Posiadłość Rodu Suyunami

[Suyunami Yuri]

Psiak zaczął biec i przyspieszać, jakby bojąc się o coś. Yuri zmartwił się tym, nie wyglądał na głupiego psa, wręcz jakby prosił o pomoc. Białowłosy leciał razem za nim przez uliczki zmartwiony i rzeczywiście... nie było kolorowo. No może trochę szkarłatnie i brudno. Yuri przyglądał się kątem oka, jak biały sierściuch pokazywał mu całe zajście. Ukucnął przed zranionym (chyba wilkiem) zwierzęciem podchodząc do niego bardzo powoli i spokojnie. Unosząc dłonie delikatnie do góry, aby je cały czas widział. Nie chciał go przestraszyć jeszcze bardziej niż był. Przyjrzał się raną. Medykiem nie był, ale nie wyglądało to za dobrze. Powinien zabrać go do jakieś lecznicy...

-No, już, już. Uspokój się i posłuchaj, bo chyba rozumiesz.- odwrócił się do małego szczekacza i zwrócił jego uwagę. -Musisz przynieść mi dwa patyki. Dwa patyki.- pokazywał mu liczbę i długość złamanej łapki zranionego wilczura. -Takiej wielkości. Pomogę wam, ale musisz przynieść dwa patyki, dobrze?- uśmiechnął się do niego i odwrócił się ponownie do biednego zwierzęcia, które musiało cierpieć. -Zajmę się tobą, obiecuję.- zbliżył do niego dłoń, aby mógł oswoić się z jego zapachem i żeby nie czuł się przez niego zagrożony. Zwrócił również uwagę na to, gdzie się znajdują i co mogło go tutaj zaatakować, aby aż tak go zranić...

[Zakata]

Reksio i przyjaciele
Wyprawa B - Suyunami Yuri

---

Posty
Zakata 3
Suyunami Yuri 2

---

Pokazałeś mniejszemu co ma załatwić były to dwa patyki. Ten patrzył na ciebie jakby rozumiał, jego oczy pokazywały "duże patyki... duże patyki", gdyby mógł to by ci jeszcze zasalutował a tak to tylko szczeknął i pobiegł po nie. Pomimo, że był mały to jednak potrafił być całkiem szybki, aż się zaczęło za nim lekko kurzyć jak załączył mu się mały motorek.

Zabrałeś się błyskawicznie do pomocy psu, uniosłeś ręce by widział i spokojnie, delikatnie do niego podszedłeś. Dałeś mu obwąchać swoją rękę. To byłoby bardzo głupie gdybyś nie był dla psa jedyną możliwą opcją ratunku. Dziwne psy, w dodatku jeden większy ranny, nieobliczalny i podstawiać mu pod pysk pełny kieł łapę, nie jeden już tak stracił dłoń.

Duży pso-wilk po tym jak cię obwąchał odstawił głowę i lekko zawarczał, oblizał też nos, to były pewnie jakieś sygnały. W tym momencie zjawił się mniejszy który zaczął na niego szczekać jak tylko zauważył, że na ciebie zawarczał. Mały miał ze sobą dwa patyki, mniej więcej długości jakiej potrzebowałeś. Załatwił też jakąś bluzkę, szatę ciężko to było określić. Było widać, że ją skądś wyszarpał.

Usiadł na skrzyni obok i zaczął się przyglądać co dalej zrobisz, co chwile poszczekując na ciebie, wyglądało to jakby motywował cię do działania, a jak duży pies warczał albo reagował niezbyt jednoznacznie to zaczynał na niego agresywniej szczekać.

---

[Suyunami Yuri]

Pies mu nie zaufał, był neutralny do niego z chęcią ugryzienia go albo przynajmniej zagrożenia mu. Na szczęście nie zrobił nic złego i Yuri mógł się mu przyjrzeć. Mały piesek już zaraz wybiegł zza rogu biegnąc z dwoma patykami i jakimś materiałem, jakby domyślając się, że będzie chciał usztywnić kończynę. Piesek był naprawdę inteligentny, jak na takiego malucha. Dodatkowo uspokajał tego drugiego, więc białowłosy mógł na spokojnie zająć się jego łapką.

Wziął dwa patyki, prawie idealnie dopasowane do łapy zwierzęcia, ułożył je pod dwóch stronach kości i przewiązał je mocno materiałem zerwanym z jakiegoś ubioru. Łapka powinna być usztywniona. -Dobrze, czy dasz się przenieść?- uniósł ponownie dłonie do góry, pokazując mu je i starając się pokazać mu, co będzie chciał zrobić.

[Zakata]

Reksio i przyjaciele
Wyprawa B - Suyunami Yuri

---

Posty
Zakata 4
Suyunami Yuri 3

---

Ustabilizowałeś nogę wilczura, jak prawdziwy medyk, może nawet nie ninja ale po prostu osoba co jest przynajmniej minimalnie obeznana w temacie. Pokazałeś mu następnie co ma zrobić, ten jako tako wykonał Twoją prośbę i jakoś udało mu się wstać, oczywiście mocno przy tym kulał i lekko popiskiwał, nie była to w pełni profesjonalna metoda ale efekt przy niosła, kulejąc pies zaczął się powoli poruszać, na co mały zaczął szczekać, skakać kręcić się w kółko był po prostu zadowolony. Podbiegł do ciebie, opierając swoje przednie łapki na twoich kolanach i z wystawiony ogonem, lekko szczekał na ciebie i machał ogonem jak szalony.

Ten przyjemny moment i mały sukces przerwał starszy mężczyzna w który wbiegł w waszą uliczkę. - Gdzie jest ten pchlarz zajebany?! - Był ewidentnie wściekły, mogłeś dostrzec jak ma zerwaną część szaty jaką miał na sobie, kolor mocno pasował do tego czym obwiązałeś nogę większemu rannemu wilkowi.

- Mam cię, teraz się kurwa nie wywiniesz! - Zaczął iść stanowczym i szybkim krokiem w twoją stronę, miał zaciśnięte pięści, nie wyglądał na takiego co by się znał na walce albo jakiegoś shinobi, ale to też mogły być tylko pozory. Mały piesek, od razu się za tobą schował i popiskiwał lekko przestraszony.

- To ty nasłałeś tego kundla na mnie, by uratować innego brudnego pchlarza! - Wskazał palcem na ciebie, przykładając go do twojej klatki piersiowej.

---

Mężczyzna

---

[Suyunami Yuri]

Z ulgą spojrzał, jak pies wstaje i kulejąc stara się poruszać. Nie ufał mu na tyle, żeby dać się podnieść na ramionach, ale działał samemu. Białowłosy uśmiechnął się do niego i złapał za łapki mniejszego, hałaśliwego psiaka, który z radością chciał mu podziękować. -No już, już. Też się cieszę, że udało nam się mu trochę pomóc.- pogłaskał go za uchem nadstawiając do niego twarz. Nigdy nie zdawał sobie sprawy, że zwierze może być takie wdzięczne za pomoc. Ale sielanka nie mogła za długo trwać i ktoś wparadował tuż przed nich niezadowolony ze wszystkiego. -Idźcie za mnie...- powiedział do psiaków i stanął wyprostowany do idącego w jego stronę, nastroszonego mężczyzny. Od razu zauważył brak materiału w jego szacie. Kąciki ust ruszyły mu się do góry i spojrzał kątem oka na malucha. Chciał tylko pomóc swojemu przyjacielowi. -Niech pan och...- chciał go uspokoić, ale mężczyzna tknął go palcem w klatkę piersiową i odczuł, jakby ktoś go atakował. Wierzchem dłoni dotknął palca uciskającego go w środek klaty i odepchnął w bok. -Nie interesują mnie mężczyźni tacy, jak Pan.- spojrzał mu prosto w oczy.

Był nieprzyjemny i wrogo nastawiony. -Psiak chciał pomóc swojemu przyjacielowi tyle. Nie wygląda pan na biedaka, co skrawek szaty mógłby uznać za jakąkolwiek ujmę lub problem w kupnie nowej. Dlatego radzę się uspokoić i odetchnąć mówiąc o tych zwierzakach.- jego wzrok nie należał również do najmilszych. Nie widział powodu, aby być niemiłym dla kogoś z takim stawieniem.

[Zakata]

Reksio i przyjaciele
Wyprawa B - Suyunami Yuri

---

Posty
Zakata 5
Suyunami Yuri 4

---

Od razu się postawiłeś między wilczurami a mężczyzną. Chciałeś i próbowałeś bronić psy wchodząc z nim w dyskusję jednak no mężczyzna nie był zainteresowany pomocą dla psów bardziej go interesował jego strój. - Skrawek szaty?! Ten brudny pies i śmierdzący i obrzydliwy kundel najdroższą moją szatę porwał! - Wydarł się mężczyzna, wskazując palcem na białego malucha. Ten słysząc każdy przymiotnik który go obrażał, naburmuszył się, zaczął warczeć. Kiedy chciałeś wypowiedzieć choć słowo ten wyszedł przed ciebie i stanął na beczce obok. Szczeknął wściekle dwa razy, po czym spojrzał na dużego, duży mu delikatnie odszczeknął i mały jeszcze raz szczęknął dosadnie.

W tym momencie widziałeś jakby coś maluch ładował, zaczęło przy nim delikatnie iskrzyć i *POOF* wystrzelił małą błyskawicę w mężczyznę. - Co za pojebany zwierzak w dupie z tymi szatami! - Uciekł kiedy tylko się zorientowałeś, spojrzałeś na sprawcę całego zamieszania i był tak naelektryzowany, że nie przypominał już psa tylko bardziej owcę, cała sierść stała mu dęba. Mogłeś tylko usłyszeć, popiskiwanie dużego ale to nie było z bólu czy czegoś tylko bardziej ze śmiechu.

Nim się zorientowałeś co się stało mały dalej będąc naelekryzowanym chciał się pozbyć tego całego ładunku z siebie i nosem dotknął metalowego kubła, odstrzeliło go na dwa metry do tyłu robiąc salto jednocześnie w beczki. Nie wiadomo jak ale po kilku sekundach wyszedł z patykiem takim dosyć sporym. Złapał z jednej strony szczeknął na ciebie wystawiając dla ciebie drugą stronę do chwycenia ale co chciał z nią zrobić ciężko powiedzieć.

---

Mężczyzna

---

[Suyunami Yuri]

Mężczyzna nie chciał odpuścić swojej agresji, atakował słownie go i zwierzaki, jednak mały psiak w końcu się zdenerwował po której z kolei inwektywie w jego stronę i swojego przyjaciela. Nastroszył się strasznie i Yuri zauważył, że coś jest nie tak. Sierściuch wystrzelił kilka błyskawic w mężczyznę tworząc małe wyładowania na swoim ciele. Mężczyzna zrezygnował z dyskusji z nimi i wręcz się wycofał.

Większy psiak zareagował śmiechem, gdy mały zwierzak wyglądał jak jakaś poduszka i wystrzelił do tyłu. Yuri przeraził się, ale najwidoczniej była to reakcja na to, że jeszcze maluch nie potrafił kontrolować swoich mocy. ale jakim cudem? Jakim cudem pies potrafił użyć chakry? Czy była to możliwość, aby były psami ninja? Albo przywołańcami? Nie miał w tym żadnego doświadczenia, więc ciężko było mu stwierdzić i wyjaśnić całe zajście.

Maluch nie zareagował na wystrzał i pełen energii podał mu patyk. Yuri chwycił go. -Ale ty masz energii, Maluchu... Nie wiem jak to zrobiłeś, ale wyszło ci świetnie.- uśmiechnął się do niego i spojrzał się na "podśmiechującego" się większego wilczura, -Musimy znaleźć dla niego jakąś pomoc... Jakąś lecznicę...- zaczął myśleć, gdzie mógłby go zaprowadzić, aby pomóc mu wyzdrowieć. Jego rany nie wyglądały na zagrażające życiu, ale i tak wolał go jakoś wesprzeć.

[Zakata]

Reksio i przyjaciele
Wyprawa B - Suyunami Yuri

---

Posty
Zakata 6
Suyunami Yuri 5

---

Mniejszy pies zaczął ci machać patykiem przed ręką aż nie postanowiłeś go złapać w tym momencie pociągnął i zaczął cię prowadzić. Większy wilczur kulał ale szedł za wami. Nie wyglądały na takie które by chętnie skorzystały z ludzkiej klasycznej lecznicy, dodatkowo te wilki były bardzo inteligentne pomimo tego, że jedyne co robiły to szczekały.

Prowadził cię jakieś dobre dwadzieścia metrów, potem jak zauważył, że załapałeś plan podążania za maluchem puścił kij. Ten kij nie wyglądał na jakiś specjalny zwykły patyk od miotły. Szliście tak dosyć spokojnym tempem ze względu na większego psa, aż wyszliście z Sarufutsu. Weszliście w lasy niedaleko tego miasteczka i zaczęło się dziać coś dziwnego. W oddali usłyszałeś z dwóch różnych miejsc skowycie dwóch innych wilków. Tym razem już brzmiały mniej jak pies. Jeden był gdzieś trzydzieści metrów w prawo między krzakami a drugi jakieś siedemdziesiąt metrów w lewo. Przynajmniej tak mogłeś zakładać, będąc już nie takim pierwszym lepszym shinobi tylko jakieś doświadczenie miałeś.

Mały pies zaczął na ciebie szczekać jakby cię poganiać, tu nie trzeba było wiele filozofii, chciał byś pomógł też pozostałym dwóm psom... wilkom... nie wiadomo co to dokładnie jest ale ta banda wyglądała jakby po prostu potrzebowała pomocy i mały wybrał ciebie.

---

Mężczyzna

---

[Suyunami Yuri]

Psiak starał się go gdzieś zaciągnąć, więc nie wadziło mu to, że go zaciągał w sobie tylko znane miejsce. Raniony szedł kilka kroków za nimi kuśtykając. Yuri, nie wiedząc czemu, przejmował się nim i tym jak się poruszał, chciał mu jakoś ulżyć. Mniejszy w końcu puścił patyka, który jakimś zwykłym patykiem nie było... Ale nie zwracał na to większej uwagi. Wyszli poza Sarafutsu kierując się w głąb lasu. Nie był pewien czy tak powinni zbaczać, te tereny nie zawsze musiały być na tyle bezpieczne...

I nagle ten dźwięk wycia. Zatrzymał się, aż zjeżyły mu się włosy na karku. Jeden był bardzo blisko, drugi delikatnie oddalony od nich. Od razu się nastroszył, jakby chciał zwiększyć swoją posturę groźnym wyglądem. Odetchnął kilka razy głębiej. -Chcesz, żebym jeszcze komuś pomógł, maluchu?- powiedział do białego sierściuch, który go pospieszał. Nie zamierzał teraz się wycofać, dlatego ruszył za nim dalej, ale był o wiele bardziej ostrożny słuchając tych ryków wokół siebie i poruszał się bardzo powoli, aby nikogo nie zdenerwować swoim sposobem ruchu ciałem.

[Zakata]

Reksio i przyjaciele
Wyprawa B - Suyunami Yuri

---

Posty
Zakata 7
Suyunami Yuri 6

---

Jak tylko zapytałeś małego czy chce byś komuś pomógł to odszczekiwał, to był twój szczęśliwy dzień. Nie często się trafia by ktoś mógł pomóc tylu wilkom jednego dnia. Mały zaczął cię prowadzić do psa który był bliżej. Kiedy tylko tam się udaliście we trójkę zobaczyłeś już nie wilczura tylko wilka. Sporego wilka o dwukolorowych oczach. Jedno niebieskie, drugie brązowe. Biała sierść z brązowymi łatkami w niektórych miejscach. Był on złapany w pułapkę, dwie liny przygwożdżające całe ciało do drzewa, liny były wbite na cztery duże kunaie do drzewa. Wilk sam w sobie nie był w stanie się oswobodzić.

Kiedy zaczęliście do niego dobiegać, mały zaczął szczekać i przyśpieszył tempo, większy próbował też nadgonić jednak nie był w stanie ze względu na uraz. Maluch dopadł do lin i próbował wyciągnąć swoimi zębami wbitego jednego z czterech kunaia, tylko od razu kiedy spróbował to odleciał do tyłu, wyślizgnął mu się z pyska. Przygwożdżony pies spojrzał na ciebie i przemówił w przeciwieństwie do innych. - Proszę pomóż... - Było to szokujące, gadający wilk nie jeden by już mógł zejść na zawał, jeszcze nie zdążyłeś się otrząsnąć z tego faktu a już rzucił kolejne. - Musimy się spieszyć Haru ma problem tam dalej pogonił za tymi bestialskimi ludźmi. - Wskazał nosem kierunek z którego słyszałeś inne jęki... To musiał być ten mityczny Haru.

Z/T - Lasy na południe od Sarufatsu

---

Mężczyzna
Wilk

---

[Zakata]

Wąż rzeczny tudutudutu
Zlecenie A/B/C (do wyboru do koloru) - Suyunami Yuri

---

Posty
Zakata 1
Suyunami Yuri 0

---

Pomimo sukcesu, czyli zdobycia nowych przyjaciół oraz przede wszystkim przeżycia, musiałeś udać się do domu na rekonwalescencję. Zajęło to kilka dni, bo z dnia na dzień całej posiniaczonej twarzy nie byłeś w stanie wyleczyć. Tak też po kilku dniach zwykłego wylegiwania się otrzymałeś list. Zostałeś zaproszony w dniu jutrzejszym do siedziby władzy na awans na Akoraito.

Twoje zasługi zostały w końcu docenione, mogłeś się przyszykować, przygotować mentalnie, mogłeś nie przejmować się niczym i pójść tak jak stoisz teraz i koczować tam do jutra. Jednak, najlepszą opcją byłoby godne zaprezentowanie się przed wyżej postawionymi w samym klanie.

Była zima, więc też musiałeś zadbać o to by, że jak będzie padać to nie byłoby aż takiego wstydu. Jak całe przemoczone ubrania, w końcu zima w tym regionie nie jest mocno śnieżna ale klimat i los lubi być przekorny.

Pojawiała się też kolejna zagwozdka, czy będziesz tam sam czy jeszcze kogoś zaproszą, oraz czy nie dadzą ci od razu misji do wykonania skoro już tam będziesz, w końcu wojna to nie jest spacerek i trzeba być w gotowości cały czas, dzicy działają a moment zaspania i jak to mawiają ręka....

Podsumowywując, miałeś ostatni czas dla siebie przez pierwszym poważnym krokiem w poważniejsze życie shinobiego.

---

Urzędnik

---

[Suyunami Yuri]

Po powrocie do domu z obitą twarzą i poraniony na klatce piersiowej został na wejściu przywitany przez jedną z gospodyń posiadłości - Mito. Spojrzała się na niego i od razu podbiegła biorąc go, aby usiadł. Był całkowicie wycieńczony i wyzuty z energii. Od razu pojawiła się Cho z dziwnymi płynami zmuszając go, aby je połykał.

-No już się tak nie wzbraniaj! Wypij to zanim zajmiemy się twoimi ranami! Prawie, że chakry nie posiadasz!- spojrzała się na niego krzywo uderzając w tył głowy otwartą dłonią, aby się przestał wiercić. Nagle przed nimi stanął Hanami, który od razu doskoczył do niego sprawdzając jego rany.

-Co... Co się stało?! To nie są zwykłe rany! Przecież nie odebrałeś dzisiaj żadnej misji!- nie dali mu dojść do słowa, za to zabrali go do środka posiadłości do lecznicy jego matki, która nie rozumiała, dlaczego jest tak głośno na zewnątrz. Kiedy zobaczyła Yuri'ego nawet nie zadawała pytań. Od razu zajęła się swoim synem wypraszając Hanami'ego.

---

Na następny dzień był odwiedzany w swoim pokoju przez rodziców i Hanamiego. Usłyszał tylko kątem ucha, jak Hasu kpi sobie z niego, że został napadnięty przez jakiegoś nic nieznaczącego mężczyznę i wymyślił sobie jakieś gadające wilki. Zacisnął pięści na kołdrze, nie chciał mu zdradzać nic więcej na swój temat... Nie jemu. On jako ostatni miał się dowiedzieć o tym, jak silny się stał w momencie, kiedy Yuri będzie gotowy.

-Przestań mówić takie rzeczy, Hasu! Twój brat leży poraniony a ty jedyne co masz do powiedzenia to kąśliwe i toksyczne słowa?! Sam wiesz, że Przywołańce istnieją i mógł je spotkać!

-Ile razy mam powtarzać, że ta pokraka nigdy nie będzie moim bratem?! Żaden Przywołaniec by go nie wybrał! Jesteście wszyscy śmieszni!

---

Piątego dnia poruszał się już normalnie i jego rany były zagojone. Matka zajęła się nim, jak każdym swoim pacjentem i był w stanie poruszać się normalnie. Jego chakra również wróciła do naturalnego poziomu. Kiedy wyszedł na ogródek ojciec stał na samym środku czytając jakiś gruby pergamin podbity pieczęcią Ryuzaku i Uchiha.

-Yuri! Niesamowite... To do ciebie! Nawet nie wiesz...- ojciec podał mu list, w którym wprost było napisane o... awansie? Białowłosy stanął, jak zamurowany.

-Ja... Ja... nie wiem co mam robić...

-Jak to co masz robić? Mama już przygotowuje dla ciebie strój. Cho i Mito szykują ucztę a nasza dwójka zajmie się formalnościami. Ty za to odpoczniesz i będziesz gotowy na wieczór.- przy jego boku pojawił się Hanami, szeroko uśmiechnięty. Ojciec kiwnął głową i położył dłoń na jego ramieniu.

-Jestem z Ciebie dumny, Synu.- jako osoba wychowywana przez Seinnina usłyszał to pierwszy raz. Nigdy nie czuł się niekochany przez ojca, ale teraz, kiedy był shinobim i mógł wykorzystać swoje talenty i życiowe predyspozycje.

---

Rzeczywiście wydarzyła się uczta, na której pojawili się wszyscy oprócz Hasu i Sakuraso. Świętowali pierwszy awans Yuri'ego a on ponownie poczuł, że jego życie zaczęło nabierać innych barw. Może dołączył do brutalnego świata, ale... mógł coś zdziałać, teraz mógł na spokojnie pomagać i wspierać swoją społeczność, ochraniać wspólnie z rodziną obywateli Sarafutsu i Ryuzaku. Dlatego ubrał się w odświętny strój bojowy, który tylko delikatnie różnił się od jego podstawowego, zabrał ze sobą i nałożył całe wyposażenie. Narzucił na siebie niebieski płaszcz i żegnając się z matką wyruszył w stronę Siedziby. Nie wiedział, co go mogło spotkać i czy to nie był żart... Ale skoro jego ojciec i Hanami świętowali to musieli już o tym wiedzieć wcześniej...

Widząc budynek zestresował się, ale wszedł do niego pewnym krokiem wypatrując pierwszej wolnej osoby, aby dopytać się, gdzie ma się skierować i do kogo. Robił wszystko powoli trochę wydłużając ten proces. Ale ostatecznie pojawił się przed wejściem do tego pokoju. Odetchnął kilka razy i wysunął dłoń, aby zapukać.

---

Dialogi:
Yuri
Suyunami Ichira - matka - klik!
Suyunami Hashi - ojciec - klik!
Suyunami Hasu - najstarszy brat - klik!
Suyunami Hanami - najstarszy brat II - klik!
Mito
Cho

[Zakata]

Wąż rzeczny tudutudutu
Zlecenie B - Suyunami Yuri

---

Posty
Zakata 2
Suyunami Yuri 1

---

Udałeś się kolejnego ranka prosto do siedziby. Pomimo tego, iż było niesamowicie zimno to słońce mocno świeciło, nie było żadnej chmurki na niebie.

Docierając do siedziby mogłeś zauważyć w środku, masę ludzi po klasyczne misje, była też grupka trzech shinobi znajdujących się na boku. Byli oni podobnie jak ty ubrani odświętnie, dodatkowo wyglądali na zestresowanych. Matematyka w tej sytuacji była prosta i wyglądało, że wszyscy czekacie na to samo. W końcu jeden spojrzał na ciebie, podszedł i zapytał. - Też na awans? - Uśmiechnął się, po czym zaczął się tobie przyglądać. - Nazywam się Onirama... Dzisiaj też mam awans na sentokiego! Jestem niesamowicie podniecony... A co to twój pierwszy raz? - Zapytał jak mniej doświadczonego kolegę. - Generalnie tutaj się zawsze zbieraliśmy i ktoś po nas przychodził. Także mamy jeszcze chwilę dla siebie, te awanse to jest szybka i przyjemna rzecz nie ma co się przejmować. - Uśmiechnięty klepnął cię po ramieniu.

Pozostała dwójka też się rozsunęła na ławce robiąc ci miejsce. - Zgrywa teraz cwaniaka, jak ostatnio był na Akoraito to był cały obsrany i się trząsł ze strachu! Haha. - Skomentował jeden ze znajdujących się tam shinobich. - A tak swoją drogą to jest Kushin. - Wstał by się przedstawić z szacunkiem.

Z/T - Siedziba

---

Urzędnik
Onirama
Kushin

---