Post
autor: Misaki » 8 gru 2025, o 10:46
Nie śmiał się, nie oceniał, po prostu przyjął do wiadomości. Może Azu nie zdawał sobie z tego sprawy, lecz to co zrobił naprawdę wiele dla niej znaczyło. Misaki przywykła już, że rzeczy, które są istotne dla niej zwykle w oczach pozostałych traktowane są z lekkim politowaniem. Tu reakcja była zupełnie inna.
-Dziękuję… - posłała mu słaby, lecz pełen wdzięczności uśmiech. Pozwoliła się prowadzić.
Milczeli, Misaki widziała, że coś trapi brata, lecz nim zebrała się na pytanie, on zaskoczył ją swoją bezpośredniością. Wpatrywała się w niego z lekko rozchylonymi wargami i szerzej otwartymi oczami. Chłonęła jego słowa.
Otworzyła usta aby coś powiedzieć. Zamknęła. Otworzyła ponownie. Jej twarz odzwierciedlała toczącą się w jej sercu walkę. Z jednej strony słowa Azu, który nie należał do tych, którzy słodzą dla samego słodzenia, niosły ze sobą ogromnie istotny przekaz, lecz trudno by jedna rozmowa, wyplewiła zakorzenione przez tyle lat przekonanie, aby jedyną jej wartością była uroda.
Przeniosła spojrzenie gdzieś na uliczkę.
-Azu… ja… wszyscy i tak wiemy jaka jest prawda… - jej ton był cichy, nieco przygaszony.
Chciała coś dodać, lecz gdy skręcili w zaułek w kierunku biura Hotaru uznała, że lepiej odłożyć rozmowę na inny termin.
-Wszystko w porządku? - zapytała, nie rozumiejąc jego reakcji. Dopiero co wyszli z centrum dzielnicy, w której takie panie takie jak te dwie stojące przed nimi, nie były niczym specjalnym. Znaczy… były piękne, to wyczulona na detale Misaki potrafiła ocenić nawet z odległości. Ubrania też do tanich nie należały. No to widziała, lecz w żadnym razie nie było to wyjaśnienie, dla którego Azu stał teraz cały napięty do granic, wpatrując się w nie.
0 x