miło było Cię poznać. - powiedziała Mayumi, podniosła skrzynię wraz z klonem i powoli oddaliła się z posesji czarnowłosego. Chłopak upchał pieniądze do kieszeni i wrócił do domu.

opcja 1.
0 x
Josaiji

Re: Dom Josaiji

Post autor: Josaiji »

Josaiji zwów spróbował się przespać. Przed odpoczynkiem musiał posprzątać jednak błoto, które naniosła replika Mayumi. Miał zmiotkę, ale szufelki nie posiadał. Zrobił więc prowizoryczną z kawałka kartonu i wyrzucił wszystko przed dom. Cieszył się, że po śniegu już prawie nie ma śladu. Gdy już uporał się ze śniegiem, poszedł spać.
Po pięciogodzinnej "drzemce" czarnowłosy obudził się, wstał z łóżka, ubrał buty, przyszykował sobie dwie kanapki - ostatnio tylko na nich jedzie.
Może by trochę potrenować... Ten sen był ciekawy, przenieśmy go do rzeczywistości. - takie myśli przeleciały mu przez głowę. O co mogło mu chodzić, czyżby przyśniła mu się jakaś technika? Jak powiedział, tak zrobił. Wyszedł z domu na podwórko. Poszedł na tyły chałupy.
- Zróbmy tak jak we śnie. Niedawno nauczyłem się techniki polegającej na oplątaniu przeciwnika drewnianymi palami, na tym koniec. Śniło mi się, że wciągam nimi przeciwnika pod ziemię. - mówił sam do siebie, drapiąc się po czuprynie i zastanawiając się jak połączyć technikę z elementu drewna, z tą z natury ziemi. Niby sprawa prosta, ale niekoniecznie. Jego pale drewna, musiałby emitować odpowiednią ilość chakry, by zmiękczyć ziemię. Wystrzelić jest łatwo, gorzej z wciągnięciem. Wpadł na pewien pomysł, wrócił się do domu po łopatę i ponownie przyszedł na podwórko. Wbił łopatę w ziemię i zaczął kopać. Logiczne - chciał sprawdzić, jak twardą ziemię posiada u siebie na posesji. Gdy już wyczuł wystarczająco przeszedł do praktyki. Złożył jedną pieczęć, skoncentrował chakrę, skupił się niewyobrażalnie - śmiem powiedzieć, że prawie się załatwił, a z miejsca, które sobie zażyczył wystrzeliły drewniane pale. Zaczęły wić się na różne strony, a następnie Yoshitaka złożył kolejną pieczęć, tym razem starając się wciągnąć drewno pod ziemię. Udało się! Już po kilku sekundach stał z łopatą w dłoniach nad miejscem, gdzie wykonał technikę. Zaczął kopać, czując mniejszy opór niż na samym początku. Właściwie czuł się, jakby kopał na plaży w suchym piachu. To znaczyło tylko jedno - technika odpowiednio zmiękczyła ziemię i być może uda się pod nią wciągnąć człowieka. Czuł, że z pomocą tej techniki będzie mógł tworzyć cuda. Wciągnięcie przeciwnika pod ziemię, tak by wystawała mu tylko głowa - Josaiji mógłby z nim robić później cokolwiek. W każdy możliwy sposób kończyć pojedynek. Czarnowłosy postanowił udać się do lasu, niedaleko zresztą od swojego domu. W końcu mieszkał na obrzeżach dzielnicy mieszkalnej, na samym zadupiu. W lesie zabawił się w łowcę, szukał dzikiej zwierzyny. Nie, nie miał ochoty czegoś zjeść. Zapragnął przetestować technikę na żywym organizmie. W pewnym momencie przykucnął, przymrużył oczy i zaczął obserwować dzika, który rył nosem w podłożu. Senju czuł się źle z myślą, że za chwilę pozbawi dzika możliwości ruchu, ale jakoś temu zaradzi. Złożył pieczęć, a spod ziemi wystrzeliły pnącza obwiązując dzika w pasie. Po chwili kolejna pieczęć i dzik wciągnięty pod ziemię. Tylko łeb wystawał. Josaiji ścisnął pięść i wykonał ruch ręką w geście tryumfu. Następnie jakoś z pomocą korzeni, i manipulacji drewna wyciągnął dzika, wciąż nie wychodząc z ukrycia. Lepiej, żeby zwierze go nie zlokalizowało. Po uwolnieniu, dzik zwiał w las, a Senju wrócił do domu. Własnie opanował kolejną, przydatną technikę Mokutonu. Właściwie, są jakieś nieprzydatne?

Mokuton: Chika Rōgoku - własna
Start: 10:30
Koniec: 15:30
0 x
Yoshimitsu

Re: Dom Josaiji

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Josaiji

Re: Dom Josaiji

Post autor: Josaiji »

Chłopak siedział i czytał książkę o bohaterze, który wyruszył w podróż dookoła świata, zakończoną sukcesem. Książka była ciekawa, Josaiji przerzucał kartki raz za razem, nie mogąc oderwać od niej wzroku. Nagle usłyszał kilkukrotne uderzenie w drzwi. Ktoś się dobijał i to dość konkretnie. Oburzony Senju trzasnął książką, odłożył ją na bok i ruszył w kierunku drzwi, przeklinając osobę, która miała czelność po raz kolejny zakłócać mu spokój. Chwycił za klamkę i otworzył drzwi. Spojrzał na doręczyciela, zmierzył go wzrokiem od góry do dołu.
- Jakie zlecenie i od kogo? Lepiej żeby było ważne. Nie mam ochoty na pilnowanie dziecka, albo wyprowadzanie zwierząt. Myślę, że ciekawsza byłaby książka. - zapytał, zakładając ręce na klatce piersiowej. Oparł się barkiem o futrynę i czekał na odpowiedź.

//w dupe, skasował mi się post dlatego teraz taki krótki. Będzie lepiej >:V
0 x
Yoshimitsu

Re: Dom Josaiji

Post autor: Yoshimitsu »

0 x
Josaiji

Re: Dom Josaiji

Post autor: Josaiji »

Czarnowłosy mało co nie dostał w papę listem, którym wymachiwał mężczyzna. Josaiji chwycił go za nadgarstek i opuścił mu rękę w dół.
- Człowieku, wsadzisz mi to za chwile w oko, zastanów się. Też robiłem za kuriera, ale się tak nie spieszyłem. Wystarczy wcześniej wstać i zrobisz dużo więcej. - pokręcił głową z politowaniem. Chwycił dwoma palcami za list i wyszarpał go z dłoni trzydziestolatka. Gościu był już nieźle spocony, więc roboty faktycznie może mieć od cholery.
- A skąd Ty możesz wiedzieć jakie zadanie wykonywałem? Czytałeś list zaadresowany do mnie?! - oburzył się czarnowłosy, po czym otworzył kopertę i wyciągnął kawałek kartki. Rzucił na nią wzrokiem i zaczął ze spokojem czytać. Z każdym kolejnym zdaniem na jego twarzy zaczął malować się uśmiech. Pierw delikatny, a potem coraz większy. Widocznie ktoś dostrzegł jego potencjał i postanowił dać mu szansę w trudniejszym zadaniu. Czuł się w tej chwili wyróżniony, przecież nie każdy ma możliwość wykonywania rozkazów zleconych przez samego lidera rodu. Rzucił wzrokiem na mężczyznę, który był już w połowie jego podwórka i kierował się w stronę kolejnych domów.
- Taa, dzięki. - powiedział pod nosem, teraz już sam do siebie czarnowłosy i wrócił się do domu. Założył buty na nogi, chwycił za torbę, przypiął ją do pasa przy pośladku. Skoro wyruszał w podróż, to jakakolwiek broń mu się przyda. Przy okazji ma odwiedzić sklep z wyposażeniem, będzie miał okazje zrobić zakupy. Już od dłuższego czasu się tam wybierał, ale wciąż było mu nie po drodze. Teraz ma okazje idealną. Ciekawe jaką paczkę musi dostarczyć, jak daleko i ile mu zapłacą. I ci bandyci... Sam nie wiedział, czy chce się na nich natknąć i spróbować się w prawdziwej walce, czy po prostu odbyć podróż bez żadnych problemów. Będzie mógł zginąć, nieźle. Zamknął drzwi na dwa zamki i ruszył w stronę sklepu.

<zt>
0 x
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości