Wszystkie te doświadczenia, przeżyte i przetrwane niebezpieczeństwa, a także doznane przyjemności sprawiły, że wyprany do cna z wszelkich sił, obudziłem się dopiero nad ranem. Nie przypominałem sobie, abym coś śnił - żadnych koszmarów związanych z bitwą, żadnych fantazji nawiązujących do wspólnej kąpieli. Przebudzony przypatrywałem się przez chwilę ukochanej, która w nocy zdążyła się ze mnie zsunąć, a teraz zakrywając moją nagość jedynie nogą, leżała we mnie wtulona. Pocałowałem ją delikatnie w czoło, a następnie nieśpiesznie, delikatnie tak by jej nie zbudzić, wysunąłem się spod niej, z prawdziwą przyjemnością dotykać jej zgrabnego uda.
Chwilę potem stałem już przy łóżku. Cicho pogrzebałem w komodzie skąd wyciągnąłem czyste ubranie, sięgnąłem również po swój płaszcz z wydzierganym logotypem Rodu umiejscowionym na plecach. Tam ubrany udałem się do kuchni, gdzie przygotowałem dla siebie jak i Nikusui posiłek Nie było tego dużo - wyczerpałem do końca pozostałości pieczywa, a następnie udekorowałem to warzywami, pozbywając się tym samym ostatnich świeżych artykułów spożywczych. Spoglądając na opustoszałą spiżarnie, zgodnie musiałem przyznać, że zaangażowanie Nikusui w zakupy było na prawdę dobrym pomysłem. Pozwoli to zaoszczędzić nieco czasu.
Ze swoim wyjściem wstrzymywałem się do ostatniej chwili. Liczyłem na to, że może Nikusui się obudzi, ale najwyraźniej było inaczej, a ja nie miałem serca jej budzić. Wykorzystując ostatnie chwile, zrzuciłem jeszcze płaszcz, a następnie przybrałem na siebie bordową zbroje płytową, która nieco zakurzona, a także zabrudzona juchą przeciwników, miała zarówno straszyć jak i poświadczać wśród przechodniów o przeżytych trudach. Płaszcz zostawiłem na stole, uznając, że może Nikusui zdecyduje się go użyczyć, na myśl o tym nawet się uśmiechnąłem. Nie mogąc się powstrzymać wszedłem na górę jeszcze na chwilkę i tam soczystym acz delikatnym pocałunkiem pożegnałem się z ukochaną. W ten sposób opuściłem domostwo, udając się do miasta, aby rozeznać się w czym mógłbym pomóc - a coś na pewno jeszcze uczynić można było aby wspomóc swój Ród i ojca stojącego na czele klanu.
//trochę makaron, ale nieco wyszedłem z formy ;p
- [z/t]